Dwa równoległe światy. Ile testów się raportuje, a ile Polacy sami kupują?

Dwa równoległe światy. Ile testów się raportuje, a ile Polacy sami kupują? Alex Bascuas / Shutterstock

Polacy chcieliby wiedzieć, na czym stoją i po prostu kupują testy w aptekach - tak profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska tłumaczy skokowy wzrost sprzedaży testów antygenowych. Liczba kupionych w lipcu była kilkakrotnie wyższa niż liczba testów raportowanych. Problem w tym, że wyniki testów wykonywanych w domu są "totalnie poza kontrolą".

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Podczas gdy wiceminister zdrowia uspokaja, że letnia faza zakażeń koronawirusem zaczyna hamować, lekarze twierdzą, że obecnie nie znamy realnych rozmiarów pandemii. Jeden z powodów przedstawił 28 lipca doktor Paweł Grzesiowski, ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej ds. zagrożeń epidemicznych, który na Twitterze napisał: "Dwa równoległe światy: oficjalnie w systemie 14 tys. testów dziennie, ok. 3-5 tys. zakażeń; poza systemem 40 tys. testów dziennie kupowanych w aptekach, ok. 20-30 tys. zakażeń, a w rzeczywistości 100-150 tys".

Podobnego zdania jest prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolożka z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. "Wg danych przedstawionych przez Panów Wiesława Seweryna i Adama Gapińskiego dynamika zakażeń spada (jak na dostępność danych Ministerstwa Zdrowia) - nie wiadomo, jakie to ma odniesienie do rzeczywistości, bo sprzedaż testów aptecznych pokazuje trend wznoszący. Dobrze, że chcemy się sprawdzać, nawet odpłatnie" - zatweetowała 1 sierpnia. I pokazała dane firmy PEX PharmaSequence pokazujące, że sprzedaż testów na SARS-CoV-2 w aptekach od lipca wzrosła.

Wiceminister zdrowia Waldemar Kraska zapewniał 1 sierpnia w Radiu Gdańsk, że "widzimy zdecydowane wyhamowanie letniej fali [zakażeń]". "Dzisiaj jest to wzrost o około pięć procent, porównując do poprzedniej niedzieli" - mówił. "Mam nadzieję, że to będzie stały trend. Jednak niejednokrotnie pandemia nas zaskakiwała. Ten tydzień pokaże nam, w jakim miejscu pandemii jesteśmy. Kolejna letnia fala, którą mieliśmy, zaczyna hamować" - dodał. Wiceminister opierał się na oficjalnych danych, do których nie wlicza się wyników testów kupowanych w aptekach i wykonywanych poza systemem.

Porównaliśmy więc, jak wygląda stosunek liczby testów wykonanych i raportowanych przez resort zdrowia do liczby testów kupowanych w aptekach - o te statystyki poprosiliśmy firmę PEX PharmaSequence. Dane pokazują, że rzeczywiście mamy do czynienia z dwoma rzeczywistościami.

Dziennie nawet osiem razy więcej testów poza systemem

Od 1 kwietnia tego roku Ministerstwo Zdrowia zmieniło zasady testowania na obecność koronawirusa: teraz jedynie lekarz może skierować osobę z objawami na bezpłatny test. Jeśli wynik jest pozytywny, pacjent nie musi się już izolować, a jedynie zaleca się mu samoizolację. Zmiana zasad spowodowała, że testów wykonuje się dużo mniej niż wcześniej - co powoduje, że nie jesteśmy teraz w stanie stwierdzić, czy wybuchają lokalne ogniska zakażeń oraz czy wirus jest tak powszechny, że do zakażenia może dojść wręcz na ulicy. Jak wyjaśnialiśmy w Konkret24 w kwietniu, takich niereprezentatywnych danych nie da się wykorzystać do opisania bieżącej sytuacji epidemicznej w całym społeczeństwie.

Coraz więcej osób sięga po testy na COVID-19. Ich wyniki pozostają tajemnicą użytkowników (materiał z lutego 2022)
Coraz więcej osób sięga po testy na COVID-19. Ich wyniki pozostają tajemnicą użytkowników (materiał z lutego 2022)Fakty TVN

Wobec rosnącej liczby zakażeń Polacy zaczęli więc sami bardziej się pilnować i sprawdzać. W aptekach można wciąż kupić testy antygenowe. Ich wyniki nie są zgłaszane do ministerialnego systemu - tylko osoba testowana wie, czy jest zakażona czy nie. To właśnie miał na myśli doktor Grzesiowski, pisząc o "dwóch równoległych światach".

Z porównania raportów resortu o liczbie wykonanych testów i danych PEX PharmaSequence o liczbie testów kupionych w aptekach wynika, że w czerwcu testów raportowanych i zakupionych było niemal tyle samo: odpowiednio 123,2 tys. i 123,7 tys. Nie było w czerwcu dni, w których obie liczby bardzo by się różniły.

Od początku lipca sytuacja się zmieniła: widać więcej testów wykonanych oficjalnie i raportowanych oraz coraz więcej zakupionych - liczba tych drugich wzrosła wielokrotnie. 1 lipca ministerstwo raportowało 4,4 tys. wykonanych testów - a w aptekach testów antygenowych sprzedano 7 tys.

25 lipca ministerstwo poinformowało o 13,3 tys. wykonanych testów - a apteki sprzedały tego dnia aż 42,5 tys. testów antygenowych.

Porównanie liczby testów raportowanych przez MZ i kupionych w aptekach (czerwiec-lipiec 2022)tvn24

Największe różnice widać w soboty (w weekendy testów zawsze wykonuje się mniej w placówkach medycznych). Wygląda na to, że w ten dzień osoby podejrzewające u siebie zakażenie częściej kupowały testy w aptece, niż szły do lekarza. W pięć sobót lipca testów kupowanych w aptekach było więcej niż wykonanych: 2,5 raza (2 lipca); 6,2 raza (9 lipca); 7,7 raza (16 lipca); 7 razy (23 lipca); 8,5 raza (30 lipca - największa różnica dzienna w lipcu).

Przez większość lipcowych dni w aptekach kupowano średnio trzy razy więcej testów antygenowych niż wykonywano testów zleconych przez lekarzy.

Łącznie w lipcu ministerstwo informowało o 199 tys. wykonanych testach - podczas gdy w aptekach kupiono w tym miesiącu 687 tys. testów antygenowych.

"Polacy chcieliby wiedzieć, na czym stoją i po prostu kupują testy"

Profesor Agnieszka Szuster-Ciesielska mówi w rozmowie z Konkret24: - Testy z apteki to tylko informacja dla testującego się, żeby się samoizolować. Zresztą chyba nie ma takiej możliwości, żeby prywatna osoba gdzieś zgłaszała ten dodatni wynik testu z apteki. Więc to jest totalnie poza kontrolą.

Wirusolożka dodaje, że według jej wiedzy kierowanie przez lekarzy na test, nawet osób objawowych, "to nie jest powszechna praktyka". - Po prostu taka osoba otrzymuje zwolnienie lekarskie. Natomiast kiedy ktoś podejrzewa u siebie zakażenie, kupuje test i sprawdza się sam. Taki wysoki odsetek sprzedaży testów aptecznych pokazuje, że Polacy chcieliby wiedzieć, na czym stoją i po prostu kupują te testy. One teraz nie są teraz tragicznie drogie, kosztują około 20-30 złotych, ale jeden test nie wystarcza do pełnej diagnozy, ponieważ omikron ma dłuższą infekcyjność w stosunku do poprzednich wariantów. Lekarze dają zwolnienie na siedem dni, tymczasem ta infekcyjność może się utrzymywać znacznie dłużej, skrajnie nawet do piętnastu dni - mówi Szuster-Ciesielska.

Pytana o spadającą dynamikę zakażeń, prof. Szuster-Ciesielska odpowiada, że widzi pierwsze zwiastuny pochodzące z kilku źródeł. - Twitterowi statystycy, do których mam bardzo duże zaufanie, przekazują, że dynamika zakażeń spada, choć to na podstawie danych ministerialnych. Ona spada jednak także w wynikach badania materiału genetycznego w ściekach, które publikuje ośrodek z Poznania. Dalej jest to linia wznosząca, ale już nie tak ostro, jak to było poprzednio - tłumaczy wirusolożka.

Zauważa, że wzrost sprzedaży testów aptecznych też nie już tak intensywny. - Czyli można powiedzieć, że ta dynamika też spada - stwierdza. Rzeczywiście na koniec lipca wzrost sprzedaży testów w aptekach w ujęciu tygodniowym wynosił 121 proc. (25-31 lipca w stosunku do 18-24 lipca), podczas gdy tydzień wcześniej było to 123 proc. (18-24 lipca w stosunku do 11-17 lipca). Jeśli chodzi o dane dzienne, to: 29 lipca testów sprzedawano 114 proc. więcej niż tydzień wcześniej (22 lipca), 28 lipca - 129 proc. więcej niż przed tygodniem (21 lipca), 27 lipca - 124 proc. więcej (niż 20 lipca).

- Te wszystkie statystyki pokazują, że dynamika zakażeń spada. Pytanie, czy to jest trend stały. To by oznaczało, że mamy za sobą wzrost letni i czekamy na jesień. Lecz to są pierwsze zwiastuny i na razie bardzo bym się do tego nie przywiązywała - podsumowuje prof. Szuster-Ciesielska.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24, zdjęcie: Alex Bascuas / Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Alex Bascuas / Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24