Czterokrotnie pełnomocnik, 20 tysięcy i służbowe auto


Michał Woś - obecny minister do spraw pomocy humanitarnej - w marcu 2018 roku stracił stanowisko wiceministra sprawiedliwości po zapowiedzi premiera Morawieckiego o redukcji liczby wiceministrów. Jeszcze tego samego dnia został powołany na stanowisko eksperta i pełnomocnika Ministra Sprawiedliwości do czterech obszarów tematycznych. Jego pensja wzrosła dwukrotnie - do 20 tys. zł - podaje NIK i wytyka, że do zatrudnienia Wosia potrzebna była specjalna zgoda, ponieważ nie spełniał warunków formalnych.

Aby zostać zatrudnionym w charakterze eksperta w Ministerstwie Sprawiedliwości trzeba mieć wyższe wykształcenie oraz minimum trzyletni staż pracy. Wymogi określa załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 2 lutego 2010 r. w sprawie zasad wynagradzania pracowników niebędących członkami korpusu służby cywilnej zatrudnionych w urzędach administracji rządowej i pracowników innych jednostek.

Tylko w uzasadnionych przypadkach, można wymagany okres stażu skrócić i przyjąć osobę do pracy. Konieczna jest specjalna zgoda. Mówi o tym par. 15 rozporządzenia.

NIK wytyka ministerstwu

Najwyższa Izba Kontroli w opublikowanym w czerwcu na sejmowych stronach dokumencie "Analiza wykonania budżetu państwa i założeń polityki pieniężnej w 2018 r." podaje, że dwie takie sytuacje miały miejsce w zeszłym roku w resorcie sprawiedliwości.

Kontrolerzy NIK opisują tam (bez podawania imion i nazwisk), że jedna z osób zatrudniona w charakterze eksperta w biurze szefa resortu sprawiedliwości, pełniąca też funkcje pełnomocników ministra, "nie posiadała żadnego stażu zawodowego przed zatrudnieniem w Ministerstwie, poza stażami i praktykami studenckimi".

Jak ustalił Konkret24, chodzi między innymi o Michała Wosia, byłego wiceministra sprawiedliwości, a obecnie ministra-członka Rady Ministrów do spraw humanitarnych.

Informację tę potwierdziło biuro prasowe NIK. "Powierzenie funkcji czterech pełnomocników dotyczyło jednej osoby – Pana Michała Wosia" - poinformowało w odpowiedzi na nasze pytania.

Redukcja czasem tylko na papierze

W lutym 2018 roku premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni zredukuje liczbę wiceministrów. Była to odpowiedź na ujawnienie informacji o wysokich premiach członków rządu.

- Zredukujemy stanowiska wiceministrów w porównaniu do łącznej liczby stanowisk ministerialnych i wiceministerialnych, jaka była w roku 2017. Pokażemy bardziej szczupłą, oszczędną, mniej zbiurokratyzowaną strukturę rządową. W związku z tym również dokonamy pewnych przeglądów, nie tylko personalnych, ale również finansowych – zadeklarował szef rządu.

"Dokonuję teraz przeglądu stanowisk wiceministerialnych"
"Dokonuję teraz przeglądu stanowisk wiceministerialnych"tvn24

25 wiceministrów straciło wtedy pracę. Jednak część z nich wróciła, ale na inne stanowiska.

- Ja robię dokładnie to samo z tym, że nie jestem wiceministrem - przyznawał w kwietniu 2018 roku reporterce programu "Polska i Świat" Jarosław Pinkas, pełniący wówczas funkcję pełnomocnika premiera do spraw wprowadzenia nowej inspekcji bezpieczeństwa żywności. Poprzednio - wiceminister zdrowia.

Piotr Woźny, który był wiceministrem cyfryzacji, został rządowym pełnomocnikiem do spraw smogu.

Rafał Bochenek, były rzecznik rządu premier Beaty Szydło był podsekretarzem stanu w kancelarii premiera Morawieckiego. Gdy stracił tę funkcję, został pełnomocnikiem ministra środowiska do spraw organizacji w Katowicach szczytu klimatycznego ONZ.

- Widocznie można robić wszystko, więc ludzie, którzy pracowali jako wiceministrowie w jednej branży, mogą być pełnomocnikami rządu w innej. Ważne, żeby wspólnym mianownikiem była wysoka pensja i rządowa pensja - krytykował wówczas Cezary Tomczyk, z Platformy Obywatelskiej.

- Pan premier powołał mnie jednak dalej. To znaczy, że moja praca nie była fikcyjna, tylko z niej coś konkretnego wynikało - odpierał wówczas zarzuty Jarosław Pinkas.

Redukcja stanowisk, pensje bez zmian
Redukcja stanowisk, pensje bez zmiantvn24

Pełnomocnik. Z dwukrotnie większą pensją

Michał Woś przyszedł do resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry już po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach w 2015 roku. Początkowo był asystentem, potem w listopadzie 2015 roku został szefem gabinetu politycznego ministra.

Na początku czerwca 2017 roku (10 miesięcy po ukończeniu studiów) został podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Objął między innymi nadzór nad sprawami rodzinnymi i nieletnich, zakładami poprawczymi oraz informatyzacją wymiaru sprawiedliwości.

W związku z ograniczaniem liczby wiceministrów, 16 marca 2018 roku przyjęto dymisję Wosia z funkcji podsekretarza stanu w resorcie sprawiedliwości.

"W tym samym dniu został powołany na stanowisko eksperta i pełnomocnika Ministra do czterech obszarów tematycznych, z jednoczesnym dwukrotnym zwiększeniem wynagrodzenia (20 002,8 zł wobec wynagrodzenia na stanowisku Podsekretarza Stanu w MS - 10 020,9 zł)" - informuje Konkret24 Wydział Prasowy NIK.

Minister Zbigniew Ziobro zdecydował wówczas o stworzeniu stanowisk czterech pełnomocników: do spraw Funduszu Sprawiedliwości, reformy prawa rodzinnego, reformy systemu prawa karnego w zakresie postępowania w sprawach nieletnich oraz do spraw informatyzacji i cyberbezpieczeństwa.

Informacje o tym, że Michał Woś był m.in. pełnomocnikiem ds. Funduszu Sprawiedliwości i że również zajmował się, jako pełnomocnik, reformą prawa rodzinnego, można znaleźć na stronach internetowych ministerstwa.

Kontrolerzy NIK wytykają, że osoba, pełniąca funkcje tych pełnomocników, "realizowała te same zadania jako Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości".

W swojej analizie NIK podaje też, że jako pełnomocnikowi przyznano służbowy samochód z możliwością (odpłatnego) wykorzystania do celów prywatnych.

Według ostatniego oświadczenia majątkowego, złożonego przez Michała Wosia jako członka zarządu oraz radnego województwa śląskiego, zarobił on w 2018 roku "tytułem zatrudnienia" (łącznie z ekwiwalentem za niewykorzystany urlop) 239 tysięcy złotych. Daje to średnio miesięcznie niemal 20 tysięcy złotych. Natomiast "z tytułu działalności wykonywanej osobiście" Woś wpisał w oświadczenie kwotę 25 tysięcy złotych.

NIK: nie spełniał warunków formalnych

Zdaniem NIK, Woś rozpoczynając pracę po dymisji na stanowisku eksperta, nie spełniał warunku określonego w rozporządzeniu Rady Ministrów, czyli 3-letniego wymaganego stażu pracy.

W resorcie był zatrudniony na umowę o pracę od listopada 2015 roku - poinformował Wydział Prasowy NIK - czyli trzyletni okres wypadał w listopadzie 2018 roku, a pełnomocnikiem został w marcu 2018 r.

Wcześniej studiował. Najpierw prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, a potem w Warszawie w Szkole Głównej Handlowej na studiach menadżerskich. Był stypendystą Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Prezesa Rady Ministrów.

Wprawdzie w latach 2014-2017 był raciborskim radnym, ale NIK podaje, że funkcja radnego "nie jest zaliczana do stażu pracy".

W oświadczeniach majątkowych, jakie składał nie ma informacji o innym zatrudnieniu na etacie, niż w resorcie. Są jedynie wzmianki o umowach cywilno-prawnych za niewielkie pieniądze.

Nowe stanowisko

26 listopada 2018 roku minister Ziobro zdecydował o likwidacji dwóch z czterech stanowisk jakie pełnił Woś - pełnomocnika do spraw reformy prawa rodzinnego oraz pełnomocnika do spraw reformy systemu prawa karnego w zakresie postępowania w sprawach nieletnich.

4 czerwca 2019 Michał Woś został powołany na ministra-członka Rady Ministrów do spraw pomocy humanitarnej. Wcześniej został szefem Centrum Analiz Strategicznych Ministerstwa Sprawiedliwości.

Zapytaliśmy za pośrednictwem Centrum Informacyjnego Rządu ministra Wosia o komentarz. CIR odesłał nas do resortu sprawiedliwości. Stamtąd również odpowiedzi na pytania nie nadeszły.

Gdy zadzwoniliśmy do ministra Wosia, nie odbierał telefonu. W odpowiedzi na nasz SMS, odpisał, że jest na Ukrainie i że oddzwoni jak wróci.

Michał Woś wypowiadał się między innymi w "Tak jest" w kontekście reformy sądownictwa
Michał Woś wypowiadał się między innymi w "Tak jest" w kontekście reformy sądownictwatvn24

"Czteromiesięczny okres zatrudnienia"

NIK podaje też w swoim dokumencie, że druga osoba została zatrudniona w resorcie sprawiedliwości jako ekspert po specjalnej zgodzie wydanej przez Dyrektora Generalnego, ponieważ nie miała wymaganego 3-letniego stażu pracy. " Legitymowała się jedynie czteromiesięcznym okresem zatrudnienia na stanowisku specjalisty do spraw komunikacji marketingowej" - piszą kontrolerzy. Podają też jej miesięcznie wynagrodzenie - 9,2 tys. zł.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, chodzi o jedną z pracownic biura prasowego.

Co roku to samo

Co roku od kilku lat, kontrolerzy NIK wytykają resortowi sprawiedliwości, że zatrudnia osoby, które nie spełniają wymaganego trzyletniego stażu pracy dla ekspertów i konieczna jest wtedy zgoda Dyrektora Generalnego resortu na skrócenie tego czasu.

W wynikach kontroli za 2015 rok (przeprowadzonej jeszcze w sierpniu 2015 roku), NIK podał, że resort zatrudniał ekspertów bez wymaganego wykształcenia i wymaganego stażu pracy, co stanowiło naruszenie obowiązujących przepisów.

W dokumencie podsumowującym 2016 rok, kontrolerzy NIK napisali, że "wszyscy eksperci zatrudnieni zostali w 2016 roku bez zastosowania otwartego i konkurencyjnego naboru". Trzynastu z nich nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy. Za każdym razem Dyrektor Generalny musiał wydać specjalną zgodę. Kontrolerzy wskazali również, że "jednemu ekspertowi przyznano, na okres pięciu miesięcy, dodatek specjalny w wysokości 516 procent podstawy wynagrodzenia".

W wynikach kontroli za 2017 rok, kontrolerzy NIK podali, że wówczas "w Ministerstwie zatrudniono 18 nowych ekspertów, z których żaden nie został zatrudniony w drodze otwartego konkursu. Siedmiu ekspertów nie spełniało wymogu co najmniej trzyletniego stażu pracy". Potrzebna była zgoda Dyrektora Generalnego.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP

Pozostałe wiadomości

Wciąż czekamy na obiecaną ustawę o związkach partnerskich, rozliczenie polityków PiS czy przyspieszenie rozstrzygania spraw w sądach. Odpowiedzialni za to ministrowie właśnie jednak stracili stanowiska. Przedstawiamy obietnice, które teraz ich następcy mają do zrealizowania.

Odeszli z ministerstw, a obietnic nie zrealizowali. Których?

Źródło:
TVN24+

Gdy były szef PKP Cargo objął tekę ministra aktywów państwowych, w mediach społecznościowych znowu pojawił się przekaz, że spółka ta miała stracić licencję na transporty wojskowe na rzecz niemieckiego konkurenta. Nie ma na to potwierdzenia.

PKP Cargo i transporty polskiego wojska. Wraca fejk Andruszkiewicza

PKP Cargo i transporty polskiego wojska. Wraca fejk Andruszkiewicza

Źródło:
Konkret24

Po ataku na polską fabrykę w Winnicy w sieci pojawił się przekaz, jakoby wiceprzewodnicząca ukraińskiego parlamentu Ołena Kondratiuk wezwała Polskę do tego, byśmy wysłali samoloty do obrony Ukrainy. Wyjaśniamy, czego dotyczył jej komentarz.

Ukraina "chce naszego lotnictwa"? Co oświadczyła Ołena Kondratiuk

Ukraina "chce naszego lotnictwa"? Co oświadczyła Ołena Kondratiuk

Źródło:
Konkret24

Port w Bremerhaven? Salon w Leverkusen? Siedziba firmy od recyklingu? Takie lokalizacje wskazuje narzędzie sztucznej inteligencji, szukając miejsca, gdzie "setki nowych audi" czekają na zezłomowanie. Nagranie je pokazujące generuje ogromne zasięgi, wzbudza wiele komentarzy. Wyjaśniamy, gdzie stoją te samochody i dlaczego.

"Setki nowych samochodów" trafią w Niemczech na złom? Gdzie one stoją

"Setki nowych samochodów" trafią w Niemczech na złom? Gdzie one stoją

Źródło:
Konkret24

Mianowanie sędziego Waldemara Żurka nowym ministrem sprawiedliwości spowodowało, że w mediach społecznościowych znowu krąży fake news z wykorzystaniem jego osoby. Z komentarzem uderzającym w nowy rząd Tuska rozpowszechnia go między innymi posłanka PiS Olga Semeniuk-Patkowska.

Minister Żurek i "znak rozpoznawczy"? Fejk posłanki PiS

Minister Żurek i "znak rozpoznawczy"? Fejk posłanki PiS

Źródło:
Konkret24

W polityce nie chodzi o to, jak jest naprawdę, tylko co zostało lepiej opowiedziane - przestrzegają eksperci. Głośna narracja o trwającej teraz "germanizacji Polski" i "niemieckim rewizjonizmie" jest tego najlepszym przykładem. Zastosowany w niej mechanizm jest prosty, ale skuteczny. Wyjaśniamy, dlaczego działa.

"Germanizacja" Polski, czyli kto skuteczniej opowiada rzeczywistość

"Germanizacja" Polski, czyli kto skuteczniej opowiada rzeczywistość

Źródło:
TVN24+

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji powiedział, że polscy negocjatorzy "zapewnili Polsce wyłączenie" ze stosowania Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. W ostatnich latach pojawiło się jednak kilka argumentów na obalenie tej tezy.

Bosak: z tego unijnego dokumentu "jesteśmy wyłączeni". No nie

Bosak: z tego unijnego dokumentu "jesteśmy wyłączeni". No nie

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak u pacjentki szczecińskiego szpitala wykryto bakterię cholery, przez internet przetacza się fala sugestii i komentarzy, jakoby miało to związek z migrantami - szczególnie tymi "przerzucanymi" z Niemiec do Polski. W tym kontekście publikowane są zdjęcia niemieckich funkcjonariuszy w kombinezonach. Wyjaśniamy tę manipulację.

Bakteria cholery, ludzie w kombinezonach i niemiecka policja. Przekaz podprogowy

Bakteria cholery, ludzie w kombinezonach i niemiecka policja. Przekaz podprogowy

Źródło:
Konkret24

Po przyjęciu nowej ustawy przez ukraiński parlament w sieci pojawiły się sugestie, że Polska będzie wypłacać odszkodowania Ukraińcom przesiedlanym podczas akcji "Wisła". Miało to dotyczyć nawet rodziny ministra sprawiedliwości. Żadna z tych informacji nie jest prawdziwa.

"Ukraińcy chcą odszkodowań od Polski za akcję 'Wisła'"? Dwa razy nieprawda

"Ukraińcy chcą odszkodowań od Polski za akcję 'Wisła'"? Dwa razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Po ułaskawieniu Roberta Bąkiewicza przez prezydenta Andrzeja Dudę obrońcy tej decyzji szerzą narrację o niewinnie skazanym za "obronę Kościoła przed barbarzyńcami". Absurd? Nie, przemyślana retoryka. I znana metoda budowania poparcia z wykorzystaniem fałszywego założenia.

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Bąkiewicz jako "obrońca Kościoła" kontra "barbarzyńcy". Tu nie ma przypadku

Źródło:
TVN24+

Europosłowie Adam Bielan i Patryk Jaki sugerują, że Niemcy zawracają migrantów wyłącznie do Polski. Tak nie jest - dane pokazują, że Niemcy stosują tę procedurę wobec innych sąsiadów.

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Bielan i Jaki: "robią to tylko z Polską". No nie

Źródło:
Konkret24

"To już jest anektowanie terenów należących do Polski" - w tym duchu komentowana jest nagłaśniana w sieci informacja, że Polska oddała most graniczny w Słubicach pod zarząd Niemiec. Wpisuje się ona w prowadzoną przez prawicę i środowiska narodowe akcję polityczną, lecz błędnie jest łączona zarówno z obecnym rządem, jak i z tematem migrantów. To długa historia. Wyjaśniamy.

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Polska "oddała most pod zarząd Niemiec"? Ten tak, ale inne "dostała"

Źródło:
Konkret24

"Kpiny", "bezczelność" - tak internauci komentują przemówienie ambasadora Ukrainy w Polsce wygłoszone na obchodach rocznicy rzezi wołyńskiej. A to za sprawą nagrania, które krąży w sieci. Przekaz jest jednak fake newsem.

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Ambasador Ukrainy o Wołyniu mówił 10 sekund? "Muszę zabrać głos"

Źródło:
Konkret24

Były premier Mateusz Morawiecki opublikował w mediach społecznościowych film pokazujący "niemieckie wojsko" w okolicach Lubieszyna, pytając, kiedy rząd "z tym skończy". W ten sposób podważył nie tylko obecność wojsk NATO w Polsce, ale też udział Polski w sojuszu.

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Morawiecki o "niemieckim wojsku" w Polsce. "Kłamstwem walczy o zasięg"

Źródło:
Konkret24

Politycy prawicy - a za nimi internauci - zwracają ostatnio uwagę na wszystko, co niemieckie bądź z Niemiec, komentując to jako zagrożenie dla Polski. Tak też się stało, gdy na Wałach Chrobrego w Szczecinie zacumowała niemiecka korweta. Padały nawet komentarze o możliwej prowokacji wobec Polski. Ten alarmujący ton i wzbudzający strach polityczny przekaz jest bezzasadny.

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Niemiecka korweta Braunschweig w Szczecinie. "Co to ma być?" 

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Patryk Jaki przekonuje, że obecny rząd wydaje więcej wiz pracowniczych obcokrajowcom niż poprzednie. Dane, które otrzymaliśmy z MSZ, pokazują coś innego.

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Patryk Jaki: "wiz pracowniczych jest teraz więcej". A naprawdę? Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Nowa ustawa spowoduje, że polski gaz będzie magazynowany w Niemczech - alarmują politycy opozycji i prawicowe media. To fałszywa narracja zbudowana na wielostopniowej manipulacji. W jej przypadku szczególnie istotne jest, jak powstała.

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

"Polski gaz u Niemca"? Tekst Obajtka i ustawa z czasów PiS

Źródło:
Konkret24

Po rocznicy rzezi wołyńskiej w sieci pojawiło się zdjęcie, które rzekomo przedstawia szczątki ofiar w zbiorowej mogile. Drastyczny opis informuje o "10 000 czaszkach małych dzieci". Fotografia nie ma jednak nic wspólnego z ludobójstwem na Wołyniu. Wyjaśniamy, co wiadomo o grobie i ofiarach, które się w nim znajdują.

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

"10 000 czaszek małych dzieci" zabitych podczas rzezi wołyńskiej? Co widać na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

"To jest mocne" - napisał rzecznik rządu Adam Szłapka, publikując w mediach społecznościowych "wyciąg z systemu wizowego", który miał udowadniać, że za rządów Zjednoczonej Prawicy nie kontrolowano migracji do Polski. Tylko że akurat nie te dane to pokazują.

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Adam Szłapka pokazuje dane o "niekontrolowanej migracji". Manipuluje

Źródło:
Konkret24

Wizualizacje remontowanych kamienic we Wrocławiu wywołały poruszenie w sieci. Na budynkach widać bowiem szyldy w językach polskim i niemieckim. Czy rzeczywiście tam wiszą? My sprawdziliśmy, a inwestor wyjaśnia.

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Niemieckie szyldy na kamienicach we Wrocławiu? "Charakter ilustracyjny"

Źródło:
Konkret24

"Biurokratyczny zamordyzm w plastikowym wydaniu" - grzmiał w Sejmie poseł Konfederacji Witold Tumanowicz, twierdząc, że szwedzka fundacja wykazała wzrost liczby wyrzucanych nakrętek po tym, jak Unia Europejska nakazała przytwierdzać je do butelek. Tylko że to nieprawda.

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

"Unijne nakrętki". Konfederacja cytuje szwedzki raport. Oto jak zmyśla

Źródło:
Konkret24

Iga Świątek pokonała Amandę Anisimovą w finale Wimbledonu, przechodząc do historii tenisa. Jej zwycięstwo skomentował premier Donald Tusk, lecz nie ustrzegł się przy tym wpadki.

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Tusk o Świątek: "jeszcze nikt nigdy" nie wygrał tak finału Wimbledonu. Wygrał

Źródło:
Konkret24

W gorącej dyskusji na temat migrantów "przerzucanych" przez niemiecką granicę politycy opozycji stawiają za wzór Danię i Luksemburg. Według nich te dwa kraje mają nie przyjmować żadnych migrantów z Niemiec. Sprawdziliśmy więc, jak to jest. Publikujemy najnowsze niemieckie statystyki.

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Nie tylko do Polski. Do których krajów Niemcy zawracają migrantów. Mamy dane

Źródło:
Konkret24

Te historie poruszają. Szczególnie tych rodziców, którzy stracili dzieci, a teraz widzą zdjęcia nastolatków i czytają, że zginęli w wypadkach, lecz ich organy posłużyły do przeszczepów. Autorzy takich wpisów "błagają o udostępnienia" - a my ostrzegamy: to fake newsy.

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

"Odszedł z tego świata". Fałszywe zdjęcia i prawdziwe żerowanie na uczuciach

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS postanowił zaalarmować o wzroście bezrobocia wśród młodych ludzi w Polsce. Choć posłużył się wiarygodnymi danymi, to przedstawił je w taki sposób, że czytelnik może wyciągać błędne wnioski. Wyjaśniamy.

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Poseł PiS zrobił wykres wzrostu bezrobocia. Co policzył, a czego nie?

Źródło:
Konkret24