PiS mówi, że za PO "strzelano do górników". Przypominamy, co się wydarzyło w 2015 roku 

Źródło:
Konkret24
Zadymiarze kontra policja. Burda przed siedzibą JSW
Zadymiarze kontra policja. Burda przed siedzibą JSWtvn24
wideo 2/7
Zadymiarze kontra policja. Burda przed siedzibą JSWtvn24

Prawo i Sprawiedliwość znów nagłaśnia przekaz o Platformie Obywatelskiej, za której rządów "strzelano do górników". Porównuje to do historycznych wydarzeń w kopalni Wujek. Przypominamy, co się działo w 2015 roku - i tłumaczymy, dlaczego nie można tego porównywać z pacyfikacją Wujka w 1981 roku.

Przekaz o tym, że "za PO policja strzelała do górników", politycy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają od lat, komentując tak interwencję funkcjonariuszy w lutym 2015 roku wobec protestujących przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej. I tak np. w maju 2017 roku europoseł PiS Dominik Tarczyński mówił w TVP: "Przypomnijmy Jastrzębską Spółkę Węglową. Co się działo: policja strzelała do protestujących górników. Teraz nikt nie strzela". Wicepremier Jacek Sasin w 2018 roku zapewniał, że rząd PiS nie będzie strzelać do górników, jak poprzedni rząd. W podobnym tonie wypowiedział się w lipcu 2022 roku w Telewizji Polskiej: "A nasi poprzednicy strzelali do protestujących górników gumowymi kulami". We wrześniu 2019 roku Adam Andruszkiewicz w TVP Info powiedział: "Na Śląsku - przypomnijmy - policja przecież strzelała do protestujących górników. (...) Tak pamiętam dialog Platformy i PSL-u z protestującymi Polakami, którzy domagali się większych płac". W lipcu 2020 roku Jan Mosiński, poseł PiS, pytał na Twitterze: "Trzaskowski zapomniał, jak za PO strzelano do górników?". W czerwcu 2022 roku Marek Suski, poseł PiS, mówił w telewizji publicznej do posłów PO: "Strzelaliście do górników". W listopadzie 2022 roku Jarosław Kaczyński, prezes PiS, mówił: "PO strzelało do górników - dziś się zapierają tego". Itd.

Przekaz powtarzał także premier Mateusz Morawiecki. "Kiedy tam strzelano wprost do górników z kul gumowych, kiedy było 20 rannych, to była polityka PO" - mówił w 2020 roku w Mysłowicach. W lipcu 2022 roku na Stadionie Śląskim stwierdził: "Strzelano do górników podczas ich protestu", a potem w Sejmie: "Nie strzelaliśmy do górników, tak jak strzelała Platforma".

W tym roku, przy okazji ósmej rocznicy tych wydarzeń, PiS prowadzi medialną ofensywę, atakując przy okazji Donalda Tuska, szefa Platformy Obywatelskiej: w Sejmie otworzono specjalną wystawę, zorganizowano konferencje prasowe, opublikowano spoty w mediach społecznościowych pokazujące obrazy sprzed siedziby JSW. Politycy PO odpierają zarzuty, przekonując, że "mamy do czynienia z brudną grą polityczną, realizowaną przez PiS" i że "z ust PiS-owskich działaczy padł stek bzdur i kłamstw". Nagłośniony przez PiS przekaz budzi ogromne dyskusje w sieci, angażując zwolenników i przeciwników obu obozów.

Przekaz PiS o tym, że PO "strzelała do górników", rozszedł się szeroko w internecie, budząc różne komentarzeTwitter

Rzecznik PiS: "symbolem tamtych dni jest również broń gładkolufowa skierowana w twarze protestujących"

8 lutego posłowie PiS otworzyli w holu głównym Sejmu wystawę pod tytułem "8. rocznica pacyfikacji protestów górniczych w Jastrzębiu-Zdroju". Na banerach można było przeczytać między innymi, że: "Protesty górników pod JSW zostały brutalnie stłumione w 2015 r., w czasie rządu PO-PSL"; "Wiceminister MSWiA w rządzie PO-PSL stwierdziła, że 'podejmowane decyzje były prawidłowe'"; "Przeciwko protestującym górnikom, używano broni gładkolufowej. Decyzje o użyciu broni i środków przymusu bezpośredniego zapadły na najwyższych szczeblach"; "W wyniku szturmu na protestujących górników pod Jastrzębską Spółką Węglową w lutym 2015 roku rannych zostało co najmniej 20 osób" (pisownia oryginalna). Pokazano zdjęcia mężczyzn z obrażeniami oraz interweniujące oddziały policji.

- W tym tygodniu upływa osiem lat od brutalnej pacyfikacji pokojowych protestów pod Jastrzębską Spółką Węglową górników. Protestowali, by zapewnić sobie godne warunki życia, płacy i pracy - powiedział rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Rafał Bochenek na zorganizowanej przed planszami konferencji prasowej. Przypomniał, że wtedy rządziła koalicja PO-PSL. - Symbolem tamtych dni jest również broń gładkolufowa skierowana w twarze protestujących, którzy przyszli po to, by walczyć o swoje lepsze jutro, godne życie, lepsze warunki pracy i płacy - mówił Bochenek. Grzegorz Matusiak, poseł PiS z Jastrzębia-Zdroju, zapewniał potem, że uczestnicy nie byli chuliganami. - Użycie broni było nieadekwatne do sytuacji - ocenił.

Tak więc według narracji PiS w 2015 roku przed siedzibą JSW w Jastrzębiu-Zdroju odbywała się pokojowa demonstracja górników, a funkcjonariusze działali wbrew prawu. Jednak nie tak to wyglądało - kontekst jest niezbędny, by zrozumieć, co naprawdę się tam wydarzyło. I trzeba pamiętać o prawomocnej decyzji prokuratury w tej sprawie, która zapadła, gdy do władzy doszła Zjednoczona Prawica (w 2016 roku).

Trzytygodniowy strajk górników przed siedzibą JSW

Koniec stycznia 2015 roku. Polską rządzi koalicja PO-PSL. Ministrem spraw wewnętrznych jest Teresa Piotrowska, komendantem głównym policji - Marek Działoszyński, którego 12 lutego 2015 roku zastępuje nadinspektor Krzysztof Gajewski. Natomiast komendantem wojewódzkim w Katowicach, któremu podlega Jastrzębie-Zdrój, jest nadinsp. Krzysztof Jarosz, którego 20 lutego 2015 roku zastępuje nadinsp. Jarosław Szymczyk. Po zmianie władzy, w kwietniu 2016 roku, Szymczyk awansuje i zostaje komendantem głównym policji. Na stanowisko powołuje go ówczesna premier Beata Szydło. Nominację wręcza minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak.

28 stycznia 2015 roku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej po ogłoszeniu przez zarząd planu oszczędnościowego - uzasadnianego potrzebą poprawy kondycji firmy - rozpoczyna się strajk. Trwał do 18 lutego. Zakończył się po rezygnacji ze stanowiska prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego, któremu górniczy związkowcy zarzucali nieudolność i niegospodarność oraz brak natychmiastowych decyzji w sprawie rozwiązania trudnej sytuacji w JSW.

Podpisali wówczas porozumienie, w którym - oprócz sześciodniowego tygodnia pracy- musieli się zgodzić na obniżenie pensji o 15-20 proc., uzależnienie wypłat tzw. czternastek od wyników finansowych spółki, brak podniesienia płacy zasadniczej, brak dodatków chorobowych. Zawieszone wówczas zostały także dopłaty do przewozów pracowniczych. Ustalono, że oszczędności spółki będą mniejsze.

Strajk głodowy w kopalni Zofiówka JSW w Jastrzębiu Zdroju, 2015 rokPAP | Andrzej Grygiel

Chcieli się wedrzeć do siedziby spółki. Policjanci odpowiedzieli z broni gładkolufowej

Jak przebiegał ów strajk? Niemal pięć tysięcy górników okupowało kopalnię. Kilkadziesiąt osób głodowało. Wstrzymano wydobycie. Protest miał najbardziej burzliwy przebieg 3 i 9 lutego. Reporter TVN24 relacjonował 3 lutego, że demonstracja przerodziła się w regularną bitwę z policją. "Grupa młodych mężczyzn chciała sforsować drzwi do siedziby spółki. W ruch poszły kamienie, race i butelki. (...) Na początku było jak zwykle - głośno, ale spokojnie. Nagle do górników dołączyli zamaskowani zadymiarze. Wtedy sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli. Padły strzały ostrzegawcze. To jednak nie pomogło. W ruch poszła broń gładkolufowa" - relacjonował Łukasz Wieczorek.

Na filmach TVN24 widać grupę funkcjonariuszy broniących dostępu do siedziby spółki, w kierunku których lecą płonące race. Słychać dźwięk tłukącego się szkła. "Mam nieodparte wrażenie, że zdecydowana większość tej grupy kilkuset osób, która tu przyszła protestować, to nie górnicy. To zwyczajnie pseudokibice, którzy przyszli na zadymę i tylko tym byli zainteresowani" - relacjonował wówczas inny reporter TVN24 Jerzy Korczyński. "Agresywne osoby wtargnęłyby do pomieszczeń Jastrzębskiej Spółki Węglowej, zagroziłyby bezpieczeństwu osób, które się tam znajdowały. W przypadku braku reakcji policji nastąpiłaby eskalacja agresywnego zachowania wobec funkcjonariuszy, którzy byli tam po to, by nie dopuścić do łamania prawa i zakłócania porządku" - tłumaczył wówczas insp. Andrzej Gąska, ówczesny rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Do zamieszek przed siedzibą spółki doszło też 9 lutego. Na pokazanych wówczas przez TVN24 nagraniach wyraźnie było widać grupę młodych zamaskowanych mężczyzn. Część miała kaski. Ciskali w funkcjonariuszy kostką brukową. Policja - tak jak wcześniej - odpowiedziała strzałami z broni gładkolufowej. Użyła też armatki wodnej.

Policja strzela do demonstrantów. Relacja Roberta Jałochy sprzed siedziby JSW
Policja strzela do demonstrantów. Relacja Roberta Jałochy sprzed siedziby JSW- Policjanci strzelają do protestujących strzelają z broni gładkolufowej. Użyli też gazu i armatki wodnej. Jest bardzo niebezpiecznie. W stronę funkcjonariuszy lecą kamienie i petardy - relacjonował po godz. 15.00 reporter TVN24 Robert Jałocha.tvn24

Komenda Policji w Jastrzębiu-Zdroju opublikowała potem nagranie wykonane przez funkcjonariuszy znajdujących się wówczas w siedzibie spółki. Widać drzwi wejściowe z wybitą szybą. Przed nimi coś płonie, prawdopodobnie pochodnia. Jest pełno dymu. W drzwi uderzają różne przedmioty. Wybuchają petardy. Atmosfera jest nerwowa. Po jakimś czasie policjanci wychodzą na zewnątrz - cały czas w ich stronę lecą różne przedmioty. Potem widać, że na chodniku leży mnóstwo kamieni, kostki brukowe, kije, kaski, gałęzie.

Zadyma przed siedzibą JSW. Policja publikuje nagranie
Zadyma przed siedzibą JSW. Policja publikuje nagranie10.02. | Policja odpiera zarzuty nieuzasadnionego użycia broni przeciwko demonstrującym przed siedzibą JSW. - Użycie przez stróżów prawa środków przymusu bezpośredniego podczas wczorajszej interwencji w Jastrzębiu-Zdroju było efektem bezprawnego ataku na funkcjonariuszy - tłumaczy sierż. szt. Magdalena Szust, rzeczniczka jastrzębskiej policji. Na dowód ujawnia policyjny film z z poniedziałkowego zajścia.KMP w Jastrzębiu Zdroju

Liderzy związkowi odcinali się już wtedy w komentarzach od osób, które wszczynały burdy.

Komendant Szymczyk tłumaczy i broni policjantów

Reakcja policjantów wzbudziła protesty polityków PiS. Jarosław Zieliński 16 lutego 2015 roku złożył w tej sprawie interpelację. Działania policji nazwał brutalnymi, a demonstrację - legalną. Grzegorz Matusiak złożył zawiadomienie do prokuratury, która potem wszczęła śledztwo by sprawdzić, czy policjanci nie przekroczyli uprawnień.

Od początku policja stała na stanowisku, że jej działania były zgodne z prawem, adekwatne do rozwoju sytuacji i stopnia zagrożenia. 8 kwietnia 2015 roku w sprawie wydarzeń z 3 i 9 lutego zebrała się sejmowa komisja spraw wewnętrznych. Wideo na sejmowej stronie się nie odtwarza, ale jest stenogram. Podczas posiedzenia ówczesny komendant główny podkreślał, że zdrowie i życie policjantów było zagrożone. Opisał, jak ze strony policji wyglądały burdy 3 lutego:

"Dnia 3 lutego około godz. 18.50 w zgromadzeniu brało udział około 1000 osób, część to byli zamaskowani chuligani i pseudokibice. Protestujący uszkadzają drzwi wejściowe do siedziby JSW, policjanci w reakcji na to tworzą kordon w celu ochrony wejścia do budynku. W kierunku policjantów rzucane są petardy hukowe, race świetlne, butelki, kamienie, śnieżne kule z zawartością śrub i nakrętek. O godz. 19.00 pododdział oddaje salwy ostrzegawcze w górę. Z uwagi na brak efektów o godz. 19.05 użyto w stosunku do najbardziej agresywnych uczestników protestów środków przymusu bezpośredniego w postaci pocisków niepenetracyjnych. Tych kilka zdjęć pokazuje, kto stał po drugiej stronie. Pytał pan przewodniczący, skąd pseudokibice. To są szaliki klubowe. Tutaj widać, jak to się odbywa. Powtórzę jeszcze raz: to nie są sami górnicy".

A to jego opis, co się działo 9 lutego:

"Pomimo ostrzeżeń Policji doszło do wyłamania drzwi i próby wejścia do budynku. Agresywni uczestnicy zgromadzenia nawołują do odbicia budynku siłą i do bójki z Policją, prowokują eskalację zamieszek. O godz. 13.25 wobec atakujących użyto gazu pieprzowego, w wyniku czego demonstranci cofnęli się na odległość 15–20 m od drzwi wejściowych. Pomimo tego nie zaprzestali rzucania w kierunku policjantów niebezpiecznych przedmiotów, podpalili opony. W związku z ponowną próbą wtargnięcia do budynku o godz. 14.37 użyto miotacza wody oraz gazu pieprzowego. To są nakrętki, które były ukryte w kulach śnieżnych. Drzwi, które później podpalono, zdewastowano, wyciągnięto elementy docieplenia elewacji. Nastąpiła eskalacja naporu tłumu, najbardziej agresywni manifestanci z zamaskowanymi twarzami rzucali w policjantów metalowymi prętami, śrubami, nakrętkami i kulami. Około godz. 14.50 w stosunku do najbardziej agresywnych osób użyto środków przymusu bezpośredniego w postaci pocisków niepenetracyjnych".

Jarosław Szymczyk, ówczesny komendant śląskiej policji, tak tłumaczył zachowanie policjantów: "To są w zdecydowanej większości ludzie ze Śląska. Oni nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, że musieli się bronić, że nie mogli pozwolić na dalsze ataki i nie mogli dopuścić do tego, żeby leciały w ich kierunku śruby, stanowiące bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia i życia. Ich działanie musiało być takie, jakie było, ale było stopniowane". Dodał, że spotkał się z dyrektor szpitala wojewódzkiego w Jastrzębiu-Zdroju, "bo padało wiele zarzutów pod adresem policjantów, że wkroczyli na teren szpitala, że byli brutalni, że wyciągali stamtąd osoby ranne". "Pani dyrektor szpitala kategorycznie zaprzeczyła takim informacjom i powiedziała, że nikt z personelu szpitala takich działań Policji nie zaobserwował" - mówił. Opowiedział również o swoim spotkaniu z interweniującymi funkcjonariuszami.

Z przedstawionej potem przez niego jeszcze informacji o postawionych uczestnikom zamieszek zarzutach czynnej napaści na funkcjonariuszy policji, udziału w zbiegowisku, którego celem jest bezpośrednie zagrożenie porządku publicznego i znieważenia funkcjonariusza publicznego wynika, że na 19 osób 15 to byli górnicy. Rekordzista miał blisko trzy promile alkoholu. Jarosław Szymczyk informował też: "Kilka osób spośród zatrzymanych jest notowanych w naszych systemach jako osoby powiązane ze środowiskiem pseudokibicowskim".

Tusk: "Nikt nie został ranny". Został

W przekazie o "strzelaniu do górników za PO" posłowie PiS krytykują Donalda Tuska. - Mając w pamięci tamte obrazki, jesteśmy zbulwersowani licznymi wypowiedziami polityków opozycji, zwłaszcza lidera opozycji Donalda Tuska, który od wielu tygodni, przemierzając Polskę i spotykając się ze swoimi zwolennikami, wielokrotnie próbuje zafałszowywać rzeczywistość, próbuje ją koloryzować, a wręcz wymazywać te trudne i ciężkie dni dla górników - mówił 8 lutego 2023 roku w Sejmie Rafał Bochenek, rzecznik PiS. Dodał, że w trakcie tych spotkań ze swoimi zwolennikami Donald Tusk często wypowiada kłamliwe słowa o tym, co się działo kilka lat temu pod Jastrzębską Spółką Węglową". "Mając w pamięci te obrazy sprzed ośmiu lat, jesteśmy oburzeni tym, co mówi Donald Tusk, który wymazuje tamte dni z pamięci Polaków. Tusk mówi, że 'nie widział żadnego rannego górnika'". A kilka dni wcześniej poseł Matusiak zapowiedział pozew przeciw Tuskowi z żądaniem przeprosin dla rannych górników rannych, zadośćuczynienia im i przekazania środków Fundacji Rodzin Górniczych.

Przewodniczący PO w ostatnim czasie co najmniej dwukrotnie odnosił się do zarzutów kierowanych pod adresem rządu PO-PSL. W listopadzie 2022 na spotkaniu w Płocku mówił o "słynnym kłamstwie o tym, że rząd Ewy Kopacz strzelał do górników". "Jakoś ja nie zauważyłem żadnego rannego górnika. Pamiętam dokładnie, że policja, nie na polecenie pani premier czy moje, broniła dostępu do budynku przed ludźmi, którzy się tam gromadzili, atakowali kamieniami i grozili osobom zgromadzonym w tym budynku - powiedział. Podkreślił: "Nikt nie został ranny". W styczniu 2023 roku podczas spotkania w Siedlcach Tusk stwierdził, że "policjanci w Jastrzębiu-Zdroju bronili siedziby spółki JSW przed grupą zorganizowanych kiboli", którzy zaatakowali tam pracujących ludzi kamieniami, żelaznymi prętami i sztachetami. Policja użyła gazu i w ostateczności kul gumowych. Nikt nie zginął. Nikt nie był ranny. Nikt do górników nie strzelał" – stwierdził Tusk. To do tego typu wypowiedzi odniósł się np. w nagraniu opublikowanym na Twitterze Piotr Mueller, rzecznik rządu: "Naprawdę pan nie słyszał tych strzałów?"; "Pan nie widział tych, którzy byli pokrzywdzeni?".

Bo w 2015 roku media informowały o osobach rannych. Portal "Dziennika Zachodniego" 9 lutego pisał o 12 osobach. Taką samą liczbę podały serwis "Dziennika Gazety Prawnej" czy Radia Maryja. TVN24 dotarł do rannego górnika, który twierdził, że został postrzelony z broni gładkolufowej. Nie chciał ujawniać swojego imienia i nazwiska. "Stałem przez trzy godziny w tym samym miejscu. Gdy zobaczyłem, co się zaczyna dziać, odszedłem, by nie dostać strumieniem z armatki wodnej" – opowiadał mężczyzna. "Chciałem uciec, ale zarobiłem kulkę i upadłem na ziemię. Podbiegło do mnie dwóch mężczyzn i zabrało na pogotowie. "Miałem szyte trzy rany, dostałem też środki przeciwbólowe" - dodał. "Walili na oślep, bez powodu atakowali ludzi, ja dostałem za nic" – twierdził.

"Walili na oślep, zaatakowali bez powodu"
"Walili na oślep, zaatakowali bez powodu"10.02. | TVN24 dotarła do górnika, który został postrzelony podczas poniedziałkowej zadymy przed siedzibą JSW. Jego zdaniem policja nie miała powodu , by strzelać do wszystkich. – Walili na oślep, bez powodu atakowali ludzi, ja dostałem za nic – mówi. Nie zamierza na razie zgłaszać sprawy do prokuratury. – Najpierw zadbam o zdrowie, wszystko powinno się zagoić w ciągu dwóch tygodni - stwierdza. Nie chce jednak ujawniać swojego imienia i nazwiska. Paweł Rusinek | TVN24 Katowice

10 lutego 2015 roku "Dziennik Zachodni" opublikował na stronie cztery zdjęcia rannych górników. Wszystkie zostały teraz wykorzystane przez PiS do stworzenia wystawy w Sejmie. "DZ" informował o ponad 20 poszkodowanych.

"Policja tutaj stała przed spółką, praktycznie cztery metry od nas. Ja zostałem postrzelony w skroń, z czterech, może pięciu metrów. Leżałem w szpitalu ponad miesiąc, prawie dwa miesiące. Same traumatyczne wspomnienia" - mówił 3 lutego na konferencji prasowej zwołanej przez posła Matusiaka górnik Marcin Gralak.

Prokuratura za czasów Ziobry prawomocnie umarza: policjanci nie przekroczyli uprawnień

W sprawie interweniujących policjantów trzy zawiadomienia do prokuratury złożyli jeszcze w lutym 2015 roku posłowie PiS Grzegorz Matusiak i Piotr Chmielewski. Potem były jeszcze dwukrotnie uzupełniane przez Matusiaka - wskazał wśród pokrzywdzonych osoby z obrażeniami, które miały powstać podczas interwencji funkcjonariuszy. Ponadto na początku marca prokuratura wszczęła własne śledztwo.

W grudniu 2015 roku Prokuratura Okręgowa w Gliwicach umorzyła postępowanie dotyczące przekroczenia uprawień przez funkcjonariuszy poprzez między innymi wydanie zgody i użycie broni gładkolufowej wobec strajkujących przed siedzibą JSW.

Tydzień później poseł Matusiak wysłał do Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta pisma, w których podważał ustalenia prokuratury. Z jego wątpliwościami zgodził się wtedy Seremet, oceniając, że śledztwo umorzono przedwcześnie i nie zgromadzono wszystkich dowodów. Po jego interwencji prokurator apelacyjny w Katowicach nakazał w lutym 2016 roku podjęcie sprawy na nowo.

W kolejnym miesiącu Zbigniew Ziobro jako minister sprawiedliwości został także prokuratorem generalnym, a jeszcze w kolejnym Jarosław Szymczyk - komendantem głównym policji.

W maju 2016 roku gliwiccy śledczy ponownie - tym razem prawomocnie - umorzyli sprawę. Poinformowała o tym wówczas rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Joanna Smorczewska. Przekazała, że wszystkie czynności zalecone przez prokuratora apelacyjnego w Katowicach zostały wykonane. Materiał dowodowy poszerzono między innymi o dokumenty z policji, jastrzębskiego urzędu miasta, dokumentację medyczną pokrzywdzonych i przesłuchanie kilku świadków. 

"W opinii prokuratora nie zmieniło to oceny prawnokarnej czynów, które były przedmiotem śledztwa, oraz obrazu postępowania i nie ma podstaw do jego kontynuowania. Prokurator uznał, że funkcjonariusze nie przekroczyli swoich uprawnień i że ich działanie było prawidłowe w sytuacji naruszenia porządku podczas demonstracji pod siedzibą JSW" - powiedziała wówczas. Smorczewska.

Policjanci strzelali do protestujących górników. Prokuratura: nie przekroczyli uprawnień
Policjanci strzelali do protestujących górników. Prokuratura: nie przekroczyli uprawnień06,05, Policjanci interweniujący na początku ubiegłego roku przed siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) nie przekroczyli swoich uprawnień - uznała gliwicka prokuratura i umorzyła śledztwo w tej sprawie. Decyzja jest prawomocna.

Co ciekawe, na konferencji prasowej 8 lutego 2023 wiceszef PiS roku Marek Suski, pytany o to prawomocne umorzenie prokuratury, odparł: "Co zrobiła prokuratura, nie ma większego znaczenia".

Śledczy równolegle badali też sprawę legalności strajku. Tu również prawomocnie umorzyli sprawę. Uznali, że choć strajk w JSW był nielegalny, jego organizatorzy nie zdawali sobie z tego sprawy, a to warunek konieczny do postawienia zarzutów. Śledztwo zostało umorzone z uwagi na to, że czyn nie zawierał znamion czynu zabronionego.

Porównania do pacyfikacji Wujka? "Nie możemy mylić państwa demokratycznego z państwem totalitarnym"

Opowiadając "o strzelaniu za PO do górników", politycy PiS - dla nadania tej narracji znaczenia - porównują strajk w JSW do pacyfikacji kopalni Wujek w 1981 roku. "Dzisiaj jest ósma rocznica, gdy podczas pokojowych strajków górników z JSW użyto broni. Użyto jej po raz pierwszy po stanie wojennym, kiedy używano jej podczas pacyfikacji kopalni Wujek i Manifest Lipcowy" - mówił np. poseł Matusiak na konferencji prasowej 3 lutego.

Takie porównanie pojawiało się już od 2015 roku. Internauci zestawiają zdjęcia z obu wydarzeń i porównują władze komunistyczne do Platformy Obywatelskiej. "Znajdź różnicę" - napisała jedna z internautek w lutym 2015 roku, dodają hasztagi #wujek i #JSW. "1981 vs 2015 Wujek vs JSW" - brzmi post z grudnia 2020 roku. "Pamiętamy o ofiarach czerwonej zarazy. Precz z komuną!!! Precz z Rosją!!! Precz z Platformą!!!" - tweetował jeden z internautów w 2022 roku. A w jednym z postów z lutego 2023 roku czytamy: "Za komuny strzelano do górników!! (...) Za POstkomuny POPSL strzelano do górników!!" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna).

Takie porównania są nieuprawnione i zakłamują historię. Przypomnijmy: po wybuchu stanu wojennego, w grudniu 1981 roku, zaczął się protest górników w kopalni Wujek w Katowicach. Domagano się uwolnienia brutalnie zatrzymanego wcześniej Jana Ludwiczaka, przewodniczącego Komisji Zakładowej NSZZ "Solidarność" i innych aresztowanych działaczy z całego kraju, a także zniesienia stanu wojennego, co miało umożliwić ponowną działalność związku. Zastrajkowało wówczas także ok. 50 innych zakładów pracy.

Władze Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej postanowiły siłą spacyfikować protest. Do kopalni skierowano 1471 funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej i ZOMO oraz 760 żołnierzy dysponujących 22 czołgami i 44 wozami bojowymi. 16 grudnia 1981 roku rozpoczęto szturm na kopalnię, bronioną przez protestujących. Otworzono do nich ogień. Dziewięciu górników zabito, a 23 było rannych. Dowódcę plutonu specjalnego ZOMO sierż. Romualda Cieślaka skazano w czerwcu 2008 roku na sześć lat pozbawienia wolności. Kilkunastu jego podwładnych otrzymało kary od trzech i pół roku do czterech lat więzienia. Pacyfikacja kopalni Wujek jest określana jako największa zbrodnia stanu wojennego. Władze PRL nigdy za nią nie odpowiedziały.

- Porównywanie obu wydarzeń jest oczywiście w żaden sposób nieuprawione - komentuje w rozmowie z Konkret24 dr hab. Olgierd Annusewicz, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - Nie możemy mylić państwa demokratycznego, radzącego sobie lepiej lub gorzej z protestami, z państwem autorytarnym. Po drugie, takie porównywanie zupełnie mnie nie zaskakuje. Generalnie PiS używa często toposu straszenia Platformą, a z kolei osiem, siedem lat termu Platforma straszyła PiS-sem, co okazało się zresztą kontrproduktywne - dodaje politolog.

"Porównywanie tragedii Wujka z wydarzeniami z 2015 roku, do jakich doszło przed siedzibą JSW, to celowy zabieg, który ma wywołać najgorsze skojarzenia z brutalnym tłumieniem strajków w PRL-u" - ocenił ostatnio w portalu Wyborcza.pl Arkadiusz Biernat, dziennikarz, który na własne oczy obserwował działania policji w JSW.

"Próba robienia przez polityków PiS z wydarzeń spod JSW drugiego Wujka, gdzie władza ludowa dopuściła się masakry, strzelając do górników, to ogromne nadużycie i zdecydowanie gra poniżej pasa. W tym kontekście to komuna strzelała do górników i stoczniowców, a nie PO" - skomentował na Twitterze 8 lutego dziennikarz Onetu Andrzej Gajcy.

Autorka/Autor:Jan Kunert

Źródło: Konkret24

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24

Przystąpienie przez Polskę do Europejskiej Tarczy Antyrakietowej, zwanej potocznie żelazną kopułą, było jednym z ważniejszych tematów w kwietniu 2024 roku. Deklaracja o dołączeniu do tej inicjatywy była powtarzana przez czołowych polityków obozu rządzącego, ale jakiś czas temu temat ucichł. Sprawdzamy, co z przystąpieniem Polski do europejskiej żelaznej kopuły.

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

"Żelazna kopuła" miała być pilnym rozwiązaniem. Odpowiedź MON zaskakuje

Źródło:
Konkret24

Można tę historię komentować, że jest "jak z filmu Barei" - lecz nikomu nie było do śmiechu. Bo nie chodzi tylko o 150 ton ziemniaków i straty materialne. W tym zdarzeniu jak w soczewce widać, czym skutkuje bezrefleksyjna wiara w każdy przekaz i jak łatwo od takiej wiary przejść do działania. To klasyczna historia-chwast. Oto jak ją rozsiewano.

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Nie widzieli, a uwierzyli. Dziś z pola zniknęło 150 ton ziemniaków, a jutro?

Źródło:
TVN24+

Czy kobiety w Iranie nie muszą już zasłaniać głów hidżabem? Polski internauta przekonuje, że informacje o zmianach w prawie pochodzą od irańskich władz. Okazuje się jednak, że to doniesienie jest nieprawdziwe, a jego podstawą są słowa jednej osoby.

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

W Iranie nie trzeba nosić hidżabu? Skąd wziął się ten fake news

Źródło:
Konkret24

Europoseł Prawa i Sprawiedliwości zarzuca ministrowi sprawiedliwości, że zarządził utajnienie oświadczeń majątkowych prokuratorów, co ma być złamaniem prawa. Tyle że działanie Waldemara Żurka dotyczy zupełnie innej kwestii.

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Waldemar Żurek "utajnia oświadczenia majątkowe prokuratorów"? Co myli Mariusz Kamiński

Źródło:
Konkret24

Debata o pakcie migracyjnym wróciła wraz ze zbliżaniem się terminu decydowania o mechanizmie solidarnościowym. Poseł PiS Jarosław Sellin, przekonując, że prezydent Karol Nawrocki nigdy się na relokację migrantów do Polski nie zgodzi, przekonywał, że w tym celu może on nawet zamknąć polskie granice. Czy głowa państwa naprawdę ma takie kompetencje?

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Sellin o prezydencie: może zamknąć "wszystkie granice". O jednym zapomniał

Źródło:
Konkret24

Coraz częściej w politycznych dyskusjach pada stwierdzenie, że nie da się rozwiązać problemów z wymiarem sprawiedliwości bez resetu konstytucyjnego. Z tym że co innego rozumie pod tym określeniem Konfederacja, co innego prezes PSL, a nad czym innym debatują senatorowie koalicji rządzącej. Eksperci tłumaczą podstawy prawne i zwracają uwagę na tak zwany moment konstytucyjny.

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Reset konstytucyjny: o co w tym chodzi. Wizje są, ale konkretów brak

Źródło:
Konkret24

Były miejski radny z Poznania twierdzi, że przez ograniczenie prawa do świadczenia 800 plus dla cudzoziemców, ukraińskie dzieci przestają chodzić do polskich szkół. Jednak dwa fakty przeczą temu, by zmiana prawa już wpłynęła na ilość uczniów z Ukrainy.

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Mniej ukraińskich uczniów przez zmiany w 800 plus? Podwójna manipulacja

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia zrujnowanego dworu mającego być rzekomo domem rodzinnym Fryderyka Chopina wywołały w sieci burzę komentarzy. Tylko że rozpowszechniane są z błędnym opisem.

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Ta ruina to "dwór rodzinny Chopina"? Oto jego historia

Źródło:
Konkret24

Zapowiedziana niedawno przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka nowa ustawa praworządnościowa to najlepszy dowód, że przez dwa lata koalicji 15 października nie udało się przywrócić rządów prawa w Polsce. To nie znaczy, że nie próbowano.

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Miało być "szybkie i bezwzględne" przywrócenie praworządności. Dlaczego się nie udało

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń generuje w mediach społecznościowych - także polskich - film mający przedstawiać terminal w Chinach, gdzie pracują wyłącznie autonomiczne pojazdy. Internauci przedstawiają to jako dowód wyższości Azji nad Europą, a chińska propaganda działa i zaciera ręce. Bo to sprytnie wpuszczony do sieci fake news.

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Port w Szanghaju i autonomiczne pojazdy? Nie na tym nagraniu

Źródło:
Konkret24

Czy po zawarciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Hamasem palestyńscy bojownicy wrócili do Strefy Gazy w pełnym rynsztunku? Czy byli witani jak bohaterowie? Wyjaśniamy, co widać na nagraniu krążącym teraz w mediach społecznościowych.

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Bojownicy Hamasu "witani w Gazie jak bohaterowie"? Co to za film

Źródło:
Konkret24

Przed wyborami w 2023 roku lewicowa koalicja ogłosiła aż 155 obietnic wyborczych. O ile udało się wprowadzić rentę wdowią, finansowanie in vitro czy uruchomić środki z KPO - to dużo istotnych obietnic, które miała na sztandarach, pozostaje niezrealizowanych. I nie chodzi tylko o zmianę prawa aborcyjnego czy wprowadzenie związków partnerskich.

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Nowa Lewica: co z jej głównymi postulatami?

Źródło:
Konkret24

W mediach społecznościowych krąży informacja, że rodzice, którzy nie zaszczepią dzieci, będą płacić nawet do 50 tysięcy złotych kary grzywny. Sugeruje się, że to nowe prawo. Pojawia się data 17 października, od kiedy mają rzekomo obowiązywać "nowe zasady" w żłobkach. Wyjaśniamy przekłamania w tym przekazie.

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

50 tysięcy złotych grzywny za brak szczepień? Z czego im wyszła taka kwota

Źródło:
Konkret24

Emocje internautów wywołała informacja, jakoby w Kanadzie nie jest wymagana zgoda, by procedurze wspomaganej medycznie śmierci poddać dziecko. Dowodem ma być pewna broszura informacyjna. W tym przekazie są dwa kłamstwa.

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno

Kanada a eutanazja dzieci. Ten fake news ma drugie dno 

Źródło:
Konkret24

Mimo że Polska otwarła już przejścia graniczne z Białorusią, to Chiny wykluczyły ją z kolejowego Jedwabnego Szlaku - twierdzą internauci, którzy obejrzeli krążące w sieci nagranie. Film jest spreparowaną fałszywką, w którą uwierzą osoby nie rozumiejące, czym naprawdę jest obecnie Jedwabny Szlak.

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

"Polska wykluczona z Jedwabnego Szlaku"? Kto rysuje te kreski na mapie

Źródło:
Konkret24

Poseł Konrad Berkowicz po raz kolejny postanowił przestrzec Polaków przed "ukrainizacją" - tym razem Rzeszowa. I po raz kolejny zrobił to, tworząc fake newsa. Nawet osoby mu sprzyjające uznały, że przekroczył granice.

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

"Teraz to się pan skompromitował". Posła Berkowicza walka z Ukraińcami

Źródło:
Konkret24

Posłowie PiS krytykują rząd Tuska za system kaucyjny, który w exposé w 2019 roku zapowiadał premier Morawiecki. W 2023 roku głosowali za przyjęciem ustawy wprowadzającej ten system, ale teraz go krytykują. Z kolei obecna ministra klimatu przekonuje, że nowelizacja wprowadziła niewielkie zmiany – a jej resort informuje o wielu. Kto ma rację?

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Kto odpowiada za system kaucyjny? Tusk czy Morawiecki

Źródło:
Konkret24

Podczas rekrutacji do warszawskich szkół średnich nie dostało się ponad trzy tysiące uczniów. Według rozpowszechnianego w internecie przekazu to dlatego, że w tym roku faworyzowani byli cudzoziemcy. W domyśle - Ukraińcy. Zdaniem władz miasta taka teza może być "świadomą dezinformacją celem tworzenia antagonizmów wśród młodzieży i ich rodzin".

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Szkoły średnie. "Pierwszeństwo w naborze mieli cudzoziemcy"? Warszawski ratusz wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy prawdą jest, że ponieważ w religii islamskiej muzyka jest zakazana, to z uwagi na ilość muzułmańskich uczniów w szkołach w Hamburgu nie będzie już lekcji śpiewu? Taki przekaz krąży w sieci - polskiej i zagranicznej. U jego podstaw leżą napięcia, do jakich dochodzi w Niemczech między muzułmanami a szkołami, w których uczą się ich dzieci.

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

W Hamburgu lekcje muzyki w szkole są "haram"? Problem jest inny

Źródło:
Konkret24

"Dwa lata sobie trwał w tym bajzlu i teraz się obudził", "teraz tak gada, bo jest na wylocie", "on jest współodpowiedzialny" - komentują internauci fragment wywiadu z Szymonem Hołownią, który notuje tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych. Lider Polski 2050 wypowiada tam słowa wskazujące, że ostro krytykuje rząd Donalda Tuska. Takie słowa padły - ale w jakim kontekście?

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Hołownia przyznał: "ten rząd niczego nie dowozi"? Skąd ten cytat

Źródło:
Konkret24

Wywiad Angeli Merkel dla węgierskiego kanału Partizan wywołał polityczną burzę w Polsce. Jednak nie ze względu na słowa, które padły. Wiele polskich mediów - między innymi TVP Info, Onet, "Rzeczpospolita", "Fakt", Gazeta.pl, RMF FM, Polskie Radio, Telewizja Republika - bezkrytycznie przekazywało interpretację niemieckiego dziennika. Oto jak zbudowano przekaz, że była kanclerz Niemiec "obwinia Polskę" za wojnę w Ukrainie.

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Merkel "obwiniła Polskę" za wojnę w Ukrainie? Jak powstał fałszywy przekaz

Źródło:
Konkret24

"Mega inwestycja", "jak oni się będą ewakuować?" - zastanawiali się internauci, którzy za prawdziwy wzięli film pokazujący rzekomo nowy stadion w Arabii Saudyjskiej. Tym razem wiara w możliwości technologiczne tego kraju przegrała jednak ze zdrowym rozsądkiem.

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

"Arabia Saudyjska przygotowuje się do mistrzostw świata". Ale nie tak

Źródło:
Konkret24

Za sprawą petycji do prezydenta ożyła dyskusja, czy należałoby wycofać monety o nominale 1 grosz i 2 grosze. Co do autora petycji - wersje są różne. Co do przykładów państw, które wycofały już monety z najniższymi nominałami - nie zawsze to prawda. Co do kosztów produkcji jednogroszówek - to chroniona tajemnica, lecz niektórzy uchylili jej rąbka.

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Groszowa sprawa? U nas tajemnicza petycja, w innych krajach decyzje

Źródło:
TVN24+

Widzowie ukraińskiego spektaklu rzekomo mieli pokazywać gest nawiązujący do rzezi wołyńskiej. W rzeczywistości oznacza on jednak coś zupełnie innego.

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

"Trzy palce symbolizujące widły"? Co pokazywali Ukraińcy

Źródło:
Konkret24

Poseł Marek Jakubiak alarmuje w mediach społecznościowych, że decyzją Światowej Organizacji Zdrowia uprawy tytoniu mają być zlikwidowane, co uderzy w 30 tysięcy polskich rolników. Europoseł Daniel Obajtek ocenia to jako "kolejny cios w polskich rolników". Obaj jednak wprowadzają w błąd.

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

"WHO wydała wyrok na rolników"? Jak polski tytoń podpala polityków

Źródło:
Konkret24