Listy poparcia do KRS - czego nie wyjaśniono

Szef Europejskiej Sieci Rad Sądownictwa napisał do szefa KRStvn24

Kontrowersje co do wycofania nazwiska z listy, niemal identyczna sekwencja podpisów, zgłoszenie bez daty i sygnatury - opisujemy wątpliwości, jakie budzą opublikowane listy poparcia do nowej Krajowej Rady Sądownictwa.

Opublikowane 14 lutego przez Kancelarię Sejmu listy poparcia kandydatów do powoływanej przez polityków Krajowej Rady Sądownictwa rodzą pytania co do sposobu ich przygotowywania.

Przypomnijmy: na opublikowanych listach są podpisy oraz imiona i nazwiska wszystkich sędziów, którzy zdecydowali się na początku 2018 roku poprzeć określonego sędziego bądź sędziów starających się o miejsce w Krajowej Radzie Sądownictwa w nowym, powołanym przez polityków składzie. Każdy kandydat musiał zebrać na swojej liście co najmniej 25 podpisów do północy 25 stycznia 2018 roku.

W styczniu 2018 roku do Kancelarii Sejmu złożono listy poparcia 18 sędziów. W marcu 15 z nich zostało członkami nowej KRS. Na ich listach widnieje w sumie 468 podpisów należących do 313 sędziów.

Konkret24 szczegółowo omówił dotychczas nazwiska których sędziów są na listach, kogo poparli i ile razy. A także, ilu z nich było wtedy delegowanych do Ministerstwa Sprawiedliwości bądź zostało awansowanych przez Zbigniewa Ziobrę. Ustaliliśmy m.in., że jedna trzecia wszystkich podpisów należy do co najmniej 50 sędziów delegowanych do pracy w resorcie.

Teraz sprawdziliśmy wszystkie zgłoszenia od strony formalnej: terminowość, poprawność, wygląd list oraz ich formę. Na niektóre pytania nie uzyskaliśmy odpowiedzi.

Czytaj o jawności list poparcia do KRS>

Jak z tym poparciem było. Sprawdzamy listy KRS
Jak z tym poparciem było. Sprawdzamy listy KRStvn24

Wycofane poparcie nieuwzględnione

Na wykazach opublikowanych przez Kancelarię Sejmu każdy z kandydatów podaje, że zebrał wystarczającą liczbę przepisów. Kontrowersje budzi lista prezesa Sądu Okręgowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Po tym, jak jego zgłoszenie wraz z 28 podpisami zostało złożone, okazało się, że czworo olsztyńskich sędziów - Anna Pałasz, Katarzyna Zabuska, Joanna Urlińska i Krzysztof Bieńkowski - swoje poparcie wycofało przed północą 25 stycznia 2018 roku. W rozmowie z "Faktami" TVN Anna Pałasz i Katarzyna Zabuska tłumaczyły, że zrobiły to, bo miały wątpliwości co do konstytucyjności nowej KRS.

Po raz pierwszy sędzie postanowiły publicznie powiedzieć, dlaczego wycofały poparcie udzielone sędziemu Nawackiemu
Po raz pierwszy sędzie postanowiły publicznie powiedzieć, dlaczego wycofały poparcie udzielone sędziemu Nawackiemu

Na dokumencie, w którym sędziowie informują o swojej decyzji, widnieje naniesiona komputerowo data 24 stycznia 2018 roku. Jest tam też podpis Macieja Nawackiego, świadczący o tym, że pismo to dostał. Ponadto jest na nim adnotacja, że o wycofaniu poparcia został poinformowany ówczesny pełnomocnik Nawackiego - Michał Lasota, sędzia z Nowego Miasta Lubawskiego (dziś także jeden z dwóch zastępców Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych) - nie ma tam jednak jego podpisu ani parafki.

Drugie pismo, wysłane przez sędziów wycofujących poparcie do Marszałka Sejmu, nosi datę 25 stycznia 2018 roku. Brak jednak na nim informacji o dacie wpłynięcia na dziennik podawczy.

Po ujawnieniu 14 lutego list jeszcze jedna sędzia zdecydowała się poinformować o wycofaniu swojego poparcia dla Macieja Nawackiego. To pracująca w Sądzie Okręgowym w Olsztynie Katarzyna Jerka. TVN24 dotarł do pisma, w którym sędzia informuje o swojej decyzji. Wysłała je faksem i listem poleconym do sędziego Lasoty i do Marszałek Sejmu. Pismo z informacją o rezygnacji podpisał jej osobiście prezes Nawacki. Data nie jest czytelna.

Wszystkie pisma Katarzyny Jerki noszą datę nadania 25 stycznia 2018 roku, a więc po upłynięciu terminu składania list.

Jak tłumaczył 24 stycznia br. Nawacki, osoby, które wycofały poparcie dla niego, "nie cofnęły w żaden sposób upoważnienia pełnomocnikowi do działania". Na uwagę, że jedna z sędzi pokazała dokument z jego podpisem i potwierdzeniem, że przyjmuje do wiadomości wycofanie przez nią podpisu, powiedział: "Oczywiście, że przyjąłem tę informację do wiadomości". Pytany, co zrobił z tą informacją, sędzia Nawacki odparł: "Nic".

Nawacki: Dwie osoby złożyły oświadczenie, że rozmyśliły się. To jest ich problem
Nawacki: Dwie osoby złożyły oświadczenie, że rozmyśliły się. To jest ich problem

Dwie opinie

Na stronie Kancelarii Sejmu załączono dwie opinie prawne dotyczące dopuszczalności odwołania poparcia dla sędziego kandydata do KRS. Napisano, że "przepisy nie przewidują możliwości wycofania poparcia dla kandydata na członka Krajowej Rady Sądownictwa po formalnym zgłoszeniu kandydatury Marszałkowi Sejmu".

W opinii złożonej 1 lutego 2018 roku dr Adam Karczmarek, naczelnik Wydziału Analiz Prawnych w Biurze Analiz Sejmowych, stwierdza w punkcie III "Uzasadnienie prawne tezy opinii", pkt 2: "Ustawa (o Krajowej Radzie Sądownictwa - red.) nie przewiduje możliwości wycofania poparcia sędziego kandydata na członka KRS. Uwaga ta ma kluczowe znaczenie dla stwierdzenia, że po formalnym zgłoszeniu danej kandydatury Marszałkowi Sejmu nie jest możliwe wycofanie jej poparcia - albo też inaczej, faktyczne wycofanie poparcia kandydata nie wywołuje skutków prawnych".

W opinii złożonej 2 lutego 2018 roku zewnętrzny ekspert dr hab. Marek Dobrowolski z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II stwierdza, że w ustawie o KRS istnieje luka prawna, co - w jego ocenie - prowadzi do wniosku, że zgłoszenie sędziego ma charakter ostateczny, a oświadczenie o wycofaniu poparcia jest bezskuteczne. Ekspert nie różnicuje, kiedy wycofanie nastąpiło.

Przy liście sędziego Nawackiego Kancelaria Sejmu napisała, że "przepisy nie przewidują możliwości wycofania poparcia dla kandydata na członka Krajowej Rady Sądownictwa po formalnym zgłoszeniu kandydatury Marszałkowi Sejmu".

Cała rozmowa z doktorem Małeckim o opublikowanych listach poparcia do nowej KRS
Cała rozmowa z doktorem Małeckim o opublikowanych listach poparcia do nowej KRS

Wycofane poparcie uwzględnione

Prezes Nawacki nie jest jednak jedynym sędzią, wobec którego wycofano poparcie. Są jeszcze dwie listy, na których zaczerniono dane sędziów - czyli poparcie cofnięto przed formalnym przyjęciem zgłoszenia. Na liście obecnego szefa KRS Leszka Mazura są takie trzy zaczernione miejsca. Kancelaria Sejmu odnotowała na stronie, że "nie były brane pod uwagę - zostały wykreślone przed złożeniem dokumentu przez Pełnomocnika do Marszałka Sejmu". Niewidoczne są dane sędziów, którzy poparcie wycofali. Nie ma także informacji, co było powodem wykreślenia.

"W moim przypadku wyglądało to tak, że jednego dnia trzy osoby podpisały mi się na liście 'na szybko', ale już dzień później zgłosiły wątpliwości" - mówił Onetowi sędzia Leszek Mazur. "Spotkałem się z nimi, argumentowali, że mają wątpliwości natury prawnej, więc cóż, wykreśliłem ich podpisy i wziąłem się za szukanie innych" - opisywał. "Ja nie posuwałem się w moim rozumowaniu wtedy do kwestii, czy podpisy można wycofać, czy nie. Nie powstał problem, bo moja lista nie była zagrożona. I bez tych wycofanych miałem dość głosów" - dodał. Zebrał łącznie 40 podpisów.

Zaczerniona pozycja widnieje też na liście poparcia dla sędziego Marka Jaskulskiego, jednak na stronie Sejmu brak adnotacji o wykreśleniu i jego przyczynie. W tym przypadku również dane podpisującego nie są widoczne. Co więcej, cała druga strona listy jest przekreślona. Nie wiadomo dlaczego.

19 lutego wysłaliśmy do Kancelarii Sejmu pytania o daty i godziny wpływu wszystkich pism w sprawie wycofania poparcia. Czekamy na odpowiedź.

Zgłoszenie bez daty wpływu i sygnatury

Na złożonych w Kancelarii Sejmu zgłoszeniach kandydatów do KRS, a także na załącznikach, jest przybita kancelaryjna pieczęć z wpisaną datą i sygnaturą - na dowód, że dokumenty wpłynęły. Jednak na opublikowanych przez sejmowych urzędników skanach pism dotyczących zgłoszenia sędzi Joanny Kołodziej-Michałowicz takiej pieczęci w żadnym miejscu nie widać.

17 lutego zapytaliśmy Centrum Informacyjne Sejmu telefonicznie i e-mailowo, dlaczego pieczęci brak. 21 lutego szef CIS Andrzej Grzegrzółka odpisał nam w SMS-ie: "Mam nadzieję, że dane niezbędne do udzielenia odpowiedzi uda się zebrać bez zbędnej zwłoki". Do momentu publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Próbowaliśmy się skontaktować z sędzią Joanną Kołodziej-Michałowicz. Nie odpowiedziała na nasze pytania. Próba kontaktu z pełnomocnikiem sędzi, który był odpowiedzialny za jej zgłoszenie, też nie przyniosła rezultatu.

Trzy listy z sekwencją tych samych podpisów

Troje krakowskich sędziów, obecnie prezesów sądów - Irena Bochniak, Bartłomiej Migda i Andrzej Skrzyszowski - wsparło pięć tych samych kandydatur. Na trzech listach zwraca uwagę fakt, że podpisy zostały złożone w prawie identycznej kolejności. Dodatkowo na stronach z tymi właśnie podpisami imiona i nazwiska kandydatów na górze listy są napisane inną czcionką niż na pozostałych stronach.

Na trzech listach pojawia się niemal taka sama sekwencja podpisówtvn24

Są to listy kandydujących sędziów: Jarosława Dudzicza, Joanny Kołodziej-Michałowicz i Jędrzeja Kondka.

Jarosław Dudzicz w rozmowie z reporterką TVN24, pytany o niemal identyczną kolejność podpisów, przyznał, że nie wie, jak do tego doszło. "Nie wiem, kto zbierał podpisy dla sędziego Jędrzeja Kondka, to już trzeba go o to zapytać" - powiedział.

"Być może były osoby, które prosiły te same osoby o poparcie dla jednego sędziego i dla drugiego sędziego, tutaj nie ma nic niezwykłego" - ocenił. Dopytywany o różnicę w czcionkach na arkuszach, sędzia Dudzicz tłumaczył, że w systemie komputerowym można było wybrać "taką albo inną" czcionkę.

Do sprawy odniósł się także sędzia Jędrzej Kondek. "Sędziego Dudzicza nie znałem wcześniej. Już parokrotnie tłumaczyłem, że nie ja zbierałem podpisy, tylko mój pełnomocnik, w związku z czym ja nie wiem, skąd to się wzięło" - skomentował w rozmowie z reporterką TVN24.

Kondek powiedział, że nie wiedział o takich zbieżnościach. Dodał, że nie porównywał swojej listy z listami innych kandydatów. "Nie patrzyłem na listy moich kolegów" - oświadczył.

Jarosław Dudzicz o swojej liście poparcia do KRS
Jarosław Dudzicz o swojej liście poparcia do KRS

Aktualizacja:

26 lutego Centrum Informacyjne Sejmu przesłało Konkret24 informację w sprawie braku pieczęci na zgłoszeniu sędzi Joanny Kołodziej-Michałowicz na członka KRS. Jak poinformowało CIS, zgłoszenie wpłynęło do Kancelarii Sejmu 25 stycznia 2018 roku o godzinie 16.10. "Pierwsza strona dokumentu została opatrzona stosownymi pieczęciami, jednak z uwagi na to, że zawiera ona wyłącznie dane kontaktowe pełnomocnika (adres i numer telefonu), które nie stanowią informacji publicznej, nie została opublikowana na stronie internetowej Sejmu" – napisano w e-mailu od CIS. Wbrew prośbie wyrażonej we wcześniejszej korespondencji, CIS nie udostępniło nam pierwszej strony zgłoszenia sędzi Kołodziej-Michałowicz. Ponowiliśmy prośbę o jej przesłanie, jak również o przesłanie całego dokumentu.

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24