Według Julii Przyłębskiej nazywanie trzech członków Trybunału Konstytucyjnego "sędziami dublerami" jest niegodziwością, bo zostali wybrani zgodnie z prawem. Przypominamy więc, o jakie prawo chodzi, kto je zmienił i czego prezydent Andrzej Duda nigdy nie zrobił w stosunku do trzech sędziów trybunału wybranych prawidłowo.
Kierująca Trybunałem Konstytucyjnym Julia Przyłębska w dwóch telewizyjnych wywiadach udzielonych na początku listopada oświadczyła, że sędziowie trybunału zostali wybrani zgodnie z obowiązującymi przepisami. "Kwestionowanie również przez trybunały europejskie sędziów Trybunału Konstytucyjnego jest niezgodne z obowiązującym w Polsce prawem. I jakby przez to, że jest niezgodne, jest to próba ingerowania w ustrój państwa polskiego, który jest jednoznacznie kreowany przez konstytucję" - mówiła 8 listopada w programie "Gość Wiadomości" w TVP 1 (wytłuszczenie od redakcji).
Natomiast 2 listopada w programie "O co chodzi" w TVP Info tak odnosiła się do zarzutów na temat nielegalnego powołania sędziów TK w 2015 roku: "Absolutnie nie ma żadnych sędziów, którzy byliby wybrani niezgodnie z prawem" (wytłuszczenie od redakcji). Nazywanie trzech członków TK "sędziami dublerami" określiła jako niegodziwość. "Zostali wybrani zgodnie z obowiązującym prawem na podstawie uchwały Sejmu. Następnie prezydent odebrał od nich ślubowanie, a następnie oświadczyli, że chcą podjąć pracę" - podkreśliła. I dodała, że sędzią zostaje się w momencie powołania przez prezydenta i nikt nie może tego podważyć.
Przypominamy więc, co się wydarzyło pod koniec 2015 roku w związku z obsadą Trybunału Konstytucyjnego, którzy sędziowie i dlaczego są określami "sędziami dublerami" oraz jaką rolę odegrał w tym prezydent Andrzej Duda.
Ekspresowy marsz po Trybunał Konstytucyjny
8 października 2015 podczas ostatniego posiedzenia Sejmu VII kadencji (parlamentarną większość miała koalicja Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego) wybrano pięcioma sejmowymi uchwałami Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego (z kadencjami od 7 listopada 2015), Bronisława Sitka i Andrzeja Sokalę (z kadencjami odpowiednio od 3 i 9 grudnia 2015) na sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Mieli oni zastąpić pięciu sędziów, których kadencje kończyły się 6 listopada 2015 oraz 2 i 8 grudnia 2015.
Podstawą wyboru była nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015 roku. Projekt zgłosił ówczesny prezydent Bronisław Komorowski. Podczas prac poseł Platformy Obywatelskiej Robert Kropiwnicki zgłosił poprawkę, na którą potem zgodził się cały Sejm. Zezwalała już Sejmowi VII kadencji, gdzie większość miała koalicja PO-PSL, na wybór dwóch sędziów trybunału, choć ich kadencje rozpoczynały się po jesiennych wyborach parlamentarnych w 2015 roku, czyli w trakcie kolejnej - VIII kadencji Sejmu. Wybór tych dwóch sędziów na 17 dni przed wyborami był więc niejako "na zapas". Rządząca koalicja mogła spodziewać się wyborczej porażki, bo kilka miesięcy wcześniej prezydentem został popierany przez PiS Andrzej Duda.
Po wygranych przez Prawo i Sprawiedliwość wyborach parlamentarnych Sejm VIII kadencji zebrał się na pierwsze posiedzenie 12 listopada 2015 roku. Cztery dni później prezydent Andrzej Duda zaprzysiągł nowy rząd z Beatą Szydło na czele.
Nowy Sejm, w którym większość miał PiS, błyskawicznie przystąpił do zmian w Trybunale Konstytucyjnym. Już 19 listopada 2015 roku Sejm zmienił ustawę o TK umożliwiającą m.in. powtórny wybór sędziów TK. Dzień później ustawą zajął się Senat - nie wniósł poprawek. Tego samego dnia, a więc 20 listopada, podpisał ją prezydent. Ustawa miała 14-dniowe vacatio legis. Wchodziła w życie 5 grudnia 2015 roku. Jednak rządząca w parlamencie większość nie chciała czekać.
W nocy z 25 na 26 listopada 2015 PiS uchwalił nieważność październikowego wyboru sędziów dokonanego przez Sejm poprzedniej kadencji. Październikowe uchwały miały zostać podjęte z naruszeniem prawa, przez co są nieważne. Argumentowano, że nie zakończono procedury wyboru sędziów przez poprzedni skład Sejmu, ponieważ prezydent Duda nie przyjął od nich ślubowania, a zebrał się nowy Sejm. Wybór całej piątki podlega więc zasadzie dyskontynuacji. Tę zasadę konstytucjonalista prof. Marek Zubik opisuje następująco: "prace parlamentu rozpoczęte, a niezakończone w danej kadencji izby, uznaje się za zamknięte" (choć istnieją od niej wyjątki). 26 listopada 2015 Sejm zmienił też swój regulamin, by móc szybko wybrać sędziów TK w sytuacjach nadzwyczajnych m.in. po powstaniu wakatu.
2 grudnia 2015 roku Sejm wybrał Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego, Piotra Pszczółkowskiego i Julię Przyłębską na sędziów Trybunału Konstytucyjnego.
Wyrok polskiego Trybunału Konstytucyjnego a wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka
3 grudnia 2015 roku Trybunał Konstytucyjny - jeszcze za prezesury Andrzeja Rzeplińskiego - orzekł, że przepis, na podstawie którego wybrano trzech sędziów w VII kadencji (Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka, Andrzeja Jakubeckiego) był zgodny z Konstytucją RP, czyli osoby wybrane potem na ich miejsca nie powinny zasiadać w trybunale. Trybunał w uzasadnieniu wyroku zaznaczył, że uchwały Sejmu z 25 listopada 2015 roku o wyborze sędziów TK nie są przedmiotem kontroli w tym postępowaniu. Jednak odniósł się do ich charakteru prawnego. Ocenił, że nie wpłynęły na moc prawną uchwał Sejmu VII kadencji w sprawie wyboru sędziów Trybunału. Zdaniem TK nie mogły wywrzeć w tej mierze żadnego skutku prawnego. TK ocenił, że z mocy Konstytucji uchwały Sejmu o wyborze sędziów TK są ostateczne i nikt nie może ich wzruszyć.
9 grudnia 2015 roku, a więc tydzień po tym, jak Sejm VIII wybrał pięciu sędziów, TK stwierdził niekonstytucyjność nowelizacji ustawy o TK z 19 listopada 2015 roku.
Według tych dwóch wyroków TK zgodnie z prawem w ostatnich miesiącach 2015 roku zostali wybrani trzej sędziowie przez Sejm VII kadencji. Jednak przedstawiciele ówczesnych władz argumentowali, że Sejm 2 grudnia 2015 roku już dokonał wyboru, a Trybunał Konstytucyjny jest w komplecie. Na miejsce prawidłowo wybranych przez Sejm sędziów TK prezydent bowiem zaprzysiągł Henryka Ciocha, Lech Morawskiego i Mariusza Muszyńskiego. Cioch i Morawski zmarli w 2017 roku, na ich miejsca Sejm wtedy wybrał Jarosława Wyrembaka i Justyna Piskorskiego. O tych trzech sędziach (Muszyński, Wyrembak, Piskorski) mówi się właśnie "dublerzy", ponieważ zastąpili sędziów Hausera, Ślebzaka i Jakubeckiego.
7 maja 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPC) orzekł, że zasiadanie dublera zamiast sędziego w składzie orzekającym polskiego TK (chodziło o Mariusza Muszyńskiego) narusza prawo obywatela do sądu i rzetelnego procesu. Wyrok ETPC uprawomocnił się w sierpniu 2021 roku. Jak dodatkowo podkreślił ETPC, władza miała świadomość, że łamie polskie prawo: "Trybunał zauważa, że wybór trzech sędziów w dniu 2 grudnia 2015 r. i ich zaprzysiężenie miały miejsce tuż przed tym, jak Trybunał Konstytucyjny miał wydać wyrok w sprawie nr. K 34/15. W jego ocenie pośpieszne działania Sejmu VIII kadencji i Prezydenta Rzeczypospolitej, którzy byli świadomi zbliżającego się orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, budzą wątpliwości co do nieprawidłowej ingerencji tych władz w proces wyboru sędziów konstytucyjnych".
24 listopada 2021 roku Trybunał Konstytucyjny, podczas kierowania pracami TK przez Julię Przyłębską orzekł o niekonstytucyjności badania legalności wyboru sędziów tegoż trybunału przez Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Zmiany w TK. Rola prezydenta Andrzeja Dudy
Choć przepisy tego nie określają, wielu prawników jest zdania, że prezydent ślubowanie do sędziów TK powinien przyjąć niezwłocznie. Andrzej Duda nigdy tego nie zrobił w stosunku do trzech sędziów prawidłowo wybranych 8 października 2015 roku przez Sejm VII kadencji (byli to Roman Hauser, Krzysztof Ślebzak, Andrzej Jakubecki), a od 7 listopada 2015 roku trzy miejsca w TK z racji zakończenia kadencji sędziów nie były obsadzone.
Jesienią 2015 roku o zaprzysiężenie tych trzech sędziów TK apelowali do prezydenta Dudy eksperci i opozycja. Podkreślali ewentualną odpowiedzialną prezydenta przed Trybunałem Stanu. Byli prezesi Trybunału Konstytucyjnego Marek Safjan, Jerzy Stępień, Bohdan Zdziennicki i Andrzej Zoll we wspólnym oświadczeniu stwierdzili wówczas, że: "Nawet zaskarżenie do Trybunału Konstytucyjnego nowej ustawy o TK, na podstawie której Sejm wybrał nowych sędziów, nie może być powodem zwlekania z zaprzysiężeniem ich przez prezydenta". Alarmowali, że od 7 listopada 2015 roku, a więc dnia zakończenia kadencji trzech sędziów TK, Trybunał nie ma pełnego składu. "Stan, w którym jeden z najważniejszych organów państwa nie może funkcjonować w składzie przewidywanym przez Konstytucję, musi wywoływać najwyższy niepokój" - pisali. Ówczesny prezes TK Andrzej Rzepliński wyrażał w rozmowie z Polską Agencją Prasową oczekiwanie, że prezydent Andrzej Duda zaprzysięgnie trzech wybranych 8 października sędziów. Według niego bowiem uchwale Sejmu o wyborze tych sędziów "w żaden sposób nie można zarzucić, że jest niekonstytucyjna".
W połowie grudnia 2015 roku Rada Wydziału Prawa i Administracji UW przyjęła stanowczą uchwałę w sprawie zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdzono w niej, że istotny sprzeciw budzi m.in. odmowa przyjęcia ślubowania przez prezydenta od trzech sędziów.
Andrzej Duda bardzo szybko przyjął za to ślubowanie od sędziów wybranych przez Sejm VIII kadencji, w którym większość miał PiS. Już następnego dnia po wyborze, 3 grudnia 2015 roku chwilę po północy odebrał ślubowanie od Henryka Ciocha, Lecha Morawskiego, Mariusza Muszyńskiego i Piotra Pszczółkowskiego. "Zachowana została ciągłość pracy Trybunału" - zapewniał wówczas. 9 grudnia zaś prezydent Duda odebrał ślubowanie od Julii Przyłębskiej.
7 maja 2021 roku Europejski Trybunał Praw Człowieka w swoim wyroku ocenił, że prezydent Andrzej Duda złamał polskie prawo, odmawiając zaprzysiężenia prawidłowo wybranych sędziów, a następnie mianując na ich miejsce nowych, wybranych przez Sejm, zignorował wcześniejsze wyroki TK. "Trybunał zauważa, że Prezydent Rzeczypospolitej odmówił przyjęcia ślubowania od trzech sędziów prawidłowo wybranych przez Sejm VII kadencji. Jednocześnie przyjął on ślubowanie od sędziów wybranych 2 grudnia 2015 r. niezwłocznie, w ciągu kilku godzin po ich wyborze przez Sejm VIII kadencji. W świetle dwóch wyroków TK z grudnia 2015 r. Trybunał stwierdza, że te działania i zaniechania Prezydenta Rzeczypospolitej powinny być uznane za naruszenie prawa krajowego w zakresie procesu wyboru sędziów Trybunału Konstytucyjnego" - stwierdził wówczas ETPC.
W listopadzie 2016 roku prezydent Andrzej Duda w programie "Kawa na ławę" w TVN24 zasugerował, że w sprawie wyboru sędziów przez Sejm VIII kadencji, gdzie większość miał PiS, prawo nie pozostawiało mu żadnego wyboru. "Prezydent Rzeczypospolitej przyjmuje ślubowanie od sędziów, którzy zostali wybrani przez Sejm. Nie ma innej możliwości. (...) I nie ma możliwości [prezydent] jakiejkolwiek weryfikacji tych uchwał" - powiedział Andrzej Duda.
Jednak zgoła coś przeciwnego stwierdził wówczas w odniesieniu do wyboru sędziów przez Sejm VII kadencji, gdzie większość miała koalicja PO-PSL. "Wtedy rzeczywiście wstrzymałem się z wyborem sędziów" - przyznał prezydent, argumentując, że kończący swoją kadencję Sejm bezprawnie wybrał sędziów "na zapas" wbrew jego apelowi, by tuż przed wyborami parlamentarnymi nie podejmować ważnych politycznie decyzji. "Czekałem na to, aż roztoczy się dyskusja. Po czym parlament dokonał stwierdzenia bezskuteczności tamtych uchwał i podjął nowe uchwały o wyborze sędziów" - opowiadał Andrzej Duda. Tym samym niejako przyznał, że samodzielnie dokonał negatywnej weryfikacji uchwał Sejmu większości PO-PSL, czekając, co z nimi zrobi nowy Sejm, w którym PiS miał większość. Choć kilka chwil wcześniej mówił, że prezydent nie może dokonywać takiej weryfikacji.
W podobnym tonie wypowiedział się w maju 2019 roku w programie "Tak jest" w TVN24. Stwierdził, że w sprawie odebrania ślubowania od sędziów TK wybranych przez kończący kadencję Sejm, oczekiwał na decyzje polityczne nowego Sejmu, co w jego przekonaniu było uzasadnione. "A później, kiedy Sejm podjął już uchwały, to byłem tym uchwałami związany. I je wykonałem" - poinformował. Tę wypowiedź Stanisław Biernat, były wiceprezes Trybunału Konstytucyjnego skomentował: "Wykonanie kompetencji przez głowę państwa zostało uzależnione od zewnętrznej dyspozycji, co doprowadziło do złamania Konstytucji i ustawy".
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Jacek Szydlowski / Forum