"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu
wideo 2/8
Giertych na pytanie, czy wybory były sfałszowane: nie wiem tego, moglibyśmy odpowiedzieć dopiero po precyzyjnym badaniu

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Nie wszyscy są prawnikami. Tysiące ludzi, którzy mieli w tej sprawie takie samo zdanie jak ja, skorzystało ze wzorów, które przygotowałem. Jestem zobowiązany, ja się w ogóle nie spodziewałem, że kilkadziesiąt tysięcy osób może skorzystać z tych wzorów, ale to znaczy, że podzielają moją argumentację" - tak 26 czerwca Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej w "Kropce nad i" w TVN24 mówił o "giertychówkach". Tak bowiem o złożonych przez wyborców protestach wyborczych wypowiedziała się w radiowym wywiadzie sędzia Małgorzata Manowska, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. Określiła tak powielany przez wyborców wzór przygotowany przez posła Giertycha. Stwierdziła nawet, że kilka tysięcy protestów to złożony przez wyborców właśnie jego wzór i to powielony z jego PESEL-em.

Na ostatniej prostej rozstrzygania protestów wyborczych rozgorzał spór o "giertychówki" - o to, ile ich jest, i czy masowo wysyłano je do Sądu Najwyższego z numerem PESEL posła. Sprawdziliśmy, co wiemy w tej sprawie.

Przekaz o ponad dwadziestu tysiącach protestów "z PESEL-em Romana Giertycha"

Kwestionowana Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego (IKNiSP) wyznaczyła termin na ostateczne orzeczenie o ważności wyborów prezydenckich na 1 lipca. Do SN wpłynęło ponad 56 tysięcy protestów wyborczych. W co najmniej kilkunastu przypadkach zarządzono ponowne przeliczenie głosów, które wykazało nieprawidłowości w liczeniu głosów. Co najmniej trzy protesty wyborcze zostały uznane za zasadne, ale uznano, że są bez znaczenia dla wyników wyborów. Prokurator Generalny Adam Bodnar zawnioskował o przeliczenie głosów z 1472 komisji wyborczych.

Gdy IKNiSP zajmuje się protestami wyborczymi, w sieci jest rozpowszechniany przekaz o ponad 20 tysiącach tychże, które miały być skopiowanymi protestami ze wzoru zamieszczonego w sieci przez posła koalicji Obywatelskiej Romana Giertycha, i które rzekomo złożyli w SN wyborcy - zwolennicy Rafała Trzaskowskiego - ale z PESEL-em nie swoim, a właśnie Giertycha. Przekaz ten stał się pretekstem dla polityków i sympatyków opozycji do wyszydzania i kpin z sympatyków koalicji rządzącej i samego Giertycha.

"Do Sądu Najwyższego wpłynęło 24 785 identycznych protestów wyborczych. 24 785 zawierało... pesel Giertycha. Cyrk" - napisał w serwisie X poseł Suwerennej Polski Michał Woś (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). Odpowiedział mu jego kolega z ław sejmowych Dariusz Matecki: "Jaki mecenas, takie stado". "Czy to prawda, że 25 tysięcy protestów wyborczych zawiera PESEL Romana Giertycha, bo Silni Razem kopiowali przedstawiony wzór i wysyłali do Sądu Najwyższego?" - dopytywał były poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Lisiecki, radny mazowieckiego sejmiku (pisownia wszystkich wpisów oryginalna). "Większość (...) zdaje się około 25 tysięcy tych doniesień i pozwów, jest z PESEL-em Romana Giertycha" - mówiła w radiowej Trójce Anna Zalewska, europosłanka PiS.

Przekaz o tym, że wzór protestu Romana Giertycha z jego peselem wysyłali wyborcy do Sądu Najwyższegox.com

Przekaz rozpowszechniają także anonimowi internauci. To przykładowe wpisy jakie znaleźliśmy (pisownia oryginalna): "Do Sądu Najwyższego wpłynęło 24 785 identycznych protestów wyborczych. 24 785 zawierało pesel Giertycha. I to nie jest żart. Oni są głupsi, niż ustawa przewiduje"; "Do SN wpłynęło 24 785 identycznych protestów wszystkie z PESELEM Giertycha"; "Ludzie ze stajni #GiertychDebil to debile. 25 000 protestów wyborczych zawiera PESEL Giertycha, bo wysłał swoim trollom wzór ze swoim peselem"; "Przegrywać trzeba umieć!!!"; "Giertych kazał silniczkom kopiować jego wniosek, to skopiowali. Zapomniał tylko napisać, żeby zmienili pesel". "Silniczki" to pogardliwe określenie zaangażowanych zwolenników obecnej koalicji rządzącej, którzy w mediach społecznościowych, najczęściej w serwisie X posługują się hasztagiem "#silnirazem". Niektórzy prześmiewczo - w konwencji w jakiej Ministerstwo Zdrowia informowało w trakcie pandemii o przypadkach zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 -nawet podawali liczbę tych protestów z podziałem na województwa.

Małgorzata Manowska o powielanym przez wyborców wzorze protestu Giertycha

Oliwy do ognia dolała Małgorzata Manowska, Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego. 23 czerwca w rozmowie w Radiu Zet powiedziała, że: "Indywidualnych protestów jest kilkaset. Kilkaset sztuk. Ponad 90 procent to są te protesty powielane, których wzór został udostępniony przez pana posła [Romana] Giertycha, czyli tak zwane 'giertychówki'. Tak je nazywają pracownicy Sądu Najwyższego. Kilka tysięcy protestów to jest wzór udostępniony przez pana [Michała] Wawrykiewicza". Potem dodała jeszcze: "Z tych 'giertychówek', które wpłynęły do Sądu Najwyższego - bardzo duża liczba, to jest parę tysięcy protestów - na przykład ma PESEL-e posła Giertycha, bo ludzie nie potrafili nawet wpisać swojego PESEL-u". Podkreśliła jednocześnie, że "protest dotknięty tego typu wadami formalnymi będzie - zgodnie z Kodeksem wyborczym - pozostawiony bez rozpoznania". Potem informacje o tym, że około 80-90 procent protestów to "giertychówki" powtarzała między innymi w telewizji wPolsce.

Następnie fragmenty tej rozmowy politycy i zwolennicy opozycji rozpowszechniali masowo w sieci. "Czy wy to rozumiecie, że Roman Giertych swojej sekcie Silni Razem wysłał z własnym pesel wzór protestu do sądu najwyższego i kilkadziesiąt tysięcy chyba takich protestów wpłynęło do Sądu Najwyższego" - komentował najnowsze doniesienia na TikToku Janusz Kowalski, poseł Suwerennej Polski.

Jednak Roman Giertych i wyborcy rządzącej koalicji cały czas odpierają zarzuty. Wyjaśniają, że to fake news. Sam Giertych odpowiedział Małgorzacie Manowskiej kilka godzin po wywiadzie. "Pani Manowska obraża dziesiątki tysięcy ludzi, którzy zaprotestowali przeciwko oszustwom wyborczym nazywając ich protesty giertychówkami". I zapowiedział: "Jutro złożę zawiadomienie na p. Manowską i inne osoby z tzw. Izby Nadzwyczajnej. We wszystkich 50 tysiącach protestach wyborczych z mojego wzoru, wnosiliśmy o przekazanie ich do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Z jej wypowiedzi wynika, że nasze protesty ukradli neosędziowie" - napisał w serwisie X.

Małgorzata Manowska odniosła się również do swoich niedawnych słów w sprawie tak zwanych "giertychówek" w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 26 czerwca. "Uważam, że lekkomyślne i nieodpowiedzialne było umieszczenie przez polityków wzorca (...), dlatego że są to protesty jednorodne o takiej samej treści, które zostały już skierowane do wspólnego rozpoznania" - zaznaczyła. "Ludzie tak się jakoś zafiksowali na tych wzorcach, że na przykład przesyłają nam w ramach protestów wyborczych żółtą karteczkę samoprzylepną, gdzie jest napisane tylko 'popieram protest Romana Giertycha' i podpis, PESEL" - powiedziała.

Prezes SN zaznaczyła również, że jej zdaniem obywatele wyrażają swój sprzeciw "przede wszystkim w tych 150 protestach, które są protestami indywidualnymi, gdzie rzeczywiście obserwują, że w trakcie głosowania czy ustalania wyników głosowania były nieprawidłowości i je zgłaszają".

Giertych publikuje wzór, ale z pustym miejscem na PESEL

Na wstępie trzeba zaznaczyć, że aby protest wyborczy został rozpatrzony merytorycznie przez Sąd Najwyższy, musi spełniać wymogi formalne. Musi zatem być m.in. wniesiony na piśmie i zawierać oznaczenie podmiotu wnoszącego protest z podaniem jego adresu zamieszkania i numeru PESEL. Konieczność podania tego ostatniego wynika wprost z art. 126 par. 2 pkt 2 Kodeksu postępowania cywilnego. Szczegółowe informacje o tym, jak wnosić protest wyborczy Sąd Najwyższy umieścił na stronie internetowej jeszcze przed pierwszą turą wyborów prezydenckich.

Wbrew przekazowi krążącemu w sieci, nie znaleźliśmy jednak żadnego dowodu na to, by Roman Giertych stworzył wzór protestu wyborczego ze swoim numerem PESEL, który potem rzekomo wysyłali wyborcy do Sądu Najwyższego.

12 czerwca Roman Giertych opublikował na stronie Protestwyborczyromanagiertycha.org wzór protestu wyborczego. Tak o tym poinformował o tym w serwisie X: "Można pobrać, wydrukować, podpisać, dać swój adres i PESEL i do poniedziałku wysłać pocztą, zwykłym listem do Sądu Najwyższego!". W instrukcji na powyższej stronie napisał jeszcze m.in.: "Proszę o ściągnięcie poniższego pliku pdf i wydrukowanie. Pod protestem wpisujemy PESEL, adres zamieszkania, miejscowość, datę i podpisujemy imieniem i nazwiskiem".

We wzorze opublikowanym przez Giertycha pozostawiono wolne miejsce na peselhttps://protestwyborczyromanagiertycha.org/

Dwukrotnie więc polityk i adwokat instruuje, żeby wpisywać własny numer identyfikacyjny PESEL. Dodatkowo - na końcu jego ośmiostronicowego wzoru pisma - jest pozostawione miejsce właśnie na ten numer.

Giertych publikuje protest ze swoim numerem PESEL

Jeszcze tego samego dnia, kilka godzin później poseł Giertych - również w serwisie X - opublikował zdjęcie pierwszej strony złożonego przez siebie protestu wyborczego. Widać, że wzór jest ten sam, co przygotowany wcześniej dla innych. Jednak w proteście polityk umieścił swoje dane także na pierwszej stronie, w lewym górnym rogu. Ponieważ zamieścił tylko tę jedną stronę, nie wiemy, czy swój numer PESEL zamieścił także na stronie ostatniej - jak przewidywał to wzór pisma. Na zdjęciu widać dane polityka: imię i nazwisko, adres kancelarii i numer PESEL (zaczynający się od 710227), którego upublicznienie bardzo szybko mu wytknięto.

Roman Giertych na swoim proteście umieścił swój PESELx.com/GiertychRoman

"Pani Aniu! Wzór protestu został opublikowany bez żadnego mojego numeru Pesel. Proszę nie być kłamczuchą i nie zmyślać historii" - zwrócił się do Anny Zalewskiej w serwisie X poseł Giertych, po wypowiedzi, którą zacytowaliśmy powyżej.

Dwugłos w Sądzie Najwyższym

Uporządkujmy: Roman Giertych tego samego dnia opublikował wzór protestu z pozostawionym pustym miejscem na numer PESEL i pierwszą stronę własnego protestu ze swoim numerem. Jeśli zatem do Sądu Najwyższego miały trafić protesty wyborcze będące wzorem od Romana Giertycha, to składający musieliby go dopisywać ręcznie w puste miejsce opublikowanego wzoru, bądź kopiować pierwszą stronę pozwu polityka z jego danymi, w tym z numerem PESEL i albo tak wysyłać do SN, bądź łączyć tę pierwszą stronę z zamieszczonym wcześniej wzorem i taki pakiet kierować do SN.

- Poseł Roman Giertych opublikował w sieci swój protest wyborczy ze swoim PESEL-em, ale też wzór, gdzie dla każdego jest pozostawione miejsce na wpisanie swojego PESEL-u. Musiał widocznie ktoś połączyć jedno z drugim - oceniał 23 czerwca w rozmowie z nami sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego. A przekaz o ponad 20 tysiącach protestów z numerem PESEL Giertycha nazwał "jakimś wykwitem ludzkiej wyobraźni". I co ciekawe - inaczej niż Małgorzata Manowska opisuje "giertychówki". W przeciwieństwie do prezes Manowskiej informuje, że ze względu na skalę protestów nie jest w stanie zagwarantować, że ktoś nie przesłał protestu z PESEL-em Giertycha, ale "na pewno nie były to sytuacje nagminne". - Nie sposób mówić tu o liczbie rzędu 20 tysięcy, która pojawiła się w przestrzeni publicznej jeszcze przed Bożym Ciałem - dementował rzecznik SN.

Rzecznik SN o "giertychówkach"
Rzecznik SN sędzia Aleksandra Stepkowskiego o "giertychówkach"TVN24

Na zwołanym 25 czerwca briefingu prasowym czynił ważne rozróżnienie, że czym innym jest protest Romana Giertycha z jego numerem PESEL, a czym innym "giertychówki". - W każdym z tych protestów, z tych "giertychówek", zawiera się nawiązanie do protestu Romana Giertycha tłumaczące, że Roman Giertych w tym swoim proteście jakoś dokładniej wskazał materiał dowodowy, czy tam argumentację; i ten, który składa protest, prosi, żeby jakoś uwzględnić również treść protestu samego Romana Giertycha - opisywał wówczas sędzia i jeszcze raz zaznaczył: "Czyli, że jest protest Romana Giertycha i są 'giertychówki'". "Ta wielka ilość dotyczy tych protestów, które przygotował - jak rozumiem - poseł Giertych albo ktoś pod jego kierunkiem, czy z jego inspiracji i które nawiązują do jego osobistego protestu, ale to są dwie różne 'jednostki redakcyjne' - mówił dziennikarzom.

Czyli Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego mówi publicznie o paru tysiącach protestów, które są wzorami z numerem PESEL Romana Giertycha. Natomiast rzecznik SN stanowczo to dementuje i mówi, że nie można tego wykluczyć ale na pewno nie było tego dużo. Tłumaczy jednocześnie, że "giertychówki" to nie tyle wzór posła Giertycha z jego numerem PESEL, a protesty jedynie nawiązujące do dokumentu złożonego przez polityka.

Potem jeszcze w rozmowie telefonicznej dopytywaliśmy o to sędziego Stępkowskiego. Podtrzymywał swoje słowa, również w kontekście słów sędzi Manowskiej. Mówił, że nie jest w stanie wykluczyć, że ktoś przesłał protest z numerem posła Giertycha, ale on sam takiego pisma nie widział. I nie słyszał także, by ktoś inny w Sądzie Najwyższym widział.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Sąd Najwyższy

Pozostałe wiadomości

"Beztroskie wydawanie na rzeczy, które zastanawiają ludzi" - jak to ocenił Donald Tusk - to skutek nie tylko nieprawidłowości w rozdzielaniu środków z KPO. Wynika też z koniecznego pośpiechu i dwuletniego opóźnienia wobec innych krajów UE. Tam pieniądze wydawano wcześniej i nieco inaczej.

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Burza wokół KPO. Jak wydawano w innych krajach UE. Dlaczego w Polsce inaczej

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Po ujawnieniu nieprawidłowości w dotacjach z Krajowego Planu Odbudowy w sieci zaroiło się od przykładów inwestycji, na które mają pójść unijne pieniądze. Tylko że nie wszystkie publikowane teraz projekty są prawdziwe. Powstałe fake newsy rozpowszechniali między innymi politycy opozycji.

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Bitcoiny, chwilówki, konsola... Na co środki z KPO nie poszły

Źródło:
Konkret24

Zakup mikrofalówki do apartamentu, mebli do garderoby, jachtów czy platformy do nauki w brydża - upublicznienie takich dotacji ze środków Krajowego Planu Odbudowy wywołało publiczne oburzenie. Wyjaśniamy, co przedstawia krążąca w sieci mapa, o jak duże pieniądze chodzi i jak były przyznawane.

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Afera z KPO. Mapa pokazała zaskakujące dotacje. Jak o nich decydowano

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Prezydent Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie zajął się wszystkimi ustawami, które w ostatnim czasie do niego trafiły. Ponad dziesięć już czeka na biurku Karola Nawrockiego, inne niedługo tam trafią. Wśród nich jest kilka istotnych.

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Karol Nawrocki prezydentem. Jakie ustawy do podpisu zostawił mu Duda

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

"Inżynier" z maczetą? Nie, Polak z Sosnowca. "Nielegalni" migranci w Gorzowie? Nie, tancerze z Senegalu. Posłowie dezinformują, szerzą antymigrancki hejt, rozbudzają niechęć do cudzoziemców - i pozostają w tym bezkarni. Eksperci przestrzegają przed grzechem zaniedbania. Czy państwo jest w takiej sytuacji bezradne?

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

"Oni są sprytni". Dlaczego posłowie bezkarnie szerzą hejt na obcokrajowców

Źródło:
TVN24+

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24

Falę krytycznych komentarzy, a także hejtu wywołuje wśród internautów nagranie z festiwalu, na którym widać młodych ludzi bawiących się przenośną toaletą. Obrywa się za to uczestnikom Pol'and'Rock Festival. Niesłusznie.

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

"Na festiwalu Owsiaka"? Nie, na innym

Źródło:
Konkret24

Za sen lewicowo-liberalnych elit będą płacić kobiety - straszą politycy prawicy. I wskazują na dane o liczbie gwałtów popełnianych przez obcokrajowców w tych krajach Europy Zachodniej, które przyjęły dużo migrantów. Fakt, statystyki są tam wyższe niż w Polsce, lecz za tymi wzrostami nie tyle stoi zmiana rzeczywistości, co zmiana prawa. A także świadomości kobiet.

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Zachodnie "stolice gwałtu". Jak politycy blefują w grze statystykami

Źródło:
TVN24+

Wraca przekaz, że język ukraiński ma się stać oficjalnie drugim językiem obcym w polskich szkołach podstawowych. Podstawą takich twierdzeń stał się facebookowy wpis ukraińskiej ambasady w Polsce. MEN wyjaśnia.

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

"Ukraiński drugim językiem obcym w szkołach". Ile w tym prawdy?

Źródło:
Konkret24

Nagranie pokazujące grupę osób, w tym kobiety w strojach muzułmańskich, wychodzących z autokaru wywołało w sieci falę komentarzy o "zwożeniu migrantów do Świnoujścia". Mieliby ich tam dostarczać Niemcy. Straż Graniczna wyjaśnia, kogo pokazuje ten film.

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Niemcy "przemycają emigrantów do Świnoujścia"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel stwierdził w radiowym wywiadzie, że za rządów jego ugrupowania "pierwszy raz od lat" więcej Polaków wracało do Polski, niż z niej wyjeżdżało. Sprawdziliśmy dane - widać w nich pewien trend, który trwa już kolejny rok.

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Więcej Polaków wraca do kraju? Trend jest widoczny

Źródło:
Konkret24

Wicepremier Radosław Sikorski postanowił pokazać, jak skutecznie obecny rząd walczy z inflacją i opublikował na swoim koncie zestawienie dwóch wartości poziomów inflacji. Jedna dotyczy czasów Zjednoczonej Prawicy, druga - tego roku. Tylko że ta prezentacja jest manipulacją.

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Sikorski porównuje inflację za PiS i teraz. Wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Nagranie z niemieckim policjantem patrolującym ulice wraz z polskimi funkcjonariuszami obiegło internet, wzbudzając komentarze pełne niepokoju i uwag o "kolejnym rozbiorze" Polski. Wystarczył jeden sugestywnie napisany post gdańskiego radnego PiS.

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

"Niemiecki policjant w gdańskiej drogówce". Co on tam robi?

Źródło:
Konkret24

Katarzyna Kotula straciła miejsce w rządzie i została sekretarzem stanu w kancelarii premiera. Mówi, że jej pensja będzie "chyba niższa", a w innym wywiadzie, że będzie "zdecydowanie mniej" zarabiać. Sprawdziliśmy więc, na ile rzeczywiście może liczyć oraz porównaliśmy pensje ministrów i posłów.

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Kotula: "będę zarabiała zdecydowanie mniej". Czy rzeczywiście?

Źródło:
Konkret24

Filmy wyglądają jak zwykłe relacje, które nagrywamy podczas podróży. Pokazują ładne miasto, fajne knajpki, bawiących się ludzi. Lecz nie kręcą ich przypadkowe osoby i nie przypadkiem trafiły one do polskiej sieci. Za sielankowymi obrazami kryją się białoruskie służby i ukryte wielowektorowe działania.

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Białoruś jak "słoneczna Italia". Soft propaganda o kraju Łukaszenki

Źródło:
Konkret24