Podawana w sieci wiadomość o rzekomych "kradzieżach w sklepach i supermarketach" dokonywanych przez uchodźców z Ukrainy oraz "stratach polskich przedsiębiorców" to część kampanii dezinformacyjnej towarzyszącej rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Celem jest zniechęcenie Polaków do pomocy uchodźcom.
Według najnowszych danych Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców ponad 2 mln osób opuściło już Ukrainę, z czego do Polski trafiło ponad 1,3 mln. I właśnie w czasie, gdy ukraińscy uchodźcy szukają bezpiecznego schronienia w Polsce, na rosyjskojęzycznych kontach społecznościowych krąży przekaz uderzający w Ukraińców, jakoby kradną na masową skalę. Pojawił się on też na polskojęzycznych instagramowych profilach, które - co zauważyli i nagłośnili użytkownicy Twittera - funkcjonowały z nazwami różnymi od polskich, a zostały założone z rosyjskiej domeny.
Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego przekazu - i wyjaśniamy jego mechanizm.
Przekaz: Polacy nie ufają Ukraińcom
Na rozsyłanym przez rosyjskojęzyczne konta zdjęciu ze sklepu widać tablicę nad kasą, na której napisano po polsku i ukraińsku: "Każdy obywatel Ukrainy po opuszczeniu kasy będzie poddany kontroli". Komentarz po rosyjsku do tej fotografii brzmiał: "Polska. Nie ufają bogatym proeuropejskim Ukraińcom, bo kradną". W reakcjach na ten post widać antypolskie i antyukraińskie nastawienie. "No jak to tak? Myślałem, że są gotowi pomóc wszystkim"; "Oto demokracja po europejsku"; "Powinni rozdawać za darmo, bo to takie romantyczne i europejskie"; "Nie ufają żółto-niebieskim łobuzom"; "Polacy od dawna sprzeciwiają się Ukraińcom, to jest odwieczna wrogość" - to przykładowe komentarze z ostatnich dni na rosyjskojęzycznych profilach na Facebooku.
Sprawdziliśmy, że zdjęcie krążyło w rosyjskiej sieci już wcześniej, było np. popularne w połowie grudnia 2021 roku. Pojawiło się w grupie na VKontakte, zrzeszającej 21,2 tys. fanów programu "Miejsce spotkania" w telewizji NTV, z kpiącym komentarzem: "Krótko o europejskiej solidarności".
Zdjęcie autentyczne, ale stare. Właściciel sklepu przepraszał
Publikowana w postach fotografia powstała ponad cztery lata temu. Opublikował ją we wrześniu 2017 roku na Facebooku Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych z następującym komentarzem: "Skandaliczny napis w polskim sklepie. Napis pojawił się w sklepie PPHU Bimex w Barlinku, woj. zachodniopomorskie. W trybie pilnym zawiadamiamy o tej sytuacji prokuraturę, Rzecznika Praw Obywatelskich i Ambasadę Ukrainy w Polsce. To skandaliczny przykład dyskryminacji osób ze względu na ich narodowość. Dołożymy wszelkich starań by osoby odpowiedzialne za wywieszenie tej tablicy oraz osoby które egzekwowała zamieszczone na niej groźby - poniosły odpowiedzialności karną. W tej chwili nasz dział prawny przygotowuje zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa".
Sprawa wywołała falę oburzenia. Zajęły się nią media. W rozmowie z TVN24 właściciel sklepu Jerzy Bitel informował, że tabliczka została zdjęta i tłumaczył, że "wyszło odwrotnie niż miało" i że "bardzo przeprasza". W rozmowie z Wirtualną Polską powiedział, że tabliczka wisiała jedynie dobę i że kazał przygotować ją zbyt szybko, pod wpływem impulsu. "Nie taka miała być jej treść. Serdecznie przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Tabliczka z taką treścią nie powinna powstać" - kajał się właściciel sklepu. Zapewniał, że tablica miała informować tylko, że osoby podejrzane o kradzież zostaną przesłuchane i nie miała być kierowana do Ukraińców, a jedynie przetłumaczona na język ukraiński.
Już wówczas pojawiły się wpisy w sieci z rosyjskim komentarzem do tej sprawy: "Polska. Nie ufają bogatym proeuropejskim Ukraińcom, bo kradną". A teraz zdjęcie wróciło.
Wpisy na Instagramie o przestępstwach uchodźców w Polsce
Gdy na początku marca zdjęcie ze sklepu pojawiło się na polskojęzycznych instagramowych profilach, komentarz do nich brzmiał: "Policja: w ciągu 10 dni uchodźcy z Ukrainy popełnili 789 przestępstw na terenie Polski. Głównym problemem są kradzieże w sklepach i supermarketach. Straty polskich przedsiębiorców wyniosły 220 759 złotych. Polski biznes apeluje do Ukraińców, by przestali kraść: 'chcieliśmy wam pomóc, ale to co robicie w naszym kraju to katastrofa' - skomentował TVN Mateusz Mróz właściciel sieci sklepów spożywczych".
Jednak - co ustaliliśmy - zarówno nikt z TVN, jak też nikt z TVN24 nie rozmawiał z taką osobą. Co więcej, prawdopodobnie ona nie istnieje. W bazie Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej nie widnieje takie nazwisko jako właściciela sieci sklepów spożywczych. O treść wpisu zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji. - Nie odnotowaliśmy więcej przestępstw popełnianych przez uchodźców i według nas jest to dezinformacja - przekazał nam komisarz Piotr Świstak z Biura Komunikacji KSP. Jak powiedział portalowi Demagog Maciej Ptaszyński, wiceprezes Polskiej Izby Handlu zrzeszającej ok. 30 tys. sklepów spożywczych, izba nie miała dotychczas żadnych sygnałów w sprawie kradzieży dokonywanych jakoby przez obywateli Ukrainy. "Zdecydowanie nie potwierdzamy zatem tych doniesień. Zalecamy też dużą ostrożność w sprawie tego typu 'rewelacji', które mogą okazać się fakenewsami" - cytował Ptaszyńskiego Demagog 8 marca w tekście o skoordynowanej dezinformacji.
Konta instagramowe z rosyjskiej domeny
Jak się okazuje, informację o rzekomych przestępstwach Ukraińców podawały polskojęzyczne profile na Instagramie, które zostały założone z rosyjskiej domeny mai.ru. Są to bowiem te same konta, których istnienie zauważyli i nagłośnili kilka dni temu użytkownicy Twittera. Sprawdzili oni, że konta: Białystok_online, Olsztyn_online, Katowice_online, Bydgoszcz_online, Krakow_online, Opole_online, Lublin_online, Rzeszow_online zostały założone na adresy mailowe z domeny mail.ru.
Profile te już zostały skasowane. Łączył je format nazwy, zdjęcie profilowe i opis. Niektóre istniały od dość dawna. Do marca 2022 roku publikowano tam przede wszystkim posty o tematyce lokalnej. Ale kilka dni temu na prawie wszystkich z nich zaczęły się pojawiać te same posty popierające rosyjską inwazję: "Jesteśmy razem z Rosją. Trzymajcie się bracia Rosjanie! Prawda zwycięży! Razem pokonany ukraiński faszyzm! Federacja Rosyjska prowadzi operację specjalną na Ukrainie"; "Ukraina chciała zniszczyć Europę. Rosyjski resort obrony potwierdza, że na Ukrainie pracowano nad bronią biologiczną".
Profile te miały po kilka tysięcy obserwujących - najwięcej miało Kielce_online, niemal 6 tys. Łącznie obserwowało je ponad 22 tys. użytkowników.
RCB: część kampanii dezinformacyjnej
To kolejny raz, gdy podczas przyjmowania fali uchodźców z Ukrainy w internecie pojawiają się fałszywe informacje o przestępstwach, które rzekomo mają popełniać ukraińscy uchodźcy. Za każdym razem państwowe instytucje i lokalna policja dementowały takie doniesienia.
Według Rządowego Centrum Bezpieczeństwa rozsiewane w sieci fałszywe informacje łączące rzekomy wzrost przestępczości z ukraińskimi uchodźcami są częścią kampanii dezinformacyjnej towarzyszącej rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jest ona, według RCB, "wymierzona w postrzeganie Ukrainy i uchodźców szukających w Polsce schronienia przed wojną".
Autor: Konkret24 / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Instagram