Duda: "zawsze zwycięskie ugrupowanie albo miało z góry koalicję, albo większość". Nie zawsze

Źródło:
Konkret24
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premieraTVN24
wideo 2/5
Prezydent: mamy dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premieraTVN24

Andrzej Duda stwierdził, że zawsze zwycięskie w wyborach ugrupowanie albo miało większość, albo miało "z góry koalicję", więc nie było wątpliwości przy desygnowaniu premiera. A teraz według niego "jest to sytuacja nowa". Prezydent się myli: od 1991 roku na dziewięć wyborów parlamentarnych w czterech przypadkach desygnowano premiera, zanim koalicje się ostatecznie zawiązały.

Artykuł po raz pierwszy opublikowano 30 października 2023 roku. Prezydencki minister i szef Gabinetu Prezydenta RP Marcin Mastalerek zapowiedział 6 listopada w serwisie X, że "prezydent Andrzej Duda podjął już decyzję ws. tzw. pierwszego kroku", czyli tego, kogo desygnować na premiera. Decyzję Andrzej Duda ogłosi wieczorem w telewizyjnym orędziu.

Po dwóch dniach konsultacji z przedstawicielami ugrupowań, które w wyborach dostały się do Sejmu, prezydent Andrzej Duda 27 października podsumował te rozmowy na konferencji prasowej. "Mamy dzisiaj dwóch poważnych kandydatów do stanowiska premiera. Mamy dwie grupy polityczne, które twierdzą, że mają większość parlamentarną, i które mają swojego kandydata na premiera" - oświadczył prezydent. Przekazał, że kandydatem PiS jest Mateusz Morawiecki, a wspólnym kandydatem Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi i Lewicy jest Donald Tusk.

Następnie Andrzej Duda stwierdził: "Wszyscy wiedzą o tym, że obyczaj był taki do tej pory, że tą tekę premierowską od prezydenta otrzymywał kandydat zgłoszony przez zwycięskie ugrupowania". Po czym dodał:

No, ale też zawsze było tak, że to zwycięskie ugrupowanie albo miało z góry koalicję i nikt inny nie twierdził, że ma kandydata, który będzie miał większość, albo po prostu miało większość, jak to miało miejsce w roku 2015 czy w 2019, tak zwaną większość samodzielną.

"Dzisiaj jest inaczej. Pierwszy raz mamy taką sytuację, żeby przed tym tak zwanym pierwszym krokiem konstytucyjnym taki był stan. Jest to sytuacja nowa" - uznał prezydent.

Andrzej Duda nie ma jednak racji. Obecna sytuacja po wyborach 15 października nie jest nowa: nie po raz pierwszy bowiem w historii III RP przed decyzją prezydenta o desygnowaniu premiera zwycięska partia nie ma samodzielnej większości, a zwycięskie ugrupowanie trzech partii "z góry koalicji" (czyli formalnej umowy koalicyjnej). Przypominamy, jak postępowali w takich sytuacjach poprzedni prezydenci.

Pierwszy krok konstytucyjny

Przypomnijmy, czym jest "tak zwany pierwszy krok konstytucyjny". Konstytucja RP przewiduje trzy kroki wybrania nowego rządu po wyborach. W pierwszym to prezydent desygnuje prezesa Rady Ministrów. Desygnowany premier kompletuje rząd i przedstawia jego skład prezydentowi. Następnie prezydent powołuje premiera i pozostałych członków rządu w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu. Wówczas szef rządu w ciągu kolejnych 14 dni przedstawia Sejmowi program działania jego rządu. Wygłasza expose i zwraca się z wnioskiem o udzielenie nowej Radzie Ministrów wotum zaufania. Do tego właśnie potrzebna jest większość w Sejmie, ponieważ w głosowaniu nad wnioskiem o wotum zaufania liczba głosów "za" musi być większa od liczby głosów "przeciw" i wstrzymujących się, w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów (tzw. większość bezwzględna).

Większość pozwalająca wyrazić lub odrzucić wotum zaufania dla nowego rządu to 231 posłów. W nowym Sejmie koalicja KO-Trzecia Droga-Nowa Lewica będzie miała 248 mandatów, podczas gdy Prawo i Sprawiedliwość - 194, a Konfederacja - 18.

Jeśli sejmowa większość odrzuci rząd z premierem desygnowanym przez prezydenta w pierwszym kroku konstytucyjnym, inicjatywa przechodzi do Sejmu. Nowego kandydata musi zgłosić grupa co najmniej 46 posłów. Tak wybrany kandydat na premiera również wygłasza expose i potrzebuje bezwzględnej większości w głosowaniu nad wotum zaufania, żeby zostać zatwierdzonym jako nowy premier nowego rządu. Prezydent nie może odmówić powołania i zaprzysiężenia tak wybranej Rady Ministrów.

Jako że jesteśmy jeszcze przed pierwszym krokiem, to do prezydenta należy decyzja, komu powierzy misję stworzenia rządu i uzyskania dla niego większości w Sejmie. Zdaniem Andrzeja Dudy obecna sytuacja jest bezprecedensowa - przypominamy więc dwie takie same z przeszłości - po wyborach w 1991 i 2005 roku - i jak wówczas postąpił prezydent.

Wybory w 1991 roku: zwycięska partia nie ma samodzielnej większości

W pierwszych całkowicie wolnych wyborach parlamentarnych 27 października 1991 roku nie było jeszcze progu wyborczego i do Sejmu dostały się aż 24 ugrupowania, z których siedem wprowadziło tylko jednego posła (dane za: Antoni Dudek, "Historia polityczna Polski 1989-2015"). Takie rozdrobnienie spowodowało, że żadna partia nie miała samodzielnej większości.

Więcej niż 40 mandatów zdobyły kolejno: Unia Demokratyczna (62), Sojusz Lewicy Demokratycznej (60), Konfederacja Polski Niepodległej (51), Wyborcza Akcja Katolicka (50), Polskie Stronnictwo Ludowe (50) i Porozumienie Obywatelskie Centrum (44).

Wbrew słowom prezydenta Dudy zwycięskie ugrupowanie - czyli Unia Demokratyczna - nie miała jednak "z góry koalicji". Potwierdzają to trzy wydarzenia opisane przez prof. Antoniego Dudka w książce "Historia polityczna Polski 1989-2015". Mianowicie po wyborach, "wobec braku wyraźnego zwycięzcy", na czele rządu chciał stanąć sam prezydent Lech Wałęsa. Pierwszym politykiem przyjętym przez Wałęsę po wyborach był Jacek Kuroń ze zwycięskiej Unii Demokratycznej. On jednak nie przedstawił pomysłu żadnej koalicji, a jedynie wysłuchał propozycji prezydenta, w której Wałęsa miałby zostać premierem, a Kuroń wicepremierem.

Profesor Dudek wspomina, że Kuroń nie tylko odrzucił tę ofertę, ale 3 listopada 1991 kierownictwo UD zadeklarowało, że rezygnuje z tworzenia większościowej koalicji i przedstawiło listę 11 warunków polityki gospodarczej, które miały stanowić podstawę programu przyszłego rządu z udziałem UD. Mimo to 8 listopada prezydent Wałęsa - jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu (odbyło się 25 listopada) - zakulisowo zaproponował stworzenie nowego rządu prof. Bronisławowi Geremkowi z UD, a ten mimo wcześniejszej deklaracji kierownictwa partii postanowił poszukać większości. Rozmowy zakończyły się fiaskiem i Geremek zrezygnował po pięciu dniach. Tak więc zwycięska Unia Demokratyczna w 1991 roku nie miała ani samodzielnej większości (i w takiej sytuacji jest teraz PiS), ani zaplanowanej z góry koalicji, którą mogłaby przedstawić prezydentowi Wałęsie, co obala tezę Andrzeja Dudy.

Ostatecznie prezydent Lech Wałęsa desygnował na premiera Jana Olszewskiego z Porozumienia Centrum. Poparło go 250 posłów, a członkowie Unii Demokratycznej, mimo uzyskania największej liczby głosów w wyborach, znaleźli się w opozycji.

Wybory w 1993 i 1997 roku: jest koalicja, jest premier z koalicji

Dwa lata później w wyniku przedterminowych wyborów z 19 września 1993 roku najwięcej głosów i mandatów poselskich zdobyły Sojusz Lewicy Demokratycznej i Polskie Stronnictwo Ludowe. Rozmowy koalicyjne zaczęły się już dwa dni po wyborach - 21 września - a zakończyły się 13 października podpisaniem umowy koalicyjnej. Na jej mocy kandydatem na premiera obu partii został ówczesny prezes PSL Waldemar Pawlak. A więc polityk spoza zwycięskiego ugrupowania. I to jemu pięć dni później, 18 października, prezydent Lech Wałęsa powierzył misję utworzenia rządu.

Podobnie było cztery lata później, gdy wybory parlamentarne z 21 września 1997 roku wygrała Akcja Wyborcza Solidarność, a drugi wynik miała Unia Wolności. Rozmowy na temat utworzenia przez te ugrupowania wspólnego rządu rozpoczęły się 24 września, koalicja została potwierdzona 17 października i tego samego dnia prezydent Aleksander Kwaśniewski desygnował Jerzego Buzka na premiera.

Można więc stwierdzić, że w obu tych przypadkach została zrealizowana zasada, że prezydent powołuje premiera, za którym stoi koalicja potwierdzona zawarciem formalnej umowy.

Wybory w 2001, 2005 i 2007 roku: najpierw premier, potem koalicja

Inaczej jednak było po wyborach 23 września 2001 roku. Wygrała je koalicja SLD-Unia Pracy - zdobyła 216 mandatów poselskich, co nie wystarczało do samodzielnego sprawowania władzy. Jak pisze prof. Antoni Dudek w swojej książce, prezydent Aleksander Kwaśniewski sugerował "samodzielne tworzenie mniejszościowego rządu, w konkretnych sprawach zabiegającego o poparcie innych ugrupowań".

Lider zwycięskiego sojuszu Leszek Miller, po fiasku rozmów z Platformą Obywatelską w sprawie poparcia, 4 października 2001 roku został desygnowany przez Aleksandra Kwaśniewskiego na premiera i dopiero wtedy rozpoczął rozmowy o koalicji z PSL. Umowa koalicyjna została podpisana 9 października. Tak więc w momencie desygnowania Leszek Miller nie miał ani większości do rządzenia, ani "z góry koalicji".

Podobnie było, gdy premierem został Kazimierz Marcinkiewicz po wyborach 25 września 2005 roku. Wygrało je Prawo i Sprawiedliwość, uzyskując w Sejmie 155 mandatów; druga była Platforma Obywatelska - 133 mandaty. Po wyborach miała powstać koalicja PO-PiS, lecz sposób prowadzenia rozmów o jej zawarciu - jak pisze prof. Dudek - "nie wróżył powodzenia". 27 września 2005 roku Jarosław Kaczyński ogłosił, że kandydatem PiS na premiera jest Kazimierz Marcinkiewicz, co PO uznała za krok mający ułatwić zwycięstwo Lecha Kaczyńskiego w wyborach na prezydenta. Bo równocześnie z rozmowami koalicyjnymi toczyła się kampania w wyborach prezydenckich - 23 października 2005 roku wygrał Lech Kaczyński.

Kazimierz Marcinkiewicz został desygnowany przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego na szefa rządu już 19 października, gdy toczyły się jeszcze rozmowy o utworzeniu koalicji PO-PiS. A więc w momencie desygnowania nie stała za nim żadna koalicja dająca większość do rządzenia. Ta powstała dopiero 5 maja 2006 roku, gdy do koalicji PiS i Samoobrony dołączyła Liga Polskich Rodzin.

A czy za Donaldem Tuskiem w momencie gdy prezydent Lech Kaczyński powierzał mu tekę premiera po wygranych przez PO wyborach w 2007 roku, stała już gotowa koalicja? Formalnie nie. Wybory 21 października 2007 roku wygrała PO, zdobywając 209 mandatów w Sejmie. Do rządzenia potrzebny był koalicjant. Wybór padł na PSL, deklarację o zawarciu koalicji rządowej między PO a PSL liderzy obu partii podpisali 23 listopada – dwa tygodnie po tym, jak 9 listopada prezydent Lech Kaczyński powierzył Donaldowi Tuskowi misję utworzenia rządu.

W kolejnych wyborach: w 2011, 2015 i 2019 roku prezydenci desygnowali na premierów osoby z tych ugrupowań, które w wyniku wyborów miały albo koalicyjną, albo samodzielną większość do rządzenia.

Podsumowując: prezydent Andrzej Duda myli się, mówiąc, że "zawsze zwycięskie ugrupowanie miało z góry koalicję".

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Czy prawdą jest, że ponieważ w religii islamskiej muzyka jest zakazana, to z uwagi na ilość muzułmańskich uczniów w szkołach w Hamburgu nie będzie już lekcji śpiewu? Taki przekaz krąży w sieci - polskiej i zagranicznej. U jego podstaw leżą napięcia, do jakich dochodzi w Niemczech między muzułmanami a szkołami, w których uczą się ich dzieci.

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

"Dwa lata sobie trwał w tym bajzlu i teraz się obudził", "teraz tak gada, bo jest na wylocie", "on jest współodpowiedzialny" - komentują internauci fragment wywiadu z Szymonem Hołownią, który notuje tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych. Lider Polski 2050 wypowiada tam słowa wskazujące, że ostro krytykuje rząd Donalda Tuska. Takie słowa padły - ale w jakim kontekście?

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

"Mega inwestycja", "jak oni się będą ewakuować?" - zastanawiali się internauci, którzy za prawdziwy wzięli film pokazujący rzekomo nowy stadion w Arabii Saudyjskiej. Tym razem wiara w możliwości technologiczne tego kraju przegrała jednak ze zdrowym rozsądkiem.

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+

Widzowie ukraińskiego spektaklu rzekomo mieli pokazywać gest nawiązujący do rzezi wołyńskiej. W rzeczywistości oznacza on jednak coś zupełnie innego.

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

Źródło:
Konkret24

Według posła Konrada Berkowicza premier Donald Tusk jest "rzecznikiem interesów państwa Izrael". Tak przynajmniej poseł Konfederacji podsumowuje wypowiedź premiera z konferencji prasowej. Jednak manipuluje.

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Jakubiak alarmuje w mediach społecznościowych, że decyzją Światowej Organizacji Zdrowia uprawy tytoniu mają być zlikwidowane, co uderzy w 30 tysięcy polskich rolników. Europoseł Daniel Obajtek ocenia to jako "kolejny cios w polskich rolników". Obaj jednak wprowadzają w błąd.

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

Źródło:
Konkret24

Poseł Marcin Horała z PiS twierdzi, że "wszędzie na Zachodzie", gdzie wprowadzono edukację seksualną, wskaźniki ciąż, chorób wenerycznych i przemocy seksualnej wśród nieletnich są wielokrotnie wyższe niż w Polsce. Sprawdzamy dane, a ekspertka wyjaśnia, dlaczego takie tezy są demagogią niezgodną z rzeczywistością.

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Źródło:
Konkret24

Anglia i Austria to dwa kraje, gdzie rzekomo wprowadzono prawo szariatu - przekonują popularne wpisy, w tym polityków Konfederacji. Dowodem ma być krótkie nagranie z brytyjskiego parlamentu. Tymczasem teza, jak i nagranie, to manipulacja.

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Źródło:
Konkret24

Czy można trafić do więzienia za nieprzeczytanie książki? Taka sytuacja rzekomo miała przytrafić się mężczyźnie, którego historię nagłaśnia prawicowy polityk. Wielu internautów oburzyły te doniesienia. Sprawdziliśmy więc, o co dokładnie chodzi w tej sprawie i za co dokładnie mężczyzna został skazany.

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Senator Wojciech Skurkiewicz przekonywał, że Donald Tusk "mówił wprost, że stosuje prawo tak jak je rozumie". Tyle że to manipulacja wypowiedzią premiera, a politycy Prawa i Sprawiedliwości dopuścili się jej już kilkukrotnie.

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Źródło:
Konkret24

Samolot przelatuje bardzo nisko nad wieżowcami i podobno ma to związek z zagrożeniem spowodowanym przez ukraińskie drony, które w tamtym momencie miały atakować Moskwę. Tak część internautów interpretuje krążące w sieci od poniedziałku nagrania. Co wiemy o tym zdarzeniu?

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak  ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Źródło:
Konkret24

Nagranie mężczyzny niosącego czerwono-czarną flagę przez centrum miasta wywołało w sieci gorącą dyskusję. Internauci spierali się o to, czy sceny pochodzą z Polski - tak jak sugerował popularny wpis, czy zza zagranicy. Wyjaśniamy więc.

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

Komisja Europejska rzekomo przyznała, że zaszczepieni przeciw COVID-19 służyli za "szczury laboratoryjne". Tyle że nie są to słowa KE. Wyjaśniamy, skąd wziął się przekaz i co pomija.

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Źródło:
Konkret24

Po burzliwych obradach Rada Warszawy zdecydowała, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu zostanie wprowadzony tylko w części miasta i to na zasadzie pilotażu. Prezydent Rafał Trzaskowski twierdzi, że tak zrobiło wiele innych miast. Sprawdzamy słowa prezydenta stolicy. Pokazujemy też, gdzie w Polsce jest zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

"Czwarty rozbiór Polski", "Tuskowi chodzi o to, żeby wyprzedać Polskę do reszty" - to komentarze internautów na informację o potencjalnym przejęciu polskiej kopalni przez spółkę założoną w Ukrainie. Politycy opozycji piszą o "rozprzedawaniu Polski" i krytykują brak reakcji rządu. Tylko pomijają istotny fakt, o którym mało Polaków wie.

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

Źródło:
Konkret24