Policja, próbując ująć napastnika, potrąca go radiowozem. Popularne w sieci wideo, które ma ponad pół miliona wyświetleń, nie pochodzi jednak z Wielkiej Brytanii - jak twierdzą internauci. Wydarzenie to sfilmowano w Australii.
Od dwóch dni na Twitterze krąży wideo z nietypową policyjną interwencją. Widać na nim jak umundurowani policjanci z wyciągniętą bronią nawołują po angielsku do chaotycznie poruszającego się po jezdni młodego mężczyzny, żeby rzucił trzymamy w ręku nóż i się poddał.
W pewnym momencie napastnik podchodzi do krążącego wokół niego nieoznakowanego radiowozu i uderza nożem w boczną szybę. Gdy odchodzi, policyjny samochód z dużym impetem w niego wjeżdża, uderzając go w plecy. Mężczyzna przewraca się na ziemię i rzuca nóż. Funkcjonariusze w końcu go obezwładniają.
Wideo pojawiło się między innymi na twitterowym koncie BasedPoland z komentarzem (z ang.): "Gość wyciąga nóż w kierunku brytyjskich policjantów. Szybko żałuje".
Nagranie na tym koncie odnotowało ponad 175 tys. wyświetleń i prawie 8 tys. polubień. Internauci, którzy pod nim zostawili ponad 1 tys. komentarzy, informują, że do zdarzenia nie doszło jednak w Wielkiej Brytanii, tylko w Australii.
Odwrócone wyszukiwanie obrazem w Google pozwala znaleźć inne wpisy na Twitterze z tym nagraniem. Na jednym z (australijskich) kont odnotowało ponad 664 tys. wyświetleń, na innym - niemal pół miliona. Właścicielka tego drugie konta skomentowała: "Jest zbyt wielu ludzi, którzy nie potrafią odróżnić akcentu brytyjskiego od australijskiego".
"Nie każda sytuacja opisana w przepisach"
Australijskie media podały, że widoczny na nagraniu mężczyzna ma 20 lat. Jak twierdzi lokalna policja, w środowy poranek 15 kwietnia próbował okraść znajdującą się niedaleko aptekę. Uruchomił się alarm i na miejscu znaleźli się funkcjonariusze.
Detektyw Troy Morrisby z miejscowej policji komentując działania funkcjonariuszy powiedział, że wydawali napastnikowi prawidłowe polecenia, aby rzucił nóż i się poddał.
"Podjęte decyzje dały znakomity rezultat Osoba została w bezpieczny sposób zatrzymana. Nikt z osób postronnych nie odniósł obrażeń" - poinformował. Dodał, że użycie w ten sposób radiowozu z pewnością nie było standardowe. "Nie ma spisanych zasad, jak postępować w takich sytuacjach. Nie każda sytuacja jest precyzyjnie opisana w przepisach" - stwierdził. Poinformował, że uczestniczący w zatrzymaniu funkcjonariusze nie byli wyposażeni w paralizatory. "Nie ma takiej praktyki" - podał.
Szef policyjnych związków przyznał, że była to trudna sytuacja.
"To skomplikowane. Funkcjonariusze nie tylko próbują ochronić obywateli, siebie, ale także napastnika, żeby nie zrobił sobie krzywdy" - stwierdził.
Tasmańska policja prowadzi śledztwo w sprawie zatrzymania 20-latka.
Incydent w Toronto
Do podobnego zdarzenia doszło zaledwie dwa dni wcześniej w kanadyjskim Toronto. Tam również mężczyzna wymachiwał w kierunku funkcjonariuszy nożem. Tam również policjanci użyli radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego. Wcześniej użyli paralizatorów, ale nie przyniosło to skutku.
Radiowóz przejechało po mężczyźnie. Został ciężko ranny.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Twitter
Źródło zdjęcia głównego: Twitter