Film ze spotkania Putina ze stewardesami: fotomontaż? deep fake? Wyjaśniamy

Film ze spotkania Putina ze stewardesami: fotomontaż? deep fake? WyjaśniamyVolksverpetzer/Ruptly

Ręka "przechodząca" przez mikrofon, ucięte ramię Putina, odbicie w dzbanku - takie dowody na manipulacje w nagraniu ze spotkania Putina ze stewardesami publikowali w sieci internauci. Film wzbudził ogromną dyskusję. Na prośbę Konkret24 przeanalizował go ekspert od montażu - i tłumaczy, skąd ta dyskusja.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Nagranie ze spotkania Władimira Putina ze stewardesami podczas jego wizyty 5 marca w ośrodku szkoleniowym Aerofłotu wywołało dyskusje i wątpliwości internautów. Wielu nie wierzyło, że prezydent Rosji rzeczywiście spotkał się z pokazanymi na filmie kobietami; wielu wskazywało w filmie szczegóły, które ich zdaniem miały dowodzić tego, że zmontowano go z dwóch części czy nawet sfingowano całe spotkanie na potrzeby propagandy.

Rosyjskie stacje telewizyjne pokazały, jak w przestronnej sali, przy poczęstunku i herbacie, prezydent Rosji wyjaśnia stewardesom powody inwazji na Ukrainę. Ostrzegł też Zachód przed wprowadzeniem strefy zakazu lotów nad Ukrainą. "To niemożliwe, by to zrobić nad terytorium Ukrainy. Jest to możliwe tylko od terytorium sąsiednich państw. Każdy ruch w tym kierunku będzie przez nas traktowany jako udział danego kraju w konflikcie zbrojnym" - mówił.

Odniósł się też do denazyfikacji. Wcześniej tego terminu użył 24 lutego w przemówieniu do narodu rosyjskiego, gdy informował o rozpoczęciu "wojskowej operacji specjalnej", a w rzeczywistości inwazji na Ukrainę. "Co to jest denazyfikacja? Rozmawiam z moimi kolegami z Zachodu, a oni mówią: 'I co z tego? Wy też macie radykałów'. Owszem, mamy, ale nie mamy radykałów w swoich władzach, a wszyscy przyznają, że na Ukrainie mają. Tak, może i mamy głupców, którzy biegają ze swastykami, ale czy popieramy to na szczeblu rządowym?" - tłumaczył.

Putin odpowiadał też na pytania zadawane przez kobiety. Fragmenty spotkania pokazał na swoim kanale YouTube brytyjski "The Telegraph", tytułując film: "Putin ostrzega, że strefa zakazu lotów nad Ukrainą będzie postrzegana jako akt wojny".

Michał Istel z Konkret24: jak weryfikować informacje w internecie
Michał Istel z Konkret24: jak weryfikować informacje w internecie TVN24, Czarno na białym

Ręka przechodząca przez mikrofon, ucięte ramię, "dzbanek zdrady"

Internauci, głównie użytkownicy Twittera, wątpili, czy film jest prawdziwy. Pisali np., że podczas poprzednich spotkań Putin zwykle siedział bardzo daleko od rozmówców (słynny długi stół). Angielskojęzyczni dziennikarze publikowali m.in. wpisy sugerujące, że wideo z Putinem nagrano na green screenie i później połączono z nagraniem stewardes. Temat podchwycili też polscy dziennikarze i internauci. "Mocne. Filmik pokazuje, że spotkanie Putina ze stewardessami to najprawdopodobniej fotomontaż - czy raczej deep fake" - pisał 5 marca dziennikarz Agaton Koziński.

Które fragmenty nagrania szczególnie uznawano za podejrzane? Przede wszystkim ten, gdy Putin macha ręką nad mikrofonem stojącym przed nim na stole. Bo na niektórych kopiach wideo ręka Putina "przechodziła" przez mikrofon. Wpis angielskojęzycznego internauty, który zwrócił na to uwagę, zyskał ponad 14 tys. polubień.

Postać Putina zdaniem niektórych wyglądała nienaturalnie na tle. Jeden z internautów zwracał uwagę, że na jednym z ujęć marynarka Putina "znika" za krzesłem siedzącej obok niego kobiety. "A na innym zdjęciu nie siedzi on nigdzie w pobliżu niej. Putin nie był z paniami w tym samym czasie" - twierdził.

Jeszcze inni skupili się na odbiciu w czajniku z herbatą stojącym przed Putinem - według nich widać tam, że na sali były puste miejsca. Niektórzy dopatrywali się widoku hali garażowej. Jak przekonywała jedna z użytkowniczek Twittera, na wideo widać "dzbanek zdrady" oraz "zdradzieckie odbicie pustego stołu". "Jak wytłumaczysz dzbanek odbijający samochody w garażu?" - pytała inna internautka.

Opinie z drugiej strony

W odpowiedziach niektórych internautów na takie posty powtarza się jedno tłumaczenie: przyczyną efektu przenikającej przez mikrofon ręki jest kompresja wideo. Dziennikarz technologiczny Daily Dot Mikael Thalen zwrócił uwagę, że w wersjach filmu lepszej jakości nie widać niczego nienaturalnego w ruchach ręki Putina. "Niskiej jakości nagranie wideo, na którym widać, że ręka Putina przenika przez mikrofon, wydaje się być artefaktem kompresji. Na wysokiej jakości nagraniu tego samego klipu nie widać tego problemu" - tłumaczył 5 marca na Twitterze.

Podobnie wyjaśniał sprawę dziennikarz BBC Monitoring Shayan Sardarizadeh: "Jest to złudzenie spowodowane niską rozdzielczością nagrania wideo i kompresją stosowaną przez Twittera" - informował 5 marca na Twitterze. Natomiast filmowiec, youtuber i ekspert od fake newsów Alan Melikdjanian komentował 7 marca na Twitterze: "Widziałem gałązkę, mikrofon, odbicia w czajniku i wszystkie inne szczegóły. To nagranie nie jest fałszywe. Jeśli robienie memów o tym, że wydaje się fałszywe, jest zabawne i podnosi morale w tym okropnym czasie, to świetnie! Ale jeśli zależy ci na ustaleniu, co jest prawdziwe, a co fałszywe, mówię ci: to nie jest fałszywe".

"Cała afera wynika ze złej jakości i dużej kompresji"

45-minutoway oryginał nagrania spotkania Putina ze stewardesami z kanału RT (który jest w Europie zablokowany) udostępniono na niemieckim blogu Volksverpetzer zajmującym się fact-checkingiem i walką z mową nienawiści. Tam również analizowano ten film i stwierdzono, że brak dowodów na to, że jest fałszywy. Autor analizy zwraca uwagę na szczegóły, np. że kosmyki włosów wyraźnie widoczne na tle nie mogły zostać w prosty sposób nałożone na nagranie. Gdyby chciano to zrobić, wymagałoby to czasochłonnej pracy grafików, co jest mało prawdopodobne z uwagi na długość nagrania.

My poprosiliśmy o analizę całego filmu z RT szefa montażu TVN24 Tomasza Sachajkę. Na początku zaznacza on jednak, że przy dzisiejszej technologii nie jest łatwo gołym okiem stwierdzić, czy jakiś film lub nagranie jest autentyczne – możliwości komputerów są bardzo duże, a oko ludzkie zawodne. Jedynie specjalistyczne laboratoria są w stanie wykryć profesjonalnie przygotowaną sztuczkę lub manipulację obrazem. W TVN24 laboratorium nie mamy, lecz w przypadku omawianego nagrania z Putinem jego zdaniem nic nie wskazuje na to, by zarzuty internautów miały podstawy.

- Nie ma mowy o wykorzystaniu w nim tła typu green screen, które łatwo wykryć – analizuje Tomasz Sachajko. – Nie użyto tu także wirtualnego studia czy tła typu led lub jakiejkolwiek innej sztucznej scenografii. Jedyna sztuczka, która ewentualnie mogłaby być zastosowana, to taka, że Putin został nagrany wcześniej lub później i że siedział dokładnie w tym samym miejscu, w którym go widzimy, a potem "włożony" do identycznego nagrania już z kobietami. Technicznie nie jest to skomplikowane, ale… można byłoby to zrobić tylko wtedy gdyby w tym nagraniu występował profesjonalny aktor, który potrafi idealnie powtórzyć każdy swój ruch, każdą mimikę i to w każdym dublu oraz ma idealne zgranie czasu względem zadawanych mu pytań. Zakładam, że Putin takich zdolności nie ma – wyjaśnia Sachajko. -Trudno też sobie wyobrazić, by prezydent Rosji dał się namówić na coś takiego. Wiąże się to z wieloma powtórkami. Więc według mnie tej sztuczki w tym nagraniu również nie zrobiono - dodaje.

Tomasz Sachajko tłumaczy, dlaczego te podawane przez internautów tezy o manipulacji nie mają podstaw:

1) Odbicie w szklanym dzbanku mające pokazywać, że nagrywano w hali garażowej: dzbanek to okrągły przedmiot, w którym każde odbicie jest maksymalnie rozciągnięte i zniekształcone poprzez jego owal, dlatego pomieszczenie czy choćby odstępy między osobami wydają się być wtedy większe, niż były w rzeczywistości. Przypomnijmy sobie efekt bombki na choince: jak wygląda nasz pokój, gdy się w niej odbija.

2) Scena z marynarką i krzesłem: oglądając ten fragment nagrania w dużo lepszej jakości HD, widać, że ułożenie ręki Putina i zagięcie rękawa od marynarki złożyły się w taki kształt, że przesuwając nagranie klatka po klatce, można dojść do momentu, gdy ta jego ręka idealnie zgrywa się z oparciem krzesła kobiety siedzącej obok, a rękaw układa się tak, jakby jego dalsza część była za krzesłem - lecz tak nie jest. Rękaw tak się zagiął, a za krzesłem nic nie ma. Można to dokładnie zobaczyć, oglądając nagranie dalej, czyli nie kończąc na stop klatce, która trafiła do sieci.

3) Scena z mikrofonem – tu problem tkwi w złej jakości kopii tego fragmentu nagrania, czyli pojawiają się tzw. artefakty. Każda klatka (obraz) składa się z pikseli. Im większa kompresja obrazu, tym gorsza jakość nagrania i więcej widocznych pikseli. Jakość nagrania zależy m.in. od rodzaju kompresji oraz kodeka, którego do tej kompresji użyto (kodek - program, który może generować i odtwarzać format wideo/audio; słowo utworzone ze słów "kodowanie" i "dekodowanie").

By zrobić kompresję obrazu, procesor m.in. automatycznie rozpoznaje te same fragmenty ujęcia (piksele) w kolejnych klatkach filmu i je powtarza, zamiast podmieniać na nowe. Pokazując wtedy ponownie te, które już ma w pamięci, zmniejsza w ten sposób wielkość pliku. Dzieje się to szybko i do pewnego momentu niemal niezauważalnie dla ludzkiego oka - to "niemal" jest kluczem w przypadku nagrania z Putinem

- Mikrofon na stole w tym nagraniu jest elementem stałym. On się nie rusza, więc piksele na ekranie w tym miejscu są cały czas takie same. Natomiast wszystko inne, w tym ręka Putina, się rusza – analizuje Tomasz Sachajko. - Tak więc procesor zapamiętał te miejsca na ekranie, które się nie zmieniają w kolejnych klatkach, a nowymi pikselami podmienił jedynie te ruchome. Niestety im gorszy kodek, tym więcej cyfrowych błędów popełnia. Najtrudniejszy jest moment, gdy ruchoma dłoń "przecina się" na ujęciu z jakimś statycznym punktem. Wysokiej klasy kodek natychmiast podmieni te zatrzymane, skopiowane piksele, na nowe i powstanie płynny ruch. Lecz kiepskiej jakości kodek zwyczajnie "przymroził" ten fragment obrazu - tłumaczy.

Potocznie mówi się wtedy, że jakość nagrania jest tak zła, że aż widać piksele. Takie spóźnione, pomylone lub zagubione piksele nazywamy artefaktami - to coś, co nie istnieje w rzeczywistości, lecz wynika m.in. z błędu kodeka, który te piksele pomylił i wyświetlił. - W przypadku nagrania z Putinem tak się właśnie zadziało: ruchoma ręka "przeleciała" szybko przez mikrofon z "zamrożonymi pikselami", a kodek nie zdążył ich podmienić. Prawdopodobnie dlatego, że dodatkowo "pomylił" długopis w dłoni Putina z mikrofonem (mają podobny kształt i prawie identyczne położenie na ekranie), zatem podmienił na ułamek sekundy nie te piksele, co trzeba. Zamiast z mikrofonu, dał te z długopisu wraz z fragmentem palców dłoni – tłumaczy ekspert z TVN24. Na nagraniu w dobrej jakości nie ma tego błędu.

Podsumowując: z technicznego punktu widzenia film mógł być zmontowany, co zdradzają proste błędy wskazujące na montaż. Jednak raczej nie został sfałszowany w taki sposób, na jaki wskazują internauci. - Cała afera wokół tego nagrania wynika ze złej jakości i dużej kompresji - uważa Tomasz Sachajko.

Jeżeli nagranie zostało jednak w jakiś inny sposób sfałszowane, to by oznaczało, że fałszerstwa dokonano niemal idealnie.

Są fotografie ze spotkania 5 marca

Fakt, że spotkanie Putina ze stewardesami się rzeczywiście odbyło i że nie było nagrywane na green screenie czy w garażu, potwierdzają zdjęcia, które robiono podczas tego wydarzenia. Są dostępne np. w agencji Getty Images. Na fotografii autorstwa Mikhaila Klimentyeva (Sputnik/AFP) widać Putina siedzącego przy stole w otoczeniu kobiet. Zdjęcie to ilustrowało tekst o spotkaniu w serwisie Npr.org 5 marca.

Zdjęcia ze spotkania pojawiły się również na stronach internetowych Kremla czy na profilu linii lotniczych Aerofłot w serwisie VKontakte. Na kilku z nich Putin pozuje do zdjęcia z grupą stewardes, każda z nich trzyma w ręce bukiet kwiatów.

Nie, Zełenski nie parodiował nagrania z Putinem

W związku z rozgłosem, jaki zdobyło w sieci nagranie z Putinem, zaczęły krążyć wpisy o tym, że prezydent Wołodymyr Zełenski w swoim wystąpieniu odniósł się do niego, parodiując moment z mikrofonem. To nieprawda.

W sieci krążyło zmontowane wideo fragmentu z ręką "przenikającą" przez mikrofon z doklejonym wideo Zełenskiego rzekomo ironicznie odsuwającego mikrofony. Fragment z Zełenskim w rzeczywistości pochodził z jego wystąpienia z 4 marca. W Polsce fałszywą informację o parodii prezydenta Ukrainy podało kilka serwisów internetowych.

Autor: Kj, gabs, RG / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Volksverpetzer/Ruptly

Źródło zdjęcia głównego: Volksverpetzer/Ruptly

Pozostałe wiadomości

Donald Tusk zapowiedział, że częścią rządowej strategii migracyjnej będzie "czasowe, terytorialne zawieszenie prawa do azylu". Premier przywołał rozwiązania przyjęte w Finlandii. Wyjaśniamy, co dokładnie tam wprowadzono.

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Tusk o "zawieszeniu wniosków azylowych" w Finlandii. Co jest w fińskiej ustawie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych kilka tygodni po przejściu powodzi krąży zdjęcie rzekomo pokazujące zapłakaną kilkuletnią dziewczynkę ze szczeniakiem, rzekomą ofiarę kataklizmu. Zdjęciu najczęściej towarzyszy przekaz, że ofiary powodzi nie otrzymują pomocy. Ale zdjęcie nie jest autentyczne, wykorzystywano je też już wcześniej. Wyjaśniamy.

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Zapłakana dziewczynka i powódź. Kiedy sztuczna inteligencja wywołuje łzy

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym jakoby migrant zepchnął dziecko z peronu, oburzyło internautów i stało się okazją do wyrażania nienawiści wobec obcych. Okazuje się jednak, że zdarzenie nie ma nic wspólnego z imigrantami. Wyjaśniamy, co na nim widać i gdzie zostało nagrane.

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

"Ubogacacz kulturowy" spycha dziecko na tory? Co pokazuje to nagranie

Źródło:
Konkret24

Polityk PiS zarzucił minister zdrowia, że za jej rządów likwidowane są kierunki lekarskie na uczelniach. Izabela Leszczyna odpowiedziała mu, że wprowadza w błąd, ponieważ jej resort wprowadził "zerowy limit" na przyjęcia na studia. Wyjaśniamy, co oznacza "zerowy limit" i jak ma się do likwidacji kierunku.

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

PiS: kierunki lekarskie są likwidowane, minister mówi o "zerowym limicie". O co chodzi?

Źródło:
Konkret24

"Żart?", "fejk?", "serio?" - pytają internauci, dziwiąc się, że prezydent Andrzej Duda otrzymał w Mongolii tytuł doktora honoris causa. Tak, to prawda, ale to nie jest nowa informacja. A ekspert tłumaczy, że "zdarza się w praktyce dyplomatycznej". Lista - nie tylko polskich - prezydentów tak uhonorowanych jest długa.

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Andrzej Duda doktorem honoris causa w Mongolii? Tak, takich przypadków jest więcej

Źródło:
Konkret24

Amerykański instruktor F-16 jakoby zginął podczas rosyjskiego ataku na ukraińską bazę lotniczą - wynika z popularnego przekazu. Dowodem ma być rzekomy post wdowy po żołnierzu. Ten przekaz to przykład rosyjskiej dezinformacji. Oto jak powstała.

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Amerykański instruktor F-16 zginął w ukraińskiej bazie? To rosyjska dezinformacja

Źródło:
Konkret24

"Deportować na front", "uciekał przed wojną" - pisali niektórzy internauci w reakcji na doniesienia o tym, że we Wrocławiu Ukrainiec rzekomo potrącił parę z dzieckiem. Do wypadku doszło w innym miejscu, a sprawca nie był obywatelem Ukrainy.

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Ukrainiec we Wrocławiu wjechał w rodzinę na przejściu? To nawet nie jest Polska

Źródło:
Konkret24

Władze amerykańskiego stanu Teksas rzekomo zakazały wnoszenia do szkół tęczowych flag. Taki przekaz krąży w mediach społecznościowych. Tylko że pierwotna informacja zaczęła funkcjonować w oderwaniu od swojego źródła. Wyjaśniamy.

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Teksas zakazał wnoszenia tęczowych flag do szkół? Nie, to "skradziona satyra"

Źródło:
Konkret24, USA Today

"W Polsce mamy obecnie cały czas rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych" - alarmował w telewizji poseł Konfederacji Przemysław Wipler. Sprawdziliśmy: rekordu tymczasowo aresztowanych nie ma, jednak to nie oznacza, że ich sytuacja jest dobra i nie ma problemu z nadużywaniem stosowania tego środka zapobiegawczego. Przedstawiamy statystyki i zapowiedzi zmian w tym zakresie.

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Wipler: mamy rekordową liczbę osób tymczasowo aresztowanych. Co pokazują dane

Źródło:
Konkret24

Były sekretarz generalny NATO rzekomo został pozwany za "podżeganie do konfliktu w Ukrainie", za co ma mu grozić kara dożywotniego więzienia. Wyjaśniamy, że Jens Stoltenberg wcale nie został "pozwany". Pokazujemy, jak wiele wątków rosyjskiej propagandy jest w tej historii.

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Byłemu szefowi NATO "grozi dożywocie"? Historia z rosyjską propagandą w tle

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu transport "mobilnych wyrzutni rakiet balistycznych" miał poruszać się w ostatni weekend po Iranie. Ten przekaz wsparła rosyjska machina dezinformacyjna. Okazuje się, że fotografia, której użyto, nie ma nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami na Bliskim Wschodzie. Wyjaśniamy.

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Transport wyrzutni w Iranie? Uwaga na wprowadzające w błąd zdjęcie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych obok nagrań pokazujących skutki ataków izraelskich na Bejrut pojawiają się też takie, które nie mają z tym nic wspólnego. Materiały prawdziwe bywają też łączone z materiałami sztucznie wygenerowanymi.

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Ogromne płomienie i kłęby dymu. "Bejrut teraz?" Nie. To coś innego

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych pojawiła się historia bojkotu turnieju szachowego przez ukraińską szachistkę. Choć historia jest prawdziwa, to wydarzyła się kilka lat temu. Jednak sposób jej rozpowszechniania i profile do tego wykorzystane pokazują, że sprawa ma wiele wspólnego z bieżącą sytuacją. Wyjaśniamy, jak tą akcją rosyjskie i prorosyjskie konta chciały pokazać "ukraińską hipokryzję".

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Ukraińska szachistka, turniej w Arabii Saudyjskiej i traktowanie kobiet. Historia z Rosją w tle

Źródło:
Konkret24

Na pierwszy rzut oka krążący w sieci wykres rzeczywiście zastanawia, bo pokazuje, jak mała jest wciąż ilość dwutlenku węgla w atmosferze. Dlatego krytycy tezy o globalnym ociepleniu chętnie go wykorzystują - na przykład, by podważać politykę klimatyczną Unii Europejskiej. Zapominają, że nie zawsze liczy się ilość, ważny jest jej efekt. Wyjaśniamy.

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Katastrofalne emisje "w rzeczywistości"? Czego ten wykres nie pokazuje

Źródło:
Konkret24

Pytanie "czy Unia chce zakazać kawy?", przewija się ostatnio w wielu komentarzach w mediach społecznościowych. Poseł Konfederacji straszy nawet, że "niedługo będziemy mogli napić się co najwyżej kawy zbożowej". W tle tego manipulacyjnego przekazu jest pewna zmiana regulacji w Unii Europejskiej i chęć wykorzystania jej do wzmocnienia antyunijnych nastrojów w społeczeństwie.

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Unia Europejska "chce zakazać kawy"? Nie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych notuje nagranie, na którym widać dziwne zwierzę przemykające chodnikiem. Szakal? Wilk? Arabski pies? - zastanawiają się internauci. A może chupacabra, czyli legendarne stworzenie atakujące zwierzęta domowe w krajach obu Ameryk. Ustaliliśmy, co to jest i skąd pochodzi nagranie. Trzeba uważać, gdy się takie zwierzę spotka.

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

"Co to za stworzenie"? "Polska chupacabra"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Kontrasygnata Tuska rzeczywiście wycofana? Jest dokument

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci rozchodzi się rzekomy materiał telewizji Euronews opowiadający o ukraińskim tatuażyście, który miał zarazić ponad dwustu klientów w Polsce wirusem zapalenia wątroby typu C. Nagranie to rozpowszechniają u nas prorosyjskie konta. Przestrzegamy: to sfabrykowany materiał.

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Tatuażysta z Ukrainy "zaraził wirusem zapalenia wątroby klientów w Polsce"? Uwaga, to fałszywka

Źródło:
Konkret24

"I nic nie można z tym zrobić?", "bandytyzm w powietrzu" - oburzają się internauci, komentując nagranie mające przedstawiać niebezpieczny manewr rosyjskiego myśliwca nad Bałtykiem. Owszem, do takiego zdarzenia doszło, lecz nie na europejskim niebie.

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Tak Rosjanie "bawią się nad Bałtykiem z samolotami NATO"? Nie nad Bałtykiem

Źródło:
Konkret24

W rozpowszechnianym w mediach społecznościowych przekazie dotyczącym migracji wybijana jest w ostatnich dniach informacja, jakoby w tym roku Niemcy odesłali do Polski już 15,5 tysiąca migrantów. W dodatku w ramach paktu migracyjnego. Ani jedna, ani druga informacja nie jest prawdą. Wyjaśniamy.

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

"Niemcy przysłały nam 15,5 tysiąca migrantów" w ramach relokacji? Dwa fałsze naraz

Źródło:
Konkret24

Jedynie 4 procent Polaków deklaruje, że niczego się nie obawia, korzystając z internetu. Większość wskazuje szereg zagrożeń – w tym mowę nienawiści, hejt, dezinformację. Do Sejmu wpłynął już poselski projekt tak zwanej ustawy antyhejterskiej, który ma być pierwszą próbą walki z tym zjawiskiem. Ale jedna ustawa problemu zagrożeń w sieci oczywiście nie rozwiąże.

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Kradzież tożsamości, wyciek danych, hejt... Czego się boimy w internecie 

Źródło:
Konkret24