Sprawa była głośna. Premier Donald Tusk najpierw podpisał się pod postanowieniem prezydenta Andrzeja Dudy, a potem oświadczył, że wycofuje kontrasygnatę. Rozgorzał polityczny spór: czy mógł, na jakiej podstawie i jak to uchylenie kontrasygnaty się zmaterializuje. Otóż powstał taki dokument - publikujemy go w Konkret24. Lecz zdaniem prawników wątpliwości pozostały.
"Nie będę owijał w bawełnę, chcę bardzo wyraźnie powiedzieć: nastąpił błąd" - oświadczył w sierpniu na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Odniósł się tak do faktu, że podpisał się pod postanowieniem prezydenta (czyli udzielił kontrasygnaty) dotyczącym Izby Cywilnej Sądu Najwyższego. Postanowienie wyznaczało sędziego tej izby na przewodniczącego zgromadzenia jej sędziów, które miało wyłonić kandydatów na stanowisko prezesa Izby Cywilnej. Kadencja dotychczasowej prezes Joanny Misztal-Koneckiej kończyła się bowiem 30 września.
Sprawa wywołała olbrzymie kontrowersje z uwagi na to, że prezydent wyznaczył - a premier zaakceptował - sędziego Krzysztofa Wesołowskiego. Środowisko sędziowskie wskazywało, że taki ruch nie idzie w parze z zapowiadaną naprawą wymiaru sprawiedliwości. Krzysztof Wesołowski jest bowiem tak zwanym neosędzią - został powołany na urząd przy udziale nowej Krajowej Rady Sądownictwa (neo-KRS), czyli po reformie tego organu przeprowadzonej przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
Lecz nagle 9 września Donald Tusk ogłosił w serwisie X, że podjął decyzję o uchyleniu swojej kontrasygnaty. To była i jest sprawa precedensowa. Żaden premier dotychczas tego nie zrobił. Decyzja ta podzieliła nie tylko polityków, ale też środowisko prawnicze. Sednem sporu było to, czy kontrasygnata to akt ustrojowy, z którego się nie można już wycofać i którego nie można nigdzie zaskarżyć - czy też można to zrobić w zwykłym trybie postępowania administracyjnego. Wielu ekspertów uznaje pierwszą wersję: że kontrasygnaty nie można było cofnąć. Jednak np. minister sprawiedliwości Adam Bodnar był przeciwnego zdania.
"Kontrasygnata wycofana tylko wirtualnie"
Termin "kontrasygnata" oznacza podpis premiera na aktach urzędowych wydawanych przez prezydenta. Mówi o tym art. 144 ust. 1 Konstytucji RP: "Prezydent Rzeczypospolitej, korzystając ze swoich konstytucyjnych i ustawowych kompetencji, wydaje akty urzędowe", a w kolejnym ustępie napisano, że "akty urzędowe Prezydenta Rzeczypospolitej wymagają dla swojej ważności podpisu Prezesa Rady Ministrów, który przez podpisanie aktu ponosi odpowiedzialność przed Sejmem". Ostatni ustęp tego artykułu zawiera listę 30 decyzji, co do których akty urzędowe prezydenta nie wymagają podpisu szefa rządu.
W dyskusji polityków, dziennikarzy i prawników padały pytania, w jaki sposób decyzja o uchyleniu kontrasygnaty się zmaterializuje. Bo przecież cały czas w "Monitorze Polskim" jest opublikowane postanowienie prezydenta z podpisem Donalda Tuska, a nigdzie nie zostało opublikowane cofnięcie kontrasygnaty.
"Poszukiwania uchylonej Kontrasygnaty nadal trwają, bo nikt jej jeszcze nie widział. Nie ma też żadnych oficjalnych informacji, gdzie jest" - komentował 10 września na platformie X dziennikarz "Niedzieli" Artur Stelmasiak. "A jak tam słynna kontrasygnata premiera? Znaleziono już jakiś formalny myk na jej uchylenie?" - pytała pod koniec września Katarzyna Sadło, publicystka znana w sieci jako Kataryna. "A kontrasygnata ciągle wycofana tylko wirtualnie" - oceniła kilka dni później. "Słowo premiera ważniejsze od monitora (Monitora Polskiego - red.)"; "Na X idzie wszystko załatwić"; "Kontrasygnata wycofana na X.com. A Monitor Polski? Zostanie spalony? Oddany do działu Ksiąg zakazanych? Odcieta glowa skazańca przyszyta? Logika się kłania. Czyli król jest nagi"- komentowali inni internauci (pisownia wpisów oryginalna).
Ponieważ we wrześniu Polska żyła powodzią i skutkami jej usuwania, temat cofnięcia kontrasygnaty siłą rzeczy odsunięto w cień. Tymczasem sprawa miała dalszy bieg. Sprawdziliśmy, czy i co zostało opublikowane oraz czy kontrasygnata działa, czy nie.
Kontrasygnata. Dwie skargi sędziów. Wpis Tuska
Postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy o wyznaczeniu sędziego SN dr. hab. Krzysztofa Wesołowskiego na przewodniczącego zgromadzenia mającego wybrać kandydatów na prezesa Izby Cywilnej zostało opublikowane w "Monitorze Polskim" 27 sierpnia. Jak piszemy wyżej, kadencja Joanny Misztal-Koneckiej kończyła się we wrześniu i konieczny był wybór następcy. Tak zwani starzy sędziowie wybór nowego prezesa jednak bojkotowali - przekonani, że i tak Andrzej Duda wybierze któregoś z neosędziów. Pierwsze, czerwcowe zgromadzenie sędziów w tej sprawie nie odbyło się z powodu braku kworum. Jednak kolejne - już tak. Zgłoszono na nim kandydaturę dotychczasowej prezes, więc nie mogła ona przewodniczyć zgromadzeniu w sprawie wyboru nowego prezesa. A według zmienionych przez Zjednoczoną Prawicę przepisów - którym prawnicy zarzucają niezgodność z konstytucją - w takiej sytuacji sędziego do przewodniczenia wybiera prezydent. Potrzebuje do tego jednak kontrasygnaty premiera. A Donald Tusk jej udzielił. Krytycy zarzucali mu, że tą kontrasygnatą dla neosędziego pozwolił, żeby na prezesa Izby Cywilnej na kolejną trzyletnią kadencję został wybrany także neosędzia.
28 sierpnia na konferencji prasowej premier tłumaczył, że to urzędnik popełnił błąd. - Urzędnik odpowiedzialny za przygotowanie do podpisywania nie dostrzegł polityczności dokumentu, który stanowił o nominacji dla neosędziego - mówił Tusk. Tym urzędnikiem był minister Maciej Berek, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów.
Ale 6 września sędziowie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego Dariusz Zawistowski i Karol Weitz złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie dwie skargi: na postanowienie prezydenta Andrzeja Dudy i kontrasygnatę premiera Donalda Tuska. Domagali się uchylenia przez sąd decyzji prezydenta i wstrzymania jej wykonalności do czasu wydania orzeczenia. Podkreślali, że prezydent nie ma prawa do wyznaczenia osoby, która ma kierować pracami zgromadzenia izby, która jest samorządem sędziów SN z danej Izby. Skarżący podkreślali, że w przypadku Izby Cywilnej nie ma potrzeby ingerencji prezydenta, bo przewodniczącego wyborczego zgromadzenia mogą wybrać sami sędziowie z tej izby.
Domagali się także uchylenia kontrasygnaty premiera Tuska, a do czasu wydania przez sąd orzeczenia również wstrzymania jej wykonalności. W obu skargach zarzucali, że decyzja prezydenta - ale też kontrasygnata premiera, która ją aprobuje - naruszają Konstytucję RP i ustawę o Sądzie Najwyższym.
9 września Donald Tusk opublikował na platformie X wpis: "W oparciu o skargę sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego podjąłem decyzję o uchyleniu kontrasygnaty".
Tego samego dnia WSA na stronie internetowej potwierdził wpływ skargi na postanowienie prezydenta. Zwrócił jednak uwagę, że zgodnie z przepisami skargę wnosi się za pośrednictwem organu, którego dotyczy. Poinformował więc o przekazaniu skargi do Kancelarii Prezydenta RP. Od tego czasu ma ona 30 dni na przekazanie dokumentów z powrotem do WSA. Jak się dowiedzieliśmy, do 3 października to nie nastąpiło.
Jest pismo premiera pt. "Uchylenie kontrasygnaty"
Ani w "Monitorze Polskim", ani w żadnym innym oficjalnym publikatorze nie został opublikowany dokument stanowiący o uchyleniu kontrasygnaty. Jednak takowy powstał.
Kancelaria premiera poinformowała Konkret24, że już 9 września Donald Tusk przesłał prezydentowi i sędziom, którzy złożyli skargi do WSA, pismo zatytułowane "Uchylenie kontrasygnaty". "Akt uchylenia kontrasygnaty nie został opublikowany. Jest to akt administracyjny i nie podlega ogłoszeniu w trybie ustawy z 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych" - wyjaśnia Kancelaria Prezesa Rady Ministrów.
Premier argumentuje, że nie miał informacji niezbędnych do właściwej oceny przedłożonego przez prezydenta postanowienia, a niezbędne i wyczerpujące informacje nie zostały mu przedstawione przy składaniu podpisu. W dokumencie podważa też status sędziów SN powoływanych przez neo-KRS oraz samą neo-KRS jako taką. Jako podstawę prawną wycofania kontrasygnaty podaje art. 54 par. 3 ustawy Kodeks postępowania przed sądami administracyjnymi.
Ten przepis stanowi, że organ, który wydał zaskarżony akt, ma prawo się wycofać z niego w trybie autokontroli, jeśli została złożona na ten akt skarga do sądu administracyjnego. Uznaje w ten sposób złożoną skargę za zasadną.
Na dole dokumentu pt. "Uchylenie kontrasygnaty" jest podpis premiera Donalda Tuska.
Pełny tekst dokumentu podpisane przez premiera czytaj tutaj>>>
Zgromadzenie sędziów Izby Cywilnej się odbyło
Dzień po ogłoszeniu przez premiera decyzji o wycofaniu kontrasygnaty zgromadzenie sędziów Izby Cywilnej się odbyło. Wzięło w nim udział 16 spośród 30 sędziów. Jeszcze przed zakończeniem obrad reporter TVN24 Sebastian Napieraj relacjonował, że prowadzi je wyznaczony w postanowieniu przez prezydenta sędzia Krzysztof Wesołowski i nie uczestniczą w nim tak zwani starzy sędziowie, czyli powołani przez Krajową Radę Sądownictwa sprzed reformy tego organu.
SN wydał wówczas komunikat, w którym poinformował: "Zgromadzenie sędziów Izby Cywilnej, przed zarządzeniem głosowania, zapoznało się z pismem Prezesa Rady Ministrów z 9 września br. zatytułowanym 'Uchylenie kontrasygnaty', po czym podjęło uchwałę stwierdzającą, że nie stanowi ono przeszkody do przewodniczenia zgromadzeniu przez sędziego SN Krzysztofa Wesołowskiego".
W głosowaniu wyłoniono troje kandydatów: dotychczasową prezes Joannę Misztal-Konecką, Marcina Łochowskiego i Marcina Krajewskiego, którzy zostali przedstawieni prezydentowi. Wszyscy to tak zwani neosędziowie.
Sędziowie wycofują jedną skargę z WSA. Druga "została uznana przez premiera"
Jak się dowiedzieliśmy, 18 września dwaj sędziowie Sądu Najwyższego wycofali swoją skargę do WSA na postanowienie prezydenta. Zatem WSA wkrótce umorzy postępowanie w tej sprawie.
"Jedna z naszych skarg została uwzględniona: w trybie autokontroli premier uchylił bowiem akt kontrasygnaty. A skoro kontrasygnaty nie ma w obrocie prawnym, to postanowienie prezydenta nie ma żadnej mocy, nie wywołuje skutków prawnych. Nie ma więc potrzeby, aby postanowienie prezydenta w dalszym ciągu skarżyć i poddawać kontroli sądu. Taka kontrola jest obecnie bezprzedmiotowa" - wyjaśnia w przesłanej Konkret24 odpowiedzi dr Michał Jabłoński, adwokat i pełnomocnik sędziów.
A co z drugą skargą: na kontrasygnatę premiera? - Została złożona zgodnie z przepisami do kancelarii premiera, skąd trafi do WSA - informuje mecenas Jabłoński. Nie wie, czy to już nastąpiło. Spodziewa się jednak, że sąd nie będzie badał tej sprawy merytorycznie, tylko umorzy postępowanie. - Skarga bowiem została uznana przez premiera w trybie autokontroli. Wycofał on kontrasygnatę - mówi prawnik. Podkreśla, że tym samym "cel zaskarżenia został osiągnięty". - Moim klientom chodziło o to, by postanowienie prezydenta utraciło moc prawną i tak się stało, ponieważ kontrasygnata została wycofana - uważa mecenas Jabłoński.
Prawnicy: wycofanie skargi z WSA nic nie zmienia, ale uchylenie kontrasygnaty budzi prawne wątpliwości
Zapytaliśmy prawników, co wycofanie jednej ze skarg zmienia w zakresie uchylenia kontrasygnaty, skoro to właśnie skarga była podstawą uchylenia - czy więc straciło moc?
Prawnicy są zgodni, że nie ma to żadnego znaczenia. Podkreślają, że jeśli uznaje się, że można uchylić kontrasygnatę w trybie postępowania administracyjnego - wówczas ważne jest, że w momencie uchylenia skarga na tę kontrasygnatę jeszcze istniała. Ale z drugiej strony ich zdaniem premier nie miał żadnych podstaw do tego, by uchylić kontrasygnatę. Podkreślają, że ta sprawa jest precedensowa i że do tej pory nie widzieli pisma premiera o wycofaniu kontrasygnaty.
- Wycofanie skargi z WSA nie ma tu żadnego znaczenia, ponieważ kontrasygnata premiera to nie była decyzja administracyjna - podkreśla w rozmowie z Konkret24 prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego (wszystkie pogrubienia od redakcji). Zwraca uwagę, że zastosowany w przypadku wycofania kontrasygnaty tryb "jest bardzo niebezpieczny". - Bo wywraca do góry nogami działanie naczelnych organów państwa - uważa prof. Zoll. Jego zdaniem prezydent również złamał prawo, wydając zaskarżone postawienie. - A premier mógł je po prostu wyrzucić do kosza. To by było prawidłowe działanie - stwierdza profesor.
"Prezes Rady Ministrów nie może wycofać raz udzielonej kontrasygnaty. Przyjmując jednak, że mógł to zrobić w związku ze złożoną skargą do WSA, jej wycofanie z sądu nie wpływałoby na skuteczność samego cofnięcia kontrasygnaty" - to z kolei opinia dr. Mateusza Radajewskiego, konstytucjonalisty z SWPS.
- Wycofanie skargi to z procesowego punktu widzenia uporządkowanie sprawy - uważa dr hab. Monika Haczkowska, członkini Polskiego Towarzystwa Prawa Konstytucyjnego. Lecz i ona uważa, że nie można uchylić kontrasygnaty. - Jest to taki akt, którego nie można wycofać. Piszącym naszą konstytucję do głowy by nie przyszło takie rozwiązanie - podkreśla ekspertka.
Natomiast prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku, w rozmowie z Konkret24 żałuje, że skargę z WSA wycofano. - Gdyby tego nie zrobiono, sąd mógłby ocenić precedensowy spór. A tu stracono okazję, by uzyskać władczą wypowiedź sądu co do tego, czy sąd administracyjny w ogóle może kontrolować prerogatywy premiera i czy konkretny wypadek usprawiedliwiał zastosowanie autokorekty kontrasygnaty. Sprawa rozeszła się teraz po kościach - mówi prof. Łętowska. Podkreśla, że ustawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi przewiduje dopuszczalność autokontroli (tak właśnie tłumaczono uchylenie kontrasygnaty) ze strony organu, którego akt zaskarżono do sądu. Tyle że cofnięcie skargi wymusza umorzenie postępowania. Tymczasem - zdaniem prof. Łętowskiej - uniemożliwiono ocenę, czy skarga w ogóle nadawała się do merytorycznego rozpoznania, a działanie premiera rzeczywiście było w pełni prawidłowe i zgodne z procedurami.
- W normalnym biegu wydarzeń samo użycie trybu autokontroli skraca spory i odciąża sądy administracyjne, ale też, zwłaszcza przy precedensach, może ukrywać w sobie niebezpieczeństwo nadużyć - uważa prof. Łętowska.
27 września prezydent Andrzej Duda powołał Joannę Misztal-Konecką na stanowisko prezesa Izby Cywilnej Sądu Najwyższego.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP