Gronkowiec? Grzybica płuc? Niedotlenienie? Uwaga na fake newsy dotyczące maseczek

Fake newsy na temat maseczekShutterstock

Zagrożenie grzybicą płuc, niebezpieczeństwo zakażenia gronkowcem, niedotlenienie organizmu, stężenie dwutlenku węgla pod maską zagrażające zdrowiu... - w internecie popularność zyskują ostatnio kolejne twierdzenia o szkodliwości noszenia maseczek. Nie są prawdziwe.

Pokazujemy, co jest prawdą, a co fałszem
Weryfikujemy fake newsy, sprawdzamy dane, analizujemy informacje z sieci

Informacje na temat rzekomych negatywnych skutków noszenia maski ochronnej na twarzy pojawiają się w ostatnich tygodniach w internecie coraz częściej - wraz z rosnącą liczbą zakażeń koronawirusem w wielu krajach.

Światowa Organizacja Zdrowia zaleca noszenie niemedycznych masek tam, gdzie występuje powszechne ryzyko transmisji wirusa, a zachowanie dystansu fizycznego jest trudne, np. w transporcie publicznym, w sklepach lub w innych zamkniętych lub zatłoczonych miejscach. Natomiast noszenie masek medycznych WHO zaleca: pracownikom służby zdrowia, wszystkich osobom z objawami sugerującymi COVID-19 (w tym z łagodnymi objawami), osobom opiekującym się podejrzanymi lub potwierdzonymi przypadkami COVID-19 poza placówkami służby zdrowia, a także osobom powyżej 60. roku życia i osobom z podstawowymi schorzeniami znajdującym się w miejscach o powszechnym zakażeniu i nie mogących gwarantować odległości co najmniej jednego metra od innych.

Maseczki czy przyłbice?
Maseczki czy przyłbice?tvn24

Twierdzenia na temat nieskuteczności masek pojawiły się w sieci szybko po wybuchu pandemii. W Konkret24 pisaliśmy, że eksperci zalecają noszenie maski jako środka ograniczającego rozprzestrzenianie się koronawirusa, choć nie ma wiarygodnych badań wskazujących, w jakim stopniu maska zmniejsza ryzyko transmisji SARS-COV-2. Opisywaliśmy m.in. model matematyczny chińskich naukowców pokazujący, że częstsze stosowanie skutecznych masek prowadzi do zaniku epidemii COVID-19.

Poniżej prezentujemy rozpowszechniane ostatnio w mediach informacje na temat szkodliwego wpływu noszenia maseczek, które nie mają potwierdzenia.

Noszenie maseczki nie powoduje grzybicy płuc

Użytkownicy mediów społecznościowych sugerują w postach, że maski mogą powodować grzybicę płuc. "Coviodioci - jeżdżący nawet samotnie w swoich autach w maseczkach i rękawiczkach, które nie tylko przed niczym nie chronią, ale wręcz szkodzą i to poważnie (niedotlenienie, zatrucie dwutlenkiem węgla, plus zagrożenie grzybicą płuc m. In.). Chorzy umysłowo, wierzący w teorię spiskową, że pandemia, która istnieje jedynie w mediach, jest dla nich realnym zagrożeniem" - napisał jeden z użytkowników Facebooka 13 września.

fałsz

Twierdzenie o zagrożeniu grzybicą zweryfikowały już m.in. amerykańskie redakcje Reuters, Associated Press (AP) oraz PolitiFact. Opisują, że nie ma dowodów naukowych potwierdzających tezę, że noszenie masek może prowadzić do grzybicy płuc.

"Nie ma dowodów na istnienie masek powodujących infekcje grzybicze lub bakteryjne górnych i dolnych dróg oddechowych, jak w przypadku zapalenia płuc" - powiedział AP Davidson Hamer, specjalista ds. chorób zakaźnych, profesor zdrowia globalnego i medycyny z Uniwersytetu w Bostonie. "Jedyne, co uderza w maskę, to to, co wydychasz" - komentował dla Reutersa Dr Thomas Nash, pulmonolog i specjalista od chorób zakaźnych w Szpitalu Prezbiteriańskim w Nowym Jorku. Wyjaśniał, że tylko ktoś, kto ma już infekcję grzybiczą w płucach, może prawdopodobnie zanieczyścić własną maskę - ale nie na odwrót.

Profesor Flisiak: jeżeli nie zakładasz maseczki, gdy jesteś wśród ludzi, jest to po prostu przejaw chamstwa
Profesor Flisiak: jeżeli nie zakładasz maseczki, gdy jesteś wśród ludzi, jest to po prostu przejaw chamstwatvn24

Maseczki nie powodują gronkowca

Popularna, rozpowszechniana na Facebooku grafika rzekomo przedstawia osoby, u których noszenie maseczki ochronnej miało wywołać zakażenie bakterią gronkowca."Gronkowiec, efekt noszenia kagańca (czytaj maseczki). Amen?" - brzmi komentarz do grafiki opublikowanej na Facebooku 15 września.

fałsz

W drugiej połowie sierpnia o zdjęciach z tego zestawu pisały polskie portale fact-checkingowe: AFP Sprawdzam i Demagog.org.Obie redakcje ustaliły źródła poszczególnych fotografii - przedstawiają one objawy chorób skóry, których nie wywołuje zakażenie gronkowcem. We wrześniu grafikę tę jednak wciąż udostępniali kolejni użytkownicy Facebooka.

Zdjęcie w lewym górnym rogu przedstawia nastolatkę z mocno zaczerwienioną twarzą w okolicach ust. Okazuje się, że, pod koniec lipca zdjęcie to opublikowała na Facebooku matka dziewczyny, sugerując, że zmiana skórna na twarzy to efekt alergii córki na maskę. "To właśnie dlatego nosimy tę piep***ną maskę, boimy się covida, ale nie mówimy o ryzyku alergii dla naszych dzieci" - pisałą kobieta. Obecnie post jest niedostępny.

Wpis szybko zyskał popularność i sprawę opisał francuski dziennik "Le Monde". Według ekspertów jest za mało danych, by jednoznacznie ocenić, co było powodem takiej reakcji skórnej widocznej u dziewczyny - pisał Demagog.org.

Widoczne obok zdjęcie twarzy dziecka opublikowano w anglojęzycznej Wikipedii w kwietniu 2018 roku, czyli prawie rok przed wybuchem pandemii. Jest ilustracją hasła "eczema herpeticum", czyli opisu ospopodobnego wyprysku Kaposiego (choroba pojawiająca się niemal wyłącznie u dzieci w wieku do dwóch lat z atopowym zapaleniem skóry).

Kolejna fotografia twarzy dziecka dostępna jest w bankach zdjęć GettyImages i iStock - według opisów przedstawia objawy ospy wietrznej. Autorem zdjęcia jest Mixmike.

Fotografia starszej kobiety również dostępna jest w bankach zdjęć, m.in. w Shutterstock. "Portret wesołej i uśmiechniętej starszej kobiety z trądzikiem różowatym w studiu fotograficznym wyizolowany na czarnym tle" - brzmi opis w serwisie. Autorem zdjęcia jest Milan Lipowski.

Natomiast fotografia słabej jakości, na której młoda kobieta patrzy prosto w obiektyw, a pod jej oczami widoczne są sińce, została przerobiona. Oryginalne zdjęcie opublikowano na koncie valiii na Instagramie 13 marca. Według opisu profil prowadzi 27-letnia pielęgniarka z Mediolanu. Na zdjęciu widać, że kobieta nie ma siniaków, tylko zaczerwienienia i ślady ucisku spowodowane noszeniem środków ochrony osobistej.

"Wychodzimy z sześciogodzinnych zmian z takimi twarzami. Jesteśmy zmęczeni, zrozpaczeni, z konfliktem emocji i strachem, którego nie możemy ukryć. Kiedy docieramy do pracy, oszukujemy i wiemy, że przez 6 godzin nie możemy jeść, pić i iść do toalety. Noszenie zabezpieczeń boli i sprawia, że się pocimy. Ale to nas nie przeraża. Pasja do pracy daje nam pozytywny ładunek, a ludzie, którzy nas kochają, dają nam potrzebną siłę. Mamy do czynienia z nagłą sytuacją zdrowotną, która jest prawdziwym bałaganem. Każdy z nas może jakoś pomóc. My, pielęgniarki, nie możemy zostać w domu. Kto może, niech zrobi to natychmiast" - napisała pielęgniarka w komentarzu do zdjęcia.

Nie ma dowodów, by noszenie maski powodowało zatrucie dwutlenkiem węgla

Popularne nagranie opublikowane Twitterze 8 września przez użytkownika o nazwie @Aleksan69788972 przedstawia kobietę w maseczce, która w dłoniach trzyma urządzenie przypominające miernik stężenia dwutlenku węgla - co potwierdza męski głos zza kamery: "Mamy tu typowy przyrząd do mierzenia dwutlenku węgla. Pokazuje wyniki w ppm, czyli cząstkach na milion. W tej chwili pokazuje nieco ponad 400 ppm, to przeciętna wartość notowana w dobrze wietrzonych pomieszczeniach" (tłum. z niemieckiego - red.).

Kobieta wkłada czujnik pod noszoną maseczkę, a męski głos komentuje rosnące wartości rejestrowane przez urządzenie: "Od tysiąca (ppm - przyp. red.) obniża się zdolność koncentracji. To maksymalna wartość dopuszczalna w miejscu pracy. W międzyczasie, w ciągu około minuty, osiągnęliśmy już wartość ośmiu tysięcy i zbliżamy się do maksymalnej wartości rejestrowanej przez urządzenie: dziesięć tysięcy". I dalej: "Po około jednej i pół minucie urządzenie pokazuje wartość 10-krotnie przekraczającą normę dla miejsca pracy. Ta pani będzie pracować w masce; będzie godzinami wykonywać obowiązki w warunkach 10 tysięcy ppm CO2". Nagranie odtworzono ponad 17,4 tys. razy.

"Stężenie CO2 pod maską w ciągu kilku sekund wzrasta do poziomu zagrażającego zdrowiu. I to robią s...(usunięte przez red.) naszym dzieciom w szkole każdego dnia. Nadąsana twarz #Plandemia"- głosi komentarz na Twitterze w poście udostepniającym wideo. Podało go dalej ponad 300, a polubiło 360 użytkowników.

"Przecież ona dmucha prosto w miernik. Naprawdę uwierzyła Pani, że dwutlenek węgla zostaje pomiędzy maską a nosem i ustami? Nie warto czasami pomyśleć, zanim popełni się taką bzdurę?" - pyta autorkę wpisu jeden z komentujących wideo.

Należy zauważyć, że pomiar dwutlenku węgla wykonano urządzeniem przeznaczonym do mierzenia poziomu w pomieszczeniach. Nie jest to medyczne urządzenie pomiarowe takie jak np. pulsoksymetr mierzący procent wysycenia organizmu tlenem.

"Cząsteczki dwutlenku węgla są niewielkie - o wiele mniejsze niż kropelki zawierające koronawirusa, które maski mają zatrzymywać - i nie będą uwięzione przez materiał oddychający, szczególnie w stosunkowo krótkim czasie, jak podczas podróży autobusem. Kiedy wydychasz, dwutlenek węgla przejdzie przez i wokół typu najczęściej noszonych masek. Jest mało prawdopodobne, aby się nagromadził w stopniu, który powoduje problemy zdrowotne" - wyjaśnia redakcja BBC w materiale z sierpnia, w którym zweryfikowała grafikę sugerującą, że noszenie maski może spowodować zatrucie dwutlenkiem węgla.

Twierdzenie zdementowała również Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Długotrwałe używanie masek medycznych przy prawidłowym noszeniu nie powoduje ani zatrucia dwutlenkiem węgla, ani niedoboru tlenu.

Spór o noszenie maseczek
Spór o noszenie maseczektvn24

Maseczki nie ograniczają dostępu do tlenu

Kolejne popularne a nieprawdziwe twierdzenie o negatywnych skutkach masek głosi, że noszenie maseczki może prowadzić do niedotlenienia organizmu.

Temu twierdzeniu przyjrzeli się dziennikarze BBC. "Cienki papier lub maski materiałowe nie doprowadzą do niedotlenienia. Chirurdzy operują godzinami, nosząc maski. Nie mają tego typu problemów" - mówił BBC profesor Keith Neal, ekspert od chorób zakaźnych.

Również WHO dementowało tę nieprawdziwą tezę. Maski noszone długo, ale poprawnie nie prowadzą do niedoboru tlenu - przekonuje WHO.

W opublikowanym przez brytyjski dziennik "The Independent" nagraniu lekarz publicznej służby zdrowia (NHS) mierzy sobie saturację, czyli poziom nasycenia organizmu tlenem, gdy nie ma na sobie maski oraz podczas jej noszenia.

W obu sytuacjach wynik był na tym samym poziomie: 99 proc. wysycenia. "Saturacja poniżej normy to wynik poniżej 90 proc. i zazwyczaj świadczy on o ciężkiej niewydolności oddechowej"- opisywał portal Medonet.

Nie sam wirus przechodzi przez maseczkę, tylko wydychane krople

Wielu internautów rozpowszechnia też grafikę sugerującą, że włókna maseczki chirurgicznej są zbyt duże, by zatrzymać wirusa. W polskich mediach społecznościowych materiał stał się popularny na początku sierpnia i nadal rozpowszechnia go wielu internautów, m.in. w komentarzach na facebookowych forach poświęconych negowaniu pandemii.

Grafikę opisała francuska redakcja AFP, a 2 września tłumaczenie artykułu opublikował portal AFP Sprawdzam. "Wielkość cząsteczki wirusa nie ma znaczenia, ponieważ tak naprawdę liczy się wielkość kropelek, w których się on znajduje" - wyjaśniał dla AFP Julian Leibowitz, profesor patogenezy drobnoustrojów i immunologii z Texas A&M's College of Medicine. Jak dodał, jest wiele dowodów na to, że zwykłe materiałowe maseczki zmniejszają ryzyko zakażenia. "Jeśli dwie osoby, zakażona oraz zdrowa, przebywają blisko siebie w założonych maseczkach, ryzyko zakażenia jest zmniejszone o 75-90 proc." - stwierdził profesor Leibowitz.

"Złoty standard, czyli maska N-95, jest w 95 proc. skuteczna w ochronie przed wdychaniem cząsteczek wirusów. Te maski są nadal zarezerwowane przede wszystkim dla osób pracujących na pierwszej linii frontu pandemii w warunkach wysokiego ryzyka, gdzie cząsteczki wirusa znajdują się w powietrzu. Maski chirurgiczne są mniej skuteczne, a płócienne pokrycia twarzy jeszcze mniej chronią użytkownika. Jednak nawet 50-proc. redukcja transmisji wirusowej jest statystycznie istotna" - wyjaśniał z kolei pulmonolog David G. Hill w artykule opublikowanym na stronie amerykańskiego stowarzyszenia na rzecz walki z chorobami płuc.

Autor: Gabriela Sieczkowska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24