Napięcie na kosowsko-serbskiej granicy spowodowało, że w sieci pojawiają się przekazy mające wzbudzać nastroje antykosowskie - na przykład dotyczące obecności zachodnich wojsk w tym kraju. W dyskusjach przewija się teza, że właśnie w Kosowie jest "największa zagraniczna baza wojsk NATO". To nieprawda.
W niedzielę 31 lipca władze Kosowa zamknęły dwa przejścia graniczne z Serbią po tym, jak mieszkający na północy Kosowa etniczni Serbowie zablokowali drogi i strzelali w kierunku policjantów. Była to reakcja na wydany przez kosowskie władze nakaz zmiany serbskich tablic rejestracyjnych na kosowskie, który miał wejść w życie od 1 sierpnia. Tego dnia, wraz z narastającym napięciem na kosowsko-serbskiej granicy, w internecie zaczęło się pojawiać coraz więcej wpisów, których autorzy sympatyzowali albo z Serbią, albo z Kosowem. Wiele proserbskich postów pochodziło z kont, które wcześniej kolportowały prorosyjską i antyukraińską dezinformację.
Na jednym z kont znanych z kolportowania nieprawdziwych informacji, często o prorosyjskim charakterze, pojawił się wpis: "Serbowie będą mocno wspierani przez Rosję, dlatego w przypadku konfliktu, nasz Rząd od razu stanie po stronie Kosowa. I to już mi się nie podoba, bo Kosowo to kraj mafijny. PS. W Kosowie jest największa zagraniczna baza USA/NATO" (pogrubienie od red.). Autor załączył do posta dwa zdjęcia: na jednym widać specjalne jednostki kosowskiej policji wysłane na granicę kosowsko-serbską we wrześniu 2021 roku, na drugim bazę wojskową Camp Bondsteel w Kosowie.
fałsz
Teza o tej rzekomo "największej zagranicznej bazie NATO" na terenie Kosowa pojawiała się także w następnych dniach w dyskusjach wokół potencjalnego konfliktu. Na przykład na zadane 1 sierpnia na Twitterze pytanie: "Proszę mi wytłumaczyć jak prozachodniość Kosowa wpływa pozytywnie na naszą sytuację? Handlujemy z nim? Wspiera nas militarnie jakoś?" - jeden z internautów odpowiedział: "Może cię to zaskoczy, ale na terenie Kosowa istnieje największa zagraniczna baza wojsk NATO. Jeśli to nie wspieranie to co?".
Baza międzynarodowych sił pokojowych, nie tylko NATO
Samo stwierdzenie, że Camp Bondsteel to "baza wojsk NATO" jest dużym uogólnieniem. W rzeczywistości z bazy korzystają oddziały KFOR (Kosovo Force), czyli międzynarodowe siły pokojowe NATO, ale działające z mandatu Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ). Utworzono je w 1999 roku na mocy porozumienia między NATO a dowództwem ówczesnej Jugosławii. Kompetencje KFOR zostały jednak określone przede wszystkim w rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ nr 1244. Głównymi celami działalności KFOR jest utrzymanie pokoju, zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom Kosowa i kontrolowanie realizacji postanowień, które zakończyły wojnę w tym kraju w 1999 roku.
Wobec napięć na granicy 31 lipca siły KFOR wydały oświadczenie, w którym zapewniły, że "KFOR uważnie obserwuje sytuację; jeżeli stabilność zostanie zagrożona, będziemy przygotowani, by interweniować zgodnie z mandatem nadanym nam na mocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ".
W KFOR służą jednak również żołnierze spoza państw NATO. W zakładce poświęconej tym siłom na stronie polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej czytamy: "KFOR obejmuje również oddziały z krajów spoza NATO, w tym Argentyny, Armenii, Austrii, Azerbejdżanu, Finlandii, Gruzji, Irlandii, Malezji, Maroka, Szwecji, Szwajcarii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich".
W bazie Camp Bondsteel, położonej w południowo-wschodniej części Kosowa, utworzono regionalne dowództwo NATO Wschód (Regional Command-East, RC-E). Na jego czele stoją wojska amerykańskie, ale wspierają je siły z Grecji, Słowenii, Węgier i Włoch, a także dwóch krajów spoza NATO: Finlandii i Szwajcarii. W przeszłości w bazie służyli także m.in. żołnierze z Ukrainy i Turcji. Nie można więc powiedzieć, że Camp Bondsteel to "zagraniczna baza USA/NATO", ponieważ służą w niej jednostki spoza Stanów Zjednoczonych i spoza NATO.
Większe są bazy w Korei i Niemczech
Baza Camp Bondsteel zajmuje 386 hektarów i według informacji publicznego amerykańskiego radia NPR może pomieścić do 7 tys. personelu. Nawet gdyby była to wyłącznie baza USA lub NATO, nie byłaby więc największa spośród wszystkich amerykańskich lub natowskich baz poza Stanami Zjednoczonymi. Bo największą pod względem powierzchni i personelu jest baza Camp Humphreys w Korei Południowej. Na rządowym portalu installations.militaryonesource.mil podano, że baza ta rozciąga się na ponad 1400 hektarów i w marcu 2022 roku mieszkało w niej 36 tys. osób (żołnierzy, urzędników i ich rodzin). Na stronie amerykańskiej armii army.mil południowokoreańską bazę określa się wprost jako "największą zagraniczną bazę Stanów Zjednoczonych".
Jeśli natomiast chodzi o zagraniczne bazy amerykańskie współdzielone z krajami NATO, największą pod względem wielkości i personelu jest baza lotnicza w pobliżu miejscowości Ramstein-Miesenbach w zachodnich Niemczech. Podobnie jak południowokoreańska Camp Humphreys zajmuje ponad 1400 hektarów. Na oficjalnych stronach amerykańskiej armii nie znaleźliśmy informacji, ile osób tam mieszka, ale na rządowym portalu installations.militaryonesource.mil napisano, że baza w Ramstein jest częścią Kaiserslautern Military Community (KMC), która liczy 56 tys. Amerykanów. John L. Bisol, który służył w Siłach Powietrznych Stanów Zjednoczonych w Europie, w swojej książce "Staliśmy na warcie" z 2020 roku napisał, że do samej bazy Ramstein Air Base przypisanych jest 16,2 tys. amerykańskich żołnierzy, cywilów i wykonawców.
Tak więc wbrew sugestiom niektórych internautów baza wojskowa w Kosowie nie jest największą zagraniczną instalacją militarną ani Stanów Zjednoczonych, ani NATO.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter