Komisja z lex Tusk a sejmowa komisja śledcza: główne różnice 

Źródło:
Konkret24
Tusk: mamy strategię na tę komisję
Tusk: mamy strategię na tę komisjęTVN24
wideo 2/5
Tusk: mamy strategię na tę komisjęTVN24

Ustawa o powołaniu komisji do zbadania wpływów rosyjskich - zwana ustawą lex Tusk - wydaje się być próbą ominięcia przepisów Konstytucji RP dotyczących sejmowej komisji śledczej. Przedstawiamy, czym różniłaby się komisja powołana na podstawie lex Tusk od dotychczasowych komisji śledczych. 

Sejm 14 kwietnia uchwalił ustawę o Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007–2022. Za głosowało wtedy 233 posłów PiS, Kukiz'15, Polskich Spraw oraz dwóch posłów niezrzeszonych; przeciw była cała opozycja – 208 głosów; 9 posłów Konfederacji wstrzymało się. 11 maja Senat uznał, że ustawa narusza 23 przepisy Konstytucji RP - za odrzuceniem ustawy głosowało 52 senatorów, 42 było przeciw,  jeden się wstrzymał.

W piątek, 26 maja, Sejm odrzucił weto Senatu. Za ustawą lex Tusk opowiedziało się 226 posłów PiS (przy wstrzymaniu się od głosu Anny Marii Siarkowskiej), troje posłów Kukiz'15, trzech posłów koła Polskie Sprawy oraz dwóch posłów niezrzeszonych. Przeciwko głosowało 124 posłów Koalicji Obywatelskiej, 43 posłów Lewicy, 24 posłów Koalicji Polskiej, siedmiu posłów Konfederacji, sześciu posłów Polski 2050, czterech posłów Porozumienia, trzech posłów Lewicy Demokratycznej, trzech posłów Wolnościowców i pięciu niezrzeszonych.

Opozycja krytykuje tę ustawę, twierdząc, że głównym celem jest pozbawienie Donalda Tuska prawa do pełnienia funkcji publicznych; mówi o "haniebnym projekcie"; zapowiada, że żaden polityk opozycji nie weźmie udziału w tej komisji. Z kolei posłowie PiS wytykają opozycji i samemu Tuskowi niekonsekwencję. "Sejm przyjął ustawę o komisji weryfikacyjnej ds. rosyjskich wpływów. Zastanawia wczorajsza frustracja Tuska, skoro sam prosił, o jej powołanie" - napisała na Twitterze europosłanka PiS Beata Mazurek. Do wpisu dołączyła skan z "Rzeczpospolitej" z 18 października 2022 roku, która podała, że lider PO chce komisji śledczej w sprawie powiązań polityków PiS z Rosją.

Tyle że Tusk chciał sejmowej komisji śledczej - ale działającej na podstawie Konstytucji RP i ustawy o sejmowej komisji śledczej. A te przepisy znacznie się różnią od lex Tusk. Gdy w grudniu 2022 roku w Konkret24 analizowaliśmy projekt nowej ustawy, dr Marcin Krzemiński z Katedry Prawa Konstytucyjnego Uniwersytetu Jagiellońskiego oceniał, że jest on "kalką rozwiązań przyjętych w niekonstytucyjnej ustawie o tzw. komisji weryfikacyjnej (o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa - red.) - łącznie z dożywotnim immunitetem członków i stanowi próbę ominięcia przepisów konstytucji o sejmowej komisji śledczej - co pośrednio przyznają projektodawcy w uzasadnieniu projektu".

Prezydent Andrzej Duda ma 21 dni na podpisanie ustawy. Jeśli to zrobi, to komisja, która zostanie powołana na jej podstawie, w zasadniczy sposób będzie odbiegać od ukształtowanego w konstytucji, ustawie i regulaminie Sejmu modelu funkcjonowania komisji do badania ważnych spraw państwa.

Przedstawiamy zasadnicze różnice:

1. Inicjatywa utworzenia komisji

Planowana komisja do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Polski ma zostać powołana na mocy zwykłej ustawy. Do zgłoszenia takiego projektu ustawy wystarczą podpisy zaledwie 15 posłów. Tymczasem wniosek o utworzenie sejmowej komisji śledczej musi być poparty przez co najmniej 46 posłów lub zgłoszony przez Prezydium Sejmu.  

2. Komu komisja jest podporządkowana

Komisja do badania rosyjskich wpływów ma być organem administracji publicznej, który nie będzie podporządkowany parlamentowi. Rola Sejmu ograniczałaby się tylko do powołania lub odwołania członków komisji. Natomiast sejmowa komisja śledcza, która ma umocowanie w art. 111 Konstytucji RP, jest organem Sejmu i działa na podstawie regulaminu Sejmu, który ma rangę ustawy. Ale co najważniejsze: jest niezależna od rządu - podczas gdy komisja powstała na mocy lex Tusk będzie działać na podstawie regulaminu nadawanego przez premiera zarządzeniem, a więc aktem prawnym niskiej rangi. Będzie też finansowana z budżetu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Miałaby prawo do zgłaszania swoich propozycji pod obrady Rady Ministrów - co czyniłoby ją organem quasi-rządowym.

3. Wybór składu komisji

Komisja badająca rosyjskie wpływy ma się składać z dziewięciu członków (będą mieli rangę sekretarzy stanu) powoływanych i odwoływanych przez Sejm, a przewodniczącego komisji wybiera premier. Ustawa nie określa ani trybu, ani większości niezbędnej do powołania członka komisji. To oznaczałoby, że wybór następowałby zwykłą większością głosów (więcej głosów za niż przeciw), co w obecnym układzie w Sejmie dawałoby PiS przewagę w obsadzaniu komisji. Również taką większością następowałoby odwołanie ze składu komisji.

Natomiast skład sejmowej komisji śledczej - może liczyć do 11 członków - jest wybierany bezwzględną większością (więcej głosujących za niż głosujących przeciw i wstrzymujących się) i musi "odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów". Taka sama bezwzględna większość głosów obowiązuje przy odwołaniu członka komisji. Zaś przewodniczącego komisji śledczej ze swojego grona wybierają sami członkowie.

4. Kto może zostać członkiem komisji

W skład sejmowej komisji śledczej mogą wejść tylko posłowie - natomiast w skład komisji badającej rosyjskie wpływy może być wybrany każdy obywatel naszego państwa, o ile ma zdolność do czynności prawnych, nie był prawomocnie skazany, nie musi mieć wyższego wykształcenia, tylko "niezbędną wiedzę w zakresie funkcjonowania organów władzy publicznej".

5. Immunitet członków komisji

Lex Tusk przewiduje , że "przewodniczący oraz członkowie Komisji nie mogą być pociągnięci do odpowiedzialności za swoją działalność wchodzącą w zakres sprawowania funkcji w Komisji". To szerszy immunitet niż mają posłowie (a tylko oni mogą być w sejmowej komisji śledczej), bo poseł może odpowiadać za działania związane z wykonywaniem mandatu, jeśli naruszył dobra osób trzecich (art. 105 ust. 3 konstytucji).

Tak więc w przypadku powołania nowej speckomisji żaden z jej członków nie będzie ponosił politycznej i prawnej odpowiedzialności za jej działanie.

6. Prawa osób wezwanych przed komisję

Ustawa o sejmowej komisji śledczej daje osobie wezwanej istotne gwarancje procesowe: może mieć pełnomocnika, może uchylić się od odpowiedzi na konkretne pytania, wnioskować o uchylenie pytania, żądać od komisji podjęcia określonych czynności, wnioskować o wyłączenie członka komisji w trakcie posiedzenia, oceniać dowody, żądać przeprowadzenia innych dowodów. Ustawa wymienia 10 kategorii praw osoby wezwanej.

Tymczasem osoba wezwana przed komisję do spraw rosyjskich wpływów miałaby jedynie prawo do wypowiedzenia się w sprawie zebranych dowodów dopiero wtedy, gdy przewodniczący komisji zamknie rozprawę i wyznaczy termin do wypowiedzenia się.

7. Kary za niestawienie się

Osoba wezwana przed komisję do spraw rosyjskich wpływów co prawda mogłaby odmówić składania zeznań, ale jeśli komisja uzna tę odmowę za bezzasadną, może zostać ukarana grzywną do 20 tys. zł; jeśli to nastąpi ponownie – do 50 tys. zł. Takie same grzywny grożą za nieusprawiedliwione niestawienie się przed komisją. Speckomisja mogłaby wnioskować do prokuratora okręgowego o zarządzenie zatrzymania i przymusowe doprowadzenie osoby wezwanej przed komisję.

Przepisy ustawy o sejmowej komisji śledczej takich kar nie przewidują. Jeśli ktoś nie stawia się na wezwanie komisji śledczej, może ona wystąpić do Sądu Okręgowego, by ten nałożył karę porządkową.

8. Decyzje komisji wobec wezwanych

Sejmowa komisja śledcza może po zakończeniu wszystkich ustaleń wystąpić z wnioskiem o postawienie jakiejś osoby przed Trybunałem Stanu - ale Trybunał Stanu dotyczy tylko najważniejszych osób w państwie.

Lex Tusk dopuszcza natomiast, że już w trakcie postępowania komisja może złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez osoby wezwane przed nią, a nawet żądać od pracodawcy wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec osoby wezwanej. Ustawa wymienia dziewięć kategorii takich osób - to nie tylko ministrowie, parlamentarzyści, radni itp. Wezwani mogą być także szefowie spółek (państwowych i prywatnych); wszyscy ci, którzy podejmowali czynności urzędowe, brali udział w stanowieniu prawa, negocjowali umowy międzynarodowe, a także "wpływali lub starali się wywrzeć wpływ" na rozmaite działania - a więc urzędnicy rozmaitych szczebli, negocjatorzy umów międzynarodowych, legislatorzy w resortach, szefowie mediów, dziennikarze. Komisja mogłaby orzekać tzw. środki zaradcze: zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi do 10 lat oraz cofnięcie i zakaz poświadczania bezpieczeństwa na 10 lat.

9. Podejmowanie decyzji

W lex Tusk nie ma opisanej procedury podejmowania decyzji przez komisję badającą rosyjskie wpływy – nie wiadomo, jaką większością będzie podejmować decyzje o wymierzeniu środków zaradczych. Niewykluczone, że odpowiednie zapisy znajdą się w regulaminie, który nada komisji szef rządu.

Jeśli chodzi o sejmową komisję śledczą, różnica jest zasadnicza: wniosek o postawienie jakiejś osoby przed Trybunałem Stanu jest głosowany większością 2/3 w obecności co najmniej połowy liczby członków komisji, co jest zapisane w ustawie.

10. Kadencja komisji

W lex Tusk nie ma przepisów, które ograniczałyby w czasie działalność komisji do spraw rosyjskich wpływów. Nie ma więc ona określonej kadencji. Natomiast kadencja komisji śledczej jest ograniczona kadencją Sejmu – prowadzone przez nią postępowanie ulega zamknięciu, jeśli nie zakończyła swoich prac przed końcem kadencji Sejmu. Jeśli komisja przekazała marszałkowi Sejmu swoje sprawozdanie, a Sejm nie rozpatrzył go do końca swojej kadencji, może ono zostać rozpatrzone przez następy Sejm.

11. Raport końcowy

Komisja śledcza prezentuje sprawozdanie ze swoich prac tylko raz - na zakończenie działalności. To sprawozdanie może zawierać zdania odrębne posłów, którzy nie zgadzają się z całością lub fragmentami stanowiska komisji.

Komisja badająca rosyjskie wpływy miałaby co roku przedstawiać Sejmowi raporty ze swoich prac – a pierwszy już 17 września, czyli jeszcze w obecnej kadencji Sejmu i w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi. To potwierdzałoby zarzuty opozycji, że celem speckomisji będzie m.in. - jak powiedział lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty - "polowanie na jednego faceta", czyli Donalda Tuska.

Efekty pracy komisji a możliwość odwołania

Jeżeli sejmowa komisja śledcza uzna, że doszło do naruszenia konstytucji lub ustawy, występuje z wnioskiem o postawienie konkretnych osób przed Trybunałem Stanu. Od decyzji o takim wniosku nie można się odwołać. Na zakończenie swoich prac sejmowa komisja śledcza tworzy natomiast sprawozdanie z działalności, które przekazuje Marszałkowi Sejmu.

Natomiast komisja do badania wpływów rosyjskich może zastosować wspomniane wyżej środki zaradcze oraz może też zastosować inne sankcje - w sytuacji, gdy dana osoba w imieniu organu władzy publicznej przygotowywała lub wydawała decyzje administracyjne lub inne akty stosowania prawa, lub wpływała na treść tych decyzji bądź tych aktów. Wtedy komisja może zrobić jedną z następujących rzeczy: uchyla decyzję administracyjną w całości i przekazuje sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który wydał tę decyzję; uchyla decyzję administracyjną w części i umarza postępowanie w pozostałym zakresie; stwierdza nieważność decyzji administracyjnej w całości lub w części; stwierdza, że decyzja administracyjna została wydana z naruszeniem prawa i wywołała nieodwracalne skutki prawne oraz wskazuje okoliczności, z powodu których nie można jej uchylić lub stwierdzić jej nieważności.

Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich ma też przygotowywać corocznie raport ze swojej działalności. Jest on jawny i udostępnia się go w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie podmiotowej kancelarii premiera. Jest on też prezentowany przez przewodniczącego w Sejmie. Pierwszy raport komisja ma opublikować do 17 września 2023 roku.

Co jest jednak ważne: w art. 3 ust. 1 jest mowa o tym, że "komisja jest organem administracji publicznej". Natomiast art. 37 ust. 1 mówi o tym, że komisja będzie nakładać środki zaradcze, wydając decyzję administracyjną. Z kolei w art. 15 ust. 4 ustawy mówi o tym, że "decyzje administracyjne, postanowienia i uchwały komisji są ostateczne". To oznacza, że w trybie administracyjnym nie będzie można się od nich odwołać do organu wyższej instancji. Ustawa w art. 40 ust. 1, przytaczając szereg przepisów z Kodeksu postępowania administracyjnego, które mają zastosowanie w sprawach nieuregulowanych w ustawie, pomija te określające administracyjny tryb odwoławczy, czyli możliwość odwołania do organu wyższej instancji.

Lecz choć w projekcie nie jest napisane wprost o możliwości wniesienia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego na wydaną przez komisję decyzję administracyjną, będzie można to zrobić na zasadach ogólnych określonych w prawie o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (art. 3 par. 2 pkt 1, art. 50 i art. 52) - ponieważ komisja jest organem administracji publicznej, a decyzje o środkach zaradczych będą decyzjami administracyjnymi.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

Źródło:
TVN24+

Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie ponownie uruchomiła w Polsce dyskusję o reparacjach wojennych - a właściwie o tym, jak nazywać teraz nasze żądania. Bo prezydent twierdzi, że "punktem wyjścia jest raport reparacyjny", ale poseł PiS i były wiceszef MSZ mówi, że reparacje to "określenie medialne". W dyskusji widać zmianę narracji polityków prawicy.

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Źródło:
Konkret24

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generują filmy przedstawiające nocny przejazd wojsk, które opisane są jako przerzucanie nowych jednostek NATO do Polski bądź transfer polskich wojsk na wschodnią granicę. Przestrzegamy: oba filmy pokazują inną sytuację i zostały wykorzystane do dezinformacji.

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

"Polska przesuwa wojska", "NATO dozbraja Polskę"? Dezinformacja z filmami

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24