FAŁSZ

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Źródło:
Konkret24
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań
wideo 2/4
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań

Popularny naturopata w kolejnym materiale szerzy tezę, jakoby strofantyna hamowała zawał serca, bo "wystarczy ją włożyć pod język i nagle zawał ustępuje" - a wielu internautów w to wierzy. Jednak to nieprawda. Lekarze tłumaczą, jak działa strofantyna i przestrzegają przed korzystaniem z porad Oskara Dorosza. Rzecznik Praw Pacjenta również.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Nagranie, w którym Oskar Dorosz opowiada o nadzwyczajnych, przeciwzawałowych właściwościach preparatu o nazwie strofantyna, stało się w pierwszych dniach nowego roku popularne w mediach społecznościowych. Lek pochodzenia roślinnego z grupy glikozydów nasercowych według Oskara Dorosza ''w ciągu 20 sekund jest w stanie zahamować zawał''. ''Kiedyś podawano oczywiście w sytuacji wystąpienia zawału strofantynę pod język. Nagle zawał ustępował'' - przekonuje Dorosz. Internauta, który 2 stycznia 2025 roku opublikował na koncie w serwisie X to nagranie, skomentował: ''Czy jest Wam znany temat Strofantyny czyli glikozydu nasercowego? Bardzo ciekawa sprawa''' (pisownia wszystkich postów oryginalna). Post wygenerował niemal 140 tys. wyświetleń, a internauci w komentarzach dyskutują nad rzekomymi cudotwórczymi właściwościami leku.

''Oczywiście, dr. Jaśkowski mówił o strofantynie już wiele lat temu''; ''Pani Barbara Kazana o tym często wspomina, podobnież faktycznie skuteczna''; ''Znam ten Temat. Mam Strofantynę. Pomogłam kiedyś koleżance podając dwie krople''; ''W 1928 roku profesor Edens odkrył niezwykle pozytywne działanie strofantyny w przypadku choroby wieńcowej i zawału serca. Swoje spostrzeżenia przedstawił wiosną 1931 roku na kongresie internistów w Wiesbaden, gdzie został zignorowany przez swoich kolegów'' - piszą internauci.

FAŁSZ
Nie pierwszy raz w sieci rozpowszechniane są wprowadzające w błąd informacje na temat skuteczności strofantyny. Nagranie Oskara Dorosza jest jednym z nichx.com

Są też i tacy, którzy wątpią w kompetencje Dorosza i rzekome oddziaływanie strofantyny na organizm w stanie zawału serca. ''Jest nam znany oczywiście, ale warto posłuchać tych, którzy faktycznie mają wiedzę a nie tylko podłapują, co jest na fali i próbują się sprzedać jako 'znawcy'. Ten to jest jeden z najwybitniejszych teraz pośród tych niosących 'bezwarunkową pomoc'''; ''W ogole w jakich czasach my zyjemy. Ludzie ogladaja jakas rolke na tiktoku i nie zapala im sie lampka, ze takie sensacyjne doniesienia moga okazac sie nieprawdziwe, tylko widza spisek big pharmy xD''; ''Widziałem parę wpisów na insta gdzie wyjaśniają Oskarka i bzdury które głosi. To internetowy napinacz który zrobi wszystko dla zasięgów''; '; ''Ale wiesz że to jest pseudo lekarz który nie ma tytułu lekarskiego" - przestrzegają.

Strofantyna - popularny temat w internecie

Temat skuteczności działania strofantyny nie jest nowy. W internecie można znaleźć zarówno argumenty zwolenników tego leku, jak i przeciwników. Do pierwszej grupy należą twórcy różnych blogów i stron internetowych poświęconych właśnie strofantynie. Część z nich rzetelnie opisuje działanie, pochodzenie oraz skutki oboczne leku - lecz są także strony przedstawiające strofantynę jako niezwykły, skuteczny ''lek na zawał''.

Tak na przykład o tym preparacie informuje serwis Odkrywamy Zakryte, gdzie strofantynę opisuje się jako ''zapomniany lek, który zapobiega chorobom i zawałom serca". Popularyzatorką strofantyny i jej rzekomej skuteczności w przypadku zawału jest wspominana przez internautów Barbara Kazana. Kobieta o leku opowiada m. in. w filmie ''Strofantyna - Jak zatrzymać zawał serca?'' opublikowanym w styczniu 2022 roku w YouTube na kanale Barbara Kazana - Naturoterapia. ''Pół mililitra tej strofantyny może przerwać zawał serca w ciągu kilku minut'' - przekonuje kobieta. Warto zauważyć, że inne jej twierdzenia weryfikowane przez fact-checkerów zostały uznane za fałszywe.

Co opowiada Oskar Dorosz

Wróćmy do nagrania z Doroszem krążącego w mediach społecznościowych. Fragment rozpowszechniany w serwisie X pochodzi z filmu ''10 sekund, które mogą uratować Twoje serce! Oskar Dorosz, Andrzej Kawka, Sebastian Zachara'', opublikowanego 26 grudnia 2024 roku na YouTube. Kanał Bez Recepty, na którym można ten film znaleźć, jest tworzony przez mężczyzn wymienionych w tytule. Oskar Dorosz przedstawia siebie jako naturopatę, czyli osobę zajmującą się medycyną naturalną. Głównym założeniem medycyny naturalnej jest domniemana zdolność organizmu do samoregeneracji i samoleczenia.

Co więc mówi Dorosz o strofantynie w rozpowszechnianym fragmencie, który trwa około minuty? ''Dla mnie najważniejszą rzeczą - i to każdy powinien mieć Polak u siebie w domu - to jest strofantyna. Glikolizyd nasercowy'' - stwierdza. "Coś, co jest zakazane'' - wtrąca Sebastian Zachara. ''Coś, co jest zakazane, a co kiedyś jeździło w karetkach'' - przyznaje Dorosz. ''Kiedyś podawano oczywiście w sytuacji wystąpienia zawału strofantynę pod język. Nagle zawał ustępował. Co się okazywało? No oczywiście nie wiadomo z jakiego powodu wyeliminowano z karetek strofantynę, czyli ten glikolizyd nasercowy, gdzie do dzisiaj możemy ją kupić w niemieckiej aptece. Natomiast w Polsce jest ona zakazana'' - dodaje.

Po czym kontynuuje: ''I teraz bardzo istotna rzecz. Strofantyna w ciągu 20 sekund jest w stanie zahamować zawał. Jeśli my wiemy o tym, że takie coś jest panaceum dzisiaj, a karetka może nie dojechać w odpowiednim czasie, to każdy z nas, każdy rodzic, każdy dziadek, każda babcia powinien to w swoim domu mieć. Czyli strofantynę kupujemy i oczywiście w sytuacji W, czyli wystąpienia zawału, czy też udaru faktycznie możemy ją podawać. Co ciekawe, ja byłem ostatnio w Stanach Zjednoczonych - faktycznie pisałem tam swoją książkę na temat chorób nowotworowych - w Stanach Zjednoczonych również używają strofantyny. I faktycznie mają ją u siebie. I faktycznie zapobiegają, jeżeli już dojdzie, o zgrozo, do takiego incydentu, to lepiej to mieć niż tego nie mieć''.

W transkrypcji na nagraniu zamiast ''glikozyd'', napisano ''glikozyt'' - na co zwracali uwagę internauci.

Ten fragment udostępnił 1 stycznia sam Dorosz na swoim koncie na Instagramie, gdzie film miał ponad 22 tys. polubień. ''Jak zatrzymać zawał w 10 sekund? Strofantyna: Zapomniany ratownik serca'' - dodał w opisie. Wstawił to nagranie także na Facebooka, gdzie polubiło je ponad 13 tys. użytkowników. W cytowanym wyżej poście z X jest wersja filmu opublikowana pierwotnie na TikToku Dorosza, lecz nie jest już tam dostępna.

Jak można sprawdzić na kanale w YouTube, dyskusja o strofantynie, jej suplementowaniu i rzekomych przeciwzawałowych właściwościach trwała dłużej. Dorosz opowiada, że strofantyna działa na zasadzie ''odkwaszania mięśnia sercowego'', a pod koniec rozmowy stwierdza: ''To posłuchajcie, jeśli już wystąpił zawał, dla mnie to jest konieczna rzecz, żeby do niego po raz kolejny nie doprowadzić to jest odkwaszanie mięśnia sercowego, bo to jest mięsień poprzecznie prążkowany. Dlatego chciałbym tylko tutaj nakłonić ludzi wszystkich już pozawałowych, bo tego jest mnóstwo, którzy na szczęście przeżyli ten zawał, do tego żeby suplementowali sobie codziennie strofantynę. Jedna, dwie, trzy kropelki pod język, żeby na co dzień odkwaszać ten mięsień sercowo-naczyniowy''.

Film na YouTube wyświetlono ponad 52 tys. razy. W komentarzach jest wiele takich, których autorzy uwierzyli w te rzekome właściwości leku. ''Kto mi pomoże w zakupie strofantyny wskazówki jak ogarnąć ten temat''; ''Gdzie mozna kupic strofantyne ktos wie ?''; ''A gdzie oprócz Niemiec można kupić tą strofantyne? Proszę o odpowiedź. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie Panów''- dopytywali (pisownia oryginalna).

Tak więc temat wzbudza wśród internautów spore zainteresowanie. Zapytaliśmy specjalistów lekarzy, czy strofantyna faktycznie ma takie działanie, jak opisuje Oskar Dorosz. Okazuje się, że jej rzekome przeciwzawałowe właściwości to mit.

Jak działa strofantyna. Lekarze: nie jest stosowana przy leczeniu zawału serca, może wręcz zaszkodzić

- Strofantyna jest jednym z wielu znanych glikozydów nasercowych, czyli substancji pochodzenia roślinnego, które działają, poprawiając wydolność pracy serca jako pompy. Dlatego są stosowane w terapii przewlekłej niewydolności serca, ale tylko pomocniczo, nie wchodzą aktualnie do standardów (zaleceń) postępowania w tej grupie pacjentów, ponieważ nigdy nie udowodniono, że poprawiają rokowanie (przeżywalność chorych) – wyjaśnia prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych, hipertensjolog, farmakolog kliniczny, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie

Klaudiusz Komor, dr n. med, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, specjalista chorób wewnętrznych i kardiolog, na wstępie zaznacza: - Akurat kardiologia jest takim działem medycyny, który jest mocno oparty na faktach. To znaczy, że w dziedzinie kardiologii przeprowadzono bardzo wiele badań klinicznych z licznymi grupami kontrolnymi. I w ten sposób udało się zdobyć bardzo dobrze ugruntowaną wiedzę medyczną.

Właśnie na podstawie takiej wiedzy powstały wytyczne leczenia zawału serca, europejskie i w ślad za nimi polskie, przygotowane przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne.

- W tych wytycznych nie ma miejsca na strofantynę – oświadcza dr Klaudiusz Komor. - Co więcej: strofantyna przecież jest lekiem tak naprawdę w Polsce wycofanym z użytkowania już od kilku lat – podkreśla. Po czym tłumaczy: - Strofantyna należy do tak zwanych glikozydów nasercowych, czyli grupy leków, które do dzisiaj mają swoje zastosowanie ale w leczeniu niewydolności serca czy w migotaniu przedsionków - obecnie używane są znacznie nowsze preparaty z grupy tych leków, przede wszystkim bezpieczniejsze, lepiej działające, lepiej przebadane, jak na przykład Digoxin. 

Profesor Filipiak podkreśla: - Niewydolność serca to inna choroba niż zawał serca, w zawale serca leki z grupy glikozydów nasercowych są przeciwwskazane. Glikozydy nasercowe występują w wielu roślinach, wchodzą w skład roślinnych leków nasercowych i w niektórych państwach tradycyjnie można znaleźć takie słabo działające związki w popularnych lekach ziołowych.

Chodzi m.in. o takie rośliny jak: naparstnica purpurowa, naparstnica wełnista, miłek wiosenny, cebula morska, konwalia majowa czy strofant wdzięczny. - Porządkując rynek leków w Europie, posiłkując się wiarygodnymi i rzetelnymi badaniami naukowymi, od dekady ograniczono stosowanie tej grupy związków tylko do digoksyny i taki lek jest zarejestrowany, coraz rzadziej stosowany, w kardiologii. Pozostawienie digoksyny wiązało się z jej najmniej szkodliwym profilem farmakologicznym – tłumaczy prof. Filipiak.

Co do działania samej strofantyny dr Komor wyjaśnia: - Głównym niebezpieczeństwem w stosowaniu glikozydów nasercowych jest to, że jest bardzo mała rozbieżność pomiędzy dawką leczniczą, a tak zwaną dawką toksyczną. Czyli już niewielkie przedawkowanie bądź też zastosowanie u osób z niewydolnymi nerkami może spowodować, że ten lek działa toksycznie. Dlatego strofantyna została w Polsce wycofana z oficjalnego użytku. Głównie dlatego, że mamy w tej chwili dużo dobrych, przebadanych i dużo bezpieczniejszych leków stosowanych na niewydolność serca.

Odnosząc się do rozpowszechnianego teraz w mediach społecznościowych nagrania na temat strofantyny, prof. Filipiak stwierdza: - Nie ma żadnego sensu stosowanie innych substancji mniej przebadanych i potencjalnie bardzie toksycznych od digoksyny: strofantyny czy digitoksyny. Nie wiem, kim jest pan Oskar Dorosz z TikToka, ale zapraszam na wykłady dla studentów trzeciego roku medycyny. Tam tłumaczymy, dlaczego błędem w sztuce lekarskiej jest podawanie glikozydów nasercowych w świeżym zawale serca. Wie to każdy lekarz i żaden nie podałby "strofantyny pod język'', jak propaguje ów domorosły pseudoedukator w mediach społecznościowych - kończy.

Pomysł ''w zawale serca strofantyna pod język'' jest groźny dla zdrowia i życia

Każdy lek dopuszczony do użytku w Polsce ma ChPL, czyli charakterystykę produktu leczniczego. W niej opisane są wskazania i informacje co do dawkowania, ale również przeciwskazania, kiedy tych leków nie należy stosować. W przypadku glikozydów nasercowych w tych przeciwskazaniach wymieniona jest wczesna faza zawału serca.

- Digoksynę, glikozyd nasercowy dostępny w Polsce, stosuje się na przykład w przypadku migotania przedsionków jako lek, który może zwalniać zbyt szybką akcję serca bądź też przy niewydolności serca, gdy może troszeczkę poprawiać siłę skurczu tego serca – informuje dr Komor. Co do leczenia zawału serca zwraca uwagę, że obecnie "bardzo dużo wiemy na temat etiologii zawału: co to jest i skąd on się bierze". - W przeważającej większości przypadków jest to zakrzepica na pękniętej blaszce miażdżycowej – w naczyniu wieńcowym pęka blaszka miażdżycowa i w tym miejscu powstaje zakrzep - a więc leczenie zawału powinno przede wszystkim polegać na rozpuszczeniu tego zakrzepu bądź udrożnieniu tego naczynia za pomocą koronarografii i zabiegu koronaroplastyki. Tak w tej chwili rutynowo leczymy i mamy wytyczne, jak to robić – tłumaczy.

I kontynuuje: - Przy takim zakrzepie strofantyna nie pomoże. Co więcej, glikozydy nasercowe powodują nasilenie skurczu serca, a wiadomo, że jak serce mocniej się kurczy, potrzebuje więcej tlenu. Sam zawał polega na tym, że dochodzi do martwicy komórek mięśnia sercowego na skutek niedotlenienia. A dochodzi do niego z powodu zakrzepu w naczyniu wieńcowym. W zawale mechanizm zakrzepu powoduje, że część komórek mięśnia sercowego nie dostaje tego tlenu, bo krew tam nie dopływa. Więc jeżeli podamy lek, który jeszcze dodatkowo wymusi na sercu silniejsze kurczenie się i zwiększenie tego zużycia tlenu, w takiej sytuacji możemy nawet pogorszyć swój stan – przestrzega lekarz.

Profesor Krzysztof J. Filipiak również przestrzega przez nieumiejętnym stosowaniem np. strofantyny: - Substancje tego typu działają batmotropowo dodatnio, a więc zwiększają ryzyko groźnych komorowych zaburzeń rytmu serca, w tym migotania komór, które może zdarzyć się w epizodzie niedokrwiennym (w zawale serca). Pacjent z zawałem serca może również rozwinąć zaburzenia przewodzenia przedsionkowo-komorowego, które także pogłębi podana digoksyna czy dostępna jeszcze w kilku krajach - od dekady niedostępna w Polsce - strofantyna. Propagowanie pomysłu ''podawania pod język strofantyny w zawale serca'' jest nie tylko kuriozalne, ale groźne dla zdrowia i życia.

Strofantyna ''kiedyś jeździła w karetkach''? Od ponad 20 lat jej nie ma

Oskar Dorosz opowiada, że strofantyna została wycofana z wyposażenia karetek pogotowia w Polsce (''coś, co jest zakazane, a co kiedyś jeździło w karetkach''). Wiceprezes NRL dr Klaudiusz Komor, pytany o kwestię wycofania strofantyny z wyposażeni karetek pogotowia, odpowiada: - Ja pracowałem w pogotowiu w latach 2000-2006. I nie mieliśmy takiego leku w karetce. Trudno mi powiedzieć, czy on wcześniej był czy nie. 

Zapytaliśmy więc Ministerstwo Zdrowia, czy w karetkach pogotowia w przeszłości glikolizyd nasercowy można było znaleźć. ''Zespoły ratownictwa medycznego (ZRM) nie korzystały i nie korzystają z leków zawierających strofantynę (glikozyd nasercowy, nie 'glikozyt'), zatem informacja o 'wycofywaniu' takich leków z karetek jest fałszywa'' - odpowiada buro komunikacji resortu zdrowia (odnosząc się też do literówki w transkrypcji filmu z Doroszem).

''Katalog leków stosowanych w podstawowych zespołach ratownictwa medycznego (bez lekarza w składzie) zawarty jest w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 22 czerwca 2023 r. w sprawie medycznych czynności ratunkowych i świadczeń zdrowotnych innych niż medyczne czynności ratunkowe, które mogą być udzielane przez ratownika medycznego (Dz.U. z 2023 r. poz. 1180). Zespoły specjalistyczne (z lekarzem w składzie) mogą stosować również inne leki, poza wymienionymi w ww. rozporządzeniu, a ich katalog określa każdy z dysponentów ZRM we własnym zakresie'' - informuje resort. Dodaje, że we współpracy z konsultantami krajowymi w dziedzinie kardiologii i medycyny ratunkowej wydano zalecenia dla zespołów ratownictwa medycznego w sprawie postępowań w ostrych zespołach wieńcowych - ''Dobre praktyki postępowania z pacjentem z podejrzeniem ostrego zespołu wieńcowego''. W nich również nie przewidziano stosowania strofantyny u pacjentów z objawami ostrej choroby wieńcowej, w tym zawału.

''Ponadto strofantyna nie występuje w Urzędowym Wykazie Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej'' - podkreśla Ministerstwo Zdrowia.

''Informuję, że leku o nawie strofantyna w Państwowym Ratownictwie Medycznym nie ma już od 1999 roku. Lek ma sporo przeciwskazań'' - przekazał nam z kolei Piotr Owczarski, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego ''Meditrans'' SPZOZ w Warszawie. Dalej pisze: "Ustawodawca w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym definiuje, jakimi lekami mogą dysponować Zespoły Ratownictwa Medycznego. Komitet Terapeutyczny, który w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego 'Meditrans' SPZOZ w Warszawie, który zbiera się raz na pół roku i wybiera z listy leków wskazanej w Ustawie te, na których będą pracowały Zespoły Ratownictwa Medycznego. 'Każdy pracownik medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego 'Meditrans' SPZOZ w Warszawie może wystąpić do Komitetu Terapeutycznego o zwiększenie asortymentu leków o konkretne pozycje. Muszą się one jednak znajdować w wykazie ustawowym, bo nie możemy pracować na lekach, których nie przewiduje ustawa. Wszystko w trosce o najwyższą jakość świadczonych usług medycznych''.

Natomiast rzeczniczka prasowa z biura Rzecznika Praw Pacjenta Anna Hernik-Solarska napisała w odpowiedzi na pytanie Konkret24: ''Pragniemy poinformować, że podobnie jak Ministerstwu Zdrowia, nie są nam znane przypadki korzystania w zespołach ratownictwa medycznego (ZRM) z leków zawierających strofantynę, a tym samym również nic nie jest nam wiadomo o 'wycofywaniu' takich leków z karetek''. 

Rzecznik Praw Pacjenta ostrzega przed radami Dorosza. Jest zawiadomienie do prokuratury

''W tym kontekście należy wspomnieć, iż działalność Pana Oskara Dorosza opiera się na wprowadzaniu w błąd opinii publicznej w prezentowanych przez niego materiałach, co jest jednoznacznie szkodliwe. Ponadto Pan Oskar Dorosz nie jest lekarzem, a jednak - jak sam wskazuje na stronie https://oskardorosz.pl/ - podejmuje się leczenia chorób, co jest zagrożone odpowiedzialnością prawną, zgodnie z art. 58 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Rzecznik Praw Pacjenta złożył w tym zakresie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Czynności organów ścigania są w toku'' - informuje Anna Hernik-Solarska.  

Nie tylko dziwne zalecenia, lecz także sama historia Dorosza wzbudza wśród internautów i innych twórców internetowych wątpliwości. Komentujący post na X nazywają go ''pseudolekarzem'', ''oszustem'' i ''znachorem z jutuba''. Niektórzy załączyli link do materiału na YouTube pt. ''Cała prawda o psuedolekarzu: Oskar Dorosz''. Jak informuje użytkownik konta, na którym ów film został opublikowany, jest to ''reupload'', gdyż oryginał został ''zbanowany w Polsce ze względu skargi zniesławienia''. Twórcą filmu jest polski YouTuber Diendris, który przyjrzał się działalności Oskara Dorosza i wskazał na nieprawidłowości, które jego zdaniem świadczą o braku rzetelności naturopaty. Duży tekst na temat działalności Dorosza ukazał się w sierpniu 2024 roku na stronie Stowarzyszenia Pravda, nosił tytuł: "Oskar Dorosz, fałszywy lekarz z TikToka".

Autorka/Autor:Zuzanna Karczewska

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Dariusz Joński stwierdził, że prezydent Andrzej Duda utrudnia pracę obecnemu rządowi, bo "żadnej ustawy nie podpisał". Co do pierwszej tezy, jest to ocena polityka, lecz w sprawie niepodpisywania w ogóle ustaw Joński nie ma racji.

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

Źródło:
Konkret24

Według posła PSL Marka Sawickiego rozliczenia nadużyć polityków Zjednoczonej Prawicy z okresu rządów tego ugrupowania postępują za wolno, a prokuratura nie przygotowała i nie złożyła żadnego aktu oskarżenia wobec nich. Sprawdziliśmy.

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

"Ani jednego aktu oskarżenia" dla polityków PiS? Pierwsze już są

Źródło:
Konkret24

Jedni piszą o rzekomym "doliczaniu" 1 procenta płaconej kwoty na WOŚP, inni o "dopisywaniu bez pytania 5 zł" na rzecz WOŚP do każdego rachunku - co ma się rzekomo dziać w sklepach sieci Biedronka. Nie jest to prawda. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego fake newsa.

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

"Doliczają 1 procent na WOŚP"? To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Wśród publikowanych teraz w sieci obrazów pokazujących pożary trawiące Kalifornię nie wszystkie są prawdziwe. Szczególnie jedno wideo i kadr z niego stały się popularne - chodzi o płomienie zbliżające się już rzekomo do słynnego znaku "Hollywood" na wzgórzach Los Angeles.

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Słynny znak "Hollywood" w płomieniach? Tak, ale nierzeczywistych

Źródło:
Konkret24

Według posła PiS Marcina Horały działający od lat program Ministerstwa Spraw Zagranicznych "co do istoty, to się niczym nie różni z aferą willa plus". Poseł się myli i wprowadza w błąd.

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Horała: willa plus "niczym się nie różni" od konkursu MSZ. Różnica jest zasadnicza

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki przy każdej okazji powtarza, że nie jest kandydatem partyjnym na prezydenta, tylko obywatelskim. A teraz nawet twierdzi, że jest jedynym bezpartyjnym. To nieprawda.

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Nawrocki: "jestem jedynym kandydatem bezpartyjnym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Politycy PiS - a za nimi wielu internautów - rozpowszechniają informację, jakoby od początku 2025 roku wędkarz musiał płacić ponad pięć tysięcy złotych rocznie za możliwość łowienia w rzece czy jeziorze. Sprawdziliśmy więc.

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Pięć tysięcy złotych "opłaty za wędkowanie?" Policzyliśmy

Źródło:
Konkret24

Przed każdym finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy uaktywniają się przeciwnicy tej wielkiej akcji pomocowej. Powracają nieudokumentowane zarzuty zarówno wobec Jerzego Owsiaka, jak i finansów WOŚP. W tym roku jednak pojawił się kolejny temat: pieniądze przeznaczone dla powodzian. Wyjaśniamy, ile z tych środków i na co już wydano.

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

WOŚP i "kasa dla powodzian". Jak jest wydawana

Źródło:
Konkret24

Zbliża się 33. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, co aktywizuje krytyków tej wielkiej charytatywnej akcji do szerzenia kolejnych fałszywych tez na jej temat. Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz oświadczył, że Fundacja WOŚP tylko dzierżawi szpitalom zakupiony sprzęt, zarabiając na tym. To nie jest prawda.

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Berkowicz: WOŚP "sprzęt dzierżawi i zarabia na tym". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Czy przewodnicząca Komisji Europejskiej użyła choroby jako wymówki, by nie wziąć udziału w inauguracji polskiej prezydencji w UE? Tak twierdzą internauci rozsyłający informację i zdjęcie, jakoby w tym samym czasie Ursula von der Leyen odwiedziła Grenlandię. Oto ile jest prawdy w tym przekazie.

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Von der Leyen na Grenlandii, gdy w Warszawie "szopka Tuska"? Spotkania nie było

Źródło:
Konkret24

Nagranie, na którym kot strąca lecącego w jego kierunku rzekomego drona kamikadze, zdobywa dużą popularność w sieci, także wśród polskich internautów. Jak twierdzi autor zagranicznego wpisu - ma to być dron o przeznaczeniu wojskowym. Prawda jest jednak nieco inna.

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

"Kot w Ukrainie zneutralizował drona kamikadze"? Co widać na nagraniu

Źródło:
Konkret24

Viktor Orban rozpoczyna procedurę wyprowadzenia Węgier z Unii Europejskiej - tak przynajmniej twierdzą polscy internauci. Dowodem ma być nagranie, na którym węgierski premier w towarzystwie innego polityka składa podpis na jakimś dokumencie. Wyjaśniamy, co przedstawia film.

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

"Pierwszy krok" Orbana do wyjścia z UE? Oto, co podpisał premier Węgier

Źródło:
Konkret24

Dla Polski ma to być "finisz wyjścia z okołorosyjskiej organizacji". Chodzi o obecność naszego kraju w Intersputniku. Historia ta sięga lat 70. ubiegłego wieku.

Ta umowa sięgała czasów PRL. Dopiero teraz została wypowiedziana

Ta umowa sięgała czasów PRL. Dopiero teraz została wypowiedziana

Źródło:
Konkret24

Rozmowa znanego dziennikarza Bogdana Romanowskiego z doktorem Piotrem Witczakiem oburzyła niektórych naukowców. Dlaczego? Bo Witczak wygłaszał w programie tezy niezgodne z aktualną wiedzą naukową. Co więcej, jego działalność Rzecznik Praw Pacjenta już dawno zgłosił do prokuratury.

Autyzm, polio i zawiadomienie do prokuratury o leczeniu bez uprawnień. Witczak u Rymanowskiego

Autyzm, polio i zawiadomienie do prokuratury o leczeniu bez uprawnień. Witczak u Rymanowskiego

Źródło:
Konkret24

"Serio jest taki przepis?" - pytają internauci, komentując popularne w sieci zdjęcie z informacją o rzekomym nowym obowiązku dla kierowców. Chodzi o wożenie zapasu płynu do spryskiwaczy. Tłumaczymy więc, czy i kiedy jego brak może skutkować mandatem.

Mandat za brak płynu do spryskiwaczy? Wyjaśniamy

Mandat za brak płynu do spryskiwaczy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

"Dwoje Niemców i jeden Francuz" - ironizują internauci, komentując rozpowszechniane w sieci zdjęcie Donalda Tuska z Angelą Merkel i Emanuelem Macronem. A wszystko z powodu - ich zdaniem - braku polskiej flagi na stole. Tylko że jej tam nie powinno być.

"Czego brakuje na tym zdjęciu?". Niczego

"Czego brakuje na tym zdjęciu?". Niczego

Źródło:
Konkret24

Rosja doprowadziła do perfekcji mechanizmy dezinformacji, a tanie narzędzia wyzwoliły potęgę sztucznej inteligencji. Ofiarami tych zjawisk w 2024 roku stali się zarówno poszczególni obywatele, jak i całe demokracje. Na nowego, aktywnego gracza, jeśli chodzi o dezinformację wymierzoną w Polskę, wyrósł Mińsk.

Dezinformacja w 2024 roku. Trzy niebezpieczne zjawiska. Nowy aktywny gracz

Dezinformacja w 2024 roku. Trzy niebezpieczne zjawiska. Nowy aktywny gracz

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu "norwescy marynarze odmówili ratowania Rosjan" po zatonięciu rosyjskiego statku na Morzu Śródziemnym. Sprawdziliśmy, skąd wziął się ten przekaz, jak wyglądała akcja ratunkowa i jak na oskarżenia odpowiada właściciel norweskiego statku.

Norwescy marynarze "odmówili ratowania Rosjan"? Jak było z tą akcją

Norwescy marynarze "odmówili ratowania Rosjan"? Jak było z tą akcją

Źródło:
Konkret24

W polskich miastach rzekomo pojawiły się przy drogach billboardy z wizerunkiem Stepana Bandery i "życzeniami od Polaków". Internauci alarmują, że to ''skandal'' i ''poniżenie'' dla naszego kraju. W rzeczywistości takie billboardy zawisły w innym kraju, a rozpowszechniane w sieci zdjęcia to fotomontaż.

"Polska składa życzenia Banderze"? Te plakaty są inne, nie w Polsce

"Polska składa życzenia Banderze"? Te plakaty są inne, nie w Polsce

Źródło:
Konkret24

Można dziś stworzyć nieprawdopodobną informację związaną z polityką i podać ją w wiarygodnej formie, a odbiorcy uwierzą. Dlaczego tak się dzieje? - To mały piksel skomplikowanego obrazu - wyjaśnia ekspert.

"Tusk wydał dekret". Dlaczego wierzymy? "Twórcy fejków zauważyli zależność"

"Tusk wydał dekret". Dlaczego wierzymy? "Twórcy fejków zauważyli zależność"

Źródło:
Konkret24

Doradca prezydenta Łukasz Rzepecki zaprzeczył, że skrytykował inicjatywę marszałka Sejmu w sprawie stwierdzenia przez Sąd Najwyższy ważności wyboru prezydenta w 2025 roku. Przypominamy więc, co o niej mówił.

Rzepecki twierdzi, że nie skrytykował ''ustawy incydentalnej''. Sprawdzamy

Rzepecki twierdzi, że nie skrytykował ''ustawy incydentalnej''. Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - podobnie jak politycy tej partii - utrzymuje, że Polska może jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny. Lecz eksperci prawa europejskiego przypominają, że "jednostronne działanie państwa członkowskiego nie ma żadnej skuteczności". Z kolei niestosowanie przepisów paktu może wywołać konsekwencje. Wyjaśniamy.

Nawrocki: "jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny". To możliwe?

Nawrocki: "jednostronnie wypowiedzieć pakt migracyjny". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń wygenerowało nagranie, na którym rzekomo widać interwencję niemieckiej policji w polskim mieście przygranicznym. Do takiej akcji rzeczywiście doszło w ostatnich dniach, jednak nie w Polsce.

Akcja niemieckiej policji w "przygranicznym mieście" w Polsce? Skąd ten film

Akcja niemieckiej policji w "przygranicznym mieście" w Polsce? Skąd ten film

Źródło:
Konkret24

Do polskiej sieci społecznościowej przeniknął pod koniec roku przekaz, jakoby kraje NATO celowo miały przekazać Ukrainie krew zakażoną HIV i wirusem zapalenia wątroby. Narrację tę suflują dwie siatki propagandowe Kremla, które mają pomocników wśród polskich internautów. Historia jest zmyślona.

NATO, skażona krew i Ukraina. Siatki kont Kremla znowu aktywne

NATO, skażona krew i Ukraina. Siatki kont Kremla znowu aktywne

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz zaapelował do prezydenta, by ten nie podpisywał ustawy budżetowej i skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Następnie poseł przedstawił, jak wtedy "doprowadzić do zerwania Sejmu" i przyspieszonych wyborów. Tylko że polskie prawo takiego scenariusza nie przewiduje.

Berkowicz: "to doprowadzi do zerwania Sejmu". Eksperci studzą emocje

Berkowicz: "to doprowadzi do zerwania Sejmu". Eksperci studzą emocje

Źródło:
Konkret24