Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckie
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckieTVN24
wideo 2/5
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckieTVN24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Ogromne zamieszanie w mediach społecznościowych - ale także dyskusje poza nimi - wywołała w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich 1 czerwca aplikacja do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania. Według osób promujących ją miała powstać, by zapobiegać fałszerstwom wyborczym. Do sprawdzenia dokumentów przy jej pomocy namawiali politycy opozycji. Alarmowali - podobnie zresztą jak podczas pierwszej tury 18 maja - że wybory mogą być sfałszowane. W mediach społecznościowych posty na ten temat publikowali internauci i politycy wspierający Karola Nawrockiego, kandydata PiS.

Na to odpowiadali inni internauci, informując, że aplikacja nie jest autoryzowana przez Państwową Komisję Wyborczą i że nikt nie może z tego powodu wydać karty do głosowania. Ostrzegali, że aplikacja jest wręcz nielegalna, "niewiadomego" pochodzenia. "Nieautoryzowana aplikacja, która wyciąga dane od nieświadomych wyborców" - pisali na przykład.

Instrukcja: "nie wydawać karty do głosowania", "zawiadamiać policję"

Sprawa dotyczyła zaświadczeń o prawie do głosowania, które można pobrać, gdy się nie wie, gdzie się będzie przebywać w dniu wyborów. Dzięki takiemu dokumentowi można potem oddać głos w dowolnym miejscu w Polsce i za granicą. W wyborach prezydenckich otrzymuje się jeden taki dokument na jedną turę.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wybory prezydenckie 2025. Twoje interaktywne centrum wyborcze. Pokazujemy kto i jak głosował

Politycy opozycji alarmowali w sieci, że takie zaświadczenia można łatwo podrobić (skserować czy kupić podrobiony hologram), więc rzekomo można też głosować w wielu komisjach wyborczych tego samego dnia. Apelowali, by członkowie komisji sprawdzali numery zaświadczeń, z którymi przychodzą do lokali wyborcy - po to, by wychwycić podrobione dokumenty. I kierowali do aplikacji znajdującej się na stronie internetowej Stowarzyszenia RKW – Ruchu Kontroli Wyborów – Ruchu Kontroli Władzy.

Organizacja ta powstała w 2015 roku. Jest kojarzona z PiS. Jej działania wspierają politycy tej partii. Marcin Dybowski, prezes organizacji, to działacz opozycji z czasów PRL. Studiował historię. Prowadzi w Komorowie "księgarnię patriotyczną". Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów Dybowski było gościem w "Magazynie Anity Gargas". Prezentował, jak łatwo jest skserować zaświadczenie na kolorowej drukarce i pokazywał zwoje hologramów, które kupił na jednej z popularnych platform zakupowych.

Aplikacja do weryfikowania zaświadczeń o prawie do głosowania stworzona przez Stowarzyszenie RKW

Aplikacja już nie jest aktywna. Działała w ten sposób, że członek komisji wprowadzał do niej numer zaświadczenia wyborcy wraz ze swoim numerem telefonu. Gdy zaświadczenie zostało już wykorzystane w lokalu wyborczym, pojawiał się numer telefonu do innego członka komisji, który ten numer zaświadczenia wprowadził.

Organizacja na swojej stronie napisała szczegółową instrukcję, jak korzystać z aplikacji. Powielali ją później w mediach społecznościowych m.in. parlamentarzyści PiS Dariusz Matecki i Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. W instrukcji czytamy, że w przypadku wykrycia ponownego głosowania z zaświadczeniem o sprawdzanym numerze nie należy wydawać karty do głosowania, tylko w celu potwierdzenia zadzwonić do członka komisji, który jako pierwszy ten numer wprowadził. "Jeśli telefonicznie potwierdzimy, że głosowano już w innej komisji wyborczej na zaświadczenie o identycznym numerze, to absolutnie NIE wydajemy karty do głosowania tylko informujemy osobę, która przedłożyła nam te zaświadczenie, o 'uzasadnionym podejrzeniu ponownego głosowania na te same zaświadczenie" - instruowało Stowarzyszenie RKW (pisownia oryginalna) i zalecało powiadomienie o tym stosownych organów, w tym policji.

1,5 miliona wyświetleń ma wpis posła PiS Zbigniewa Ziobry, w którym 1 czerwca podał adres strony z instrukcją, pisząc: "Apel do wszystkich członków komisji wyborczych!!" (pisownia oryginalna).

Na jedno zaświadczenie nie można głosować kilka razy

W Konkret24 wyjaśnialiśmy, że nie jest prawdą, iż ze skserowanym zaświadczeniem można podróżować po różnych komisjach i głosować. Po wydaniu takiego dokumentu, jeszcze przed dniem głosowania, wyborca zostaje skreślony ze spisu wyborców w swojej pierwotnej komisji i dopisany tam, gdzie zagłosuje.

Oczywiście, członkowie komisji wyborczej mają obowiązek sprawdzać, czy przedkładane przez wyborcę w lokalu zaświadczenie jest oryginalne. A łatwo to poznać, ponieważ dokumenty mają specjalny hologram (w tym roku z nadrukiem "PRP 2025") i są rejestrowane w Centralnym Rejestrze Wyborców. Komisja jest zobowiązana do odebrania dokumentu od wyborcy, można się więc nim posłużyć tylko raz. Każda gmina ma obowiązek rozliczenia się ze wszystkich otrzymanych hologramów zabezpieczających zaświadczenia. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Gdyby jednak ktoś podrobił taki dokument i się nim posłużył, grozi mu za to do trzech lat więzienia.

Zgodnie z wytycznymi PKW wydanymi przed pierwszą turą wyborów, gdy wyborca przedstawia zaświadczenie o prawie do głosowania, członek komisji sprawdza jego ważność, odbiera je od wyborcy, dołącza do spisu, a następnie wydaje kartę do głosowania. "W razie wątpliwości należy skontaktować się z urzędem gminy" - zaznacza PKW.

Poważne incydenty. Odmowa wydania karty

W dniu drugiej tury wyborów internauci relacjonowali, jak działa aplikacja Stowarzyszenia RKW. Temat rozgrzał sieć, wielu było zdezorientowanych, niektórzy próbowali tłumaczyć, że temat "sprawdzania poprzez aplikację" to wyborcza dezinformacja.

Na przykład Katarzyna Sadło, publicystka znana w sieci pod pseudonimem Kataryna, pisała na platformie X, że wprowadziła swój numer zaświadczenia, a potem zrobiła to drugi raz. "Za drugim razem pokazało, że już zagłosowałam. Jeśli trafię na komisję korzystającą z tej aplikacji biedny członek komisji, który uwierzył byłemu ministrowi sprawiedliwości sprowadzi policję" - skwitowała. W serwisie X pojawił się filmik, na którym widać, jak po wpisaniu popularnego wulgaryzmu w polu numeru zaświadczenia wyskoczył czerwony monit, że zaświadczenie o tym numerze zostało już wpisane do aplikacji.

Były jednak też poważne incydenty. W sieci krążyło zdjęcie zaświadczenia o wzięciu udziału w głosowaniu z odręczną adnotacją jednej z członkiń komisji wyborczej w Pruszczu Gdańskim o tym, że numer dokumentu "nie przeszedł weryfikacji w aplikacji testnr.org. Istnieje podejrzenie ponownego użycia zaświadczenia. Sytuację wpisano do protokołu".

Jak informował z kolei Bartosz Bartkowiak, reporter TVN24, do jednej z komisji w Szczecinie przyjechała policja. "Jeden z członków komisji wpisywał dane głosującej do prywatnej aplikacji i nie chciał wydać karty do głosowania" - informował w serwisie X. Tą głosującą była Zuzanna Jeleniewska, szczecińska radna Koalicji Obywatelskiej. Tak o tej sytuacji opowiadała reporterowi TVN24: "Niestety członek komisji w momencie, kiedy przedłożyłam mu swoje zaświadczenie, zaczął spisywać moje dane osobowe do telefonu. Zapytałam się pana, co robi i gdzie moje dane następnie się znajdą. Pan powiedział, że to jest aplikacja, do której oni muszą wpisywać dane osobowe po to, żeby sprawdzić, czy ja już wcześniej z tego zaświadczenia nie skorzystałam. Tutaj pani przewodnicząca również potwierdziła, że do tej aplikacji muszę te dane osobowe wpisać. Ja się temu stanowczo sprzeciwiłam. I teraz pytanie również my zadajemy: co zrobi z tym Państwowa Komisja Wyborcza i gdzie teraz moje dane osobowe, mój PESEL i mój adres zamieszkania się znajdzie".

Jeden z członków komisji nie chciał wydać karty radnej KO
Jeden z członków komisji nie chciał wydać karty radnej KOTVN24

Krajowe Biuro Wyborcze: "nieautoryzowane oprogramowanie"

Jednak już wcześniej - przed 1 czerwca - pojawiały się podobne doniesienia. Dzień po pierwszej turze wyborów 18 maja młoda internautka poinformowała w sieci, że w jednej z warszawskich komisji odmówiono jej prawa do głosowania. Na TikToku relacjonowała, że głosowała poza swoim miejscem zameldowania, a przedstawicielom komisji przedstawiła zaświadczenie o prawie do głosowania. Opowiadała, że członek komisji wziął jej zaświadczenie i "zaczął wpisywać jego numer i inne dane w jakiś system w swoim telefonie komórkowym". Potem zapytał kobietę, czy już tego dnia otrzymała informację, że już ktoś zagłosował z zaświadczeniem o identycznym numerze i jednocześnie stwierdził, że nie ma ona możliwości oddania głosu. 

Wówczas, po nagłośnieniu przez młodą kobietę tej historii, do sprawy odniosło się Krajowe Biuro Wyborcze. Skrytykowało działania członka komisji, a aplikację, z której skorzystał, nazwało "nieautoryzowaną".

Przemysław Niewiadomski, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego Delegatury w Warszawie, w odpowiedzi przesłanej 21 maja portalowi tvn24.pl potwierdził, że w całym zajściu chodziło o aplikację Stowarzyszenia RKW, która jest nieautoryzowana: "Członek komisji, który odmówił wydania karty do głosowania, korzystał z nieautoryzowanego oprogramowania i nie miał prawa odmówić wydania karty do głosowania na tej podstawie". Niewiadomski dodał również: "Jednocześnie uprzejmie informuję, że Krajowe Biuro Wyborcze nie udostępniało Obwodowym Komisjom Wyborczym żadnej aplikacji, do której wprowadzane by były w dniu wyborów okazywane zaświadczenia". Dyrektor wyjaśniał także, że jakiekolwiek nadużycia związane z zaświadczeniami są niemożliwe ze względu na procedury.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wpisali dane do "aplikacji" i odmówili stewardessie głosowania. "Ze łzami w oczach wyszłam"

Temat rzekomych oszustw wyborczych z użyciem zaświadczeń wrócił w dniu drugiej tury wyborów. Wtedy odniosła się do tego także PKW.

PKW: można spisywać numery zaświadczeń, nie można nie wydawać kart

1 czerwca na pierwszej konferencji PKW pracownik portalu niezalezna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie" przytoczył fragment jakiegoś dokumentu, z którego wynika, że członkowie komisji nie mogą w ogóle spisywać numerów zaświadczeń i poprosił o komentarz członków PKW. Chodziło o dokument z 27 maja 2025 roku podpisany przez komisarz wyborczą z Gdańska, sędzię Sądu Apelacyjnego Julię Kuciel. Były cytowane przez media jej wytyczne, w których wskazywała, że członkowie komisji i mężowie zaufania nie są uprawnieni do spisywania numerów zaświadczenia i innych znajdujących się na nich danych, a także nie mają prawa do ich weryfikacji za pomocą żadnych aplikacji. 

Rafał Tkacz, szef Krajowego Biura Wyborczego, odpowiedział: "Bezpośrednio Państwowa Komisja Wyborcza nie wydawała komunikatu w tej sprawie (...). Natomiast nie ma oczywiście żadnego zakazu, aby członkowie komisji zapisywali sobie numery wydanych zaświadczeń o prawie do głosowania". Po chwili dodał: "Więc jeśli chodzi o zapisywanie sobie na kartce numerów zaświadczeń, nie widzę w tym żadnego problemu". Nie powiedział jednak nic o samej aplikacji. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak powiedział kilka chwil później, że wydane w Gdańsku wytyczne będą "przedmiotem analizy przez Państwową Komisję Wyborczą".

Do sprawy powrócono na kolejnej konferencji prasowej. Sędzia Marciniak powiedział wówczas, że PKW interweniowała w sprawie wytycznych sędzi Kuciel i że zapisywanie numerów zaświadczeń nie jest zabronione. Dodał jednak: "Najważniejsze proszę państwa jest to, żeby czy mąż zaufania, czy członek obwodowej komisji wyborczej nawet jak ma wątpliwości co do autentyczności zaświadczenia, ale to nie są [wątpliwości] dotyczące hologramu, numeru - to wyborca powinien otrzymać kartę do głosowania. Ewentualnie tego typu zastrzeżenia powinny się znaleźć - czy na skutek wskazania członka obwodowej komisji wyborczej, czy męża zaufania - w protokole z wyników głosowania. I to ewentualnie może być później podstawą do dalszych czynności".

Na następnej konferencji prasowej o osoby głosujące przy pomocy zaświadczeń pytał były radny PiS i były członek PKW Dariusz Lasocki. "Może być tak, że to samo zaświadczenie może być użyte kilka razy, bo oczywiście zdarza się tak, że nie zostaje odebrane. Być może incydentalnie, ale takie sytuacje się zdarzają" - twierdził. Utrzymywał, że wyborcy mogą także korzystać z kserokopii swoich zaświadczeń, by zagłosować kilka razy. Wtedy Ryszard Balicki, członek PKW, odpowiedział, że cała dyskusja o rzekomych nadużyciach obywateli, którzy z zaświadczeń korzystają, jest niekorzystna dla społeczeństwa. "Ja mam wrażenie, że staramy się w tym momencie społeczeństwu wmówić, że (…) instytucja zaświadczeń uprawniających do głosowania w wybranej komisji wyborczej jest jakimś elementem kryminogennym. To jest działanie złe, bo w ten sposób obniżamy zaufanie do procesu wyborczego i zaufanie również do organów wyborczych" - przestrzegał.

Balicki tłumaczył także, dlaczego nie można zagłosować kilkakrotnie, posługując się skserowanym zaświadczeniem. "Jeżeli również w tej chwili wmawiamy obywatelom, że można skserować zaświadczenie i głosować kilkakrotnie - to jest nieprawda. Nie kseruje się hologramu" - oświadczył. To samo podkreślał na platformie X w odpowiedzi na wpis Zbigniewa Ziobry. "Szanowni Państwo. Każda osoba posiadająca zaświadczenie potwierdzające jej prawo do głosowania MUSI dostać kartę wyborczą. Zaświadczenia są opatrzone hologramem i zostają w komisji" - napisał (pisownia oryginalna).

Podczas żadnej z konferencji w dniu drugiej tury wyborów przedstawiciele PKW i KBW nie oceniali aplikacji Stowarzyszenia RKW ani zasadności jej użycia. 2 czerwca zapytaliśmy biuro prasowe PKW, czy spłynęły do nich jakieś skargi związane z odmową wydania karty do głosowania w wyniku powołania się na aplikację, ale do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

PKW: zaświadczeń wydanych więcej niż wykorzystanych

- Zamysł jest nawet dobry, ale to niepotrzebne mnożenie bytów i lepiej, jakby to wszystko było autoryzowane przez PKW - komentuje pomysł ze sprawdzaniem numeru zaświadczenia dr Anna Frydrych-Depka, specjalizująca się w prawie wyborczym, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jej zdaniem wystarczy wyposażyć wszystkie komisje w autoryzowane i odpowiednio zabezpieczone tablety z dostępem do Centralnego Rejestru Wyborców. - Wystarczyłoby tylko dodać tam taką funkcjonalność, żeby było widać, iż dane zaświadczenie zostało już wykorzystane - podpowiada ekspertka.

A na publikowane w sieci podejrzenia o rzekome masowe fałszerstwa na podstawie zaświadczeń o prawie do głosowania odpowiada krótko: - Nikt nigdy nie udowodnił, że takie rzeczy dzieją się na masową skalę. Jeśli już, są to jakieś marginalne przypadki, niemające wpływu na wynik. No i przecież PKW podaje, że zaświadczeń wykorzystanych jest mniej niż pobranych.

Po drugiej turze wyborów sędzia Sylwester Marciniak rzeczywiście poinformował, że liczba wydanych zaświadczeń o prawie do głosowania wyniosła 571 999. A liczba wyborców, którzy na podstawie takiego zaświadczenia oddali głos, to 531 446.

Jak dowiedział się w resorcie cyfryzacji portal money.pl, sprawę opisanej tu aplikacji NASK zgłosił do ABW i PKW już kilka dni temu. "Jak dotąd w kraju był jakiś incydent w Gdańsku, gdzie nie chciano wydać osobie karty do głosowania w oparciu o dane z tej aplikacji. W następstwie tamtejsza komisarz wyborcza wydała wytyczne, by tego nie sprawdzać przy użyciu zewnętrznej aplikacji. Na pewno aplikacja nie jest podpięta do żadnych rządowych rejestrów wyborczych" - mówił anonimowo rozmówca dziennikarzy z Ministerstwa Cyfryzacji.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: PAP

Pozostałe wiadomości

"Zachód upada", "Europa staje się skansenem", my dyskutujemy o nakrętkach do plastikowych butelek, a Chiny otwierają kolejny wiadukt dla superszybkich pociągów. Gdzieś już to czytaliście? Zapewne nie raz, nawet niektórzy polscy politycy wchodzą w tę narrację. A partia Xi Jinpinga tylko zaciera ręce. Nie tylko ona.

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

"Ultranowoczesny kraj". Jak wpadliśmy w paszczę chińskiego smoka propagandy

Źródło:
TVN24+

Władze Chersonia szykują się do ucieczki, wysyłają już swoje rodziny do Polski - tak ma wynikać z posiedzenia rady miasta, z którego zapis rzekomo wyciekł do sieci. Nagranie rzeczywiście istnieje, lecz reszta to rosyjska fałszywka. Jej główne cele są trzy.

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

"Trzeba się zbierać, dokumenty do kominka". Radni nie wyłączyli mikrofonu?

Źródło:
Konkret24

Elon Musk - wspierany przez czołowych amerykańskich polityków - bije na alarm i oskarża Komisję Europejską o próbę cenzurowania platformy X. Za cenzurę uznał bowiem nałożoną na serwis przez Brukselę dotkliwą karę. Wyjaśniamy, dlaczego X ją otrzymał i co naprawdę leży u podstaw takiej decyzji KE.

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Musk oskarża Unię o cenzurę. Oto za co naprawdę go ukarano

Źródło:
Konkret24

Zdjęcie z Lublina ma być rzekomym dowodem na niedawne spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Grzegorzem Braunem. Obraz ten wpisuje się w debatę o ewentualnej koalicji PiS z Konfederacją Korony Polskiej - lecz wielu internautów ostrzega, że nie jest prawdziwy. Analiza za pomocą narzędzi do weryfikacji materiałów AI nie pozostawia wątpliwości.

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Kaczyński spotkał się z Braunem? "Ot, niespodzianka"

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych nagranie, w którym ojciec i brat irlandzkiego nauczyciela opowiadają, że dostał on wyrok dożywocia za odmowę używania wobec uczniów wskazanych zaimków. W całej tej historii zgadza się tylko to, że nauczyciel w Irlandii trafił do więzienia.

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Religia, transpłciowy uczeń i nauczyciel "skazany na dożywocie". Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

Na bożonarodzeniowym jarmarku we Francji zamachowiec rzekomo wjechał autem w tłum i zabił 10 osób - takie informacje krążą w sieci. Informację podał też Elon Musk. Ale nie jest ona prawdziwa. Wyjaśniamy, co się stało i gdzie.

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Dziesięć osób zabitych na jarmarku bożonarodzeniowym we Francji? Jak było naprawdę

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji zarzucają ministrowi Waldemarowi Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Chodzi o jego wystąpienie w Sejmie, kiedy to zacytował wypowiedź posła Krzysztofa Bosaka, która miała paść podczas tajnej części obrad. Jak tę sprawę oceniają prawnicy?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Zarzucają Żurkowi, że popełnił przestępstwo. Czy "ujawnił tajemnicę"?

Źródło:
Konkret24

Doniesienia, jakoby w Szwajcarii zakazano mammografii, znów pojawiły się w polskiej sieci. Przekaz ma zniechęcić kobiety do udziału w badaniach wykrywających raka piersi, strasząc ich rzekomą szkodliwością. Przestrzegamy przed tym fake newsem.

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Szwajcaria zakazuje, w Kanadzie i Włoszech też już nie robią? O co chodzi z mammografią

Źródło:
Konkret24

Potężne demonstracje przechodziły ulicami bułgarskich miast na początku grudnia. Kłopoty tamtejszego rządu są jednak fałszywie przedstawiane jako protesty "przeciwko Brukseli", czyli Unii Europejskiej. Tak to przedstawia kremlowska propaganda.

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Bułgaria "wypowiedziała posłuszeństwo". Komu naprawdę?

Źródło:
Konkret24, PAP, Reuters

Czy polski rząd rozważa wprowadzenie kolejnego świadczenia - Ślub Plus? Według krążącego w sieci przekazu za samo zawarcie małżeństwa para miałaby otrzymać 40 tysięcy złotych. Miałyby też być dodatki za dzieci. Rzeczywiście, taki pomysł pojawił się w dyskusji publicznej, ale rząd nie ma z tym nic wspólnego.

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Nowy projekt rządu "Ślub Plus"? Ależ tu namieszali

Źródło:
Konkret24

Oburzeni internauci twierdzą, że polski rząd rzekomo sponsoruje Ukraińcom kupno mieszkań - całkowicie opłaca dla nich kredyty mieszkaniowe. W ten sposób jakoby sfinansowano już pięć tysięcy lokali. W tym przekazie jest jednak dużo manipulacji.

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Rząd "sfinansował Ukraińcom kredyty na mieszkania". Niezupełnie

Źródło:
Konkret24

Czy Sąd Najwyższy w Wielkiej Brytanii uznał, że "chrześcijańskie nauczanie religii w szkołach publicznych jest niezgodne z prawem"? Takie informacje można wyczytać w sieci, lecz wyrok ten jest błędnie interpretowany, a budowana na nim narracja - manipulacją.

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

"Nauczanie religii chrześcijańskiej nielegalne"? Wyrok sądu na Wyspach, dyskusja w Polsce

Źródło:
Konkret24

Neutralne pod względem płci – takie mają być od 24 grudnia 2025 roku wszystkie ogłoszenia o pracę. Jedni kpią, wymyślając feminatywy od męskich zawodów, inni jednak już zmieniają regulaminy wynagrodzeń. Wchodząca w życie nowelizacja Kodeksu pracy rodzi jednak więcej pytań, niż daje odpowiedzi.

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

"A jak będzie kobieta na stanowisku betoniarza"? Idzie zmiana, PIP straszy, wytycznych nie ma

Źródło:
TVN24+

Podczas gdy prezydent Karol Nawrocki wetuje kolejne ustawy i odrzuca wnioski rządu, przedstawiciele jego kancelarii i jego zwolennicy tłumaczą, że korzysta tylko ze swoich prerogatyw. Konstytucjonaliści tłumaczą, że prerogatywy prezydenta to nie są "boskie uprawnienia", a głowa państwa też podlega kontroli.

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Prerogatywy prezydenta. Czy Karol Nawrocki może się zachowywać jak "Król Słońce"?

Źródło:
Konkret24

Kancelaria prezydenta Karola Nawrockiego twierdzi, że wszystkie 13 prezydenckich projektów ustaw ugrzęzło w tak zwanej sejmowej zamrażarce. Czy ma rację?

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

13 projektów ustaw prezydenta. Wszystkie w "sejmowej zamrażarce"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Oszuści działający na największych platformach społecznościowych takich jak Facebook, Instagram czy X pozostają często bezkarni. Właściciele serwisów wykazują raczej bierność w walce z nimi. Eksperci przyznają: odpowiednie mechanizmy prawne istnieją, jednak bez realnej międzynarodowej presji szans na poprawę tej sytuacji nie ma.

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Raj dla oszustów. Dlaczego Big Techy zawodzą w ochronie użytkowników

Źródło:
Konkret24

Globalny popyt na leki GLP-1 - takie jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro - stworzył okazję dla cyberprzestępców, którzy zarabiają teraz na desperacji osób walczących z otyłością. Kampania "cudownych kropli" niewiadomego pochodzenia, do złudzenia przypominających popularne dziś lekarstwa, objęła już kilka krajów Europy. Wszystko w niej jest fałszywe: od lekarzy po wsparcie instytucji, których wiarygodność się wykorzystuje.

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

"Cudowne krople" na otyłość. Epidemia oszustwa: fałszywi lekarze, klonowanie tożsamości

Źródło:
TVN24+

Setki tysięcy wyświetleń i wiele komentarzy wywołuje krążące w mediach społecznościowych wideo mające pokazywać, jak "muzułmanie otaczają jarmark bożonarodzeniowy w Niemczech" i agresywnie się zachowują. Film opublikowała między innymi posłanka PiS Anita Czerwińska. I choć samo nagranie jest prawdziwe, to zbudowana na nim opowieść już nie.

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Muzułmanie "otoczyli jarmark bożonarodzeniowy"? Co pokazuje film z Niemiec

Źródło:
Konkret24

Nie tylko politycy opozycji, ale i koalicji rządzącej zarzucają Włodzimierzowi Czarzastemu, że jego pomysł stosowania "weta marszałkowskiego" to "niekonstytucyjna zamrażarka". Prawnicy potwierdzają, że to może to budzić wątpliwości.

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Weto marszałkowskie. Czy Sejmowi grozi "niekonstytucyjna zamrażarka"?

Źródło:
Konkret24

Oburzenie internautów wywołują posty z nagraniem rzekomego zajścia w kieleckim kościele. Miał do niego wejść półnagi obcokrajowiec i grozić zebranym tam wiernym. Niektórych bulwersuje fakt, że media milczą o tym wydarzeniu. A milczą, bo to się nie zdarzyło.

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Somalijczyk "groził wiernym w kościele"? Uwaga na ten film

Źródło:
Konkret24

"Uciszacie katolików", "komunizm wrócił" - tak reagowali internauci na doniesienia, jakoby w Toruniu policja zatrzymała mężczyznę za uczestnictwo w publicznym różańcu. Moment zatrzymania widać na publikowanym w mediach społecznościowych nagraniu. Jednak to nie modlitwa była przyczyną reakcji funkcjonariuszy.

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Zatrzymany za "udział w publicznym różańcu"? Dlaczego policja tak zareagowała

Źródło:
Konkret24

Film przedstawiający rzekomo chińskie działo "strzelające 7 razy szybciej niż dźwięk" rozchodzi się w sieci - opublikował go na przykład poseł Konrad Berkowicz. Na uwagi, że to fake news, na razie nie zareagował. A wideo zostało wygenerowane przez AI i wpisuje się narrację chińskiej propagandy.

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Chińskie działo "strzela 7 razy szybciej niż dźwięk"? To Berkowicz strzela kulą w płot

Źródło:
Konkret24

Większość kont wspierających ruch Donalda Trumpa działa w krajach muzułmańskich, głównie w Afryce i na Bliskim Wschodzie - taki wniosek miał wynikać z mapy krążącej w mediach społecznościowych. Tylko że widać na niej coś zupełnie innego.

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

"Muzułmanie kontrolują MAGA"? Co pokazuje ta mapa

Źródło:
Konkret24

Prezydent Francji pokazuje "odwróconą mapę Ukrainy" - drwią niektórzy polscy internauci. Podobny przekaz głosiła już rosyjska propaganda. Tymczasem Emmanuel Macron wcale nie zaliczył wpadki.

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Macron "z mapą Ukrainy do góry nogami"? Jak polscy internauci powielają rosyjską propagandę

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak gość Tarczyńskiego łamał prawo

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24