Salon kosmetyczny z eksperymentalną terapią odchudzającą komarami jakoby działał w Gdańsku. Uchodźczyni z Ukrainy, która go prowadziła, miała na tym zarobić ponad milion złotych - wynika z rzekomego materiału stacji Euronews. Rozpowszechniają go w sieci prorosyjskie konta. Jest sfabrykowany.
Prorosyjskie konta w mediach społecznościowych zamieszczają rzekomy materiał stacji Euronews o tym, że w Gdańsku zamknięto salon kosmetyczny. Wymieniona z imienia i nazwiska uchodźczyni z Ukrainy przez rok miała w nim prowadzić eksperymentalną terapię odchudzającą. Wykorzystywała w niej komary, które podczas jednej sesji miały kąsać klientów przez 30 minut; już 10 takich sesji wystarczało, by pozbyć się cellulitu. Jeden z klientów jakoby trafił do szpitala z silną reakcją alergiczną i salon został zamknięty. Prowadząca go kobieta nie miała żadnych uprawień i posługiwała się fałszywymi certyfikatami, co odkryła polska policja. W rok kobieta zarobiła ponad milion złotych.
Kpiny w sieci z Ukraińców
Nagranie o rzekomym salonie trwa dokładnie 97 sekund, podłożono doń angielskie napisy. Przypomina krótkie materiały zamieszczane przez stację Euronews na platformie X. W prawnym górnym rogu widać logotyp stacji, na końcu wyświetla się tzw. tyłówka - standardowa plansza z napisem logotypem stacji i zachętą do zajrzenia na jej stronę internetową.
Prorosyjskie konta publikują nagranie i komentują je głównie na Telegramie, zdobywa tam tysiące reakcji. Użytkownicy wyśmiewają, obrażają i wykpiwają Ukraińców i Ukrainę. Materiał pojawił się też na jednym z polskojęzycznych kont na platformie X, rozpowszechniającym regularnie antyukraińskie treści. "Ukrainka zorganizowała w Polsce salon kosmetyczny z komarami, które niby pomagają pozbyć się cellulitu. Bez frajera życie jest złe, wiadomo, więc Ukrainka zarobiła milion złotych na zwykłych komarach, które rzekomo 'wysysają tłuszcz'" - skomentował publikujący je użytkownik.
"Wysysają mózg... i portfel..."; "Pralnia pieniędzy! I tyle"; "Za Bugiem na Ukrainie mieli labolatoria broni biologicznej. Nie wiadomo co mogła zza Buga dostarczyć i rozprzestrzenić Polakom. To są banderowcy"; "Nie cierpię ukrów, i wykopałbym ich wszystkich z Polski, gdybym był u władzy, ale niestety głupi ludzie sami są sobie winni, że udają się do takich 'specjalistów'" - to komentarze (pisownia oryginalna), jakie znaleźliśmy pod tym wideo.
Nagranie rozchodzi się nie tylko w mediach społecznościowych. Jako prawdziwe pokazał je prorosyjski portal Mriya.news.
Euronews dementuje
Choć wideo do złudzenia przypomina umieszczane w sieci materiały Euronews, to stacja nie ma z nim nic wspólnego. Nie znaleźliśmy go na żadnych oficjalnych jej kontach w mediach społecznościowych. A ona sama w przesłanej nam wiadomości zaprzeczyła jego autentyczności.
"Oczywiście to wideo to fejk" - przekazał nam Faith Yetim, senior social media editor w Euronews. Poinformował, że nagranie nigdy nie zostało wyprodukowane lub opublikowane przez Euronews. "Wykorzystano bez naszej wiedzy i zgody grafiki i logotyp Euronews. Podejmujemy kroki, by nagranie zostało usunięte" - dodał.
Kadry ze starego nagrania polskiej policji
Okazało się też, że w sfabrykowanym materiale pojawiają się kadry ze starego nagrania polskiej policji. Widać na nich prowadzoną przez policjanta młodą kobietę w kajdankach. Jak nas poinformowali oficerowie prasowi Komendanta Miejskiego Policji w Gdańsku podinsp. Magdalena Ciska i asp. szt. Mariusz Chrzanowski to fragmenty wideo opublikowanego przez gdańską policję 3,5 roku temu. Na nagraniu nie widać rzekomej właścicielki gdańskiego salonu kosmetycznego, a zatrzymaną wówczas inną 32-letnią obywatelkę Ukrainy, podejrzaną o podpalenie drzwi w galerii handlowej.
To nie nowość. Chodzi o uwiarygodnienie przekazu
Fabrykowanie materiałów zagranicznych mediów, by uwiarygodnić fałszywe antyukraińskie przekazy to nie nowość. Sam Faith Yetim z Euronews w przesłanej nam odpowiedzi zwrócił uwagę, że czasami tak się dzieje, jeśli chodzi o stację, w której pracuje. Przykładowo pod koniec 2023 roku Euronews informowało o tym, że w sieci rozchodzi się sfabrykowany materiał o tym, że prowadzi śledztwo związane z handlem kryptowalutami, w co ma być zamieszany jeden z wysoko postawionych ukraińskich polityków.
My także ostrzegaliśmy przed takimi nagraniami. Przykładowo w marcu 2024 roku opisaliśmy, jak prorosyjskie konta w mediach społecznościowych rozpowszechniają nagranie sygnowane logo BBC News. Dowodzono w nim, jakoby były dowódca ukraińskiej armii Wałerij Załużny miał się zgodzić na 53 miliony dolarów w zamian za "emeryturę w Anglii". A jesienią 2023 roku informowaliśmy, że popularność w sieci zdobywa rzekomy materiał agencji Reutera o tym, jak to uchodźca z Ukrainy zorganizował performance polegający na zostawianiu surowego mięsa w skrytkach warszawskich banków.
Źródło: Konkret24
Źródło zdjęcia głównego: x.com