Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro w mediach społecznościowych przestrzega przed publikowaniem "fejkowych filmików". Wcześniej minister sam zamieścił taki filmik na Twitterze. Wyjaśniamy, skąd wzięła się ta przestroga i niechęć ministra do samochodów elektrycznych.
W rządzie od pewnego czasu od trwa polityczny konflikt pomiędzy premierem Mateuszem Morawieckim a Zbigniewem Ziobrą, ministrem sprawiedliwości, i jednocześnie liderem partii Suwerenna Polska (od 3 maja to nowa nazwa partii Solidarna Polska). Powodem jest unijny pakiet klimatyczny. Minister Ziobro i jego partia są krytycznie nastawieni do unijnych projektów, w tym do pakietu Fit for 55, którego celem jest ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 roku w porównaniu z poziomami z 1990 roku. Ziobro wytyka premierowi, że ten na unijnym szczycie w grudniu 2020 roku zgodził się na szkodliwy dla polskiej gospodarki - zdaniem Ziobry- pakiet zmian. Częścią tego pakietu ma być zakaz rejestracji w Unii Europejskiej nowych samochodów spalinowych od 2035. Suwerenna Polska twierdzi, że to szaleństwo ekologiczne, a Polaków nie będzie stać na nowe auta elektryczne.
Premier: Polska nie poparła; minister: niestety poparła
Premier Morawiecki na konferencji prasowej 11 maja stwierdził: "Polska nigdy nie poparła żadnego pakietu Fit for 55". Jak wyjaśniał, dyrektywy związane z tym pakietem są przyjmowane nie jednomyślnie, ale kwalifikowaną większością głosów. "W ten sposób Polska jest przegłosowywana" – stwierdził szef rządu.
Zbigniew Ziobro odpowiedział premierowi na Twitterze. "Niestety poparła… 11 grudnia 2020 r. Rada Europejska podjęła decyzję o #FitFor55. Polska miała możliwość weta, ale Premier @MorawieckiM jednoosobowo - bez udziału Rady Ministrów - zgodził się na forsowane przez Niemcy i @donaldtusk drastyczne zaostrzenie pakietu klimatycznego. Stało się to przy zdecydowanym sprzeciwie Solidarnej Polski".
W kolejnym wpisie z 12 maja (opublikowanym dokładnie o 21.37) zasugerował, że wprowadzenie unijnego pakietu klimatycznego pod nazwą Fit for 55 doprowadzi do tragicznych skutków. Posłużył się przy tym wideo, pokazującym wybuch i pożar samochodu na autostradzie. Zbigniew Ziobro napisał: "Trzeba jednak przyznać, że świat #Fitfor55 zapowiada się ekscytująco".
Pod zamieszczonym przez ministra Ziobrę wideo widnieje napis: "Od Carlos Fuentes". W ten sposób Twitter oznacza źródło pochodzenia zamieszczonego wideo. A więc, minister Ziobro zamieścił wideo z konta użytkownika podpisującego się Carlos Fuentes z Wenezueli, który 7 kwietnia opublikował wideo płonącego samochodu z następującym tekstem: "Wrak elektrycznego samochodu Tesla. Patrząc na eksplozję baterii, uważam, że ta technologia ma przed sobą długą drogę, zanim dojrzeje".
Nie elektryk, tylko butle z gazem
Wpisu Zbigniewa Ziobry na Twitterze już nie ma, minister usunął go po ok. 12 godzinach od publikacji. Do tego czasu wpis miał niemal 79 tys. wyświetleń i prawie 800 polubień. Dlaczego minister go skasował? Niewykluczone, że dlatego, iż internauci dość szybko ustalili, co naprawdę pokazuje zamieszczony materiał. Wbrew sugestii Zbigniewa Ziobry, niewyrażonej wprost, ale potwierdzonej jego następnym tweetem, nie był to pożar samochodu elektrycznego. W nieco mniej niż godzinę od publikacji jeden z internautów napisał w odpowiedzi do ministra Ziobry: "Mnie to zadziwia, że już ponad 200 ludzi dało się zmanipulować i zalajkowało ten filmik, na którym eksploduje ciężarówka z butlami z gazem".
Do tego komentarza dołączył link do nagrania w serwisie YouTube p.t. "Explosion Bottles Gas LPG" ("Wybuch butli z gazem LPG"). To dziewięciominutowa kompilacja amatorskich nagrań, pokazująca z różnych ujęć, także z rejestratora samochodowego, zderzenie na autostradzie samochodu ciężarowego z jadącym przed nim autobusem. Z ciężarówki spadają butle z gazem, który zaczyna się ulatniać, a następnie dochodzi do wybuchu. Częścią tego montażu są ujęcia identyczne z tymi, które znalazły się w wideo zamieszczonym przez Zbigniewa Ziobrę.
Na YouTube odnaleźliśmy inny film – opublikowany 13 lipca 2013 roku, z tymi samymi ujęciami, jakie są w wideo dołączonym do skasowanego tweeta ministra. Wideo ma rosyjski tytuł "Eksplozja gazeli z butlami na obwodnicy Moskwy". Tego samego dnia rosyjska agencja informacyjna RIA Nowosti opublikowała informację, że ok. godz. 18 na moskiewskiej obwodnicy doszło do zderzenia samochodu ciężarowego Isuzu Gazela z autobusem, w wyniku czego doszło do wybuchu 119 butli z gazem, ranny został kierowca ciężarówki.
Problem z pożarami elektryków?
W kolejnym wpisie minister Ziobro przyznaje, że dał się nabrać. Zaleca, by zachować czujność i jednocześnie wskazuje, że gaszenie aut elektrycznych jest problemem. "Uwaga na fejkowe filmiki publikowane jako spektakularne pożary samochodów elektrycznych. Problem z ich gaszeniem istnieje naprawdę, o czym mówią sami strażacy, więc można się nabra, dlatego czujność wskazana" - napisał Zbigniew Ziobro.
Dla podtrzymania przekazu, że jednak samochody z napędem elektrycznym mogą być niebezpieczne, do wpisu dołączył link do tekstu z serwisu Niezależna.pl, który ukazał się 28 marca. To relacja z akcji gaszenia auta elektrycznego, która zajęła strażakom 21 godzin. W tekście znajduje się następujące stwierdzenie: "Sytuacja ta pokazuje, jak groźne sytuacje mogą powodować 'elektryki', którymi chce nam kazać jeździć Unia Europejska".
Według danych z końca marca, jak podaje Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych, w Polsce jeździło 67 127 samochodów osobowych z napędem elektrycznym - 33 263 w pełni elektrycznych, 33 864 hybrydy typu plug-in; do tego 3 588 samochodów dostawczych i ciężarowych z napędem elektrycznym. Z kolei, jak podał dziennik "Rzeczpospolita" 4 lutego, według informacji Państwowej Straży Pożarnej, w 2022 roku strażacy gasili dziesięć pożarów aut elektrycznych, natomiast pożarów aut spalinowych było 8 333. Z kolei w Stanach Zjednoczonych, jak podaje portal autoinsuranceEZ.com, powołując się na dane Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu NTSB z 2020 roku, na ponad 199 tys. pożarów pojazdów, tylko 52 dotyczyło tych z napędem elektrycznym.
Należy mieć jednak świadomość, że pożary "elektryków" gasi się inaczej niż "zwykłych" aut. Dlatego w czerwcu 2022 roku Komenda Gówna Państwowej Straży Pożarnej wydała dokument p.t. "Standardowe zasady postępowania podczas zdarzeń z samochodami osobowymi z napędem elektrycznym" w którym opisano sposoby gaszenia pożarów takich aut; jednostki PSP w Warszawie i Krakowie mają specjalne wanny do gaszenia samochodów elektrycznych, inne jednostki w kraju szkolą się w używaniu nowego sprzętu do gaszenia takich pożarów.
Będą kary za fake newsy?
Kierowane przez Zbigniewa Ziobro ministerstwo sprawiedliwości już ponad dwa lata temu przygotowało projekt ustawy, która miałaby służyć ochronie przed fake newsami w internecie. "W serwisach internetowych pojawia się też coraz więcej fake newsów, a gdy ktoś chce się przed nimi bronić, nie może dochodzić swoich praw. Stąd konieczność wprowadzenia adekwatnych do zmienionej rzeczywistości procedur" - napisano w relacji z konferencji prasowej ministra Zbigniewa Ziobry i jego zastępcy Sebastiana Kalety, którzy 17 grudnia 2020 roku prezentowali założenia ustawy o ochronie wolności słowa w internecie. Projekt przewidywał, że jeśli serwis społecznościowy nie usunie treści bezprawnej, a taką ma być dezinformacja, rozumiana jako "fałszywą lub wprowadzającą w błąd informację, wytworzoną, zaprezentowaną i rozpowszechnioną dla zysku lub naruszenia interesu publicznego" - może się narazić na karę do 8 mln zł.
Do prac w rządzie projekt został skierowany prawie po roku od tej konferencji prasowej - czyli 29 września 2021 roku. I od tamtej pory wciąż w rządzie trwają nad nim prace legislacyjne. 7 marca 2023 roku w rozmowie z radiem RMF FM sekretarz stanu w kancelarii premiera, pełnomocnik rządu ds. Bezpieczeństwa Przestrzeni Informacyjnej RP Stanisław Żaryn powiedział, że "analizowane są możliwość wprowadzenia kar za dezinformację". "Nie wiem, czy przyjmie to formę ustawy, ale mogę powiedzieć, że analizowane są różne możliwości penalizowania takich działań" - stwierdził pełnomocnik. Jak dodał, "do wakacji pewne założenia zostaną opracowane". 17 kwietnia do Sejmu trafił projekt posłów PiS zmian w Kodeksie karnym, który przewiduje do ośmiu lat więzienia dla osób, działających na rzecz obcego wywiadu za rozpowszechnianie "nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd informacji, mając na celu wywołanie poważnych zakłóceń w ustroju lub gospodarce Rzeczypospolitej Polskiej".
Piotr Jaźwiński
Źródło: Konkret24