"Zdumiewające zaniechanie". PiS nie zmienia liczby posłów w okręgach mimo zaleceń PKW 

Źródło:
Konkret24
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczego
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczegoTVN24
wideo 2/5
Sejm przyjął nowelizację Kodeksu wyborczegoTVN24

Choć posłowie rozpatrzyli już trzy nowelizacje Kodeksu wyborczego, nie wprowadzili postulowanych przez PKW zmian co do liczby posłów i senatorów w okręgach. To zagraża równości wyborów parlamentarnych. Liczbę posłów należałoby zmienić w 21 na 41 okręgów. Wyjaśniamy, co może się kryć za tym zaniechaniem.

21 października 2022 roku - zgodnie z Kodeksem wyborczym - Państwowa Komisja Wyborcza skierowała do marszałek Sejmu Elżbiety Witek wniosek w sprawie zmiany granic okręgów wyborczych i liczby posłów w nich wybieranych. Argumentowała, że z powodu zmiany liczby mieszkańców kraju należy zmienić liczbę posłów wybieranych w poszczególnych okręgach. Te kwestie są opisane w załącznikach 1 i 2 do Kodeksu wyborczego. Zdaniem PKW "aktualny podział na okręgi wyborcze określony w załącznikach do ustawy narusza przepisy Kodeksu wyborczego". Mimo to w skierowanym 22 grudnia 2022 roku do Sejmu przez PiS projekcie nowelizacji Kodeksu wyborczego tego zalecenia nie uwzględniono. Sejm uchwalił zmiany 26 stycznia, cztery dni później ustawa trafiła do Senatu, który ma 30 dni na jej rozpatrzenie.

Zmiana liczby mandatów "nie figuruje" wśród wniesionych do Sejmu projektów ustaw

Według PKW aż w 21 na 41 okręgów wyborczych do Sejmu trzeba zmienić liczbę wybieranych tam posłów - w dziewięciu okręgach zwiększyć o jednego, w jednym okręgu zwiększyć o dwóch, a w 11 okręgach powinno ubyć o jednego posła. PKW zaleca też dostosowanie liczby mandatów senatorskich do liczby mieszkańców w województwach - zmiany powinny dotyczyć trzech.

Skoro nowelizacja Kodeksu wyborczego bez tej korekty przeszła już przez Sejm, czy są planowane kolejne, uwzględniające ją? W odpowiedzi na pytanie Konkret24 Centrum Informacyjne Sejmu poinformowało, że wniosek PKW wpłynął do Kancelarii Sejmu 24 października 2022 roku. Po zapoznaniu się z dokumentem przez członków Prezydium Sejmu został on przekazany 3 listopada Komisji Nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach. W odpowiedzi CIS czytamy: "Obecnie wśród wniesionych do Sejmu projektów ustaw projekt dotyczący zmian w Załączniku nr 1 do Kodeksu wyborczego nie figuruje, udzielenie zatem odpowiedzi, kiedy tą materią zajmie się Sejm, nie jest możliwe".

"Politycy po prostu przyzwyczają się do swoich bezpiecznych rewirów"

Pytany przez Konkret24 ekspert prawa wyborczego dr hab. Adam Gendźwiłł, profesor Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Geografii i Studiów Regionalnych, w przesłanej nam analizie pisze, że nie jest w stanie wytłumaczyć tego zaniechania Sejmu. "Jest ono tym bardziej zdumiewające, że w ostatnim czasie w Sejmie były procedowane trzy różne nowelizacje Kodeksu wyborczego, w tym jedna - bardzo skomplikowana. Była świetna okazja do tego, żeby zadbać o równość wyborów właśnie w tym aspekcie" - zauważa. Ale przypomina: "Nie jest to wyłącznie przewinienie obecnej kadencji, powstała po prostu zła tradycja 'zamrożenia' załączników do kodeksu".

Wcześniej PKW już dwa razy - w 2014 i w 2018 roku - wnioskowała o zmiany, a posłowie dwóch poprzednich kadencji również te wnioski ignorowali. "To tylko pokazuje, że ręczne sterowanie liczbą mandatów dzielonych w okręgach jest po prostu niefunkcjonalne. W kodeksie trzeba zapisać mechanizm automatycznego rozdziału mandatów według określonej prostej formuły - politycy nie będą musieli wtedy niczego aktualizować" - uważa prof. Gendźwiłł. Pytany o przyczyny nieuchwalania zalecanych zmian w załącznikach do Kodeksu wyborczego, ekspert odpowiada: "Politycy po prostu przyzwyczają się do status quo, do swoich bezpiecznych rewirów, które obsługują jako przedstawiciele, w których prowadzą kampanię wyborczą, znają lokalnych działaczy, mają swoje biura". Zdaniem prof. Gedźwiłła zmniejszenie liczby mandatów w okręgu wyborczym każdy polityk - a zwłaszcza z "tylnych ław" - może interpretować jako zagrożenie. "Trochę jak na tradycyjnej weselnej zabawie z krzesłami: że w pewnym momencie komuś zabraknie wolnego miejsca, żeby usiąść" - stwierdza.

Jednak niezmienianie liczby mandatów tworzy "sytuację wysoce naganną, powodującą naruszenie konstytucyjnej zasady równości wyborów" – czytamy w opinii Fundacji Batorego ze stycznia 2023 roku o projekcie zmian w Kodeksie wyborczym. Art. 96 ust. 2 Konstytucji RP stwierdza bowiem:

Wybory do Sejmu są powszechne, równe, bezpośrednie i proporcjonalne oraz odbywają się w głosowaniu tajnym.

Fundacja Batorego zwraca więc uwagę, że "mamy do czynienia z poważnym zaniechaniem ustawodawczym, podważającym zaufanie obywateli do państwa i stanowionego przez niego prawa (art. 2 Konstytucji), a także do procesu wyborczego".

W których okręgach posłów powinno ubyć, w których przybyć

Dla zrealizowania zasady wyborczej równości - co w praktyce oznacza, że ta sama liczba wyborców wybiera jednego posła w okręgu - wprowadzono do przepisów wyborczych pojęcie jednolitej normy przedstawicielstwa. Według art. 202 par. 1 Kodeksu wyborczego jest ona obliczana przez podzielenie liczby mieszkańców kraju przez ogólną liczbę posłów wybieranych w okręgach wyborczych. PKW w swoim wniosku podaje, że liczba mieszkańców kraju 30 września 2022 roku wynosiła 36 075 160. Norma przedstawicielska w wyborach do Sejmu wynosiła 78 424 mieszkańców na jeden mandat.

Na tej podstawie PKW wylicza dalej liczbę posłów wybieranych w poszczególnych okręgach. I tak - uwzględniając najnowszą jednolitą normę przedstawicielstwa - w okręgach: Legnica, Wałbrzych, Toruń, Lublin, Chełm, Łódź, Katowice II, Katowice III, Kielce, Elbląg, Koszalin należałoby zmniejszyć liczbę wybieranych posłów o jednego;  w okręgach: Wrocław, Kraków II, Warszawa I, Rzeszów, Gdańsk, Słupsk, Konin, Piła, Poznań zwiększyć liczbę posłów o jednego; natomiast w okręgu nr 20 (tzw. obwarzanek warszawski) należałoby zwiększyć liczbę posłów o dwóch.

Liczba mandatów poselskich w okręgach, w ktorych PKW proponuje zmiany PKW

W 10 na 11 okręgów, gdzie powinno być o jednego posła mniej, w ostatnich wyborach do Sejmu (w 2019 roku) wygrało Prawo i Sprawiedliwość; w jednym (Łódź) - Koalicja Obywatelska.

W dziewięciu okręgach, gdzie należy dodać jeden mandat, PiS wygrało w sześciu, a Koalicja Obywatelska w trzech (Warszawa I, Gdańsk, Poznań). W okręgu podwarszawskim - gdzie trzeba dodać dwa mandaty - w wyborach 2019 roku wygrało PiS.

Dla kogo korzyść, dla kogo strata?

Patrząc na powyższe mapy, zadajemy sobie pytanie, kto mógłby skorzystać, a kto stracić na niezmienieniu liczby posłów. Odpowiedź wprost nie jest jednak obecnie możliwa.

Profesor Gendźwiłł przyznaje, że ta kwestia "nie jest zupełnie neutralna dla politycznych szans poszczególnych partii". Wskazuje na okręg nr 19 - czyli Warszawę - w którym według PKW należy dodać jeden mandat. Ten okręg zdaniem profesora "jest niedoreprezentowany nie tylko przez brak korekty demograficznej, ale również przez doliczanie wszystkich głosów z zagranicy". "I właśnie w przypadku Warszawy wiadomo, że od wielu lat to jest teren, na którym poparcie dla PiS jest poniżej przeciętnej" – uważa.

Jak pisze w opinii dla Konkret24, "w przypadku pozostałych okręgów sprawa jest trochę mniej oczywista, bo trudno jest dzisiaj na podstawie ogólnokrajowych sondaży przewidzieć, która z partii straciłaby ten 'zabrany' mandat, a która zyskałaby 'dodany' w innym miejscu". Profesor zwraca uwagę: "My nawet nie wiemy jeszcze dokładnie, jaki zestaw partii lub koalicji w ogóle będzie walczył o mandaty poselskie. Postulowane przez PKW zmniejszenia liczby mandatów dotyczą przede wszystkim okręgów mniejszych, a zatem tam podwyższałby się jeszcze bardziej tzw. naturalny próg wyborczy - czyli trudniej byłoby zdobyć mandat partiom z niższym poparciem w danym okręgu".

Senackie okręgi też wymagają zmian

PKW przeanalizowała też podział na okręgi wyborcze do Senatu. Mamy 100 jednomandatowych okręgów w granicach województw. Podziału mandatów na poszczególne województwa także dokonuje się na podstawie normy przedstawicielstwa, która wynosi 360 752. W przypadku Senatu nie przedstawiamy na mapie podziału mandatów na poszczególne województwa, gdyż Kodeks wyborczy przewiduje widełki w rozdzielaniu mandatów na województwa. Jak stanowi art. 261 par. 2 Kodeksu wyborczego, "w województwie wybiera się senatorów w liczbie nie mniejszej niż liczba całkowita (bez uwzględnienia ułamka) będąca ilorazem liczby mieszkańców województwa i jednolitej normy przedstawicielstwa, a nie większej niż wymieniona liczba całkowita powiększona o jeden". Poniższa tabela pokazuje, jak to wygląda obecnie. W przypadku trzech województw - mazowieckiego, małopolskiego i śląskiego - liczba mandatów nie odpowiada już tym widełkom. W Mazowieckiem wybiera się w sumie 13 senatorów, a z liczby mieszkańców i normy przedstawicielstwa wynika, że powinno ich być 14 lub 15. Podobnie w Małopolskiem - w myśl obecnych przepisów wybiera się tam ośmiu senatorów, a powinno dziewięciu lub dziesięciu. W Śląskiem natomiast wybiera się 13 senatorów, PKW wylicza natomiast, że powinno ich być 11 lub 12.

PKW: liczba mieszkańców województw i ilorazy przeliczeń. W trzech województwach zalecane są zmiany liczby mandatów pkw.gov.pl

Zdaniem PKW mamy więc do czynienia z naruszeniem Kodeksu wyborczego, bo w województwach małopolskim i mazowieckim liczba wybieranych senatorów jest zbyt niska, a w województwie śląskim zbyt wysoka. PKW zwraca jednocześnie uwagę na sytuację w województwach podkarpackim i lubelskim. Podkarpackie ma większą liczbę mieszkańców (2 069 931) i przypada mu pięć mandatów; Lubelskie ma mniejszą liczbę mieszkańców (2 024 571) i przypada mu sześć mandatów. Sytuacja ta nie narusza wprawdzie art. 261 par. 2 Kodeksu wyborczego, lecz według PKW budzi wątpliwości.  

Dlaczego politycy boją się zmian liczby mandatów senackich

Jak wyjaśnia prof. Gendźwiłł, konstytucja nie wymaga, by wybory do Senatu były równe tak jak wybory do Sejmu. To Kodeks wyborczy wymaga zachowania odpowiednich proporcji między województwami i można na podstawie kodeksowych reguł określić widełki, w jakich musi się mieścić liczba senatorów z każdego województwa. "Żeby gdzieś dodać mandat, skądś trzeba go zabrać. Najpewniej właśnie z woj. śląskiego i woj. łódzkiego" - zauważa ekspert, co oznaczałoby zmianę granic również sąsiednich okręgów wyborczych w danym województwie. Tego politycy też się obawiają, bo w JOW-ach (jednomandatowych okręgach wyborczych - red.) o zwycięstwie czasem decyduje mały margines głosów" - tłumaczy prof. Gendźwił. "Większość senacka - jak wiemy - jest teraz bardzo krucha, a negocjacje opozycji w sprawie tzw. paktu senackiego też zapewne są bardzo skomplikowane. A zatem również opozycja zapewne nie chce zmian okręgów senackich, bo to może wywrócić wiele uzgodnień do góry nogami" - uważa ekspert. I konkluduje: "Im bliżej wyborów, tym mniejszą widzę szansę na zmiany w tym zakresie".

Przeprowadzenie zmian co do liczby posłów i senatorów wybieranych w okręgach oraz zmian granic okręgów jest możliwe nie później niż na trzy miesiące przed dniem, w którym upływa termin zarządzenia wyborów do Sejmu. Termin ten upływa więc 14 maja tego roku.

Autorka/Autor:Piotr Jaźwiński

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24