Wbrew rozpowszechnianym w sieci przekazom, przyczyną pożarów w Kanadzie nie są celowe podpalenia. Wyjaśniamy
Użytkownicy Twittera, Facebooka i TikToka rozpowszechniają nagrania, które mają dowodzić, że przyczyną masowych pożarów lasów w Kanadzie są podpalenia. Na rozsyłanym na Twitterze 23-sekundowym filmiku widać śmigłowiec lecący nad lasem. Z podwieszonego pod nim zbiornika wylewana jest płonąca ciecz, która spada na drzewa. Następne ujęcia pokazują płonące połacie lasu, nad którymi unosi się gęsty dym. "Nie do uwierzenia! Czy to jest prawdziwa przyczyna ogromnych pożarów w Kanadzie!? #DeepState" - brzmi komentarz internauty. "Tak się wywołuje pożary" - to już komentarz internautki do innego, podobnego nagrania, skopiowanego na Twittera z TikToka (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Dowodem na rzekome podpalenia ma być również przekaz o pożarach, które rozpoczynają się w tym samym czasie w różnych miejscach. Autorzy takich wpisów pokazują film ze zdjęciami satelitarnymi publikowanymi przez wydział meteorologii amerykańskiego College of DuPage. Na filmie widać dym pojawiający się w różnych miejscach południowo-wschodniej części kanadyjskiej prowincji Quebec. Mówiący po angielsku narrator filmu zwraca uwagę, że źródła dymu pojawiają się nagle w krótkim czasie. "Te pożary to celowe działanie. Robią to a pelikany łykają ze klimat się ociepla. Ludzie podpalają a Greta się cieszy!" - skomentował nagranie jeden z użytkowników Twittera.
Jak sprawdziliśmy, oba te przekazy nie dostarczają dowodów na złowrogie intencje lub spisek stojący za pożarami w Kanadzie.
To jest jedna z technik walki z pożarami
W całej Kanadzie jest 426 aktywnych pożarów - podawał w niedzielę 11 czerwca francuski dziennik "Ouest France". Według Kanadyjskiego Międzyagencyjnego Centrum Pożarów Lasów (CIFFC) w tym roku doszło już do 2 372 pożarów, które pochłonęły 4,3 miliony hektarów (czyli 43 tys. kilometrów kwadratowych, tyle liczy powierzchnia Danii). To też ok. 15 razy więcej niż wynosiła średnia roczna w ciągu ostatniej dekady. Pożary znów przybierają na sile, a władze prowincji Quebec ostrzegają, że mogą potrwać całe lato.
Chociaż pożary są częstym zjawiskiem w Kanadzie, nietypowe jest to, że obecnie występują one jednocześnie na wschodzie i zachodzie kraju, co ogranicza możliwości straży pożarnej i podsyca obawy o konsekwencje zmian klimatycznych. Rozpowszechniane przez internautów nagrania nie są dowodem na to, że przyczyną pożarów są podpalenia. Na pierwszym z omawianych filmów widać źródło: BC Wildfire Service i nazwę kanadyjskiej prowincji Kolumbia Brytyjska. BC Wildfire Service to regionalna agencja rządowa walcząca z pożarami lasów. Na jej profilu w serwisie YouTube można znaleźć nagrania z aktualnie prowadzonych akcji gaśniczych.
Na filmie opublikowanym 5 czerwca widać technikę walki z pożarami polegającą na wypalaniu fragmentu terenu, do którego zbliża się ogień. W ten sposób zwalczany pożar nie przemieści się dalej. Tak zwane heli-torch, czyli miotacze ognia montowane pod śmigłowcami, służą właśnie do kontrolowanego wypalania. To nie pierwszy raz gdy w sieci rozpowszechniany jest podobny sensacyjny przekaz o rzekomo specjalnie wywoływanych tą metodą pożarach. W lipcu 2022 roku opisaliśmy w Konkret24 krążący w mediach społecznościowych film, który został opisany jako "helikoptery podpalacze". Miał być dowodem na to, że lasy są podpalane celowo dla uwiarygodnienia ocieplenia klimatu.
Żaden złowrogi spisek, a zimny front
Wideo pokazujące szybkie pojawianie się nowych źródeł ognia na mapie południowo-wschodniego Quebecu również nie jest dowodem na rzekome podpalenia. Serwis Lead Stories zapytał o to Paula Sirvatkę, profesora meteorologii w College of DuPage. Ekspert potwierdził, że zdjęcia satelitarne są prawdziwe i rzeczywiście pokazują szybką inicjację kilku pożarów. Zaznaczył jednak, że pożary nie wystąpiły w tym samym czasie, choć w niewielkich odstępach. "To był bardzo suchy sezon, ponieważ prąd strumieniowy zachowywał się anomalnie przez ostatni miesiąc lub dwa" - przekazał prof. Sirvatka.
Lead Stories zwraca uwagę na stronę NASA, która na początku czerwca informowała o wielu nowych pożarach, które wybuchły na wschodzie Quebecu, a część a nich została wzniecona przez pioruny. O piorunach jako przyczynie pożarów informował również Kyle Hilburn z amerykańskiego instytutu badawczego Cooperative Institute for Research in the Atmosphere. W e-mailu przesłanym Lead Stories potwierdził, że kilka pożarów mogło wybuchnąć jednocześnie. "Prawdopodobnym wytłumaczeniem jest przejście zimnego frontu, a nie jakiś złowrogi spisek" - zaznaczył Hilburn. Wyjaśnił, że pioruny mogą zapoczątkować pożary, które tlą się przez kilka dni, ale nie są widoczne z satelity. Takie pożary mogą wzmóc się z chwilą pojawienia się silnego wiatru towarzyszącego przejściu frontu. "Czas przejścia zimnego frontu idealnie pasuje do wybuchu pożaru" - przekazał Hilburn Lead Stories.
Źródło: Konkret24, Tvn24.pl, PAP, Lead Stories
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Tik Tok