W pierwszym wystąpieniu w Sejmie nowej kadencji prezydent Andrzej Duda podkreślał swoje konstytucyjne uprawnienia i przestrzegał, że "porządek konstytucyjny musi zostać zachowany". Te słowa zaprzeczają decyzjom, które wcześniej sam podejmował, a które według ekspertów prawa naruszały Konstytucję RP. Przypominamy.
Andrzej Duda pełni urząd prezydenta RP dziewiąty rok, jego druga kadencja kończy się w maju 2025 roku. Podczas przemówienia na inauguracyjnym posiedzenia Sejmu X kadencji 13 listopada 2023 roku opisywał siebie jako niezłomnego obrońcę Konstytucji RP. "Z dwóch kadencji, przez które pełnię swój urząd, zostało mi zaledwie już 20 miesięcy urzędowania. Nie robię tego i nie będę robił więc dla siebie, ale dla Polski i dla kolejnych prezydentów, którzy przyjdą po mnie" - przekonywał.
"Porządek konstytucyjny musi zostać zachowany. Nie zgodzę się na żadne obchodzenie czy naginanie prawa" - zapowiedział. Wielokrotnie w tym wystąpieniu odnosił się do konstytucji. Mówił, że nie zgodzi się na "żadne próby ograniczania, podważania czy kwestionowania konstytucyjnych uprawnień prezydenta". Ostrzegał, że "jeżeli uzna, że jakieś rozwiązanie budzi poważne wątpliwości merytoryczne czy prawne, to nie zawaha się skorzystać z prezydenckiego weta czy skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego". Zwracał się do posłów, by słowa poselskiego ślubowania były dla nich drogowskazem. A, przypomnijmy, jest w nich mowa między innymi o przestrzeganiu konstytucji.
Te słowa zdziwiły wielu, ponieważ to pod adresem prezydenta Andrzej Duda padają poważne zarzuty dotyczące właśnie naruszania Konstytucji RP. W ciągu kilku ostatnich lat artykułowali je zarówno sejmowa opozycja, jak i eksperci prawa, a nawet instytucje europejskie. Profesor Adam Strzembosz, podsumowując w 2020 roku pierwszą kadencję Andrzeja Dudy, przypomniał, że prezydent ma przede wszystkim stać na straży konstytucji, tymczasem: "Pan prezydent Andrzej Duda wielokrotnie ją łamał. Ja nie będę wszystkich tych przypadków wyliczał" - stwierdził. "Powołam się na to, że jego promotor, jego koledzy z Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, że największe autorytety w całym kraju w zakresie prawa mówili o tym, że łamie konstytucję" - przypomniał.
Spośród decyzji prezydenta Andrzeja Dudy, które konstytucjonaliści wielokrotnie oceniali jako właśnie obchodzenie prawa i naruszanie ustawy zasadniczej, przypominamy te najgłośniejsze.
1. Niezaprzysiężenie prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego
Pod koniec 2015 roku Andrzej Duda nie przyjął ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Jak do tego doszło?
8 października 2015 roku, na ostatnim posiedzeniu Sejmu VII kadencji (większość w nim miała koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego) na sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybrano pięcioma sejmowymi uchwałami: Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego (z kadencjami od 7 listopada 2015), Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę (z kadencjami odpowiednio od 3 i 9 grudnia). Mieli zastąpić pięciu sędziów, których kadencje kończyły się 6 listopada (trzech sędziów) oraz 2 i 8 grudnia 2015 roku (dwóch sędziów). Podstawą wyboru była nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015 roku. Projekt zgłosił ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Podczas prac poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki zgłosił poprawkę, na którą potem zgodził się cały Sejm, a która zezwalała już Sejmowi VII kadencji na wybór dwóch sędziów trybunału, choć ich kadencje rozpoczynały się po jesiennych wyborach parlamentarnych w 2015 roku, czyli w trakcie kolejnej, VIII kadencji Sejmu. Wybór tych dwóch sędziów - Bronisława Sitka i Andrzeja Sokali na 17 dni przed wyborami był więc niejako "na zapas".
Już po wyborach, 3 grudnia 2015 roku, Trybunał Konstytucyjny (prezesem był Andrzej Rzepliński) orzekł, że przepis, na podstawie którego wybrano jeszcze w VII kadencji Sejmu trzech sędziów (Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego, których kadencja zaczynała się 7 listopada) był zgodny z Konstytucją RP. Tym samym stało się jasne, że niezgodnie z konstytucją Sejm wybrał dwóch sędziów: Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę.
Choć przepisy tego wprost nie określają, wielu prawników jest zdania, że prezydent ślubowanie od wszystkich sędziów TK powinien przyjąć niezwłocznie, ponieważ nie na uprawień do sprawdzania, czy zostali wybrani zgodnie z prawem. Andrzej Duda nigdy tego nie zrobił w stosunku do trzech sędziów prawidłowo wybranych 8 października 2015 roku jeszcze przez Sejm VII kadencji - Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego. W wywiadach potem tłumaczył, że czekał na ruch parlamentu w tej sprawie. Od 7 listopada 2015 roku trzy miejsca w TK z racji zakończenia kadencji sędziów nie były więc obsadzone. 2 grudnia 2015 roku natomiast Sejm już z większością PiS wybrał swoją piątkę sędziów - Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego i Julię Przyłębską na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Uznał tym samym, że skład Trybunału został skompletowany.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Trybunał Konstytucyjny. Kto zmienił prawo i na co zgodził się Andrzej Duda
2. Zaprzysiężenie sędziów dublerów w Trybunale Konstytucyjnym
Andrzej Duda bardzo szybko przyjął za to ślubowanie od sędziów TK wybranych przez Sejm VIII kadencji, w którym większość miał PiS - nowy Sejm już 19 listopada 2015 roku zmienił ustawę o TK umożliwiającą m.in. powtórny wybór sędziów TK. I już następnego dnia po wyborze nowych sędziów, 3 grudnia 2015 roku chwilę po północy, prezydent odebrał ślubowanie od Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego. A 9 grudnia odebrał ślubowanie od Julii Przyłębskiej.
Cioch, Morawski i Muszyński zajęli miejsca sędziów, których nie zaprzysiągł wcześniej prezydent Duda - Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego. Cioch i Morawski zmarli w 2017 roku, na ich miejsca Sejm wtedy wybrał Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego. O tych trzech sędziach (Muszyński, Wyrembak, Piskorski) mówi się "dublerzy".
9 grudnia 2015 roku - a więc tydzień po tym, jak Sejm VIII wybrał pięciu sędziów, a prezydent ich zaprzysiągł - TK stwierdził niekonstytucyjność nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym uchwaloną w listopadzie głosami większości Prawa i Sprawiedliwości, która była podstawą wyboru tych pięciu sędziów. Jednak Andrzej Duda z zaprzysiężeniem nie zaczekał na ten wyrok.
7 maja 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoim wyroku ocenił, że prezydent Andrzej Duda złamał polskie prawo, odmawiając zaprzysiężenia prawidłowo wybranych sędziów, a następnie mianując na ich miejsce nowych, wybranych przez Sejm, zignorował wcześniejsze wyroki TK. "Trybunał zauważa, że Prezydent Rzeczypospolitej odmówił przyjęcia ślubowania od trzech sędziów prawidłowo wybranych przez Sejm VII kadencji. Jednocześnie przyjął on ślubowanie od sędziów wybranych 2 grudnia 2015 r. niezwłocznie, w ciągu kilku godzin po ich wyborze przez Sejm VIII kadencji. W świetle dwóch wyroków TK z grudnia 2015 r. Trybunał stwierdza, że te działania i zaniechania Prezydenta Rzeczypospolitej powinny być uznane za naruszenie prawa krajowego w zakresie procesu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego" - stwierdził wówczas ETPC.
3. Ułaskawienie nieprawomocnie skazanych Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego
30 marca 2015 roku Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał byłego szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Mariusza Kamińskiego winnym nadużycia prawa przy prowadzeniu przez CBA działań w tzw. aferze gruntowej. Chodziło o słynną prowokację CBA z 2007 roku. Agenci wręczyli Piotrowi Rybie i Andrzejowi K. tzw. kontrolowaną łapówkę za "odrolnienie" w Ministerstwie Rolnictwa gruntu na Mazurach. Media podały, że łapówka miała być przeznaczona dla ówczesnego szefa resortu i wicepremiera Andrzeja Leppera, który jednak miał zostać ostrzeżony o akcji. Afera gruntowa doprowadziła do dymisji z rządu Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów. Kamiński został skazany na trzy lata więzienia i zakaz zajmowania stanowisk publicznych przez 10 lat. Maciej Wąsik, który w 2007 roku był zastępcą Kamińskiego w CBA usłyszał wyrok trzech lat więzienia. Według sądu CBA podżegało do korupcji, podczas gdy nie było podstaw prawnych i faktycznych do wszczęcia operacji w Ministerstwie Rolnictwa ws. odrolnienia gruntu. Wyroki były nieprawomocne.
Obrońcy skazanych zapowiedzieli apelację. Dalszych rozpraw jednak nie było. Niespodziewanie 16 listopada 2015 roku, czyli w trzecim miesiącu swojego urzędowania, prezydent Andrzej Duda ułaskawił Kamińskiego, Wąsika, a także dwóch funkcjonariuszy CBA skazanych równolegle z nimi. Zrobił to przed ich prawomocnym skazaniem. Wywołało to wiele kontrowersji, ponieważ do tej pory prezydenci stosowali prawo łaski tylko wobec osób skazanych prawomocnie. Taka zasada widniała zresztą długo na stronie Kancelarii prezydenta: "Istotą tego uprawnienia jest uwolnienie skazanego od skutków karnych prawomocnego wyroku sądu". Obecnie w tym zapisie nie ma słowa "prawomocnego" - został zmieniony podczas kadencji Andrzeja Dudy. Nie jest jasne, kiedy dokładnie.
Tego samego dnia, w którym doszło do ułaskawienia, został zaprzysiężony rząd Beaty Szydło - Mariusz Kamiński został w nim ministrem, koordynatorem służb specjalnych. Duda wówczas tłumaczył, że ułaskawił polityków, by "w swoisty sposób uwolnić wymiar sprawiedliwości od tej sprawy".
Odwołanie obrońców skazanych trafiło jednak do sądu apelacyjnego. Ten zdecydował o umorzeniu sprawy. W składzie orzekającym był sędzia Piotr Schab, późniejszy Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych. Oskarżyciele posiłkowi wnieśli kasację do Sądu Najwyższego - ten stwierdził w maju 2017 roku, że prezydenckie prawo łaski może być stosowane wyłącznie wobec prawomocnie skazanych i że zastosowanie prawa łaski przed datą prawomocności wyroku nie wywołuje skutków procesowych.
Zanim jednak SN wydał rozstrzygnięcie, ówczesny marszałek Sejmu Marek Kuchciński wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego i zgłosił sprawę sporu kompetencyjnego, który miał rzekomo powstać między Sądem Najwyższym a prezydentem. Sąd Najwyższy zawiesił więc swoje postępowanie. Na rozstrzygnięcie TK czekał sześć lat.
Dopiero 2 czerwca 2023 roku Trybunał Konstytucyjny pod przewodnictwem Julii Przyłębskiej orzekł, że prawo łaski jest wyłączną i niepodlegającą kontroli kompetencją Prezydenta RP wywołującą ostateczne skutki prawne, a SN nie ma kompetencji do sprawowania kontroli nad wykonywaniem przez prezydenta prawa łaski. Według TK prawo łaski prezydenta może być realizowane na trzy sposoby: całkowitego albo częściowego darowania kary, złagodzenia rygorów kary, "aktu abolicji indywidualnej, polegającego na zakazie wszczęcia postępowania wobec określonej osoby albo na wstrzymaniu i umorzeniu postępowania już wszczętego" . Ale cztery dni później swój wyrok wydał SN - stwierdził, że wcześniejszy wyrok TK nie wywołał żadnych skutków prawnych. Podtrzymał wyrok składu siódemkowego z maja 2017 roku. Uchylił umorzenie sprawy byłych szefów CBA i przekazał sprawę warszawskiemu Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania. W uzasadnienie pisemnym wyroku opublikowanym w lipcu 2023 roku SN napisał: "Nie sposób podzielić poglądu, że akt abolicji indywidualnej nie narusza zasady trójpodziału władz ani nie stanowi nieuzasadnionego wkroczenia w sferę zastrzeżoną dla władzy sądowniczej". Sprawa Kamińskiego i Wąsika trafiła więc z powrotem na wokandę. Datę pierwszej rozprawy wyznaczono na 12 grudnia 2023 roku.
CZYTAJ W KONKRET24: Prezydent miał prawo ułaskawić Kamińskiego i Wąsika? Sąd Najwyższy nie potwierdził
4. Podpisanie nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa
26 września 2017 roku do Sejmu wpłynął prezydencki projekt zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Andrzej Duda ustawę podpisał 20 grudnia 2017 roku. Zrobił to pomimo wprowadzenia przez PiS znaczących zmian w projekcie, ogólnopolskich protestów, apeli gremiów prawniczych o zastosowanie weta. I zrobił to zaledwie kilka godzin po podjęciu przez Komisję Europejską decyzji o uruchomieniu procedury z art. 7 Traktatu UE i wydaniu rekomendacji, w której dała Polsce trzy miesiące m.in. na wycofanie się z nowelizacji ustawy o KRS.
Ta nowelizacja zerwała z obowiązującą od 1989 roku zasadą, według której 15 sędziów do KRS wybierają zgromadzenia sędziowskie. Według uchwalonych wówczas przepisów wybiera ich Sejm większością 3/5 głosów. Tak też w nowej formule stało się po raz pierwszy w 2018 roku. Z mocy ustawy skrócona została kadencja części członków KRS, a Sejm zamiast czterech osób wybrał jej aż 15 członków. A przypomnijmy, że to KRS decyduje o nominowaniu sędziów wszystkich rodzajów sądów, w tym Sądu Najwyższego i przedstawia wnioski prezydentowi i ich powołanie. Stąd wówczas powstał termin neo-KRS by odróżnić KRS wybierany przez polityków od poprzednich składów.
Konstytucjonaliści, których cytuje prof. Krzysztof Skotnicki w pracy "Problem konstytucyjności składu obecnej Krajowej Rady Sądownictwa w Polsce", są zgodni, że nowelizacja ustawy o KRS naruszyła następujące przepisy Konstytucji RP: - art. 10 o podziale i równowadze władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i władzy sądowniczej; - art. 173 i art. 186 ust. 1 mówiący o niezależności i niezawisłości sądów i sędziów; - art. 187 ust.1 opisujący skład KRS i jej czteroletnią kadencję.
W konsekwencji - jak napisał konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Leszek Garlicki w książce "Polskie prawo konstytucyjne. Zarys wykładu" - o składzie KRS decyduje obecnie większość parlamentarna, "a tym samym władza sądownicza została pozbawiona autonomicznej kompetencji do wyznaczania swoich reprezentantów". Profesor Garlicki zwraca uwagę, że "wiele kompetencji Rady dotyczy spraw personalnych sądownictwa, a obecne rozwiązania pozwalają władzom politycznym na takie uformowanie składu Rady, które – w szczególności – pozwala im na pośrednie kontrolowanie procesu nominacji sędziowskich".
Środowisko prawnicze - poza osobami i instytucjami popierającymi władze - uważa, że jest to naruszenie konstytucyjnej zasady odrębności wymiaru sprawiedliwości. Intencją autorów Konstytucji RP było, aby sędziowie byli powoływani do KRS niezależnie od władzy politycznej. Stwierdzenia, że to sędziowie mają wybierać swoich przedstawicieli do KRS, w konstytucji nie ma. Lecz zgromadzenia sędziowskie wybierały sędziów do KRS przez ponad 25 lat. Z drugiej strony, Konstytucja RP w innym przepisie stanowi, że 15 członków KRS ma być wybranych spośród sędziów Sądu Najwyższego, sądów powszechnych, sądów administracyjnych i sądów wojskowych. Ani neo-KRS pierwszej kadencji, ani obecna neo-KRS nie spełniają tego warunku.
W 2019 roku Trybunał Konstytucyjny kierowany przez Julię Przyłębską uznał, że nowelizacja jest zgodna z Konstytucją RP. Tylko że w 2021 roku nowa polska Krajowa Rada Sądownictwa została wykluczona z Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa. Trzy lata wcześniej została zawieszona. Uznano, że nie gwarantuje niezależności od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Komisja Europejska, rekomendując wszczęcie procedury ochrony praworządności w trybie art. 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej, wezwała polskie władze m.in. do "zmiany ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, tak aby nie przerywano kadencji sędziów-członków Rady oraz zapewniono, aby nowy system gwarantował wybór sędziów-członków przez przedstawicieli środowiska sędziowskiego". 23 listopada 2023 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że polski system sądownictwa jest wadliwy, a podstawowym problemem jest KRS.
Prezydent Andrzej Duda nie tylko podpisał niekonstytucyjną nowelizację ustawy o KRS, ale też powoływał sędziów nominowanych przez to ciało będące "podstawowym problemem" praworządności w Polsce od czasów rządów Zjednoczonej Prawicy.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Demontaż wymiaru sprawiedliwości w Polsce. "Kamienie milowe"
5. Podpisanie ustawy o Sądzie Najwyższym z kontrowersyjnymi zapisami
Tego samego dnia co nowelizację ustawy o KRS - 20 grudnia 2017 roku - prezydent Andrzej Duda podpisał prezydencką ustawę o Sądzie Najwyższym. Największe kontrowersje wzbudziło obniżenie wieku przechodzenia sędziów w stan spoczynku do 65. roku życia, co w konsekwencji miało spowodować odejście ze stanowiska ówczesnej pierwszej prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, która była powyżej tego wieku, oraz innych 27 sędziów. A przypomnijmy, że według Konstytucji RP kadencja pierwszego prezesa SN trwa sześć lat. Ta ustawa spowodowała kolejny kryzys konstytucyjny w Polsce. Obóz władzy nie uznawał Gersdorf jako kierującej SN.
Doszło do tego, że 2 lipca 2018 roku Komisja Europejska wszczęła procedurę ochrony niezależności Sądu Najwyższego w Polsce. Zdaniem KE regulacje przyznające ministrowi sprawiedliwości prawo decydowania o tym, czy sędzia będzie miał przedłużoną możliwość orzekania, naruszały gwarancje niezawisłości sędziowskiej. Polskie władze zmieniły przepisy, lecz KE podtrzymała zarzuty – w listopadzie 2019 roku TSUE orzekł, że polskie przepisy dotyczące wieku przejścia w stan spoczynku sędziów i prokuratorów są niezgodne z prawem Unii. Tym wyrokiem TSUE potwierdził więc, że tak sędziów usuwać nie można, bo są nieusuwalni. Po orzeczeniu TSUE Zjednoczona Prawica w pośpiechu wielokrotnie nowelizowała ustawę o SN, żeby była zgodna z orzeczeniem TSUE i nie skracała okresu orzekania sędziom Sądu Najwyższego starszym niż 65 lat. W kwietniu 2020 roku Małgorzata Gersdorf odeszła w stan spoczynku wraz z końcem swojej kadencji.
Drugą sporną kwestią w ustawie podpisanej przez Andrzeja Dudę było powstanie nowych izb Sądu Najwyższego: Izby Dyscyplinarnej oraz Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych. Status sędziów w tych izbach był niezmiennie kwestionowany, bo wskazała ich wspomniana już wyżej neo-KRS.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ma rozpatrywać między innymi tzw. skargi nadzwyczajne. Daje to możliwość podważenia praktycznie każdego wyroku, jaki zapadł w Polsce po 1997 roku. Budzi zastrzeżenia o stabilność systemu prawnego, powagę rzeczy prawomocnie osądzonej i zwyczajne bezpieczeństwo prawne obywateli. Sprawę skargi nadzwyczajnej i działalności tej neo-izby obejmują rekomendacje Komisji Europejskiej w sprawie objęcia Polski procedurą ochrony praworządności.
Z kolei Izba Dyscyplinarna była organem sądowym rozpoznającym w pierwszej i jedynej instancji odwołania od rozstrzygnięć organów korporacyjnych dotyczących spraw dyscyplinarnych sędziów. W 2019 roku kolejnymi zmianami w przepisach zaostrzono odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów. W 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości UE zobowiązał Polskę do natychmiastowego zawieszenia stosowania przepisów odnoszących się do uprawnień Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w kwestiach m.in. uchylania immunitetów sędziowskich. Nie zrobiono tego, więc kilka miesięcy później TSUE zaczął naliczać kary w wysokości 1 miliona euro za każdy dzień niedostosowania się do zaleceń TSUE.
Dopiero 15 lipca 2022 roku weszła w życie prezydencka ustawa o Sądzie Najwyższym, w wyniku której rozwiązano Izbę Dyscyplinarną, a w jej miejsce powołano Izbę Odpowiedzialności Zawodowej. Lecz wymogów prawa UE nie spełnia także nowa Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.
6. Podpisanie ustawy określanej "lex Tusk"
W maju 2023 roku prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę w sprawie powołania Państwowej Komisji do spraw badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2007-2022. Opozycja podkreślała, że ustawa jest wymierzona właśnie w nią, stąd potoczna jej nazwa to "lex Tusk".
Przypomnijmy: Sejm uchwalił ją 14 kwietnia; Senat 11 maja uznał, że ustawa narusza 23 przepisy Konstytucji RP i ją odrzucił – ale 26 maja Sejm odrzucił weto Senatu. Prezydent Duda podpisał ustawę 29 maja - mimo faktu, że była niekonstytucyjna. Prawnicy, z którymi rozmawiał wówczas Konkret24, policzyli, że narusza 17 artykułów Konstytucji RP. Największą krytykę budziła możliwość zastosowania środków zaradczych (w tym zakazu pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi na okres do 10 lat), braku możliwości odwołania się w trybie administracyjnym do organu wyższej instancji od decyzji komisji oraz braku możliwości oceny przez sądy administracyjne, czy ktoś działał pod wpływem rosyjskim.
Prezydent jednocześnie skierował tę ustawę w tzw. trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego, by zbadać kwestie budzące konstytucyjne wątpliwości. Szybko przedstawił swoją nowelizację ustawy, znacznie łagodzącą pierwotny jej tekst i usuwającą najbardziej kontrowersyjne przepisy. Nie zmienia to faktu, że swój podpis pod niekonstytucyjną ustawą złożył.
CZYTAJ WIĘCEJ W KONKRET24: Które artykuły Konstytucji RP narusza ustawa "lex Tusk"
Ustaw podpisanych przez prezydenta Andrzeja Dudę, co do których eksperci prawa zgłaszali zastrzeżenia, że naruszają Konstytucję RP, było więcej. Wskazaliśmy najważniejsze, których zaistnienie w polskim prawie spowodowało kryzys praworządności w państwie.
"Symboliczny przykład naruszenia przez głowę państwa norm konstytucyjnych"
Pytani przez Konkret24 eksperci, które decyzje prezydenta Andrzeja Dudy ich zdaniem naruszały najbardziej porządek konstytucyjny - czyli były przykładem "obchodzenia czy naginanie prawa" - również wskazali te najgłośniejsze sprawy, które odbiły się echem w Unii Europejskiej.
Doktor Mateusz Radajewski z Katedry Prawa na Wydziale Prawa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu podkreśla znaczenie tych działań prezydenta Dudy, które dotyczył władzy sądowniczej. Wymienia: - ułaskawienie w 2015 roku Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika "w trakcie toczącego się przeciwko nim postępowania karnego; tymczasem szereg argumentów przemawia za tym, że Konstytucja pozwala jedynie na stosowanie prawa łaski wobec osób prawomocnie skazanych"; - odmowę przyjęcia ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego w 2015 roku, podczas gdy "ustawa zasadnicza wyraźnie wskazuje, że tych sędziów powołuje Sejm; prezydent nie uczestniczy w tym procesie"; - przyjęcie ślubowania od tzw. sędziów dublerów, "mimo iż ich status prawny, nawet przy bardzo życzliwej dla działań Sejmu interpretacji prawa, był co najmniej wątpliwy"; "Wydaje się, że ta sytuacja była najbardziej jaskrawym, a przy tym bardzo symbolicznym, przykładem naruszenia przez głowę państwa norm konstytucyjnych"; - aktywne uczestniczenie w działaniach mających sparaliżować Trybunał Konstytucyjny, w tym podpisanie ustawy mającej pozbawić Andrzeja Rzeplińskiego funkcji prezesa TK, a następnie podpisywanie kolejnych niekonstytucyjnych ustaw modyfikujących funkcjonowanie tego organu; - akceptowanie ustawy przewidującej wybór sędziów do KRS przez Sejm, utworzenie Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym czy wybór pierwszego prezesa SN w niekonstytucyjnej procedurze.
Podobnie ocenia dr Joanna Juchniewicz z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Zwraca uwagę na działania Andrzeja Dudy dotyczące sądownictwa. W przesłanej Konkret24 analizie uważa, że prezydent, zwlekając z odebraniem ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów TK, a w efekcie nie odbierając ślubowania, popełnił delikt konstytucyjny, ponieważ "uniemożliwił objęcie urzędu osobom prawidłowo wybranym przez Sejm". "To naruszenie doprowadziło do kolejnego, bo w następstwie tej sytuacji prezydent odebrał ślubowanie od osób wybranych na zajęte miejsca w TK. A nie powinien tego robić, bo miejsca zostały już obsadzone, i 'kuriozalne' uchwały Sejmu nie zmieniały tego stanu" - dodaje konstytucjonalistka. "Prezydent czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji (art. 126 ust. 2 Konstytucji RP). Powinien zatem, w mojej ocenie, powstrzymać się od podpisania wątpliwych konstytucyjnie ustaw 'reformujących' wymiar sprawiedliwości (w tym ustawy o KRS) i skierować je do TK" - dodaje dr Juchniewicz. Wymienia także kwestię ułaskawienia przez prezydenta Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. "W tym przypadku prezydent zastosował prawo łaski przez zakończeniem procedury, przed uprawomocnieniem się wyroku, czyli ułaskawił osoby niewinnie. Musimy również mieć na uwadze, że decyzja prezydenta miała stricte polityczne podłoże, po skazaniu panowie Wąski i Kamiński nie mogli objąć urzędów" - zauważa. Dodaje też, że prezydent powołał na stanowisko prezesa Trybunału Konstytucyjnego Julię Przyłębską pomimo braku wymaganej przepisami uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK.
Źródło: Konkret24