Lek z paragonu, który wzbudził kontrowersje, jest refundowany. Ale nie dla wszystkich


Paragon, który wzbudził kontrowersje po debacie w TVP, to dowód zakupu leku dla dziecka nieobjętego wskazaniami refundacyjnymi, czekającego - jak wynika z relacji matki - na badania dopuszczające do refundacji. Zawiesina Valcyte - stosowana głównie wśród najmłodszych - jest refundowana niemal nieprzerwanie od września 2015 roku. Jednak w ostatnich latach znacząco wrosła jej cena - w 2015 r. kosztowała 3,2 zł, a w połowie 2019 roku - aż 931 zł. Od września znów kosztuje 3,2 zł, ale nie dla wszystkich.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Poseł Koalicji Obywatelskiej Borys Budka podczas wtorkowej debaty w telewizji państwowej zaprezentował zdjęcie paragonu z jednej z polskich aptek. Była to odpowiedź na słowa Jacka Sasina z Prawa i Sprawiedliwości, który zachwalał stan polskiej służby zdrowia za rządów jego partii.

"Mamy przygotowaną reformę służby zdrowia". Tak mówili politycy 4 lata temu
"Mamy przygotowaną reformę służby zdrowia". Tak mówili politycy 4 lata temuDariusz Kubik | Fakty w Południe

- Służba zdrowia to nie jest to, czym polski rząd może się pochwalić. Jest w zapaści. Chyba każdy z nas ma kogoś w rodzinie, kto choruje na chorobę onkologiczną - mówił Budka i trzymając w ręku zdjęcie paragonu, nazwał go "paragonem hańby tego rządu". - Dwa tysiące złotych dla dziecka po przeszczepie, które rodzice muszą wydać tylko dlatego, że ten rząd zamiast dofinansowywać służbę zdrowia, woli wydawać pieniądze na nagrody dla ministrów - zarzucał poseł KO.

Na zaprezentowanym przez niego zdjęciu widać było paragon za wykupione w poniedziałek w jednej z polskich aptek dwa opakowania zawiesiny Valcyte. Leki zostały sprzedane ze stuprocentową odpłatnością. W sumie kosztowały 2082,36 zł (1041,18 za opakowanie).

Zdjęcie paragonu jeszcze w trakcie debaty umieściła na Twitterze Koalicja Obywatelska.

"Utopił tym paragonem PO"

Sprawa wywołała burzę wśród internautów i polityków. Budce zarzucano kłamstwo i manipulację, ponieważ od 1 września zawiesina Valcyte jest refundowana i kosztuje 3,2 zł za opakowanie. Jak sprawdziliśmy, tylko na Twitterze od debaty opublikowano ponad 1500 wpisów i retweetów z nazwą tego leku w treści.

"Borys Budka to kłamca. Powinien przeprosić. Oficjalnie"; "Może pozew wyborczy? Niech Budka odszczekuje!"; "Czasem zastanawiam się czy posłowie POKO naprawdę nie zdają sobie sprawy że w czasach internetu wszystko można zweryfikować w kilka chwil"; "Utopił tym paragonem PO" - komentowali sprawę internauci.

Do wypowiedzi Budki odniósł się po debacie minister zdrowia Łukasz Szumowski. "Panie Pośle Budka - moze Pan nie zorientowal ale lek, o którym Pan mówił jest objęty refundacją i dla dzieci kosztuje 3,20. Zdrowie jest zbyt poważnym tematem, żeby wprowadzać Polaków w błąd. Czekamy na przeprosiny..." (pisownia oryginalna - red.) - napisał.

Sprawę skomentował również wiceminister resortu Maciej Miłkowski: "Odpłatność ryczałtowa dla pacjenta to 3,20 zł. Ten rachunek jest za pełnopłatną receptę - 2 opakowania leku. Zawsze proszę sprawdzać przed publikacją" - napisał na Twitterze.

"W 2015 r ten lek kosztował 3,20. Gdy PiS doszedł do władzy, gwałtownie podrożał do ponad 1000 złotych. Szef komisji zdrowia Bartłomiej Arłukowicz wielokrotnie prosił ministra zdrowia o interwencję. Przez ponad 3 lata nie zrobiono nic. Dopiero 1.09. trafił na listę leków refundowanych" - skomentował sprawę Budka.

Co to za lek?

Zawiesina Valcyte to jedyny dostępny w tej postaci lek antywirusowy przepisywany pacjentom po przeszczepach narządów. To biały lub lekko żółty granulat, który po rozpuszczeniu zamienia się w przezroczysty, bezbarwny do brązowego roztwór.

Jak można przeczytać na stronie Roche, producenta leku, w charakterystyce produktu leczniczego, "produkt Valcyte wskazany jest do początkowego i podtrzymującego leczenia cytomegalowirusowego (CMV) zapalenia siatkówki u dorosłych pacjentów z zespołem nabytego niedoboru odporności (AIDS). Produkt Valcyte wskazany jest również w zapobieganiu chorobie CMV u niezakażonych wirusem cytomegalii dorosłych i dzieci (w wieku od urodzenia do 18 lat), którzy otrzymali przeszczepiany narząd miąższowy od dawcy zakażonego CMV".

Urzędnicy zmniejszają limit, cena w aptece rośnie

Jak podaje producent, data wydania pierwszego pozwolenia na dopuszczenie tego leku na polski rynek to 3 marca 2014 roku. Przejrzeliśmy wszystkie wydane od tego czasu ministerialne obwieszczania w sprawie wykazu listy leków refundowanych. Po raz pierwszy Valcyte w postaci proszku pojawia się w nim w sierpniu 2015 roku i od następnego miesiąca jest sprzedawany w aptekach po 3,2 zł pacjentom objętym wskazaniami refundacyjnymi.

Od tego czasu zawiesina Valcyte jest niemal nieprzerwanie na liście leków refundowanych. Wyjątkiem były dwa miesiące w pierwszej połowie 2016 roku.

Od stycznia 2016 roku cena leku zaczęła rosnąć, ponieważ Ministerstwo Zdrowia zaczęło zmniejszać wysokość limitu dofinansowania. W aptece osoby objęte wskazaniami refundacyjnymi mogły wówczas kupić lek za 293,51 zł. Rok później - 316,84 zł. Gwałtownie cena zwiększyła się połowie 2017 roku - w czerwcu wynosiła już 666,79 zł.

Cena refundowanego leku Valcyte

Wówczas na podnoszące się krytyczne głosy o rosnących cenach tego, ale również innych leków dla pacjentów po przeszczepie, rzeczniczka resortu zdrowia polecała stosować zamienniki. - Nowe leki, które weszły na listę jako pierwsze odpowiedniki, są tak samo skuteczne i bezpieczne - mówiła wówczas "Gazecie Wrocławskiej".

"Ta kwota nas przeraża!"

"Rodzice, którzy każdego dnia walczą o życie swoich dzieci po przeszczepie, są załamani. Znów drożeje lek stosowany po transplantacjach. Jeszcze rok temu kosztował 3,20 zł. Od stycznia trzeba za niego zapłacić ponad 800 zł!" - alarmował pod koniec 2017 roku "Super Express".

- Nie wiem, skąd wezmę pieniądze na syrop Valcyte niezbędny synowi do leczenia - mówiła wówczas dziennikarzom gazety matka pięcioletniego chłopca, któremu kilka miesięcy wcześniej przeszczepiono serce. - Miesięcznie będziemy musieli wydać ponad 2 tys. zł na jego leczenie. Ta kwota nas przeraża! - podkreślała kobieta.

Środowiska transplantologów, rodzice dzieci po przeszczepach, parlamentarzyści oraz Rzecznik Praw Dziecka apelowali do resortu zdrowia, aby obniżył cenę leku.

- Spotkałem się z dwoma sytuacjami, w których chorzy potrzebowali przeszczepienia nerki i zostali zakwalifikowani do zabiegu, ale nie zdecydowali się na operację właśnie z uwagi na ceny leków, które musieliby przyjmować po przeszczepieniu. Ci chorzy wybrali pozostanie przy dializach - mówi z kolei w lipcu 2018 roku portalowi termedia.pl prof. Tomasz Grodzki, transplantolog i chirurg klatki piersiowej, a także "minister zdrowia" w Gabinecie Cieni Platformy Obywatelskiej.

Wrzesień 2019: cena niższa o 927,87 zł

W sierpniu 2018 r. cena leku przekroczyła 900 zł. Rok później Ministerstwo Zdrowia opublikowało projekt obowiązującej obecnie listy refundacyjnej. Cena Valcyte znacząco wtedy spadła.

"Valganciclovirum (Valcyte) - kontynuacja na liście jedynego leku z grupy 116.0 dostępnego w płynie w nowej, odrębnej grupie limitowej 116.2. Zmniejszenie odpłatności dla pacjenta (dzieci) z 931,07 zł do 3,20 zł" - zapowiadał wówczas na Twitterze Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia.

– Cieszymy się, że po ponad dwóch latach udało się wygrać walkę o zdrowie dzieci. Nadal jednak trudno mi pojąć, dlaczego trwało to tak długo - komentował "Rzeczpospolitej" prof. Tomasz Grodzki, chirurg i transplantolog, który od lat walczy o darmowe leki dla dzieci po przeszczepach.

Leki dla dziecka nieobjętego wskazania refundacyjnymi

Jak się w środę okazało, leki widoczne na paragonie zaprezentowanym przez Borysa Budkę wykupiła matka dla swojego kilkuletniego syna. To ona umieściła paragon na swoim koncie na Facebooku i poinformowała, że lek kupiła za zebrane w internecie pieniądze (wpis już został usunięty). Z jej relacji wynika, że dziecko czeka na badania dopuszczające do refundacji.

Chcieliśmy z nią porozmawiać, ale odmówiła komentarza.

Jednak z jej publicznych wpisów w mediach społecznościowych oraz informacji z prowadzonych dla jej syna w internecie zbiórek pieniędzy wynika, dlaczego za lek w aptece zapłaciła pełną kwotę.

"Niestety wskazania do refundacji są ograniczone i (tu pada imię chłopca - red.) bez specjalnych badań (...) nie może mieć go wypisywanego na refundację" - pisze kobieta na jednej ze stron, a na innej dodaje, że jej syn miał przeszczep w 2015 roku i musi zażywać lek przeciwwirusowy, a "programy lekowe nie przewidują refundacji, gdy czas po przeszczepieniu to więcej niż 90 dni".

"Niestety mimo zmiany ceny od 1 września leku Valcyte, (tu pada imię chłopca - red.) refundacja się nie należy, musi przejść najpierw dodatkowe badania, żeby ją otrzymać (i też nie ma pewności jakie po wynikach badań będą wskazania do odpłatności). Zatem do (...) kolejnej wizyty w poradni musimy płacić pełną kwotę" - napisała na Facebooku 17 września.

W stanowisku przekazanym mediom, Naczelna Izba Aptekarska wyjaśnia, że pacjent mógł zapłacić pełną cenę, ponieważ lekarz przepisał lek poza tzw. wskazaniem refundacyjnym. "Taki mechanizm obowiązuje od wielu lat - nie tylko w przypadku tego, lecz również innych leków refundowanych" - wyjaśniają przedstawiciele Izby.

"Żałuję, iż zostałam wciągnięta w przedwyborczą grę polityków"

W środę matka dziecka wysłała do dyrekcji Centrum Zdrowia Dziecka e-mail, w którym wyraża oburzenie włączeniem historii jej dziecka do debaty politycznej. Chłopiec od kilku lat pozostaje pod opieką tej placówki.

"Żałuję (...), iż zostałam wciągnięta w przedwyborczą grę polityków, wiele opinii w internecie jest również krzywdzących wobec mnie, stawia mnie i moją rodzinę w złym świetle" - napisała.

- Jest nam przykro, że pacjenci są wykorzystywani w debacie politycznej – powiedział w środę dyrektor Centrum Zdrowia Dziecka dr Marek Migdał, komentując sprawę pokazanego przez Borysa Budkę paragonu za lek.

- Jest nam przykro, że to, czym się zajmujemy na co dzień, czyli leczenie pacjentów, jest wykorzystywane w debacie politycznej - dodał.

- Nagle okazuje się, że problem leczenia tego dziecka jest w tej chwili dyskutowany politycznie. Nikt nie patrzy na to, że uratowaliśmy życie temu dziecku, że od czterech lat skutecznie je leczymy – stwierdził Migdał.

Dla kogo taniej?

Jak poinformowało nas biuro prasowe producenta leku, od chwili wpisania po raz pierwszy Valcyte na listę refundacyjną nie zmienił się zakres wskazań objętych refundacją. Są nią objęci wszyscy pacjenci, którzy mają udokumentowane przeciwwskazania do zażywania tego leku w postaci tabletek i stosujący profilaktykę po zakończeniu hospitalizacji związanej z transplantacją do 200 dni po przeszczepie nerki i do 110 dni w przypadku pozostałych organów.

Decyzją urzędników resortu zdrowia od 1 marca 2016 roku objęci refundacją są również pacjenci przyjmujący Valcyte profilaktycznie w przypadku przeszczepów kończyn, rogówki, szpiku, tkanek lub komórek po zakończeniu hospitalizacji związanej z transplantacją do 110 dni po przeszczepie, gdy nie mogą zażywać Valcyte w tabletkach.

Od marca 2018 r. decyzją Ministerstwa Zdrowia refundacja dotyczy również pacjentów zakażonych wirusem cytomegalii lub wirusem Epsteina-Barr po transplantacji narządów lub szpiku, bez ograniczeń czasowych, gdy nie mogą zażywać Valcyte w tabletkach.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; Rzeczpospolita, PAP; zdjęcie: Piotr Nowak/PAP/Facebook

Pozostałe wiadomości

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24

W dyskusji na temat zasadności wydawania środków unijnych na jachty czy ekspresy do kawy pojawiła się sugestia, jakoby Donald Tusk kupił sobie posiadłość w Hiszpanii. Przekaz powiązano ze środkami z Krajowego Planu Odbudowy. Brzmi niedorzecznie, lecz może być brzemienny w skutkach. Przedstawiamy, jakie mechanizmy za nim stoją, a eksperci tłumaczą, co wystarczy zrobić, by część Polaków uznała absurdalną historię za prawdopodobną.

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

KPO, Tusk i hiszpańska posiadłość. "Przekaz spełnia wszelkie kryteria"

Źródło:
Konkret24

Burza wokół KPO trwa, a w jej obliczu PiS rozpoczął swoją kampanię polityczną, wskazując niektóre przykłady dotacji jako wątpliwe. W serii grafik publikowanych w mediach społecznościowych partia piętnuje między innymi przyznanie pieniędzy właścicielce pizzerii na budowę solarium. Tylko że to akurat fake news.

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

"Ćwierć miliona" na solarium w pizzerii? Fałszywka o KPO na profilu PiS

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki już podczas inauguracyjnego orędzia zaprosił rząd na posiedzenie Rady Gabinetowej. Sekretarz stanu z jego kancelarii twierdzi, że rada będzie "narzędziem, by naciskać na rząd". Tylko czy prawo na to pozwala i w jakim zakresie?

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Rada Gabinetowa "narzędziem nacisku na rząd"? Oczekiwania Nawrockiego a rzeczywistość

Źródło:
Konkret24

Wobec nagłośnionych nieprawidłowości dotyczących środków z Krajowego Planu Odbudowy internauci publikują teraz przykłady projektów, na które przyznano dotacje, a które wzbudzają ich wątpliwości. Wśród nich wymieniają kładkę pieszo-rowerową w Warszawie - oburza fakt, że miasto dostało pieniądze już po wybudowaniu mostu. Jednak błędnie połączono dwa różne programy KPO.

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

"Kasa z KPO na kładkę, która była wybudowana"? Zasady pozwalają

Źródło:
Konkret24

Opublikowany w sieci film wywołał kontrowersje i zarzuty do władz Warszawy o to, że stworzono "blok socjalny" tylko dla Ukraińców. Według autora uchodźcy mają być w stolicy faworyzowani kosztem Polaków przy przyznawaniu mieszkań. Przestrzegamy przed powielaniem tych tez - film jest pełen spekulacji i sugestii niepopartych ani danymi, ani faktami.

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

"Blok socjalny dla Ukraińców" w Warszawie? Ratusz wyjaśnia, ekspert przestrzega

Źródło:
Konkret24

Władze Hiszpanii planują wprowadzić zakaz jazdy samochodem w pojedynkę i limit jednego auta na rodzinę - takie informacje rozchodzą się w polskim internecie. Są gorąco komentowane, z tym że bezpodstawnie: w rzeczywistości jest inaczej.

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

"Zakaz jazdy samochodem w pojedynkę"? Ile w tym prawdy

Źródło:
Konkret24

"Mam nadzieję, że moja prezydentura przywróci wiarę w składane obietnice" - mówił w inauguracyjnym orędziu prezydent Karol Nawrocki, przypominając swoje postulaty z Planu 21. Śledziliśmy całą jego kampanię wyborczą - podczas niej złożył kilkakrotnie więcej deklaracji, niż zawiera Plan 21. Niektórych już nie spełnił w terminie. A szef jego kancelarii właśnie przyznał, że prezydent "nie ma takiej sprawczości", aby przegłosować swoje pomysły w Sejmie. 

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Nie 21, tylko 71 obietnic Nawrockiego. I już terminy przesunięte

Źródło:
Konkret24

Politycy Konfederacji alarmują, że Polska jest rzekomo bardziej zadłużona od Ukrainy, mimo że ta toczy wojnę. To z kolei wzmaga oburzenie internautów, że nadal przekazujemy pomoc wschodniemu sąsiadowi. I tak się ta narracja nakręca. Tylko że porównanie, którego dokonują posłowie, jest manipulacyjne. Wyjaśniamy.

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Polska "bardziej zadłużona niż Ukraina"? Manipulacja Konfederacji

Źródło:
Konkret24

W sądach będzie szybciej - zapowiedział nowy szef resortu sprawiedliwości Waldemar Żurek. Wprawdzie niektórzy politycy rządzącej koalicji przypominają, że to za poprzednich rządów czas trwania postępowań w sądach jeszcze bardziej wzrósł - lecz gabinet Donalda Tuska zbliża się do półmetka rządzenia. Przedstawiamy, co pokazują najnowsze statystyki dotyczące długości spraw w sądach.

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

"Sprawiedliwość staje się fikcją"? Sprawdzamy, czy przyspieszyła

Źródło:
TVN24+

Fotografia rozpowszechniana jest z sugestywnymi komentarzami wywołanymi postawą prezydenta Karola Nawrockiego i miną premiera Donalda Tuska. Kadr jest mocny, bohaterowie wyraźnie pokazani... - jak się okazuje, aż za wyraźnie.

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

"Zdjęcie mówi więcej niż tysiąc słów". Czego na tym brakuje?

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek nie wyklucza "poprawiania systemu" wyborczego po tym, co obserwowaliśmy w tegorocznych wyborach prezydenckich. Część obywateli zastanawia się bowiem teraz, czy naprawdę "każdy głos się liczy". Inni: gdzie znajdziemy właściwy wynik głosowania. Przedstawiamy główne słabości systemu prawnego, które ujawniły się w tych wyborach. Eksperci wskazują, co warto poprawić.

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Będzie "poprawianie systemu"? Sześć słabości, które obnażyły ostatnie wybory

Źródło:
TVN24+

Dwóch niemieckich policjantów wjechało do Polski pod przykrywką wspólnego patrolu - taka informacja krąży w sieci wraz z nagraniem kontroli pewnego radiowozu przy granicy polsko-niemieckiej. Przekaz jest nieprawdziwy i to z kilku powodów.

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Niemiecka policja "pod przykrywką wspólnego patrolu"? Co nagrano w Gubinie

Źródło:
Konkret24

Strasząc migrantami, wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak posługuje się statystykami przestępstw na przykład z Hiszpanii. W nagraniu przekonuje, że nawet "prasa głównego nurtu" pisze, iż "tamtejsza sytuacja powinna być przestrogą". Sięgnęliśmy więc po ten sam artykuł z dziennika "El País" - przeczytaliśmy tam zupełnie co innego.

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Bosak czyta "El País" i cytuje dane o migrantach. Ale główne tezy pomija

Źródło:
Konkret24