Aplikacja do "sprawdzania zaświadczeń". Wyborcza dezinformacja PiS

Źródło:
Konkret24
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckie
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckieTVN24
wideo 2/5
PKW: Karol Nawrocki wygrywa wybory prezydenckieTVN24

Dyskusja o aplikacji do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania rozgrzała internet w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich. Politycy PiS alarmowali, że korzystanie z niej przez członków komisji wyborczych pozwoli uniknąć sfałszowania wyborów. Cała ta akcja wygląda jednak na wyborczą dezinformację.

Ogromne zamieszanie w mediach społecznościowych - ale także dyskusje poza nimi - wywołała w dniu drugiej tury wyborów prezydenckich 1 czerwca aplikacja do sprawdzania numerów zaświadczeń o prawie do głosowania. Według osób promujących ją miała powstać, by zapobiegać fałszerstwom wyborczym. Do sprawdzenia dokumentów przy jej pomocy namawiali politycy opozycji. Alarmowali - podobnie zresztą jak podczas pierwszej tury 18 maja - że wybory mogą być sfałszowane. W mediach społecznościowych posty na ten temat publikowali internauci i politycy wspierający Karola Nawrockiego, kandydata PiS.

Na to odpowiadali inni internauci, informując, że aplikacja nie jest autoryzowana przez Państwową Komisję Wyborczą i że nikt nie może z tego powodu wydać karty do głosowania. Ostrzegali, że aplikacja jest wręcz nielegalna, "niewiadomego" pochodzenia. "Nieautoryzowana aplikacja, która wyciąga dane od nieświadomych wyborców" - pisali na przykład.

Instrukcja: "nie wydawać karty do głosowania", "zawiadamiać policję"

Sprawa dotyczyła zaświadczeń o prawie do głosowania, które można pobrać, gdy się nie wie, gdzie się będzie przebywać w dniu wyborów. Dzięki takiemu dokumentowi można potem oddać głos w dowolnym miejscu w Polsce i za granicą. W wyborach prezydenckich otrzymuje się jeden taki dokument na jedną turę.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wybory prezydenckie 2025. Twoje interaktywne centrum wyborcze. Pokazujemy kto i jak głosował

Politycy opozycji alarmowali w sieci, że takie zaświadczenia można łatwo podrobić (skserować czy kupić podrobiony hologram), więc rzekomo można też głosować w wielu komisjach wyborczych tego samego dnia. Apelowali, by członkowie komisji sprawdzali numery zaświadczeń, z którymi przychodzą do lokali wyborcy - po to, by wychwycić podrobione dokumenty. I kierowali do aplikacji znajdującej się na stronie internetowej Stowarzyszenia RKW – Ruchu Kontroli Wyborów – Ruchu Kontroli Władzy.

Organizacja ta powstała w 2015 roku. Jest kojarzona z PiS. Jej działania wspierają politycy tej partii. Marcin Dybowski, prezes organizacji, to działacz opozycji z czasów PRL. Studiował historię. Prowadzi w Komorowie "księgarnię patriotyczną". Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów Dybowski było gościem w "Magazynie Anity Gargas". Prezentował, jak łatwo jest skserować zaświadczenie na kolorowej drukarce i pokazywał zwoje hologramów, które kupił na jednej z popularnych platform zakupowych.

Aplikacja do weryfikowania zaświadczeń o prawie do głosowania stworzona przez Stowarzyszenie RKW

Aplikacja już nie jest aktywna. Działała w ten sposób, że członek komisji wprowadzał do niej numer zaświadczenia wyborcy wraz ze swoim numerem telefonu. Gdy zaświadczenie zostało już wykorzystane w lokalu wyborczym, pojawiał się numer telefonu do innego członka komisji, który ten numer zaświadczenia wprowadził.

Organizacja na swojej stronie napisała szczegółową instrukcję, jak korzystać z aplikacji. Powielali ją później w mediach społecznościowych m.in. parlamentarzyści PiS Dariusz Matecki i Agnieszka Wojciechowska van Heukelom. W instrukcji czytamy, że w przypadku wykrycia ponownego głosowania z zaświadczeniem o sprawdzanym numerze nie należy wydawać karty do głosowania, tylko w celu potwierdzenia zadzwonić do członka komisji, który jako pierwszy ten numer wprowadził. "Jeśli telefonicznie potwierdzimy, że głosowano już w innej komisji wyborczej na zaświadczenie o identycznym numerze, to absolutnie NIE wydajemy karty do głosowania tylko informujemy osobę, która przedłożyła nam te zaświadczenie, o 'uzasadnionym podejrzeniu ponownego głosowania na te same zaświadczenie" - instruowało Stowarzyszenie RKW (pisownia oryginalna) i zalecało powiadomienie o tym stosownych organów, w tym policji.

1,5 miliona wyświetleń ma wpis posła PiS Zbigniewa Ziobry, w którym 1 czerwca podał adres strony z instrukcją, pisząc: "Apel do wszystkich członków komisji wyborczych!!" (pisownia oryginalna).

Na jedno zaświadczenie nie można głosować kilka razy

W Konkret24 wyjaśnialiśmy, że nie jest prawdą, iż ze skserowanym zaświadczeniem można podróżować po różnych komisjach i głosować. Po wydaniu takiego dokumentu, jeszcze przed dniem głosowania, wyborca zostaje skreślony ze spisu wyborców w swojej pierwotnej komisji i dopisany tam, gdzie zagłosuje.

Oczywiście, członkowie komisji wyborczej mają obowiązek sprawdzać, czy przedkładane przez wyborcę w lokalu zaświadczenie jest oryginalne. A łatwo to poznać, ponieważ dokumenty mają specjalny hologram (w tym roku z nadrukiem "PRP 2025") i są rejestrowane w Centralnym Rejestrze Wyborców. Komisja jest zobowiązana do odebrania dokumentu od wyborcy, można się więc nim posłużyć tylko raz. Każda gmina ma obowiązek rozliczenia się ze wszystkich otrzymanych hologramów zabezpieczających zaświadczenia. 

CZYTAJ WIĘCEJ: Obcięta karta, kserowanie zaświadczeń, fałszywe zdjęcia. Wyborcza dezinformacja

Gdyby jednak ktoś podrobił taki dokument i się nim posłużył, grozi mu za to do trzech lat więzienia.

Zgodnie z wytycznymi PKW wydanymi przed pierwszą turą wyborów, gdy wyborca przedstawia zaświadczenie o prawie do głosowania, członek komisji sprawdza jego ważność, odbiera je od wyborcy, dołącza do spisu, a następnie wydaje kartę do głosowania. "W razie wątpliwości należy skontaktować się z urzędem gminy" - zaznacza PKW.

Poważne incydenty. Odmowa wydania karty

W dniu drugiej tury wyborów internauci relacjonowali, jak działa aplikacja Stowarzyszenia RKW. Temat rozgrzał sieć, wielu było zdezorientowanych, niektórzy próbowali tłumaczyć, że temat "sprawdzania poprzez aplikację" to wyborcza dezinformacja.

Na przykład Katarzyna Sadło, publicystka znana w sieci pod pseudonimem Kataryna, pisała na platformie X, że wprowadziła swój numer zaświadczenia, a potem zrobiła to drugi raz. "Za drugim razem pokazało, że już zagłosowałam. Jeśli trafię na komisję korzystającą z tej aplikacji biedny członek komisji, który uwierzył byłemu ministrowi sprawiedliwości sprowadzi policję" - skwitowała. W serwisie X pojawił się filmik, na którym widać, jak po wpisaniu popularnego wulgaryzmu w polu numeru zaświadczenia wyskoczył czerwony monit, że zaświadczenie o tym numerze zostało już wpisane do aplikacji.

Były jednak też poważne incydenty. W sieci krążyło zdjęcie zaświadczenia o wzięciu udziału w głosowaniu z odręczną adnotacją jednej z członkiń komisji wyborczej w Pruszczu Gdańskim o tym, że numer dokumentu "nie przeszedł weryfikacji w aplikacji testnr.org. Istnieje podejrzenie ponownego użycia zaświadczenia. Sytuację wpisano do protokołu".

Jak informował z kolei Bartosz Bartkowiak, reporter TVN24, do jednej z komisji w Szczecinie przyjechała policja. "Jeden z członków komisji wpisywał dane głosującej do prywatnej aplikacji i nie chciał wydać karty do głosowania" - informował w serwisie X. Tą głosującą była Zuzanna Jeleniewska, szczecińska radna Koalicji Obywatelskiej. Tak o tej sytuacji opowiadała reporterowi TVN24: "Niestety członek komisji w momencie, kiedy przedłożyłam mu swoje zaświadczenie, zaczął spisywać moje dane osobowe do telefonu. Zapytałam się pana, co robi i gdzie moje dane następnie się znajdą. Pan powiedział, że to jest aplikacja, do której oni muszą wpisywać dane osobowe po to, żeby sprawdzić, czy ja już wcześniej z tego zaświadczenia nie skorzystałam. Tutaj pani przewodnicząca również potwierdziła, że do tej aplikacji muszę te dane osobowe wpisać. Ja się temu stanowczo sprzeciwiłam. I teraz pytanie również my zadajemy: co zrobi z tym Państwowa Komisja Wyborcza i gdzie teraz moje dane osobowe, mój PESEL i mój adres zamieszkania się znajdzie".

Jeden z członków komisji nie chciał wydać karty radnej KO
Jeden z członków komisji nie chciał wydać karty radnej KOTVN24

Krajowe Biuro Wyborcze: "nieautoryzowane oprogramowanie"

Jednak już wcześniej - przed 1 czerwca - pojawiały się podobne doniesienia. Dzień po pierwszej turze wyborów 18 maja młoda internautka poinformowała w sieci, że w jednej z warszawskich komisji odmówiono jej prawa do głosowania. Na TikToku relacjonowała, że głosowała poza swoim miejscem zameldowania, a przedstawicielom komisji przedstawiła zaświadczenie o prawie do głosowania. Opowiadała, że członek komisji wziął jej zaświadczenie i "zaczął wpisywać jego numer i inne dane w jakiś system w swoim telefonie komórkowym". Potem zapytał kobietę, czy już tego dnia otrzymała informację, że już ktoś zagłosował z zaświadczeniem o identycznym numerze i jednocześnie stwierdził, że nie ma ona możliwości oddania głosu. 

Wówczas, po nagłośnieniu przez młodą kobietę tej historii, do sprawy odniosło się Krajowe Biuro Wyborcze. Skrytykowało działania członka komisji, a aplikację, z której skorzystał, nazwało "nieautoryzowaną".

Przemysław Niewiadomski, dyrektor Krajowego Biura Wyborczego Delegatury w Warszawie, w odpowiedzi przesłanej 21 maja portalowi tvn24.pl potwierdził, że w całym zajściu chodziło o aplikację Stowarzyszenia RKW, która jest nieautoryzowana: "Członek komisji, który odmówił wydania karty do głosowania, korzystał z nieautoryzowanego oprogramowania i nie miał prawa odmówić wydania karty do głosowania na tej podstawie". Niewiadomski dodał również: "Jednocześnie uprzejmie informuję, że Krajowe Biuro Wyborcze nie udostępniało Obwodowym Komisjom Wyborczym żadnej aplikacji, do której wprowadzane by były w dniu wyborów okazywane zaświadczenia". Dyrektor wyjaśniał także, że jakiekolwiek nadużycia związane z zaświadczeniami są niemożliwe ze względu na procedury.

CZYTAJ WIĘCEJ: Wpisali dane do "aplikacji" i odmówili stewardessie głosowania. "Ze łzami w oczach wyszłam"

Temat rzekomych oszustw wyborczych z użyciem zaświadczeń wrócił w dniu drugiej tury wyborów. Wtedy odniosła się do tego także PKW.

PKW: można spisywać numery zaświadczeń, nie można nie wydawać kart

1 czerwca na pierwszej konferencji PKW pracownik portalu niezalezna.pl i "Gazety Polskiej Codziennie" przytoczył fragment jakiegoś dokumentu, z którego wynika, że członkowie komisji nie mogą w ogóle spisywać numerów zaświadczeń i poprosił o komentarz członków PKW. Chodziło o dokument z 27 maja 2025 roku podpisany przez komisarz wyborczą z Gdańska, sędzię Sądu Apelacyjnego Julię Kuciel. Były cytowane przez media jej wytyczne, w których wskazywała, że członkowie komisji i mężowie zaufania nie są uprawnieni do spisywania numerów zaświadczenia i innych znajdujących się na nich danych, a także nie mają prawa do ich weryfikacji za pomocą żadnych aplikacji. 

Rafał Tkacz, szef Krajowego Biura Wyborczego, odpowiedział: "Bezpośrednio Państwowa Komisja Wyborcza nie wydawała komunikatu w tej sprawie (...). Natomiast nie ma oczywiście żadnego zakazu, aby członkowie komisji zapisywali sobie numery wydanych zaświadczeń o prawie do głosowania". Po chwili dodał: "Więc jeśli chodzi o zapisywanie sobie na kartce numerów zaświadczeń, nie widzę w tym żadnego problemu". Nie powiedział jednak nic o samej aplikacji. Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak powiedział kilka chwil później, że wydane w Gdańsku wytyczne będą "przedmiotem analizy przez Państwową Komisję Wyborczą".

Do sprawy powrócono na kolejnej konferencji prasowej. Sędzia Marciniak powiedział wówczas, że PKW interweniowała w sprawie wytycznych sędzi Kuciel i że zapisywanie numerów zaświadczeń nie jest zabronione. Dodał jednak: "Najważniejsze proszę państwa jest to, żeby czy mąż zaufania, czy członek obwodowej komisji wyborczej nawet jak ma wątpliwości co do autentyczności zaświadczenia, ale to nie są [wątpliwości] dotyczące hologramu, numeru - to wyborca powinien otrzymać kartę do głosowania. Ewentualnie tego typu zastrzeżenia powinny się znaleźć - czy na skutek wskazania członka obwodowej komisji wyborczej, czy męża zaufania - w protokole z wyników głosowania. I to ewentualnie może być później podstawą do dalszych czynności".

Na następnej konferencji prasowej o osoby głosujące przy pomocy zaświadczeń pytał były radny PiS i były członek PKW Dariusz Lasocki. "Może być tak, że to samo zaświadczenie może być użyte kilka razy, bo oczywiście zdarza się tak, że nie zostaje odebrane. Być może incydentalnie, ale takie sytuacje się zdarzają" - twierdził. Utrzymywał, że wyborcy mogą także korzystać z kserokopii swoich zaświadczeń, by zagłosować kilka razy. Wtedy Ryszard Balicki, członek PKW, odpowiedział, że cała dyskusja o rzekomych nadużyciach obywateli, którzy z zaświadczeń korzystają, jest niekorzystna dla społeczeństwa. "Ja mam wrażenie, że staramy się w tym momencie społeczeństwu wmówić, że (…) instytucja zaświadczeń uprawniających do głosowania w wybranej komisji wyborczej jest jakimś elementem kryminogennym. To jest działanie złe, bo w ten sposób obniżamy zaufanie do procesu wyborczego i zaufanie również do organów wyborczych" - przestrzegał.

Balicki tłumaczył także, dlaczego nie można zagłosować kilkakrotnie, posługując się skserowanym zaświadczeniem. "Jeżeli również w tej chwili wmawiamy obywatelom, że można skserować zaświadczenie i głosować kilkakrotnie - to jest nieprawda. Nie kseruje się hologramu" - oświadczył. To samo podkreślał na platformie X w odpowiedzi na wpis Zbigniewa Ziobry. "Szanowni Państwo. Każda osoba posiadająca zaświadczenie potwierdzające jej prawo do głosowania MUSI dostać kartę wyborczą. Zaświadczenia są opatrzone hologramem i zostają w komisji" - napisał (pisownia oryginalna).

Podczas żadnej z konferencji w dniu drugiej tury wyborów przedstawiciele PKW i KBW nie oceniali aplikacji Stowarzyszenia RKW ani zasadności jej użycia. 2 czerwca zapytaliśmy biuro prasowe PKW, czy spłynęły do nich jakieś skargi związane z odmową wydania karty do głosowania w wyniku powołania się na aplikację, ale do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

PKW: zaświadczeń wydanych więcej niż wykorzystanych

- Zamysł jest nawet dobry, ale to niepotrzebne mnożenie bytów i lepiej, jakby to wszystko było autoryzowane przez PKW - komentuje pomysł ze sprawdzaniem numeru zaświadczenia dr Anna Frydrych-Depka, specjalizująca się w prawie wyborczym, adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jej zdaniem wystarczy wyposażyć wszystkie komisje w autoryzowane i odpowiednio zabezpieczone tablety z dostępem do Centralnego Rejestru Wyborców. - Wystarczyłoby tylko dodać tam taką funkcjonalność, żeby było widać, iż dane zaświadczenie zostało już wykorzystane - podpowiada ekspertka.

A na publikowane w sieci podejrzenia o rzekome masowe fałszerstwa na podstawie zaświadczeń o prawie do głosowania odpowiada krótko: - Nikt nigdy nie udowodnił, że takie rzeczy dzieją się na masową skalę. Jeśli już, są to jakieś marginalne przypadki, niemające wpływu na wynik. No i przecież PKW podaje, że zaświadczeń wykorzystanych jest mniej niż pobranych.

Po drugiej turze wyborów sędzia Sylwester Marciniak rzeczywiście poinformował, że liczba wydanych zaświadczeń o prawie do głosowania wyniosła 571 999. A liczba wyborców, którzy na podstawie takiego zaświadczenia oddali głos, to 531 446.

Jak dowiedział się w resorcie cyfryzacji portal money.pl, sprawę opisanej tu aplikacji NASK zgłosił do ABW i PKW już kilka dni temu. "Jak dotąd w kraju był jakiś incydent w Gdańsku, gdzie nie chciano wydać osobie karty do głosowania w oparciu o dane z tej aplikacji. W następstwie tamtejsza komisarz wyborcza wydała wytyczne, by tego nie sprawdzać przy użyciu zewnętrznej aplikacji. Na pewno aplikacja nie jest podpięta do żadnych rządowych rejestrów wyborczych" - mówił anonimowo rozmówca dziennikarzy z Ministerstwa Cyfryzacji.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: PAP

Pozostałe wiadomości

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego przekazanych we wtorek po południu wynika, że wówczas zarejestrowano już ponad pięć tysięcy protestów wyborczych i wciąż były "worki do otwarcia". Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24

"Obrzydliwe"; "hajs od sponsorów"; "sprzedaliście się" - tak internauci komentują wpis, który jakoby napisali organizatorzy Parady Równości. W poście mieli oni wyrazić swoją sympatię do deweloperów i zachęcać do ich wspierania. Ale jedna rzecz się nie zgadza.

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Parada Równości przychylnie o deweloperach? To już nie ich konto

Źródło:
Konkret24

Według europosłanki KO Marty Wcisło możemy się pochwalić najniższą inflacją w Europie. Ale według europosła PiS Michała Dworczyka Polska ma jeden z najgorszych wyników w UE. Kto ma rację? Dane pokazują, jak narracje polityków z dwóch obozów rozjeżdżają się z rzeczywistością.

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Inflacja w Polsce. "Najniższa w Europie" czy jedna z najwyższych?

Źródło:
Konkret24

Ataki Izraela na Iran oraz te odwetowe spowodowały, że w mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo zdjęć i nagrań mających dokumentować ten konflikt. Są prawdziwym poligonem dla ludzkiej inteligencji - bo wiele z nich zostało wygenerowanych przez tę sztuczną. Która wygra w tej wojnie na fake newsy?

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

"Zestrzelony" F-35 czy "duży samolot"? Nasila się wojenna dezinformacja

Źródło:
Konkret24

Europoseł Michał Szczerba przekonuje, że protest wyborczy sztabu Rafała Trzaskowskiego jest zasadny. Między innymi dlatego, że na ponad stu tysiącach kart do głosowania postawiono dwa znaki "x". Według Szczerby to "gigantyczna liczba".

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

"Gigantyczna liczba" kart z dwoma krzyżykami? Jak było wcześniej

Źródło:
Konkret24

Polska inwestuje w rozwój odnawialnych źródeł energii, a mimo to ceny prądu nie spadają. Ministra klimatu nie potrafiła podać powodów takiej sytuacji, dlatego zamiast niej zrobili to eksperci.

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Mamy więcej energii z OZE, a cena prądu nie spada. Dlaczego?

Źródło:
TVN24+

Trzy raporty wskazują na poważne problemy TikToka podczas kampanii prezydenckiej w Polsce: od stronniczości algorytmu, po niedostateczne oznaczanie wprowadzających w błąd treści. Prezentujemy kluczowe ustalenia, opinię eksperta oraz stanowisko samej platformy.

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

TikTok a wybory: trzy raporty o dezinformacji i wpływie na kampanię

Źródło:
Konkret24

Cena prądu ma się jakoby zwiększyć aż o 100 zł miesięcznie - twierdzą niektórzy internauci. Zestawiają to z rzekomą podwyżką płacy minimalnej o 3,70 zł albo 4,70 zł. Ale żadna z tych kwot nie jest prawdziwa. Wyjaśniamy.

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

"Podwyżka cen prądu o 100 zł, podwyżka płacy minimalnej o 4,70 zł". Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

"Kalifat w Polsce Tuska"; "zaczyna się" - tak wzburzeni internauci komentują wideo rzekomo nakręcone w Łodzi. Widać na nim modlący się tłum muzułmanów. Mieli do Polski przyjechać w ramach paktu migracyjnego. To nieprawda.

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

"Beneficjenci paktu migracyjnego Tuska" w Łodzi? Nieprawda

Źródło:
Konkret24

"Komuna atakuje!"; "cyfrowy kaganiec"; "inwigilacja" - tak internauci komentują doniesienia o aplikacji opracowywanej przez Komisję Europejską. Według nich już od 1 lipca nie będzie można bez niej używać mediów społecznościowych. Podobnie podały też niektóre media, co tylko wzmogło chaos informacyjny. Wyjaśniamy więc.

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Od lipca "weryfikacja wieku" na platformach obowiązkowa? Dezinformacja o aplikacji

Źródło:
Konkret24

Oburzenie w sieci. "To jest kpina i nieszanowanie wyborców"; "wyjątkowo szybkie orzekanie" - komentują internauci przekazywaną informację, jakoby posiedzenia izby Sądu Najwyższego rozstrzygającej protesty wyborcze miały trwać zaledwie minutę. Wyjaśniamy.

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Sąd Najwyższy i plany posiedzeń. "Minuta na protest wyborczy"?

Źródło:
Konkret24

Przez ostatnie lata to Polska spośród krajów UE wydawała najwięcej pierwszych zezwoleń na pobyt dla cudzoziemców. Najnowsze dane Eurostatu - za 2024 rok - pokazują duży spadek takich pozwoleń wydanych przez nasz kraj. Było ich najmniej od dziesięciu lat. Widać też zmianę, jeśli chodzi o narodowość obcokrajowców, którzy je najczęściej otrzymywali.

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Pozwolenia dla cudzoziemców na pobyt w Polsce. Znaczący spadek

Źródło:
Konkret24

Przed głosowaniem nad wotum zaufania dla rządu premier Donald Tusk wygłosił w Sejmie godzinne exposé. Sprawdziliśmy istotne tezy i dane z tego wystąpienia - nie wszystkie się potwierdzają, niekiedy brak kontekstu powodował, że premier wprowadzał w błąd.

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Exposé Donalda Tuska. Nie wszystko się zgadza

Źródło:
Konkret24

Internauci prześcigają się w domysłach, dlaczego podczas drugiej tury przybyło ponad pół miliona wyborców. Pretekstem są nagrania sprzed głosowania i już po nim, gdy przewodniczący PKW podał znacząco różniące się liczby wyborców. Dla części komentujących to dowód na "skręcenie wyborów". Poprosiliśmy PKW o wyjaśnienia.

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Zmiany liczby wyborców "w trakcie głosowania". Mamy wyjaśnienie PKW

Źródło:
Konkret24

W środę, 11 czerwca, głosowanie nad wotum zaufania, które zdecyduje o przyszłości rządu Donalda Tuska. Niektórzy posłowie Koalicji Obywatelskiej chcieli pokazać, że krytykowany za opieszałość rząd ma sukcesy i opublikowali ich listę. Problem w tym, że zawiera ona liczne nieścisłości i nie wszystko, co na niej jest, to wyłączna zasługa obecnego rządu.

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Oto "co rząd zrobił w tej kadencji"? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

O "anomaliach wyborczych" i "cudach nad urną" dyskutują od kilku dni internauci, komentując różne publikowane w sieci "analizy przepływów" elektoratów między pierwszą a drugą turą wyborów prezydenckich. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo mają błędy metodologiczne. Specjalnie dla Konkret24 ekspert sporządził analizę fachową - na tyle, na ile pozwalają dostępne dane.

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

"Cuda przy urnach", "anomalie"? Co pokazują wyniki głosowania

Źródło:
TVN24+

Były minister obrony przekonuje, że potencjał chętnych do armii "jest marnowany". Mariusz Błaszczak mówi już wręcz o "zapaści" wśród ochotników. Sprawdziliśmy. Dane Ministerstwa Obrony Narodowej nie potwierdzają żadnej z tych tez.

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

"Zapaść" wśród chętnych do armii? Mamy najnowsze dane

Źródło:
Konkret24

Przestrzegamy: w mediach społecznościowych rozpowszechniane jest pismo nakazujące zatrudniać Ukraińców jako tłumaczy w warszawskich komisariatach policji. Rzekomy dokument opublikował między innymi poseł Marek Jakubiak. To fałszywka. Sprawę dementują zarówno warszawski ratusz, jak też sama policja.

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Warszawa "nakazuje komisariatom policji" zatrudniać Ukraińców? To fałszywka

Źródło:
Konkret24

Rozpowszechniany w sieci przekaz głosi, jakoby Niemcy spowodowały, że Polska "nie została dopuszczona" do nowego europejskiego projektu rakietowego. Tłumaczymy: ani nas nie zablokowano, ani Niemcy nie podejmowały decyzji w tej sprawie.

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Niemcy "zablokowały wejście Polski" do programu rakietowego? Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Dariusz Stefaniuk zamieścił wpis z rzekomą wypowiedzią szwedzkiej polityczki. Ta miała stwierdzić, że Polska i Węgry powinny zostać wykluczone z Unii Europejskiej, bo do niej nie pasują. Polityk manipuluje.

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Ciemnoskóra szwedzka polityczka o wykluczeniu Polski z UE? Manipulacja posła PiS

Źródło:
Konkret24

Przemysław Czarnek twierdzi, że Karol Nawrocki w obu turach wyborów prezydenckich miał duże poparcie wyborców i członków Polskiego Stronnictwa Ludowego. Według niego oddali na kandydata PiS więcej głosów niż na kandydata KO. Jednak żadne dostępne ogólnopolskie sondaże tego nie potwierdzają. Mamy też reakcję samego PSL.

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Czarnek: "większość PSL głosowała na Nawrockiego". Brak dowodów

Źródło:
Konkret24

Miały być ważne ustawy w ramach "100 konkretów" obiecanych przez Koalicję Obywatelską, miało być ponad 100 ustaw deregulacyjnych "do końca maja". Jednak teraz przedstawiciel rządu przekonuje, że "liczby nie są takie ważne", a koalicjanci obiecują "wrzucić szósty bieg". Przeanalizowaliśmy, na jakim jechali dotychczas.

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

"Gdzie ta ustawa?" Co rząd zapowiadał, co już uchwalono, co wciąż czeka

Źródło:
TVN24+