Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych generuje przekaz z fragmentem wystąpienia Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie. Rozpowszechniające go prorosyjskie profile informują, że Zełenski poinformował, iż "Polska przystępuje do wojny w Ukrainie". Nic takiego nie powiedział. To kremlowska dezinformacja.
Niedługo po wizycie prezydenta Ukrainy w Polsce, która odbyła się 8 lipca 2024 roku, na prorosyjskich kontach w mediach społecznościowych zaczęto rozpowszechniać informację, jakoby na konferencji prasowej Wołodymyr Zełenski miał powiedzieć, że "Polska bezpośrednio przystępuje do wojny w Ukrainie". Najpierw przekaz pojawił się na profilach anglojęzycznych - miał zatem dotrzeć do anglojęzycznych użytkowników. Ale szybko rzekome słowa Zełenskiego były cytowane już na kontach polskojęzycznych. Warto zauważyć, że rosyjska propaganda usiłuje odwieść Zachód od pomocy Ukrainie, strasząc zachodnie społeczeństwa rzekomymi konsekwencjami. Przekaz, że "Polska jest wciągana do wojny" stale jest obecny w przekazach prorosyjskich polskojęzycznych kont.
Do tych najnowszych wpisów, po wizycie Zełenskiego w Warszawie, dołączane jest 37-sekundowe wideo z wystąpienia prezydenta wygłoszonego po ukraińsku. Za Zełenskim widać niebieskie tło z napisem "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów".
Najpopularniejszy wpis, jaki znaleźliśmy, ma już ponad 320 tysięcy wyświetleń. "Pilne: Polska bezpośrednio przystępuje do wojny w Ukrainie, mówi Zełenski. Zełenski oświadczył, że w Polsce powstanie legion ochotniczy: 'Opracowywany jest mechanizm zestrzeliwania przez Polskę rosyjskich rakiet i dronów w ukraińskiej przestrzeni powietrznej wystrzeliwanych w kierunku Polski. Umowa o bezpieczeństwie przewiduje utworzenie legionu ochotniczego w Polsce z możliwym udziałem cudzoziemców. Teraz obywatele Ukrainy przebywający w Polsce, na Litwie i w innych krajach UE będą mogli dobrowolnie przyłączyć się do obrony Ukrainy'. Oznacza to, że Polska jest bezpośrednio zaangażowana w wojnę" - brzmiał post napisany w języku angielskim (tłum. red.).
Fałszywy przekaz: "Zobaczcie!!! 'Polska wchodzi do wojny' - Zełenski"
"Polska wchodząca do wojny będzie odpowiadała Stanom Zjednoczonym, ponieważ to oznacza również wejście NATO do wojny z Rosją"; "Polska przegra kolejną wojnę"; "Polska szuka kłopotów"; "Czy polski rząd ma mandat społeczny, by wejść do wojny w Ukrainie? Czy to jest w polskim interesie?"; "Wygląda na pretekst. Na ile prawdomówni są Polacy co do swoich rzeczywistych intencji?"; "Polski premier ciężko pracuje, by dołączyć do wojny między Rosją a Ukrainą" - to anglojęzyczne komentarze pod powyższym wpisem (tłum. red.).
Przekaz szybko przeszedł do polskich mediów społecznościowych. "Zobaczcie!!! 'Polska wchodzi do wojny' - Zełenski (taki satrapa ze wschodu)"; "Ukraińcy twierdzą, że Polska przystąpiła do wojny"; "Polska bezpośrednio wkracza w bitwę na Ukrainie, mówi Zełenski. Jak tam jbćpisy, poliniaki i pelikany? Cieszycie się, że pójdziecie na wojnę i będziecie walczyć za Tuska, PO, PSL, Hołownię i lewicę !?" - to tylko przykłady komentarzy (pisownia postów oryginalna).
Fejkowy cytat Zełenskiego
37-sekundowe wideo, które jest rzekomym dowodem na prawdziwość słów prezydenta Ukrainy, że "Polska bezpośrednio przystępuje do wojny w Ukrainie", pochodzi ze wspólnej konferencji prasowej Wołodymyra Zełenskiego i polskiego premiera Donalda Tuska zorganizowanej w Warszawie 8 lipca. Dzień przed pierwszym dniem szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego odbywającego się w Waszyngtonie w 75. rocznicę utworzenia tej organizacji - na który to szczyt prosto z Polski udał się Zełenski.
Ze względów bezpieczeństwa wizyta ukraińskiego przywódcy w Polsce trzymana była w tajemnicy. Zełenski spotkał się z Donaldem Tuskiem, a potem z Andrzejem Dudą. Z polskim premierem podpisał w KPRM ukraińsko-polską umowę w dziedzinie bezpieczeństwa, a następnie obaj politycy spotkali się z dziennikarzami. W dokumencie jest zapis o tym, że Polska i Ukraina będą kontynuować współpracę w zakresie szkoleń personelu sił bezpieczeństwa i obrony Ukrainy na terytorium Polski. Nowością jest, że będą mogli w tym uczestniczyć obywatele Ukrainy czasowo przebywający w Polsce i innych państwach. Umowa mówi o konieczności kontynuowania dwustronnego dialogu "w celu oceny zasadności i wykonalności ewentualnego przechwytywania w przestrzeni powietrznej Ukrainy pocisków rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych wystrzelonych w kierunku terytorium Polski, z zachowaniem niezbędnych procedur uzgodnionych przez zaangażowane państwa i organizacje".
Przeanalizowaliśmy zapis konferencji prasowej. Nigdzie Zełenski nie ogłaszał, że "Polska przystępuje do wojny w Ukrainie". Fragment, który jest rozpowszechniany przez prorosyjskie konta, to 16. minuta konferencji. Ukraiński prezydent wówczas po ukraińsku powiedział (tłum. red.):
Jesteśmy szczególnie wdzięczni w sprawie specjalnych porozumień. Znajduje to odzwierciedlenie w umowie o bezpieczeństwie przewidującej postanowienia dotyczące opracowania mechanizmu zestrzeliwania rosyjskich rakiet i dronów w przestrzeni powietrznej Ukrainy wystrzeliwanych w kierunku Polski. Jestem przekonany, że nasze zespoły z resortów obrony będą działać wraz z wojskowymi, wspólnie, jak możemy szybko realizować ten punkt naszych porozumień.
Generał Koziej: w interesie Polski jest pomaganie Ukrainie, ale tylko w ramach NATO
Na szczycie NATO w Waszyngtonie ma zostać formalnie oficjalnie przeniesiony ciężar pomocy Ukrainie ze Stanów Zjednoczonych na NATO. Mówił o tym 9 lipca w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 gen. prof. Stanisław Koziej. "To już będą struktury natowskie, powstanie specjalne dowództwo, takiego szkolenia i wsparcia, dowództwo natowskie wojskowe w Niemczech. Jak wiemy, w Bydgoszczy rozwija się takie centrum też edukacji i szkolenia (Połączone Centrum Analiz, Szkolenia i Edukacji NATO-Ukraina - JATEC - przyp. red.). Więc te struktury natowskie coraz bardziej się angażują w realną, konkretną pomoc i wsparcie dla walczącej Ukrainy. Przypominam: Ukraina jest partnerem NATO" - mówił gen. Koziej.
- W naszym najlepszym interesie jest to, by w sprawie pomocy Ukrainy nie działać samodzielnie i bez uzgodnienia z sojusznikami z NATO - tłumaczy gen. Kozieł w rozmowie z Konkret24 sens tej zmiany. Wymieniał powody, dla których Polska nie będzie nic robić sama, poza NATO: - Po pierwsze, wprowadziłoby to w Sojuszu rozdźwięk, a nam zależy na spójności NATO. Po drugie, moglibyśmy być uważani, choćby w wojnie informacyjnej, za samodzielny byt. Po trzecie, sami nie mamy zdolności zbudowania takiej wysuniętej strefy obrony przeciwrakietowej, o jakiej mowa w podpisanej umowie. Musimy współpracować z NATO.
Tak więc nie tylko Zełeński nie mówił nic o "bezpośrednim przystąpieniu Polski do wojny w Ukrainie", ale i sama Polska nie planuje robić nic, co nie będzie działaniem w ramach NATO.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Rafał Guz/PAP