"Nie znałem w ogóle jego", czyli nieścisłości w tłumaczeniach Mariana Banasia


Po emisji odcinka "Superwizjera" TVN, dotyczącego nowego prezesa NIK Mariana Banasia, jego kamienicy i niejasnych powiązań z krakowskimi gangsterami, były minister finansów odniósł się w wywiadach dla państwowej telewizji i radia do zdarzeń przedstawionych w reportażu. Czy jego tłumaczenia są jednak spójne oraz czy znajdują potwierdzenie w ogólnodostępnych dokumentach dotyczących tej sprawy? Sprawdziliśmy.

W reportażu "Pancerny Marian i pokoje na godziny" dziennikarze "Superwizjera", wychodząc od sprawdzanego przez CBA oświadczenia majątkowego Mariana Banasia, pokazali, jak w krakowskiej kamienicy, która w ostatnich latach należała do wybranego w sierpniu nowego prezesa NIK, funkcjonuje pensjonat na godziny.

W recepcji dziennikarz Bertold Kittel trafił na jednego z braci K., którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeniem agencji towarzyskich. Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że był to Janusz K., pseudonim Paolo, w przeszłości skazany za udział w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Mężczyzna w obecności dziennikarza zadzwonił, jak sam zasugerował, "do Banasia", z którym ustalał, co ma odpowiedzieć na zadane pytania.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Pierwsza część reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Dwa dni po emisji reportażu Marian Banaś odniósł się do przedstawionych w "Superwizjerze" faktów w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info, a dzień później swoje wytłumaczenia przedstawił w wywiadzie dla Programu III Polskiego Radia. Przyznał, że mężczyzna z pensjonatu dzwonił właśnie do niego.

"Poznałem go" vs. "Nie znałem w ogóle"

Ważną kwestią poruszoną w obu wywiadach były potencjalne powiązania i znajomość prezesa NIK z gangsterem, którego dziennikarz "Superwizjera" spotkał w recepcji hotelu i który dzwonił do Banasia.

W "Gościu Wiadomości" szef NIK wyjaśniał, że wynajął kamienicę "młodemu człowiekowi", który planował otworzyć w środku hotel (z ustaleń "Superwizjera", a także z ksiąg wieczystych wynika, że chodzi o Dawida O.), a mężczyzna spotkany w recepcji to ojciec kontrahenta. - To nie jest żaden dobry znajomy. Ja zresztą nie utrzymuję żadnych bliższych kontaktów z tamtym środowiskiem - odpowiadał na pytania o związki z mężczyzną. - Ten, którego pokazano właśnie w "Superwizjerze", to jest ojciec tego młodego człowieka, który wynajął mój dom pod działalność hotelową - dodawał.

Z ustaleń oko.press wynika, że Janusz K. to ojczym Dawida O.

Dopytany, czy poznał mężczyznę z hotelu (czyli Janusza K.) wtedy, kiedy próbował wynająć kamienicę, odpowiedział:

Poznałem go właśnie w tych okolicznościach, kiedy zawarłem z tym młodym człowiekiem umowę i on [jeden z braci K. - red.] wtedy tam przychodził czasem ze swoim synem [Dawidem O. - red.]. Także wtedy go poznałem i to tyle, co z tym człowiekiem miałem wspólnego. I jak sprawdzałem stan mojej nieruchomości, to czasem tam też go widziałem. Marian Banaś, 23.09.19

Kilkanaście godzin później Marian Banaś był gościem porannego wydania programu "Zapraszamy do Trójki" w programie III Polskiego Radia. Tam również zapytano go o znajomość z krakowskim gangsterem. Odpowiedź jednak nieco różniła się od tej udzielonej w studiu telewizyjnym:

To nie był ani mój znajomy bliższy. Nie znałem w ogóle jego, a już na pewno jego braci, których przedstawiono jako byłych kryminalistów. To jest absolutnie nadużycie. Ja nie mam z tym nic wspólnego. Tych ludzi na oczy nie widziałem. Marian Banaś, 24.09.19

Trudno z tej wypowiedzi jednoznacznie wywnioskować, o jakich "jego [Janusza K. - red.] braci" chodzi Marianowi Banasiowi. Być może chodzi o jednego brata.

Do tego komentarza Mariana Banasia na antenie TVN24 odniósł się autor reportażu Bertold Kittel. - Z osłupieniem słuchałem tego, że on w telewizji publicznej mówi, że utrzymywał relacje wcześniej z tym człowiekiem, bo tam jeździł do tej kamienicy. (...) Ale generalnie przyznał, że tam bywał. To też mnie szalenie zaskoczyło, że on może mówić, że nie wiedział, kim ten człowiek był - komentował dziennikarz.

Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o aferze wokół szefa NIK
Cała rozmowa z Bertoldem Kittelem o aferze wokół szefa NIKtvn24

"Nie podjąłem rozmowy" vs. wymiana zdań z gangsterem

W kontekście domniemanej znajomości z jednym z braci K., Banasia proszono także w publicznych mediach, aby potwierdził, że nagrany przez Bertolda Kittela gangster rzeczywiście dzwonił właśnie do prezesa NIK.

Bohater reportażu odpowiedział, że "w momencie, kiedy zawarł umowę, to dał temu młodemu człowiekowi [Dawidowi O. - red.] telefon na wypadek, gdyby była jakaś awaria, coś się działo z tą nieruchomością, żeby miał ze mną kontakt".

Być może mu przekazał do mnie telefon, on do mnie zadzwonił, ale ja właściwie rozmowy żadnej nie podjąłem. Marian Banaś

W podobnym tonie Banaś wypowiadał się o tej sytuacji także dla Polskiego Radia. Na pytanie, czy były minister rzeczywiście wtedy otrzymał taki telefon, odpowiedział, że "oczywiście, ale ja telefon przekazałem nie jemu, tylko przekazałem najemcy, czyli jego synowi".

A być może syn przekazał swojemu ojcu [...] i on zadzwonił, ale ja nie podjąłem rozmowy, zaraz tę rozmowę skończyłem, byłem bardzo zajęty i nie miałem możliwości, nie chciałem w ogóle z tym panem rozmawiać. Marian Banaś

Rozmowa została jednak zarejestrowana przez dziennikarza "Superwizjera". Ze strony dzwoniącego wyglądała ona następująco:

- No cześć.

- Jakiś facet przyszedł upierdliwy, z telewizji.

- [Do dziennikarza:] Z jakiej telewizji?

- Z TVN-u.

- Nie życzysz sobie z nim rozmawiać?

- Spisaliśmy...

- [Do drugiego mężczyzny z recepcji:] Spisz wszystko.

- Dzwoni i zawraca gitarę. No.

Zgodnie z nagraniem, rozmowa trwała 25 sekund. Z wypowiedzi gangstera można wywnioskować, że Banaś zaraz nie "skończył rozmowy", a przed odłożeniem telefonu dopytał o szczegóły.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Druga część reportażu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Druga część reportażu "Superwizjera"Superwizjer TVN

"W 2007 roku przekazał" vs. 2001 rok w księdze wieczystej

Na antenie TVP Info prezes NIK był również pytany o to, jak wszedł w posiadanie krakowskiej kamienicy. - Ja lat temu 30 poznałem pana z AK, z Kedywu, zasłużonego, naprawdę wielkiego patriotę, z którym się zaprzyjaźniłem jeszcze w latach Solidarności, w latach 80., i później w podziemiu - opowiadał Banaś i dodawał:

Był samotny, zaprzyjaźniliśmy się i w 2007 roku, prawie po 30 latach, w umowie dożywocia przekazał mi starą kamienicę, którą miał rodzinną. Marian Banaś

Data sporządzenia umowy dożywocia na kamienicę, zamieszczona w księdze wieczystej nieruchomości, jest jednak inna. Dokument jest dostępny do wglądu na stronach Ministerstwa Sprawiedliwości.

W dziale II KW w podrubryce "Akt notarialny" napisano, że umowę dożywocia na tę nieruchomość sporządzono 12 kwietnia 2001 roku, a więc sześć lat wcześniej niż sugerował w wywiadzie Banaś. W księdze wieczystej nieruchomości w żadnej z sekcji nie pojawia się rok 2007.

Wpis o umowie dożywocia z Księgi Wieczystej krakowskiej kamienicyMS

Mężczyzna, który przekazał Marianowi Banasiowi kamienicę, zmarł - w księgach wieczystych jest informacja o odpisie skróconego aktu zgonu z grudnia 2009 r.

"Przestałem być właścicielem" vs. właściciel w księdze wieczystej

Z reportażu "Superwizjera" wynika także, że w 2016 roku Marian Banaś zadeklarował, że sprzeda kamienicę. Sporządzona w tym celu umowa przedwstępna została odnotowana w dokumentach sądowych w grudniu 2015 r. W oświadczeniu majątkowym za 2016 r. Banaś napisał, że "rozliczenie (za sprzedaż kamienicy - red.) nastąpi we wrześniu 2017 roku".

W wywiadzie dla telewizji publicznej Banaś tłumaczył jednak, że potencjalny nabywca nie otrzymał kredytu i transakcja nie doszła do skutku.

- Niestety po dwóch czy trzech latach nie dostał kredytu, wycofał się z tego. Ja tymczasem byłem zajęty całkowicie w Warszawie - tłumaczył. - Nie miałem czasu, nie jeździłem prawie w ogóle do Krakowa. Rzadko się spotykałem nawet w własną żoną, a w międzyczasie chciałem, aby ta kamienica była sprzedana - dodawał.

Premier o kontrowersjach wokół prezesa NIK Mariana Banasia
Premier o kontrowersjach wokół prezesa NIK Mariana Banasiatvn24

Ostatecznie jednak miało dość do sprzedaży nieruchomości, choć prezes NIK nie wyjawił, kto stał się nowym właścicielem kamienicy. W telewizyjnym studiu zapewnił tylko, że

Wreszcie mi się udało w ostatnich tygodniach, miesiąc temu. Ta kamienica została sprzedana i sprawa jest zamknięta. Marian Banaś

O tym, że "miesiąc temu sfinalizował umowę", Marian Banaś zapewniał także dzień później na falach radiowej Trójki.

W dziale "Własność" księgi wieczystej Marian Banaś nadal figuruje jako właściciel nieruchomości.

Aktualna wersja wpisu o właścicielstwie krakowskiej kamienicyMS

W części "wzmianki" jest jednak zapis "wpis własności", zamieszczony 20 sierpnia. Może to oznaczać, że w tym dniu złożono dokumenty dotyczące zmiany w tym zakresie. Dopiero jednak pełny wpis do ksiąg wieczystych ujawni charakter zmiany oraz nazwisko ewentualnego nowego właściciela.

"Nie miałem obowiązku, żebym to wykazywał" a "Takie rzeczy powinny być wpisywane"

Jeszcze inną kwestią poruszoną w reportażu "Superwizjera" było oświadczenie majątkowe byłego ministra finansów. W księdze wieczystej kamienicy znajduje się wpis o tym, że nieruchomość jest od 2016 r. obciążona kredytem hipotecznym w Banku Ochrony Środowiska. Marian Banaś nie wpisał jednak takiej informacji do żadnego ze swoich jawnych oświadczeń majątkowych. We wtorek opisywaliśmy tę sprawę szerzej na Konkret24.

"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Komentarze w studiu "Superwizjera"
"Pancerny Marian i pokoje na godziny". Komentarze w studiu "Superwizjera"Superwizjer TVN

Zapytany o tę potencjalną nieprawidłowość w studiu telewizyjnym prezes NIK tłumaczył, że:

- Kredyt wziął mój syn. Który z ojców, rodziców nie pomoże synowi, tak? Ja się mu zdecydowałem pomóc i dałem mu hipotekę na moją kamienicę, ale to była hipoteka rzeczowa, a nie zobowiązanie pieniężne. On regularnie spłacał kredyt, więc ja po prostu nie miałem obowiązku i nie ma takiego obowiązku, żebym akurat to wykazywał w oświadczeniu majątkowym - zapewniał Banaś.

Ten samą tezę powtórzył także w radiowej Trójce.

Jeśli chodzi o zabezpieczenie hipoteczne, ja nie miałem obowiązku umieszczać tego kredytu hipotecznego w oświadczeniu majątkowym, bo to nie było wymagane zobowiązanie, to było zabezpieczenie na rzeczy na majątku i jako takie nie podlegało składaniu w oświadczeniu majątkowym. Marian Banaś

Innego zdania byli jednak prawnicy, którzy rozmawiali z dziennikarzami "Superwizjera" jeszcze przed tłumaczeniami Banasia. - Jest to zobowiązanie pieniężne, o którym mowa jest w ustawach, regulujących kwestie oświadczeń majątkowych, ale też we wzorze. Z tego, co widzę, opiewa to na kwotę wyższą niż 10 tys. zł. [chodziło o 2,6 mln zł. - red.], a takie rzeczy powinny być wpisywane do oświadczeń majątkowych - mówił Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy fundacji ePaństwo.

Rzeczywiście, w instrukcji wypełniania oświadczeń majątkowych, opublikowanej w 2014 roku przez Administrację Podatkową w części X "Zobowiązania pieniężne" wskazano, że

Należy wykazać zobowiązania pieniężne o wartości powyżej 10 000 zł, przy czym kwota 10 000 zł dotyczy sumy zobowiązań tj.: - zaciągnięte kredyty, - zaciągnięte pożyczki, - zobowiązania cywilnoprawne, również takie, które powstały w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej czy działalności rolniczej. Instrukcja wypełniania oświadczeń majątkowych

W dalszej części można przeczytać także, że

"W oświadczeniu należy określić warunki, na jakich zostały udzielone zobowiązania pieniężne:

- wskazać wobec kogo (instytucję, osobę),

- określić, w związku z jakim zdarzeniem (np. na zakup samochodu, na remont mieszkania, na budowę budynku mieszkalnego). Samo określenie 'kredyt hipoteczny' nie wskazuje zdarzenia w związku, z którym zaciągnięto zobowiązanie".

Urlop do końca kontroli

We wtorek, w oświadczeniu zamieszczonym na stronie NIK Marian Banaś poinformował, że "kierując się nadrzędnym interesem dobra publicznego i potrzebą zachowania autorytetu Najwyższej Izby Kontroli" podjął decyzję, że "od 27 września do czasu zakończenia kontroli oświadczeń majątkowych prowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne" udaje się na urlop bezpłatny. "Dzisiaj poinformowałem o tym Panią Marszałek Sejmu" - dodał Banaś.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; Zdjęcie tytułowe: Bartłomiej Zborowski/PAP

Pozostałe wiadomości

Osoby wypłacające pieniądze na poczcie, nawet stosunkowo niewielkie sumy, rzekomo muszą wypełniać deklaracje do urzędu skarbowego i określić przeznaczenie pieniędzy - piszą internauci w mediach społecznościowych. To nieprawda, nie ma takiego obowiązku.

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Deklaracja do skarbówki przy wypłacie na poczcie? "Muszę kategorycznie zaprzeczyć"

Źródło:
Konkret24

"To takie ohydne", "to absolutnie nie pomaga zdławić tej historii" - to reakcje internautów na informację, że amerykańska agencja Associated Press usunęła ze swojej strony tekst na temat J.D. Vance'a. Był to fact-check dementujący pewną plotkę o kandydacie na republikańskiego wiceprezydenta. Skąd się wzięła? Wyjaśniamy.

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Agencja AP usunęła tekst na temat J.D. Vance'a. O co chodzi

Źródło:
Konkret24

"W tym tygodniu w Niemczech zakazana została litera C" - wpis z takim komunikatem niesie się w polskiej sieci. I wprowadza w błąd. Bo wcale nie chodzi o literę. Wyjaśniamy.

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

W Niemczech "zakazano litery C"? O jaki symbol chodzi

Źródło:
Konkret24

Aktorzy Mel Gibson i Mark Wahlberg oraz przedsiębiorca Elon Musk razem rzekomo mają stworzyć filmową inicjatywę antylewicową w ramach walki ze zjawiskiem woke - twierdzą użytkownicy mediów społecznościowych. Musk ma w to zainwestować miliard dolarów. Nie jest to jednak prawda. 

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Musk, Gibson i Wahlberg zakładają studio filmowe antywoke? Aktorzy tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu prezydent Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Polska przekaże Ukrainie swoje myśliwce F-16. To jednak przekłamanie wynikające z błędnej interpretacji posta prezydenta Ukrainy. Tłumaczymy, jak powstało.

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Chcą "oddać Ukrainie nasze F-16"? Wyjaśniamy, skąd ten przekaz

Źródło:
Konkret24

Kilka dni po zamachu na Donalda Trumpa w sieci - także polskiej - zaczął krążyć przekaz, że w Stanach Zjednoczonych powstaje "armia weteranów". Mają oni "tłumić ewentualne niepokoje społeczne i zamieszki". Jako dowód rozpowszechniane jest wideo pokazujące rzekomą "armię". Tylko że przekaz jest fake newsem.

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Po zamachu na Trumpa "formują armię weteranów"? Kogo widać na tym filmie

Źródło:
Konkret24

"Religia", "kolejna ideologia" - tak poseł PiS Piotr Kaleta przedstawiał problem dziury ozonowej. Sugerował, że został on wymyślony, a na dowód pytał ironicznie: "co się z nią stało?". Otóż dziura wciąż jest.

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Poseł Kaleta: "co się stało z dziurą ozonową"? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

"Ale dać Polakowi to rozdawnictwo", "złodziejstwo" - to reakcje internautów na przekaz w sieci, jakoby "przeciętna ukraińska rodzina" miała dostawać 10 tysięcy złotych miesięcznie w ramach różnego rodzaju świadczeń. To fake news stworzony poprzez manipulację danymi.

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje "przeciętna ukraińska rodzina"? To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Brawo uśmiechnięta Polska", "Tusk przysłany przez Niemców wykończy Polskę" - piszą internauci, komentując upadłość Browaru Kościerzyna. Tylko że historia ta działa się za poprzedniego rządu. Wyjaśniamy.

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Browar Kościerzyna upadł "po pół roku rządów Tuska"? Co to za historia

Źródło:
Konkret24

Prokremlowska dezinformacja nie ustaje w podważaniu faktu, że Rosja stoi za zbombardowaniem szpitala dziecięcego w Kijowie. Wykorzystuje do tego stosowaną od początku wojny metodę: fałszywy fact-checking. Kolejną jego odsłoną jest nagranie, które ma być dowodem, że to Ukraińcy zainscenizowali sceny z lekarzem na gruzach szpitala.

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

"Koszmarny show" i sztuczna krew. Znowu fałszywy fact-checking

Źródło:
Konkret24

Zdaniem Prawa i Sprawiedliwości po zmianie rządu nowe kierownictwo resortu obrony "zmarnowało szanse", które stworzyły podpisane przez ministra Mariusza Błaszczaka umowy na dostawy uzbrojenia. Z odpowiedzi MON dla Konkret24 wynika jednak, że tak nie jest. Każda z tych umów jest kontynuowana.

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

PiS pyta MON: "co z pięcioma umowami zbrojeniowymi"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w mediach społecznościowych przekazu w dwóch amerykańskich stanach Joe Biden otrzymał nominację i nie można już go skreślić z listy kandydatów na prezydenta. Tłumaczymy, że tak nie jest i dlaczego.

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Nevada i Wisconsin: tam Bidena nie można już zmienić? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Według polityków Konfederacji przyjęta przez Parlament Europejski rezolucja zmusza Polskę i pozostałe państwa unijne do wspierania Ukrainy w wysokości co najmniej 0,25 proc. PKB rocznie. Ale rezolucja nie ma mocy prawnej i jest jedynie "formą pewnej woli politycznej". Wyjaśniamy.

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Konfederacja: europarlament zmusza Polskę "do stałego finansowania Ukrainy". Nie zmusza

Źródło:
Konkret24

"Za pieniądze podatników Mastalerek zakleił sobie ucho?" - ironizują internauci, komentując fotografię, na której widać szefa gabinetu prezydenta z opatrunkiem na uchu. W domyśle jest przekaz, że Marcin Mastalerek, goszcząc na konwencji republikanów w USA, w ten sposób pokazał solidarność z Donaldem Trumpem.

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Mastalerek na konwencji w USA "zakleił sobie ucho"? Skąd to zdjęcie

Źródło:
Konkret24

Na krążącym w mediach społecznościowych zdjęciu grupa kilkuletnich dzieci oraz ich nauczycielki stoją roześmiani na tle napisu "Kochamy Tuska". Internauci się oburzają, piszą o indoktrynacji dzieci w szkołach, porównują Polskę do Korei Północnej. Ale zdjęcie nie jest prawdziwe.

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

"Przedszkole na Jagodnie"? Te osoby nie istnieją, napis też

Źródło:
Konkret24

Niedługo po pożarze jednej z najpiękniejszych katedr na świecie w mediach społecznościowych zaczęła krążyć mapa Francji mająca przedstawiać, ile jest tam rzekomo "podpalonych, sprofanowanych, zdemolowanych" kościołów. Tylko że opis tej mapy wprowadza w błąd, a ona sama nie jest aktualna.

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

"Podpalone, sprofanowane, zdemolowane" kościoły? Ta mapa pokazuje co innego

Źródło:
Konkret24

13 milionów, 20 milionów, a nawet 22 miliony złotych mieli rzekomo już otrzymać w ramach premii ministrowie i wiceministrowie obecnego rządu - taki przekaz rozsyłany jest w mediach społecznościowych. Powstał po artykule jednego z dzienników, którego informacje zostały jednak przeinaczone.

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

22 miliony złotych nagród dla ministrów i wiceministrów? Nie, "nie otrzymywali"

Źródło:
Konkret24

Według rozsyłanego w sieci przekazu dzięki liberalnemu prawo aborcyjnemu w Czechach przyrost naturalny jest dużo wyższy niż w Polsce. Jednak pomieszano różne dane i wskaźniki. A wiązanie prawa aborcyjnego z przyrostem naturalnym lub współczynnikiem dzietności jest błędem. Wyjaśniamy.

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Prawo do aborcji a przyrost naturalny w Polsce i Czechach. Co się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji zarzucają premierowi złamanie konstytucji i domagają się postawienia Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu. Chodzi o podpisanie porozumienia między Polską a Ukrainą. Konstytucjonaliści, z którymi konsultował się Konkret24, w większości nie dostrzegają w tym przypadku złamania prawa - choć mają uwagi.

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Umowa rządowa czy międzynarodowa? Eksperci oceniają, co podpisał Tusk z Zełenskim

Źródło:
Konkret24

"Muzeum Narodowe rozprawiło się również z Maryją", "zamiarem tej władzy jest usunięcie nie tylko krzyży" - piszą oburzeni internauci, komentując informację, jakoby z obrazu Jana Matejki wymazano postać Matki Boskiej. W tym rozpowszechnianym między innymi przez Roberta Bąkiewicza fake newsie nie zgadza się nic - z wyjątkiem nazwy muzeum.

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Bąkiewicz: z obrazu Matejki usunięto Matkę Boską. To nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po wizycie niemieckiego kanclerza Olafa Scholza w Warszawie wrócił temat reparacji wojennych. Jednak w trwającej debacie publicznej politycy raz mówią o "reparacjach", innym razem o "odszkodowaniach". Oba terminy oznaczają jednak inne pieniądze i dla kogo innego. Wyjaśniamy.

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Polska i Niemcy: reparacje vs odszkodowania. Co mylą politycy

Źródło:
Konkret24