Tysiące komentarzy, także żartobliwych, wywołuje w sieci zdjęcie zestrzelonego w Ukrainie rosyjskiego śmigłowca, w którym rzekomo znaleziono pralkę. Pewien element wraku ją przypomina.
Zdjęcie zestrzelonego i zniszczonego śmigłowca, którym Rosjanie mieli rzekomo przewozić ukradzioną w Ukrainie pralkę, jest szeroko rozpowszechniane i komentowane w mediach społecznościowych. Powód: jeden z elementów widocznych na fotografii wygląda jak resztki obudowy pralki lub suszarki. Niektórzy internauci kojarzą więc ten obraz z doniesieniami o rosyjskich żołnierzach, którzy kradną różne sprzęty znalezione w ukraińskich domach i zabierają je ze sobą do Rosji.
Najpopularniejszy post z tym zdjęciem opublikował 13 maja jeden z anglojęzycznych użytkowników Twittera, pisząc: "Wśród części wraku rosyjskiego śmigłowca szturmowego znajduje się... pralka. Rosjanie...". Jego post w dobę zyskał ponad 22 tys. polubień, ponad 6 tys. użytkowników podało go dalej, prawie 1 tys. skomentowao. Na tej podstawie niektóre rosyjskojęzyczne portale stworzyły nawet artykuły, tytuł jednego brzmiał: "W zestrzelonym rosyjskim śmigłowcu wojskowym była skradziona pralka - potwierdzenie na zdjęciu".
Zarówno fotografia, jak i przekaz o pralce w śmigłowcu szybko przeniknął do polskiej sieci, gdzie jest również komentowany przez internautów. "We wraku strąconego rosyjskiego helikoptera znaleziono pralkę"; "Ruscy się oburzają za kpiny z parodii parady na Placu Czerwonym, tymczasem w zestrzelonym helikopterze wojskowym, jak podają Ukraińcy, odnaleziono pralkę"; "Na Twitterze pojawiło się zdjęcie, na którym widać zniszczony rosyjski helikopter. Na zdjęciu widoczna jest też pralka (lub suszarka), która prawdopodobnie była transportowana na pokładzie maszyny" - pisali użytkownicy Twittera, w tym także niektórzy dziennikarze.
Wyjaśniamy: zdjęcie rozbitego śmigłowca jest autentyczne, jednak zaznaczony na nim element to nie jest ani pralka, ani suszarka.
"W śmigłowcu nie ma miejsca na pralkę, nawet w Rosji"
Zdjęcie nie jest przeróbką, pochodzi z wpisu na Telegramie zamieszczonego 10 maja przez Antona Heraszczenkę, aktywnego w mediach społecznościowych doradcę szefa MSW Ukrainy. Heraszczenko poinformował, że na zdjęciu widać szczątki helikoptera Mi-28 zestrzelonego 9 maja przez wojska ukraińskie nad wsią Bobrowka w obwodzie charkowskim.
Fotografię śmigłowca bez zaznaczonego elementu przypominającego pralkę można było znaleźć jeszcze tego samego dnia - 10 maja - w innych mediach społecznościowych, m.in. na Twitterze.
prawda
Heraszczenko nie napisał nic o pralce - takie sugestie pojawiły się we wpisach internautów, którzy pobrali zdjęcie z jego konta. Pod najpopularniejszym wpisem cytowanym wyżej niektórzy komentujący zaprzeczali jednak, że zaznaczony element to resztki sprzętu AGD i zapewniali, że są to zniszczone części helikoptera. "Dobry żart, ale pralka wydaje się integralną częścią konstrukcji"; "Nie jestem pewien, czy to wygląda jak pralka. Do czego służy ten otwór wentylacyjny?"; "Tak, to nie jest pralka. W śmigłowcu bojowym nie ma miejsca na pralkę, nawet w Rosji, gdzie wszystko jest możliwe" - komentowali i jako dowód zamieszczali zaznaczone elementy śmigłowca, które ich zdaniem widać na zdjęciu.
Te domysły potwierdza w odpowiedzi przesłanej Konkret24 pilot wojskowy, major rezerwy Michał Fiszer. "To nie pralka, ale element układu chłodzenia gazów wylotowych z silników turbinowych, by zmniejszyć ślad termiczny maszyny dla rakiet kierowanych na podczerwień" - tłumaczy ekspert.
Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Shutterstock/Twitter
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock/twitter