Na profilach znanych z szerzenia prokremlowskiej dezinformacji rozchodzi się przekaz, jakoby Wołodymyr Zełenski "ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów". Chodzi o ostatnie wystąpienie prezydenta Ukrainy. Owszem, zapowiedział sankcje, lecz przekaz o nich jest zmanipulowany.
Nagranie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, w którym skomentował sytuację w Gruzji, wywołało zainteresowanie w polskich mediach społecznościowych - szczególnie autorów kont, które rozpowszechniają antyukraińską i prorosyjską dezinformację. Tym razem wyśmiewają oni to, że Zełenski zapowiedział wprowadzenie - jak twierdzą w rozpowszechnianym przekazie - "sankcji na Gruzję".
"Nie śmiejcie się, ale Zełenski ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów"; "No, padłem. Wołodymyr Zełenski ogłosił właśnie sankcje na Gruzję za niedemokratyczne rozpraszanie protestów. Ataman Wszechświata przemówił! Rany! Za kogo on się ma? Za Boga"; "Nie śmiejcie się. Zełenski ogłosił właśnie sankcje na Gruzje za niedemokratyczne rozpraszanie protestów" - brzmią wpisy na anonimowych kontach na Facebooku i w serwisie X.
Również większość komentujących takie posty kpi z "wprowadzenia sankcji na Gruzję" przez prezydenta Ukrainy. Wielu przypomina, że Zełenski w przeszłości był aktorem i komikiem; niektórzy pytają, jakie konkretnie sankcje chce wprowadzić na kaukaski kraj. "Przecież to komik, jak tu się nie śmiać"; "To nie może być prawda...to fejk...ten człowiek ma mózg?"; "A jakie to sankcje? Co, wstrzyma dostawę broni do Ukrainy aby ta przegrała?"; "I czego te sankcje będą się tyczyć?"; "Sankcje Zalenskiego , czyli co?" - piszą internauci.
Tłumaczymy.
Zełenski: "to haniebne, co robią przeciwko własnemu narodowi"
Nagranie Zełenskiego pochodzi z 4 grudnia 2024 roku. Przekazał w nim, że tego dnia otrzymał raport o sytuacji w Gruzji i mówił: "Z pewnością nie jest to tylko problem jednego narodu i tylko naszego regionu, ponieważ obecny rząd w Gruzji popycha kraj w kierunku oczywistej zależności od Rosji".
Od 28 listopada w Tbilisi i innych miastach Gruzji dochodzi do antyrządowych wystąpień. Demonstrujący sprzeciwiają się polityce rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, które tego dnia ogłosiło zawieszenie do 2028 roku rozmów o wstąpieniu kraju do Unii Europejskiej. Wcześniej opozycja podważała wynik wyborów parlamentarnych z 26 października, zarzucając władzy oszustwa wyborcze. Oskarżane o prorosyjskość Gruzińskie Marzenie według oficjalnych wyników Centralnej Komisji Wyborczej zdobyło w wyborach prawie 54 proc. głosów.
CZYTAJ WIĘCEJ: Starcia i barykady w centrum. Mówią o "trzeciej rewolucji"
W swoim przemówieniu Zełenski stwierdził, że "to po prostu haniebne, co (rządzący - red.) robią przeciwko własnemu narodowi". Po czym dodał: "Przygotowujemy naszą odpowiedź prawną i współpracujemy z Europejczykami i innymi partnerami. Co do konkretnych działań: poleciłem przygotowanie odpowiednich decyzji o sankcjach. Raport premiera został sporządzony dzisiaj".
Sankcje osobiste na "oddających Gruzję Putinowi"
Więcej szczegółów podano następnego dnia. Ukraińska Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony wydała decyzję "o zastosowaniu osobistych specjalnych środków ekonomicznych i innych środków ograniczających (sankcji)". Następnie dekret wykonawczy podpisał Wołodymyr Zełenski. Już sama nazwa dokumentu wskazuje, że nie są to sankcje nałożone "na Gruzję", tylko sankcje osobiste wymierzone w konkretne osoby. Jak wyjaśnił w kolejnym nagraniu z 5 grudnia sam Zełenski, chodzi o najważniejszych gruzińskich urzędników odpowiedzialnych za tłumienie protestów. "Sankcje są wymierzone w tę część gruzińskiego rządu, która oddaje Gruzję Putinowi" - powiedział prezydent.
Na liście jest 19 osób. W większości są to najważniejsi działacze Gruzińskiego Marzenia zajmujący obecnie najważniejsze urzędy w państwie, m.in. premier Irakli Kobachidze, założyciel Gruzińskiego Marzenia oligarcha Bidzina Iwaniszwil, mer Tbilisi i sekretarz generalny partii Kachaber Kaladze.
Na każdą osobę z tej listy nałożono ten sam zestaw sankcji. Jest to m.in. blokada majątku osobistego znajdującego się na Ukrainie, wygaśnięcie wszystkich umów handlowych z ukraińskimi podmiotami i całkowity zakaz wjazdu na teren kraju. Restrykcje będą obowiązywać przez 10 lat.
Ukraina nie była pierwszym krajem, który nałożył osobiste sankcje na gruzińskich polityków i urzędników odpowiedzialnych za tłumienie antyrządowych protestów. 2 grudnia taką decyzję w stosunku do 11 Gruzinów ogłosiły Litwa, Łotwa i Estonia. Rzeczniczka Komisji Europejskiej poinformowała natomiast, że o możliwości nałożenia unijnych sankcji 16 grudnia będą rozmawiać ministrowie spraw zagranicznych krajów członkowskich.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com