Krytyka Zielonego Ładu należy do głównych tematów kampanii Prawa i Sprawiedliwości. Na spotkaniu z wyborcami Jarosław Kaczyński oświadczył, że Donald Tusk "w parę dni po chwili, kiedy został premierem", mógł na Radzie Europejskiej odrzucić Zielony Ład. Tylko że wówczas - w grudniu 2023 roku - Rada nie zajmowała się tym tematem. Poza tym Zielonego Ładu nie można po prostu "odrzucić" jedną decyzją. Wyjaśniamy.
Jednym z głównych haseł konwencji wyborczej Prawa i Sprawiedliwości zorganizowanej 19 maja w Tomaszowie Mazowieckim było: "Tak dla polskiej wsi". Obecny na spotkaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński tłumaczył zebranym, że "tak dla polskiej wsi" oznacza "nie dla Zielonego Ładu". I mówił:
To 'tak dla polskiej wsi' dzisiaj przede wszystkim oznacza odrzucenie Zielonego Ładu w tej jego wersji, która mogła być przez [Donalda] Tuska odrzucona dosłownie w parę dni po chwili, kiedy został premierem. Bo wtedy była Rada Europejska, na której mógł powiedzieć 'nie'. Oczywiście nie powiedział. Powiedział 'nie' wtedy, kiedy to już nic nie znaczyło, bo tam decyduje kwalifikowana większość.
"To jest wielkie udawanie, wielkie oszustwo" - kontynuował Kaczyński. "Oszukiwali od początku, przez cały czas, jak ta sprawa się posuwała, mówili 'tak', także w Parlamencie Europejskim. Myśmy przez cały czas mówili 'nie'" - dodał.
Jednak teza prezesa PiS, jakoby polski premier mógł "odrzucić Zielony Ład" na grudniowym szczycie Rady Europejskiej, jest nieprawdziwa.
Nie można odrzucić Zielonego Ładu jako całości
Przypomnijmy: Europejski Zielony Ład to sztandarowy projekt unijnej polityki klimatycznej, który zakłada osiągnięcie neutralności klimatycznej w UE do 2050 roku. Oznacza to, że kraje członkowskie za 26 lat mają emitować tyle dwutlenku węgla (CO2), ile same są w stanie pochłonąć. Kluczowe w tym projekcie jest więc redukowanie emisji CO2. Żeby zapewnić, że kraje członkowskie będą to robiły skutecznie, w ramach Zielonego Ładu funkcjonuje program "Gotowi na 55" (z ang. "Fit for 55"), który zakłada redukcję emisji o 55 proc. do 2030 roku (w porównaniu z rokiem 1990). W lutym 2024 ogłoszono, że następnym celem będzie redukcja o 90 proc. do roku 2040.
Zielony Ład jest pomysłem Komisji Europejskiej - ale nie jest to jeden, określony dokument, tylko szeroki plan mający pomóc przekształcić UE w nowoczesną, oszczędzającą zasoby i konkurencyjną gospodarkę. Na Zielony Ład składa się szereg decyzji, inicjatyw i dokumentów przyjmowanych w Unii Europejskiej w ciągu ostatnich lat, które mają pomóc zrealizować założone cele.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Suwerenność, Zielony Ład, euro… Fałszywe narracje PiS o Unii Europejskiej
Między innymi z tego powodu sugerowanie przez prezesa PiS, że Zielony Ład można "odrzucić" jako całość jedną decyzją, jest po prostu manipulacją. Ponadto według Kaczyńskiego kilka dni po objęciu przez Donalda Tuska teki premiera "była Rada Europejska, na której mógł powiedzieć 'nie'". To również nieprawda.
Brak tematu Zielonego Ładu w agendzie szczytu
Rzeczywiście, następnego dnia po zaprzysiężeniu nowego rządu Donalda Tuska - 14 grudnia 2023 roku - rozpoczął się dwudniowy szczyt Rady Europejskiej, na którym zebrali się przywódcy wszystkich państw unijnych. Obecny był już premier Tusk. Jednak wbrew temu, co mówił Jarosław Kaczyński, Zielony Ład nie był jednym z tematów omawianych podczas tamtego szczytu.
Jak przekazano w komunikacie na stronie Rady Europejskiej, "unijni przywódcy rozmawiali o dalszym wsparciu Ukrainy, sytuacji na Bliskim Wschodzie, rozszerzeniu i reformach, śródokresowej rewizji długofalowego budżetu UE na lata 2021–2027, bezpieczeństwie i obronie, migracji, atakach hybrydowych, walce z antysemityzmem, rasizmem i ksenofobią oraz o unijnym programie strategicznym 2024–2029". W kwestii klimatu na szczycie pojawił się tylko temat zakończonej 13 grudnia 2023 roku Konferencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu COP28. W komunikacie po szczycie podano, że "przywódcy UE z zadowoleniem odnotowali pomyślne zakończenie konferencji" i "podkreślili, jak ważna jest osiągnięta zgoda co do przyspieszenia redukcji emisji w kierunku zeroemisyjności netto do 2050 roku".
W konkluzjach, które Rada Europejska przyjmuje po każdym szczycie, również ani razu nie wspomniano o Zielonym Ładzie. O klimacie traktuje tylko jeden punkt konkluzji, w którym napisano: "Rada Europejska z zadowoleniem odnotowuje pomyślne zakończenie konferencji klimatycznej ONZ COP28 oraz pierwszy globalny przegląd porozumienia paryskiego, w szczególności zgodę co do przyspieszenia redukcji emisji w kierunku zeroemisyjności netto do 2050 r. oraz zgodę co do ograniczenia globalnych emisji o 43 procent do 2030 r. i o 60 procent do 2035 r. w stosunku do poziomu z 2019 r., zgodnie z najlepszą dostępną wiedzą naukową, tak by cel 1,5°C pozostał w zasięgu możliwości. Z zadowoleniem odnotowuje również porozumienie wszystkich stron w sprawie odejścia od paliw kopalnych w systemach energetycznych".
Donald Tusk nie mógł więc "odrzucić Zielonego Ładu" lub "powiedzieć nie" temu planowi na grudniowym szczycie Rady Europejskiej, ponieważ ani w agendzie, ani w konkluzjach z tamtego posiedzenia nie było tematu Zielonego Ładu.
Decyzje Morawieckiego na Radzie Europejskiej
W tym miejscu należy przypomnieć, że Rada Europejska zajmowała się kwestiami związanymi z Zielonym Ładem na szczytach w latach 2019-2021 - kiedy premierem był Mateusz Morawiecki.
Na szczycie w grudniu 2019 roku szef polskiego rządu sprzeciwił się celowi neutralności klimatycznej do 2050 roku. Dlatego w konkluzjach zapisano, że "na tym etapie jedno państwo członkowskie nie może, jeżeli o nie chodzi, zobowiązać się do realizacji tego celu". W październiku i grudniu 2020 Rada Europejska dyskutowała jednak na temat planu "Fit for 55", który jest kluczowym elementem Zielonego Ładu. Premier Morawiecki pierwotnie chciał zawetować również to zobowiązanie, ale po negocjacjach ostatecznie zaakceptował ten cel, między innymi przyjmując warunek, że Rada wróci do tematu w połowie 2021 roku.
A w maju 2021 roku przywódcy państw unijnych, w tym Mateusz Morawiecki, zgodzili się na nowe unijne prawo o klimacie. To ważny dokument, ponieważ w przeciwieństwie do konkluzji szczytów Rady Europejskiej, np. z 2019 roku, które nie są prawnie wiążące, prawo o klimacie to rozporządzenie, które nakłada na państwa członkowskie UE prawny obowiązek dostosowywania swojej polityki do osiągnięcia celu neutralności klimatycznej w 2050 roku.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Komisarz Wojciechowski, rolnicy i rządy PiS. "Komu zawdzięczamy Zielony Ład"?
Konkluzje Rady Europejskiej są jedynie wyrażeniem woli politycznej. - Konkluzje Rady Europejskiej są z natury swojej dokumentem politycznym i wyrażają zobowiązania polityczne podejmowane na najwyższym szczeblu: przez głowy państw lub szefów rządów państw członkowskich UE. W efekcie działają jak polecenie szefów wydane podwładnym, w tym wypadku premiera (prezydenta) dla członków rządów (ministrów), którzy przekuwają te uzgodnienia w prawo, jako Rada Unii Europejskiej - tłumaczył prof. Robert Grzeszczak z Wydziału Prawa i Administracji UW w rozmowie z Konkret24. - W efekcie to też decyzja polityczna, czy będziemy się trzymać tego, co zostało wcześniej w ten sposób ustalone - dodawał.
Z tego powodu nawet ewentualne wyrażenie sprzeciwu jednego państwa na poziomie Rady Europejskiej nie oznacza, że coś zostanie "odrzucone" w Unii Europejskiej.
Kiedy Tusk powiedział "nie"
Jarosław Kaczyński, twierdząc, że Donald Tusk mógł "powiedzieć nie" Zielonemu Ładowi, prawdopodobnie pomylił Zielony Ład z paktem migracyjnym. Prezes PiS przypomniał bowiem, że Tusk "powiedział 'nie' wtedy, kiedy to już nic nie znaczyło, bo tam decyduje kwalifikowana większość" - a kwalifikowana większość to sposób głosowania w Radzie Unii Europejskiej, czyli na spotkaniach na poziomie ministrów państw członkowskich.
Kaczyńskiemu chodziło więc zapewne o "nie" dotyczące paktu migracyjnego. Premier Donald Tusk oraz Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji od początku komunikowali, że polski rząd sprzeciwia się paktowi migracyjnemu w formie, jaką wynegocjowali w Brukseli ich poprzednicy. Dlatego właśnie polski minister finansów Andrzej Domański na posiedzeniu Rady UE 14 maja 2024 roku zagłosował "przeciwko" wszystkim rozporządzeniom składającym się na pakt migracyjny. Nie wystarczyło to jednak do odrzucenia paktu, ponieważ większość kwalifikowana państw była "za".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Marian Zubrzycki/PAP