Od "mamy duże zapasy" do "będzie dużo problemów". Co rząd mówił o węglu, a co wiedział

Od "mamy duże zapasy" do "będzie dużo problemów". Co rząd mówił o węglu - a co wiedziałShutterstock

Już w grudniu rząd wiedział, że zapasy węgla są niewystarczające, ale nawet po wybuchu wojny zapewniał, że surowca nie braknie i nawet bez rosyjskiego importu sobie poradzimy. Dopiero z czasem przyznał, że prowadzi program zakupu węgla i będzie "dużo problemów w najbliższych tygodniach, miesiącach". Prześledziliśmy, jak zmieniła się narracja rządu na temat dostępności węgla wobec tego, co mówił wcześniej.

Tej zimy węgla w Polsce nie zabraknie" – powiedział we wtorek 19 lipca w Programie I Polskiego Radia Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. To oświadczenie jest częścią trwającej dyskusji o dostępności węgla w Polsce. Temat stał się gorący po tym, jak na początku czerwca pojawiły się publicznie informacje o braku możliwości kupienia węgla w składach i jego bardzo wysokich cenach, na co rząd zareagował przygotowaniem specjalnej ustawy.

Dziś okazuje się, że mimo wiedzy o piętrzących się problemach z dostępnością węgla przedstawiciele rządu długo twierdzili publicznie, że surowiec w okresie jesienno-zimowym na pewno będzie dostępny. Dopiero niedawno przyznali, że będą kłopoty. Prześledziliśmy, jaką narrację w sprawie węgla prowadził rząd w ostatnich miesiącach.

Rząd proponuje dopłaty, ale węgla brakuje. Od kiedy wiedział o problemie?
Rząd proponuje dopłaty, ale węgla brakuje. Od kiedy wiedział o problemie?Fakty TVN

Przypomnijmy: już w 2015 roku prezydent Andrzej Duda zapewniał, że węgiel "to nasz podstawowy surowiec energetyczny, którego wystarczy na najbliższe 200 lat". Później powtarzał to jeszcze w 2018 roku na Szczycie Klimatycznym ONZ – COP24 w Katowicach. Wtedy mówił, że węgiel jest surowcem "własnym, o który nikogo nie musimy prosić, którego od nikogo nie musimy kupować. Możemy go wydobywać sami". "To w jaki sposób będziemy go wydobywali, w jaki sposób będziemy działali wobec naszego przemysłu wydobywczego, jest naszą decyzją i naszą sprawą. Ale jest też odpowiedzialnością rządzących. Dobre prowadzenie spraw polskiego górnictwa jest wielką odpowiedzialnością polskich władz" - mówił prezydent.

Prezydent Duda, 2018 rok: "Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy węgla na 200 lat"
Prezydent Duda, 2018 rok: "Jak podają eksperci, mamy jeszcze zapasy węgla na 200 lat"tvn24

Gdy po inwazji Rosji na Ukrainę sytuacja dotycząca bezpieczeństwa energetycznego Polski zmieniła się, temat dostępności surowców energetycznych, w tym węgla, stał się palący. Polska przed wybuchem wojny najwięcej tego surowca importowała właśnie z Rosji. Za sprawą unijnych sankcji w kwietniu polski rząd zakazał jednak importu rosyjskiego węgla. Mimo to rządzący uspokajali, że "czarnego złota" w polskich domach nie braknie.

Ta narracja nie była zbieżna z tym, co wcześniej mówili - i co wiedzieli.

22 grudnia 2021. Minister Sasin powołuje zespół ds. niskich zapasów węgla

Dziś przedstawiciele rządu podkreślają, że powodem problemów z węglem jest rosyjska agresja na Ukrainę i sankcje - a tymczasem już 22 grudnia 2021 roku minister aktywów państwowych Jacek Sasin powołał zespół kryzysowy do spraw monitorowania zagrożeń w sektorze elektroenergetyki i gazu. Portal biznesalert.pl informował wtedy, że "zespół zbada przyczynę niewystarczających zapasów węgla". Chodziło przede wszystkich o niewystarczające zapasy przy elektrowniach, co zmuszało je do czasowego wyłączania bloków energetycznych. Jako potencjalne powody wymieniano wzrost aktywności gospodarczej, poluzowanie restrykcji pandemicznych i chłodną grudniową aurę.

10 marca 2022. Minister Moskwa: "mamy duże zapasy, jeśli chodzi o paliwa, gaz i węgiel"

W marcu po wybuchu wojny Polska rekomendowała Unii Europejskiej, by wprowadziła embargo na dostawy rosyjskiego węgla, paliw i gazu. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, pytana w Radiu Plus o rezygnację z tych surowców w Polsce, odpowiedziała: "Mamy duże zapasy, jeśli chodzi o paliwa, gaz i węgiel. Bylibyśmy gotowi z dnia na dzień podjąć taką decyzję. Być może wymagałoby to chwilowych drobnych ograniczeń, ale nieodczuwalnych z perspektywy zwykłego obywatela".

Te słowa padły 10 marca, a "Dziennik Gazeta Prawna" ujawnił 15 lipca, że już 24 lutego - czyli w dniu wybuchu wojny w Ukrainie - Anna Moskwa ostrzegała wicepremiera i ministra aktywów państwowych Jacka Sasina o potencjalnym braku dostaw węgla kamiennego z Rosji. Informowała też, że planuje wnioskować do premiera o zwiększenie zapasów węgla przez Rządową Agencję Rezerw Strategicznych lub utworzenie specjalnej rezerwy. Jacek Sasin odpowiedział na początku marca i uznał postulat Anny Moskwy za uzasadniony, zasugerował nawet, by RARS rozważyła zakup węgla z importu w uzupełnieniu do innych działań - zwiększenia wydobycia czy importu węgla przez państwowe spółki.

Jak podał "Dziennik Gazeta Prawna", niedługo później minister Anna Moskwa zwróciła się do premiera o pilne podjęcie decyzji o utworzeniu rezerwy strategicznej węgla kamiennego (poza programem rezerw strategicznych). Podkreśliła, że wniosek popiera również wicepremier Sasin. Wspólnie postulowali rozważenie zakupu węgla z importu i zaangażowanie RARS w jego magazynowanie i transport.

Z kolei w pismach wymienianych przez ministrów Sasina i Moskwę - opublikowanych przez Mariusza Gierszewskiego z Radia Zet - wicepremier już 1 marca ostrzegał, że "niedobór wyniesie około 3 mln ton węgla kamiennego". Mówiąc więc, że "mamy duże zapasy, jeśli chodzi o paliwa, gaz i węgiel", minister Moskwa wiedziała o niedoborze.

22 marca. Minister Moskwa: "jesteśmy w stanie sobie kolejną zimę zabezpieczyć"

Jeszcze przed wprowadzeniem unijnych sankcji i podpisaniem przez prezydenta ustawy wprowadzającej zakaz importu rosyjskiego węgla o to, czym go zastąpić, była pytana w TVP Info minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. Powtórzyła, że "wprowadzenie przez UE embarga byłby bardzo dobrym scenariuszem", a Polska jest w stanie się przygotować do samowystarczalności jeśli chodzi o węgiel. "Jako państwo zabezpieczymy alternatywne zapasy, aby móc przekazać obywatelom przed sezonem jesienno-zimowym węgiel inny niż rosyjski. Z niewielką ilością z zewnętrznych dostaw jesteśmy w stanie sobie kolejną zimę zabezpieczyć" – zapewniła minister.

30 marca. Minister Moskwa: "nie przewidujemy żadnego zaburzenia rynku"

Również pod koniec marca minister Anna Moskwa - w Polsat News - twierdziła, że 8 mln ton węgla, które do tej pory Polska importowała z Rosji, "to nie jest dużo", a "do kolejnego sezonu jesienno-zimowego, zarówno poprzez zwiększenie własnego wydobycia, ale też zwiększenie importu zamorskiego jesteśmy w stanie uzupełnić zapasy i zapewnić bezpieczeństwo energetyczne".

Zapowiedziała zwiększenie wydobycia w polskich kopalniach i "działania dywersyfikacyjne z innych kierunków, z których już sprowadzamy ten węgiel". "To nie są dla nas nowe rynki, to nie są dla nas nowe transakcje, te ceny też znamy, nie przewidujemy tutaj żadnego zaburzenia rynku, chociaż oczywiście na pewno Putin i strona rosyjska chciałaby żebyśmy powtarzali takie komunikaty, że nam to nie zapewni bezpieczeństwa, ceny będą wysokie. Nie poddajemy się tej propagandzie, tylko konsekwentnie przygotowujemy się do sezonu" – zapewniała.

30 marca. Minister Sasin: "bez węgla rosyjskiego sobie poradzimy"

Odpowiedzialny za państwowe spółki węglowe minister aktywów państwowych Jacek Sasin w wywiadzie dla TVP1 pod koniec marca potwierdził, że zakazał spółkom Skarbu Państwa importu rosyjskiego węgla. Pytany, w jaki sposób rząd planuje go zastąpić, odpowiedział: "Jako rząd nie umywamy rąk od tego, nie zostawiamy tych odbiorców bez wsparcia. Jesteśmy tutaj w kontakcie z innymi dostawcami. Mogę zapewnić, że to ubycie węgla rosyjskiego z polskiego rynku nie spowoduje perturbacji, czyli nie spowoduje, że te ciepłownie nie będą, czy indywidualni odbiorcy nie będą mieli dostępu do węgla".

Pytany, czy rząd pomoże także samorządom w znalezieniu innego źródła węgla, dodawał: "Tak. Ponieważ tego typu kontrakty, tego typu zamówienia, też są dogadywane nie tylko na poziomie firma-firma. W tym przypadku byłoby to trudno, żeby indywidualny odbiorca szukał dzisiaj zagranicznego dostawcy, tutaj to musi wziąć na siebie rząd. I takie zapewnienia już bardzo konkretne, i bardzo konkretne dostawy mamy przygotowane, one przez polskie porty będą płynęły. Także bez tego węgla rosyjskiego sobie poradzimy".

Jednak już w kwietniu z branży węglowej płynęły sygnały, że zakaz importu rosyjskiego węgla spowoduje kłopoty dla odbiorców indywidualnych. W wywiadzie z 12 kwietnia dla Business Insider prezes Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Rogala stwierdził: "Wprowadzenie embarga, potrzebne w obliczu rosyjskiej agresji, zwiększa nacisk na dostawy z innych krajów, obok zwiększenia produkcji krajowej tego paliwa". I ostrzegł: "W kłopotach mogą być też gospodarstwa domowe – węgla opałowego na rynku będzie mniej, a jego cena już teraz drastycznie wzrosła".

Sasin: wydaje mi się, że nie zabraknie węgla
Sasin: wydaje mi się, że nie zabraknie węglaTVN24/Radio Plus

20 maja. Minister Sasin: "wydaje mi się, że nie zabraknie węgla"

Mimo tych sygnałów wicepremier Jacek Sasin, pytany w maju w Radiu Plus, czy w Polsce nie zabraknie węgla przed sezonem zimowym, odpowiedział: "nie powinno zabraknąć". "Nie jestem jasnowidzem, bo żyjemy w świecie, w którym pewne procesy, które wydawało się, że są procesami przewidywalnymi, nie są dzisiaj przewidywalne. Ale dzisiaj mogę powiedzieć, że wydaje mi się, że nie zabraknie węgla" - powiedział. Zapewnił, że polskie kopalnie mogą zwiększyć wydobycie o 1-2 mln ton węgla.

29 maja. Minister Sasin: "węgiel na pewno będzie dostępny"

Kilka dni później Jacek Sasin w Programie I Polskiego Radia znowu był pytany o bezpieczeństwo energetyczne Polaków jesienią i zimą. Zapewnił, że "na jesieni ten węgiel dla indywidualnych odbiorców na pewno będzie dostępny". "Na szczęście okres grzewczy mamy za sobą. Do następnego okresu mamy jeszcze trochę czasu. Mamy możliwości alternatywnych źródeł importu węgla i na pewno je wykorzystamy" - dodał. Zaapelował, żeby "nie ulegać panice", bo rząd pracuje nad zwiększeniem dostaw i pozyskiwaniem węgla z innych kierunków niż rosyjski.

Sasin: węgiel na pewno będzie dostępny
Sasin: węgiel na pewno będzie dostępnyTVN24/PR I

1 czerwca. Minister Moskwa: "mamy zabezpieczone 8 mln ton, jesteśmy po bezpiecznej stronie"

Minister Anna Moskwa odniosła się do tej kwestii ponownie 1 czerwca. W twitterowym wpisie zapewniła: "Wraz ze Spółkami Skarbu Państwa prowadzimy skuteczne działania, które zapełniły lukę węglową po decyzji o zakazie importu tego surowca z Federacji Rosyjskiej. Na dziś mamy zabezpieczone ponad 8 mln ton węgla. Jesteśmy po bezpiecznej stronie".

Dzień później zaapelowała do opozycji "o odpowiedzialną komunikację ze społeczeństwem". "Wprowadzanie nieuzasadnionej paniki, że nie wystarczy węgla, zachęca nieuczciwych uczestników rynku do spekulacji cenowych" - napisała na Twitterze.

3 czerwca zapewnienie o zabezpieczonych 8 mln ton węgla powtórzyła wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska. Pytana w Polskim Radiu Koszalin o obawy Polaków związane z ogrzewaniem mieszkań w sezonie jesienno-zimowym, wyjaśniła, że węgiel sprowadzany z Rosji "można zastąpić - i zastępujemy - surowcem krajowym i tym, który jest sprowadzany między innymi z Kolumbii, Australii czy RPA". Powtórzyła, że zabezpieczone jest ponad 8 mln ton węgla, czyli "dokładnie tyle ile sprowadzaliśmy rocznie z kierunku rosyjskiego".

Rząd obiecuje gwarantowaną cenę węgla. Co z rezerwami?
Rząd obiecuje gwarantowaną cenę węgla. Co z rezerwami?Fakty po południu TVN24

Na przełomie maja i czerwca informacji o braku węgla w składach przybywało, a jego cena była niekiedy nawet trzy razy wyższa niż przed rokiem. To skłoniło rząd do stworzenia specjalnej ustawy, która miała gwarantować ceny węgla na poziomach znanych sprzed kryzysu. Pierwsze informacje o pracach nad takimi rozwiązaniami przedstawił 3 czerwca wiceminister finansów Artur Soboń, a oficjalne potwierdził ją prezes PiS Jarosław Kaczyński, który na konwencji partii 4 czerwca powiedział: "Podjęliśmy decyzję, że ludziom, którzy opalają węglem swoje domy, zapewnimy cenę na poziomie tej, która była jeszcze do niedawna".

9 czerwca. Premier Morawiecki: "prowadzimy program zakupu węgla i zwiększenia wydobycia"

Przemawiając na początku czerwca w Sejmie, premier Mateusz Morawiecki przyznał wprost: "Prowadzimy program zakupu węgla i zwiększenia wydobycia węgla w polskich kopalniach". Następnie dodał: "Chcemy, żeby w momencie, gdy rozpoczną się zakupy na sezon grzewczy jesienno-zimowy, cena była taka jak przed gwałtowną zwyżką cen węgla związaną z nałożonym embargiem na Rosję. I zrobimy to. Pracujemy dzisiaj nie tylko nad zakupami, ale także nad mechanizmami dystrybucji, po to żeby ominąć łańcuszek pośredników, po to żeby nie zarabiali na tym pośrednictwie, tak żeby po prostu Polacy mieli jak najtańszy węgiel".

Cztery dni później premier podał termin, po którym mają zacząć obowiązywać nowe rozwiązania: "Pani minister Anna Moskwa, pan minister Jacek Sasin budują dzisiaj program, który będzie gwarantował, że ceny węgla będą cenami sprzed tej gwałtownej zwyżki cen z ostatnich kilku miesięcy. Chcemy, żeby ten program był gotowy najpóźniej od sierpnia".

23 czerwca: ustawa o dopłatach do węgla

Na posiedzeniu 23 czerwca Sejm przyjął rządową ustawę o szczególnych rozwiązaniach służących ochronie odbiorców niektórych paliw stałych w związku z sytuacją na rynku tych paliw. Ustalono w niej, że maksymalna cena tony węgla może wynosić 996,60 zł. Zapowiedziano także rekompensaty dla przedsiębiorców, którzy będą sprzedawać węgiel gospodarstwom domowym. Ustawa trafiła do Senatu, ten wniósł do niej poprawki odrzucone potem przez Sejm, a ostatecznie prezydent 11 lipca podpisał ustawę.

30 czerwca. Minister Wójcik: "Polska ma zbadane i potwierdzone złoża na 200 lat"

Prezydencką tezę o złożach węgla na 200 lat powtórzył 30 czerwca w programie "Onet opinie" Michał Wójcik, minister w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Jego partia - Solidarna Polska - od dłuższego czasu mocno opowiada się za nieodchodzeniem od polskiego węgla i oparciu na nim polskiego miksu energetycznego. "Uważamy, że Polska ma zbadane i potwierdzone złoża na dwieście lat, chociażby węgla jako tego nośnika energii. Na dwieście lat, jedne z największych na świecie złóż mamy" - mówił Wójcik.

15 lipca. Krzysztof Sobolewski: "nie powinniśmy mieć obaw o to, czy wystarczy węgla"

Równocześnie z tymi publicznymi uspokojeniami padającymi ze strony rządu premier nakazał dwóm państwowym spółkom interwencyjny zakup 4,5 mln ton węgla na zimę. W połowie lipca o potencjalne problemy z dostępnością surowca zapytano w TVP1 sekretarza generalnego PiS Krzysztofa Sobolewskiego. Odpowiedział, że "wchodzi w życie ustawa, którą podpisał pan prezydent o wsparciu dla osób, które korzystają z węgla" i uspokajał: "z moich informacji wynika, że nie powinniśmy mieć obaw o to, czy wystarczy węgla na zimę".

"Jedna rzecz jest ważna, jeśli w sierpniu wszyscy będą chcieli zaopatrzyć się w węgiel, to oczywiście może być w tym momencie problem, by wszyscy mogli go kupić tyle, ile będą chcieli. Nie będzie reglamentacji, natomiast będzie problem, bo w tej chwili węgiel musimy sprowadzać z zagranicy, zwiększamy wydobycie. Krajowe wydobycie jest za małe na zaspokojenie wszystkich potrzeb. Już wrzesień, październik będzie możliwość zakupu, nie będzie obawy o to, że będzie brakować węgla" - zapewnił Sobolewski.

17 lipca. Premier Morawiecki: "Polska będzie mieć dużo problemów z węglem"

Znacząca zmiana narracji rządu na temat węgla nastąpiła 17 lipca na spotkaniu premiera Mateusza Morawieckiego z mieszkańcami Turowa. Szef rządu przyznał wtedy, że z dostępnością węgla Polska będzie mieć "dużo problemów w najbliższych tygodniach, miesiącach". O tę sytuację oskarżył składy węgla, w których "nie ma woli współpracy".

"Rzeczywiście jest problem na styku naszej próby zbudowania systemu, który doprowadzi do tego, że będzie można kupić węgiel po tej ustalonej cenie, a wolnym rynkiem, rynkiem składów węgla, które musiałyby w odpowiedni sposób zareagować. Tego typu problemy z innych części kraju też do mnie docierają, że w składach węgla nie ma tej woli współpracy, jaką zakładaliśmy na początku" – mówił Morawiecki. Zaznaczył, że rząd myśli nad "innymi, dodatkowymi uwarunkowaniami, jeszcze innymi elementami tego systemu", by w najbliższym czasie węgiel był dostępny.

"To wszystko było mydlenie oczu"

Ta wypowiedź premiera wywołała komentarze. "Co premier miał na myśli, wprowadzając cenę tysiąc złotych za tonę węgla? Miał to na myśli, że nie miał rozeznania sytuacji, nie miał węgla, z związku z tym na tydzień uspokoił atmosferę. Tylko że kłamstwo ma krótkie nogi, a w wypadku pana premiera kłamstwo nóg nie ma wcale" - mówił dziennikarzom w Sejmie Włodzimierz Czarzasty z Lewicy. Jego kolega z partii Krzysztof Śmiszek dodał: "To wszystko było mydlenie oczu, to było takie czasowe uspokajanie nastrojów, że będzie dobrze, że państwo czuwa, że państwo będzie sprzedawało węgiel po dziewięćset złotych, kiedy cena rynkowa to jest trzy tysiące".

Przedstawiciele Konfederacji na swojej konferencji w Sejmie mówili, że niedobór węgla nie jest wynikiem działań zbrojnych w Ukrainie, lecz braku przygotowań ze strony rządu. "Jak to jest, że w Polsce mówiliśmy, że mamy węgla na dwieście lat, że właściwie na nim śpimy, że jesteśmy energetycznie zabezpieczeni - a teraz, kiedy przychodzi pierwszy lepszy kryzys, to okazuje się, że możemy marznąć tej zimy w domu?" - pytał rzecznik prasowy partii Korwin Wojciech Machulski.

18 lipca Morawiecki, zapytany podczas wizyty w Żywcu, czy nie za późno nakazał spółkom Skarbu Państwa pilne sprowadzenie do Polski dodatkowego surowca (zrobił to w połowie lipca), odpowiedział: "W ramach Rady Ministrów już wcześniej mówiliśmy o tym, że jest konieczność ściągania węgla. Tylko, rzecz jasna, ten proces musi trwać".

Autor: Michał Istel, Krzysztof Jabłonowski, Piotr Jaźwiński, Bartosz Chyż / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Sceptycy pandemii COVID-19 i przeciwnicy wprowadzonych wtedy obostrzeń szerzą ostatnio narrację, jakoby "niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii". Wiele wpisów z taką informacją krąży po Facebooku i w serwisie X. Nie jest to jednak prawda.

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

"Niemiecki rząd przyznał, że nie było pandemii"? Manipulacja pana profesora

Źródło:
Konkret24

W sieci pojawiły się dramatyczny zbiór nagrań, rzekomo z potężnej burzy, która przeszła nad Dubajem. Niektóre z nich nie mają jednak nic wspólnego z ostatnimi wydarzeniami. Wyjaśniamy.

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Powódź w Dubaju. Huragan i drzewo wyrwane z korzeniami? To nie są nagrania stamtąd

Źródło:
Konkret24

Posłanka PiS Joanna Lichocka zaalarmowała swoich odbiorców, że we Wrocławiu powstał "ruchomy meczet". W poście nawiązała do kwestii nielegalnych migrantów, Donalda Tuska i Unii Europejskiej. Posłanka mija się z prawdą. Pokazujemy, co rzeczywiście stoi przy Stadionie Olimpijskim w stolicy Dolnego Śląska.

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

"Ruchomy meczet" we Wrocławiu? Posłanka PiS manipuluje, tam stało i stoi boisko

Źródło:
Konkret24

"Głosują, jak im patroni z Niemiec każą", "lista hańby europosłów", "komu podziękować za pakiet migracyjny" - z takimi komentarzami rozsyłane jest w sieci zestawienie mające pokazywać, jak 25 polskich europosłów rzekomo głosowało "w sprawie pakietu migracyjnego". Tylko że grafika zawiera błędy i nie przedstawia, jak rzeczywiście ci europosłowie głosowali. Wyjaśniamy.

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

"Lista hańby europosłów"? Nie, grafika z błędami. Kto jak głosował w sprawie paktu migracyjnego?

Źródło:
Konkret24

Według posłanki PiS Marleny Maląg proponowane przez obecny rząd "babciowe" oznacza likwidację programu wprowadzonego przez rząd Zjednoczonej Prawicy. "Znów oszukali?", "będą zabierać?" - pytała była minister rodziny. To manipulacja. Wyjaśniamy, czy rodzice rzeczywiście stracą na nowym świadczeniu.

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Maląg: "babciowe" oznacza likwidację rodzinnego kapitału opiekuńczego. Co pominęła była minister?

Źródło:
Konkret24

Sugerując się tekstami niektórych serwisów internetowych, polscy internauci gratulują Słowakom, że "odrzucili pakt migracyjny" i piszą, że rząd Donalda Tuska powinien zrobić to samo. Sęk w tym, że Słowacja nic nie odrzuciła, a Polska - i Węgry - przyjmują takie samo stanowisko. Wyjaśniamy, na czym polega rozpowszechniany w internecie manipulacyjny przekaz.

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Słowacja "odrzuca unijny pakt migracyjny, a Polska?" Uproszczenie i manipulacja

Źródło:
Konkret24

Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Terapia odchudzająca komarami, fałszywe dokumenty i Ukrainka z milionem złotych. Nic tu nie jest prawdą

Źródło:
Konkret24

W 2023 roku pierwszy raz od trzech lat spadła liczba osób, wobec których zarządzono kontrolę operacyjną. Wśród nich były też inwigilowane Pegasusem. Cały czas jest to jednak więcej niż przed objęciem rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Nie tylko Pegasus. Ile osób służby inwigilowały w 2023 roku?

Źródło:
Konkret24