Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.
Przewijamy serwisy społecznościowe i nagle czytamy historię, która chwyta za serce: 16-letni Michał zginął w wypadku samochodowym, ale jego rodzina "mimo rozpaczy" podpisała zgodę na przeszczep organów. Dowiadujemy się, że teraz "jego serce bije w klatce 9-letniego chłopca", "jego płuca oddychają w kobiecie, która znów może tulić swoje dzieci", a "jego rogówki sprawiły, że młody chłopak znów zobaczył światło". Pod wpisem trzy poruszające ilustracje: czarno-białe zdjęcie roześmianego nastolatka, zmiażdżone samochody i lekarze nad stołem operacyjnym - jak dowiadujemy się z wpisu: "w ostatnim momencie przed pobraniem narządów".
Wpis kończy się apelem: "Udostępnij tę historię. Nie dla lajków. Nie dla zasięgów. Prosimy - każda osoba, która się dowie, to szansa na kolejne życie. Jedna decyzja. Jeden podpis. Jedno udostępnienie - może ocalić rodzinę". W ciągu kilku dni apelu posłuchało prawie dziewięć tysięcy osób, które podały wpis dalej. Większość z ponad 500 komentujących chwaliła decyzję rodziców i wyrażała współczucie. "Udostępniam. chwała rodzinie za piękny dar a Michał niech spoczywa w pokoju"; "Udostępniam - wyrazy współczucia rodzicom, rodzinie" (pisownia wszystkich postów oryginalna). Niektóre kobiety dzieliły się podobnymi historiami własnych dzieci. "Decyzja u mnie była łatwa . Syn udar 17 lat . Ciało zdrowe lecz śmierć mózgowa. Co zrobić. Niech on przyczyni się do życia innych. Nawet się nie wąchałam. Jego nie ma ale 5 osób miało szanse na życie"; "Moj 15 -letni syn też oddał serce innej osobie i nie tylko serce mam nadzieję że uratował nie jedno życie".
Spośród setek komentarzy jeden szczególnie zastanawia: "Po raz kolejny czytam tą samą historię tylko z innym imieniem. Która z nich jest prawdziwa?". Odpowiadamy: żadna.
Powielane wpisy i zdjęcia AI
Wystarczy wyszukać pierwsze słowa cytowanego wpisu - "odszedł z tego świata" - w wyszukiwarce Facebooka, by dowiedzieć się, że identyczne posty powstały nie tylko o "16-letnim Michale", ale też o "16-letnim Kacprze". Po wpisaniu frazy "odeszła z tego świata" znajdujemy natomiast wpisy o "17-letniej Zosi" czy "17-letniej Julii". Posty opatrzono podobnymi, czarno-białymi zdjęciami nastolatków, fotografiami wypadków samochodowych, zapłakanych rodziców czy sal operacyjnych.
Na tej podstawie można stwierdzić, że nie jest to przypadkowa zbieżność historii. One nigdy się po prostu nie zdarzyły. To oszustwo żerujące na emocjach, do którego wykorzystano sztuczną inteligencję. Żadna z ilustracji w tych postach nie jest prawdziwa: zostały wygenerowane przy pomocy narzędzi sztucznej inteligencji (AI). Dowodów jest kilka: nad ilustracją z wypadkiem samochodowym pod wpisem o nastoletnim Michale napisano drobnym druczkiem: "Obraz generowany przez sztuczną inteligencję". Mało których czytelnik go jednak zauważa. Kacper ma zdjęcie w koszulce piłkarskiej, tylko że zarówno jego klub, jak i sponsor na koszulce - "France Salvr" - nie istnieją. Także narzędzia służące do analizy wytworów AI w większości pokazują, że ilustracje do tych wpisów powstały właśnie w ten sposób.
Możliwe, że opisy tych historii również stworzono przy pomocy sztucznej inteligencji. Na pewno powstał jeden wzór, do którego podkładano tylko wiek, imię i odpowiednią formę czasowników: "zginął nagle/zginęła nagle". Do każdego wpisu wygenerowano odpowiednie ilustracje i w ten sposób stworzono mechanizm żerowania na emocjach odbiorców. Mechanizm niezwykle skuteczny: wpisy miały tysiące wyświetleń, udostępnień, lajków i komentarzy.
"Nie dla lajków, nie dla zasięgów"? Właśnie po to
W tej chwili trudno jednoznacznie określić, po co ktoś w ten sposób oszukuje ludzi. Wiadomo natomiast, że konta, na których udostępniono najpopularniejsze wpisy, na co dzień publikują zupełnie inne treści. Na przykład na profilu, gdzie opublikowano zmyśloną historię o Michale, są głównie kolorowe plansze z cytatami, przepisy czy ciekawostki. Cieszą się one jednak nieporównywalnie mniejszym zainteresowaniem niż cytowany wcześniej wpis.
Dlatego prawdopodobne jest, że zmyślone historie o nastolatkach-dawcach narządów z nieprawdziwymi zdjęciami mają pomóc różnym kontom znacznie zwiększyć zasięgi. Można to potem wykorzystać w różny sposób. Znane są przypadki kont, które przyciągnęły dużą społeczność dzięki neutralnym, wywołującym pozytywne emocje publikacjom, a następnie zmieniono ich profil i zaczęto publikować tam np. treści polityczne. Ponadto konta o dużych zasięgach można sprzedać, a kupujący nie musi od zera tworzyć bazy odbiorców, tylko od początku serwować swoje treści tysiącom użytkowników.
CZYTAJ W KONKRET24: Niby lokalne "expressy" informacyjne, a tak naprawdę siatka promująca prorosyjski portal
Niezależnie od zamierzeń właścicieli tych kont, publikowanie zmyślonych historii o tragicznie zmarłych nastolatkach to wyjątkowo nieetyczna manipulacja, bo żerująca na emocjach odbiorców. Autorzy wpisów zapewniają, że proszą o udostępnienia "nie dla lajków, nie dla zasięgów", ale wszystko wskazuje na to, że robią to właśnie w tym celu. Tak jak oni "błagają o każde udostępnienie", tak my ostrzegamy, by nie podawać dalej, nie rozsyłać, nie lajkować i nie komentować tak stworzonych treści.
Tworzenie fałszywych historii o transplantologii jest tym groźniejsze, że osoby dające się nabrać na takie wpisy po odkryciu podstępu mogą potem podważać sens prawdziwych apeli o oddawanie organów. A na koniec 2024 roku na przeszczep czekało w Polsce prawie dwa tysiące pacjentów. Prawdziwych pacjentów, niewygenerowanych przez sztuczną inteligencję.
Źródło: Konkret24