"Pochowano mnie żywcem". Wystawa w Warszawie w trybach rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24
Wielka pożyczka dla Ukrainy. Spłaci ją Rosja
Wielka pożyczka dla Ukrainy. Spłaci ją RosjaAnna Czerwińska/Fakty TVN
wideo 2/4
Wielka pożyczka dla Ukrainy. Spłaci ją RosjaAnna Czerwińska/Fakty TVN

Ustawiona w centrum Warszawy artystyczna instalacja "Aleja bohaterów" z sylwetkami ukraińskich żołnierzy oburzyła niektórych - co szybko wykorzystała rosyjska propaganda. Największe rosyjskie media przeinaczają przekaz, próbując wzmocnić podziały między Polakami i Ukraińcami. Jednak twórcami instalacji są Polak i Ukrainka.

Krótkie, sześciosekundowe nagranie rozchodzi się na polskojęzycznych kontach na platformie X od 25 października, komentarze do niego powielają styl prorosyjskiej propagandy. Filmik ma przestawiać wystawę zorganizowaną w Warszawie. Widać małą uliczkę i trzy banery na stojakach na chodniku. Są na nich zdjęcia jednej ukraińskiej żołnierki i dwóch żołnierzy. Obok widać jakby daty narodzin i śmierci. Tłem każdej fotografii są barwy Ukrainy. Na każdej jest także ukraiński herb oraz hasła: "Sława bohaterom!"; "Zostań bohaterką!"; "Zostań bohaterem!". Co istotne - i budzi komentarze - to fakt, że w miejscach twarzy wojskowych wycięto otwory wielkości głowy. Tak jak się to robi w popularnych miejscach, gdzie turyści mogą się fotografować, wkładając swoją twarz w przygotowany obrazek.

Artystyczną instalację "Aleja bohaterów" komentowano i krytykowano na kontach znanych z prorosyjskich treściX

Na polskojęzycznych profilach, które są znane z rozpowszechniania rosyjskiej propagandy, tak komentowano wideo z wystawy: "W Warszawie ustawiono stojaki z wizerunkami zastrzelonych ukraińskich żołnierzy z twarzami wyciętymi do zdjęć i podpisem 'Bądź bohaterem'. Daty urodzenia i śmierci podane są pod fotografiami. Przekonają kogoś aby dał się zastrzelić?"; "W Warszawie ustawiono stoiska z wizerunkami zabitych banderowców z ukraińskich sił zbrojnych z wyciętymi twarzami, aby można było wsadzić swoją twarz i zrobić zdjęcie. Ja już nic nie rozumiem - to peremoga (z ukraińskiego: zwycięstwo - red.) czy zdrada?" (pisownia postów oryginalna).

Pod wpisami z nagraniem - oprócz zwykłych głosów oburzenia tego typu sztuką artystyczną - jest pełno antyukraińskich komentarzy pisanych po polsku. "Jeszcze w Polsce wystawka Ukraińskich żołnierzy, masakra co za Polskie głupie rządy a Polacy dalej to akceptują"; "Dostali to na co zasłużyli"; "Cóz za głupole. To nie nasza wojna, nic nas to nie obchodzi. Dla nas wazne aby nam Polakom zyło sie dobrze"; "Polacy oddali swój kraj"; "Ukropolin" - brzmią przykładowe.

Sprawdziliśmy autentyczność nagrania i czy taka wystawa stoi w Warszawie.

Wystawa ma "skłaniać do refleksji nad estetyzacją heroizmu i procesem jego banalizacji". Oburzenie Ukraińców

Wideo rzeczywiście przedstawia instalację artystyczną wystawioną w centrum stolicy - podczas dwóch wieczorów 24 i 25 października 2024 roku. Trzy stojaki z wyciętymi otworami na głowy ustawiono przy nowo otwartej ulicy Fangora, tuż przy gmachu Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które zostało hucznie otwarte wieczorem 25 października. Już tego dnia w sieci zaczęły krążyć zdjęcia owej artystycznej instalacji oraz uśmiechniętych osób, które wkładały głowy w wycięte otwory plansz, robiąc sobie zdjęcia. A na powstałym kilka dni temu instagramowym profilu "Pracownia otwartych kryzysów" - jak można się domyślić prowadzonym przez twórców instalacji - zamieszczono obszerną informację o tej wystawie, z zaproszeniem do dyskusji.

Czytamy tam: "Banery, gdzie w miejscach twarzy widniejących tam sylwetek zostały umieszczone wycięte otwory, odwołują się do estetyki pomników, lecz jej interaktywna forma nadaje całości ambiwalentny ton. Ten zabieg skłania do refleksji nad estetyzacją heroizmu i procesem jego banalizacji – wszechobecność wizualnych symboli wojny, niczym reklamy, sprawia, że stają się one codziennością, stopniowo tracąc swą pierwotną, emocjonalną moc. Akt włożenia twarzy w wycięcie to gest dwuznaczny i prowokacyjny. Hasło 'Zostań bohaterem/ką!' sugeruje łatwość przypisania sobie heroicznej roli, a jednocześnie stawia pytanie o autentyczność takiej postawy. Praca krytycznie odnosi się również do społecznej i medialnej eksploatacji heroizmu, wskazując, jak ulega on instrumentacji i podporządkowaniu określonym narracjom. Choć osadzona w specyficznym kontekście wojny w Ukrainie, 'Aleja bohaterów' dotyka uniwersalnych kwestii związanych z konstrukcją pamięci zbiorowej i jej reprezentacją. Projekt stawia kluczowe pytania o sposoby tworzenia i percepcji narracji heroicznych, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u , wytrąca z warszawskiej strefy komfortu, tworzy doświadczenie, że Polacy mogą być następni, zadaje niewygodne pytania, by badać istotę pamięci, tożsamości i współczesnego rozumienia heroizmu" - brzmi wyjaśnienie zamysłu tego projektu.

"Projekt stawia pytania o sposoby tworzenia i percepcji narracji heroicznych, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u, wytrąca z warszawskiej strefy komfortu" - wyjaśniają autorzy wystawyInstagram/Pracownia otwartych kryzysów

Jednak z komentarzy pod tym wpisem, a także z tych publikowanych w innych komunikatorach, wynika, że instalacja spotkała się jednak z krytyką ze strony Ukraińców. To przykłady opinii takich internautów (tłum. red.): "To podłość i kpina z Ukraińców"; "Nie wolno żartować ze śmierci"; Wstyd!!! (...) Dla mnie to jakaś wyśmiewająca żołnierzy ukraińskich rosyjska propaganda"; "Naśmiewacie się z ukraińskich bohaterów!"; "Śmierć ludzi, którzy poszli walczyć za swój kraj, to nie igraszki. (...) Proszę usunąć to z ulic Warszawy".

Część ukraińskich internautów zwracała uwagę, że - wbrew deklaracji organizatorów - fotografie nie zostały stworzone komputerowo. "To nie są zdjęcia stworzone przez grafików komputerowych, ale prawdziwi ludzie. Dziewczyna na banerze żyje"; "Ci ludzie wciąż walczą, a tworzenie ich fałszywych dat śmierci jest dodatkowo ogromnie niepokojące. Mogłeś zadać swoje pytania używając nieprawdziwych zdjęć". Domagano się ujawnienia autora czy organizatora wystawy.

Jewgienija Emerald, odnosząca sukcesy bizneswoman, która po wybuchu wojny zamieniła żakiet na żołnierski mundur, rozpoznała się na jednym ze zdjęć. W instagramowym wpisie krytykuje instalację: "Wciąż żyję, ale postanowili pochować mnie żywcem". Nie kryje irytacji z powodu uśmiechniętych ludzi robiącymi sobie zdjęcia przy stojakach. Lecz jednocześnie wyjaśnia, że ideą instalacji było "oswojenie śmierci i zwrócenie uwagi Polski na wojnę w Ukrainie".

Jewgienija Emerald, która rozpoznała się na jednej z fotografii na stojakach, była poirytowana faktem, że uśmiechnięci ludzie robili sobie tam zdjęciaInstagram

Po tej krytyce instalacja zniknęła, ale temat zdążyła już podchwycić rosyjska propaganda.

Rosyjska propaganda wykorzystuje sytuację. Podgrzewa podziały

Jednak krytyka instalacji artystycznej w Warszawie, w tym post Emerald, nie umknęły uwadze rosyjskich mediów. O sprawie piszą duże rosyjskie serwisy, szczególnie znane z szerzenia kremlowskiej dezinformacji. Państwowa agencja RIA Novosti w depeszy z 28 października przekazała, że "chętni mogli 'przymierzyć' wizerunek żołnierza Sił Zbrojnych Ukrainy", pod którym widniały daty urodzenia i śmierci. Przytoczyła treść wpisu Jewgienii Emerald wraz z jej uwagą, że "postanowiono ją pochować żywcem".  Już w tej depeszy widać, w jaki sposób Rosjanie rozdmuchają całą historię. Według ich relacji była ukraińska żołnierka miała "skarżyć się, że w Polsce naśmiewają się z ukraińskich żołnierzy" - nic takiego nie napisała. Nie informują, że sama Emerald tłumaczyła, jaka była idea instalacji. Nie ma nic o zamiarze autorów wystawy; nic o tym, że to sztuka prowokacyjnego performance.

Rosyjska propaganda szybko wykorzystała warszawską instalację do swoich celów, nie podając wszystkich faktów

Natomiast są komentarze przekonujące, że ta wystawa jest dowodem na rosnące podziały między Polską a Ukrainą, że ośmiesza ukraińskich żołnierzy. Rosyjskie media przy tej okazji piszą o stosunkach polsko-ukraińskich. W depeszy RIA Novosti przypomniano, że w Polsce tworzy się Legion Ukraiński, ale chętnych do zasilenia go "jest 20 razy mniej, niż oczekiwała Warszawa". Dziennik "Izwiestia" nawiązuje do Wołynia: w tekście o wystawie przypomina, że "w lipcu do polskiego sądu ze strony ukraińskiej wpłynęła odmowa przeprowadzenia ekshumacji ofiar tragedii na Wołyniu", a "władze Ukrainy oskarżano o utrudnianie tego procesu w Polsce". Tylko że pominięto październikowy komunikat ukraińskiego IPN z zapowiedzią, że w 2025 roku planowane są poszukiwania szczątków ofiar w obwodzie rówieńskim na Wołyniu. Natomiast portal Lenta.ru na zakończenie artykułu o zlikwidowanej wystawie przypomina, że "już wcześniej ukraińska dziennikarka Alena Babakowa skarżyła się na Polaków za ich stosunek do uchodźców z Ukrainy". Portal pisze, że jej zdaniem Polacy "nie pozwalają się im integrować z polskim społeczeństwem, a Ukraińcy "często są przez nich traktowani podejrzliwie". 

Rosjanie nagłaśniają historię warszawskiej instalacji także za pomocą swoich anglojęzycznych kanałów. Rosyjski portal Eadaily.com - znany z rozpowszechniania prokremlowskiej dezinformacji - opublikował dwa anglojęzyczne artykuły na ten temat. W tytule jednego czytamy: "W Warszawie kpią z zabitych żołnierzy Sił Zbrojnych Ukrainy".

Autorami instalacji Polak i Ukrainka. Twórca tłumaczy i przeprasza

Po krytyce wystawy na profilu "Pracowni otwartych kryzysów" dwukrotnie pojawiły się przeprosiny (jedne po ukraińsku); informacja, że instalacja została usunięta oraz zapewnienie, że już nie będzie pokazywana.

Również w rozmowie z Konkret24 Janek Zamoyski - to on wraz ze znaną rzeźbiarką i malarką ukraińską Zahanną Kadyrową jest twórcą instalacji - wyraża żal, że ich praca została mylnie zinterpretowana przez część odbiorców. Podkreśla, że ukraińskie środowiska artystyczne rozumieją przekaz tej instalacji. 46-letni Zamoyski to współtwórca galerii Czułość - powstałej w 2010 roku warszawskiej grupy artystycznej skupiającej najciekawszych młodych, międzynarodowych artystów zajmujących się problematyką sztuki współczesnej.

- Absolutnie nie spodziewaliśmy się takich konsekwencji i reakcji, zwłaszcza ze strony środowisk ukraińskich. Tym bardziej, że nasza praca skierowana była do publiczności polskiej, zmęczonej wojną i coraz częściej odwracającej głowę od tematu wojny w Ukrainie. Jestem tym szczególnie poruszony - przyznaje skonfudowany Zamoyski. Przekonuje, że wydźwięk instalacji miał być jak najbardziej proukraiński. - Okazało się jednak, że jest ogromna różnica między konceptem a doświadczeniem. Ta sprawa zaczęła żyć własnym życiem - przyznaje. Informuje, że stał się obiektem hejtu, dostaje nawet pogróżki.

Zamoyski przyznaje, że zdawał sobie sprawę, iż taka instalacja jest na granicy dobrego smaku i prowokuje, lecz prowadząc stałe konsultacje z ukraińskimi artystami oraz współpracując z Zhanną Kadyrową, uznał, iż rolą artysty jest poruszanie trudnych tematów, a sam wydźwięk pracy jest budujący, nie konfliktujący, chociaż wymaga przepracowania trudnego procesu poznawczego. - Instalacja dotykała uniwersalnych kwestii związanych z heroizmem i jego reprezentacją w przestrzeni publicznej. Projekt stawiał kluczowe pytania o sposoby tworzenia i percepcji tych narracji, posługując się językiem prowokacyjnego performance'u. Naszym zamiarem było wytrącenie widzów z warszawskiej strefy komfortu. Zwrócenie uwagi na wojenne tragedie od trzech lat nieprzerwanie dotykające narodu ukraińskiego. Sprowokowanie namiastki tego doświadczenia dla Polaków. Zasugerowanie, że przecież mogą być następni i  postawienie niewygodnych pytań, by badać istotę pamięci, tożsamości i współczesnego rozumienia heroizmu - wyjaśnia artysta. Nie spodziewał się, że ludzie rzeczywiście będą wkładać głowy w wycięte otwory, choć zapewnia, że na kilkanaście tysięcy osób, które przeszło obok tych nośników, zaledwie kilkadziesiąt osób się na to zdecydowało. - Zdecydowała większość oglądała instalację w skupieniu i zadumie - wspomina Zamoyski.  - Najważniejsze jest teraz, by spróbować przekierować tę dyskusję na prawdziwy sens instalacji, zamiast powielać mylne wrażenie, podkręcać traumy i tworzyć podziały polityczne. Zarówno ja, jak i Zhanna Kadyrowa mamy dużo doświadczeń w realnym wsparciu Ukrainy w walce z rosyjskim agresorem. Nasza akcja ma pracować dla sprawy ukraińskiej. Pytanie, jak zmienić fake newsy, które wokół niej powstały? - zastanawia się Zamoyski. Na koniec przyznaje, że w instalacji wykorzystał autentyczne postaci żołnierki i żołnierzy ukraińskich, zmieniając je nieco ingerencją graficzną. - Wydawało mi się, że jeżeli przerobię te postaci, czyli nie pokażę twarzy, a tylko sylwetki i mundury, nie będą rozpoznawalne. Narzędzia Google jednak bez problemu sobie z tym poradziły. To był mój błąd. Powinienem wygenerować te postaci w całości komputerowo - mówi artysta w rozmowie z Konkret24. Rozmawiał już z osobami, które rozpoznały swoich krewnych i bardzo je przepraszał. - Dostałem pozytywną odpowiedź i przyjęcie przeprosin w formie nagrania - stwierdza.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Pozostałe wiadomości
Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Głosy na Trumpa w Pensylwanii niszczone? Nie, film to przykład "wysiłków Moskwy"

Źródło:
Konkret24

Ubijanie masła kablem, wysypywanie ziemi na głowę, obsceniczne ruchy kobiet - nagrania z takich performance krążą w mediach społecznościowych z informacją, że można je było obejrzeć na otwarciu Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie. Placówka zaprzecza, a my wyjaśniamy, skąd pochodzą te filmy.

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Muzeum Sztuki Nowoczesnej "niezwykle nowatorskie"? Skąd są te nagrania

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki utrzymuje, że obecny rząd obniżył 14. emeryturę. Tylko nie dodaje, że wysokość tego świadczenia wynika z przepisów przyjętych w czasach jego rządu. Przypominamy, jak to było.

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Morawiecki: rząd "obciął" czternastą emeryturę. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

"Guten morgen" - takie powitanie mogli zobaczyć mieszkańcy Warszawy na tablicach przystanków tramwajowych na nowej linii do Wilanowa. Zdjęcia pokazujące taki komunikat obiegły sieć. Ale nie pokazały one, że tablice wyświetlały też powitanie w innych językach.

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

"Guten morgen" na przystankach w Warszawie. Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24, tvnwarszawa.pl

Rząd i Platforma Obywatelska podkreślają, że w 2025 roku na ochronę zdrowia zostanie przeznaczone 6,5 procent PKB. To prawda - jeśli przyjąć metodę wprowadzoną za rządów Zjednoczonej Prawicy. Bo choć wydatki na zdrowie wzrosną, nastąpi spadek tych nakładów w relacji do PKB.

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

PO informuje: 6,5 procent PKB na ochronę zdrowia. Czego nie mówi?

Źródło:
Konkret24

Rosja nasila działania dezinformacyjne mające wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w USA. Jedną z prokremlowskich grup wpływu jest formacja Storm-1516. Amerykańscy eksperci zidentyfikowali jej fałszywki i schemat działania - czyli jak sfabrykowane filmy trafiają do mainstreamu.  

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Fałszywe ofiary, zmyślone zdarzenia. Grupa Storm-1516 manipuluje wyborcami w USA   

Źródło:
Konkret24

"Jeden taki banknot to będzie cała wypłata", "to jest żart prawda?" - tak internauci komentują rozpowszechniane w sieci zdjęcie rzekomo nowego banknotu o nominale 1000 złotych. Widnieje na nim król Stanisław August Poniatowski. NBP wyjaśnia.

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Tak ma wyglądać banknot tysiąc złotych? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z rzekomym komunikatem, który ma być wyświetlany pasażerom Polregio, znowu podbija media społecznościowe. Internauci są rozbawieni, czytając, że pociągi tego przewoźnika "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów". Tylko że prawdziwy komunikat Polregio brzmiał inaczej.

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Pociągi tej sieci "przejechały ok. 1,5 mld pasażerów"? Zwróć uwagę na dwie kropki

Źródło:
Konkret24

Posłanka PSL Urszula Pasławska stwierdziła w telewizyjnym wywiadzie, że polowania z noktowizorami dotyczą tylko działań "związanych z ASF-em" - sugerując, że obejmują one tylko dziki. Przyjrzeliśmy się przepisom. Prawo pozwala na znacznie więcej.

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Polowania z noktowizorami tylko w celu zwalczania ASF? Nie tylko

Źródło:
Konkret24

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek przypomniał w TVN24, że wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka zobowiązał Polskę, by wprowadziła możliwość zawierania formalnych związków osób tej samej płci. "To jest obowiązek państwa i ten obowiązek powinien być wykonany" - mówił. Objaśniamy, o co chodziło w tamtym orzeczeniu i co z niego wynika.

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

RPO o związkach partnerskich: jest orzeczenie i istnieje obowiązek państwa. O jaki wyrok chodzi i co oznacza?

Źródło:
Konkret24

Krytycy propozycji zawieszenia prawa do azylu w Polsce argumentują, że wówczas białoruscy opozycjoniści nie będą mogli znaleźć u nas schronienia. W odpowiedzi na to wiceministra rodziny Aleksandra Gajewska twierdzi, że w ostatnich latach wniosków o azyl "od tych prześladowanych przez reżim było zero". Sprawdziliśmy.

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Azyl w Polsce. "Zero wniosków" od obywateli Białorusi? Ministra Gajewska się myli

Źródło:
Konkret24

W kolejnym szczycie fali zachorowań i tuż przed rozpoczęciem szczepień przeciw nowym wariantom COVID-19 wróciły fałszywe przekazy o pandemii. W rozpowszechnianych teoriach spiskowych "bohaterem" jest znowu Światowe Forum Ekonomiczne, a w szczepionkach tym razem rzekomo wykryto "nanoboty".

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

"Test publicznego posłuszeństwa" i "nanoboty" w szczepionkach. Wirus wrócił, teorie spiskowe też

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka poinformowała na Facebooku, że "właściciel polskiej marki Sokołów ogłosił zwolnienia 500 pracowników". Wpis wywołał falę krytyki - wielu komentujących uznało, że redukcje dotyczą Polaków i obwiniło za tę sytuację polski rząd. Tylko że posłanka PiS swoim enigmatycznym postem wprowadza opinię publiczną w błąd.

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Lichocka: "właściciel polskiej marki ogłosił zwolnienia". Czego posłanka nie napisała?

Źródło:
Konkret24

Minister Marcin Mastalerek przekonywał w TVN24, że prezydent Andrzej Duda ogłaszał inwestycje takie jak elektrownie atomowe czy CPK "i dążył do tego, żeby były one zrobione". Przeanalizowaliśmy archiwum wypowiedzi głowy państwa na te tematy - wystąpień ogłaszających te inwestycje, o których mówił Mastalerek, nie znaleźliśmy.

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Mastalerek: "prezydent ogłaszał" CPK i elektrownie atomowe. Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Temat migracji stał się ostatnio politycznym tematem numer jeden. Zapowiedź premiera Donalda Tuska o zawieszeniu prawa do azylu, przyjęcie przez rząd strategii migracyjnej, zwrot w polityce unijnej w tej kwestii. Sprawdzamy, jakie teraz obowiązują w Polsce przepisy w kwestii azylu i ile w ostatnich latach było wniosków o objęcie tym rodzajem ochrony.

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Prawo do azylu. Jakie teraz obowiązują przepisy, ile było wniosków w ostatnich latach

Źródło:
Konkret24

W lokalu w centrum Warszawy ma powstać nowy meczet - pisał Sebastian Kaleta z Prawa i Sprawiedliwości. "Muzułmanie dostaną MDM za grosze!" - straszył z kolei Witold Tumanowicz z Konfederacji. Nieruchomość w centrum miasta miał zostać bowiem wynajęta muzułmańskiej fundacji. Według polityków to element akcji przyjmowania w kraju migrantów. Okazuje się jednak, że sprawa wynajmu lokalu nie jest wcale rozstrzygnięta, a wpisy posłużyły do rozsiewania antyimigranckich i antymuzułmańskich przekazów.

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

"Ratusz wynajmie część słynnego MDM pod meczet". Jak prawicowi politycy rozkręcili antymuzułmańską akcję

Źródło:
Konkret24

Według popularnego przekazu z mediów społecznościowych miejsca na uczelniach medycznych zostały "pozajmowane przez obcokrajowców, którym studia opłaca polski podatnik". Wyjaśniamy, co to się zgadza.

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Obcokrajowcy "zajmują miejsca na uczelniach medycznych", a płaci "polski podatnik"? Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

We wpisie zamieszczonym w mediach społecznościowych sędzia Kamil Zaradkiewicz, powołany do Sądu Najwyższego w wadliwej procedurze, sugeruje, że niedawna opinia Komisji Weneckiej wpłynęła na sposób podpisywania sędziów z udziałem neo-KRS na antenie TVN i TVN24. Tyle że sam manipuluje.

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Jeden sędzia, dwa podpisy pod zdjęciami. "Manipulacja na najwyższym poziomie"

Źródło:
Konkret24

Politycy obecnej opozycji straszą, że powstające Centra Integracji Cudzoziemców posłużą do wdrożenia paktu migracyjnego i relokacji migrantów do Polski. Tyle że pomysł na 49 placówek powstał i był rozwijany za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, wtedy też otwierano centra pilotażowe. Wyjaśniamy, skąd wziął się plan ich utworzenia, na jakim jest etapie i dlaczego wiele tez na temat centrów powielanych w mediach społecznościowych nie jest prawdziwych.

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Centra Integracji Cudzoziemców to "realizacja paktu migracyjnego"? Nie, to kontynuacja pomysłu PiS

Źródło:
Konkret24