Lek z paragonu, który wzbudził kontrowersje, jest refundowany. Ale nie dla wszystkich


Paragon, który wzbudził kontrowersje po debacie w TVP, to dowód zakupu leku dla dziecka nieobjętego wskazaniami refundacyjnymi, czekającego - jak wynika z relacji matki - na badania dopuszczające do refundacji. Zawiesina Valcyte - stosowana głównie wśród najmłodszych - jest refundowana niemal nieprzerwanie od września 2015 roku. Jednak w ostatnich latach znacząco wrosła jej cena - w 2015 r. kosztowała 3,2 zł, a w połowie 2019 roku - aż 931 zł. Od września znów kosztuje 3,2 zł, ale nie dla wszystkich.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Poseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka podczas wtorkowej debaty w telewizji państwowej zaprezentował zdjęcie paragonu z jednej z polskich aptek. Była to odpowiedź na słowa Jacka Sasina z Prawa i Sprawiedliwości, który zachwalał stan polskiej służby zdrowia za rządów jego partii.

"Mamy przygotowaną reformę służby zdrowia". Tak mówili politycy 4 lata temu
"Mamy przygotowaną reformę służby zdrowia". Tak mówili politycy 4 lata temuDariusz Kubik | Fakty w Południe

- Służba zdrowia to nie jest to, czym polski rząd może się pochwalić. Jest w zapaści. Chyba każdy z nas ma kogoś w rodzinie, kto choruje na chorobę onkologiczną - mówił Budka i trzymając w ręku zdjęcie paragonu, nazwał go "paragonem hańby tego rządu". - Dwa tysiące złotych dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansowywać służbę zdrowia, woli wydawać pieniądze na nagrody dla ministrów - zarzucał poseł KO.

Na zaprezentowanym przez niego zdjęciu widać było paragon za wykupione w poniedziałek w jednej z polskich aptek dwa opakowania zawiesiny Valcyte. Leki zostały sprzedane ze stuprocentową odpłatnością. W sumie kosztowały 2082,36 zł (1041,18 za opakowanie).

Zdjęcie paragonu jeszcze w trakcie debaty umieściła na Twitterze Koalicja Obywatelska.

"Utopił tym paragonem PO"

Sprawa wywołała burzę wśród internautów i polityków. Budce zarzucano kłamstwo i manipulację, ponieważ od 1 września zawiesina Valcyte jest refundowana i kosztuje 3,2 zł za opakowanie. Jak sprawdziliśmy, tylko na Twitterze od debaty opublikowano ponad 1500 wpisów i retweetów z nazwą tego leku w treści.

"Borys Budka to kłamca. Powinien przeprosić. Oficjalnie"; "Może pozew wyborczy? Niech Budka odszczekuje!"; "Czasem zastanawiam się czy posłowie POKO naprawdę nie zdają sobie sprawy że w czasach internetu wszystko można zweryfikować w kilka chwil"; "Utopił tym paragonem PO" - komentowali sprawę internauci.

Do wypowiedzi Budki odniósł się po debacie minister zdrowia Łukasz Szumowski. "Panie Pośle Budka - moze Pan nie zorientowal ale lek, o którym Pan mówił jest objęty refundacją i dla dzieci kosztuje 3,20. Zdrowie jest zbyt poważnym tematem, żeby wprowadzać Polaków w błąd. Czekamy na przeprosiny..." (pisownia oryginalna - red.) - napisał.

Sprawę skomentował również wiceminister resortu Maciej Miłkowski: "Odpłatność ryczałtowa dla pacjenta to 3,20 zł. Ten rachunek jest za pełnopłatną receptę - 2 opakowania leku. Zawsze proszę sprawdzać przed publikacją" - napisał na Twitterze.

"W 2015 r ten lek kosztował 3,20. Gdy PiS doszedł do władzy, gwałtownie podrożał do ponad 1000 złotych. Szef komisji zdrowia Bartłomiej Arłukowicz wielokrotnie prosił ministra zdrowia o interwencję. Przez ponad 3 lata nie zrobiono nic. Dopiero 1.09. trafił na listę leków refundowanych" - skomentował sprawę Budka.

Co to za lek?

Zawiesina Valcyte to jedyny dostępny w tej postaci lek antywirusowy przepisywany pacjentom po przeszczepach narządów. To biały lub lekko żółty granulat, który po rozpuszczeniu zamienia się w przezroczysty, bezbarwny do brązowego roztwór.

Jak można przeczytać na stronie Roche, producenta leku, w charakterystyce produktu leczniczego, "produkt Valcyte wskazany jest do początkowego i podtrzymującego leczenia cytomegalowirusowego (CMV) zapalenia siatkówki u dorosłych pacjentów z zespołem nabytego niedoboru odporności (AIDS). Produkt Valcyte wskazany jest również w zapobieganiu chorobie CMV u niezakażonych wirusem cytomegalii dorosłych i dzieci (w wieku od urodzenia do 18 lat), którzy otrzymali przeszczepiany narząd miąższowy od dawcy zakażonego CMV".

Urzędnicy zmniejszają limit, cena w aptece rośnie

Jak podaje producent, data wydania pierwszego pozwolenia na dopuszczenie tego leku na polski rynek to 3 marca 2014 roku. Przejrzeliśmy wszystkie wydane od tego czasu ministerialne obwieszczania w sprawie wykazu listy leków refundowanych. Po raz pierwszy Valcyte w postaci proszku pojawia się w nim w sierpniu 2015 roku i od następnego miesiąca jest sprzedawany w aptekach po 3,2 zł pacjentom objętym wskazaniami refundacyjnymi.

Od tego czasu zawiesina Valcyte jest niemal nieprzerwanie na liście leków refundowanych. Wyjątkiem były dwa miesiące w pierwszej połowie 2016 roku.

Od stycznia 2016 roku cena leku zaczęła rosnąć, ponieważ Ministerstwo Zdrowia zaczęło zmniejszać wysokość limitu dofinansowania. W aptece osoby objęte wskazaniami refundacyjnymi mogły wówczas kupić lek za 293,51 zł. Rok później - 316,84 zł. Gwałtownie cena zwiększyła się połowie 2017 roku - w czerwcu wynosiła już 666,79 zł.

Cena refundowanego leku Valcyte

Wówczas na podnoszące się krytyczne głosy o rosnących cenach tego, ale również innych leków dla pacjentów po przeszczepie, rzeczniczka resortu zdrowia polecała stosować zamienniki. - Nowe leki, które weszły na listę jako pierwsze odpowiedniki, są tak samo skuteczne i bezpieczne - mówiła wówczas "Gazecie Wrocławskiej".

"Ta kwota nas przeraża!"

"Rodzice, którzy każdego dnia walczą o życie swoich dzieci po przeszczepie, są załamani. Znów drożeje lek stosowany po transplantacjach. Jeszcze rok temu kosztował 3,20 zł. Od stycznia trzeba za niego zapłacić ponad 800 zł!" - alarmował pod koniec 2017 roku "Super Express".

- Nie wiem, skąd wezmę pieniądze na syrop Valcyte niezbędny synowi do leczenia - mówiła wówczas dziennikarzom gazety matka pięcioletniego chłopca, któremu kilka miesięcy wcześniej przeszczepiono serce. - Miesięcznie będziemy musieli wydać ponad 2 tys. zł na jego leczenie. Ta kwota nas przeraża! - podkreślała kobieta.

Środowiska transplantologów, rodzice dzieci po przeszczepach, parlamentarzyści oraz Rzecznik Praw Dziecka apelowali do resortu zdrowia, aby obniżył cenę leku.

- Spotkałem się z dwoma sytuacjami, w których chorzy potrzebowali przeszczepienia nerki i zostali zakwalifikowani do zabiegu, ale nie zdecydowali się na operację właśnie z uwagi na ceny leków, które musieliby przyjmować po przeszczepieniu. Ci chorzy wybrali pozostanie przy dializach - mówi z kolei w lipcu 2018 roku portalowi termedia.pl prof. Tomasz Grodzki, transplantolog i chirurg klatki piersiowej, a także "minister zdrowia" w Gabinecie Cieni Platformy Obywatelskiej.

Wrzesień 2019: cena niższa o 927,87 zł

W sierpniu 2018 r. cena leku przekroczyła 900 zł. Rok później Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt obowiązującej obecnie listy refundacyjnej. Cena Valcyte znacząco wtedy spadła.

"Valganciclovirum (Valcyte) - kontynuacja na liście jedynego leku z grupy 116.0 dostępnego w płynie w nowej, odrębnej grupie limitowej 116.2. Zmniejszenie odpłatności dla pacjenta (dzieci) z 931,07 zł do 3,20 zł" - zapowiadał wówczas na Twitterze Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia.

– Cieszymy się, że po ponad dwóch latach udało się wygrać walkę o zdrowie dzieci. Nadal jednak trudno mi pojąć, dlaczego trwało to tak długo - komentował "Rzeczpospolitej" prof. Tomasz Grodzki, chirurg i transplantolog, który od lat walczy o darmowe leki dla dzieci po przeszczepach.

Leki dla dziecka nieobjętego wskazania refundacyjnymi

Jak się w środę okazało, leki widoczne na paragonie zaprezentowanym przez Borysa Budkę wykupiła matka dla swojego kilkuletniego syna. To ona umieściła paragon na swoim koncie na Facebooku i poinformowała, że lek kupiła za zebrane w internecie pieniądze (wpis już został usunięty). Z jej relacji wynika, że dziecko czeka na badania dopuszczające do refundacji.

Chcieliśmy z nią porozmawiać, ale odmówiła komentarza.

Jednak z jej publicznych wpisów w mediach społecznościowych oraz informacji z prowadzonych dla jej syna w internecie zbiórek pieniędzy wynika, dlaczego za lek w aptece zapłaciła pełną kwotę.

"Niestety wskazania do refundacji są ograniczone i (tu pada imię chłopca - red.) bez specjalnych badań (...) nie może mieć go wypisywanego na refundację" - pisze kobieta na jednej ze stron, a na innej dodaje, że jej syn miał przeszczep w 2015 roku i musi zażywać lek przeciwwirusowy, a "programy lekowe nie przewidują refundacji, gdy czas po przeszczepieniu to więcej niż 90 dni".

"Niestety mimo zmiany ceny od 1 września leku Valcyte, (tu pada imię chłopca - red.) refundacja się nie należy, musi przejść najpierw dodatkowe badania, żeby ją otrzymać (i też nie ma pewności jakie po wynikach badań będą wskazania do odpłatności). Zatem do (...) kolejnej wizyty w poradni musimy płacić pełną kwotę" - napisała na Facebooku 17 września.

W stanowisku przekazanym mediom, Naczelna Izba Aptekarska wyjaśnia, że pacjent mógł zapłacić pełną cenę, ponieważ lekarz przepisał lek poza tzw. wskazaniem refundacyjnym. "Taki mechanizm obowiązuje od wielu lat - nie tylko w przypadku tego, lecz również innych leków refundowanych" - wyjaśniają przedstawiciele Izby.

"Żałuję, iż zostałam wciągnięta w przedwyborczą grę polityków"

W środę matka dziecka wysłała do dyrekcji Centrum Zdrowia Dziecka e-mail, w którym wyraża oburzenie włączeniem historii jej dziecka do debaty politycznej. Chłopiec od kilku lat pozostaje pod opieką tej placówki.

"Żałuję (...), iż zostałam wciągnięta w przedwyborczą grę polityków, wiele opinii w internecie jest również krzywdzących wobec mnie, stawia mnie i moją rodzinę w złym świetle" - napisała.

- Jest nam przykro, że pacjenci są wykorzystywani w debacie politycznej – powiedział w środę dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka dr Marek Migdał, komentując sprawę pokazanego przez Borysa Budkę paragonu za lek.

- Jest nam przykro, że to, czym się zajmujemy na co dzień, czyli leczenie pacjentów, jest wykorzystywane w debacie politycznej - dodał.

- Nagle okazuje się, że problem leczenia tego dziecka jest w tej chwili dyskutowany politycznie. Nikt nie patrzy na to, że uratowaliśmy życie temu dziecku, że od czterech lat skutecznie je leczymy – stwierdził Migdał.

Dla kogo taniej?

Jak poinformowało nas biuro prasowe producenta leku, od chwili wpisania po raz pierwszy Valcyte na listę refundacyjną nie zmienił się zakres wskazań objętych refundacją. Są nią objęci wszyscy pacjenci, którzy mają udokumentowane przeciwwskazania do zażywania tego leku w postaci tabletek i stosujący profilaktykę po zakończeniu hospitalizacji związanej z transplantacją do 200 dni po przeszczepie nerki i do 110 dni w przypadku pozostałych organów.

Decyzją urzędników resortu zdrowia od 1 marca 2016 roku objęci refundacją są również pacjenci przyjmujący Valcyte profilaktycznie w przypadku przeszczepów kończyn, rogówki, szpiku, tkanek lub komórek po zakończeniu hospitalizacji związanej z transplantacją do 110 dni po przeszczepie, gdy nie mogą zażywać Valcyte w tabletkach.

Od marca 2018 r. decyzją Ministerstwa Zdrowia refundacja dotyczy również pacjentów zakażonych wirusem cytomegalii lub wirusem Epsteina-Barr po transplantacji narządów lub szpiku, bez ograniczeń czasowych, gdy nie mogą zażywać Valcyte w tabletkach.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; Rzeczpospolita, PAP; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP/Facebook

Pozostałe wiadomości

Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, stwierdziła, że dla jej partii istotna jest objęcie funkcji wicepremiera w planowanej rekonstrukcji rządu, bo "wicepremier może więcej niż minister". A co na to akty prawne?

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Pełczyńska-Nałęcz: "wicepremier może więcej niż minister". Ekspert: "nieco ryzykowne stwierdzenie"

Źródło:
Konkret24

W kancelarii prezydenta Nawrockiego ma pozostać przynajmniej jeden minister z czasów obecnego prezydenta. A reszta? I co się stanie obecnymi doradcami Andrzeja Dudy? Wyjaśniamy.

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Ministrowie i doradcy Andrzeja Dudy. Jaki ich los po 6 sierpnia?

Źródło:
Konkret24

Poszukujący Tadeusza Dudy policjanci jakoby nawet nie potrafią nosić broni, a sam poszukiwany rzekomo zamieszcza w sieci nagranie obozowiska; na dodatek miał też sfilmować policyjny śmigłowiec, a nagranie zamieścił w sieci. Akcja w okolicach Limanowej stała się pretekstem do drwienia z policjantów biorących w niej udział lub zwiększania zasięgów i popularności w sieci. Pokazujemy przykłady krążących wokół niej fake newsów.

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

"Vlogi Tadeusza Dudy" i zdjęcie policjantki. Fałszywki o obławie w Starej Wsi

Źródło:
Konkret24

Komentując "patrole obywatelskie" na granicy polsko-niemieckiej, politycy opozycji mówią po raz kolejny o "tysiącach migrantów przerzucanych przez Niemców". Dane o rzeczywistych przekazaniach są jednak dużo niższe. Wyjaśniamy.

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

"Kilka tysięcy nielegalnych migrantów dziennie" z Niemiec? Dane pokazują coś innego

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki zamieścił wykres, który miał pokazywać, jak bardzo za rządów PiS rosły dochody budżetu państwa, gdy podczas rządów PO-PSL i obecnej koalicji wzrosty nie są tak znaczące. Ekonomiści tłumaczą, co były premier pomija.

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Mateusz Morawiecki o dochodach państwa. Jak wprowadza w błąd

Źródło:
Konkret24

Po tragedii w Starej Wsi, podczas policyjnej obławy pojawiło się zdjęcie, które ma pokazywać ulicę przed domem, gdzie dokonano zbrodni. Jest rozpowszechniane z twierdzeniem, że podejrzany Tadeusz Duda uciekł stamtąd na motocyklu. Oba przekazy są nieprawdziwe.

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

"Tak wygląda ulica", morderca na motocyklu? Nic tu się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawił się fragment kodu, który ma świadczyć o tym, że tak zwana aplikacja Mateckiego miała być podłączona do serwerów PKW. Nieznających się na programowaniu może wprowadzać w błąd. Tłumaczymy.

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

"Aplikacja Mateckiego" podpięta pod PKW? Fałszywy "niezbity dowód"

Źródło:
Konkret24

Nagranie z kilkudziesięcioma bocianimi gniazdami na słupie wysokiego napięcia przyciągnęło uwagę tysięcy internautów. Jedni twierdzą, że to Polska, inni wskazują na zagranicę. Sprawdziliśmy, co wiadomo o tym materiale.

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

"Blokowisko bocianów" w Polsce? Sprawdzamy popularne nagranie

Źródło:
Konkret24

Były wicepremier Jacek Sasin pytał w wywiadzie radiowym, gdzie są pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy i czy "ktoś odczuł jakąś poprawę z tego względu". Pokazujemy więc, na co do tej pory przeznaczono te środki: od pracowni AI, przez żłobki, po oczyszczalnie ścieków i modernizacje linii kolejowych.

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Sasin: gdzie są mityczne pieniądze z KPO? Odpowiadamy

Źródło:
Konkret24

Mimo zawieszenia przyjmowania wniosków o azyl na granicy polsko-białoruskiej, polskie służby wciąż przyjmują ich ponad tysiąc miesięcznie. Internauci komentują, że "Donald Tusk okłamał Polaków", bo "granica jest nieszczelna". Wyjaśniamy, dlaczego te dane o tym nie świadczą.

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Wnioski o azyl w Polsce mimo zawieszenia. Kto i gdzie je składa

Źródło:
Konkret24

Politycy opozycji i internauci komentują, że wyborcy masowo wysyłali do Sądu Najwyższego protesty wyborcze według wzoru przygotowanego przez posła Romana Giertycha i z jego numerem PESEL. Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska dolała oliwy do ognia, mówiąc, że takich protestów jest kilka tysięcy. Inne zdanie ma jednak rzecznik prasowy instytucji. Wyjaśniamy, co wiemy.

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

"Giertychówki", PESEL posła i dwugłos w Sądzie Najwyższym. Co wiemy

Źródło:
Konkret24

Prokurator generalny Adam Bodnar wnioskuje o ponowne przeliczenie głosów z niemal 1,5 tysiąca komisji wyborczych, bowiem w kilkunastu przypadkach, w których przeliczono już głosy, wykazano nieprawidłowości. Monitorujemy na bieżąco, w jakich komisjach sprawdzono jeszcze raz oddane głosy i z jakim wynikiem, oraz stan prokuratorskich śledztw.

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Komisje, w których przeliczono ponownie głosy. Ile miał Trzaskowski, ile Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Rzecznik rządu Adam Szłapka jako sukces koalicji rządzącej wymienił wzrost punktualności pociągów do niemal 95 procent. Sprawdziliśmy więc dane.

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Rzecznik rządu o punktualności pociągów. Dane nie potwierdzają

Źródło:
Konkret24

Internauci z rozbawieniem komentują materiał pochodzący rzekomo z rosyjskiej telewizji. Przedstawia on reportera, który zachwala nowo wybudowaną drogę w Woroneżu, ale asfalt okazuje się być tylko ogromnym kawałkiem tkaniny. "Propaganda sukcesu" - podsumowują. Tyle że nagranie nie jest autentyczne.

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Reporter mówi, asfalt "się podnosi"? Nie, to nie Rosja

Źródło:
Konkret24

Do sieci powraca zdjęcie, które jest podstawą antyimigranckiego przekazu. "Stop migracji", "straszny widok", "koszmar" - komentują internauci widoczną na fotografii grupę ciemnoskórych, młodych mężczyzn, czekających na przystanku autobusowym. Co o zdjęciu wiadomo?

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Imigranci w Nadarzynie? Powraca zdjęcie ze zmanipulowanym przekazem

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marcin Przydacz, broniąc nieautoryzowanej aplikacji do weryfikacji zaświadczeń wyborczych, stwierdził, że sama PKW zezwoliła na stosowanie "tego typu instrumentów", a aplikacja miała uchronić przed turystyką wyborczą. Oba argumenty są nietrafione.

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Przydacz o "aplikacji Mateckiego". Dwa razy fałsz

Źródło:
Konkret24

Do Sądu Najwyższego wpłynęło już ponad 54 tysiące protestów wyborczych, a sąd ma czas na ich rozpatrzenie do 2 lipca. Sąd zarządził też oględziny kart i przeliczenie głosów w kilkunastu komisjach. Te same komisje były wytypowane w modelach, które badały wahnięcia w poparciu na korzyść kandydatów. Wyjaśniamy, czym są te modele i czy na ich podstawie można mówić o jakichś "nieprawidłowościach statystycznych" w wynikach wyborów.

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

"Nieprawidłowości statystyczne" w wynikach komisji. Co pokazują modele, a czego nie

Źródło:
Konkret24

Wobec trwającej dyskusji prezydent Andrzej Duda miał zachęcać do ponownego przeliczenia głosów w wyborach - tak wynika z cytatu rozsyłanego obecnie w mediach społecznościowych. Pokazujemy, kiedy prezydent wypowiedział te słowa i jak dokładnie brzmiały.

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Andrzej Duda o "rzetelnym przeliczeniu głosów". Kiedy to mówił

Źródło:
Konkret24

Mateusz Morawiecki, komentując domniemany gwałtowny wzrost przestępstw w 2024 roku, stwierdził, że to przez "10 tysięcy nielegalnych migrantów z Niemiec". W jednym zdanie zawarł dwa fałsze. Wyjaśniamy.

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Jedno zdanie Morawieckiego. Dwie nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Wymiana poległych ukraińskich i rosyjskich żołnierzy stała się podstawą do prokremlowskiej dezinformacji wymierzonej w Ukrainę. A wykorzystano do tego sfabrykowany artykuł "The Wall Street Journal".

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Ciała 6000 żołnierzy, dekret Zełenskiego i amerykańska gazeta. Co się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Europosłanka Hanna Gronkiewicz-Waltz z Koalicji Obywatelskiej przekonuje, że prezydent Andrzej Duda złamał konstytucję, bo na posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego zaprosił prezydenta elekta. Konstytucjonaliści oceniają to jednoznacznie.

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

"Prezydent Duda, zapraszając Nawrockiego jako prezydenta elekta, złamał konstytucję"? Eksperci nie mają wątpliwości

Źródło:
Konkret24

W sieci rozpowszechniany jest przekaz, jakoby biskup Jerzy Mazur miał potępić zgwałcone kobiety, które zażyły tabletkę "dzień po". Nie ma dowodów, że duchowny wypowiedział słowa, które mu się przypisuje. Przestrzegamy przed rozpowszechnianiem tego cytatu.

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Biskup o zgwałconych kobietach i tabletce "dzień po"? Fałszywy cytat

Źródło:
Konkret24

Polacy rzekomo zostali zatrzymani przez ukraińską służbę bezpieczeństwa "za pokazywanie polskich symboli", jakoby oskarżono ich "o naruszanie integralności ukraińskich terytoriów i szerzenie idei separatystycznych". Dowodem ma być krótkie nagranie, które udostępniają niektórzy internauci. Według eksperta to przykład nieudolnej rosyjskiej prowokacji.

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

"Polacy zatrzymani na Ukrainie za pokazywanie polskich symboli"? Nic w tym filmie nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Pytany o krytykę ze strony Magdaleny Biejat, szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że jej frustracja "pewnie wynika z tego, że Grzegorz Braun dostał więcej głosów kobiet" niż kandydatka Lewicy. Ale to nieprawda.

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Kosiniak-Kamysz reaguje na "uszczypliwości tiktokowe" Biejat. Nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Najpierw za spłatę przez Polskę ukraińskich odsetek oberwało się premierowi Donaldowi Tuskowi. Potem tłumaczyć się z tego musiał były premier Mateusz Morawiecki. Zamieszanie - i jednocześnie akcję dezinformacyjną w internecie - wywołał jeden z posłów Konfederacji, ukrywając istotny szczegół w swoim przekazie.

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

"Polska spłaca ukraińskie odsetki". Poseł Konfederacji uderzył w Tuska, tłumaczy się Morawiecki

Źródło:
TVN24+

Niemiecki czarnoskóry europoseł miał skrytykować Polskę i stwierdzić, że wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Taka informacja, okraszona zdjęciem rzekomego polityka, wywołała w sieci antyunijne i rasistowskie komentarze. Tylko że na zdjęciu jest ktoś inny, przekaz miał być żartem - ale za prawdziwy wziął go nawet poseł PiS.

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

"Niemiecki europoseł" i "sfałszowane wybory". Miał być żart, jest hejt

Źródło:
Konkret24

Rząd przygotowuje rzekomo ustawę, dzięki której nielegalni migranci będą przejmować mieszkania komunalne - tak twierdzą politycy PiS. Ministerstwo rozwoju ocenia ten przekaz dosadnie: jako "oderwany od rzeczywistości", nastawiony na "wzbudzanie niepokoju Polaków".

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Mieszkania komunalne "dla nielegalnych migrantów"? "Kompletna bzdura"

Źródło:
Konkret24

Ukraiński rzekomo ma zostać wprowadzony jako drugi język obcy do szkół podstawowych. Miałby zastąpić hiszpański, niemiecki czy francuski. Byłby przedmiotem obowiązkowym. W dodatku stałby się częścią egzaminu ósmoklasisty.... Takie nieprawdziwe twierdzenia rozpowszechniają politycy i internauci. Przestrzegamy przed ich powielaniem, bo to fake newsy.

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Ukraiński obowiązkowy? Zamiast niemieckiego czy francuskiego? Trzy nieprawdy

Źródło:
Konkret24

Z informacji Sądu Najwyższego wynika, że liczba zarejestrowanych protestów wyborczych rośnie z dnia na dzień. Politycy PO przekonują, że liczba protestów wskazuje na konieczność dokładnego sprawdzenia przebiegu głosowania. A europoseł PiS na to, że teraz "jest mniej protestów niż w poprzednich wyborach". Sprawdziliśmy.

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Protesty wyborcze. Mniej czy więcej niż dawniej? Jeden rok się wybija

Źródło:
Konkret24