Środki dla Polski wynegocjowane w Brukseli: kwotowo więcej, procentowo mniej


W dyskusji o wynegocjowanych przez Polskę środkach z budżetu Unii Europejskiej część polityków mówi o rekordowej kwocie, a inni zauważają, że przypadł nam mniejszy udział w budżetowym torcie niż poprzednio. Ekonomista radzi: "Nie ma co się licytować, lepiej porównać z wysokością PKB". Sprawdziliśmy wszystkie trzy warianty porównań.

Ponad cztery dni trwały negocjacje w Brukseli dotyczące budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027. Po powrocie do kraju, 22 lipca w Sejmie, premier Mateusz Morawiecki ogłosił: "Polska wraca z tego szczytu europejskiego razem z innymi państwami, głównie Europy Środkowej, jako wielki zwycięzca i możemy być bardzo dumni ze skuteczności całej naszej dyplomacji, skuteczności Rady Ministrów, bo to wspólna sprawa i wspólne zwycięstwo".

Morawiecki: Polska wraca z tego szczytu jako wielki zwycięzca
Morawiecki: Polska wraca z tego szczytu jako wielki zwycięzcatvn24

Mówiąc o konkretnych kwotach zagwarantowanych dla Polki na następne siedem lat, premier często odwoływał się do poprzednich negocjacji unijnych budżetów: na lata 2007-2013 i 2014-2020. Jeszcze będąc w Brukseli, zapewniał dziennikarzy, że "ten wynegocjowany kontrakt dla całej Europy jest bardzo dobry. W przypadku Polski to około 125 mld euro w bezpośrednich dotacjach. To kwota, której nigdy nie było w poprzednich okresach negocjacyjnych".

W czwartek 23 lipca obradował jednak Parlament Europejski - przyjął niewiążącą prawnie rezolucję, w której europosłowie wyrazili brak akceptacji dla porozumienia Rady Europejskiej w sprawie wieloletniego budżetu UE w obecnym kształcie. Krytyczne stanowisko PE oznacza wielomiesięczne negocjacje, które wyprostują to, co deputowanym się nie podoba. Żeby wypłata środków z nowej perspektywy budżetowej mogła nastąpić z początkiem nowego roku, budżet musi przejść całą drogę do października.

"Polska wielkim beneficjentem"

Wracając do efektu negocjacji Rady Europejskiej w Brukseli: poza bezzwrotną częścią środków, Polska będzie mogła także się starać o pożyczki w ramach Funduszu Odbudowy mającego walczyć z gospodarczymi skutkami epidemii. W ramach tego mechanizmu możemy dostać nawet 35 mld euro, co razem da kwotę 160 mld euro.

Tę sumę przytoczyła we wpisie wicepremier Jadwiga Emilewicz, która również porównywała polską cześć budżetu Unii na lata 2021-2027 z poprzednim obowiązującym między 2014 a 2020 rokiem. "Polska wielkim beneficjentem negocjacji. 160 miliardów EUR vs 106 miliardów z poprzedniego budżetu" – napisała na Twitterze.

Niektórzy internauci zwracali jednak uwagę, że mimo iż sama kwota jest wyższa, stanowi mniejszą część całego założonego budżetu niż to było w poprzednich latach. Jeden napisał, że obecnie jest to 9 proc., podczas gdy siedem lat wcześniej, za rządów koalicji PO-PSL, Polski udział w budżecie wyniósł 11 proc.

Współzałożyciel think tanku Global.Lab Adam Traczyk w swoim zestawieniu uwzględnił z kolei także negocjacje z czasów premiera Kazimierza Marcinkiewicza dotyczące budżetu za lata 2007-2013. Jak podał, wtedy nasza część budżetowego tortu UE też była większa niż teraz – 10,2 proc.

Kwotowo najwięcej, nawet bez pożyczek

Mimo że zaraz po zakończeniu szczytu premier Morawiecki mówił o 125 mld euro dla Polski w bezpośrednich grantach, obecnie we wszystkich oficjalnych komunikatach i wypowiedziach wymieniana jest kwota 139 mld euro.

Do tego doliczane są 34 mld euro, z których Polska będzie mogła skorzystać w ramach pożyczek na walkę z gospodarczymi skutkami koronawirusa (pomysł pożyczek pojawił się po raz pierwszy w tegorocznych negocjacjach). Takie zobowiązania będzie trzeba spłacić do 2058 roku, ale skorzystanie z nich nie jest obligatoryjne.

Łącznie daje to więc maksymalną kwotę 173 mld euro.

Niezależnie jednak, czy będziemy brać pod uwagę pierwszą podawaną kwotę 125 mld euro, czy 139 mld euro, czy też liczoną razem z pożyczkami 173 mld euro, rzeczywiście kwotowo wynegocjowane środki są większe niż te przeznaczone dla Polski w poprzednich budżetach 2007-2013 i 2014-2020 (bierzemy pod uwagękwoty podawane przez polski rząd zaraz po negocjacjach budżetowych w 2005 i 2013 roku, bez późniejszych poprawek i korekt).

W kończącej się właśnie perspektywie finansowej dla lat 2014-2020 Polsce przysługiwało 105,8 mld euro – z czego 72,9 mld na politykę spójności i 28,5 mld na rolnictwo.

Analiza: Ile dla Polski z budżetu UE? (materiał z 2013 roku)
Analiza: Ile dla Polski z budżetu UE? (materiał z 2013 roku)TVN CNBC

Jeszcze mniej Polska otrzymała podczas negocjacji w 2005 roku dotyczących budżetu na lata 2007-2013. Premierem był wtedy Kazimierz Marcinkiewicz, który negocjacyjny sukces z grudniu 2005 roku świętował pamiętnym gestem "yes, yes, yes". Ten sukces oznaczał 101,5 mld euro. Główną część także stanowiły środki na fundusz spójności - 63 mld euro.

Procentowo mniej

Przeciwko porównywaniu kwot jest szef Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz. Odnosząc się w Sejmie do słów Morawieckiego o najwyższych środkach w historii, powiedział, że najlepszy budżet dla Polski to ten wynegocjowany w 2014 roku. "Mieliśmy 25 proc. funduszy spójności i 11 proc. budżetu unijnego trafiło do Polski. Teraz trafia 8,5 [procent – red.], nie licząc pożyczek" - mówił.

Jak zapisano na stronie Rady Europejskiej, cały unijny budżet na lata 2021-2027 opiewa na kwotę 1,85 bln euro. Składa się na nią 1,1 bln w ramach długofalowego budżetu i 750 mld "tymczasowego narzędzia wzmacniającego", czyli funduszu odbudowy po epidemii. Ten natomiast dzieli się na 390 mld w postaci bezzwrotnych grantów i 360 mld w ramach niskoprocentowych pożyczek.

Budżet UE a środki dla Polski

"Polski procent" tego budżetu można więc liczyć na kilka sposobów. Wynik 8,5 proc., który pojawił się we wpisie Adama Traczyka i wypowiedzi szefa PSL, nie bierze pod uwagę części pożyczkowej i odnosi się dla kwoty 125 mld euro, a nie dla 139 mld.

Gdyby wziąć pod uwagę kwotę 139 mld euro w formie bezzwrotnej, stanowi ona 9,3 proc. niepożyczkowej części budżetu (139 mld z 1,49 bln czyli 1,1 bln w ramach budżetu i 390 mld grantów z funduszu odbudowy).

Podobny odsetek – 9,4 proc. – uzyskamy, jeśli całą wynegocjowaną kwotę razem z pożyczkami (173 mld euro) zestawimy z całością unijnego budżetu na lata 2021-2027 (1,85 bln euro).

Niezależnie jednak od tego, jak będziemy liczyć procent nowego unijnego tortu, będzie mniejszy niż udział Polskiej części w poprzednich budżetach UE.

Najwyższy udział mieliśmy po negocjacjach na lata 2014-2020. Przeznaczone dla Polski 105,8 mld euro stanowiło ponad 11 proc. całości budżetu, który wyniósł 960 mld euro.

Z kolei 101,5 mld euro wynegocjowanych dla Polki na lata 2007-2013 przełożyło się na 10,4 proc. całego budżetu UE wysokości 976 mld euro.

"Nie ma co się licytować"

Rafał Mundry, ekonomista z Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego, w rozmowie z Konkret24 podkreśla, że sam procentowy podział unijnego tortu nie ma większego znaczenia dla naszej gospodarki. – Niestety, jest to stricte polityczna debata, a trzeba zrozumieć, że inne kraje też potrzebują tych środków, czasami nawet bardziej – mówi Mundry.

Zauważa, że "podział procentowy nie musi wcale świadczyć o jakiejś potędze danego kraju", a wręcz przeciwnie: - Kto ma większy kawałek tortu, ten tak naprawdę jest wręcz w gorszej sytuacji ekonomicznej i potrzebuje tej większej części, żeby mu się polepszyło – wyjaśnia.

– W momencie, gdy Polska szybko się rozwija, tak jak w ostatnich latach, tych środków może być do nas kierowanych mniej, ponieważ nadrabiamy dystans powstały w czasach komuny i się bogacimy. Choćby z tego powodu tak dużo środków procentowo nam też już nie przysługuje – wyjaśnia ekonomista.

Całe przemówienie Charlesa Michela w Parlamencie Europejskim
Całe przemówienie Charlesa Michela w Parlamencie EuropejskimEBS/TVN24

Według niego "nie ma co się licytować na większe kawałki tortu" - zamiast tego radzi porównać, jaki jest stosunek środków przeznaczonych dla Polski do naszego PKB z okresu negocjacji. – To może pokazać, o ile możemy się wzbogacić i ile możemy zyskać dodatkowych środków, porównując do tego, jak bogaci jesteśmy teraz – tłumaczy Mundry. – Takie zestawienie zasygnalizuje również, czy to rzeczywiście jest sukces negocjacyjny, a z drugiej strony, przede wszystkim to, jak bardzo może to wpłynąć na nasz rozwój gospodarczy – precyzuje.

Największa pomoc - pierwsza wypłata

Główny Urząd Statystyczny podał, że w 2019 roku Polacy wypracowali ok. 2,27 bln zł. Gdyby podzielić wynegocjowaną kwotę 173 mld euro - a więc ok. 750 mld zł - na siedem lat, przez które może być wydana, średnio rocznie wychodzi 107 mld zł.

Bazując na poziomie Produktu Krajowego Brutto za 2019 rok, owe 107 mld zł stanowi ok. 4,7 proc. dodatku do ubiegłorocznego polskiego PKB. Jeśli nasze PKB będzie rosło, to w momencie rozpoczęcia finansowania w 2021 roku procent ten będzie nieco niższy.

Oczywiście, podczas negocjacji budżetu Unii w 2013 roku niższe były nie tylko przyznane Polsce środki, ale i polskie PKB. Według danych GUS w roku2013wyniosło 1,66 bln zł. Przyznane Polsce na siedem lat 105,8 mld euro to było - według średniego kursu euro z 2013 wg NBP - ok. 444 mld zł. Rocznie wychodzi więc kwota ok. 63,4 mld unijnej pomocy - ona stanowiła ok. 3,7 proc. dodatku do ówczesnego PKB Polski.

Taki sam procent wychodzi, gdyby liczyć średnią roczną kwotę środków z UE w budżecie na lata 2014-2020 dla PKB z roku 2014, kiedy budżet zaczął obowiązywać.

Maciej Sokołowski o powiązaniu wypłat unijnych funduszy z praworządnością
Maciej Sokołowski o powiązaniu wypłat unijnych funduszy z praworządnościątvn24

Negocjacje budżetowe na lata 2007-2013 zakończono natomiast w końcu 2005 roku.

Natomiast polskie PKB w 2005 roku wynosił 990,5 mld zł, a wynegocjowana w Unii kwota na latach 2007-2013 według uśrednionego kursu euro odpowiadała 410 mld zł, czyli ok. 58,6 mld zł rocznie. To stanowiło 5,9 proc. dodatku do naszego rocznego PKB w 2005 roku – a w momencie startu finansowania, czyli w roku 2007 równo 5 proc.

Z tych wyliczeń wynikałoby, że największe możliwości rozwojowe dawały Polsce środki unijne wynegocjowane na lata 2007-2013. Lecz nasza sytuacja gospodarcza była wtedy gorsza niż obecnie, a więc wspólnotowe pieniądze stanowiły większy wkład do naszego PKB.

Rafał Mundry z Uniwersytetu Wrocławskiego przypomina na koniec, że przeznaczone dla Polski na lata 2021-2027 środki unijne to jedynie zapowiedź - ostateczna kwota będzie zależała od tego, na jakie projekty Polska będzie starała się pozyskać dofinansowanie. – To, ile pieniędzy wyszarpiemy z Unii, jest istotne, ale jeszcze istotniejsze jest to, jak je wykorzystamy – mówi. – W latach poprzednich nie wszystko udawało nam się wykorzystywać i część środków wracała do unijnego budżetu – przypomina.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Wojciech Olkuśnik / PAP

Pozostałe wiadomości

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy polski polityk wprost podważa zbrodnie popełnione w Auschwitz-Birkenau, w sieci rozpowszechniane są grafiki AI, które mają imitować autentyczne obrazy pokazujące sceny z tego obozu zagłady. Powstają często na bazie prawdziwych, zachowanych zdjęć. "Manipulowanie takim obrazem dla rozrywki bezcześci go" - przestrzega muzeum. Apeluje o niepodawanie dalej takich postów.

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Nieautentyczne obrazy o Auschwitz. Muzeum apeluje do internautów

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24

Opozycja krytykuje rząd za wprowadzenie zakazu lotów dronami nad zachodnią granicą. Według niej ten zakaz ułatwi "przerzucanie" migrantów z Niemiec. A ponadto politycy opozycji twierdzą, że nie ma podstawy prawnej tej decyzji. Wyjaśniamy.

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Zakaz dronów na zachodniej granicy. Jest, czy go nie ma

Źródło:
Konkret24

Posłowie Konfederacji grzmią, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski postanowił przeznaczyć 700 tysięcy złotych na postawienie na Placu Zbawiciela tęczy. Instalacja ma być symbolem społeczności LGBTQ+. Politycy - a za nimi internauci - zarzucają prezydentowi Warszawy marnowanie pieniędzy. Tylko że on nie ma z tym nic wspólnego.

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

"Tęcza Trzaskowskiego za 700 tysięcy"? Kto zadecydował

Źródło:
Konkret24

"Grok zerwał się z łańcucha", "Grok zwariował" – przestrzegają użytkownicy platformy X należącej do Elona Muska. Rzeczywiście, chatbot oparty na sztucznej inteligencji obraża Tuska i Giertycha, a pozytywnie pisze o Braunie czy Hitlerze. O co chodzi z tym Grokiem? 

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Obraża Tuska i Giertycha, chwali Brauna. Co się stało z Grokiem?

Źródło:
TVN24+

"Germanizacja w pełni" - tak internauci i niektóre media komentują rzekomą zmianę nazwy mostu Grunwaldzkiego we Wrocławiu z polskiej na niemiecką. Konserwator zabytków i urząd miasta zaprzeczają, a my tłumaczymy, skąd wziął się ten fałszywy przekaz.

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

"Chcą zmienić nazwę Mostu Grunwaldzkiego na niemiecką"? O co chodzi

Źródło:
Konkret24

Wygląda jak lokalny serwis, ale nim nie jest. Zamiast informować, strona ta szerzy antymigrancki hejt. W rzekomej trosce o bezpieczeństwo mieszkańców karmi ich strachem. Promują ją politycy, a firmuje człowiek z komitetu poparcia Karola Nawrockiego. Portal Gazeta Zielonogórska to modelowe źródło dezinformacji niemedialnej. Na czym polega to zjawisko? 

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Redakcja widmo i niewidzialni migranci. Kto gra strachem w Zielonej Górze

Źródło:
TVN24+

Prawica rozpowszechnia przekaz o tysiącach "nielegalnych imigrantów" z Afryki, czy Bliskiego Wschodu zawróconych z Niemiec do Polski. Dane - także te najnowsze - pokazują coś zupełnie innego.

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Kogo Niemcy zawracają do Polski? Jedna narodowość dominuje

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji grzmią w mediach społecznościowych, że "ludzie Bodnara chcieli zapewnić sobie bezkarność". Jako dowód rozsyłają rzekomy zapis, który miał się znaleźć w ustawie przygotowywanej w Ministerstwie Sprawiedliwości. Resort już się do tego odniósł, a my wyjaśniamy, co dało początek tej narracji.

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

"Ustawa bezkarnościowa". Skąd się wziął wirtualny paragraf 

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie wykonane nocą niedaleko granicy z Niemcami przez umieszczoną w lesie fotopułapkę wywołało oburzenie w sieci. Polityczka Konfederacji uznała bowiem, że kamera pokazała niemiecki patrol po polskiej stronie granicy. Wyjaśniamy, kogo naprawdę widać na fotografii.

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Czy to "niemieccy żołnierze po polskiej stronie granicy"? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Po głośnym pożarze budynku w podwarszawskich Ząbkach w mediach społecznościowych pojawiły się teorie, że jego przyczyną były panele fotowoltaiczne. Jako potwierdzenie tej tezy publikowano nawet zdjęcia satelitarne. Straż pożarna dementuje ten przekaz.

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Pożar w Ząbkach. Fotowoltaika jako "podajnik ognia"? Nie wierzcie w to

Źródło:
Konkret24

"Wszyscy powinni bić na alarm", "dlaczego zbiorniki retencyjne są pełne", "nie spuszczają wody"... - takie komentarze pojawiły się w sieci po informacjach o zbliżających się ulewach. Internauci alarmują, że zbiorniki retencyjne są już zapełnione, a Wody Polskie na to nie reagują. Przedsiębiorstwo zarządzające zbiornikami odpowiada, że "tworzący alternatywne teorie" internauci nie mają racji.

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Zbiorniki retencyjne "pełne po brzegi"? Internauci alarmują, Wody Polskie odpowiadają

Źródło:
Konkret24

Internauci dyskutują, czy na nagraniu z płonącym samochodem, które krąży w sieci, rzeczywiście płonie auto elektryczne. Sprawdzamy, więc co o całym zajściu wiadomo.

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

"Płonie elektryk" w Koszalinie? Co to za auto

Źródło:
Konkret24

Kolejne państwa strefy Schengen przywracają kontrole graniczne, dlatego coraz częściej można usłyszeć głosy o "końcu" czy nawet "zabiciu Schengen". Eksperci wymieniają jednak zaskakujące powody, dla których ich zdaniem strefa nie tylko przetrwa, ale będzie się rozszerzać.

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Koniec strefy Schengen? "Składanie do grobu jest przedwczesne"

Źródło:
TVN24+

Internauci, ale też poseł Marek Jakubiak oburzają się na zdjęcie polskiego policjanta, który na ramieniu ma naszywkę z flagą unijną. Wyjaśniamy, co to za naszywka.

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

"Europejska policja"? Co oznacza naszywka na mundurze

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji utrzymują, że polski rząd nie przedstawia prawdziwych danych o liczbie migrantów "przerzucanych" z Niemiec do Polski, podczas gdy według władz niemieckich są to "duże liczby, tysiące w skali jednego miesiąca". Publikujemy więc najnowsze statystyki otrzymane z niemieckiej policji - nie potwierdzają takich twierdzeń.

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Ilu migrantów odesłano do Polski? Nowe dane z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Szef MSZ oferuje Karolowi Nawrockiemu "możliwość zbriefowania" go, jeśli chodzi o politykę zagraniczną rządu. W odpowiedzi przyszły rzecznik kancelarii prezydenta poucza, co należy do prerogatyw głowy państwa. Tak więc w nowej politycznej rzeczywistości wróci stary spór, a konstytucja się przecież nie zmieniła. Wyjaśniamy.

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

"Gest kurtuazji" kontra "rząd ma obowiązek". Nowy prezydent, stary spór

Źródło:
Konkret24