Złamanie prawa zarzucają rządowi kontrolerzy lotów, komentując wydane 25 kwietnia rozporządzenie o ograniczeniu ruchu lotniczego. Konkret24 skonsultował nowe przepisy z prawnikami - według nich rzeczywiście przyjęto błędną podstawę prawną.
Warszawskie Lotnisko Chopina będzie działało w maju od godziny 9.30 do 17 - wynika z opublikowanego w poniedziałek, 25 kwietnia rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wprowadzenia ograniczeń w ruchu lotniczym. To pokłosie kryzysu w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Jego efektem jest spodziewane z końcem kwietnia odejście z PAŻP nawet 80 proc. kontrolerów zbliżania pracujących na warszawskim Okęciu, a także kontrolerów obszaru odpowiadających za bezpieczeństwo przestrzeni powietrznej nad całą Polską. Jeśli czarny scenariusz się sprawdzi, 1 maja w PAŻP będzie pracowało o 30 proc. kontrolerów mniej niż w marcu.
Rozporządzenie wchodzi w życie 1 maja. W dokumencie podkreślono, że "w celu zapewnienia możliwie największej dostępności usług regularnego przewozu lotniczego w TMA Warszawa (obszar, na którym znajduje się też podwarszawskie lotnisko Modlin – red.) pierwszeństwo wykonania mają operacje lotnicze na Lotnisku Chopina". W dokumencie jest lista 32 priorytetowych portów lotniczych w Polsce i za granicą, z których i na które będą wykonywane loty - są to m.in. lotniska londyńskie, porty w Nowym Jorku, Chicago, Paryżu.
Jednak po ukazaniu się rozporządzenia kontrolerzy ruchu lotniczego w nieoficjalnych rozmowach z portalem Tvn24.pl oraz na internetowych forach wskazują, że ten dokument ma złą podstawę prawną.
"Tutaj jest wg mnie złamanie prawa" - pisze anonimowo jeden z kontrolerów na forum Awiatorzy. Cytuje cztery punkty przepisu Prawa lotniczego wskazanego jako podstawa prawna i dopytuje: "który z punktów ma zastosowanie? Ważny interes państwa? Poza tym przepis pozwala ograniczyć przestrzeń powietrzną, nie działanie lotniska użytku publicznego". I dalej: "Jeżeli już, to powinien mieć zastosowanie art. 119 ust. 3 mówiący o ograniczeniu dostępności przestrzeni ze względów bezpieczeństwa ruchu lotniczego - bo tak należy to zakwalifikować. I rozporządzenie w takim wypadku wydaje minister właściwy ds. transportu a nie rada ministrów".
Prawnicy, z którymi konsultowaliśmy przepisy rozporządzenia, podzielają te opinie.
"Wydane na błędnej podstawie prawnej i pochodzi od złego organu"
Rząd jako podstawę wydania rozporządzenia w sprawie ograniczeń w ruchu lotniczym wskazał art. 119 ust. 2. ustawy Prawo lotnicze. Brzmi on: "Rada Ministrów może, w drodze rozporządzenia, wprowadzić zakazy i ograniczenia w ruchu lotniczym niezbędne ze względu na: 1) ważny interes polityki zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej; 2) względy obronności i bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej; 3) ważny interes gospodarczy Rzeczypospolitej Polskiej; 4) zobowiązania Rzeczypospolitej Polskiej wynikające z umów międzynarodowych, w tym zwłaszcza z wiążących uchwał Rady Bezpieczeństwa ONZ, przyjętych na podstawie rozdziału VII Karty Narodów Zjednoczonych".
Natomiast kontrolerzy wskazują, że powinien to być ust. 3 tego samego przepisu. Ten z kolei brzmi: "3. Dostępność przestrzeni powietrznej może być czasowo ograniczona ze względu na obronność państwa, bezpieczeństwo publiczne, ochronę przyrody oraz bezpieczeństwo ruchu lotniczego, zgodnie z ust. 4".
A ustęp 4 mówi, że: "Minister właściwy do spraw transportu w porozumieniu z Ministrem Obrony Narodowej, ministrami właściwymi do spraw klimatu, wewnętrznych oraz środowiska, w drodze rozporządzeń, z zachowaniem postanowień umów międzynarodowych: 1) może wprowadzić zakazy lub ograniczenia lotów nad obszarem całego państwa albo jego części na czas dłuższy niż 3 miesiące; 2) określi zasady wprowadzania przez instytucje zapewniające służby ruchu lotniczego ograniczeń lotów w części przestrzeni powietrznej, których czas trwania nie będzie dłuższy niż 3 miesiące, oraz sposób publikacji tych ograniczeń".- Rozporządzenie wskazuje jako podstawę prawną artykuł 119 ustęp 2 ustawy Prawo lotnicze, które wylicza cztery konkretne przypadki, kiedy takie rozporządzenie może być wydane. Takie powołanie na powód powinno się też znaleźć w treści tego dokumentu, a tego tam nie ma - zauważa w rozmowie z Konkret24 Jadwiga Stryczyńska, adwokat, ekspert prawa lotniczego z kancelarii WKB Lawyers. - Zresztą żaden w wymienionych tam przypadków nie pasuje do obecnej sytuacji. Rozporządzenie ma złą podstawę prawną - podkreśla. Jej zdaniem ewentualnie można by się powołać na kwestię bezpieczeństwa ruchu lotniczego, na co pozwala następny ustęp tego samego przepisu, ale tylko w przypadku przytoczenia powodów.
Mecenas Jadwiga Stryczyńska zwraca też uwagę, że rozporządzenie wyłącza działanie jednego lotniska na rzecz innych, a powinno po prostu ograniczyć przestrzeń powietrzną. - To tak nie może wyglądać. W rozporządzeniu jest jeszcze lista lotnisk, z których i na które można będzie latać. Nie wiem, w jaki sposób powstała. Moim zdaniem: arbitralnie. Na pewno nie odpowiada wolumenowi obsługiwanych pasażerów - uważa mecenas Stryczyńska.
Podobnego zdania co do wadliwości prawnej rządowego dokumentu z 25 kwietnia jest Michał Dudkowiak z kancelarii Dudkowiak Kopeć & Putyra. - Rozporządzenie jest wydane na błędnej podstawie prawnej i pochodzi od złego organu - ocenia prawnik. On również uważa, że podstawą powinny być następne ustępy Prawa lotniczego, w których jest mowa o ograniczeniach wprowadzanych z uwagi na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa publicznego.
Autor: Jan Kunert, Grzegorz Łakomski / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Mateusz Włodarczyk/Forum