Komisja z lex Tusk a sejmowa komisja śledcza: główne różnice 

Źródło:
Konkret24
Tusk: mamy strategię na tę komisję
Tusk: mamy strategię na tę komisjęTVN24
wideo 2/5
Tusk: mamy strategię na tę komisjęTVN24

Ustawa o powołaniu komisji do zbadania wpływów rosyjskich - zwana ustawą lex Tusk - wydaje się być próbą ominięcia przepisów Konstytucji RP dotyczących sejmowej komisji śledczej. Przedstawiamy, czym różniłaby się komisja powołana na podstawie lex Tusk od dotychczasowych komisji śledczych. 

Sejm 14 kwietnia uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Za głosowało wtedy 233 posłów PiS, Kukiz'15, Polskich Spraw oraz dwóch posłów niezrzeszonych; przeciw była cała opozycja – 208 głosów; 9 posłów Konfederacji wstrzymało się. 11 maja Senat uznał, że ustawa narusza 23 przepisy Konstytucji RP - za odrzuceniem ustawy głosowało 52 senatorów, 42 było przeciw,  jeden się wstrzymał.

W piątek, 26 maja, Sejm odrzucił weto Senatu. Za ustawą lex Tusk opowiedziało się 226 posłów PiS (przy wstrzymaniu się od głosu Anny Marii Siarkowskiej), troje posłów Kukiz'15, trzech posłów koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych. Przeciwko głosowało 124 posłów Koalicji Obywatelskiej, 43 posłów Lewicy, 24 posłów Koalicji Polskiej, siedmiu posłów Konfederacji, sześciu posłów Polski 2050, czterech posłów Porozumienia, trzech posłów Lewicy Demokratycznej, trzech posłów Wolnościowców i pięciu niezrzeszonych.

Opozycja krytykuje tę ustawę, twierdząc, że głównym celem jest pozbawienie Donalda Tuska prawa do pełnienia funkcji publicznych; mówi o "haniebnym projekcie"; zapowiada, że żaden polityk opozycji nie weźmie udziału w tej komisji. Z kolei posłowie PiS wytykają opozycji i samemu Tuskowi niekonsekwencję. "Sejm przyjął ustawę o komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów. Zastanawia wczorajsza frustracja Tuska, skoro sam prosił, o jej powołanie" - napisała na Twitterze europosłanka PiS Beata Mazurek. Do wpisu dołączyła skan z "Rzeczpospolitej" z 18 października 2022 roku, która podała, że lider PO chce komisji śledczej w sprawie powiązań polityków PiS z Rosją.

Tyle że Tusk chciał sejmowej komisji śledczej - ale działającej na podstawie Konstytucji RP i ustawy o sejmowej komisji śledczej. A te przepisy znacznie się różnią od lex Tusk. Gdy w grudniu 2022 roku w Konkret24 analizowaliśmy projekt nowej ustawy, dr Marcin Krzemiński z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego oceniał, że jest on "kalką rozwiązań przyjętych w niekonstytucyjnej ustawie o tzw. komisji weryfikacyjnej (o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa - red.) - łącznie z dożywotnim immunitetem członków i stanowi próbę ominięcia przepisów konstytucji o sejmowej komisji śledczej - co pośrednio przyznają projektodawcy w uzasadnieniu projektu".

Prezydent Andrzej Duda ma 21 dni na podpisanie ustawy. Jeśli to zrobi, to komisja, która zostanie powołana na jej podstawie, w zasadniczy sposób będzie odbiegać od ukształtowanego w konstytucji, ustawie i regulaminie Sejmu modelu funkcjonowania komisji do badania ważnych spraw państwa.

Przedstawiamy zasadnicze różnice:

1. Inicjatywa utworzenia komisji

Planowana komisja do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski ma zostać powołana na mocy zwykłej ustawy. Do zgłoszenia takiego projektu ustawy wystarczą podpisy zaledwie 15 posłów. Tymczasem wniosek o utworzenie sejmowej komisji śledczej musi być poparty przez co najmniej 46 posłów lub zgłoszony przez Prezydium Sejmu.  

2. Komu komisja jest podporządkowana

Komisja do badania rosyjskich wpływów ma być organem administracji publicznej, który nie będzie podporządkowany parlamentowi. Rola Sejmu ograniczałaby się tylko do powołania lub odwołania członków komisji. Natomiast sejmowa komisja śledcza, która ma umocowanie w art. 111 Konstytucji RP, jest organem Sejmu i działa na podstawie regulaminu Sejmu, który ma rangę ustawy. Ale co najważniejsze: jest niezależna od rządu - podczas gdy komisja powstała na mocy lex Tusk będzie działać na podstawie regulaminu nadawanego przez premiera zarządzeniem, a więc aktem prawnym niskiej rangi. Będzie też finansowana z budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Miałaby prawo do zgłaszania swoich propozycji pod obrady Rady Ministrów - co czyniłoby ją organem quasi-rządowym.

3. Wybór składu komisji

Komisja badająca rosyjskie wpływy ma się składać z dziewięciu członków (będą mieli rangę sekretarzy stanu) powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a przewodniczącego komisji wybiera premier. Ustawa nie określa ani trybu, ani większości niezbędnej do powołania członka komisji. To oznaczałoby, że wybór następowałby zwykłą większością głosów (więcej głosów za niż przeciw), co w obecnym układzie w Sejmie dawałoby PiS przewagę w obsadzaniu komisji. Również taką większością następowałoby odwołanie ze składu komisji.

Natomiast skład sejmowej komisji śledczej - może liczyć do 11 członków - jest wybierany bezwzględną większością (więcej głosujących za niż głosujących przeciw i wstrzymujących się) i musi "odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów". Taka sama bezwzględna większość głosów obowiązuje przy odwołaniu członka komisji. Zaś przewodniczącego komisji śledczej ze swojego grona wybierają sami członkowie.

4. Kto może zostać członkiem komisji

W skład sejmowej komisji śledczej mogą wejść tylko posłowie - natomiast w skład komisji badającej rosyjskie wpływy może być wybrany każdy obywatel naszego państwa, o ile ma zdolność do czynności prawnych, nie był prawomocnie skazany, nie musi mieć wyższego wykształcenia, tylko "niezbędną wiedzę w zakresie funkcjonowania organów władzy publicznej".

5. Immunitet członków komisji

Lex Tusk przewiduje , że "przewodniczący oraz członkowie Komisji nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji". To szerszy immunitet niż mają posłowie (a tylko oni mogą być w sejmowej komisji śledczej), bo poseł może odpowiadać za działania związane z wykonywaniem mandatu, jeśli naruszył dobra osób trzecich (art. 105 ust. 3 konstytucji).

Tak więc w przypadku powołania nowej speckomisji żaden z jej członków nie będzie ponosił politycznej i prawnej odpowiedzialności za jej działanie.

6. Prawa osób wezwanych przed komisję

Ustawa o sejmowej komisji śledczej daje osobie wezwanej istotne gwarancje procesowe: może mieć pełnomocnika, może uchylić się od odpowiedzi na konkretne pytania, wnioskować o uchylenie pytania, żądać od komisji podjęcia określonych czynności, wnioskować o wyłączenie członka komisji w trakcie posiedzenia, oceniać dowody, żądać przeprowadzenia innych dowodów. Ustawa wymienia 10 kategorii praw osoby wezwanej.

Tymczasem osoba wezwana przed komisję do spraw rosyjskich wpływów miałaby jedynie prawo do wypowiedzenia się w sprawie zebranych dowodów dopiero wtedy, gdy przewodniczący komisji zamknie rozprawę i wyznaczy termin do wypowiedzenia się.

7. Kary za niestawienie się

Osoba wezwana przed komisję do spraw rosyjskich wpływów co prawda mogłaby odmówić składania zeznań, ale jeśli komisja uzna tę odmowę za bezzasadną, może zostać ukarana grzywną do 20 tys. zł; jeśli to nastąpi ponownie – do 50 tys. zł. Takie same grzywny grożą za nieusprawiedliwione niestawienie się przed komisją. Speckomisja mogłaby wnioskować do prokuratora okręgowego o zarządzenie zatrzymania i przymusowe doprowadzenie osoby wezwanej przed komisję.

Przepisy ustawy o sejmowej komisji śledczej takich kar nie przewidują. Jeśli ktoś nie stawia się na wezwanie komisji śledczej, może ona wystąpić do Sądu Okręgowego, by ten nałożył karę porządkową.

8. Decyzje komisji wobec wezwanych

Sejmowa komisja śledcza może po zakończeniu wszystkich ustaleń wystąpić z wnioskiem o postawienie jakiejś osoby przed Trybunałem Stanu - ale Trybunał Stanu dotyczy tylko najważniejszych osób w państwie.

Lex Tusk dopuszcza natomiast, że już w trakcie postępowania komisja może złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez osoby wezwane przed nią, a nawet żądać od pracodawcy wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec osoby wezwanej. Ustawa wymienia dziewięć kategorii takich osób - to nie tylko ministrowie, parlamentarzyści, radni itp. Wezwani mogą być także szefowie spółek (państwowych i prywatnych); wszyscy ci, którzy podejmowali czynności urzędowe, brali udział w stanowieniu prawa, negocjowali umowy międzynarodowe, a także "wpływali lub starali się wywrzeć wpływ" na rozmaite działania - a więc urzędnicy rozmaitych szczebli, negocjatorzy umów międzynarodowych, legislatorzy w resortach, szefowie mediów, dziennikarze. Komisja mogłaby orzekać tzw. środki zaradcze: zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

9. Podejmowanie decyzji

W lex Tusk nie ma opisanej procedury podejmowania decyzji przez komisję badającą rosyjskie wpływy – nie wiadomo, jaką większością będzie podejmować decyzje o wymierzeniu środków zaradczych. Niewykluczone, że odpowiednie zapisy znajdą się w regulaminie, który nada komisji szef rządu.

Jeśli chodzi o sejmową komisję śledczą, różnica jest zasadnicza: wniosek o postawienie jakiejś osoby przed Trybunałem Stanu jest głosowany większością 2/3 w obecności co najmniej połowy liczby członków komisji, co jest zapisane w ustawie.

10. Kadencja komisji

W lex Tusk nie ma przepisów, które ograniczałyby w czasie działalność komisji do spraw rosyjskich wpływów. Nie ma więc ona określonej kadencji. Natomiast kadencja komisji śledczej jest ograniczona kadencją Sejmu – prowadzone przez nią postępowanie ulega zamknięciu, jeśli nie zakończyła swoich prac przed końcem kadencji Sejmu. Jeśli komisja przekazała marszałkowi Sejmu swoje sprawozdanie, a Sejm nie rozpatrzył go do końca swojej kadencji, może ono zostać rozpatrzone przez następy Sejm.

11. Raport końcowy

Komisja śledcza prezentuje sprawozdanie ze swoich prac tylko raz - na zakończenie działalności. To sprawozdanie może zawierać zdania odrębne posłów, którzy nie zgadzają się z całością lub fragmentami stanowiska komisji.

Komisja badająca rosyjskie wpływy miałaby co roku przedstawiać Sejmowi raporty ze swoich prac – a pierwszy już 17 września, czyli jeszcze w obecnej kadencji Sejmu i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. To potwierdzałoby zarzuty opozycji, że celem speckomisji będzie m.in. - jak powiedział lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty - "polowanie na jednego faceta", czyli Donalda Tuska.

Efekty pracy komisji a możliwość odwołania

Jeżeli sejmowa komisja śledcza uzna, że doszło do naruszenia konstytucji lub ustawy, występuje z wnioskiem o postawienie konkretnych osób przed Trybunałem Stanu. Od decyzji o takim wniosku nie można się odwołać. Na zakończenie swoich prac sejmowa komisja śledcza tworzy natomiast sprawozdanie z działalności, które przekazuje Marszałkowi Sejmu.

Natomiast komisja do badania wpływów rosyjskich może zastosować wspomniane wyżej środki zaradcze oraz może też zastosować inne sankcje - w sytuacji, gdy dana osoba w imieniu organu władzy publicznej przygotowywała lub wydawała decyzje administracyjne lub inne akty stosowania prawa, lub wpływała na treść tych decyzji bądź tych aktów. Wtedy komisja może zrobić jedną z następujących rzeczy: uchyla decyzję administracyjną w całości i przekazuje sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który wydał tę decyzję; uchyla decyzję administracyjną w części i umarza postępowanie w pozostałym zakresie; stwierdza nieważność decyzji administracyjnej w całości lub w części; stwierdza, że decyzja administracyjna została wydana z naruszeniem prawa i wywołała nieodwracalne skutki prawne oraz wskazuje okoliczności, z powodu których nie można jej uchylić lub stwierdzić jej nieważności.

Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich ma też przygotowywać corocznie raport ze swojej działalności. Jest on jawny i udostępnia się go w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej kancelarii premiera. Jest on też prezentowany przez przewodniczącego w Sejmie. Pierwszy raport komisja ma opublikować do 17 września 2023 roku.

Co jest jednak ważne: w art. 3 ust. 1 jest mowa o tym, że "komisja jest organem administracji publicznej". Natomiast art. 37 ust. 1 mówi o tym, że komisja będzie nakładać środki zaradcze, wydając decyzję administracyjną. Z kolei w art. 15 ust. 4 ustawy mówi o tym, że "decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały komisji są ostateczne". To oznacza, że w trybie administracyjnym nie będzie można się od nich odwołać do organu wyższej instancji. Ustawa w art. 40 ust. 1, przytaczając szereg przepisów z Kodeksu postępowania administracyjnego, które mają zastosowanie w sprawach nieuregulowanych w ustawie, pomija te określające administracyjny tryb odwoławczy, czyli możliwość odwołania do organu wyższej instancji.

Lecz choć w projekcie nie jest napisane wprost o możliwości wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na wydaną przez komisję decyzję administracyjną, będzie można to zrobić na zasadach ogólnych określonych w prawie o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (art. 3 par. 2 pkt 1, art. 50 i art. 52) - ponieważ komisja jest organem administracji publicznej, a decyzje o środkach zaradczych będą decyzjami administracyjnymi.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Sławomir Mentzen opowiada na spotkaniach z wyborcami, że stopień przestępczości w Niemczech gwałtownie wzrósł po napływie imigrantów - i jako "dowód" zestawia dane dotyczące Algierczyków i Japończyków. Choć istnieją takie liczby, to jednak takie ich przedstawienie jest manipulacją i wprowadzaniem opinii publicznej w błąd.

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Mentzen woli Japończyków od Algierczyków. I manipuluje

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Piotr Mueller alarmuje, że Unia Europejska planuje zabronić wymiany różnych części auta, jeśli dojdzie do ich usterki. Twierdzi, że nowe samochody będą musiały iść na złom. Uspokajamy: to nieprawda.

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Piotr Mueller: nowe auto trzeba będzie oddać na złom. Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Antyimigrancki hejt wzbudza rozpowszechniane w mediach społecznościowych - między innymi przez polityków PiS - nagranie z Wrocławia. Widać na nim gromadzących się na ulicy cudzoziemców, a ironiczny opis głosi, że to "przyjazd inżynierów". Politycy opozycji informują wręcz, że to "inżynierowie z Afryki sprowadzani przez PO i Tuska". To fałsz.

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

"Inżynierowie z Afryki" przyjechali do Wrocławia? Skąd to nagranie

Źródło:
Konkret24

Ponad 50 zgłoszonych komitetów wyborczych, ponad 40 zarejestrowanych. O co chodzi? Raczej nie o wygraną w wyborach. To skutek paradoksu polskiego prawa. Tłumaczymy, jakie są korzyści z rejestracji komitetu wyborczego, który jednak zarejestrowanego kandydata nie ma.

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

44 komitety wyborcze zarejestrowane. Wśród nich "semiwirtualne"

Źródło:
Konkret24

W sieci krąży nagranie pokazujące, jak Donald Trump prezentuje powieszoną na ścianie tablicę o jednej z kryptowalut. Chodzi o bitcoina, którego zwolennicy cieszą się sympatią amerykańskiego prezydenta. Tylko że taka sytuacja się nie wydarzyła.

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Trump honoruje bitcoina? Co się nie wydarzyło w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki twierdzi, że z powodu "oszustwa rządu Donalda Tuska" emeryci stracili 800 złotych. Chodzi o rzekome "obcięcie 14. emerytury". Jednak kandydat PiS wprowadza opinię publiczną w błąd. Przypominamy, z czego wynikała jednorazowa podwyżka tego świadczenia.

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Nawrocki mówi o "obcięciu 14. emerytury". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Zwolennicy kawy z mlekiem i cukrem oburzają się na rzekomy zakaz, który ma wprowadzić Unia Europejska. "Co będzie następne? Zakaz soli?", "idiotyzmy" - komentują. Podstawą tych fałszywych doniesień jest artykuł jednego z polskich serwisów, który opatrznie zrozumiano. Wyjaśniamy, co naprawdę ograniczy UE.

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

UE "zakazuje mleka i cukru w kawie"? Czegoś innego

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA "nie wie", na jakiej podstawie Dania rości sobie prawa do Grenlandii. Nie sądzi, "żeby to było prawdą". Jednak tak właśnie jest, w dodatku wiele lat temu zwierzchnictwo Danii nad wyspą uznały także Stany Zjednoczone.

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Dlaczego Grenlandia jest duńska? Trump "nie wie, czy to prawda"

Źródło:
Konkret24

Ilu policjantów brakuje w całym kraju? Kilka tysięcy? Kilkanaście? Opozycja włączyła temat braków kadrowych w policji do kampanii prezydenckiej, ale problem ten istnieje od lat. Zwiększanie liczby etatów w czasach Zjednoczonej Prawicy nie pomogło.

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Ilu policjantów brakuje w kraju? Cztery garnizony dominują

Źródło:
Konkret24

W Warszawie zacznie rzekomo obowiązywać "ustawa o aresztowaniu dzwonów kościelnych" czy "likwidacja kościelnych dzwonnic" - alarmują politycy opozycji i internauci. Wszystko z powodu pewnego projektu grupy radnych, który wykorzystano do tej manipulacji.

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Trzaskowski "chce uciszyć kościelne dzwony"? Skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Co oznacza mała czarna gwiazdka przy niektórych cenach? Tak duński właściciel sieci Netto postanowił pomóc klientom bojkotować amerykańskie produkty. Według polskich internautów to rozwiązanie ma się też pojawić w sklepach sieci w naszym kraju. Wyjaśniamy.

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Bojkot amerykańskich produktów także w Polsce? Jeszcze nie

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki zapewniał na spotkaniu w Kluczborku, że zna "realny problem kobiet". Chodzi o urlop wychowawczy, którego według niego "nie wpisuje się" kobietom do emerytury. Prawda wygląda inaczej.

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Nawrocki o "realnym problemie" kobiet. Sprawdzamy, czy jest

Źródło:
Konkret24

Polscy internauci alarmują, że Unia Europejska chce zabronić korzystania z plastikowych dowodów osobistych. Podstawą jest artykuł jednego z serwisów, który nie do końca podał prawdę.

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

"Pożegnaj się z dowodem osobistym"? Co planuje UE

Źródło:
Konkret24

"Tak było. Ale teraz nikt nie pamięta"; "przy obecnej demografii to nie wróci" - komentują internauci rozsyłane w sieci zdjęcia, które mają przedstawiać kolejki do urzędów pracy za pierwszych rządów Donalda Tuska. Sprawdziliśmy, kiedy powstały te zdjęcia.

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Kolejki do urzędów pracy "za Tuska"? Również w czasach PiS

Źródło:
Konkret24

Prorosyjskie konta w Polsce i na świecie rozsyłają rzekomy materiał francuskiego dziennika o sondażu dotyczącym popularności polityków. Według niego 71 procent Francuzów uważa, że byłoby im lepiej pod rządami Władimira Putina. Nic tu jednak nie jest prawdziwe.

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

71 procent Francuzów woli Putina od Macrona? Mamy wyjaśnienie "Le Figaro"

Źródło:
Konkret24

Kandydat PiS na prezydenta Karol Nawrocki - a za nim politycy tej partii - od kilku dni rozgłaszają, że "rząd po cichu przepchnął przepisy", które pozwolą stawiać wiatraki 500 metrów od domostw. Po pierwsze, przyjmowanie i konsultowanie projektu odbywało się otwarcie i zgodnie z procedurami. Po drugie, ustawa nie została jeszcze przegłosowana.

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

PiS: "rząd po cichu przepchnął przepisy". A naprawdę?

Źródło:
Konkret24

Na spotkaniach z wyborcami Szymon Hołownia mówi między innymi o problemach demograficznych Polski. W Częstochowie przedstawił nawet, jak wygląda tam trend spadkowy urodzeń. Czy ma rację?

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Ile dzieci rodzi się w Częstochowie? Hołownia wylicza, my sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje nagranie mające udowadniać, że Ukraińcy wykorzystują wojnę do propagandy. Tymczasem ten film jest przykładem prorosyjskiej dezinformacji. Przekaz o "wojennych aktorach" nie jest nowy, sposób stworzenia fałszywki również.

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

"Aktorka z frontu"? Nie, ale "ciemny lud kupuje"

Źródło:
Konkret24

Twórcom tych stron chodzi nie tylko o przemycanie rosyjskich punktów widzenia do polskiego internetu. Dzięki takim witrynom można też cytować rosyjskie media państwowe, w Polsce zakazane. A w kanałach rosyjskich pokazywać, że "polskie media" podzielają rosyjską wizję świata. Oto 10 portali, przed którymi przestrzegamy. Szerzą prokremlowską dezinformację.

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Sieć prorosyjskich portali oplata Polskę. Oto 10 przykładów

Źródło:
Konkret24

Karol Nawrocki od dłuższego czasu opowiada wyborcom, że jako kandydat na prezydenta "składał projekty ustaw" w Sejmie. A teraz dziwi się, że Sejm "jego propozycji" nie przyjął. Jaka jest prawda?

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Nawrocki "nie rozumie, czemu Sejm nie przyjął jego propozycji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji - między innymi Sławomir Mentzen i Bartłomiej Pejo - przekonują, że średni wiek polskich rezerwistów wynosi 50 lat. Sprawdziliśmy, skąd biorą taką informację i co na to resort obrony.

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Konfederacja o "średnim wieku rezerwistów": 50 lat. Źródło jest niewiarygodne

Źródło:
Konkret24

Dyskusja o szczepieniach na błonicę - po wykryciu pierwszego od lat przypadku tej choroby - stała się dla środowisk antyszczepionkowych pretekstem do szerzenia kolejnej teorii. Ich zdaniem nagłaśnianie tematu błonicy to sposób na wypromowanie pakietu krztuścowego. Eksperci ostrzegają przed tą dezinformacją.

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Błonica a pakiet krztuścowy. Jest różnica? Jest

Źródło:
Konkret24

Prezydent USA Donald Trump ma być winny temu, że w Chinach nie będzie można więcej zjeść amerykańskiej wołowiny. Władze w Pekinie w odpowiedzi na nałożone cła rzekomo anulowały import tego mięsa ze Stanów Zjednoczonych. Rzeczywiście w tej kwestii zaszły zmiany, ale zawieszenie dostaw do Chin dotyczy wołowiny z innych krajów.

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Chiny "anulowały" import wołowiny z USA? Nie stamtąd

Źródło:
Konkret24, Snopes

Opozycja grzmi, że Niemcy "zalewają nas migrantami". Pozyskane przez Konkret24 statystyki tego nie potwierdzają. Owszem, wzrosła liczba cudzoziemców zawracanych z granicy niemiecko-polskiej, ale są to przede wszystkim Ukraińcy. Natomiast wśród deportowanych z Niemiec do Polski dominują... Polacy.

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Ilu migrantów odsyłano z Niemiec do Polski? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Kandydat Konfederacji na prezydenta twierdzi, że sytuacja polskiej opieki zdrowotnej jest dramatyczna. Jako dowód przywołuje zestawienie, według którego polski system ochrony zdrowia jest gorszy niż w Azerbejdżanie i Libanie. Sprawdzamy, na jaki ranking powołuje się polityk.

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Mentzen: "ochronę zdrowia mamy za Azerbejdżanem, za Libanem". Co to za źródło

Źródło:
Konkret24

"Zmarła po pięciu godzinach przesłuchania"; "zginęła z rąk naszych przeciwników", "zapłaciła najwyższą cenę" - tak w dwa dni po śmierci Barbary Skrzypek politycy PiS zbudowali narrację o tym, że jej zgon jest wynikiem przesłuchania w prokuraturze. Przedstawiamy kalendarium wydarzeń.

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Śmierć Barbary Skrzypek. Jak zbudowano przekaz "pierwsza ofiara reżimu"

Źródło:
Konkret24