Część internautów uważa, że podczas obrad Sejmu posłowie PiS odmówili modlitwę za zmarłych "za dusze swoich ofiar" - migrantów, którzy zmarli przy polsko-białoruskiej granicy. Jednak zdaniem innych uczestników dyskusji posłowie modlili się w zupełnie innej intencji. Sprawdziliśmy.
Wiadomość, że posłowie Prawa i Sprawiedliwości podczas ostatnich sejmowych obrad modlili się, gdy dyskutowano nad wnioskiem prezydenta Andrzeja Dudy o przedłużeniu stanu wyjątkowego o 60 dni na granicy polsko-białoruskiej, obiegła media społecznościowe. Część internautów pisała, że posłowie odmówili modlitwę za migrantów, którzy zmarli na tej granicy - i byli oburzeni, ponieważ ich zdaniem to wina rządu.
"Pisowcy odmawiają 'wieczny odpoczynek' za ofiary na granicy. Tak pokręconej psychy nie ma nikt na tej planecie" - napisał jeden z anonimowych internautów 30 września, a jego wpis polubiło niemal 1,5 tys. osób. "Najpierw wysyłają na śmierć, potem się modlą. To patologia i zwyrodnienie!"; "Tak uspokajają swoje sumienia"; "Wstyd. Sami do tych śmierci doprowadzili. Obłudnicy katoliccy" - komentowali pod tym wpisem użytkownicy Twittera (pisownia wszystkich postów oryginalna).
Podobny w tonie komentarz zamieścił na Twitterze i Facebooku Jakub Bierzyński, socjolog, prezes domu mediowego OMD: "Posłowie PiS odmawiają 'Wieczne odpoczywanie' za dusze swoich ofiar. Polski katolicyzm zhakowal diabeł". Z kolei Paweł Wroński w tekście w "Gazecie Wyborczej" 2 października zakpił: "Panie ministrze, Sejm pięknie się pomodlił za sześcioro migrantów, którzy już zmarli na granicy. Bardzo bym nie chciał, aby zwłoki dzieci z Michałowa albo jakichkolwiek innych dzieci zostały znalezione gdzieś w lesie".
Jednak część komentujących wyrażała wątpliwości, za kogo właściwie się w Sejmie modlono. "Wsłuchaj się w tekst. Oni odmawiają modlitwę za wszystkie dzieci abortowane, nie zmarłe w lesie"; "To nie za ofiary na granicy, tylko za dzieci nienarodzone"; "Ja słyszałam jak oni się modlili za abortowane płody', serio!" (pisownia wszystkich wpisów oryginalna) - zwracali uwagę w mediach społecznościowych.
Sprawdziliśmy stenogram z momentu modlitwy w Sejmie i nagranie wideo, ponieważ obrady transmitował TVN24.
Jak było naprawdę?
"Na skutek hipotermii, wycieńczenia zmarły co najmniej trzy osoby, które przekroczyły granicę Polski z Białorusią" - potwierdził 20 września premier Mateusz Morawiecki. Z tego, co było wiadomo polskiej Straży Granicznej, po stronie białoruskiej znaleziono ciało jednej osoby. 24 września Straż Graniczna poinformowała, że kolejna osoba zmarła na granicy polsko-białoruskiej. A 25 września podano oficjalnie, że nie żyje piąty imigrant - mężczyzna w chwili zatrzymania przez pograniczników był w bardzo ciężkim stanie. Jak z kolei informował Onet, powołując się na Fundację Ocalenie tego samego dnia, czyli 25 września w nocy, zginął jeszcze 16-letni Irakijczyk.
Na posiedzeniu Sejmu 30 września w czasie zadawania pytań rządowi, przed głosowaniem posłów nad zgodą na przedłużenie stanu wyjątkowego, na mównicę weszła posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. "Chciałabym poprosić o jedną minutę ciszy dla uczczenia pamięci sześciu ofiar na wschodniej granicy" - powiedziała.
Na nagraniu widać, jak od razu wstają w ciszy posłowie opozycji. Po kilku sekundach słychać damski głos odmawiający modlitwę za zmarłych "Wieczne odpoczywanie". Potem z ław podnoszą się posłowie PiS i ponownie słychać damski głos odmawiający "Wieczne odpoczywanie". Modlitwę wówczas podchwytują inni parlamentarzyści PiS.
Po dwukrotnym odmówieniu modlitwy widać posłankę PiS Joannę Borowiak, która mówi donośnym głosem: "I za wszystkie dzieci abortowane" - po czym parlamentarzyści PiS modlą się trzy razy. Następnie wszyscy siadają, a pytanie z mównicy zadaje kolejny poseł.
Posłanka PiS wyjaśnia
- To ja spontanicznie zainicjowałam modlitwę za nienarodzone dzieci. Wcześniej któryś z kolegów - za migrantów, którzy zginęli - wyjaśnia w rozmowie z Konkret24 posłanka Borowiak. Jej zdaniem nie można za śmierć migrantów winić rządu PiS. - Jeśli kogokolwiek, to służby białoruskie. Gdyby część polityków opozycji nie przyczyniała się swoim zachowaniem i wypowiedziami do eskalacji konfliktu, sytuacja na granicy byłaby zupełnie inna - uważa.
Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: sejm.gov.pl
Źródło zdjęcia głównego: sejm.gov.pl