Setki tysięcy wyświetleń w mediach społecznościowych ma film, na którym rzekomo widać amerykański czołg Abrams walczący koło Awdijiwki w Ukrainie. Przekaz ten rozpowszechniają już między innymi konta znane z prorosyjskiej dezinformacji. Jednak pojazd widoczny na nagraniu to nie jest abrams w wersji, w jakiej pojazdy te otrzymała Ukraina. Wyjaśniamy.
Informacja o tym, jakoby na wschodzie Ukrainy, w pobliżu linii frontu, wojska ukraińskie zaczęły już używać czołgów Abrams dostarczonych przez Amerykanów, wzbudza spore dyskusje w sieci. Dowodem na obecność tych pojazdów w okolicy miejscowości Awdijiwka w obwodzie donieckim ma być pięciosekundowe nagranie, na którym widać poruszający się czołg. Film ten publikowano od początku lutego 2024 roku w mediach społecznościowych - m.in. na kontach, na których regularnie zamieszczane są nowe materiały z ukraińskiego frontu, dlatego informacja o Abramsach wywołała takie poruszenie internautów. Anglojęzyczny wpis na platformie X o treści "Pierwszy M1 Abrams zauważony blisko Awdijiwki" wyświetliło ponad 225 tys. internautów.
First M1 Abrams spotted near Avdeevka pic.twitter.com/5uMP05NruP
— -- GEROMAN -- time will tell - 👀 -- (@GeromanAT) February 4, 2024
Nagranie pojawiało się jednak także na profilach, z których w przeszłości rozpowszechniano rosyjską propagandę i dezinformację. Ich autorzy sugerowali, że rzekoma obecność abramsów na froncie świadczy o trudnej sytuacji ukraińskiej armii. "W pobliżu Awdejewki zauważono walczący czołg Abrams. Według doniesień wideo przedstawia czołg M1 Abrams z 47. brygady Sił Zbrojnych Ukrainy walczący w kierunku Awdijiwki. Wcześniej czołgi te, które jesienią przybyły na pomoc bojownikom Ukraińskich Sił Zbrojnych na Ukrainę, nie były widoczne nigdzie poza poligonami. Najwyraźniej trudna sytuacja Ukraińskich Sił Zbrojnych na kierunku Awdejewskiego zmusiła reżim w Kijowie do rzeczy ostatecznych" - napisał jeden z internautów (pisownia oryginalna).
Niektórzy komentujący mieli jednak wątpliwości, czy film rzeczywiście jest dowodem na pojawienie się abramsów na ukraińskim froncie. "Jakiś dowód, że to jest w Awdijiwce czy kolejne twierdzenie bez sensu?" - zapytał jeden z internautów pod popularnym anglojęzycznym wpisem. "Podały to proukraińskie źródła, głupku" - odpowiedział autor.
Tłumaczymy jednak, o czym dokładnie opowiadał materiał ukraińskiej telewizji i dlaczego jego fragment wcale nie jest dowodem na to, że Ukraińcy używają amerykańskich abramsów na froncie.
Materiał nie o abramsach, tylko o bradleyach
Jak można zauważyć w prawym górnym rogu nagrania, wideo pochodzi z relacji ukraińskiego telewizyjnego kanału informacyjnego My-Ukraina. Mimo że we wpisach informowano o czołgach Abrams, to podpis pod nagraniem mówi o amerykańskim bojowym wozie piechoty (BWP) Bradley: "Kierunek awdijewski. Jak załoga bradleya 47 Brygady Zmechanizowanej niszczy okupantów". Dlatego właśnie pod jednym z wpisów Marek Kozubel - współautor książki o pierwszej fazie wojny ukraińsko-rosyjskiej - zapytał: "Ciekawe, przezbrojono 47. Brygadę? Wcześniej sugerowano, że Abramsy trafiły do 4. Brygady Pancernej" (pisownia oryginalna).
Cały materiał ukraińskiej telewizji jest dostępny w serwisie YouTube. Opublikowano go 3 lutego. Tak jak sugeruje podpis widoczny na fragmencie, jest to relacja ze spotkania dziennikarki z załogą BWP Bradley, która operuje w pobliżu Awdijiwki na wschodzie Ukrainy. Prawym dolnym rogu cały czas jest widoczny napis "obwód doniecki". W materiale pokazano kilka ujęć pojazdu i wywiady z żołnierzami, którzy chwalą amerykańską maszynę. W trzeciej minucie nagrania pojawia się fragment z czołgiem, nakręcony przez peryskop, prawdopodobnie we włazie innego wozu bojowego. To właśnie ten fragment wywołał potem zainteresowanie w sieci. Kiedy widać go na ekranie, dziennikarka wciąż opowiada jednak o bradleyach, a słowo "abrams" nie pada w materiale ani razu.
Mimo tego osoby znające się na militariach dostrzegły, że pokazany w materiale pojazd to nie BWP Bradley, tylko czołg Abrams. Jako że relacja dotyczyła ukraińskiej jednostki w okolicach Awdijiwki, powstała teoria, według której 47 Brygada Zmechanizowana wykorzystuje już abramsy na froncie wschodnim, a pierwszym dowodem na to ma być czołg pokazany w materiale kanału My-Ukraina. Nie jest to jednak prawda.
"Tak właśnie tworzona jest dezinformacja"
Na nieścisłości w tezie o abramsach na froncie zwrócił uwagę m.in. Damian Ratka, dziennikarz serwisu Defence24.pl, specjalizujący się w broni pancernej. Na platformie X odniósł się do artykułu portalu Defence-blog.com, który informował o rzekomych abramsach walczących pod Awdijiwką i napisał: "Szanowni państwo, tak właśnie tworzona jest dezinformacja. Czołg widziany na zdjęciu/nagraniu to nie jest ukraiński M1A1SA, tylko M1A2SEPv2 US Army".
W rozmowie z Konkret24 Damian Ratka tłumaczy:
Ukraińcy dostali abramsy w wersji oznaczonej jako M1A1SA, natomiast to, co widzimy na tych nagraniach, to jest wariant M1A2SEPv2 US Army.
Ekspert w rozmowie z Konkret24 wyjaśnia, że na tę wersję czołgu wskazują jego cechy konstrukcyjne. - Najbardziej widoczną jest zdalnie sterowany moduł zbrojenia M153A1E1 CROWS-LP oraz kopuła obserwacyjna ICWS, czyli Improved Commander’s Weapon Station. Natomiast w wersji A1SA, czyli tej, którą otrzymali Ukraińcy, jest to zintegrowane stanowisko z karabinem maszynowym, które nosi nazwę SCWS, Stabilized Commander's Weapon Station. One dosyć mocno różnią się od siebie - zaznacza
Na te same elementy zwrócił uwagę na platformie X także m.in. Saffet Uyanik, dziennikarz magazynu "Defence Turkey". "To w 100 proc. fake news. To jest M1A2SEPv2, a nie M1A1SA, który otrzyma Ukraina. Widać kopułę ICWS i CROWS-LP RCWS na głównym celowniku strzelca (aka. "dog house"). Czołgi M1A1SA nie mają kopuły ICWS; zamiast tego używają Merrill SCWS" - napisał.
Takie czołgi są w Polsce
Odnosząc się do nagrania z ukraińskiej telewizji, Damian Ratka mówi, że ciężko ustalić, gdzie dokładnie nagrano ten czołg. - Ale takie modele są w Europie, na przykład na poligonach w Polsce, gdzie służą do ćwiczeń - dodaje.
Potwierdza też, że wersja abramsa, którą otrzymali Ukraińcy, nie była jeszcze widziana na froncie we wschodniej Ukrainie. - Wiele wskazuje na to, że ponieważ dostali tylko batalion, czyli 31 wozów, to oszczędzają te wozy, bo nie zapowiada się, żeby dostali ich więcej. Takie mogą być też rekomendacje armii amerykańskiej - wyjaśnia dziennikarz.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: ShapikMedia/Shutterstock