W przekazie polityków Prawa i Sprawiedliwości rząd znacząco obniżył 14. emeryturę i wprowadził "program 1000 minus". Tyle że wysokość tego świadczenia była znana już dawno i zapisana w przepisach przyjętych jeszcze w 2021 roku, a ubiegłoroczna nadzwyczajna podwyżka wynikała z pomyłki Jarosława Kaczyńskiego.
We wtorek, 28 maja 2024 roku, rząd przyjął rozporządzenie dotyczące wypłaty tegorocznej 14. emerytury. "Kolejne dodatkowe roczne świadczenie pieniężne dla emerytów i rencistów, czyli tzw. czternastka, zostanie wypłacone we wrześniu 2024 roku. Świadczenie wyniesie 1780,96 zł (brutto - red.), czyli tyle, ile wynosi najniższa emerytura" - podała w komunikacie kancelaria premiera.
Ta informacja szybko spotkała się z krytyką ze strony opozycji. Politycy Prawa i Sprawiedliwości pisali, że rząd "zabiera" emerytom, ponieważ rok temu "czternastka" wynosiła 2650 zł brutto, a teraz "obniżono ją" o prawie 900 złotych. "Rząd obniżył czternastą emeryturę o 870 zł! Znowu skłamał!" - napisano na grafice z Donaldem Tuskiem zamieszczonej na oficjalnych kontach partii w mediach społecznościowych.
"Pewnie pamiętacie słynne tuskowe 'nic co dane nie będzie zabrane'. W czasie wyborów Donald Tusk ciągle to powtarzał. A teraz co robi? Gwałtownie obniża wysokość 14 - tej emerytury. Rok temu, za rządów PiS było to 2650 zł brutto, teraz będzie to 1780 zł brutto. Strach się bać, co jeszcze zabiorą..." - napisał 30 maja w serwisie X były rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego, poseł PiS Piotr Mueller (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Wysokość 14. emerytury krytykował także sam były premier Mateusz Morawiecki. "Kolejny uśmiech Uśmiechniętej Polski, tym razem dla emerytów i rencistów. Rok temu 14. emerytura wynosiła 2650 złotych brutto, teraz wyniesie 1780 złotych. To pieniądze wprost zabrane z kieszeni Polaków. Niestety nie pierwsze i nie ostatnie" - pisał 29 maja w mediach społecznościowych. "Obniżka 14. emerytury to smutny kolejny przykład ignorowania Polaków i ich interesów przez obecny rząd" - dodawał. Następnego dnia opublikował także "apel" do premiera Donalda Tuska o przywrócenie "czternastki" do poziomu z zeszłego roku. "Przed objęciem rządów obiecywał Pan, że nic co dane nie zostanie zabrane. Proszę dotrzymać słowa" - napisał w liście.
Również prezes PiS Jarosław Kaczyński odniósł się do rządowej zapowiedzi 14. emerytury. Podczas konferencji w Nidzicy 29 maja mówił: "Pamiętam stwierdzenie: 'nic, co było dane, nie zostanie zabrane', więc to kolejne kłamstwo. Ale też wyraźny objaw tego, że po pierwsze mamy od razu kryzys finansowy, bo jak oni dojdą do władzy, wszystko jedno czy w Polsce, czy w Warszawie, wszędzie, no to natychmiast nie ma pieniędzy. Dlaczego? No to można się tylko domyślać".
Politycy obecnej opozycji stworzyli nawet termin "program 1000 minus", żeby jeszcze bardziej wzmocnić swój przekaz. Europoseł PiS Adam Bielan w Trójce 31 maja, komentując aferę Funduszu Sprawiedliwości, stwierdził: "Bardzo sceptycznie podchodzę do tych rewelacji, które ukazują się w końcówce kampanii wyborczej i myślę, że ten timing nie jest przypadkowy (prawdopodobnie miał na myśli aferę w Funduszu Sprawiedliwości i nagrania, które co chwile ujawniają różne media, w tym TVN24 - red.). Chodzi o to, żeby uniknąć dyskusji o programie 1000 minus, czyli odebraniu przez rząd Tuska 1000 złotych polskim emerytom".
Komentarze: "przecież to wprost wynika z projektu budżetu, który to Wy pokazaliście"
Pod wpisami polityków PiS wielu internautów przypominało jednak, że to ustawy przygotowane przez rząd Mateusza Morawieckiego i przyjęte przez Sejm IX kadencji ustaliły czternaste emerytury na poziomie, który Rada Ministrów przyjęła na ten rok. "Pan Piotr Mueller zapomniał, że w projekcie zakładaliście 14. emeryturę w wysokości 1588,44 zł. Przed samymi wyborami podnieśliście, ale dużo więcej niż zakładaliście, bo Jarosław Kaczyński pomylił netto z brutto" - napisała ekonomistka Alicja Defratyka. "Przecież to wprost wynika z projektu budżetu, który to Wy pokazaliście w sierpniu 2023 roku. Trochę za młody na sklerozę jesteś" - skomentował wpis byłego rzecznika rządu dr Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
Przypominamy więc, dlaczego 14. emerytura w 2023 roku była wyższa, niż określono w ustawie i jaką jej wysokość na ten rok przewidywał PiS jeszcze przed przegranymi wyborami.
Przedwyborcza podwyżka i zamieszanie po słowach prezesa
Czternasta emerytura została wprowadzona ustawą o kolejnym w 2021 r. dodatkowym rocznym świadczeniu pieniężnym dla emerytów i rencistów przyjętą w styczniu 2021 roku. W przeciwieństwie do trzynastej emerytury (lub renty), którą otrzymują wszyscy emeryci (renciści), w przypadku tego dodatkowego świadczenia obowiązuje kryterium dochodowe. Oznacza to, że "czternastkę" w pełnej wysokości dostają tylko te osoby, które otrzymują maksymalnie 2900 zł brutto emerytury (renty). Pozostałym zgodnie z zasadą "złotówka za złotówkę" obniża się dodatkową kwotę o tyle złotych, o ile przekraczają ustawowy próg.
W ustawie wprowadzającej czternastą emeryturę zapisano jasno, że będzie ona równa najniższej emeryturze. Dlatego w 2021 roku było to 1250,88 zł brutto (ok. 1066 zł netto, czyli "na rękę"), a w 2022 roku 1338,44 zł brutto (ok. 1218 zł netto). W wyborczym 2023 roku wystąpiła jednak anomalia. Najniższa emerytura wynosiła wtedy 1588,44 zł brutto, ale walczący o kolejną kadencję rząd PiS postanowił podnieść świadczenie. Najpierw ustawą z maja 2023 roku ustalono, że podwyżki można wprowadzać rozporządzeniem. Wysokość nowych 14. emerytur miał natomiast ogłosić sam Jarosław Kaczyński. Na dożynkach w Paradyżu w województwie łódzkim 20 sierpnia 2023 roku - na dwa miesiące przed wyborami - prezes PiS zapowiedział, że czternasta emerytura "będzie wynosiła 2200 złotych netto".
Wypowiedź Kaczyńskiego wywołała zamieszanie, ponieważ dotychczas wysokość "czternastki" podawano w kwotach brutto, a nie netto. Politycy PiS, w tym Piotr Mueller i Radosław Fogiel, zaprzeczali, że prezes się przejęzyczył, ale 29 sierpnia portal Wyborcza.biz poinformował, że według dwóch anonimowych źródeł rządowych "Jarosław Kaczyński, ogłaszając kwotę 14. emerytury, pomylił się i zamiast brutto powiedział netto". Jak sprawdził wtedy Konkret24, potwierdzały to kwoty, które planowano przeznaczyć na świadczenie z budżetu: przed wypowiedzią Kaczyńskiego pisano i mówiono o 11,6 mld zł, a po 20 sierpnia już o 20,7 mld zł.
PiS postanowił jednak nie korygować słów prezesa i w wydanym dwa dni później rozporządzeniu rząd ustalił wysokość "czternastki" na 2650 zł brutto, czyli ok. 2200 zł netto. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji w odniesieniu do tego projektu pisano jednak wprost, że "proponowana kwota kolejnego dodatkowego rocznego świadczenia pieniężnego dla emerytów i rencistów w wysokości 2650 zł jest wyższa od kwoty wynikającej z ustawy o 1061,56 zł".
Kwota wynikająca z ustawy i projektu budżetu
W kontekście tegorocznych "czternastek" szczególnie istotne jest jednak, że rząd nie zamierzał utrzymywać świadczeń na podwyższonym przed wyborami poziomie. Mianowicie po wydaniu rozporządzenia w sierpniu 2023 roku rząd Mateusza Morawieckiego przyjął budżet na 2024 rok. Na podstawie tego projektu dziennik "Fakt" już w sierpniu 2023 roku - a więc jeszcze przed wyborami i zmianą władzy - wyliczał, że emeryci i renciści dostaną w tym roku w przybliżeniu 1784 zł brutto czternastej emerytury, czyli tyle, ile w ostatnich dniach maja 2024 roku ogłosiła kancelaria premiera. "Seniorzy będą srogo rozczarowani" - zapowiadali już w zeszłym roku dziennikarze.
Zaplanowana przez PiS w budżecie na ten rok kwota ok. 1780 zł brutto na czternaste emerytury nie powinna dziwić choćby z tego powodu, że już w 2023 roku rząd musiał awaryjnie sięgać do Funduszu Rezerwy Demograficznej, żeby sfinansować "trzynastki". Portal Prawo.pl alarmował wtedy, że ten fundusz "miał być zabezpieczeniem na trudne czasy", a wydawanie go "na potrzeby bieżące i hojność przedwyborczą" - czyli dodatkowe emerytury - w przyszłości "uderzy finansowo dzisiejszych młodych ludzi". Ponadto od tego roku, również decyzją PiS, wypłat "trzynastek" i "czternastek" nie można już finansować z Funduszu Solidarnościowego, a pieniądze na ten cel pochodzą bezpośrednio z budżetu państwa.
Zapowiedziana na ten rok kwota 1780,96 zł jest więc zgodna z zeszłoroczną ustawą o dodatkowych świadczeniach, ponieważ tyle właśnie wynosi minimalna emerytura w 2024 roku. Rząd PiS, ustanawiając w maju 2023 roku "trzynastki" i "czternastki" stałymi świadczeniami, wprowadził co prawda możliwość podnoszenia kwot rozporządzeniami, ale jednocześnie sam zapisał w swoim projekcie budżetu na 2024 rok środki pozwalające wyłącznie na wypłatę dodatkowych świadczeń na poziomie minimalnej emerytury. Obecny rząd nie zmienił nic w tych założeniach.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/X