"Zdumiewające zaniechanie". PiS nie zmienia liczby posłów w okręgach mimo zaleceń PKW 

Źródło:
Konkret24
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczego
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczegoTVN24
wideo 2/5
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczegoTVN24

Choć posłowie rozpatrzyli już trzy nowelizacje Kodeksu wyborczego, nie wprowadzili postulowanych przez PKW zmian co do liczby posłów i senatorów w okręgach. To zagraża równości wyborów parlamentarnych. Liczbę posłów należałoby zmienić w 21 na 41 okręgów. Wyjaśniamy, co może się kryć za tym zaniechaniem.

21 października 2022 roku - zgodnie z Kodeksem wyborczym - Państwowa Komisja Wyborcza skierowała do marszałek Sejmu Elżbiety Witek wniosek w sprawie zmiany granic okręgów wyborczych i liczby posłów w nich wybieranych. Argumentowała, że z powodu zmiany liczby mieszkańców kraju należy zmienić liczbę posłów wybieranych w poszczególnych okręgach. Te kwestie są opisane w załącznikach 1 i 2 do Kodeksu wyborczego. Zdaniem PKW "aktualny podział na okręgi wyborcze określony w załącznikach do ustawy narusza przepisy Kodeksu wyborczego". Mimo to w skierowanym 22 grudnia 2022 roku do Sejmu przez PiS projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego tego zalecenia nie uwzględniono. Sejm uchwalił zmiany 26 stycznia, cztery dni później ustawa trafiła do Senatu, który ma 30 dni na jej rozpatrzenie.

Zmiana liczby mandatów "nie figuruje" wśród wniesionych do Sejmu projektów ustaw

Według PKW aż w 21 na 41 okręgów wyborczych do Sejmu trzeba zmienić liczbę wybieranych tam posłów - w dziewięciu okręgach zwiększyć o jednego, w jednym okręgu zwiększyć o dwóch, a w 11 okręgach powinno ubyć o jednego posła. PKW zaleca też dostosowanie liczby mandatów senatorskich do liczby mieszkańców w województwach - zmiany powinny dotyczyć trzech.

Skoro nowelizacja Kodeksu wyborczego bez tej korekty przeszła już przez Sejm, czy są planowane kolejne, uwzględniające ją? W odpowiedzi na pytanie Konkret24 Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że wniosek PKW wpłynął do Kancelarii Sejmu 24 października 2022 roku. Po zapoznaniu się z dokumentem przez członków Prezydium Sejmu został on przekazany 3 listopada Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W odpowiedzi CIS czytamy: "Obecnie wśród wniesionych do Sejmu projektów ustaw projekt dotyczący zmian w Załączniku nr 1 do Kodeksu wyborczego nie figuruje, udzielenie zatem odpowiedzi, kiedy tą materią zajmie się Sejm, nie jest możliwe".

"Politycy po prostu przyzwyczają się do swoich bezpiecznych rewirów"

Pytany przez Konkret24 ekspert prawa wyborczego dr hab. Adam Gendźwiłł, profesor Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych, w przesłanej nam analizie pisze, że nie jest w stanie wytłumaczyć tego zaniechania Sejmu. "Jest ono tym bardziej zdumiewające, że w ostatnim czasie w Sejmie były procedowane trzy różne nowelizacje Kodeksu wyborczego, w tym jedna - bardzo skomplikowana. Była świetna okazja do tego, żeby zadbać o równość wyborów właśnie w tym aspekcie" - zauważa. Ale przypomina: "Nie jest to wyłącznie przewinienie obecnej kadencji, powstała po prostu zła tradycja 'zamrożenia' załączników do kodeksu".

Wcześniej PKW już dwa razy - w 2014 i w 2018 roku - wnioskowała o zmiany, a posłowie dwóch poprzednich kadencji również te wnioski ignorowali. "To tylko pokazuje, że ręczne sterowanie liczbą mandatów dzielonych w okręgach jest po prostu niefunkcjonalne. W kodeksie trzeba zapisać mechanizm automatycznego rozdziału mandatów według określonej prostej formuły - politycy nie będą musieli wtedy niczego aktualizować" - uważa prof. Gendźwiłł. Pytany o przyczyny nieuchwalania zalecanych zmian w załącznikach do Kodeksu wyborczego, ekspert odpowiada: "Politycy po prostu przyzwyczają się do status quo, do swoich bezpiecznych rewirów, które obsługują jako przedstawiciele, w których prowadzą kampanię wyborczą, znają lokalnych działaczy, mają swoje biura". Zdaniem prof. Gedźwiłła zmniejszenie liczby mandatów w okręgu wyborczym każdy polityk - a zwłaszcza z "tylnych ław" - może interpretować jako zagrożenie. "Trochę jak na tradycyjnej weselnej zabawie z krzesłami: że w pewnym momencie komuś zabraknie wolnego miejsca, żeby usiąść" - stwierdza.

Jednak niezmienianie liczby mandatów tworzy "sytuację wysoce naganną, powodującą naruszenie konstytucyjnej zasady równości wyborów" – czytamy w opinii Fundacji Batorego ze stycznia 2023 roku o projekcie zmian w Kodeksie wyborczym. Art. 96 ust. 2 Konstytucji RP stwierdza bowiem:

Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.

Fundacja Batorego zwraca więc uwagę, że "mamy do czynienia z poważnym zaniechaniem ustawodawczym, podważającym zaufanie obywateli do państwa i stanowionego przez niego prawa (art. 2 Konstytucji), a także do procesu wyborczego".

W których okręgach posłów powinno ubyć, w których przybyć

Dla zrealizowania zasady wyborczej równości - co w praktyce oznacza, że ta sama liczba wyborców wybiera jednego posła w okręgu - wprowadzono do przepisów wyborczych pojęcie jednolitej normy przedstawicielstwa. Według art. 202 par. 1 Kodeksu wyborczego jest ona obliczana przez podzielenie liczby mieszkańców kraju przez ogólną liczbę posłów wybieranych w okręgach wyborczych. PKW w swoim wniosku podaje, że liczba mieszkańców kraju 30 września 2022 roku wynosiła 36 075 160. Norma przedstawicielska w wyborach do Sejmu wynosiła 78 424 mieszkańców na jeden mandat.

Na tej podstawie PKW wylicza dalej liczbę posłów wybieranych w poszczególnych okręgach. I tak - uwzględniając najnowszą jednolitą normę przedstawicielstwa - w okręgach: Legnica, Wałbrzych, Toruń, Lublin, Chełm, Łódź, Katowice II, Katowice III, Kielce, Elbląg, Koszalin należałoby zmniejszyć liczbę wybieranych posłów o jednego;  w okręgach: Wrocław, Kraków II, Warszawa I, Rzeszów, Gdańsk, Słupsk, Konin, Piła, Poznań zwiększyć liczbę posłów o jednego; natomiast w okręgu nr 20 (tzw. obwarzanek warszawski) należałoby zwiększyć liczbę posłów o dwóch.

Liczba mandatów poselskich w okręgach, w ktorych PKW proponuje zmiany PKW

W 10 na 11 okręgów, gdzie powinno być o jednego posła mniej, w ostatnich wyborach do Sejmu (w 2019 roku) wygrało Prawo i Sprawiedliwość; w jednym (Łódź) - Koalicja Obywatelska.

W dziewięciu okręgach, gdzie należy dodać jeden mandat, PiS wygrało w sześciu, a Koalicja Obywatelska w trzech (Warszawa I, Gdańsk, Poznań). W okręgu podwarszawskim - gdzie trzeba dodać dwa mandaty - w wyborach 2019 roku wygrało PiS.

Dla kogo korzyść, dla kogo strata?

Patrząc na powyższe mapy, zadajemy sobie pytanie, kto mógłby skorzystać, a kto stracić na niezmienieniu liczby posłów. Odpowiedź wprost nie jest jednak obecnie możliwa.

Profesor Gendźwiłł przyznaje, że ta kwestia "nie jest zupełnie neutralna dla politycznych szans poszczególnych partii". Wskazuje na okręg nr 19 - czyli Warszawę - w którym według PKW należy dodać jeden mandat. Ten okręg zdaniem profesora "jest niedoreprezentowany nie tylko przez brak korekty demograficznej, ale również przez doliczanie wszystkich głosów z zagranicy". "I właśnie w przypadku Warszawy wiadomo, że od wielu lat to jest teren, na którym poparcie dla PiS jest poniżej przeciętnej" – uważa.

Jak pisze w opinii dla Konkret24, "w przypadku pozostałych okręgów sprawa jest trochę mniej oczywista, bo trudno jest dzisiaj na podstawie ogólnokrajowych sondaży przewidzieć, która z partii straciłaby ten 'zabrany' mandat, a która zyskałaby 'dodany' w innym miejscu". Profesor zwraca uwagę: "My nawet nie wiemy jeszcze dokładnie, jaki zestaw partii lub koalicji w ogóle będzie walczył o mandaty poselskie. Postulowane przez PKW zmniejszenia liczby mandatów dotyczą przede wszystkim okręgów mniejszych, a zatem tam podwyższałby się jeszcze bardziej tzw. naturalny próg wyborczy - czyli trudniej byłoby zdobyć mandat partiom z niższym poparciem w danym okręgu".

Senackie okręgi też wymagają zmian

PKW przeanalizowała też podział na okręgi wyborcze do Senatu. Mamy 100 jednomandatowych okręgów w granicach województw. Podziału mandatów na poszczególne województwa także dokonuje się na podstawie normy przedstawicielstwa, która wynosi 360 752. W przypadku Senatu nie przedstawiamy na mapie podziału mandatów na poszczególne województwa, gdyż Kodeks wyborczy przewiduje widełki w rozdzielaniu mandatów na województwa. Jak stanowi art. 261 par. 2 Kodeksu wyborczego, "w województwie wybiera się senatorów w liczbie nie mniejszej niż liczba całkowita (bez uwzględnienia ułamka) będąca ilorazem liczby mieszkańców województwa i jednolitej normy przedstawicielstwa, a nie większej niż wymieniona liczba całkowita powiększona o jeden". Poniższa tabela pokazuje, jak to wygląda obecnie. W przypadku trzech województw - mazowieckiego, małopolskiego i śląskiego - liczba mandatów nie odpowiada już tym widełkom. W Mazowieckiem wybiera się w sumie 13 senatorów, a z liczby mieszkańców i normy przedstawicielstwa wynika, że powinno ich być 14 lub 15. Podobnie w Małopolskiem - w myśl obecnych przepisów wybiera się tam ośmiu senatorów, a powinno dziewięciu lub dziesięciu. W Śląskiem natomiast wybiera się 13 senatorów, PKW wylicza natomiast, że powinno ich być 11 lub 12.

PKW: liczba mieszkańców województw i ilorazy przeliczeń. W trzech województwach zalecane są zmiany liczby mandatów pkw.gov.pl

Zdaniem PKW mamy więc do czynienia z naruszeniem Kodeksu wyborczego, bo w województwach małopolskim i mazowieckim liczba wybieranych senatorów jest zbyt niska, a w województwie śląskim zbyt wysoka. PKW zwraca jednocześnie uwagę na sytuację w województwach podkarpackim i lubelskim. Podkarpackie ma większą liczbę mieszkańców (2 069 931) i przypada mu pięć mandatów; Lubelskie ma mniejszą liczbę mieszkańców (2 024 571) i przypada mu sześć mandatów. Sytuacja ta nie narusza wprawdzie art. 261 par. 2 Kodeksu wyborczego, lecz według PKW budzi wątpliwości.  

Dlaczego politycy boją się zmian liczby mandatów senackich

Jak wyjaśnia prof. Gendźwiłł, konstytucja nie wymaga, by wybory do Senatu były równe tak jak wybory do Sejmu. To Kodeks wyborczy wymaga zachowania odpowiednich proporcji między województwami i można na podstawie kodeksowych reguł określić widełki, w jakich musi się mieścić liczba senatorów z każdego województwa. "Żeby gdzieś dodać mandat, skądś trzeba go zabrać. Najpewniej właśnie z woj. śląskiego i woj. łódzkiego" - zauważa ekspert, co oznaczałoby zmianę granic również sąsiednich okręgów wyborczych w danym województwie. Tego politycy też się obawiają, bo w JOW-ach (jednomandatowych okręgach wyborczych - red.) o zwycięstwie czasem decyduje mały margines głosów" - tłumaczy prof. Gendźwił. "Większość senacka - jak wiemy - jest teraz bardzo krucha, a negocjacje opozycji w sprawie tzw. paktu senackiego też zapewne są bardzo skomplikowane. A zatem również opozycja zapewne nie chce zmian okręgów senackich, bo to może wywrócić wiele uzgodnień do góry nogami" - uważa ekspert. I konkluduje: "Im bliżej wyborów, tym mniejszą widzę szansę na zmiany w tym zakresie".

Przeprowadzenie zmian co do liczby posłów i senatorów wybieranych w okręgach oraz zmian granic okręgów jest możliwe nie później niż na trzy miesiące przed dniem, w którym upływa termin zarządzenia wyborów do Sejmu. Termin ten upływa więc 14 maja tego roku.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Liderzy partii zachęcają swoich wyborców, by wzięli udział w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, kładąc nacisk na frekwencję w każdym okręgu. Bo w tych wyborach liczba głosów w okręgach jest szczególnie istotna.

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Jeden dobry wynik w okręgu może zmienić sytuację partii w całym kraju. Dlaczego?

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości przy okazji kampanii do europarlamentu co rusz wskazują, jakie niebezpieczeństwa grożą Polakom ze strony Unii Europejskiej. Nie zawsze to, co punktują, ma potwierdzenie w unijnych dokumentach. Tak jest w przypadku tezy Beaty Szydło, według której dyrektywa budynkowa nakazuje wymianę dofinansowanych z programu "Czyste powietrze" kotłów na gaz.

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Beata Szydło o dyrektywie UE: kotły na gaz "będziecie musieli wyrzucić". Nieprawda

Źródło:
Konkret24

Minister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski pouczał w radiowym wywiadzie, że to nie Rada Ministrów "wyznacza prezydentowi tematy i zakres rozmów" oraz że konstytucja "mówi o współdziałaniu". Co do współpracy prezydenta z rządem wypowiedział się już jednak kiedyś Trybunał Konstytucyjny. Przypominamy, co orzekł.

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Współpraca prezydenta z rządem. Ministrowie Dudy vs wyrok Trybunału Konstytucyjnego

Źródło:
Konkret24

Zdaniem opozycji kandydujący do Parlamentu Europejskiego członkowie rządu "uciekają" z Polski - lecz według innych teorii mają tylko "pociągnąć wynik", by potem zrzec się mandatu europosła i wrócić na stanowiska. Czy to możliwe? A co z ich mandatami poselskimi? Sprawdziliśmy procedury.

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Kandydują do PE. Kiedy stracą mandaty? Można się zrzec mandatu europosła i wrócić do Sejmu?

Źródło:
Konkret24

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24