Talibowie zdobyli Afganistan. A wcześniej zdobyli internet


W najbliższych miesiącach będziemy obserwować w mediach społecznościowych konkurujące ze sobą narracje na temat rządów talibów w Afganistanie. Według raportu Atlantic Council talibowie są do tej wojny świetnie przygotowani. Do budowania swojej siły w internecie zabrali się zaraz po klęsce w 2001 roku - dziś smartfony są ich skuteczną bronią.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Talibowie przejęli kontrolę nad prowincją Pandższir - poinformował w poniedziałek 6 września rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid. Było to ostatnie w Afganistanie ognisko oporu broniące się po ofensywie talibów. Informacja została opublikowana na oficjalnym twitterowym koncie Mudżahida. Istnieje ono od kwietnia 2017 roku. Ma ponad 385 tys. obserwujących. Teraz talibowie są bowiem aktywni w sieci jak nigdy przedtem, a mediów społecznościowych używają do szerzenia swojej propagandy.

Tymczasem 20 lat temu, w połowie 2001 roku, to oni zakazali w Afganistanie korzystania z internetu - nie tylko obywatelom, ale także władzom państwowym. Jak wówczas tłumaczyli, chodziło o to, by zablokować dostęp do wulgarnych, niemoralnych i antyislamskich materiałów. Wielu z nich wierzyło wówczas, że zarówno telewizja, jak też internet są zachodnimi narzędziami szerzenia antyislamskiej propagandy. Po 20 latach pokazują, jak udało im się zaprząc internet do robienia własnej.

Tak wygląda Kabul po wycofaniu się wojsk USA i zakończeniu ewakuacji z lotniska. Władzę w Afganistanie sprawują talibowie
Tak wygląda Kabul po wycofaniu się wojsk USA i zakończeniu ewakuacji z lotniska. Władzę w Afganistanie sprawują talibowietvn24

Od prymitywnych "nocny listów" do szyfrowanych wpisów na Telegramie

Emerson T. Brooking w analizie opublikowanej 26 sierpnia na blogu amerykańskiego think thanku Atlantic Council opisuje, że już rok po amerykańskiej inwazji na Afganistan w 2001 roku, która zakończyła rządy talibów, zawiesili oni wydany przez siebie zakaz "żywych obrazów". Zobaczyli i docenili siłę propagandową publikowanych w sieci zdjęć i materiałów wideo przedstawiających martwych Afgańczyków, którzy mieli rzekomo zginąć z rąk amerykańskiego okupanta. Swoją propagandę uprawiali wówczas także poprzez shabnamah, czyli tzw. nocne listy, które dostarczano głównie na terenach wiejskich, gdzie działali bojownicy. Talibowie przekazywali w nich ogólne informacje lub szczegółowe instrukcje miejscowej ludności, groźby lub ostrzeżenia. Były dostarczane bezpośrednio mieszkańcom lub umieszczane na drzwiach domów czy meczetów. Tym, którzy nie umieli czytać, dostarczano kasety audio.

W 2005 roku powstała pierwsza oficjalna strona talibskiego powstania. Publikowano tam treści w pięciu językach: angielskim, arabskim, paszto, dari i urdu. Były to głównie krótkie przekazy prasowe z informacjami o zwycięskich potyczkach z siłami rządzącej koalicji. Potem doszły przekazy audio i wideo. Trzy lata później minister informacji talibów pochwalił się, że rząd afgański potrzebuje 24 godzin, by wydać oficjalny komunikat prasowy dla dziennikarzy, "podczas gdy my możemy przekazać informacje przez telefony satelitarne w rekordowym czasie".

W 2008 roku komunikacja talibów - dotychczas zdecentralizowana - została skonsolidowana i była kontrolowana przez kilka osób. Jedną z nich był mężczyzna publicznie znany jako Zabihullah Mudżahid. Stał się internetowym głosem talibów na następne 13 lat. 17 sierpnia 2021 roku przedstawiający się w ten sposób mężczyzna wystąpił na pierwszej konferencji prasowej talibów w zdobytym Kabulu. Zasiadł w fotelu byłego afgańskiego ministra informacji, zamordowanego przez talibów zaledwie kilka tygodni wcześniej. A 6 września na Twitterze poinformował o przejęciu kontroli nad prowincją Pandższir.

Zaraz po utracie władzy w 2001 roku talibowie zaczęli się pojawiać w mediach społecznościowych. Osiem lat później uruchomili kanał na YouTube. Na stronie internetowej dodano przyciski do udostępniania na Facebooku znajdujących się na YouTube treści. To właśnie na Facebooku i na Twitterze publikowali już regularnie od 2011 roku: podawali szczegóły bitew, udzielali komentarzy zachodnim dziennikarzom (i to na długo, zanim robiły to oficjalne kanały koalicji). Równocześnie rozwijali sieć zaprzyjaźnionych blogerów.

W 2012 roku talibowie na Twitterze dyskutowali z przekazami na profilu międzynarodowych sił bezpieczeństwa znajdujących się w Afganistaniedawn.com

W 2015 roku talibowie powiększyli zasięgi w sieci, uruchamiając kanały na Telegramie i WhatsAppie - co pozwoliło tez na szyfrowaną komunikację między bojownikami. Ich ówczesne komunikaty propagandowe pod względem technicznym były wzorowane nieco na działaniach tzw. Państwa Islamskiego w sieci. W 2016 roku zaczęli wykorzystywać platformy wideo do rozpowszechniania nagrań ataków, wymian ognia. Filmy te okraszano islamskimi śpiewami. Do ich tworzenia korzystano też z dronów.

Jak informował zespół analityków DFRLab (think thank Atlantic Council), przed wyborami w Afganistanie w 2019 roku na Twitterze pojawił się używany przez różne podejrzane konta hasztag #AlFath (po arabsku: zwycięstwo) promujący działalność talibów. Odnosił się do nazwy ówczesnej ofensywy talibów skierowanej przeciw afgańskiemu rządowi, wojsku i siłom bezpieczeństwa. Popularyzacja hasztagu miała wzmacniać narrację podważającą legitymację afgańskiego rządu i zastraszyć wyborców przed głosowaniem.

Wpisy rzecznika talibów były od razu powielane przez inne konta na Twitterze z tym samym hasztagiemAtlantic Council

Rewolucja technologiczna w Afganistanie. Smartfon jako broń

Otwieraniu coraz nowocześniejszych kanałów komunikacji przez talibów towarzyszyła technologiczna rewolucja, którą przechodził Afganistan za rządu wspieranego przez Amerykanów. W kraju przybywało masztów telekomunikacyjnych, liczba użytkowników telefonów komórkowych wzrosła z miliona w 2005 roku do 22 mln w 2019 roku. Jak podaje "The New York Times", według ekspertów teraz 70 proc. mieszkańców Afganistanu ma dostęp do telefonu komórkowego.

Popularność smartfonów jako oręża talibów dało się zauważyć np. w 2015 i 2016 roku, kiedy to podczas serii ataków na afgańskie miasto Kunduz bojownicy robili sobie triumfalne selfie, które umieszczali w mediach społecznościowych. Gdy w innym mieście talibowie zdobyli główne skrzyżowanie, zalali sieć dokumentującymi to materiałami - w tym samym czasie siły koalicji oficjalnie zaprzeczały, by doszło do poważnego ataku.

Talibowie i Afgańczycy publikowali w październiku 2016 roku na Twitterze dowody na zajęcie miasta, podczas gdy rząd temu zaprzeczałAtlantic Council

"40 procent Afgańczyków korzysta z dostępu do Internetu, 90 procent z telefonu komórkowego" –informuje Emerson Brooking, analityk Atlantic Council i autor książki "Nowy rodzaj wojny. Media społecznościowe jako broń". "Teraz na obszarach miejskich wszyscy Afgańczycy mają smartfony i myślę, że to będzie dla talibów bardzo użyteczne. Będą używać mediów społecznościowych, by powiedzieć Afgańczykom, co mają robić" - mówił w "The New York Times" prof. Thomas Johnson z Naval Postgraduate School w Monterey. "Smartfony były zawsze skuteczną bronią talibów" – stwierdził w wypowiedzi dla tego samego dziennika Abdul Sayed, ekspert ds. bezpieczeństwa zajmujący się radykalnymi ruchami w Afganistanie. "Oni je zawsze darzyli specjalną miłością" – dodał.

Reakcje cyfrowych potęg. Strategia próżni informacyjnej

Jak ocenia Emerson Brooking, początkowo talibowie prowadzili aktywność w sieci przy biernej postawie gigantów technologicznych, właścicieli mediów społecznościowych. Sporadycznie usuwali oni publikowane przez talibów treści - gdy były zbyt drastyczne lub gdy budziły gniew amerykańskich decydentów. Zmieniło się to w 2015 roku. Wówczas platformy próbowały już też blokować propagandę tzw. Państwa Islamskiego.

Gdy pod koniec 2016 roku talibowie uruchomili aplikację na Androida w języku paszto, została niemal natychmiast usunięta ze sklepu Google Play. Ponieważ talibom coraz trudniej było prowadzić aktywność w sieci, zmienili trochę taktykę: zamiast masowo publikować na Facebooku krzykliwą propagandę, wykorzystywali go głównie do lokalizacji potencjalnych celów poprzez ich identyfikację i śledzenie ich dostępnych publicznie profili.

W 2017 roku, gdy wspierany przez Amerykanów rząd afgański nakazał wewnątrz kraju 20-dniowe zamknięcie WhatsAppa i Telegramu, powołując się na bliżej nieokreślone względy bezpieczeństwa, talibowie pokazywali, że są bardziej dostępni i transparentni. Jednocześnie próbowali ograniczać zdolność afgańskiego rządu do komunikowania się ze społeczeństwem. Jak wyjaśniał dziennikowi "The New York Times" w 2016 roku Zabihullah Mudżahid, celem było stworzenie próżni informacyjnej - takiej, którą talibowie mogliby wypełnić.

W 2021 roku, już po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie, rzecznik Facebooka poinformował Business Insider, że firma usuwa "konta posiadane przez talibów lub w ich imieniu prowadzone i zabrania ich wychwalania i popierania". Dotyczy to również WhatsAppa i Instagrama. Ponadto zaznaczył, że w firmie pracują eksperci ds. Afganistanu, którzy mówią w językach dari i paszto, więc mogą oceniać kontekst publikowanych treści. Również przedstawiciele YouTube twierdzą, że usuwają konta, które są uważane za własność i są zarządzane przez afgańskich talibów.

"Ogólnie rzecz biorąc, Facebook jest uzależniony od autorytetu społeczności międzynarodowej, by decydować tym, czy rząd danego kraju jest uznawany czy nie" – ocenia portal niemieckiego tygodnika "Die Zeit", pisząc o strategii usuwania treści talibów z sieci. I zastanawia się, co będzie, gdy talibowie przejmą oficjalnie media społecznościowe afgańskiego rządu.

Trzy lata po rozmowie Mudżahida z "NYT" cyfrowa propaganda talibów była już dojrzała. Błyskawicznie wydawali anglojęzyczne komunikaty o toczących się walkach, często z gotowymi do udostępnienia infografikami i krótkimi filmami wideo. Twitterowe konto Mudżahida było regularnie wzmacniane przez sieć kont spamowych, które miały zwiększać zasięg przekazów.

Według badań z 2020 roku dotyczących korzystania z Twittera podczas afgańskiego konfliktu na tym koncie tweetowano wówczas ponad 15 razy dziennie - częściej niż na koncie afgańskiego ministerstwa obrony. Mudżahid miał dwa razy więcej obserwujących.

Spokój i wyważenie w sieci - w kontraście do Al-Kaidy

Emerson Brooking zauważa, że w mediach społecznościowych talibowie zdają się łagodzić ton, przynajmniej w kontaktach ze społecznością międzynarodową. Jako przykład podaje rok 2019 i ich reakcje na atak terrorystyczny na meczety w Christchurch w Nowej Zelandii. Wydali wówczas anglojęzyczny komunikat prasowy, w którym nie wezwali do dżihadu, tylko do "kompleksowego dochodzenia". Ich stanowisko kontrastowało z ówczesnymi oświadczeniami przywódców Al-Kaidy i tzw. Państwa Islamskiego, którzy wzywali do krwawej zemsty na Zachodzie. Takimi działaniami talibowie zyskiwali coraz więcej zwolenników.

Kim są talibowie?
Kim są talibowie?tvn24

"NYT" również ocenia, że po przejęciu władzy przez talibów w Afganistanie ich wpisy w mediach społecznościowych są spokojne w treści i wyważone, co ma uspokoić miejscową ludność. W odpowiedzi na posty nawołujące do przemocy i zabijania Amerykanów talibowie odpowiadają postami nawołującymi do pokoju i jedności.

Jak zauważa dziennik, talibowie pokazują teraz swoją cyfrową siłę, a ich wpisy kontrastują ze scenami chaotycznej i pospiesznej amerykańskiej ewakuacji z lotniska w Kabulu. Gdy media obiegły przejmujące obrazy z kabulskiego lotniska, z którego startowały samoloty z trzymającymi się ich kurczowo zdesperowanymi ludźmi, jeden z najbardziej znanych protalibskich influencerów - Qari Saeed Khosty - opublikował post, w którym wyrażał głębokie dla nich współczucie.

W ostatnich tygodniach talibowie publikują wiadomości także w języku angielskim, a konferencje prasowe transmitują w sieci. Ich oficjalna strona internetowa Al-Emarah publikuje teraz przekazy w językach: angielskim, paszto, dari, urdu i arabskim.

"Zrozumieli, że do wygrania wojny potrzeba własnych narracji i opowiadania historii"

Według "The New York Times" od 9 sierpnia pojawiło się ponad sto nowych kont na Facebooku i Twitterze przedstawiających się jako przedstawiciele lub zwolennicy talibów. Trzej czołowi rzecznicy talibów mają niemal milion obserwujących na Twitterze. Aktywność talibów skupia się bowiem teraz głównie na tej platformie.

Emerson Brooking z Atlantic Council pisze o zagranicznych botnetach, które talibowie mogą wykorzystać do przejmowania popularnych hashtagów, by pokierować odpowiednio dyskusją online. Oprócz tego, wykorzystują konta trolli do forsowania własnych opinii i dyskredytowania innych. Istnieją doniesienia, że talibowie korzystają z darmowych narzędzi online do tropienia swoich przeciwników i miejsc, gdzie się znajdują.

"Talibowie wydają się również mieć zespoły medialne, które towarzyszą ich bojownikom w podbijaniu miast, a przynajmniej w strategii medialnej" - pisze na blogu Martine van Bijlert, współzałożycielka organizacji pozarządowej Afganistan Analysts Network. "Strategia ta ma mieć na celu przede wszystkim przekazywanie informacji o obowiązującym prawie, a jednocześnie uspokojenie ludzi, ale także ich zastraszenie" – uważa van Bijlert.

Brooking ocenia, że talibowie po utracie władzy w 2001 roku szybko uzyskali zdolność do kształtowania własnego środowiska informacyjnego i szybkiego rozpowszechniania własnej narracji; do kreowania się na pozytywnych bohaterów przy jednoczesnym stawianiu w negatywnym świetle Stanów Zjednoczonych i wspieranych przez nich sił afgańskich. "Zrozumieli, że do wygrania wojny potrzeba własnych narracji i opowiadania historii" – przyznał w "NYT" prof. Thomas Johnson z Naval Postgraduate School w Monterey.

Lecz - jak zauważa Brooking - poglądy i cele talibskich bojowników dzisiaj i sprzed 20 lat niewiele się zmieniły. Zmieniła się za to sprawność wykorzystywania przez nich nowoczesnych technologii. Dzisiejsi talibowie wiedzą, jak rozpowszechniać swój przekaz szybko i na dużą skalę. Docenili, jak propaganda w sieci może być użyteczna do pozycjonowania się na umiarkowanych - nawet podczas dokonywania masakr i brutalnych odwetów.

Analityk z Atlantic Council opisuje też widoczne po sierpniowej ofensywie talibów nowe zjawisko: afgańscy obywatele zapoczątkowali pierwsze oznaki internetowego ruchu oporu, który ma podważać twierdzenia talibów o ich umiarkowaniu i łaskawości oraz ujawniać coraz bardziej brutalną rzeczywistość ich rządów. Potwierdza to w rozmowie z "NYT" jeden z wykładowców Uniwersytetu Nangarhar - on nie wierzy, że nowe pokolenie, które dorastało w Kabulu pod obalonym właśnie rządem, zaakceptuje rządy talibów. Spodziewa się nowej fali internetowego oporu.

"Nadchodzące miesiące przyniosą więc konkurujące ze sobą narracje na różnych platformach społecznościowych. To jest wojna, do której talibowie są przygotowani" – konkluduje w swojej analizie dla Atlantic Council Emerson Brooking.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24, Atlantic Council, Die Zeit, The New York Times; zdjęcie: Tatyana Makeyeva/​Reuters/Forum

Pozostałe wiadomości

Nie wszystko, co mówili kandydaci podczas kończącej się kampanii przed pierwszą turą wyborów, było zgodne z prawdą. I nie tylko o pomyłki tu chodzi, lecz o całe narracje zbudowane na błędnych tezach. 

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

10 tematów kampanii opartych na fałszu. Warto wiedzieć

Źródło:
Konkret24

Komentarze w sieci wywołuje informacja, jakoby we Włoszech miały zostać zakazane małżeństwa osób tej samej płci. Trudno jednak zakazać czegoś, co i tak nie jest dozwolone. Wyjaśniamy, na co pozwala włoskie prawo.

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Włochy "zakazały małżeństw homoseksualnych"? Duża nieścisłość

Źródło:
Konkret24

Węgierskie wojsko przemieszcza się w stronę granicy z Ukrainą - informują internauci, a jako "dowód" publikują nagranie kolumny ciężkiego sprzętu wojskowego jadącej przez jakieś miasto. To klasyczna rosyjska dezinformacja, której celem jest potęgowanie napięć między Węgrami a Ukrainą, ale także wzbudzanie niepokoju obywateli innych państw.

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

"Węgierskie czołgi przy granicy z Ukrainą"? Co pokazuje mapa

Źródło:
Konkret24

Startujący w wyborach prezydenckich Marek Jakubiak liczy na duże poparcie wśród Polonii, zwłaszcza amerykańskiej. Przekonuje, że w 2023 roku "chyba największe z prawicy dostał poparcie" w wyborach do Sejmu w Stanach Zjednoczonych. Tyle że to nieprawda.

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Jakubiak chwali się wsparciem Polonii w USA, ale nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Po jednej z ostatnich blokad trasy S8 w Warszawie organizowanych przez aktywistów Ostatniego Pokolenia w sieci zaczęło krążyć zdjęcie mężczyzny, który rzekomo uczestniczył w proteście. Internauci twierdzili, że to Wojtek - jeden z aktywistów klimatycznych, którzy przykleili się do asfaltu. Mylili się.

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Wojtek z Ostatniego Pokolenia? Inny znany aktywista

Źródło:
Konkret24

Wybory już za trzy dni, więc zwolennicy poszczególnych kandydatów nasilają w mediach społecznościowych swoje wsparcie dla nich - niejednokrotnie publikując fake newsy. Tak właśnie jest z plakatem zachęcającym do głosowania na Karola Nawrockiego.

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

"Patrioci za Nawrockim". A kto jest na zdjęciu?

Źródło:
Konkret24

Na trzy dni przed wyborami prezydenckimi internauci pokazują w mediach społecznościowych otrzymywane SMS-y mające zachęcać do głosowania na Rafała Trzaskowskiego. Sztab kandydata zaprzecza i nazywa to "masową akcją dezinformacji wyborczej". Ostrzegamy przed oszustami.

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

"Agitacja wyborcza PO"? Nie, uwaga na oszustów

Źródło:
Konkret24

Administracja Trumpa nie wprowadzi jednak ograniczeń eksportu chipów stosowanych w systemach sztucznej inteligencji. Miały dotyczyć sporej grupy krajów, w tym Polski. Politycy PiS twierdzą, że to "sukces" niedawnej wizyty Karola Nawrockiego w USA. Fakty, które przeanalizowaliśmy, nie potwierdzają tej tezy.

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

USA znoszą restrykcje na chipy AI, PiS ogłasza "sukces Nawrockiego". Jak było naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Rozsyłając nagranie, na którym kongresmen prezentuje wejście do tajemniczego tunelu pod amerykańskim Kapitolem, internauci twierdzą, że był on wykorzystywany przez siatkę pedofili. Oto jak poglądowy filmik połączono ze znaną teorią spiskową.

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Siatka pedofili i tunel pod Kapitolem? Co pokazuje kongresmen

Źródło:
Konkret24

W polskiej sieci krąży nagranie z przekazem, jakoby władze Holandii zniosły pomoc socjalną dla Ukraińców. To miało wywołać protesty ukraińskich uchodźców na holenderskich ulicach. Ten przekaz jednak niewiele ma to wspólnego z prawdą.

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Ukraińcy protestują "po odcięciu socjalu"? Co to za marsz

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń generuje nagranie, które jakoby pokazuje, jak papież Leon XIV "sprytnie uniknął" flagi społeczności LGBT+, którą powiewał jeden z wiernych. Tyle że to wcale nie była "flaga dumy".

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Papież "odwraca się" od flagi LGBT? To inna flaga

Źródło:
Konkret24

Były pytania o mieszkania - te budowane i te przejmowane. Było o Zielonym Ładzie, migrantach czy stosunku do Ukrainy. Ostatnia przed pierwszą turą wyborów debata prezydencka pokazała, że wciąż warto sprawdzać, co mówią wyborcom kandydaci. I tym razem padały - jak to określił jeden z uczestników - "fake newsy, półprawdy, a często ordynarne kłamstwa".

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Ostatnia debata prezydencka. "Fake newsy, półprawdy, kłamstwa"

Źródło:
Konkret24

Wrócił, czy nie wrócił? Spór o losy znaku Polski Walczącej, który niegdyś wysiał w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, na moment rozgrzał ostatnią prezydencką debatę. Kandydaci Marek Jakubiak i Szymon Hołownia przedstawiali odmienne wersje wydarzeń. Więc sprawdziliśmy.

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Usunięty znak Polski Walczącej. Kto ma rację: Jakubiak czy Hołownia?

Źródło:
Konkret24

Tusz z długopisów w lokalach wyborczych można usunąć za pomocą zapalniczki - sugerują internauci, pokazując jako "dowód" pewne nagranie. Zalecają, by na wybory zabrać własny długopis. Uwaga: to jedna z odsłon dezinformacji o planowanym fałszerstwie wyborczym. Wyjaśniamy.

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

"Weź długopis na wybory"? Uwaga: dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Ostatnia debata prezydencka przed wyborami, która odbędzie się 12 maja, wywołuje dodatkowe emocje z powodu przekazu polityków PiS. W mediach społecznościowych sugerują, jakoby losowanie kolejności wypowiedzi zostało ustawione na korzyść kandydata KO Rafała Trzaskowskiego. Podobnie mówili na porannej konferencji prasowej. To nieprawda.

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

PiS o "skandalicznym losowaniu" kolejności w debacie. Bezpodstawny zarzut

Źródło:
Konkret24

Paczuszka z białym narkotykiem i łyżeczka do jego zażywania - to według internautów miało leżeć na stole, przy którym w pociągu do Kijowa spotkali się Emmanuel Macron, Friedrich Merz i Keir Starmer. Przestrzegamy, to prorosyjska dezinformacja.

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Macron, Merz, Starmer w pociągu. Co ukryto przed kamerami?

Źródło:
Konkret24

Internauci z oburzeniem komentują rzekomy nowy zakup Wołodymyra Zełenskiego - ma to być willa na Florydzie warta 20 milionów dolarów. Twierdzą, że zapłacono za nią środkami przekazanymi Ukrainie na walkę z Rosją. To nieprawda, kolejny fake news prorosyjskiej propagandy.

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Willa Zełenskiego na Florydzie? To nie jego

Źródło:
Konkret24

Podczas ostatniej telewizyjnej debaty prezydenckiej marszałek Sejmu Szymon Hołownia oznajmił, że w Sejmie nie ma projektu ustawy o asystencji osobistej. W sieci oburzyli się politycy PiS, twierdząc, że projekt jest już od dawna, tylko został zamrożony. Wyjaśniamy, o co chodzi.

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Hołownia asystencji osób z niepełnosprawnościami: projektu nie mamy w Sejmie. Opozycja: jest. Tłumaczymy

Źródło:
Konkret24

Masz swoje hipotezy, dobierasz do nich pasujące ci zdarzenia, podkręcasz emocje - i teoria gotowa. To nic, że nieprawdziwa, byle znalazła zwolenników. Tak się właśnie stało z blackoutem w Hiszpanii i Portugalii. Przeciwnicy zielonej energii obarczyli winą Europejski Zielony Ład, a politycy stali się pasem transmisyjnym tej nowej teorii spiskowej. Zadział efekt potwierdzenia.

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Blackout w Hiszpanii a Zielony Ład. Jak działa "efekt potwierdzenia"

Źródło:
Konkret24

Rafał Trzaskowski w kampanii prezydenckiej wielokrotnie odwoływał się do swoich doświadczeń i sukcesów jako prezydenta Warszawy. Chwalił się 14 tysiącami mieszkań - raz były "wybudowane", raz "oddane", a innym razem "nowe". Kandydat ze swoich wypowiedzi tłumaczy się brakiem precyzji. Wyjaśniamy, ile mieszkań komunalnych powstało w Warszawie za kadencji polityka KO.

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Trzaskowski i 14 tysięcy mieszkań w Warszawie. O jakie lokale chodzi

Źródło:
Konkret24

Do tegorocznej parady w Dzień Zwycięstwa w Moskwie rosyjskie wojsko miało się przygotowywać, ćwicząc na czołgach "wypożyczonych w Kazachstanie" - twierdzą internauci, pokazując jako "dowód" pewnie nagranie. To, co na nim widać, przeczy jednak ich tezie.

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Czołgi "wypożyczone z Kazachstanu" na paradzie w Moskwie?

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki "zachęcił wszystkich kontrkandydatów" w wyborach prezydenckich do opublikowania oświadczeń majątkowych. Tylko że większość z nich to zrobiła, są publicznie dostępne. Jeden z kandydatów nie deklaruje własności żadnego mieszkania czy domu, inni mają po kilka mieszkań. Co jeszcze wiemy?

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Po kilka mieszkań, działki, akcje, obrazy. Oświadczenia majątkowe kandydatów na prezydenta

Źródło:
Konkret24

Szefowa kancelarii prezydenta Małgorzata Paprocka broni Andrzeja Dudy jako strażnika konstytucji. Według niej "nie było żadnego wyborów sędziów dublerów". Przypominamy więc, jak w 2015 roku wybrano sędziów do Trybunału Konstytucyjnego.

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Nieprawda minister Paprockiej. Dotyczy sędziów dublerów

Źródło:
Konkret24

Kilka godzin po tragedii na Uniwersytecie Warszawskim w mediach społecznościowych zaczęła krążyć informacja, jakoby sprawcą ataku był Ukrainiec. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem takich pogłosek, nie są prawdziwe.

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Tragedia na uniwersytecie. Dezinformacja o sprawcy

Źródło:
Konkret24

Niedługo po ataku Indii na Pakistan zaczęto rozpowszechniać w sieci nagrania mające przedstawiać moment ataku. Jak często bywa w przypadku konfliktów zbrojnych, nie wszystkie publikowane teraz nagrania są aktualne. Przestrzegamy.

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Indie bombardują Pakistan? To inne zdarzenie

Źródło:
Konkret24

Jedni straszą hordami migrantów; drudzy twierdzą, że Polska jest wyłączona z lokowania migrantów. Jedni alarmują, że pakt migracyjny już działa; drudzy uspokajają, że nie wejdzie w życie. Wyborca może odnieść wrażenie, że Unia Europejska właśnie decyduje w sprawie paktu migracyjnego - nic bardziej mylnego. To kampanijna gra. Ekspert tłumaczy, dlaczego się opłaca.

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Pakt migracyjny w ogniu kampanii. Faulują obie strony

Źródło:
TVN24+

Spór o referendum w sprawie prawa aborcyjnego był jednym z gorętszych momentów debaty Szymona Hołowni i Magdaleny Biejat. Marszałek Sejmu przekonywał, że w obecnej sytuacji "optymalne będzie referendum". Wyjaśniamy, dlaczego samo referendum nie przesądzi o zmianie prawa. 

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Hołownia o prawie do aborcji: niech "naród zdecyduje". To tak nie działa

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci generuje nagranie z fragmentem przemówienia Donalda Tuska w Holandii. Na jego podstawie internauci twierdzą, że polski premier o wybuch drugiej wojny światowej obwinił... Polskę. Lecz Tusk powiedział coś innego.

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Tusk o "polskim ataku na Westerplatte"? Skąd taka wersja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy masowo ruszyli po polskie obywatelstwo" - ogłosił na nagraniu europoseł Konfederacji Marcin Sypniewski. Według niego w 2024 roku 40 tysięcy z nich dostało polski paszport. Nieprawda, o wiele mniej.

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

40 tysięcy Ukraińców z polskim paszportem w ciągu roku? Polityk Konfederacji zmyśla

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki, odpowiadając na pytania dotyczące swoich mieszkań, zapewnił, że "nie ma nic do ukrycia". Mówił, że opublikuje swoje oświadczenie majątkowe, jeśli tylko będzie taka możliwość prawna. Tylko że zdaniem ekspertów już może to zrobić. Oto dlaczego zależy to od samego prezesa IPN.

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Nawrocki o ujawnieniu oświadczenia majątkowego: "jeśli będzie możliwość prawna". Przecież jest

Źródło:
Konkret24

Czy premier kiedykolwiek zapowiadał, że będzie obchodził polskie prawo? Tak w kontekście dyskusji o przestrzeganiu konstytucji twierdzą posłowie PiS Zbigniew Bogucki i Michał Wójcik. Tylko że manipulują głośną już wypowiedzią Donalda Tuska.

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Politycy PiS: Tusk zapowiadał "łamanie prawa". Manipulują cytatem

Źródło:
Konkret24

Pożar kościoła, do którego doszło w Walii, wywołał kolejną falę antyimigranckich komentarzy - także w polskiej sieci. Powodem jest stworzony na bazie tego wydarzenia fake news, jakoby ogień podłożyło dwoje Pakistańczyków. Policja jednak zaprzecza.

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Pożar kościoła w Walii. Internauci winią migrantów, policja dementuje 

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą dwa niemal identyczne zdjęcia z uroczystości w ogrodzie Białego Domu. Na jednym z nich wśród gości widać Karola Nawrockiego, na drugim - w tym samym miejscu stoi zupełnie inny, nieznany mężczyzna. Sprawdziliśmy, które z tych zdjęć jest autentyczne, a które jest przeróbką.

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Nawrocki w Białym Domu. "Które zdjęcie jest prawdziwe"?

Źródło:
Konkret24

Pismo jednego z polskich dowódców wojskowych ma być dowodem, że Polska wyśle "korpus interwencyjny" na Ukrainę - tak twierdzą posłowie Roman Fritz i Konrad Berkowicz. Dowództwo operacyjne zaprzecza tym informacjom i pisze o "pożywce dla rosyjskich ośrodków propagandowych".

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Posłowie dezinformują o polskich żołnierzach na Ukrainie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Temat bykowego, czyli podatku dla osób bezdzietnych, wrócił w publicznej debacie za sprawą petycji, która trafiła do Sejmu. Ten pomysł forsuje również kandydujący na prezydenta Marek Jakubiak. Jako wzór wskazuje Niemcy. Porównanie jest niewłaściwe, a ekspert tłumaczy, dlaczego bykowe kłóci się z konstytucją.

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Bykowe: Jakubiak nawołuje, petycja w Sejmie. Czy to w ogóle możliwe?

Źródło:
TVN24+