Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji powiedział, że polscy negocjatorzy "zapewnili Polsce wyłączenie" ze stosowania Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. W ostatnich latach pojawiło się jednak kilka argumentów na obalenie tej tezy.
Unijny komisarz ds. budżetu Piotr Serafin przedstawił 16 lipca 2025 roku w Brukseli propozycję unijnego budżetu na lata 2028-2034 w wysokości dwóch bilionów euro. W propozycji przewidziano m.in. 300 mld euro na rolnictwo oraz 218 mld euro dla słabiej rozwiniętych regionów. "Polska największym beneficjentem największego w historii budżetu Unii Europejskiej" - ogłosił w serwisie X minister finansów Andrzej Domański.
Jeden z liderów Konfederacji Krzysztof Bosak 18 lipca w Polskim Radiu był pytany, czy również jego zdaniem jest to sukces Polski. "Byłbym ostrożny z takimi sformułowaniami 'największy beneficjent', bo takie historie to już nam sprzedawano wielokrotnie" - powiedział wicemarszałek Sejmu. "Jeżeli będą takie pieniądze i nie będą one warunkowane jakimiś celami ideologicznymi, to wtedy będę gotów pochwalić. Natomiast jeżeli się okaże, że to są pieniądze dla nas, ale... i tu następuje 100 warunków jak przy KPO, to ja tego chwalił nie będę, bo jestem zwolennikiem tego, żeby państwo polskie rządziło się samo. Tak jak dotychczas było, że był budżet unijny, a następnie my w Polsce decydowaliśmy, jak te pieniądze wydamy. A jak ma być tak, że będzie nam Bruksela narzucać, na co to wydawać i następnie mówić: to zatwierdzamy, to nie zatwierdzamy, to mi się ten mechanizm nie podoba, bo to już nie jest Polska, to jest po prostu agenda wykonawcza polityki Komisji Europejskiej" - dodał.
Prowadzący rozmowę zauważył jednak, że "warunkowość jest dzisiaj już w budżecie i to nie tylko w KPO", ponieważ "KPO to są kamienie milowe, a ma pan też warunkowość spełniania warunków na przykład z Karty Praw Podstawowych". Na to Krzysztof Bosak odpowiedział:
Z Karty Praw Podstawowych my jesteśmy wyłączeni. I to zapewnili negocjatorzy przy negocjowaniu traktatu lizbońskiego, który notabene był katastrofą polityczną, ale w tej jednej sprawie zapewnili Polsce wyłączenie i Komisja Europejska w tej chwili próbuje to podważyć, bo oni faktycznie powołują się na Kartę Praw Podstawowych i twierdzą, że będą polskim samorządom wstrzymywać środki.
Wyjaśniamy, czym jest wspomniana przez wicemarszałka Sejmu dokument i czy rzeczywiście nasz kraj jest wyłączony z jej stosowania.
Karta i polsko-brytyjski protokół
Karta Praw Podstawowych powstała jeszcze zanim Polska weszła do Unii Europejskiej. Ten stworzony w 2000 roku dokument to zbiór najważniejszych praw człowieka i swobód obywatelskich przysługujących obywatelom krajów Unii Europejskiej i osobom przebywającym na jej terytorium. Jego kolejne rozdziały poświęcone są godności (np. prawo do życia), wolności (np. wolność wypowiedzi), równości (np. zasada niedyskryminacji), solidarności (np. prawa pracownicze), prawom obywateli (np. prawo do głosowania) i wymiarowi sprawiedliwości (np. prawo do sprawiedliwego procesu sądowego).
Po wejściu Polski do Unii Europejskiej w 2004 roku karta nie obowiązywała obywateli naszego kraju, ponieważ moc prawną miała nabyć dopiero po przyjęciu traktatu lizbońskiego, który negocjowano w 2007 roku. Polski rząd, na którego czele stał wtedy Jarosław Kaczyński, sprzeciwiał się jednak podpisaniu karty, tłumacząc, że może to stworzyć presję na uznanie w Polsce małżeństw homoseksualnych.
W październiku 2007 roku Polska dołączyła więc do przygotowanego przez Wielką Brytanię protokołu dotyczącego stosowania Karty Praw Podstawowych, tzw. protokołu brytyjskiego lub protokołu nr 30. Protokół zawiera tylko dwa artykuły i w dużym uproszczeniu stanowi, że karta nie rozszerza zdolności Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) do uznawania polskich przepisów za niezgodne z przepisami karty, a karta ma zastosowanie do polskiego ustawodawstwa w zakresie uznanym przez Polskę. Zdaniem polskich rządzących miało to uchronić na przykład przed wspomnianą presją na uznanie małżeństw homoseksualnych, które - zdaniem m.in. Prawa i Sprawiedliwości - są niezgodne z art. 18 polskiej konstytucji.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Konfederacja: związki partnerskie niezgodne z konstytucją. Nieprawda
Po zmianie władzy w grudniu 2007 roku rząd Donalda Tuska podpisał traktat lizboński, nie wychodząc z protokołu brytyjskiego do Karty Praw Podstawowych. Po ratyfikacji traktatu przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego traktat, a tym samym Karta Praw Podstawowych, zaczął obowiązywać w Polsce 1 grudnia 2009 roku.
Protokół "nie zwalnia Rzeczypospolitej Polskiej"
Czy jednak Karta Praw Podstawowych rzeczywiście obowiązuje w Polsce - czy jak twierdzi Krzysztof Bosak - "my jesteśmy wyłączeni" z jej stosowania przez dołączenie do protokołu brytyjskiego? Okazuje się, że jest co najmniej kilka argumentów na obalenie tezy polityka Konfederacji.
Profesor Robert Grzeszczak, kierownik Centrum Badań Ustroju Unii Europejskiej na Uniwersytecie Warszawskim i autor prac naukowych o Karcie Praw Podstawowych, w rozmowie z Konkret24 mówi, że "oczywiście każdy polityk może teoretyzować i budować różne koncepcje", ale od razu stwierdza:
Natomiast fakt, że Karta Praw Podstawowych jest wiążąca dla Polski oraz jej organów - takich jak sądy i urzędy - został jednoznacznie przesądzony w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Przykładów takich orzeczeń jest kilka. W 2011 roku TSUE stwierdził: "Protokół nie podważa zastosowania Karty wobec Zjednoczonego Królestwa czy wobec Polski, co znajduje potwierdzenie w motywach tego protokołu". Pięć lat później Rzecznik Generalny TSUE potwierdził, że protokół brytyjski "nie ma na celu zwolnienia Rzeczypospolitej Polskiej i Zjednoczonego Królestwa z obowiązku przestrzegania postanowień Karty".
Na tym samym stanowisku stoi również Komisja Europejska. Kiedy w 2023 roku rząd Mateusza Morawieckiego starał się powoływać na protokół rzekomo wyłączający Polskę ze stosowania Karty Praw Podstawowych, przedstawiciel KE w odpowiedzi na pytania portalu OKO.press stwierdził jednoznacznie:
Protokół nr 30 do Traktatów nie podważa obowiązywania Karty w Polsce, ani nie zwalnia Rzeczypospolitej Polskiej z obowiązku przestrzegania postanowień Karty.
Profesor Grzeszczak zauważa również, że niezależnie od deklaracji polityków polskie sądy, na przykład sądy administracyjne, od lat stosują postanowienia Karty Praw Podstawowych. - Obywatele często nawet nie są tego świadomi, ale prawo do sądu, sprawy dotyczące praworządności czy choćby tak zwane sprawy frankowe to przykłady praktycznego stosowania karty w Polsce - tłumaczy prawnik.
Ekspert: postanowienia protokołu nie wnoszą żadnej nowej jakości
Co więc dało Polsce dołączenie do protokołu, który zdaniem Krzysztofa Bosaka miał "zapewnić wyłączenie" z postanowień karty? Profesor Robert Grzeszczak tłumaczy, że wbrew zapowiedziom "nie wniosło żadnej nowej jakości", ponieważ protokół stworzyli Brytyjczycy i ma on sens w odniesieniu do ich systemu prawa, który jest inny od polskiego. - Treść protokołu została w całości przygotowana przez stronę brytyjską. De facto powtarza on artykuł 51 Karty Praw Podstawowych, co miało sens w systemie common law obowiązującym w Wielkiej Brytanii. W kontekście polskiego systemu prawa pisanego, konstytucji i kodeksów, postanowienia protokołu nie wnoszą żadnej nowej jakości - mówi prof. Grzeszczak. - Wszystkie tak zwane zabezpieczenia zawarte w protokole i tak wynikają z samej karty - zauważa.
Ekspert wyjaśnia, że TSUE w swoich orzeczeniach stwierdzał jasno: protokół ma jedynie charakter interpretacji przepisów Karty Praw Podstawowych, ale nie wyłącza ich obowiązywania w Polsce. Takie same orzeczenia wydawał także w odniesieniu do Wielkiej Brytanii, kiedy sądy brytyjskie pytały, czy karta obowiązuje je mimo protokołu. - Trybunał odpowiedział, że tak, ponieważ protokół nie wyłącza jej stosowania, lecz precyzuje zakres jej obowiązywania. Oczywiście można dyskutować o tym, na ile to stanowisko TSUE jest sensowne i przekonujące, ale praktyka jest taka, że sądy w sprawach z elementem prawa unijnego od lat stosują zapisy karty. Niestety wśród niektórych polityków i prawników, zwłaszcza tych niezaznajomionych z funkcjonowaniem państw członkowskich w Unii, nadal pokutuje mit, że stosowanie karty w Polsce jest zawieszone. To nieprawda - komentuje prof. Grzeszczak.
Karta a zagrożenie środków unijnych
Polska mogła boleśnie przekonać się o tym, że obejmują ją postanowienia Karty Praw Podstawowych. - Za czasów rządu Mateusza Morawieckiego Komisja Europejska zarzuciła Polsce, że nie stosuje należycie karty. Między innymi, że polskie urzędy jej nie uwzględniają - wspomina prof. Robert Grzeszczak.
Rzeczywiście w październiku 2022 roku rzecznik Komisji Europejskiej przekazał, że instytucje unijne nie mogą wypłacać Polsce funduszy unijnych, a dokładnie zwracać płatności z Funduszu Spójności tak długo, "jak warunki wynikające z Karty Praw Podstawowych nie będą spełnione". Wynikało to z obaw KE o niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości, ponieważ kwestie praworządności są zapisane w karcie. Ponadto rzecznik KE poinformował, że to sam polski rząd w przesłanych do Brukseli dokumentach zasugerował, że nie spełnia warunków określonych w Karcie Praw Podstawowych.
To prawda: w kluczowym dokumencie dotyczącym Funduszu Spójności Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej pod kierownictwem Grzegorza Pudy oznaczyło warunek wdrażania przepisów Karty Praw Podstawowych jako "niespełniony". Jak donosił później portal OKO.press, rządzący byli przekonani, że protokół brytyjski wyłącza ich z obowiązku spełniania tego warunku. Groźba wstrzymania wypłat z Funduszu Spójności ze strony Komisji Europejskiej uświadomiła ich jednak, że byli w błędzie. Chodziło o naprawdę duże środki, bo zagrożone było aż 75 mld euro. Profesor Grzeszczak wspomina, że "premier Morawiecki zapewnił wówczas, że zainicjował działania wewnętrzne, w tym szkolenia dla urzędników z zakresu stosowania karty". - W efekcie Komisja odstąpiła od skargi - podsumowuje.
Teza Krzysztofa Bosaka o Polsce "wyłączonej z Karty Praw Podstawowych" nie jest więc prawdziwa i została już kilkukrotnie obalona. Protokół podpisany w tej sprawie nie wyklucza stosowania przepisów karty w Polsce, co potwierdził nie tylko unijny trybunał, ale i Komisja Europejska. Wiara w wykluczenie Polski z Karty Praw Podstawowych w przeszłości mogło kosztować nasz kraj utratę miliardów euro z unijnych funduszy.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: PAP