FAŁSZ

Strofantyna na zawał serca? Uwaga na porady "pseudoedukatora"

Źródło:
Konkret24
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań
wideo 2/4
W poniedziałki istnieje największe ryzyko zawału serca. Zaskakujące wyniki badań

Popularny naturopata w kolejnym materiale szerzy tezę, jakoby strofantyna hamowała zawał serca, bo "wystarczy ją włożyć pod język i nagle zawał ustępuje" - a wielu internautów w to wierzy. Jednak to nieprawda. Lekarze tłumaczą, jak działa strofantyna i przestrzegają przed korzystaniem z porad Oskara Dorosza. Rzecznik Praw Pacjenta również.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Nagranie, w którym Oskar Dorosz opowiada o nadzwyczajnych, przeciwzawałowych właściwościach preparatu o nazwie strofantyna, stało się w pierwszych dniach nowego roku popularne w mediach społecznościowych. Lek pochodzenia roślinnego z grupy glikozydów nasercowych według Oskara Dorosza ''w ciągu 20 sekund jest w stanie zahamować zawał''. ''Kiedyś podawano oczywiście w sytuacji wystąpienia zawału strofantynę pod język. Nagle zawał ustępował'' - przekonuje Dorosz. Internauta, który 2 stycznia 2025 roku opublikował na koncie w serwisie X to nagranie, skomentował: ''Czy jest Wam znany temat Strofantyny czyli glikozydu nasercowego? Bardzo ciekawa sprawa''' (pisownia wszystkich postów oryginalna). Post wygenerował niemal 140 tys. wyświetleń, a internauci w komentarzach dyskutują nad rzekomymi cudotwórczymi właściwościami leku.

''Oczywiście, dr. Jaśkowski mówił o strofantynie już wiele lat temu''; ''Pani Barbara Kazana o tym często wspomina, podobnież faktycznie skuteczna''; ''Znam ten Temat. Mam Strofantynę. Pomogłam kiedyś koleżance podając dwie krople''; ''W 1928 roku profesor Edens odkrył niezwykle pozytywne działanie strofantyny w przypadku choroby wieńcowej i zawału serca. Swoje spostrzeżenia przedstawił wiosną 1931 roku na kongresie internistów w Wiesbaden, gdzie został zignorowany przez swoich kolegów'' - piszą internauci.

FAŁSZ
Nie pierwszy raz w sieci rozpowszechniane są wprowadzające w błąd informacje na temat skuteczności strofantyny. Nagranie Oskara Dorosza jest jednym z nichx.com

Są też i tacy, którzy wątpią w kompetencje Dorosza i rzekome oddziaływanie strofantyny na organizm w stanie zawału serca. ''Jest nam znany oczywiście, ale warto posłuchać tych, którzy faktycznie mają wiedzę a nie tylko podłapują, co jest na fali i próbują się sprzedać jako 'znawcy'. Ten to jest jeden z najwybitniejszych teraz pośród tych niosących 'bezwarunkową pomoc'''; ''W ogole w jakich czasach my zyjemy. Ludzie ogladaja jakas rolke na tiktoku i nie zapala im sie lampka, ze takie sensacyjne doniesienia moga okazac sie nieprawdziwe, tylko widza spisek big pharmy xD''; ''Widziałem parę wpisów na insta gdzie wyjaśniają Oskarka i bzdury które głosi. To internetowy napinacz który zrobi wszystko dla zasięgów''; '; ''Ale wiesz że to jest pseudo lekarz który nie ma tytułu lekarskiego" - przestrzegają.

Strofantyna - popularny temat w internecie

Temat skuteczności działania strofantyny nie jest nowy. W internecie można znaleźć zarówno argumenty zwolenników tego leku, jak i przeciwników. Do pierwszej grupy należą twórcy różnych blogów i stron internetowych poświęconych właśnie strofantynie. Część z nich rzetelnie opisuje działanie, pochodzenie oraz skutki oboczne leku - lecz są także strony przedstawiające strofantynę jako niezwykły, skuteczny ''lek na zawał''.

Tak na przykład o tym preparacie informuje serwis Odkrywamy Zakryte, gdzie strofantynę opisuje się jako ''zapomniany lek, który zapobiega chorobom i zawałom serca". Popularyzatorką strofantyny i jej rzekomej skuteczności w przypadku zawału jest wspominana przez internautów Barbara Kazana. Kobieta o leku opowiada m. in. w filmie ''Strofantyna - Jak zatrzymać zawał serca?'' opublikowanym w styczniu 2022 roku w YouTube na kanale Barbara Kazana - Naturoterapia. ''Pół mililitra tej strofantyny może przerwać zawał serca w ciągu kilku minut'' - przekonuje kobieta. Warto zauważyć, że inne jej twierdzenia weryfikowane przez fact-checkerów zostały uznane za fałszywe.

Co opowiada Oskar Dorosz

Wróćmy do nagrania z Doroszem krążącego w mediach społecznościowych. Fragment rozpowszechniany w serwisie X pochodzi z filmu ''10 sekund, które mogą uratować Twoje serce! Oskar Dorosz, Andrzej Kawka, Sebastian Zachara'', opublikowanego 26 grudnia 2024 roku na YouTube. Kanał Bez Recepty, na którym można ten film znaleźć, jest tworzony przez mężczyzn wymienionych w tytule. Oskar Dorosz przedstawia siebie jako naturopatę, czyli osobę zajmującą się medycyną naturalną. Głównym założeniem medycyny naturalnej jest domniemana zdolność organizmu do samoregeneracji i samoleczenia.

Co więc mówi Dorosz o strofantynie w rozpowszechnianym fragmencie, który trwa około minuty? ''Dla mnie najważniejszą rzeczą - i to każdy powinien mieć Polak u siebie w domu - to jest strofantyna. Glikolizyd nasercowy'' - stwierdza. "Coś, co jest zakazane'' - wtrąca Sebastian Zachara. ''Coś, co jest zakazane, a co kiedyś jeździło w karetkach'' - przyznaje Dorosz. ''Kiedyś podawano oczywiście w sytuacji wystąpienia zawału strofantynę pod język. Nagle zawał ustępował. Co się okazywało? No oczywiście nie wiadomo z jakiego powodu wyeliminowano z karetek strofantynę, czyli ten glikolizyd nasercowy, gdzie do dzisiaj możemy ją kupić w niemieckiej aptece. Natomiast w Polsce jest ona zakazana'' - dodaje.

Po czym kontynuuje: ''I teraz bardzo istotna rzecz. Strofantyna w ciągu 20 sekund jest w stanie zahamować zawał. Jeśli my wiemy o tym, że takie coś jest panaceum dzisiaj, a karetka może nie dojechać w odpowiednim czasie, to każdy z nas, każdy rodzic, każdy dziadek, każda babcia powinien to w swoim domu mieć. Czyli strofantynę kupujemy i oczywiście w sytuacji W, czyli wystąpienia zawału, czy też udaru faktycznie możemy ją podawać. Co ciekawe, ja byłem ostatnio w Stanach Zjednoczonych - faktycznie pisałem tam swoją książkę na temat chorób nowotworowych - w Stanach Zjednoczonych również używają strofantyny. I faktycznie mają ją u siebie. I faktycznie zapobiegają, jeżeli już dojdzie, o zgrozo, do takiego incydentu, to lepiej to mieć niż tego nie mieć''.

W transkrypcji na nagraniu zamiast ''glikozyd'', napisano ''glikozyt'' - na co zwracali uwagę internauci.

Ten fragment udostępnił 1 stycznia sam Dorosz na swoim koncie na Instagramie, gdzie film miał ponad 22 tys. polubień. ''Jak zatrzymać zawał w 10 sekund? Strofantyna: Zapomniany ratownik serca'' - dodał w opisie. Wstawił to nagranie także na Facebooka, gdzie polubiło je ponad 13 tys. użytkowników. W cytowanym wyżej poście z X jest wersja filmu opublikowana pierwotnie na TikToku Dorosza, lecz nie jest już tam dostępna.

Jak można sprawdzić na kanale w YouTube, dyskusja o strofantynie, jej suplementowaniu i rzekomych przeciwzawałowych właściwościach trwała dłużej. Dorosz opowiada, że strofantyna działa na zasadzie ''odkwaszania mięśnia sercowego'', a pod koniec rozmowy stwierdza: ''To posłuchajcie, jeśli już wystąpił zawał, dla mnie to jest konieczna rzecz, żeby do niego po raz kolejny nie doprowadzić to jest odkwaszanie mięśnia sercowego, bo to jest mięsień poprzecznie prążkowany. Dlatego chciałbym tylko tutaj nakłonić ludzi wszystkich już pozawałowych, bo tego jest mnóstwo, którzy na szczęście przeżyli ten zawał, do tego żeby suplementowali sobie codziennie strofantynę. Jedna, dwie, trzy kropelki pod język, żeby na co dzień odkwaszać ten mięsień sercowo-naczyniowy''.

Film na YouTube wyświetlono ponad 52 tys. razy. W komentarzach jest wiele takich, których autorzy uwierzyli w te rzekome właściwości leku. ''Kto mi pomoże w zakupie strofantyny wskazówki jak ogarnąć ten temat''; ''Gdzie mozna kupic strofantyne ktos wie ?''; ''A gdzie oprócz Niemiec można kupić tą strofantyne? Proszę o odpowiedź. Dziękuję. Pozdrawiam serdecznie Panów''- dopytywali (pisownia oryginalna).

Tak więc temat wzbudza wśród internautów spore zainteresowanie. Zapytaliśmy specjalistów lekarzy, czy strofantyna faktycznie ma takie działanie, jak opisuje Oskar Dorosz. Okazuje się, że jej rzekome przeciwzawałowe właściwości to mit.

Jak działa strofantyna. Lekarze: nie jest stosowana przy leczeniu zawału serca, może wręcz zaszkodzić

- Strofantyna jest jednym z wielu znanych glikozydów nasercowych, czyli substancji pochodzenia roślinnego, które działają, poprawiając wydolność pracy serca jako pompy. Dlatego są stosowane w terapii przewlekłej niewydolności serca, ale tylko pomocniczo, nie wchodzą aktualnie do standardów (zaleceń) postępowania w tej grupie pacjentów, ponieważ nigdy nie udowodniono, że poprawiają rokowanie (przeżywalność chorych) – wyjaśnia prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, specjalista chorób wewnętrznych, hipertensjolog, farmakolog kliniczny, rektor Uczelni Medycznej im. Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie

Klaudiusz Komor, dr n. med, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej, specjalista chorób wewnętrznych i kardiolog, na wstępie zaznacza: - Akurat kardiologia jest takim działem medycyny, który jest mocno oparty na faktach. To znaczy, że w dziedzinie kardiologii przeprowadzono bardzo wiele badań klinicznych z licznymi grupami kontrolnymi. I w ten sposób udało się zdobyć bardzo dobrze ugruntowaną wiedzę medyczną.

Właśnie na podstawie takiej wiedzy powstały wytyczne leczenia zawału serca, europejskie i w ślad za nimi polskie, przygotowane przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne.

- W tych wytycznych nie ma miejsca na strofantynę – oświadcza dr Klaudiusz Komor. - Co więcej: strofantyna przecież jest lekiem tak naprawdę w Polsce wycofanym z użytkowania już od kilku lat – podkreśla. Po czym tłumaczy: - Strofantyna należy do tak zwanych glikozydów nasercowych, czyli grupy leków, które do dzisiaj mają swoje zastosowanie ale w leczeniu niewydolności serca czy w migotaniu przedsionków - obecnie używane są znacznie nowsze preparaty z grupy tych leków, przede wszystkim bezpieczniejsze, lepiej działające, lepiej przebadane, jak na przykład Digoxin. 

Profesor Filipiak podkreśla: - Niewydolność serca to inna choroba niż zawał serca, w zawale serca leki z grupy glikozydów nasercowych są przeciwwskazane. Glikozydy nasercowe występują w wielu roślinach, wchodzą w skład roślinnych leków nasercowych i w niektórych państwach tradycyjnie można znaleźć takie słabo działające związki w popularnych lekach ziołowych.

Chodzi m.in. o takie rośliny jak: naparstnica purpurowa, naparstnica wełnista, miłek wiosenny, cebula morska, konwalia majowa czy strofant wdzięczny. - Porządkując rynek leków w Europie, posiłkując się wiarygodnymi i rzetelnymi badaniami naukowymi, od dekady ograniczono stosowanie tej grupy związków tylko do digoksyny i taki lek jest zarejestrowany, coraz rzadziej stosowany, w kardiologii. Pozostawienie digoksyny wiązało się z jej najmniej szkodliwym profilem farmakologicznym – tłumaczy prof. Filipiak.

Co do działania samej strofantyny dr Komor wyjaśnia: - Głównym niebezpieczeństwem w stosowaniu glikozydów nasercowych jest to, że jest bardzo mała rozbieżność pomiędzy dawką leczniczą, a tak zwaną dawką toksyczną. Czyli już niewielkie przedawkowanie bądź też zastosowanie u osób z niewydolnymi nerkami może spowodować, że ten lek działa toksycznie. Dlatego strofantyna została w Polsce wycofana z oficjalnego użytku. Głównie dlatego, że mamy w tej chwili dużo dobrych, przebadanych i dużo bezpieczniejszych leków stosowanych na niewydolność serca.

Odnosząc się do rozpowszechnianego teraz w mediach społecznościowych nagrania na temat strofantyny, prof. Filipiak stwierdza: - Nie ma żadnego sensu stosowanie innych substancji mniej przebadanych i potencjalnie bardzie toksycznych od digoksyny: strofantyny czy digitoksyny. Nie wiem, kim jest pan Oskar Dorosz z TikToka, ale zapraszam na wykłady dla studentów trzeciego roku medycyny. Tam tłumaczymy, dlaczego błędem w sztuce lekarskiej jest podawanie glikozydów nasercowych w świeżym zawale serca. Wie to każdy lekarz i żaden nie podałby "strofantyny pod język'', jak propaguje ów domorosły pseudoedukator w mediach społecznościowych - kończy.

Pomysł ''w zawale serca strofantyna pod język'' jest groźny dla zdrowia i życia

Każdy lek dopuszczony do użytku w Polsce ma ChPL, czyli charakterystykę produktu leczniczego. W niej opisane są wskazania i informacje co do dawkowania, ale również przeciwskazania, kiedy tych leków nie należy stosować. W przypadku glikozydów nasercowych w tych przeciwskazaniach wymieniona jest wczesna faza zawału serca.

- Digoksynę, glikozyd nasercowy dostępny w Polsce, stosuje się na przykład w przypadku migotania przedsionków jako lek, który może zwalniać zbyt szybką akcję serca bądź też przy niewydolności serca, gdy może troszeczkę poprawiać siłę skurczu tego serca – informuje dr Komor. Co do leczenia zawału serca zwraca uwagę, że obecnie "bardzo dużo wiemy na temat etiologii zawału: co to jest i skąd on się bierze". - W przeważającej większości przypadków jest to zakrzepica na pękniętej blaszce miażdżycowej – w naczyniu wieńcowym pęka blaszka miażdżycowa i w tym miejscu powstaje zakrzep - a więc leczenie zawału powinno przede wszystkim polegać na rozpuszczeniu tego zakrzepu bądź udrożnieniu tego naczynia za pomocą koronarografii i zabiegu koronaroplastyki. Tak w tej chwili rutynowo leczymy i mamy wytyczne, jak to robić – tłumaczy.

I kontynuuje: - Przy takim zakrzepie strofantyna nie pomoże. Co więcej, glikozydy nasercowe powodują nasilenie skurczu serca, a wiadomo, że jak serce mocniej się kurczy, potrzebuje więcej tlenu. Sam zawał polega na tym, że dochodzi do martwicy komórek mięśnia sercowego na skutek niedotlenienia. A dochodzi do niego z powodu zakrzepu w naczyniu wieńcowym. W zawale mechanizm zakrzepu powoduje, że część komórek mięśnia sercowego nie dostaje tego tlenu, bo krew tam nie dopływa. Więc jeżeli podamy lek, który jeszcze dodatkowo wymusi na sercu silniejsze kurczenie się i zwiększenie tego zużycia tlenu, w takiej sytuacji możemy nawet pogorszyć swój stan – przestrzega lekarz.

Profesor Krzysztof J. Filipiak również przestrzega przez nieumiejętnym stosowaniem np. strofantyny: - Substancje tego typu działają batmotropowo dodatnio, a więc zwiększają ryzyko groźnych komorowych zaburzeń rytmu serca, w tym migotania komór, które może zdarzyć się w epizodzie niedokrwiennym (w zawale serca). Pacjent z zawałem serca może również rozwinąć zaburzenia przewodzenia przedsionkowo-komorowego, które także pogłębi podana digoksyna czy dostępna jeszcze w kilku krajach - od dekady niedostępna w Polsce - strofantyna. Propagowanie pomysłu ''podawania pod język strofantyny w zawale serca'' jest nie tylko kuriozalne, ale groźne dla zdrowia i życia.

Strofantyna ''kiedyś jeździła w karetkach''? Od ponad 20 lat jej nie ma

Oskar Dorosz opowiada, że strofantyna została wycofana z wyposażenia karetek pogotowia w Polsce (''coś, co jest zakazane, a co kiedyś jeździło w karetkach''). Wiceprezes NRL dr Klaudiusz Komor, pytany o kwestię wycofania strofantyny z wyposażeni karetek pogotowia, odpowiada: - Ja pracowałem w pogotowiu w latach 2000-2006. I nie mieliśmy takiego leku w karetce. Trudno mi powiedzieć, czy on wcześniej był czy nie. 

Zapytaliśmy więc Ministerstwo Zdrowia, czy w karetkach pogotowia w przeszłości glikolizyd nasercowy można było znaleźć. ''Zespoły ratownictwa medycznego (ZRM) nie korzystały i nie korzystają z leków zawierających strofantynę (glikozyd nasercowy, nie 'glikozyt'), zatem informacja o 'wycofywaniu' takich leków z karetek jest fałszywa'' - odpowiada buro komunikacji resortu zdrowia (odnosząc się też do literówki w transkrypcji filmu z Doroszem).

''Katalog leków stosowanych w podstawowych zespołach ratownictwa medycznego (bez lekarza w składzie) zawarty jest w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 22 czerwca 2023 r. w sprawie medycznych czynności ratunkowych i świadczeń zdrowotnych innych niż medyczne czynności ratunkowe, które mogą być udzielane przez ratownika medycznego (Dz.U. z 2023 r. poz. 1180). Zespoły specjalistyczne (z lekarzem w składzie) mogą stosować również inne leki, poza wymienionymi w ww. rozporządzeniu, a ich katalog określa każdy z dysponentów ZRM we własnym zakresie'' - informuje resort. Dodaje, że we współpracy z konsultantami krajowymi w dziedzinie kardiologii i medycyny ratunkowej wydano zalecenia dla zespołów ratownictwa medycznego w sprawie postępowań w ostrych zespołach wieńcowych - ''Dobre praktyki postępowania z pacjentem z podejrzeniem ostrego zespołu wieńcowego''. W nich również nie przewidziano stosowania strofantyny u pacjentów z objawami ostrej choroby wieńcowej, w tym zawału.

''Ponadto strofantyna nie występuje w Urzędowym Wykazie Produktów Leczniczych Dopuszczonych do Obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej'' - podkreśla Ministerstwo Zdrowia.

''Informuję, że leku o nawie strofantyna w Państwowym Ratownictwie Medycznym nie ma już od 1999 roku. Lek ma sporo przeciwskazań'' - przekazał nam z kolei Piotr Owczarski, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego ''Meditrans'' SPZOZ w Warszawie. Dalej pisze: "Ustawodawca w Ustawie o Państwowym Ratownictwie Medycznym definiuje, jakimi lekami mogą dysponować Zespoły Ratownictwa Medycznego. Komitet Terapeutyczny, który w Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego 'Meditrans' SPZOZ w Warszawie, który zbiera się raz na pół roku i wybiera z listy leków wskazanej w Ustawie te, na których będą pracowały Zespoły Ratownictwa Medycznego. 'Każdy pracownik medyczny Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego i Transportu Sanitarnego 'Meditrans' SPZOZ w Warszawie może wystąpić do Komitetu Terapeutycznego o zwiększenie asortymentu leków o konkretne pozycje. Muszą się one jednak znajdować w wykazie ustawowym, bo nie możemy pracować na lekach, których nie przewiduje ustawa. Wszystko w trosce o najwyższą jakość świadczonych usług medycznych''.

Natomiast rzeczniczka prasowa z biura Rzecznika Praw Pacjenta Anna Hernik-Solarska napisała w odpowiedzi na pytanie Konkret24: ''Pragniemy poinformować, że podobnie jak Ministerstwu Zdrowia, nie są nam znane przypadki korzystania w zespołach ratownictwa medycznego (ZRM) z leków zawierających strofantynę, a tym samym również nic nie jest nam wiadomo o 'wycofywaniu' takich leków z karetek''. 

Rzecznik Praw Pacjenta ostrzega przed radami Dorosza. Jest zawiadomienie do prokuratury

''W tym kontekście należy wspomnieć, iż działalność Pana Oskara Dorosza opiera się na wprowadzaniu w błąd opinii publicznej w prezentowanych przez niego materiałach, co jest jednoznacznie szkodliwe. Ponadto Pan Oskar Dorosz nie jest lekarzem, a jednak - jak sam wskazuje na stronie https://oskardorosz.pl/ - podejmuje się leczenia chorób, co jest zagrożone odpowiedzialnością prawną, zgodnie z art. 58 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Rzecznik Praw Pacjenta złożył w tym zakresie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury. Czynności organów ścigania są w toku'' - informuje Anna Hernik-Solarska.  

Nie tylko dziwne zalecenia, lecz także sama historia Dorosza wzbudza wśród internautów i innych twórców internetowych wątpliwości. Komentujący post na X nazywają go ''pseudolekarzem'', ''oszustem'' i ''znachorem z jutuba''. Niektórzy załączyli link do materiału na YouTube pt. ''Cała prawda o psuedolekarzu: Oskar Dorosz''. Jak informuje użytkownik konta, na którym ów film został opublikowany, jest to ''reupload'', gdyż oryginał został ''zbanowany w Polsce ze względu skargi zniesławienia''. Twórcą filmu jest polski YouTuber Diendris, który przyjrzał się działalności Oskara Dorosza i wskazał na nieprawidłowości, które jego zdaniem świadczą o braku rzetelności naturopaty. Duży tekst na temat działalności Dorosza ukazał się w sierpniu 2024 roku na stronie Stowarzyszenia Pravda, nosił tytuł: "Oskar Dorosz, fałszywy lekarz z TikToka".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24