Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.
Na początku maja 2025 roku polska armia liczyła 208 tys. żołnierzy - taką informację podał w Sejmie wiceminister obrony narodowej Cezary Tomczyk. "Mamy wzrost liczby żołnierzy wśród żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej; wzrost, jeżeli chodzi o żołnierzy w służbie zawodowej; wzrost, jeżeli chodzi o dobrowolną zasadniczą służbę wojskową" - dodał. Po czym zwrócił się do byłego ministra obrony w rządzie Zjednoczonej Prawicy: "Gdzie jest dzisiaj Mariusz Błaszczak, dlaczego go nie ma dzisiaj na tej sali? Skoro publicznie formułuje bardzo często nieprawdziwe stwierdzenia, nieprawdziwe tezy, jeżeli chodzi o Wojsko Polskie, czemu go dzisiaj na tej sali nie ma? Moim zdaniem odpowiedź jest prosta: bo konfrontacja z faktami jest po prostu trudna".
Posła Błaszczaka rzeczywiście 8 maja nie było na sali sejmowej w trakcie przemówienia Tomczyka, ale 13 maja pojawił się w Radiu Zet, gdzie krytykował stan przyjmowania rekrutów do wojska. "Bardzo boleję nad tym, że do służby w Wojsku Polskim zgłosiło się w zeszłym roku ponad czterdzieści tysięcy chętnych, a tylko dziesięć tysięcy zostało przyjętych" - wyliczał. "A więc potencjał, jaki drzemie w młodych polskich patriotach, którzy chcą służyć w Wojsku Polskim, jest marnowany pod rządami koalicji 13 grudnia" - dodał.
Inny poseł PiS, Radosław Fogiel, 22 maja w radiowej Jedynce mówił wręcz o zapaści: "Gdy Prawo i Sprawiedliwość wróci do władzy, to będzie kontynuować tę politykę, którą realizowało przez lata w sferze obronnej: wzmacnianie polskiej granicy, modernizacja polskiej armii" - stwierdził. I dalej:
Mamy już dzisiaj zapaść, jeśli chodzi o chętnych zgłaszających się do armii, bo po prostu aktualny rząd to zarzucił. Mówią o tym wojskowi, którzy się tym zajmowali.
W zestawieniu z oficjalnymi statystykami te tezy są bezpodstawne.
2022-2024. Ilu chętnych do DZSW, a ilu do armii zawodowej
Przypomnijmy: w 2022 roku weszła w życie ustawa o obronie Ojczyzny, która zmieniła system przyjmowania do wojska. Wprowadzono nowy rodzaju służby wojskowej - Dobrowolną Zasadniczą Służbę Wojskową (DZSW). Ochotnicy mogą się zgłaszać na szkolenie podstawowe w ramach DZSW, które trwa 27 dni. Po jego zakończeniu można wybrać jedną z wielu dostępnych ścieżek: ochotnik może podjąć szkolenie specjalistyczne, które trwa do 11 miesięcy, lub aplikować od razu do służby zawodowej, Wojsk Obrony Terytorialnej, aktywnej rezerwy czy na stanowisko podchorążego akademii wojskowej. Może też zakończyć szkolenie na tym etapie i pozostać w rezerwie pasywnej.
Ministerstwo Obrony Narodowej 4 czerwca przesłało redakcji Konkret24 dane o powołanych na szkolenia podstawowe i specjalistyczne w ramach DZSW, a także liczby żołnierzy, którzy po tych szkoleniach zasilili armię zawodową. I tak:
- W 2022 roku szkolenie podstawowe rozpoczęło 12 tys. ochotników, a z DZSW do zawodowej służby wojskowej powołano 4,2 tys. żołnierzy (dane nie dotyczą całego roku, ponieważ ustawa weszła w życie w kwietniu 2022).
- W 2023 roku, czyli pierwszym pełnym roku obowiązywania ustawy, a jednocześnie ostatnim roku rządów Zjednoczonej prawicy, szkolenia w ramach DZSW rozpoczęło 43,6 tys. ochotników (w tym 34 tys. szkolenie podstawowe; 9,6 tys. szkolenie specjalistyczne), a z DZSW do zawodowej służby wojskowej powołano 16 tys. żołnierzy.
- W 2024 roku, pierwszym pełnym roku rządów nowej koalicji, szkolenia w ramach DZSW rozpoczęło 43,6 tys. ochotników (w tym 32 tys. szkolenie podstawowe; 11,6 tys. szkolenie specjalistyczne), a z DZSW do zawodowej służby wojskowej powołano 12 tys. żołnierzy.
"Nabór do Wojska Polskiego opiera się na zasadzie dobrowolności"
Poseł Błaszczak stwierdził, że do służby w Wojsku Polskim zgłosiło się w 2024 roku "ponad czterdzieści tysięcy chętnych, a tylko dziesięć tysięcy zostało przyjętych" - i to ma świadczyć o "marnowaniu potencjału młodych polskich patriotów". Ta wypowiedź jest manipulacją, i to z kilku powodów.
Po pierwsze, to sami ochotnicy decydują, co chcą robić po przejściu szkolenia w ramach DZSW. Nie można więc w tym kontekście twierdzić, że jakikolwiek rząd "to zarzucił". Wstąpienie do armii zawodowej jest tylko jedną z możliwości. Zamiast tego ochotnicy mogą np. rozpocząć szkolenie specjalistyczne, które zwiększa szanse przyjęcia do armii zawodowej, zasilić szeregi WOT, zostać żołnierzem aktywnej rezerwy lub nie podejmować dalszych aktywności i pozostać w rezerwie pasywnej. Mogą także odłożyć decyzję na później, np. szukając dogodnej jednostki i tym samym nie zostaną policzeni w danych za konkretny rok. MON podkreśla, że "to decyzja samego zainteresowanego", ponieważ "nabór do Wojska Polskiego opiera się na fundamentalnej zasadzie dobrowolności". Jednocześnie resort przypomina, że "co również ważne, każdy ochotnik po ukończeniu szkoleniu w ramach DZSW zwiększa potencjał przeszkolonych rezerw osobowych naszych sił zbrojnych".
Po drugie, Mariusz Błaszczak twierdzi, że potencjał ochotników do wojska jest marnowany. Dane pokazują, że nawet gdyby tak było, rekrutacja do armii zawodowej z DZSW jest na podobnym poziomie jak za rządów Zjednoczonej Prawicy. W 2023 roku - gdy ministrem obrony był sam Błaszczak - z prawie 44 tys. przeszkolonych 16 tys. wstąpiło do armii zawodowej (37 proc. - z zastrzeżeniem, że mogły to być osoby przeszkolone rok wcześniej). W 2024 roku - gdy na czele MON stał już Władysław Kosiniak-Kamysz - z prawie 44 tys. przeszkolonych armię zawodową zasiliło 12 tys. żołnierzy (28 proc. - z tym samym zastrzeżeniem, co wcześniej). Nie ma więc wielkiej różnicy między poziomem powołań z DZSW do armii zawodowej w 2023 i 2024 roku.
Resort obrony nie informuje, ile osób powołano do zawodowej służby wojskowej w 2025 roku - znamy jedynie górny limit ustalony rozporządzeniem Rady Ministrów: 16 tys. osób. Pokazuje on, że to niemożliwe, aby wszyscy ochotnicy z DZSW w danym roku zasilili armię zawodową. Również w tym sensie wypowiedź Błaszczaka jest manipulacją.
Ochotników w tym roku już niemal 10 tysięcy
Radosław Fogiel twierdzi, że "mamy zapaść, jeśli chodzi o chętnych zgłaszających się do armii". Statystyki MON też tego nie potwierdzają. W 2023 roku do DZSW powołano tyle samo ochotników (43,6 tys.), co w roku 2024.
W pierwszych pięciu miesiącach 2025 roku samo szkolenie podstawowe rozpoczęło 9,4 tys. ochotników. Dla porównania: w tym samym okresie 2023 roku było to 10,7 tys. ochotników, natomiast od stycznia do maja 2024 - ponad 13 tys.
Oznacza to spadek o jedną czwartą w stosunku do analogicznego okresu poprzedniego roku, lecz trudno mówić o "zapaści". Przy czym górny limit powołań do DZSW na 2025 rok ustalono na 39,7 tys. ochotników.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: st. kpr. Wojciech Król/MON