"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.
Z początkiem lipca 2025 minął rok, jak weszła w życie unijna dyrektywa nakazująca przytwierdzanie plastikowych nakrętek do butelek, tzw. dyrektywa SUP (Single Use Plastics). Przez ten czas nowy obowiązek często przedstawiano jako jeden z największych absurdów Unii Europejskiej, a eurosceptyczni politycy w Polsce chętnie wykorzystywali go do krytykowania Brukseli i tamtejszych urzędników.
Prym w tej krytyce wiedzie Konfederacja. 9 lipca tego roku na swoich kontach w mediach społecznościowych poinformowała o rzekomo miażdżących ustaleniach szwedzkiej fundacji dotyczących właśnie nakrętek przytwierdzanych do butelek. "Hit! Unijne nakrętki do butelek szkodzą środowisku!" - alarmowano we wpisie. Przekazano, że szwedzka fundacja Keep Sweden Tidy miała ustalić, iż nakaz przytwierdzania plastikowych nakrętek do butelek potroił wręcz liczbę wyrzucanych nakrętek na plażach. "Zbierający śmieci podejrzewają, że obywatele celowo odrywają nakrętki ze złości i wyrzucają je, co może prowadzić do drastycznego wzrostu zaśmiecania" - napisano. "To nie ekologia, to eurobiurokratyczna paranoja. Eurokraci, mając w poważaniu zdrowy rozsądek, po raz kolejny dali dowód, że są oderwani od rzeczywistości i nie powinni kierować Unią Europejską!" - podsumowano.
Przekaz o rzekomo miażdżących dla unijnej dyrektywy ustaleniach szwedzkiej fundacji powielali kolejni politycy Konfederacji. Poseł Witold Tumanowicz 10 lipca z trybuny sejmowej mówił: "Unijny przepis nakazujący przytwierdzanie nakrętek do butelek miał chronić środowisko. Tymczasem efekt okazuje się odwrotny, ponieważ według danych jednej z fundacji ze Szwecji liczba wyrzuconych nakrętek wzrosła trzykrotnie. Dlaczego? Bo ludzie reagują irytacją na idiotyczne regulacje. Odrywają je na siłę i wyrzucają często z premedytacją. (...) To już nie jest troska o środowisko, to jest biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu".
O raporcie fundacji napisały też niektóre serwisy internetowe, informując już w tytułach artykułów: "Nowe plastikowe nakrętki to katastrofa i ogromny błąd UE. Dane są zatrważające" (bithub.pl), "Szwecja: Mimo przymocowania ich do butelek liczba plastikowych nakrętek na plażach potroiła się" (pkb24.pl), "Przymocowane nakrętki do butelek zwiększyły ilość zanieczyszczeń. Alarmują Szwedzi" (boop.pl).
Prezeska fundacji: "nie stwierdziliśmy, że..."
Fundacja Hall Sverige Rent ("Utrzymajmy Szwecję w czystości") co roku publikuje raport o odpadach. Analizuje w nim liczbę pozostawianych przez mieszkańców Szwecji śmieci - takich jak niedopałki papierosów, plastikowe torby czy nakrętki - w różnych miejscach kraju, np. w miastach, na plażach, górskich szlakach.
W kwietniu 2025 roku ukazał się raport z danymi za 2024 rok. Szwedzi stwierdzili m.in., że najwięcej śmieci w badanych miastach stanowiły produkty związane z nikotyną. O ile niedopałków papierosów jest coraz mniej, to rośnie liczba wyrzucanych na ulice snusów i e-papierosów. Drugą największa grupą miejskich śmieci w Szwecji są różne odpady plastikowe. "Osoba idąca kilometr po zwykłym chodniku w szwedzkim mieście mija średnio 1300 różnych śmieci" - stwierdzają autorzy raportu.
Poza miastami dużą uwagę poświęcono szwedzkim plażom Morza Północnego i Morza Bałtyckiego. Właśnie na nich miały się pojawiać "unijne nakrętki", o których pisze Konfederacja. Oto trzy tezy z wpisu tej partii, które nie zgadzają się z treścią raportu, na który Konfederacja się powołała.
Fałsz 1: "Nakaz przytwierdzania nakrętek do butelek potroił liczbę wyrzucanych nakrętek na plażach - alarmuje Fundacja Keep Sweden Tidy!"
Fundacja przekazała, że w 2024 roku na każde 100 metrów badanych plaż znajdowano średnio 144 nakrętki. To rzeczywiście ponad trzykrotny wzrost względem 2023 roku, gdy było to średnio 46 korków na takiej samej powierzchni. Jednak badacze w żadnym miejscu nie stwierdzili ani nie "alarmowali", że jest to wina nakazu przytwierdzania korków do butelek. W odpowiedzi na pytania Konkret24 prezeska fundacji Hall Sverige Rent Johanna Ragnartz podkreśla:
Nasze pomiary pokazują, że liczba zakrętek na plażach wzrosła, ale nie stwierdziliśmy, że jest to bezpośredni skutek dyrektywy UE w sprawie tworzyw sztucznych jednorazowego użytku.
Jest ku temu kilka argumentów. Po pierwsze - jak zauważa Johanna Ragnartz - monitoring wybrzeży był prowadzony przez cały 2024 rok, czyli również przed wprowadzeniem dyrektywy w drugim półroczu. Po drugie, badacze zliczali wszystkie nakrętki, a te pochodzące z plastikowych butelek po napojach - jak podkreślono w raporcie - stanowiły jedynie ok. 30 proc. "Wyciąganie jakichkolwiek wniosków jest znacznie przedwczesne. Istnieje wiele czynników, które mogą wpływać na ilość śmieci na plażach, takich jak wiatry i prądy" - dodaje szefowa fundacji.
Co do wiatrów i prądów: istotny fakt jest taki, że przytoczone wyniki dotyczą tylko plaż na wybrzeżu Morza Północnego. A tamtejsze śmieci w dużej mierze przypływają na szwedzki brzeg nie z Europy, lecz z Oceanu Atlantyckiego. Dla porównania: wybrzeża Morza Bałtyckiego - ze wszystkich stron otoczonego krajami europejskimi - są jednymi z najczystszych regionów Unii Europejskiej. Jako jedyny obszar spełniają unijną normę 20 sztuk odpadów na 100 metrów kwadratowych, a od 2021 roku liczba śmieci spadła tam niemal o połowę.
Fałsz 2: "Unijne nakrętki do butelek szkodzą środowisku"
Takie lub podobne stwierdzenie nie pada ani razu w cytowanym przez Konfederację raporcie. Również prezeska fundacji zaprzecza tej tezie w odpowiedzi dla Konkret24:
Nie stwierdziliśmy, że unijne zakrętki do butelek same w sobie szkodzą środowisku.
W raporcie podano jedynie wyniki corocznego monitoringu szwedzkich plaż, lecz w żaden sposób nie powiązano tego z unijnym nakazem przytwierdzania nakrętek do butelek. "Stwierdziliśmy, że plastikowe nakrętki są powszechnym rodzajem śmieci na plażach i w przyrodzie, co może przyczyniać się do zaśmiecania i potencjalnie powstawania mikroplastiku" - komentuje Johanna Ragnartz. "Skupiamy się na ograniczaniu zaśmiecania i zwiększaniu recyklingu, a nie na wyróżnianiu konkretnych produktów jako zagrożeń dla środowiska" - dodaje.
O samej dyrektywie prezeska pisze, że dziwi się, jak bardzo upolityczniono jej przepisy. I dodaje: "Cieszymy się z każdego możliwego wsparcia, które doprowadzi do środowiska wolnego od śmieci".
Fałsz 3: "Zbierający śmieci podejrzewają, że obywatele celowo odrywają nakrętki ze złości i wyrzucają je, co może prowadzić do drastycznego wzrostu zaśmiecania"
Trudno ustalić, skąd Konfederacja wzięła to twierdzenie. W raporcie ani razu nie pada taka deklaracja. Także prezeska fundacji zaprzecza:
Nie odnotowaliśmy, aby nasi wolontariusze lub pracownicy podejrzewali, że obywatele celowo zrywają i wyrzucają nakrętki ze złości.
Komisja zaprzecza i podaje własne dane
Konfederacja poinformowała też, że Komisja Europejska została zapytana, czy zamierza wyciągnąć wnioski z tych danych i rozważyć zniesienie lub zmianę regulacji. Partia nie podała jednak, że przedstawiciel KE odpowiedział już na to zapytanie i przytoczył unijne dane na ten temat.
Chodzi o interpelację złożoną w maju 2025 roku przez pięcioro europosłów z grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Komisja Europejska odpowiedziała na nią miesiąc później, przekazując, że na podstawie dyrektywy SUP państwa członkowskie muszą regularnie raportować stan zaśmiecenia swoich plaż m.in. odpadami plastikowymi do odpowiedniej komórki badawczej.
Najnowsze dane opublikowane w lutym 2025 roku pokazują, że między okresem odniesienia, czyli latami 2015-2016 a latami 2021-2022, ilość plastiku na europejskich plażach spadła o 40 proc. Odnosząc się bezpośrednio do szwedzkich ustaleń, przedstawiciel KE zauważył, że "pojedynczego badania obejmującego konkretny region nie można uogólniać, by stwierdzić, że dyrektywa jest nieskuteczna w skali całej Unii Europejskiej".
To kolejny argument na to, że przedstawiona przez Konfederację teza: "unijne nakrętki do butelek szkodzą środowisku" jest bezpodstawna i wynika z błędnej interpretacji wyników szwedzkich badaczy.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Getty Images