Czy więcej odpadów z zagranicy trafiło do Polski za rządów PO-PSL czy PiS? Statystyki pokazują, że za rządów PO-PSL. Wynikają jednak ze zmiany prawa: od 2013 roku część importowanych odpadów nie jest już rejestrowana. Lecz import rósł.
W 2019 roku - jak poinformował Główny Inspektorat Ochrony Środowiska w odpowiedzi na pismo senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy - do Polski sprowadzono ponad 405 tys. ton odpadów, niemal trzy razy więcej niż w 2015 roku. W 2018 roku było to 434 tys. ton.
Śmieciowa konfrontacja
Informacje otrzymane z GIOŚ senator Brejza zamieścił na swoim profilu na Twitterze 22 lutego. "Bum! Wpłynęła odp. GIOŚ ws. zalewania Polski śmieciami. W 2019 to aż 405 tys. ton śmieci W 4 lata -> 1,5 miliona ton śmieci z zagranicy. 2017-2019 2krotny wzrost procentowego udziału śmieci z Niemiec #PrzejścioweCeny #PrzejściowyimportŚmieci #Realia #Interwencje" (pisownia oryginalna) – napisał senator KO. Jego wpis miał 659 polubień.
Trzy dni później konferencję prasową o imporcie odpadów zorganizowali w Sejmie posłowie KO. "Polska staje się śmietnikiem świata" - brzmiał fragment tweeta Platformy Obywatelskiej. Na podaną przez nią informację o ponad 400 tys. ton odpadów sprowadzonych do Polski w ub. roku odpowiedział tego samego dnia na Twitterze poseł PiS i szef komitetu wykonawczego tej partii Krzysztof Sobolewski. "Male przypomnienie: w 2009r. faktycznie sprowadzono do Polski 1 116 900 ton odpadów !! w 2010 r. około 1 016 200 ton odpadów i uwaga !! w 2011r. sprowadzono 1 601 700 ton odpadów !! !! !! Kto wtedy rządził i kto był premierem? #POPSL #DonaldTusk #hiPOkryzja #wieszwięcej" (pisownia oryginalna).
Kilka dni później informację o imporcie ponad 400 tys. ton odpadów rocznie podał na Twitterze były wicepremier z PSL Janusz Piechociński. Jeden z internautów skomentował ten wpis: "Kolejny 'sukces' PiS i Andrzeja Dudy".
Z zezwoleniem i bez zezwolenia
Dane GIOŚ pokazują, że zarówno w okresie rządów PO-PSL, jak i za rządów PiS import odpadów do składowania i przerobu w Polsce rósł. Jednak porównywanie lat 2008-2012 i 2013-2019 wprowadza w błąd - w tych okresach obowiązywały bowiem inne przepisy.
W 2008 roku do Polski trafiło ponad 689 tys. ton odpadów, w 2009 – już 1,1 mln ton, a w 2011 – rekordowe 1,6 mln ton. Na przykład w 2010 roku 74 proc. masy odpadów, na przywóz których GIOŚ wydał zezwolenie, dotyczyło złomu metali przeznaczonego do przetopu w hutach.
W 2013 roku nastąpił w danych GIOŚ dziewięciokrotny spadek, jeśli chodzi o lata 2012-2013. Wynikał on ze zmiany przepisów. Od 1 stycznia 2013 roku przywóz do Polski odpadów z tzw. zielonej listy (inne niż niebezpieczne, np. złom metali, makulatura, odpady tworzyw sztucznych, stłuczka szklana, itp.) odbywa się na takich samych zasadach jak w całej Unii Europejskiej - bez pisemnego zezwolenia właściwych organów. Unijne rozporządzenie, które weszło wówczas w Polsce w życie, nie nakłada na państwa członkowskie obowiązku gromadzenia informacji o imporcie odpadów z zielonej listy.
Dlatego dane GIOŚ po roku 2012 nie obejmują odpadów, które wcześniej były uwzględniane w statystykach. Nie znaczy to, one nie są nadal przywożone do Polski - po prostu ich przywóz nie podlega już nadzorowi GIOŚ.
W dalszym ciągu natomiast GIOŚ wydaje zezwolenia i kontroluje import odpadów z tzw. listy bursztynowej. Obejmuje odpady niebezpieczne lub potencjalnie niebezpieczne, np. akumulatorów, zawierające azbest, przepracowane oleje, szkło aktywowane (ekrany telewizorów i monitory komputerowe) itp.
Po 2013 roku import rejestrowanych odpadów rósł – z 110 tys. ton do 378 tys. w 2017 roku i ponad 434 tys. w 2018 oraz 405 tys. w 2019 roku. Import odpadów z zielonej listy - według nieoficjalnych, szacunkowych danych uzyskanych od jednego z urzędników GIOŚ - miał wynosić ok. 500 tys. ton rocznie. Gdyby uwzględnić te liczbę, w ostatnich dwóch latach import odpadów do Polski sięgnąłby 1 mln ton rocznie - czyli tyle, ile wynosił w 2010 roku.
GIOŚ wyjaśniał, że przywóz odpadów z zagranicy do Polski jest na poziomie 0,3 proc. masy odpadów wytwarzanych w Polsce, a zajmuje się tym niewiele zakładów (ok. 40 rocznie). Jeden zakład sprowadzający odpady przeznaczone do wypełniania wyrobiska w 2015 roku importował niecałe 4 tys. ton, ale już w 2016 - ponad 26 tys. ton, w 2017 - prawie 64 tys., w 2018 roku - 173,5 tys., co stanowi (według GIOŚ) prawie 40 proc. całego importu odpadów w 2018 roku.
Nowelizacja w oparach czarnego dymu
Nieznaczny spadek importu odpadów w 2019 roku w porównaniu z rokiem 2018 - odpowiednio 405 tys. i 434,4 tys. ton - można powiązać z zaostrzeniem przepisów, jakie wprowadziła znowelizowana w lipcu 2018 roku ustawa o odpadach. Zmieniono ją po tym, gdy w pierwszej połowie 2018 roku odnotowano ponad 130 pożarów składowisk i zakładów przetwarzania odpadów.
Przede wszystkim zmieniono przepis o czasie magazynowania. Wcześniej można było składować odpady przez trzy lata, teraz przez rok. Rozszerzono wymogi dotyczące uzyskania zezwoleń na zbieranie i przetwarzanie odpadów, wprowadzano zakaz importu odpadów komunalnych. Podwyższono karę za nielegalne sprowadzanie odpadów - z 300 tys. do 500 tys. zł.
W efekcie w 2019 roku do GIOŚ wpłynęło mniej wniosków o zgodę na import odpadów - w 2018 roku było ich 196, a rok później 118.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Michelle Arseneault / Wikipedia
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY SA) | Michelle Arseneault