Mamy kontakt z rosyjską propagandą, ale ją odrzucamy. Wyniki badania

Polacy oceniali rosyjskie narracjeUnsplash | miram Oh

Polacy w większości spotykali się z propagandowymi przekazami Rosji w kwestiach historycznych, jednak głównie reagowali na nie oburzeniem – wynika z raportu opublikowanego przez Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia. "Choć w warstwie deklaratywnej propaganda rosyjska wzbudza negatywne emocje, to niektóre jej przekazy znajdują w Polsce swoich zwolenników", zaznaczają jednocześnie autorzy.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Dla Federacji Rosyjskiej 75. rocznica zakończenia II wojny światowej stała się kolejną okazją do prezentowania swoich propagandowych tez dotyczących historii, w tym udziału ZSRR zarówno w wywołaniu konfliktu, jak i jego zakończeniu.

Między innymi z tego powodu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, nadzorowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, przedstawiło raport prezentujący wyniki badania dotyczącego kwestii rosyjskich działań propagandowych, głównie w dziedzinie historii.

Ankietowanych Polaków zapytano, co wiedzą o tym zjawisku, jakie emocje wywołuje u nich kontakt z propagandowymi przekazami i jak postrzegają oni polskie odpowiedzi na takie działania.

"Badanie pokazuje powszechny kontakt polskiej opinii publicznej z rosyjską propagandą. Większość tych przekazów nie trafia na podatny grunt, spotykając się z odrzuceniem i negatywnym odbiorem emocjonalnym" – napisali autorzy w podsumowaniu swojego opracowania.

Wspólna odpowiedzialność za nienajlepsze stosunku

Już na początku swojego raportu autorzy wskazują, że w stosunkach polsko-rosyjskich "napięcia wokół interpretacji historii XX wieku" w ostatnich latach zepchnęły pozostałe zagadnienia na dalszy plan. "Coraz bardziej agresywna rosyjska propaganda historyczna jest na ogół uznawana za element wojny informacyjnej, prowadzonej przez Rosję przeciwko krajom UE i NATO. Polska, z powodów historycznych i geopolitycznych, jest naturalnym celem tych ataków" – stwierdzają eksperci.

Ma to swoje przełożenie na postrzeganie obecnych stosunków polsko-rosyjskich przez Polaków. Prawie 70 proc. ankietowanych w kwietniu 2020 roku określiła je jako neutralne (35 proc.) lub nieprzyjazne (34 proc.). Więcej osób uważa jednak te stosunki za przyjazne niż za wrogie (11 względem 8 proc.).

Zatargi o historię

Ankietowani Polacy w większości nie mieli wątpliwości, że źródłem zatargów między Polską a Rosją są "kwestie historyczne". Taką odpowiedź wybrało 74 proc. badanych. Połowę mniej głosów oddano na "bieżące interesy gospodarcze" (37 proc. – można było wskazać więcej niż jedną odpowiedź).

Mówiąc o spornych kwestiach historycznych, respondenci mieli na myśli przede wszystkim "wypieranie się zbrodni katyńskiej" i narrację o rzekomym "wywołaniu przez Polskę II wojny światowej". To te dwa przekazy były najczęściej wymienianie, kiedy ankietowanych proszono o spontaniczną odpowiedź – mówiło o nich kolejno 32 i 25 proc. osób.

Na trzecim miejscu znalazła się katastrofa smoleńska, którą wspominało 15 proc. ankietowanych.

Znamy i nie zgadzamy się

Kiedy jednak pytanych zapoznano z przygotowanymi wcześniej popularnymi propagandowymi przekazami historycznymi strony rosyjskiej, najwięcej osób – aż 73 procent – przyznało, że spotkało się z opinią o "Polsce fałszującej historię poprzez wymazywanie pamięci o żołnierzach-wyzwolicielach Armii Czerwonej".

Badanych pytano jednocześnie, czy zgadzają się z przedstawianymi im tezami. W przypadku "Polski fałszującej historię" i wymazującej pamięć o "wyzwoleniu" ponad połowa (53 proc.) osób nie zgodziła się z tym stwierdzeniem. Jednocześnie jedna na pięć osób odniosła się pozytywnie do tego przekazu.

Niewiele mniej ankietowanych – 69 procent – zetknęło się z przekazem o tym, że "ZSRR nie dokonał agresji na Polskę 17 września 1939 r. i nie okupował jej terytorium". Tutaj jednak zdecydowana większość (80 proc.) nie zgodziła się z takim twierdzeniem, w tym aż 68 proc. osób "zdecydowanie".

Polacy a tezy Putina

Respondentów skonfrontowano także z trzema tezami, które w grudniu 2019 roku przedstawiał w swoich wystąpieniach publicznych prezydent Władimir Putin i które spotkały się z reakcją polskich władz, m.in. wezwaniem rosyjskiego ambasadora do MSZ.

Chodzi o rosyjskie narracje, według których porozumienie Polski z III Rzeszą z 1934 roku (Deklaracja polsko-niemiecka o niestosowaniu przemocy - red.) miało być "dokładnie takie samo" jak Pakt Ribbentrop-Mołotow, które podnosiły temat współdziałania Polski i nazistowskich Niemiec w zajęciu Zaolzia cztery lata później oraz historię polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, którego słowa o stawianiu pomnika Hitlerowi w momencie rozwiązania problemu nadmiernego liczby Żydów w Europie miały dowodzić współodpowiedzialności Polski nie tylko za wybuch II wojny światowej, ale i za Holokaust.

Podobne grupy ankietowanych – kolejno 60 i 57 proc. – słyszały o porównywaniu radzieckiego i polskiego porozumienia z III Rzeszą oraz wspólnym polsko-niemieckim zajmowaniu Zaolzia. Zdecydowanie mniej – tylko 37 proc. – zetknęło się natomiast z historią ambasadora Lipskiego, którego Putin na grudniowym spotkaniu przywódców Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej nazwał "łajdakiem" i "antysemicką świnią".

Roger Moorhouse: narracja Putina stoi w zasadniczej sprzeczności z konwencjonalną wiedzą o II wojnie światowej
Roger Moorhouse: narracja Putina stoi w zasadniczej sprzeczności z konwencjonalną wiedzą o II wojnie światowejtvn24

Co ciekawe, mimo że najmniej osób słyszało rosyjskie zarzuty pod adresem ambasadora, trzech na czterech pytanych nie zgadza się z przekazem, że jego słowa miały dowodzić współodpowiedzialności Polski za Holokaust. Nieco mniej ankietowanych – 62 proc. – wyraziło natomiast swój sprzeciw co do porównywania polskich i radzieckich porozumień z III Rzeszą.

Respondenci najbardziej podzielili się przy określaniu swojego stosunku do twierdzenia o polskim zajmowaniu Zaolzia przy pomocy nazistów. Równo połowa nie zgodziła się z takim przekazem, 20 proc. pytanych było odmiennego zdania, a 30 proc. nie miało jasnego stanowiska w tej kwestii.

W kontekście stosunku Polaków do rosyjskiej propagandy historycznej interesujące są odpowiedzi na pytanie o emocje, jakie towarzyszą ankietowanym w momencie, gdy słyszą oni o rosyjskim "manipulowaniu i zaprzeczaniu faktom historycznym". 42 procent z nich odczuwa wtedy oburzenie, a jeden na trzech irytację. Były to zdecydowanie częstsze odpowiedzi niż np. śmiech – 11 procent, czy strach – 9 procent. Obojętność w zetknięciu z takimi przekazami zadeklarowało jedynie 14 procent Polaków, "przy czym częściej są to mężczyźni niż kobiety" – dodają autorzy badania.

Reakcje na polską reakcję

Takie tezy wypowiadane przez prezydenta Putina publicznie spotkały się w grudniu 2019 roku z oficjalną reakcją polskich władz. Premier Mateusz Morawiecki wydał oświadczenie, w którym pisał, że "rosyjski przywódca doskonale zdaje sobie sprawę, że jego zarzuty nie mają nic wspólnego z rzeczywistością" oraz że "nie ma zgody na zamianę katów z ofiarami".

Dodatkowo ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew został pilnie wezwany do MSZ, gdzie rozmawiał z dyrektorem departamentu wschodniego Janem Hofmoklem. "Rozmowa była trudna, ale uprzejma. Pan Hofmokl przedstawił stanowisko strony polskiej, a ja strony rosyjskiej" – relacjonował przebieg spotkania Andriejew.

Zarzuty Putina "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością"
Zarzuty Putina "nie mają nic wspólnego z rzeczywistością"Katarzyna Skalska | Fakty w Południe

Na potrzeby raportu Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia zapytało ankietowanych, czy w jakikolwiek sposób spotkali się z reakcją strony polskiej na rosyjskie zarzuty. Pytanie odnosiło się nie tylko do wydarzeń z końca zeszłego roku, ale także do wcześniejszych podobnych sytuacji. Dwóch na trzech respondentów przyznało, że słyszało o polskich reakcjach. Nie zetknęło się z nimi 28 proc. osób.

Oceny tych reakcji są jednak różne. Największa grupa (42 proc.) pytanych uznała je za "właściwe", ale niewiele mniej osób (38 proc.) określiło je mianem "zbyt słabych". Tylko 7 proc. uważa, że stosowane przez Polskę środki do reagowania na takie przekazy były "za mocne".

Najbardziej pożądaną reakcją z punktu widzenia najszerszej grupy - 43 proc. - ankietowanych jest "odpowiadać, prezentując własny punkt widzenia". Zdecydowanie odrzucają oni "ograniczanie rangi stosunków dyplomatycznych" i "ignorowanie" – po 9 proc.

Razem czy osobno?

Przeważająca część ankietowanych zasugerowała także, że większą skuteczność reakcji polskie władze mogą osiągnąć poprzez koordynację działań z Litwa i Ukrainą. Takie zdanie wyraziło 42 procent badanych. Oba kraje również regularnie padają ofiarą nieuprawnionych zarzutów dotyczących współdziałania z Hitlerem czy braku wdzięczności za "wyzwolenie".

Jedna trzecia respondentów wskazała, że wspólne działanie może przeciwdziałać próbom wprowadzania podziałów między te kraje, co jest jednym z celów polityki zagranicznej Rosji. Jedna na pięć osób nie widzi sensu takiej współpracy, ponieważ uważa, że "Polska powinna działać samodzielnie", a 9 proc. sprzeciwia się temu z powodu "własnych sporów historycznych", jakie Polska posiada z Litwą i Ukrainą.

Problematyczne pytania o odpowiedzialność

W podsumowaniu raportu autorzy wskazują, że jedno z najważniejszych ustaleń badań dotyczy kwestii odpowiedzialności za obecny stan stosunków między Polską a Rosją. Prawie połowa respondentów jest zdania, że to "obie strony w równym stopniu" doprowadziły do tej sytuacji. Nieco mniejsza grupa jest przekonana, że odpowiedzialność leży po stronie rosyjskiej.

Eksperci podkreślają, że największy wpływ na diagnozę, kto odpowiada za złe stosunki między Polską i Rosją, ma wiek badanych. "W grupie osób najmłodszych (18-24 lata) przekonanie o tym, że za złe stosunki odpowiadają w równym stopniu obydwa kraje deklaruje aż 72 proc. badanych, podczas gdy w grupie osób najstarszych (65+) odsetek ten wynosi 40 proc." – wskazują.

Na rozkładanie winy za obecną sytuację wpływa także wykształcenie ankietowanych. Im jest ono wyższe, tym respondenci są bardziej skłonni do rozkładania odpowiedzialności na oba kraje. "Na taką postawę oddziałuje, być może, świadomość złożoności czynników wpływających na stan stosunków międzypaństwowych, która jest z reguły większa u ludzi z wyższym wykształceniem. Może to być jednak także świadectwo swoistej poprawności politycznej, nakazującej dostrzeganie racji innych"– sugerują autorzy.

"Gdyby postawić pytanie, czy działania rosyjskie przynoszą zamierzony skutek – to właśnie powyższe wskazania mogłyby zostać uznane za potwierdzenie, że przekaz propagandowy bywa skuteczny" – podkreśla się w odniesieniu do odpowiedzi na pytania o odpowiedzialności.

I choć w warstwie deklaratywnej propaganda rosyjska spotyka się z krytycznym odbiorem, wzbudza negatywne emocje, to jednak niektóre jej przekazy znajdują w Polsce swoich zwolenników. Raport "Wojna informacyjna i propaganda historyczna"

Te przekazy to przede wszystkim wątek pomniejszania roli Armii Czerwonej w wyzwalaniu Polski oraz temat zbrojnego zajęcia Zaolzia jako dowodu na współpracę z III Rzeszą. "Obie te opinie są uznawane za wiarygodne przez 20 procent osób, które się z nimi spotkały" – wskazują autorzy.

Badanie przeprowadzono na próbie 1005 dorosłych Polaków, reprezentatywnej dla struktury Polski pod względem: płci, wieku, wielkości miejsca zamieszkania i województwa. Pomiar realizowany był w dniach 14–21 kwietnia 2020 metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo (CATI).

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie główne: miram Oh / Unsplash

Źródło zdjęcia głównego: Unsplash | miram Oh

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24