"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24
W "Podcaście politycznym" o spotkaniu Andrzeja Dudy z Radosławem Sikorskim na marginesie szczytu w Hadze
W "Podcaście politycznym" o spotkaniu Andrzeja Dudy z Radosławem Sikorskim na marginesie szczytu w HadzeTVN24
wideo 2/5
W "Podcaście politycznym" o spotkaniu Andrzeja Dudy z Radosławem Sikorskim na marginesie szczytu w HadzeTVN24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

Po tym jak Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego orzekła o ważności wyborów prezydenckich, marszałek Sejmu Szymon Hołownia zapowiedział, że na 6 sierpnia zwoła posiedzenie Zgromadzenia Narodowego. Wówczas dojdzie do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. Ponieważ był to kandydat popierany przez Prawo i Sprawiedliwość, powtórzy się sytuacja koabitacji - czyli gdy prezydent i rząd są z dwóch przeciwnych obozów politycznych.

Obie strony będą musiały jakoś ułożyć swoje stosunki. Teoretycznie zapewniają o woli współpracy. Premier Donald Tusk w powyborczym przemówieniu zapowiedział, że "rząd będzie współpracować z nowym prezydentem wszędzie tam, gdzie to konieczne i możliwe". Choć dodał, że "plan awaryjny, zakładający trudną koabitację, jest przygotowany". Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że konsekwentnie uznaje "Donalda Tuska za najgorszego premiera III RP". Stwierdził jednocześnie, że "od prezydenta i premiera oczekuje się, żeby emocje względem siebie wygaszali przy sprawach, które są najważniejsze dla Polaków" i zapowiedział rozmowy przy wspólnym stole z Donaldem Tuskiem.

Już widać, że rzeczywistość weryfikuje oficjalne wypowiedzi. Jednym z sygnałów tego jest spór, który - mimo nowego prezydenta - właśnie wraca.

Sikorski kontra Leśkiewicz

Na linii Nawrocki-rząd już iskrzy. Chodzi o prowadzenie polskiej polityki zagranicznej. Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych konsekwentnie podkreśla, że robi to rząd. Pod koniec czerwca Radosław Sikorski w rozmowie z trzema agencjami - PAP, DPA i AFP - stwierdził: "Zaoferowaliśmy prezydentowi elektowi możliwość zbriefowania go przez odpowiednich wiceministrów - tak, by w swoich wypowiedziach publicznych mógł już się wdrażać i poznawać stanowisko rządu, bo - przypomnę - konstytucyjną rolą prezydenta jest reprezentowanie polityki zagranicznej stanowionej przez rząd". Powtórzył to potem w radiowej Trójce, a w serwisie X napisał: "To my w @MSZ_RP zaoferowaliśmy przedstawienie Prezydentowi elektowi głównych kierunków polskiej polityki zagranicznej. Oczywiście nie narzucamy się, to z naszej strony gest kurtuazji i mamy nadzieję, że Prezydent będzie realizował swoją konstytucyjną rolę, która jest reprezentowanie polityki stanowionej przez Rząd" (pisownia postów oryginalna).

Wymiana komentarzy na temat prowadzenia polityki zagranicznej między MSZ, a rzecznikiem Karola Nawrockiegox.com

Zareagował Rafał Leśkiewicz, obecnie rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej, a wkrótce rzecznik kancelarii prezydenta Karola Nawrockiego. "Szanowny Panie Ministrze! Cieszy Pańska deklaracja współpracy z Prezydentem elektem Karolem Nawrockim. Reprezentowanie Polski w relacjach międzynarodowych i kształtowanie polityki zagranicznej RP to konstytucyjne prerogatywy Prezydenta, który współdziała w tym zakresie z rządem. Rząd zaś ma obowiązek współpracy z Prezydentem. Kohabitacja" - napisał w serwisie X.

Na to z kolei odpowiedział rzecznik MSZ Paweł Wroński: "Art. 133 p. 3 Konstytucji RP z 1997 r 3. Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem)".

Kolejne koabitacje. Głośny "spór o krzesło"

Koabitacja (z franc. cohabitation – współzamieszkiwanie) to sytuacja, w której urzędujący prezydent i rząd wywodzą się z odmiennych opcji politycznych. Jeśli rządzący mają na tyle silną większość, że są w stanie odrzucać prezydenckie weto, pozycja prezydenta jest w takim układzie słabsza. Do odrzucania weta potrzeba jednak 276 głosów oddanych w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Takiej większości obóz rządowy teraz nie ma. Dlatego prezydent może blokować ustawy, z którymi się nie zgadza.

CZYTAJ WIĘCEJ: Joński: prezydent "żadnej ustawy nie podpisał". Podpisał

W Polsce po 1989 roku z koabitacją mieliśmy do czynienia pięciokrotnie: - w latach 1993-1995, gdy prezydentem był wywodzący się z NSZZ Solidarność Lech Wałęsa, a rząd tworzyła koalicja SLD-PSL; - w latach 1997-2001, gdy prezydentem był Aleksander Kwaśniewski z SLD, a rząd tworzyła koalicja AWS-UW, a potem samo AWS; - w 2005 roku przez dwa miesiące, gdy prezydentem był jeszcze Kwaśniewski, ale rząd tworzył PiS; - w latach 2007-2010, gdy prezydentem był Lech Kaczyński z PiS, a rząd tworzyła koalicja PO-PSL (Wtedy właśnie doszło do głośnego tzw. sporu o krzesło. Lech Kaczyński z Donaldem Tuskiem spierali się, kto ma reprezentować Polskę na unijnych szczytach i podczas innych międzynarodowych wizyt. Najbardziej spektakularną odsłoną tego sporu była sytuacja z października 2008 roku, gdy kancelaria premiera odmówiła prezydentowi, który chciał lecieć na szczyt do Brukseli, rządowego samolotu, uznając to za jego "prywatną podróż". Lech Kaczyński poleciał wówczas wyczarterowaną maszyną);  - w 2015 roku przez niecałe cztery miesiące, gdy prezydentem był Andrzej Duda z PiS, a rządziła jeszcze koalicja PO-PSL.

Ustawa kooperacyjna. Eksperci: częściowo niekonstytucyjna

Gdy Andrzej Duda został wybrany na kolejną kadencję, w Sejmie większość miała wciąż Zjednoczona Prawica. Prezydent - przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi w 2023 roku i wobec zapowiedzianej polskiej prezydencji w Radzie UE w pierwszej połowie 2025 roku - przesłał do Sejmu, a ten ekspresowo przegłosował ustawę o współpracy rządu z prezydentem i parlamentem w zakresie członkostwa Polski w UE. Jak wówczas wyjaśnialiśmy w Konkret24, oznacza ona, że bez zgody prezydenta rząd nie może wysłać do Brukseli żadnego swojego kandydata na ważne stanowiska urzędnicze w UE. Natomiast prezydent bez niczyjej zgody może brać udział w unijnych szczytach.

Eksperci, z którymi wówczas rozmawialiśmy, oceniali, że tzw. ustawa kooperacyjna jest przynajmniej częściowo niekonstytucyjna. Tak też oceniają ją teraz. "Jest ona niekonstytucyjna w tych obszarach, gdzie daje prezydentowi uprawnienia władcze, jak np. sprzeciw wobec kandydatury. W pozostałym zakresie rozwija ona zasadę współdziałania władz" - komentuje dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. "Rozwiązania wprowadzone tą ustawą mogą budzić wątpliwości konstytucyjne. Na dziś ustawa ta cieszy się domniemaniem konstytucyjności, choć może potęgować spory między obozem rządzącym a głową państwa" - przyznaje dr Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS.

Spór o ambasadorów, Nuclear sharing, szczyty UE

Gdy zaś koalicja PO-PSL-Trzecia Droga rozpoczęła rządy, a prezydentem wciąż był Andrzej Duda, niemal od razu wybuchł spór o ambasadorów. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski podjął decyzję o zakończeniu misji przez ponad 50 nominatów poprzedniej władzy. Andrzej Duda się z tym nie zgadzał i podkreślał, że "nie da się żadnego ambasadora polskiego powołać ani odwołać bez podpisu prezydenta". Na miejsca ambasadorów, którzy opuścili placówki, ale nie zostali formalnie odwołani przez prezydenta, trafili wskazani przez MSZ dyplomaci - ze względu na konflikt nie mają oni statusu ambasadorów, lecz charge d'affaires. Taka sytuacja jest np. w USA, gdzie były szef MON w rządzie PO-PSL Bogdan Klich zastąpił Marka Magierowskiego. Prezydent Duda wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nie uważa Klicha za odpowiednią postać na stanowisku ambasadora w USA.

Obserwujemy jednak jakby zakończenia lub przynajmniej wyciszenie tego sporu. Wiosną prezydent zgodził się na nominacje ambasadorskie dla szeregu osób przedstawionych przez Radosława Sikorskiego. Teraz - jak ujawnił Konrad Piasecki w "Podcaście politycznym" - podczas spotkania na marginesie szczytu NATO szef MSZ przystał, by ludzie prezydenta Andrzeja Dudy pozostali na stanowiskach ambasadorów. A 3 lipca prezydent elekt Karol Nawrocki stwierdził, że jest gotowy na rozmowę z szefem polskiej dyplomacji w tej sprawie. Choć podkreśli, że tak jak Andrzej Duda nie zgodzi się na ewentualne nominacje ambasadorskie dla Bogdana Klicha i Ryszarda Schnepfa.

Wiosną 2024 roku inna odsłona sporu kompetencyjnego dotyczyła programu NATO będącego elementem polityki sojuszu w zakresie odstraszania jądrowego - Nuclear Sharing, a także tego, kto ma przewodniczyć polskiej delegacji podczas szczytów UE. W kwietniu 2024 roku w Sejmie minister Sikorski mówił na przykład: "Widać wyraźnie, że pan prezydent [Andrzej Duda] nie godzi się, przynajmniej od czasu, gdy zmienił się rząd, z obowiązującą w Polsce konstytucją, której artykuł 146 jednoznacznie stwierdza, że to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną i która prezydenta zobowiązuje do współdziałania z rządem w tej dziedzinie". Kilka chwil potem dodał, że "Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną, tę dysponującą oparciem w konstytucji i z mandatem demokratycznym". "Prezydent Rzeczypospolitej jest oczywiście najwyższym przedstawicielem państwa i reprezentuje politykę zagraniczną rządu, a więc powinien wypowiadać się zgodnie z polityką Rady Ministrów. Nawet, gdyby się miał z nią nie zgadzać, a nie prowadzić własną - mówił.

Sikorski: Polska może mieć tylko jedną politykę zagraniczną
Sikorski: Polska może mieć tylko jedną politykę zagranicznąTVN24

Podobnie mówił miesiąc później na spotkaniu z polskimi dziennikarzami podczas London Defence Conference: "Zgodnie z artykułem 146 konstytucji to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną, a zgodnie z artykułem 133 prezydent współpracuje z ministrem spraw zagranicznych. Konstytucja nie mówi na odwrót. Pan prezydent reprezentuje Polskę, a nie prowadzi polskiej polityki zagranicznej. Polska musi mieć jedną politykę zagraniczną, nie dwie: rządową i prezydencką. Polską politykę prowadzi rząd i prosimy pana prezydenta, żeby nam to umożliwił" - podkreślił.

Na to odpowiadał mnister w kancelarii prezydenta Wojciech Kolarski: "Minister Sikorski trochę się zagalopował, bo Rada Ministrów nie jest od tego, żeby wyznaczać prezydentowi tematy i zakres rozmów, to jest nieporozumienie". 

Poseł PiS Przemysław Czarnek mówił wówczas, że "prezydent na podstawie artykułu 126 jest głową państwa i jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej" i "ma prawo zabierać głos także w sprawach polityki zagranicznej".

Politycy opozycji, twierdząc, że to prezydent na szczytach UE jest szefem polskiej delegacji, powoływali się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 2008 roku. Ten wskazał jednak zupełnie odwrotnie do tego, co twierdzili: że to właśnie premier, a nie prezydent reprezentuje Polskę na posiedzeniach Rady Europejskiej. Szczegółowo wyjaśniliśmy to w Konkret24.

CZYTAJ WIĘCEJ: Spór kompetencyjny. Prezydent "absolutnie szefem delegacji" na szczycie UE?

Konstytucjonalista: spór już dawno rozstrzygnięty

Są dwa przepisy Konstytucji RP mówiące o kompetencjach prezydenta i rządu w kwestii polityki zagranicznej - i one pozostają niezmienne:

1. Rada Ministrów prowadzi politykę wewnętrzną i zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej. (…) 4. W zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach Rada Ministrów w szczególności: (…) 9) sprawuje ogólne kierownictwo w dziedzinie stosunków z innymi państwami i organizacjami międzynarodowymi.

1. Prezydent Rzeczypospolitej jako reprezentant państwa w stosunkach zewnętrznych: 1) ratyfikuje i wypowiada umowy międzynarodowe, o czym zawiadamia Sejm i Senat, 2) mianuje i odwołuje pełnomocnych przedstawicieli Rzeczypospolitej Polskiej w innych państwach i przy organizacjach międzynarodowych, 3) przyjmuje listy uwierzytelniające i odwołujące akredytowanych przy nim przedstawicieli dyplomatycznych innych państw i organizacji międzynarodowych. (...) 3. Prezydent Rzeczypospolitej w zakresie polityki zagranicznej współdziała z Prezesem Rady Ministrów i właściwym ministrem.

"Przepisy Konstytucji są w tej mierze jasne i stanowcze. Zgodnie z art. 146 ust. 1 to Rada Ministrów prowadzi politykę zagraniczną Rzeczypospolitej Polskiej. Taki sposób uregulowania był reakcją na spory wynikające pod rządami Małej Konstytucji" - komentuje w analizie dla Konkret24 dr Marcin Krzemiński, konstytucjonalista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Podkreśla, że sprawa została rozstrzygnięta podczas wspomnianego "sporu o krzesło", kiedy to Trybunał Konstytucyjny orzekł (o tym wyroku wspomnieliśmy wyżej): "Rada Ministrów ustala stanowisko Polski, zaś premier reprezentuje rząd i to stanowisko przedstawia. Natomiast prezydent, zgodnie z konstytucyjną zasadą współdziałania władz, może się odnieść do tego stanowiska, ale podejmując działania w zakresie polityki zagranicznej jest związany stanowiskiem rządu".

Konstytucjonalista podkreśla, że z tego - ale też z innych orzeczeń TK - wynika ponadto, że nazwanie prezydenta "najwyższym przedstawicielem" nie daje mu żadnych konkretnych kompetencji. "Co więcej, w przypadku wątpliwości co do zakresu kompetencji konstytucja każe je rozstrzygać na korzyść rządu - o tym stanowi art. 146 ust. 2. Tak więc pod względem prawnym spór został rozstrzygnięty zarówno w treści konstytucji, jak i przez TK. Pozostaje tylko, żeby obie głowy egzekutywy chciały ze sobą współpracować - co im nakazuje konstytucja" - konkluduje ekspert.

Odnosi się też do wpisu Rafała Leśkiewicza: "Z pewnością można powiedzieć, że prowadzenie polityki zagranicznej nie jest prerogatywą prezydenta, bo prerogatywą nazywane są kompetencje zwolnione z kontrasygnaty (a więc zgody) premiera. Z zakresu spraw polityki zagranicznej prezydent bez takiej kontrasygnaty może jedynie zarządzić ogłoszenie w Dzienniku Ustaw umowy międzynarodowej, co jest raczej formalnością. Nic poza tym".

"Konflikt między prezydentem a Radą Ministrów w sprawie polityki zagranicznej ma swoje źródło w niespójności norm konstytucyjnych dotyczących tej kwestii" - wyjaśnia nam Mateusz Radajewski, konstytucjonalista z SWPS. Zastrzega przy tym, że analiza szczegółowych postanowień konstytucji pozwala określić tu jednak pewne ramy, które oba ośrodki powinny szanować. Podkreśla, że wymieniony powyżej art. 146 konstytucji pokazuje, że rola rządu w stosunkach zagranicznych jest fundamentalna. "To on ustala, jaką politykę zagraniczną prowadzi Polska i które umowy międzynarodowe mogą zostać przez Polskę zawarte" - uważa ekspert.

Dodaje, że z drugiej strony, szereg kompetencji ma także prezydent, np. ratyfikowanie umów międzynarodowych czy powoływanie i odwoływanie ambasadorów. "Co istotne, o ile rząd nie może wymuszać na prezydencie korzystania z tych kompetencji, to jednak może je blokować, ponieważ ich realizacji dla swojej ważności wymaga podpisu premiera. W praktyce można więc powiedzieć, że prowadzenie polityki zagranicznej spoczywa na rządzie, z którym prezydent w tym zakresie powinien współdziałać. Niemniej jednak prezydent ma pewien wpływ na politykę zagraniczną i może wpływać hamująco na istotne działania rządu w tej materii" - podsumowuje ekspert.

Czy "zwycięży rozsądek i troska o dobro wspólne"?

Według dra Radajewskiego zakończenie sporu kompetencyjnego dotyczącego prowadzenia polityki zagranicznej nie jest możliwe bez zmiany konstytucji. Lecz ekspert zauważa: "Na obecnym etapie jest jednak możliwe jego załagodzenie poprzez wzajemne poszanowanie swoich kompetencji przez rząd i prezydenta. Głowa państwa nie powinna mieć więc ambicji do bycia kreatorem polityki zagranicznej, natomiast premier i minister spraw zagranicznych powinni uszanować to, że nominacje ambasadorskie i ratyfikacja najważniejszych traktatów są domeną prezydenta, a nie rządu".

Z kolei dr Marcin Krzemiński zwraca uwagę na to, że obecnie nie mamy właściwie działającego Trybunału Konstytucyjnego. Pozostaje więc praktyka. "Jeśli premier z prezydentem będą szli w kierunku konfrontacji, to sparaliżują możliwość wykonywania części swoich kompetencji. Nie zapominajmy, że konstytucja nakazuje im współpracować, a także rozstrzyga, że ton nadaje rząd. Mam nadzieję, że zwycięży rozsądek i troska o dobro wspólne i podobnie jak w czasie pierwszej kohabitacji we Francji w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku, obaj panowie ustalą zasadę, że 'Polska mówi jednym głosem', co będzie wymagało bieżących konsultacji" - konkluduje ekspert..

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: PAP

Pozostałe wiadomości

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Morawiecki mówi o wzroście liczby przestępstw. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24