Marszałek Sejmu Szymon Hołownia planuje rozpocząć kampanię wyborczą, czyli zarządzić wybory na stanowisko Prezydenta RP 8 stycznia 2025 roku. Z tą datą jest pewien problem, którego nie rozstrzygają nawet konstytucjonaliści. Wyjaśniamy jaki.
"Mogę wam powiedzieć, jesteście pierwszymi, którym o tym powiem, że zdecydowałem, że wybory na prezydenta Rzeczpospolitej zarządzę praktycznie w pierwszym możliwym terminie - mówię o starcie kampanii wyborczej. To dzisiaj tu wam chcę powiedzieć, że kampania prezydencka zacznie się w naszym kraju 8 stycznia przyszłego roku" - w piątek 22 listopada na spotkaniu z mieszkańcami Rypina (woj. kujawsko-pomorskie) ogłosił marszałek Sejmu, lider Polski 2050 i jednocześnie kandydat na prezydenta Polski Szymon Hołownia.
"Pierwszy termin, w którym mogłem ją (kampanię wyborczą - red.) rozpocząć, zarządzić wybory, to 6 stycznia, to święto (Trzech Króli - red.). Mamy jeszcze 7 [stycznia], żeby ewentualnie dopełnić wszystkie formalności, spiąć z Państwową Komisją Wyborczą i 8 stycznia - a mam czas do 6 lutego - 8 stycznia mówimy: zaczyna się kampania, zaczyna się ten proces, w którym kandydaci w przejrzysty sposób będą mogli konkurować, zbierać podpisy, dbać o to, żeby te wybory były zrobione tak, jak powinny być zrobione. Czyli w atmosferze spokoju, fair play, normalnej, merytorycznej dyskusji, bez żadnych podstępów, bez żadnego knucia" - mówił dalej.
Jak podkreślił Hołownia - zanim poinformuje o dacie głosowania - "musi skonsultować się jeszcze z Państwową Komisją Wyborczą". Jednocześnie zapewniał, że będzie to data majowa.
Wybory na prezydenta: kiedy i jak ogłasza się ich termin
Druga kadencja prezydenta Andrzeja Dudy skończy się 6 sierpnia 2025 roku. Zgodnie z art. 128 ust. 2 konstytucji wybory prezydenckie "zarządza Marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej". W związku z tym wybory na najwyższy urząd w państwie muszą odbyć się w okresie od 28 kwietnia do 23 maja 2025 roku, w dniu wolnym od pracy (to ostatnie wynika z art. 289 ust. 1 Kodeksu wyborczego).
Zgodnie z art. 290 Kodeksu wyborczego Marszałek Sejmu zarządza wybory Prezydenta Rzeczypospolitej w drodze postanowienia. W nim "po zasięgnięciu opinii Państwowej Komisji Wyborczej określa dni, w których upływają terminy wykonania czynności wyborczych przewidzianych w kodeksie (kalendarz wyborczy)". W kalendarzu wyborczym dołączonym do postanowienia znajdują się informacje o m.in. terminach do kiedy należy zawiadomić Państwową Komisję Wyborczą o utworzeniu komitetów wyborczych kandydatów, następnie zgłosić kandydatów oraz o dacie głosowania.
Kodeks wyborczy w art. 104 określa, że kampania wyborcza "rozpoczyna się z dniem ogłoszenia aktu właściwego organu o zarządzeniu wyborów i ulega zakończeniu na 24 godziny przed dniem głosowania". Tak więc kampania wyborcza rozpocznie się z dniem wydania postanowienia marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów Prezydenta RP. To, kiedy rozpoczyna się kampania prezydencka, szczegółowo wyjaśnialiśmy już na początku września 2024 roku, tuż po tym jak jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen ogłosił swój start w wyborach prezydenckich i rozpoczął własną "prekampanię". Zdaniem ekspertów to działanie było wykorzystaniem "szarej strefy polskiej polityki".
Należy tu zaznaczyć, że zgodnie z art. 289 ust. 1 Kodeksu wyborczego, marszałek Sejmu zarządza wybory nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego prezydenta RP. Obecnie przypada to na okres miedzy 6 stycznia a 7 lutego 2025 roku.
Problem z datą 8 stycznia
Tymczasem jeden z internautów zwrócił uwagę na pewne zastrzeżenie, które podziela też spora część prawników konstytucjonalistów (ich argumenty przedstawiamy w dalszej części artykułu).
"Marszałek Sejmu zapowiedział, że 8 stycznia 2025 r. wyda postanowienie o ogłoszeniu terminu wyborów prezydenckich. Problem polega na tym, że nie może tego zrobić. Taki akt byłby niezgodny z Konstytucją. Może to zrobić najwcześniej 15 stycznia 2025 r." - stwierdził w pierwszym z serii wpisów opublikowanym 23 listopada 2024 roku w serwisie X (pisownia oryginalna). Dalej w wątku zwrócił uwagę na art. 228 ust. 7 Konstytucji RP, który stanowi:
W czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu. Wybory do organów samorządu terytorialnego są możliwe tylko tam, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny.
Dlaczego internauta przywołuje ten artykuł konstytucji? Przypomnijmy: w związku z powodzią, 15 września 2024 roku w południowo-zachodniej części Polski ogłoszono stan klęski żywiołowej. Obszar obowiązywania tego stanu później zmieniano. Stan klęski żywiołowej to z trzech stanów nadzwyczajnych przewidzianych w polskiej konstytucji (art. 228 ust. 1). 15 października Rada Ministrów przyjęła trzy dokumenty dotyczące zniesienia stanu klęski żywiołowej:
- rozporządzenie w sprawie zniesienia stanu klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego oraz lubuskiego;
- rozporządzenie uchylające rozporządzenie w sprawie wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na obszarze części województwa dolnośląskiego oraz lubuskiego;
- rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie wykazu gmin, w których są stosowane szczególne rozwiązania związane z usuwaniem skutków powodzi z września 2024 r. oraz rozwiązań stosowanych na ich terenie.
I tak stan klęski żywiołowej został zniesiony 16 października 2024 roku. Zatem okres 90 dni po jego zakończeniu trwa od 17 października 2024 roku do 14 stycznia 2025 roku włącznie. Pierwszy termin po jego upłynięciu to wspomniany przez internautę 15 stycznia. A marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że chce rozpocząć kampanię wyborczą tj. opublikować postanowienie o zarządzeniu wyborów Prezydenta RP 8 stycznia 2025 roku, tydzień przed upływem 90 dni od zakończenia stanu klęski żywiołowej.
Ten sam internauta w kolejnych postach przytoczył fragmenty książek, artykułów naukowych i opinii autorstwa prawników, w tym konstytucjonalistów, którzy stoją na stanowisku, że marszałek Sejmu powinien wstrzymać się ogłoszeniem wyborów prezydenckich do momentu, kiedy minie 90 dni od zakończenia stanu nadzwyczajnego (stanu klęski żywiołowej).
Tymczasem wśród ekspertów zdania w tej sprawie są podzielone. Sami zwracają uwagę, że sprawa jest nierozstrzygnięta. Przedstawiamy jakie stanowiska mają obie strony.
8 stycznia jest w porządku, ale dla "czystości sprawy" warto poczekać
Na prośbę redakcji Konkret24 sprawę przeanalizowała dr hab. Monika Haczkowska, konstytucjonalistka i adwokatka, członkini Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego.
- Zacznijmy od zwrócenia uwagi na brzmienie artykułu 228 ustęp 7 konstytucji. To on stanowi, że w czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu "nie mogą być przeprowadzone" wybory między innymi do Sejmu, Senatu i na prezydenta, a kadencja tych organów ulega odpowiedniemu przedłużeniu. Oznacza to, że twórcy konstytucji mieli na myśli, iż nie mogą odbyć się wybory rozumiane jako głosowanie - stwierdza konstytucjonalistka (wszystkie pogrubienia od redakcji).
I dodaje: - Wcześniej, w artykule 128 w ustępie 2, mowa jest o tym, że wybory na prezydenta zarządza marszałek Sejmu. Ma na to ściśle określone terminy odnoszące się do dwóch sytuacji, to znaczy: pierwsza sytuacja jest "klasyczna", kiedy następuje zakończenie kadencji; druga, kiedy nastąpi opróżnienie urzędu prezydenta z różnych przyczyn, wymienionych w dalszej części konstytucji. W obecnej sytuacji operujemy pierwszą częścią, czyli tym, że marszałek zarządza wybory na dzień przypadający nie wcześniej niż 100 dni i nie później niż 75 dni przed upływem kadencji.
Haczkowska zwraca też uwagę na art. 289 ust. 1 Kodeksu wyborczego, który stanowi, że "wybory zarządza Marszałek Sejmu nie wcześniej niż na 7 miesięcy i nie później niż na 6 miesięcy przed upływem kadencji urzędującego Prezydenta Rzeczypospolitej (...)".
- Jeżeli spojrzymy na to, co oznacza słowo "zarządza" użyte w obu artykułach, to nie mamy tutaj wyraźnych ograniczeń. Powiedziałbym nawet więcej: terminu na wydanie postanowienia – bo to jest forma prawna, w jakiej marszałek zarządza te wybory – ani konstytucja, ani przepisy Kodeksu wyborczego nie regulują szczegółowo tej kwestii. Oznacza to, że marszałek Sejmu ma w tej sprawie pewną swobodę w ramach obowiązującego prawa - wyjaśnia prawniczka.
- Byłoby błędem, gdyby na przykład marszałek zarządził termin głosowania w wyborach jeszcze w okresie 90 dni po zakończeniu jakiegoś stanu nadzwyczajnego. Ale tak nie jest - tutaj mówimy tylko o postanowieniu, którego wydanie błędem by nie było. Czymś innym bowiem jest "zarządzenie wyborów" poprzez wydanie odpowiedniego postanowienia, a czymś innym - jak mowa o tym w artykule 228 ustęp 7 [konstytucji] - "przeprowadzenie wyborów" na prezydenta - kontynuje Monika Haczkowska.
Jak stanowczo podkreśla konstytucjonalistka, kluczowe znaczenie ma to co rozumiemy przez pojęcie "zarządzenia" i "przeprowadzenia". - Jeśli przeprowadzenie wyborów rozumiemy jako sam akt głosowania, wówczas nie byłoby błędem wydanie postanowienia o zarządzeniu wyborów w dniu 8 stycznia 2025 roku. Jeśli natomiast rozumiemy pojęcie "przeprowadzenie wyborów" jako cały proces wyborczy począwszy od zarządzenia, poprzez wszystkie czynności związek z kampanią wyborczą, aż po akt głosowania i weryfikację ważności wyborów (kalendarz wyborczy), wówczas marszałek Sejmu powinien wstrzymać się z wydaniem postanowienia do 15 stycznia 2025 roku. Zwłaszcza że jego wydanie ma czas jednego miesiąca - stwierdza dr hab. Monika Haczkowska.
- Opowiadam się tutaj za wąskim rozumieniem wyborów, ale rozumiem, że w gruncie rzeczy chodzi o to, czy postanowienie marszałka Sejmu zostanie wydane 8 stycznia lub tydzień później. Dla zachowania czystości sprawy bezpieczniej byłoby odczekać do 15 stycznia. Wówczas nikt nie mógłby zakwestionować legalności zarządzenia wyborów na prezydenta - mówi ekspertka w rozmowie z Konkret24.
- Natomiast z punktu widzenia literalnego brzmienia konstytucji i doktryny prawa konstytucyjnego – tutaj sami konstytucjonaliści piszą, że ta kwestia jest nierozstrzygnięta. Jeżeli jest nierozstrzygnięta, to znaczy, że dopiero takie sytuacje jak ta uruchomią falę artykułów naukowych, publikacji i dyskusji na ten temat - zauważa dr hab. Monika Haczkowska.
"Kwestia terminu jest neutralna"
Sprawę dla Konkret24 skomentował również Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku.
- Jestem zwolennikiem literalnej wykładni artykułu 228 ustęp 7 konstytucji. Ten stanowi, że nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory prezydenta w czasie stanu nadzwyczajnego i w ciągu 90 dni po jego zakończeniu. Gdyby było tu powiedziane, że nie mogą być wyznaczane i przeprowadzane wybory, to zgodziłbym się ze zwolennikami odczekania 90 dni. Jednak w tym przepisie mowa jedynie o przeprowadzeniu wyborów, czyli o dniu głosowania - mówi Hermeliński.
- Kwestia terminu, w którym marszałek podejmie decyzję o wyznaczeniu daty wyborów prezydenckich, jest moim zdaniem – w obecnej sytuacji - neutralna. Uważam, że tutaj marszałek Sejmu może śmiało podjąć ją 8 stycznia przyszłego roku - tak jak zapowiada - kwituje były szef PKW.
Doktor Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS w przekazanym nam komentarzu zwrócił uwagę, że "chyba tylko jeden autor do tej pory jasno wskazał, że jego zdaniem zakaz, o którym mowa w art. 228 ust. 7 konstytucji, dotyczy samego głosowania". Mowa o dr. hab. Michale Brzezińskim - to prawnik, politolog i specjalista w zakresie nauk o bezpieczeństwie z Uniwersytetu Warszawskiego. W książce "Stany nadzwyczajne w polskich konstytucjach" wydanej w 2007 roku stwierdził:
Zestawiając fakt upływu kadencji oraz zakaz przeprowadzania wyborów, najwcześniejszym terminem wyborów do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wyborów prezydenta jest dzień kolejny po dniu, w którym upłynął 90. dzień zakazu. Ponadto należy pamiętać, ze zakaz dotyczy wyłącznie wyborów. W konsekwencji nie ma formalnych preszkód, aby zarządzenie wyborów oraz kampania wyborcza odbyły się wcześniej, czyli przed upływem stanów nadzwyczajnych oraz 90 dni po ich zakończeniu.
Kampanię należy zacząć najwcześniej 15 stycznia. To stanowisko wielu ekspertów i PKW
"Sprawa jest niejednoznaczna, co wynika z bardzo ogólnego sformułowania art. 228 ust. 7 Konstytucji RP. Kluczowe jest w tym kontekście, jak należy rozumieć termin 'przeprowadzanie wyborów', który został użyty w tym przepisie. Większość przedstawicieli doktryny do tej pory skłaniała się ku jego szerokiemu rozumieniu, co by oznaczało, że w ciągu 90 dni od zakończenia stanu nadzwyczajnego nie można nawet zarządzić wyborów ogólnokrajowych" - stwierdził konstytucjonalista z Uniwersytetu SWPS.
"Za oboma poglądami przemawiają istotne argumenty. Skoro więc spór ten jest nierozstrzygnięty, z ostrożności należałoby więc raczej poczekać do 15 stycznia 2025 r., tak by legalność procedur wyborczych nie została potem zakwestionowana, co mogłoby wpłynąć na podważanie statusu nowego Prezydenta" - uważa doktor Radajewski.
"Jak rozumiem, taką wykładnię w odniesieniu do wyborów samorządowych przyjęła jeszcze w październiku PKW. Tym bardziej należałoby więc zastosować te same zasady do wyborów ogólnokrajowych" - dodaje konstytucjonalista.
Chodzi o komunikat Państwowej Komisji Wyborczej z 18 października 2024 roku dotyczący wyborów organów jednostek samorządu terytorialnego w toku kadencji na obszarze, na którym został wprowadzony stan klęski żywiołowej.
PKW przypomina w nim, że "z dniem 16 października 2024 r. przestał obowiązywać stan klęski żywiołowej, wprowadzony w związku z powodzią we wrześniu 2024 r. Zgodnie z art. 228 ust. 7 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej w czasie stanu klęski żywiołowej oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie mogą być przeprowadzane m.in. wybory organów samorządu terytorialnego". Co ważne, dalej stwierdza:
Zniesienie stanu klęski żywiołowej z dniem 16 października 2024 r. oznacza, że: 1. do dnia 14 stycznia 2025 r. na obszarze, na którym obowiązywał stan klęski żywiołowej, w dalszym ciągu nie mogą być zarządzane kolejne wybory, ani wybory, które powinny się odbyć, a nie zostały zarządzone z uwagi na obowiązywanie stanu klęski żywiołowej; 2. po dniu 14 stycznia 2025 r.: a. powinny zostać zarządzone wybory, o których mowa wyżej, b. powinny odbyć się zawieszone wybory (powinna zostać wznowiona realizacja kalendarza wyborczego rozpoczęta przed wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej).
Dalej PKW informuje, że w związku ze stanem klęski żywiołowej zawieszono czynności wyborcze dotyczące wyborów uzupełniających do sześciu rad gmin wiejskich lub miejskich w województwach dolnośląskim, opolskim i śląskim. Warto tu zwrócić uwagę, że na końcu art. 228 ust. 7 konstytucji stanowi: "wybory do organów samorządu terytorialnego są możliwe tylko tam, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny".
Jak wspomniał doktor Radajewski, większość przedstawicieli doktryny skłaniała się szerokiemu rozumieniu "przeprowadzania wyborów". Potwierdza to przegląd literatury. Poniżej przestawiamy fragmenty wybranych artykułów i opinii prawnych, część z nich przytaczał wspomniany użytkownik serwisu X.
Profesor Andrzej Szmyt z Uniwersytetu Gdańskiego, konstytucjonalista i ekspert sejmowy w maju 2010 roku - kilka tygodni po katastrofie smoleńskiej - na zlecenie zastępcy Szefa Kancelarii Sejmu przygotował opinię dotyczącą "skutków prawnych wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na części terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (art. 232 Konstytucji) dla procedury wyborczej uruchomionej postanowieniem Marszałka Sejmu o zarządzeniu wyborów po opróżnieniu urzędu Prezydenta RP (art. 128 ust. 2 Konstytucji)".
"W razie więc wprowadzenia stanu klęski żywiołowej choćby na części terytorium RP, jest oczywiste w świetle przytoczonego wcześniej brzmienia art. 228 ust. 7 Konstytucji, że w czasie tego stanu oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu 'nie mogą być przeprowadzone' wybory prezydenckie, zarządzone przez Marszałka Sejmu postanowieniem z 21 kwietnia 2010 r. Oznacza to, że nie tylko nie można ich 'sfinalizować' w wyznaczonym dniu głosowania, ale też muszą ulec 'zatrzymaniu' wszelkie czynności z zakresu procedur wyborczych, jakie miałyby nastąpić w czasie od daty wprowadzenia stanu klęski żywiołowej".
Profesor Krzysztof Skotnicki, konstytucjonalista z Uniwersytetu Łódzkiego i były prezes Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego również w maju 2010 roku, także na zlecenie zastępcy Szefa Kancelarii Sejmu sporządził opinię prawną "na temat skutków prawnych wprowadzenia stanu klęski żywiołowej". W niej zauważa, że "wybory to bardzo złożony proces, składający się z wielu etapów, wśród których z prawnego punktu widzenia początkiem jest ich zarządzenie, końcem zaś stwierdzenie ich ważności przez właściwy organ".
Na koniec prof. Skotnicki stwierdza: "Za najpoważniejszy problem uważam wyznaczenie nowego terminu wyborów, a tym samym ustalenie nowego kalendarza wyborczego. Konstytucja w art. 228 ust. 6 zakazuje bowiem w czasie stanu nadzwyczajnego zmiany Konstytucji, ordynacji wyborczych do Sejmu, Senatu i organów samorządu terytorialnego, ustawy o wyborze Prezydenta RP oraz ustawy o stanach nadzwyczajnych. W tej sytuacji uważam, że Marszałek Sejmu niezwłocznie po upływie 90 dni od zakończenia stanu klęski żywiołowej powinien na podstawie tych samych przepisów, które przywołał w postanowieniu zarządzającym wybory Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej na 20 czerwca 2010 r., wyznaczyć nowy ich termin, biorąc pod uwagę z jednej stronę liczbę dni kalendarza wyborczego, jaka pozostawała do 20 czerwca 2010 r., w dniu zarządzenia stanu klęski żywiołowej, a z drugiej strony konstytucyjny wymóg przeprowadzenia wyborów prezydenckich w dniu wolnym od pracy (art. 128 ust. 2 Konstytucji)".
Doktor Marcin Rulka w artykule "Termin wyborów na urząd Prezydenta RP" opublikowanym w 2016 roku w czasopiśmie naukowym "Państwo i Prawo" stwierdził: "Jeśli chodzi o termin zarządzania wyborów, zgadzam się z opinią K. Skotnickiego, zgodnie z którą wybory powinny zostać zarządzone dopiero 91. dnia po zakończeniu stanu nadzwyczajnego. Należy przyjąć, że ustrojodawca, zakazując przeprowadzania wyborów w terminie 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego, miał na myśli całość procedury wyborczej, nie zaś tylko akt głosowania". Autor odnosił się tu artykułu profesora Skotnickiego, z 2003 roku pt. "Problematyka zarządzenia powszechnych wyborów w Konstytucji RP z dnia 2 kwietnia 1997 r." opublikowanego w 2003 roku.
W nowszym artykule opublikowanym w "Przeglądzie Legislacyjnym" w 2023 roku, dr Rulka nieco bardziej precyzuje swój pogląd na sprawę, ciągle opierając się na stanowisku prof. Skotnickiego: "Niestety, w większości konstytucji brak jest zarówno terminu zarządzenia wyborów, jak i terminu głosowania w sytuacji, gdyby jedna z tych czynności wyborczych przypadała na okres stanu nadzwyczajnego. Podobnie jest w Konstytucji. Podzielam pogląd K. Skotnickiego, zgodnie z którym w przypadku wprowadzenia stanu nadzwyczajnego, który uniemożliwia zarządzenie wyborów w trybie uregulowanym w Konstytucji, zarządzenie powinno zostać wydane 91. dnia od zakończenia stanu nadzwyczajnego". Tu ponownie odnosi się do pracy profesora z 2003 roku.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Tytus Żmijewski