Tysiące wyświetleń w polskiej sieci ma wideo będące rzekomo fragmentem ukraińskiego programu - widzimy na nim dziwnie zachowującego się dziennikarza. Filmik krąży też w zagranicznej sieci, komentowany jest w kilku językach. To przeróbka, a przekaz wskazuje na rosyjską propagandę.
W mediach społecznościowych na profilach rozpowszechniających rosyjską propagandę krąży krótkie nagranie pokazujące rzekomo młodego ukraińskiego dziennikarza, który - nieświadomy, że jest na wizji - aplikuje sobie coś do nosa. Z licznych komentarzy w sieci wynika, że nagranie wpisuje się w jeden z głównych rosyjskich przekazów odnośnie Ukrainy: Kreml, chcąc oczernić prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, twierdzi, że jest narkomanem uzależnionym od kokainy. Cały czas w sieci pojawiają się przerobione zdjęcia i nagrania na ten temat. Sprawa jest szeroko omawiana w rosyjskich mediach. W mediach społecznościowych popularne jest nawet przerobione hasło. Zamiast "Chwała Ukrainie!" polscy internauci wspierający Rosję piszą "Chwała kokainu".
Na filmie popularnym teraz w sieci widać, że ktoś filmuje telefonem stojący na biurku ekran. Emitowany jest program prywatnej stacji ukraińskiej 1+1. Kadr jest podzielony. Po lewej stronie widzimy siedzącego za biurkiem prezentera, po prawej - młodego mężczyznę stojącego gdzieś na zewnątrz przed mikrofonem. Zamiast oryginalnego dźwięku słyszymy ukraińską piosenkę. Dziennikarz w studiu jakby zadaje pytanie i milknie. Jego rzekomy rozmówca - jakby go nie słysząc i nie wiedząc, że jest na wizji - wysypuje coś z torebki na telefon, a następnie wciąga do nosa. Nagranie kończy się miną wyraźnie zaskoczonego prezentera.
Miliony wyświetleń, komentarze w kilku językach
Wideo ma w Polsce kilkaset tysięcy wyświetleń. Jeden z użytkowników opublikował je z następującym komentarzem: "Główny kanał ukraińskiej telewizji. Coś w rodzaju naszej TVP, TVN, Polsatu. Dziennikarz nie spodziewał się że jest już na wizji na żywo, wyjął narkotyki i zaczął wciągać krechę nosem. Wzorce od narkomana Zelenskiego zostały zachowane" (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Nagranie jest popularne nie tylko w polskim internecie. Najpopularniejszy post z nim z francuskim komentarzem ma milion wyświetleń, z hiszpańskim - 778 tys., z angielskim - 256 tys., z włoskim - 200 tys. Co ciekawe, o nagraniu jako autentycznym informuje szereg arabskich portali.
Materiał jest okazją do wypisywania w internecie antyukraińskich komentarzy. To przykłady z Polski: "Jaki wódz, taki dziennikarz. Slava kokainu"; "No to ruska propaganda będzie miała pożywkę na najbliższy tydzień"; "Koks oczywiście za nasze pieniądze ukradzione z podatków"; "Mina gościa w studio - bezcenna"; "Bierze przykład z ich prezydenta?"
Jednak część komentujących wątpi w autentyczność nagrania. "To nie fejk?"; "Ale prymitywny fejk. Obraz wstawiony w kadr i ta ręka z mikrofonem która się ani na milimetr nie rusza. Trzeba być super tępym żeby się na to nabrać"; "Przecież to fejk, łykacie wszystko jak młody pelikan"; "Trochę mi to na fejk wygląda" - piszą.
Jak ustaliliśmy, to rzeczywiście montaż. Ktoś podmienił prawą stronę telewizyjnego kadru. W rzeczywistości bowiem gościem w tym programie nie był dziennikarz wciągający coś nosem, tylko ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
Skąd pewność, że fragment rozmowy z politykiem był źródłem krążącego teraz fejka? Na obu nagraniach zgadzają się wszystkie elementy po lewej stronie kadru: widoczne za ukraińskim dziennikarzem dynamiczne tło, jego strój, wygląd i zachowanie. Z ruchu jego ust można zaś odczytać, co mówi na oryginalnym nagraniu.
Rozmowa, a właściwie próba rozmowy z Kułebą, odbyła się 17 lutego 2024 roku. Już wówczas w sieci krążyło wideo z tym fragmentem programu, ponieważ polityk nie widział, że jest na żywo i zaciągnął się cygarem, co wywołało kontrowersje i komentarze. Filmik został opublikowany jeszcze tego samego dnia na kanale YouTube stacji. Opisał go wówczas portal stacji, a także inne media.
Kułeba brał wtedy udział w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Podczas wejścia na żywo został zapytany przez ukraińskiego dziennikarza o blokowanie przez polskich rolników przejść granicznych z Ukrainą. Jednak okazało się, że są problemy techniczne i polityk nie usłyszał pytania ze studia. Słychać, jak Kułeba pyta: "To wszystko? Koniec?" - i zaciąga się następnie cygarem. Na to dziennikarz odpowiada: "Słyszymy pana". Jednak do ponownego nawiązania połączenia nie dochodzi, a kamera pokazuje już tylko zaskoczonego prezentera.
Nie udało nam się ustalić, skąd pochodzi nagranie z mężczyzną wciągającym coś do nosa i kim jest.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: ANNA SZILAGY/PAP/EPA