Im więcej wiatraków, tym droższy prąd? Nie. Inny "cichy bohater" kształtuje ceny

Źródło:
Konkret24
"Koalicja nie jest przejęta wetem" ustawy wiatrakowej
"Koalicja nie jest przejęta wetem" ustawy wiatrakowejTVN24
wideo 2/6
"Koalicja nie jest przejęta wetem" ustawy wiatrakowejTVN24

Tam, gdzie stoi najwięcej wiatraków, tam jest najdroższy prąd - przekonują ci, którzy popierają zawetowanie nowelizacji ustawy wiatrakowej przez prezydenta. Jako dowód na swoją tezę wskazują ceny energii w Niemczech i Danii. Wyjaśniamy, dlaczego ta teza jest jednak fałszywa.

Nowelizacja tak zwanej ustawy wiatrakowej, którą prezydent Karol Nawrocki zawetował 21 sierpnia, liberalizowała zasady budowy turbin wiatrowych na lądzie i przedłużała zamrożenie cen prądu. W reakcji premier Donald Tusk zapewnia, że prąd z wiatru popłynie w Polsce "tak czy inaczej". "My i tak będziemy zwiększali, i to radykalnie, moc z wiatraków na lądzie. Nie dlatego, że jesteśmy fanami wiatraków, tylko to jest w tej chwili najtańsze i najszybsze w realizacji źródło prądu" - mówił 27 sierpnia podczas Rady Gabinetowej. Po posiedzeniu Tusk poinformował, że rozporządzenie jest już przygotowane.

Kwestia stawiania wiatraków oraz ich wpływ na ceny energii elektrycznej w Polsce były tematami programu "Kawa na ławę" w TVN24 24 sierpnia. W ferworze dyskusji poseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Wójcik przekonywał: "Gdzie najwięcej jest wiatraków w Europie? W jakich krajach? Niemcy, Dania. Gdzie jest najdroższa energia w Europie? W Niemczech i w Danii". A kiedy poseł Dariusz Wieczorek z Nowej Lewicy próbował mu zaprzeczać, Wójcik perorował dalej: "A proszę sobie to sprawdzić. Najdroższa energia jest w Niemczech i w Danii - tam, gdzie jest najwięcej wiatraków".

Nie on jeden sądzi, że liczba zamontowanych w kraju wiatraków decyduje o cenie energii w tym państwie. Podobne twierdzenie rozpowszechniane jest w mediach społecznościowych w ostatnich dniach. Opublikowany 21 sierpnia post na platformie X brzmiał: "Nie wierzcie Szanowni Państwo w tę toporną rządową propagandę, że wiatraczki obniżają rachunki za prąd. Jest wręcz odwrotnie. I doskonale w praktyce to widać na przykładzie Niemiec. Otóż, Niemcy mają najwięcej turbin wiatrowych w UE (ponad 30 tysięcy) i... najwyższe ceny prądu dla gospodarstw domowych w całej UE!" (pisownia oryginalna). Post wygenerował ponad 150 tysięcy wyświetleń.

FAŁSZ
Jeden z postów fałszywie informujących, że najwyższe ceny prądu w Niemczech to skutek tego, iż "mają najwięcej turbin wiatrowych w UE"x.com

Czy rzeczywiście im więcej dane państwo stawia elektrowni wiatrowych, tym więcej jego obywatele płacą za prąd? Sprawdziliśmy tę tezę z pomocą ekspertów.

Nie liczba wiatraków jest ważna, tylko wytwarzana przez nie moc

Najpierw wyjaśnijmy, czy o potencjale energetyki wiatrowej w danym państwie decyduje liczba postawionych w nim turbin. Otóż nie, ponieważ turbiny (popularnie określane jako wiatraki) różnią się wielkością, wydajnością, no i lokalizacją, która decyduje o ich wydajności. Wszystkie te czynniki wpływają na to, ile wiatraki ustawione na terenie danego kraju mogą wyprodukować energii.

"W Polsce działają dziś farmy wiatrowe o łącznej mocy ok. 11 GW (gigawata; 11 tys. MW, czyli megawatów) - i to właśnie w takich jednostkach zwyczajowo opisuje się skalę energetyki wiatrowej. Średnia moc pojedynczej turbiny stawianej obecnie w naszym kraju to ok. 2,5–3,5 MW" - tłumaczy w analizie dla Konkret24 Jędrzej Wójcik, koordynator Programu Elektroenergetyka w Forum Energii. "Dla porównania: w wielu krajach Europy Zachodniej montuje się turbiny znacznie większe, o mocy nawet 4–6 MW. Oznacza to, że farma wiatrowa o tej samej całkowitej mocy może składać się z mniejszej liczby bardziej wydajnych turbin" - dodaje.

Podobnie tłumaczy Michał Hetmański, prezes zarządu Fundacji Instrat - think tanku działającego na rzecz zielonej i cyfrowej gospodarki. "Kluczowa jest nie liczba turbin, lecz ich wysokość i moc zainstalowana, czyli ile energii mogą wytworzyć. Równie ważne jest to, czy są to nowoczesne i bardziej wydajne jednostki" - wyjaśnia. Zwraca też uwagę na istotne rozróżnienie między turbinami offshore i onshore, czyli morskimi i lądowymi elektrowniami wiatrowymi. "Te stawiane na morzu lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie mają znacznie większy potencjał wytwarzania energii niż turbiny lądowe. Te wyższe na lądzie i nowsze generują nawet o jedną trzecią więcej prądu niż te stare wiatraki sprzed dekady" - dodaje.

Niemcy liderem mocy wiatrowej, Dania poza czołówką

Zatem na potrzeby tej analizy nie sprawdzamy, gdzie jest "najwięcej wiatraków" (patrz teza posła Wójcika), tylko ile mocy wiatrowych zainstalowano w krajach Unii Europejskiej. Dane publikuje Międzynarodowa Agencja Energii Odnawialnej (IRENA) - prezentujemy te za rok 2024, opracowane przez Our World in Data. Z nich wynika, że w 2024 roku liderem UE pod względem zainstalowanej mocy wiatrowej były Niemcy - miały jej niemal 73 gigawaty (GW). Na drugim miejscu była Hiszpania - 31,8 GW, potem Francja -24,6 GW i Szwecja - 17,2 GW.

Polska z 10,1 GW zajmowała miejsce w środku stawki, wyprzedzając m.in. Finlandię, Belgię oraz wspomnianą przez posła Wójcika Danię, w której zainstalowana moc wiatrowa wynosiła 7,6 GW. Tak więc trudno Danię pod tym względem stawiać na równi z Niemcami.

"Niemcy dominują pod względem mocy zainstalowanej - mają dziś ponad 70 GW wiatru, co czyni ich największym rynkiem w Europie. Dla kontrastu, w Danii jest to niespełna 8 GW, ale trzeba pamiętać, że duński system elektroenergetyczny jest kilkunastokrotnie mniejszy od niemieckiego" - tłumaczy Jędrzej Wójcik z Forum Energii.

Dania liderem udziału wiatru w produkcji energii elektrycznej, Niemcy poza podium

Jednak Dania nie została przypadkowo wspomniana przez posła PiS. "Dania jest absolutnym liderem, jeśli chodzi o udział wiatru w krajowej produkcji energii elektrycznej. Dzięki konsekwentnemu rozwojowi farm lądowych i morskich od ponad 30 lat, w 2024 roku 58 proc. energii w tym kraju pochodziło z wiatru. To najwyższy udział w całej Unii Europejskiej" - podkreśla w komentarzu dla nas Jędrzej Wójcik. "Dla porównania: w Polsce dopiero w 2025 roku rozpoczęła się budowa pierwszej morskiej farmy wiatrowej" - dodaje.

Z danych Energy Institute opracowanych przez Our World in Data wynika, że w 2024 roku Dania rzeczywiście dominowała w Unii Europejskiej pod względem udziału energii wiatrowej w miksie energetycznym: 57,9 proc. całej produkcji energii pochodzi tam z turbin wiatrowych. Na kolejnych miejscach były Litwa - 45,4 proc.; Irlandia - 37 proc. i Portugalia - 31,1 proc.

Niemcy, mimo że mają największą zainstalowaną moc wiatrową w UE, pod względem udziału tej energii w miksie energetycznym zajmowały szóste miejsce. W ich miksie energetycznym wiatr stanowi 28 proc.

Polska była na 15. miejscu - z wynikiem 14,6 proc.

Ceny energii w krajach UE: najwyższe w Niemczech i Danii

Przyjrzyjmy się teraz cenom energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w krajach Unii. Takie dane za drugą połowę 2024 roku podaje Eurostat. Są wyrażone w euro za kilowatogodzinę (euro/kWh) i uwzględniają podatki oraz inne opłaty.

I tak: w drugiej połowie 2024 roku energia dla gospodarstw domowych była najdroższa w Niemczech (0,39 euro/kWh) i w Danii (0,38 euro). Za nimi były: Irlandia (0,37 euro), Czechy (0,34 euro) i Belgia (0,33 euro).

Polska z wynikiem 0,25 euro/kWh uplasowała się na 11. miejscu w UE. Mieliśmy tańszy prąd niż w Czechach (0,34 euro), Francji (0,29 euro) czy Finlandii (0,27 euro), ale droższy niż w Grecji, Łotwie (po 0,23 euro), Holandii (0,22 euro) czy Litwie (0,21 euro).

Najtańszy prąd dla gospodarstw domowych w drugiej połowie 2024 roku miały Węgry (0,10 euro), Bułgaria (0,12 euro), Malta (0,13 euro - dane wstępne) i Chorwacja (0,15 euro).

Przyczyna wysokich cen prądu? Ani liczba, ani moc wiatraków

Dlaczego najwyższe ceny energii miały Niemcy i Dania, skoro tak się różnią zarówno pod względem wytwarzanej mocy, jak i udziału energii wiatrowej w miksie energetycznym? Sprawa nie jest prosta, a wytłumaczeniem wcale nie jest liczba zainstalowanych wiatraków czy ich moc.

"Największy udział energetyki wiatrowej w całościowym miksie energetycznym w Europie ma Dania, która miała też drugie najwyższe ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w drugiej połowie ubiegłego roku" - zauważa w swojej analizie Jędrzej Wójcik. "Drugim z kolei krajem z największym udziałem energii z wiatru była Litwa - ta, jeżeli chodzi o cenę w UE, plasuje się na miejscu… dziewiętnastym, czyli z tańszą energią niż w Polsce czy nawet poniżej średniej unijnej, przy czym energia z wiatru odgrywa tam o połowę większą rolę niż w Niemczech i aż trzy razy większą niż w Polsce" - dodaje.

Co ciekawe, oprócz Litwy na wysokie ceny energii z powodu wysokiego udziału wiatru nie narzekała też Portugalia - mimo że w 2024 roku aż 31,1 proc. energii w tym kraju pochodziło z wiatru. Tymczasem cena za energię wynosiła 0,26 euro/kWh (10. miejsce w UE). Czyli wniosek: nie ma prostych zależności.

"Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy spojrzymy na koszty energii dla odbiorców komercyjnych i przemysłowych. W Danii ceny należą do trzecich najniższych w całej Unii Europejskiej, podczas gdy Litwa plasuje się na dziesiątym miejscu od końca. Z kolei po drugiej stronie zestawienia, w Niemczech, energia jest trzecią najdroższą, a w Polsce - siódmą najdroższą wśród państw członkowskich" - wskazuje ekspert. "Jak zatem interpretować te wyniki?" - pyta. I zaraz odpowiada:

PRAWDA

Wysokie rachunki dla gospodarstw domowych w Niemczech i Danii wynikają głównie z konstrukcji rachunku detalicznego (podatki, opłaty sieciowe) - czyli decyzji politycznych oraz z kryzysu energetycznego 2021–2023, a nie z dużego udziału źródeł wiatrowych w miksie wytwórczym.

"Sama większa produkcja z wiatru nie podnosi cen" - podkreśla Jędrzej Wójcik. "W ujęciu hurtowym zwykle je obniża (tzw. efekt merit-order: źródła o zerowym paliwie wypychają droższe jednostki gazowe/węglowe z rynku). Szczególnie w miesiącach zimniejszych i ciemniejszych, kiedy to produkcja z wiatru jest 2-3 razy większa niż latem, a produkcja z PV przyjmuje marginalne wartości" - wyjaśnia.

"Źródła odnawialne pogodozależne - takie jak farmy wiatrowe i fotowoltaiczne - generują energię elektryczną po dużo niższych cenach, niż robią to elektrownie węglowe. Jednak w chwilach mniejszej dostępności tych źródeł energia dostarczana być musi z droższych i "nie-za-darmo" oczekujących na ten moment elektrowni gazowych czy magazynów bateryjnych (czy w Polsce, także ze starych i mało elastycznych elektrowni węglowych). To, w połączeniu z koniecznością modernizacji sieci elektroenergetycznych, generuje dodatkowe koszty, które nie występują zazwyczaj w przypadku źródeł konwencjonalnych" - tłumaczy dalej Jędrzej Wójcik.

Zwraca też uwagę, że koszty alternatywne utrzymania energetyki węglowej z małym udziałem źródeł OZE okazują się jeszcze wyższe. "Zarówno elektrownie węglowe, jak i sieci bardzo dobrze pamiętają czasy słusznie minione i wymagają modernizacji lub wymiany. Niezależnie od przyjętego scenariusza transformacji wydobycie węgla kamiennego na Śląsku jest nierentowne i kosztuje budżet niemal 10 mld zł w tym roku, a za granicę na import paliw wysyłamy ponad 100 mld zł rocznie" - podkreśla ekspert.

"To gaz decyduje o kształtowaniu cen energii" 

Michał Hetmański z Fundacji Instrat, pytany o przyczyny wysokich cen energii w Niemczech i Danii, tłumaczy to tak: - To wynika przede wszystkim z faktu, że wiele krajów wciąż opiera znaczną część swojego miksu energetycznego na gazie. Problem w tym, że nie dysponują nim w wystarczających ilościach, a to właśnie gaz, a nie wiatraki, decyduje dziś o kształtowaniu cen energii.

- Cała transformacja energetyczna polega więc na tym, że w pierwszym etapie musimy rozwijać odnawialne źródła energii wspierane gazem, który obecnie wyznacza cenę prądu. W kolejnych etapach, gdy udział OZE będzie większy, koszt wytworzenia energii i nawet ceny powinny spadać - tłumaczy Hetmański. Zauważa, że obecnie żadne z europejskich państw nie przeszło jeszcze w pełni do kolejnego etapu transformacji, w którym miks energetyczny opierałby się głównie na OZE i pozwalał niemal całkowicie zrezygnować z drogiego gazu. - Są natomiast kraje, na przykład skandynawskie, które od dekad korzystają z energetyki wodnej, ale to specyficzne modele, których dziś nie da się wprost powielić - stwierdza.

- Jeśli nie będziemy budować nowych farm wiatrowych, gaz nie tylko będzie kształtował ceny, ale też stanie się podstawą miksu energetycznego zamiast węgla. A to w praktyce oznacza droższą energię. Paradoks polega więc na tym, że brak inwestycji w wiatraki nie zatrzyma wzrostu kosztów, lecz dodatkowo je napędzi - ostrzega ekspert.

Autorka/Autor:

Źródło: Konkret24

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Po zawetowaniu przez prezydenta ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy niektórzy zwracają uwagę na fakt, że Ukraińcy nie tylko korzystają z naszej pomocy, ale też zasilają polski budżet. Według dostępnych danych w 2024 roku tylko z podatków i składek przez nich płaconych wpłynęło ponad 18 miliardów złotych.

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Miliardy złotych. Jak Ukraińcy zasilają polski budżet

Źródło:
Konkret24

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z elektoratem krytykuje rząd Donalda Tuska - między innymi za politykę obronną. Twierdzi, że kupujemy mniej czołgów, niż planowano, że wyłączono instalację antydronową, a Fundusz Wspierania Sił Zbrojnych "ma już nie funkcjonować". Jak jest naprawdę?

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Kaczyński opowiada o "obcinaniu i ograniczaniu" armii. Trzy razy nieprawda

Źródło:
Konkret24

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz postuluje, by rządzący wypowiedzieli unijny system ETS, skoro im "tak bardzo zależy na obniżce cen prądu". Pomysł chwytliwy, ale eksperci nie pozostawiają złudzeń.

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Berkowicz: rządzący mogą wypowiedzieć ETS. Co by to oznaczało?

Źródło:
Konkret24

O powitaniu przez Ochotniczą Straż Pożarną w Lewiczynie na Mazowszu dwóch samochodów napisał pod koniec sierpnia marszałek województwa mazowieckiego Adam Struzik. Tyle że wozy trafiły do jednostki już jakiś czas temu.

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Marszałek Struzik: "druhowie powitali dwa wozy". Tak, ale wcześniej

Źródło:
Konkret24

Według medialnych doniesień ma się to wydarzyć już w 2026 roku: Chiny staną się pierwszym krajem, w którym roboty będą rodzić dzieci. Ma to być efekt pracy naukowców, a cena takiego robota ma sięgać 14 tysięcy dolarów. Sprawdziliśmy, o jaki projekt chodzi i co o nim wiadomo. Jak się okazuje, niewiele. W dodatku w Chinach obecnie nie można wprowadzić na rynek robota-surogatki.

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

W Chinach "robot urodzi dziecko". Ile w tym prawdy, ile science fiction

Źródło:
TVN24+

Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz twierdzi, że olimpijska medalistka w boksie Imane Khelif zakończyła karierę. Sprawdziliśmy, skąd te doniesienia i co na ten temat twierdzi sama zawodniczka.

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Imane Khelif zakończyła karierę? Poseł Konfederacji nie ma racji

Źródło:
Konkret24

Według rozpowszechnianego w sieci przekazu Ukrainiec zakładający firmę ma otrzymywać "na start" niemal 300 tysięcy złotych, a Polak - prawie sześć razy mniej. Informacja wzbudza oburzenie wśród internautów i krytykę polityki rządu - bezpodstawnie. Po pierwsze, kwoty zestawiono manipulacyjnie. Po drugie, dotyczą różnych etapów działalności. Po trzecie, Polacy otwierający firmy mogą liczyć na wiele wyższe wsparcie.

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

300 tysięcy złotych "na start" dla Ukraińca, dla Polaka mniej? Potrójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Pomoc przekazana Ukrainie i Ukraińcom przez Polskę według niektórych internautów jest zbyt dużym obciążeniem dla budżetu. To nie tylko manipulacja, ale i błędna interpretacja danych.

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Pomoc dla Ukraińców. Aż niemal siedem procent PKB? Nie

Źródło:
Konkret24

W dyskusji o rosyjskim dronie, który spadł na terytorium Polski, poseł Marek Suski skrytykował ministra obrony za jego rzekomą wypowiedź o tym, że "deszcz pada i też drony spadają". Tylko że te słowa pochodzą z przerobionego filmiku.

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Suski: minister opowiada, że deszcz pada i drony też spadają. Na co się nabrał?

Źródło:
Konkret24

"Zakończyłem sześć wojen" - powtarza wielokrotnie prezydent USA Donald Trump podczas rozmów z szefami różnych państw. Analiza sytuacji w krajach wskazywanych przez Trumpa pokazuje jednak, że jego deklaracje są na wyrost. Obecnemu prezydentowi Stanów Zjednoczonych nie można odmówić jednak tego, że jako szef supermocarstwa ma świadomość posiadania narzędzi globalnej polityki.

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

(Nie)skończone wojny Trumpa. Jak mówi prezydent USA, a jak jest naprawdę

Źródło:
TVN24+

Nagranie, na którym brytyjscy policjanci zatrzymują nastolatkę, obejrzało miliony osób. W sieci zawrzało - internauci twierdzili, że uczennicę zatrzymano za wejście po godzinie 17 do baru fast food. Jednak przyczyna była inna.

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Nastolatka aresztowana za wejście do baru po godzinie 17? Internauci w szoku, rzeczywistość jest inna

Źródło:
Konkret24, Reuters

Były premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że deficyt budżetowy jest o ponad 100 miliardów złotych wyższy, niż podaje rzecznik rządu Adam Szłapka. Alarmuje, że "cel deficytu na grudzień został osiągnięty niemal w całości w lipcu". To nieprawda.

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

157 czy 261 miliardów złotych? Ile wynosi polski deficyt

Źródło:
Konkret24

Głodujące palestyńskie dziecko przedstawiane jako jazydka. Aktualne fotografie tłumaczone jako stare. Lokalizacje biolaboratoriów w Ukrainie, które nie istnieją. Fake newsy? Owszem, w odpowiedziach generowanych przez sztuczną inteligencję. Ośrodki wpływu próbują manipulować treściami, które trafiają do modeli językowych - przestrzegają eksperci. Oto jak się to robi.

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

"Ja nie wiem, co jest prawdą". Sztuczna inteligencja bije się w piersi - i nadal kłamie

Źródło:
TVN24+

Zamieszanie mogły wprowadzić pozornie sprzeczne komunikaty po konferencji Karola Nawrockiego. Strona rządowa pisze o "zawetowaniu tańszego prądu dla Polaków", a Kancelaria Prezydenta o "podpisaniu projektu zamrażającego ceny energii elektrycznej". A to dwie różne decyzje.

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Zamrożenie cen energii. Co podpisał, a czego nie podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki podpisał projekt ustawy o zwolnieniu rodziców co najmniej dwójki dzieci z podatku PIT. Według ministra Marcina Przydacza z kancelarii prezydenta jest to odpowiedź na kryzys demograficzny w Polsce, bo jesteśmy "najmniej dzietnym społeczeństwem w całej Unii Europejskiej". A co na to dane?

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Przydacz: jesteśmy najmniej dzietnym społeczeństwem w UE. Sprawdzamy dane

Źródło:
Konkret24

Minister finansów i gospodarki Andrzej Domański uważa, że rząd spełnia obietnice. Według niego "dowiezionych konkretów jest naprawdę bardzo, bardzo dużo" i już w czasie pierwszych stu dni rządzenia wiele z nich zrealizowano. Fakty temu przeczą.

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Domański: "wiele ze 100 konkretów zostało zrealizowane". No nie

Źródło:
Konkret24

Podczas gdy przywódcy europejskich krajów byli jeszcze w Białym Domu na spotkaniu z Donaldem Trumpem, w sieci furorę robiła już fotografia mająca pokazywać, jak wszyscy oni siedzieli grzecznie przed drzwiami, oczekując na to spotkanie. Publikujący zdjęcie kpili, że "widać na nim wyraźnie potęgę Unii Europejskiej". Fake newsa publikowali między innymi zwolennicy PiS, a także konta Kanału Zero. Popularność tego obrazu pokazała jednak co najwyżej potęgę rosyjskiej dezinformacji. Także w Polsce.

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

"Zdjęcie, które przejdzie do historii"? Tak, siły rosyjskiej propagandy

Źródło:
Konkret24

Dzień po rozmowach liderów europejskich krajów z Donaldem Trumpem zorganizowano spotkanie państw należących do tak zwanej koalicji chętnych. Ta grupa krajów Europy powstała kilka miesięcy temu. Jednak wbrew rozpowszechnianej teraz narracji nie wyłącznie po to, by wysyłać wojska do walczącej Ukrainy. Przedstawiamy, co wiadomo o celach tej politycznej inicjatywy.

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Koalicja chętnych. Kto i w jakim celu się spotykał

Źródło:
Konkret24

Wojskowy pojazd szturmujący ukraińskie pozycje, a na nim zatknięte flagi Rosji i Stanów Zjednoczonych - taki film rozchodzi się w sieci, wywołując masę komentarzy. Rosyjska propaganda podaje, że ukraińska armia "zaatakowała amerykański transporter opancerzony z amerykańską flagą". Ukraińcy piszą o "maksymalnej bezczelności", a internauci pytają o prawdziwość nagrania.

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Flagi Rosji i USA na transporterze. "Znak przyjaźni"?

Źródło:
Konkret24

Pielgrzymki na Jasną Górę jak co roku obfitowały wieloma zdjęciami i filmami publikowanymi w internecie. Szczególne zainteresowanie wzbudziła fotografia grupki pielgrzymów trzymających rzekomo obraz z Karolem Nawrockim. "Paranoja", "to się nie dzieje", "polska wersja katolicyzmu" - komentowali internauci. Bo wielu uwierzyło, że to prawda.

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Obraz z Nawrockim na pielgrzymce? Niesłusznie uwierzyli

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w internecie generuje informacja, jakoby Biały Dom miał zażądać od prezydenta Zełenskiego założenia garnituru na spotkanie z prezydentem USA - i że to był warunek odbycia tego spotkania. Przekaz ten w polskiej sieci szeroko rozpowszechniały anonimowe konta. To narracja zgodna z prorosyjską dezinformacją, której celem jest dyskredytowanie prezydenta Ukrainy. Jednak nie ma potwierdzenia, że Biały Dom postawił taki warunek.

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Zełenski "musi założyć garnitur"? Propaganda reaguje na wizytę w Białym Domu

Źródło:
Konkret24

"Czego amerykańskie media nie pokazały" - brzmi komentarz do rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma przedstawiać scenę, gdy amerykańscy piloci "narysowali" na niebie gwiazdę dla Putina podczas szczytu na Alasce. Film robi wrażenie, ale nie wierzcie w te opisy - choć rosyjska propaganda bardzo próbuje nas do tego przekonać.

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

"Gwiazda" od Trumpa dla Putina? Tak głosi przekaz Kremla

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki złożył projekt ustawy o ochronie polskiej wsi - w tym przed wyprzedażą ziemi obcokrajowcom. Teraz politycy przeciwnych opcji kłócą się, za których rządów sprzedano więcej polskiej ziemi. Obie strony jednak wprowadzają w błąd, prezentując dane albo wybiórczo, albo bez kontekstu. A ten jest istotny.

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Nawrocki o "wyprzedaży polskiej ziemi", rząd podaje dane. Czego nie pokazują?

Źródło:
Konkret24

W sieci od lipca rozchodzi się przekaz, jakoby rolnicy byli karani "za korzystanie z własnej studni" - co wielu internautów rozumie jako sytuację nową, wymuszoną kolejnymi restrykcjami Unii Europejskiej. To manipulacja, choć kary rzeczywiście są - lecz za coś innego i nie od dzisiaj. Natomiast resort infrastruktury analizuje inny problem.

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

"Kary za korzystanie z własnej studni"? Ministerstwo: "trwa analiza problemu"

Źródło:
Konkret24

Przyznając odznaczenia na koniec swojej prezydentury, Andrzej Duda miał pośmiertnie uhonorować także matkę Lecha i Jarosława Kaczyńskich - taki przekaz rozpowszechniano w mediach społecznościowych. Ta informacja nie tylko nie jest, lecz nawet nie mogłaby być prawdziwa. Z kilku powodów.

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Jadwiga Kaczyńska odznaczona Virtuti Militari? "To się nie dzieje"

Źródło:
Konkret24