Prezes największego sądu w Polsce: chcemy pracować, ale brakuje ludzi

Do sytuacji w Sądzie Okręgowym w Warszawie odniosła się na Twitterze jego prezesMarcin Obara/PAP

Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie alarmuje o brakach kadrowych. - Obywatele będą dłużej czekać na wyrok - przestrzega. Ponad 100 etatów asystentów i urzędników nie jest obsadzonych, a wakatów sędziowskich jest ponad 90.

Joanna Bitner, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie, zareagowała na początku lutego na twitterowe wpisy dotyczące zbyt długiego czasu wyznaczania terminów w jej sądzie i zbyt małej liczby sal do orzekania.

"Idzie nowe? Czas oczekiwania w Sądzie Okręgowym w Warszawie na I rozprawę wynosi 1,5 roku od wpływu sprawy do sądu zgodnie z niedawnym zarządzeniem sędziego? Serio? 1,5 roku na pierwszą rozprawę?" - napisał jeden z radców prawnych.

Do dyskusji pod tweetem dołączył ekonomista Robert Gwiazdowski: "Proszę nie zapominać o salach, których liczba się też nie zwiększa" - stwierdził.

"Sale mamy. Nie mamy protokolantów. W 2019 na 499 etatów sekretarskich było obsadzonych średnio 360. Nie ma chętnych w konkursach. W 2019 była podwyżka 650 zł. Teraz ma być 450. W Warszawie to nie wystarczy"- odpisała na Twitterze Joanna Bitner. Dodała hasztag #dodatekwielkomiejski. To dodatkowe pieniądze dla pracowników sądów pracujących w dużych miastach.

W swoich kolejnych wpisach informowała o sposobie funkcjonowania jej sądu i ogromnych trudnościach ze znalezieniem pracowników.

Powołana przez ministra Ziobro

Zbigniew Ziobro w połowie września 2017 roku powołał sędzię Joannę Bitner na stanowisko prezesa Sądu Okręgowego w Warszawie. Stało się tak na skutek zakończenia kadencji poprzedniej prezes sędzi Małgorzaty Kluziak.

Joanna Bitner w latach 1995-1997 odbyła aplikację sądową w okręgu Sądu Okręgowego w Warszawie. Sędzią tam jest od 2012 roku.

Miesiąc przed nominacją dla Bitner na prezesa weszła w życie nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. przyznała ministrowi sprawiedliwości przez pierwsze sześć miesięcy jej obowiązywania prawo do dowolnego odwoływania i powoływania prezesów sądów powszechnych bez zasięgania opinii Krajowej Rady Sądownictwa. Minister skorzystał z przysługujących mu uprawień i odwołał wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie, a na ich miejsce powołał nowych.

Protokolant zarabia 3,2 tys. zł brutto. "Nie mamy kim pracować"

Jak wynika z danych przekazanym nam przez stołeczny sąd okręgowy, średnia miesięcznych zarobków jego pracowników (poza sędziami i referendarzami sądowymi) wynosi 4,6 tys. zł. Jednak sekretarze sądowi (których jest 200) zarabiają tam maksymalnie 4 tys. zł, a protokolanci (jest ich 55) zarabiają na początek 3 tys. zł, a potem średnio 3,2 tys. zł. To kwoty brutto, ze wszystkimi dodatkami.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przeciętne wynagrodzenie w Warszawie w grudniu 2019 roku wzrosło o niemal 4,8 punktu procentowego rok do roku i wyniosło 6,7 tys. zł brutto.

- Trudno nam znaleźć pracownika - mówi prezes Joanna Bitner w rozmowie z Konkret24. - A do tego warunki pracy w moim sądzie są szczególnie trudne ze względu na naszą specyfikę. Jesteśmy największym sądem w Polsce. Mamy kilka lokalizacji. W Warszawie mieszczą się siedziby największych firm. Do nas trafiają najbardziej skomplikowane sprawy gospodarcze. Jako jedyni w Polsce mamy salę tajną – tylko do jej obsługi potrzebujemy 17 osób. Mamy średnio po tysiąc tomów w referacie i pracownicy muszą te tomy akt przenosić, układać, wykonywać w tych sprawach zarządzenia - tłumaczy.

Prezes pokazuje również, że średnio na referat wypada 360 spraw i opowiada o tym, jak kiedyś do sądu trafiła sprawa związana z rozliczeniem za autostradę. - Jeden pracownik przez dwa tygodnie nie robił nic innego, tylko zszywał, porządkował i opracowywał pozew liczący sześćset tomów - wspomina.

Z udostępnionego przez prezes Bitner zestawienia pokazującego tzw. obłożenie pracowników wynika, że średnia liczba tomów w referacie w pierwszej instancji w pionie cywilnym wynosi 935, w karnym - 577, w gospodarczym - 676, pracy i ubezpieczeń społecznych - 342. Jeden tom to 200-250 kartek.

Sędzia Bitner informuje, że w sądzie nie jest obsadzonych ponad 100 etatów wśród asystentów i urzędników. Ponadto jest 91 sędziowskich wakatów.

- W 2018 roku nie mieliśmy zapełnionych 25 procent etatów. Nikt tu nie chce przyjść pracować, a jak przychodzą, to bywa, że odchodzą, zanim wdrożą się do pracy. Pracownicy nie wytrzymują presji i obciążenia obowiązkami. Rotacja jest duża. Nie mamy kim pracować - mówi Joanna Bitner.

Limit sesji dla sędziów. "Chcą sądzić, ale nie mogą"

Opowiada o trudnościach ze znalezieniem pracowników: - W maju 2018 roku do konkursów nie zgłosił się nikt. Wtedy wystąpiliśmy do resortu o dodatek wielkomiejski i dostaliśmy pieniądze na pół roku: 1000 zł na każdego pracownika. Wtedy sąd odżył. Jednak gdy dodatkowe pieniądze się skończyły, ludzie zaczęli się zwalniać. Nawet po kilka osób dziennie. Wtedy do protokołowania skierowaliśmy osoby pracujące na przykład w oddziale finansowym, w kadrach, w biurze podawczym - mówi sędzia Bitner. Podaje, że w 2019 roku rozwiązano 258 umów (najwięcej wśród urzędników i asystentów sędziego).

- Tak się oczywiście nie dało długo pracować. Nie miał kto przygotowywać dla sędziów spraw. Dlatego w połowie 2019 roku wprowadziłam zarządzenie o limicie sesji: nie więcej niż dwie sesje na sędziego w tygodniu (a przedtem sędziowie sądzili nawet po cztery sesje tygodniowo). To pierwszy taki przypadek w Polsce. Nikt nigdy nie zabraniał sędziom orzekać. Sędziowie chcą sądzić, ale nie mogą - tłumaczy Joanna Bitner.

W 2019 roku ogłoszono siedem konkursów na stanowisko protokolanta w Sądzie Okręgowym w Warszawie - oferowano w nich 439 etatów. Pracę rozpoczęły... 74 osoby, co odpowiada 16 proc. zapotrzebowania. Rok wcześniej było to 43 proc.

"Obywatele będą dłużej czekać"

- Obywatel, który do nas przyjdzie szukać sprawiedliwości, znajdzie sfrustrowanych, zmęczonych i przepracowanych pracowników, którzy są tu już tylko z poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Ja wiem, jak oni ciężko pracują. Doceniam, co robią i zawsze trzymam ich stronę - podkreśla prezes Joanna Bitner. - Jeżeli nie wzmocnimy kadry, obywatele będą dłużej czekać na rozstrzygnięcie swoich spraw. Żaden sędzia nie wyda wyroku, jeśli do pomocy nie będzie miał wystarczającej liczby pracowników sądu - dodaje.

- Przez lata nie było podwyżek. Teraz coś drgnęło. Może to dobra oferta dla pracowników w innych sądach, ale w Warszawie to nie wystarczy - mówi Joanna Bitner. - Górna granica widełek jest dosyć dobra, ale my niestety obracamy się w dolnych. Dostajemy za mało pieniędzy na etat, więc gdy chcemy zatrudnić kogoś na wysokopłatnych stanowiskach, jak informatyków, radców prawnych czy specjalistów od inwestycji, to dla tych ze stanowisk niżej płatnych pieniędzy już nie wystarcza - tłumaczy. Postuluje wprowadzenie dodatku wielkomiejskiego. - Bardzo to nam już raz pomogło. Myślę, że następny również pomoże - ocenia.

Według niej doraźnym rozwiązaniem problemu w Warszawie byłoby przekazanie pracownikom pieniędzy przeznaczonych na brakującą setkę sędziowskich wakatów, lecz nie ma na to zgody ministerstwa. - To mogłoby być nawet pięćset-tysiąc złotych na pracownika - podkreśla Joanna Bitner.

Protest przed resortem. Co piąty pracownik dostawał na rękę 1,8 tys. zł

Przez dwa miesiące 2019 roku związkowcy pracowników sądów i prokuratury pikietowali w miasteczku namiotowym przed gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości w Warszawie. To była kolejna odsłona ich protestu. Domagali się podwyżek wynagrodzeń i poprawy warunków pracy. Postulowali też przyjęcie jeszcze przed wyborami parlamentarnymi ustawy, która systemowo ureguluje warunki pracy w sądach i prokuraturze

Namioty przed ministerstwem. Pracownicy prokuratur i sądów domagają się podwyżek
Namioty przed ministerstwem. Pracownicy prokuratur i sądów domagają się podwyżektvn24

"Na urzędnikach sądów i prokuratur spoczywa ta najcięższa praca, czyli wykonywanie wszystkich czynności zlecanych przez sędziów; przygotowanie spraw, przygotowanie do rozpraw" - mówiła wówczas Iwona Nałęcz-Idzikowska ze Związku Zawodowego Pracowników Wymiaru Sprawiedliwości RP.

Z danych Solidarności Pracowników Sądownictwa wynikało wówczas, że ok. 95 proc. pracowników sądów - z wyłączeniem sędziów, asesorów, referendarzy i kuratorów sądowych - zarabia obecnie mniej niż 2852 zł netto, w tym 20 proc. nie więcej niż 1808 zł netto. Jak podawali związkowcy, zgodnie z przepisami pracownicy sądów nie mają prawa do podjęcia dodatkowego zatrudnienia. Ich zdaniem niskie pensje i trudne warunki pracy powodują masowy odpływ pracowników z sądów i prokuratury. W ciągu ostatnich czterech lat z sądów miało odejść 20 tys. wykwalifikowanych pracowników.

Na początku lipca ub.r. związkowcy i rząd ogłosili osiągnięcie porozumienia. "Prowadziliśmy trudne, ale dobre rozmowy, które doprowadziły do kompromisu i satysfakcjonującego rozwiązania. Robimy wszystko, by po wieloletnich zaniedbaniach, do których doszło za rządów Platformy Obywatelskiej-Polskiego Stronnictwa Ludowego, systematycznie poprawiać sytuację pracowników sądów i prokuratury" – podkreślił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, który w imieniu resortu sprawiedliwości prowadził negocjacje.

Edyta Odyjas o porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwości
Edyta Odyjas o porozumieniu z Ministerstwem Sprawiedliwościtvn24

W myśl porozumienia w październiku pracownicy sądów i prokuratur dostali średnio 400 zł więcej na etat. 50 zł na etat zostało przeznaczone na wyrównywanie różnic w wynagrodzeniach. Taką samą kwotę pracujący w sądach mają dostać również w tym roku po przyjęciu ustawy budżetowej, z wyrównaniem od stycznia.

Jednak już w 2016 roku pracownicy sądów i prokuratur dostali podwyżki. - To były pierwsze podwyżki od dziesięciu lat - podkreśla w rozmowie z Konkret24 Edyta Odyjas, przewodnicząca MOZ NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądów i Prokuratury. Podaje, że w sumie od 2016 roku na wzrost wynagrodzeń i jednoczesne niwelowanie nieuzasadnionych dysproporcji do sądów skierowano średnio ok. 1600 zł na etat na wzrost wynagrodzeń zasadniczych.

Większe płace "priorytetem" dla resortu

Zapytaliśmy resort sprawiedliwości o komentarz do wpisów prezes Joanny Bitner. W przesłanej Konkret24 odpowiedzi zespół prasowy ministerstwa zapewnia, że "podwyższanie wynagrodzeń pracowników sądów od początku sprawowania urzędu stanowi priorytet dla Ministra Sprawiedliwości Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro". Przypomina o systematycznie przeznaczanych do "budżetu państwa dodatkowych środkach na podwyżki płac pracowników sądów".

Resort zapowiada, że w latach 2016-2020 wynagrodzenia urzędników (w tym protokolantów sądowych), asystentów sędziego, pozostałych pracowników sądów powszechnych i specjalistów OZSS (biegłych) wzrosną łącznie o blisko 45 proc., co przeciętnie, w przeliczeniu na 1 etat, daje wzrost o 1584 zł.

Ministerstwo informuje także o zwiększającym się rokrocznie "budżecie sądów w zakresie przeznaczonym na podwyżki wynagrodzeń dla pracowników". Jak podaje, wzrósł on w 2016 roku o ponad 10 proc., w 2017 roku – o 1,3 proc., w 2018 roku - o 2 proc., a w 2019 roku - o 5 proc. i ponad dwukrotnie przewyższał wskaźnik wzrostu dla całej państwowej sfery budżetowej.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Marcin Obara/PAP/Twitter

Źródło zdjęcia głównego: Marcin Obara/PAP

Pozostałe wiadomości
Łóżko, które leczy... Amerykę. Jak Donald Trump obudził demony

Łóżko, które leczy... Amerykę. Jak Donald Trump obudził demony

Źródło:
TVN24+

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+

Prezydent Donald Trump nie ustępuje w staraniach o Pokojową Nagrodę Nobla. Niektórzy twórcy i internauci obracają jego ambicje w satyrę, podczas gdy inni błędnie traktują te przekazy jako prawdziwe.

"Komitet Noblowski zdyskwalifikował Trumpa"? Internauci mylą satyrę z faktami

"Komitet Noblowski zdyskwalifikował Trumpa"? Internauci mylą satyrę z faktami

Źródło:
Konkret24

Widzowie ukraińskiego spektaklu rzekomo mieli pokazywać gest nawiązujący do rzezi wołyńskiej. W rzeczywistości oznacza on jednak coś zupełnie innego.

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

Źródło:
Konkret24

Internauci oburzają się na to, że rzekomo za dostarczony Ukrainie gaz ziemny "zapłacą Polacy", a "Polska napełni zbiorniki gazu" w tym kraju. Tylko część tego przekazu ma faktyczne podstawy. Sprawdziliśmy, co wiadomo.

"Polacy zapłacą za gaz" dla Ukrainy? Manipulacja o współpracy energetycznej

"Polacy zapłacą za gaz" dla Ukrainy? Manipulacja o współpracy energetycznej

Źródło:
Konkret24

Władze Słowacji mają przygotowywać referendum w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej - taki przekaz rozchodzi się w mediach społecznościowych, powielają go też politycy. Źródłem ma być przemówienie słowackiego premiera, którego wcale nie wygłosił. Narrację tę szerzył kanał na YouTube z materiałami fałszywej treści - po pytaniach z Konkret24 kanał został już zablokowany.

Słowacja, wyjście z UE, użyteczny Fico. Tak wygląda "pompowanie balonika" propagandy

Słowacja, wyjście z UE, użyteczny Fico. Tak wygląda "pompowanie balonika" propagandy

Źródło:
Konkret24

Według posła Konrada Berkowicza premier Donald Tusk jest "rzecznikiem interesów państwa Izrael". Tak przynajmniej poseł Konfederacji podsumowuje wypowiedź premiera z konferencji prasowej. Jednak manipuluje.

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Co Tusk mówił o Izraelu, a co poseł Berkowicz zrozumiał

Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Jakubiak alarmuje w mediach społecznościowych, że decyzją Światowej Organizacji Zdrowia uprawy tytoniu mają być zlikwidowane, co uderzy w 30 tysięcy polskich rolników. Europoseł Daniel Obajtek ocenia to jako "kolejny cios w polskich rolników". Obaj jednak wprowadzają w błąd.

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

Źródło:
Konkret24

Poseł Marcin Horała z PiS twierdzi, że "wszędzie na Zachodzie", gdzie wprowadzono edukację seksualną, wskaźniki ciąż, chorób wenerycznych i przemocy seksualnej wśród nieletnich są wielokrotnie wyższe niż w Polsce. Sprawdzamy dane, a ekspertka wyjaśnia, dlaczego takie tezy są demagogią niezgodną z rzeczywistością.

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Horała o skutkach edukacji seksualnej na Zachodzie. "Powiela chochoły"

Źródło:
Konkret24

Żona prezydenta Ukrainy Ołena Zełenska rzekomo wydała ponad milion euro na ubrania i dodatki we Francji. Podstawą tego przekazu jest nagranie, którego bohaterka podaje się za stylistkę ukraińskiej pierwszej damy. Przekaz powielano w portalach społecznościowych, w kremlowskich i prorosyjskich mediach. Jest to kolejny przykład znanego schematu antyukraińskiej dezinformacji.

Ołena Zełenska kupiła kreację za milion euro? Co to za przekaz

Ołena Zełenska kupiła kreację za milion euro? Co to za przekaz

Źródło:
Konkret24

Anglia i Austria to dwa kraje, gdzie rzekomo wprowadzono prawo szariatu - przekonują popularne wpisy, w tym polityków Konfederacji. Dowodem ma być krótkie nagranie z brytyjskiego parlamentu. Tymczasem teza, jak i nagranie, to manipulacja.

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Prawo szariatu w Anglii i Austrii? Uwaga na manipulację

Źródło:
Konkret24

Czy można trafić do więzienia za nieprzeczytanie książki? Taka sytuacja rzekomo miała przytrafić się mężczyźnie, którego historię nagłaśnia prawicowy polityk. Wielu internautów oburzyły te doniesienia. Sprawdziliśmy więc, o co dokładnie chodzi w tej sprawie i za co dokładnie mężczyzna został skazany.

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

"Sąd nakazał przeczytanie książki". Co to za historia

Źródło:
Konkret24

W sieci krąży rzekomy cytat Wołodymyra Zełenskiego o tym, że Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad zachodnią Ukrainą. Wyjaśniamy, co naprawdę powiedział ukraiński prezydent.

Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad Ukrainą? Zełenski tego nie powiedział

Polska i Rumunia będą zestrzeliwać drony nad Ukrainą? Zełenski tego nie powiedział

Źródło:
Konkret24

Senator Wojciech Skurkiewicz przekonywał, że Donald Tusk "mówił wprost, że stosuje prawo tak jak je rozumie". Tyle że to manipulacja wypowiedzią premiera, a politycy Prawa i Sprawiedliwości dopuścili się jej już kilkukrotnie.

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Tusk "ogłosił, że będzie stosował prawo tak jak je rozumie"? Senator PiS manipuluje cytatem

Źródło:
Konkret24

Samolot przelatuje bardzo nisko nad wieżowcami i podobno ma to związek z zagrożeniem spowodowanym przez ukraińskie drony, które w tamtym momencie miały atakować Moskwę. Tak część internautów interpretuje krążące w sieci od poniedziałku nagrania. Co wiemy o tym zdarzeniu?

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak  ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Samolot leciał tuż nad wieżowcami w Moskwie przez atak ukraińskich drony? Co wiadomo o filmiku

Źródło:
Konkret24

Nagranie mężczyzny niosącego czerwono-czarną flagę przez centrum miasta wywołało w sieci gorącą dyskusję. Internauci spierali się o to, czy sceny pochodzą z Polski - tak jak sugerował popularny wpis, czy zza zagranicy. Wyjaśniamy więc.

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

"Banderowcy chodzą po polskich ulicach. To się naprawdę dzieje w Polsce"? Skąd jest to nagranie

Źródło:
Konkret24

Komisja Europejska rzekomo przyznała, że zaszczepieni przeciw COVID-19 służyli za "szczury laboratoryjne". Tyle że nie są to słowa KE. Wyjaśniamy, skąd wziął się przekaz i co pomija.

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Szczepieni na COVID-19 to "szczury laboratoryjne"? Co uznała Komisja Europejska

Źródło:
Konkret24

Po burzliwych obradach Rada Warszawy zdecydowała, że nocny zakaz sprzedaży alkoholu zostanie wprowadzony tylko w części miasta i to na zasadzie pilotażu. Prezydent Rafał Trzaskowski twierdzi, że tak zrobiło wiele innych miast. Sprawdzamy słowa prezydenta stolicy. Pokazujemy też, gdzie w Polsce jest zakaz sprzedaży alkoholu po godzinie 22.

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Nocna prohibicja. Trzaskowski o pilotażu w "wielu miastach". Tylko w których?

Źródło:
Konkret24

"Czwarty rozbiór Polski", "Tuskowi chodzi o to, żeby wyprzedać Polskę do reszty" - to komentarze internautów na informację o potencjalnym przejęciu polskiej kopalni przez spółkę założoną w Ukrainie. Politycy opozycji piszą o "rozprzedawaniu Polski" i krytykują brak reakcji rządu. Tylko pomijają istotny fakt, o którym mało Polaków wie.

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

"Ukraińcy przejmą polską kopalnię". Ile w tym prawdy, ile polityki

Źródło:
Konkret24

Gdy jedne znikają, pojawiają się nowe. W serwisie YouTube nastąpił wysyp kanałów z filmami promującymi prezydenta Karola Nawrockiego. Tworzone przez sztuczną inteligencję materiały wydają się niedopracowane, ale budzą emocje - a o to chodzi. Widać w nich klasyczne mechanizmy dezinformacji. Jakby ktoś sprawdzał, które historie chwytają za serce. Jakby badano potencjał, który w przyszłości można wykorzystać.

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

"Dał lekcję Putinowi", "zmiażdżył Macrona". Nie musisz wierzyć, masz oglądać

Źródło:
TVN24+

Wizyta prezydenta Karola Nawrockiego w Berlinie ponownie uruchomiła w Polsce dyskusję o reparacjach wojennych - a właściwie o tym, jak nazywać teraz nasze żądania. Bo prezydent twierdzi, że "punktem wyjścia jest raport reparacyjny", ale poseł PiS i były wiceszef MSZ mówi, że reparacje to "określenie medialne". W dyskusji widać zmianę narracji polityków prawicy.

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Od "reparacji" do "zadośćuczynienia". To jednak nie to samo

Źródło:
Konkret24

Mający milionowe zasięgi influencer rozważa w nagranym filmie, "czy sytuacja z dronami to było celowe działanie Rosji". Polityk Konfederacji zastanawia się, "skąd ta pewność", że drony były rosyjskie. Polscy eurodeputowani oskarżają Unię Europejską, że "nakręca prowojenną histerię w Polsce" i że zagrożenie ze strony Rosji to wina Zachodu. Oto jakie echa rosyjskich narracji znajdujemy w popularnych teraz nagraniach na Facebooku.

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Dziki Trener, Pejo, Wyrzykowski.... Rozważania o dronach na rosyjską nutę

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń ma post z nagraniem pokazującym rzekomo, jak rozpędzona tesla uderza w sklep sieci Biedronka. Jedni twierdzą, że to zapis z monitoringu; inni podejrzewają komputerową symulację. Faktem jest, że do podobnego zdarzenia doszło.

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Wjechał teslą w sklep? "Co tu się wydarzyło"

Źródło:
Konkret24

Premier zapowiedział, że powstanie plan, by "każdy dorosły mężczyzna w Polsce był szkolony na wypadek wojny". Model szkolenia miał powstać "w ciągu tygodni" - Donald Tusk mówił w marcu 2025 roku. Dziś politycy pytają, co się stało z tą zapowiedzią. Sprawdzamy.

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Tusk zapowiedział model szkoleń wojskowych "do końca marca". Czy jest?

Źródło:
Konkret24

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+