Protokoły posiedzeń komisji KRS nie powinny być jawne? Sejmowi eksperci vs niezależni prawnicy


W tle niedawnych odwołań przewodniczącego i rzecznika KRS z ich funkcji jest spór o dodatkowe diety wypłacane za posiedzenia komisji oraz treść protokołów z tych posiedzeń, które upubliczniono. Biuro Analiz Sejmowych oceniło, że takie protokoły są dokumentami wewnętrznymi i nie stanowią informacji publicznej. Zdaniem ekspertów, z którymi konsultował problem Konkret24 - wręcz przeciwnie.

Powodem odwołania 14 stycznia ze stanowisk przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa Leszka Mazura i członka prezydium, rzecznika prasowego KRS Macieja Mitery były utrata zaufania i brak spójnej polityki medialnej. Tak przynajmniej napisano we wniosku o ich odwołanie, złożonym podczas posiedzenia.Po złożeniu tego wniosku sędzia Mazur poinformował, że to on udostępnił mediom w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej protokoły z posiedzeń komisji KRS, z których dowiedzieliśmy się, jakie wynagrodzenie otrzymywali członkowie rady za to, że w innych dniach niż posiedzenia plenarne zwoływali komisje. Treść tych protokołów opublikowały "Dziennik Gazeta Prawna"i RMF FM. Po odwołaniu Mazura i Mitery poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, członek KRS, zaprzeczył w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, by odwołania wiązały się z udostępnieniem protokołów.Jednak w KRS doszło do sporu na temat tego, czy protokoły z posiedzeń komisji KRS można upubliczniać.

Mazur i Mitera odwołani z KRS
Mazur i Mitera odwołani z KRStvn24

Na posiedzeniu KRS 12 stycznia poseł Mularczyk przedstawił opinię sejmowego Biura Analiz Sejmowych - według niej nie można ujawniać protokołów z posiedzeń komisji KRS, ponieważ są to "dokumenty wewnętrzne". Eksperci, którym przedstawiliśmy główne tezy tej opinii, wskazują jej wady.Dodatkowe diety: od 15 do 22 tys. złW połowie grudnia 2020 roku najpierw w "Dzienniku Gazecie Prawnej", a następnie na portalu RFM FM ukazała się seria tekstów o tym, jakie wynagrodzenia otrzymują członkowie KRS za udział w posiedzeniach komisji zwoływanych poza terminami posiedzeń plenarnych.Członkowie KRS za każdy dzień pracy na rzecz rady otrzymują niemal 1 tys. zł. Głównie biorą udział w posiedzeniach plenarnych, ale zajmują się także pracą między innymi w komisjach. Do tej pory komisje zbierały się w terminach posiedzeń rady - a członkowie otrzymywali jedną dietę za pracę w dwóch ciałach. Dni posiedzeń plenarnych rady wyznaczał jej przewodniczący, a komisji - ich szefowie.Jednak w połowie 2020 roku, gdy w związku z pandemią w KRS wprowadzono pracę zdalną, komisje zaczęły się zbierać poza posiedzeniami plenarnymi KRS. To spowodowało konieczność wypłaty dodatkowych diet za te posiedzenia. "Dzięki prostemu mechanizmowi niektórym członkom KRS udało się dorobić do pensji po kilkanaście tysięcy złotych" - pisał "Dziennik Gazeta Prawna". A reporter RMF FM policzył, że było to łącznie ponad 160 tys. zł dla siedmiu członków KRS.Najwięcej miał otrzymać sędzia Maciej Nawacki - 22,2 tys. zł. Z dokumentów, do których dotarł dziennikarz RMF FM, ma wynikać, że na dodatkowych posiedzeniach komisji zarobili także sędziowie: Dariusz Drajewicz - 23,2 tys. zł; Jędrzej Kondek - 18,3 tys. zł; Rafał Puchalski - 16,4 tys. zł, Teresa Kurcyusz-Furmanik - 15,4 tys. zł; Jarosław Dudzicz - 14,5 tys. zł, natomiast poseł PiS Arkadiusz Mularczyk - 15,4 tys. zł.18 grudnia RMF FM podał, że odbyło się 26 posiedzeń komisji poza terminami posiedzeń plenarnych KRS oraz, że: "5 posiedzeń komisji bibliotecznej, która działa przy nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, pozwoliło jej członkom zarobić 16 439 złotych. To więcej niż całoroczny budżet tej komisji na zakup nowych książek"."To po prostu skandal. W przeszłości co do zasady takie sytuacje nie miały miejsca. Być może były jakieś jednostkowe przypadki zwołania komisji poza posiedzeniem rady, ale nigdy nie działo się to na taką skalę" - komentował z kolei dla "DGP" sędzia Sławomir Pałka, członek KRS w latach 2014–2017.W odpowiedzi na publikację sędzia Nawacki stwierdził tylko na Twitterze, że to nie on w 2020 roku zarobił w KRS najwięcej.Sędzia Mazur mówi "stop" i wnioskuje o zmianę regulaminu. Nawacki i Dudzicz przeciwniPraktykę zwoływania posiedzeń komisji KRS poza posiedzeniami plenarnymi ukróciła 11 grudnia - kilka dni przed publikacjami prasowymi - sama KRS w głosowaniu, po wniosku złożonym przez jej przewodniczącego Mazura. Po zmianie regulaminu posiedzenia komisji nie są już zwoływane przez ich szefów, lecz przez przewodniczącego KRS. Ponadto szef KRS wstrzymał wypłatę 51 diet na łączną kwotę niemal 50 tys. zł.Sędzia Mazur na posiedzeniu rady stwierdził, że "zwoływanie komisji poza terminami posiedzeń, czyli w sposób całkowicie odmienny od praktyki, która istniała przez nie tylko rok ubiegły, ale również rok 2018 i pierwszą połowę roku 2020, ale również przez kadencję poprzednich rad, doprowadza do tego, że budżet rady jest zagrożony".Przeciwny zmianie regulaminu był sędzia Nawacki. Jego zdaniem była i jest konieczność zwoływania komisji poza posiedzeniami, a zmiana "sparaliżowałaby pracę rady". Wspomniał, że zawsze w ciągu roku poza posiedzeniami zawsze obradowała komisja budżetowa i "nigdy z tego tytułu nie było żadnych problemów". Chciał odroczyć dyskusję nad tą zmianą na następne posiedzenie. Z kolei sędzia Dudzicz zaproponował, by sprawą zmiany regulaminu wpierw zajęła się komisja budżetowa i sprawdziła jej skutki finansowe. Jednak w wyniku głosowania regulamin zmieniono już 11 grudnia.Media ujawniają treść protokołów, sędzia Nawacki zawiadamia prokuraturęW mediach, prócz informacji o dodatkowych zarobkach członków KRS, cytowano ich wypowiedzi z posiedzeń komisji. Zdaniem RMF FM "protokoły z dodatkowych posiedzeń komisji, które odbyły się przed ukróceniem procederu, jasno pokazują wyjątkową aktywność Macieja Nawackiego w sprawie częstego zwoływania obrad poza terminami posiedzeń plenarnych". Podczas różnych dyskusji miał zabiegać, by przyszłoroczny budżet na diety był wyższy.

Natomiast 17 grudnia "DGP" ujawnił, że sędzia Dudzicz 15 września na posiedzeniu komisji ds. reformy wymiaru sprawiedliwości stwierdził, że "członkowie KRS są twarzami reformy, ale reformy której nie było". "Politycy muszą grać z KRS w otwarte karty i ujawnić cel/kierunek reformy. Mówi się o reformie wymiaru sprawiedliwości, której de facto nie ma – to tylko hasło wyborcze" - ocenił. Zaś poseł PiS Arkadiusz Mularczyk na tym posiedzenia tej samej komisji 8 października krytykował działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Twierdził, że widzi problem w jej działalności, gdyż "to ta izba kreuje nieprawidłowości". "Świetnie wynagradzani sędziowie, powołani na swój urząd, nie wykonują należących do nich obowiązków" - mówił. Dwa dni po publikacji "DGP" radio RMF FM opublikowało skany protokołów z tymi wypowiedziami. Dziennikarze otrzymali je oficjalnie z KRS, gdy złożyli wnioski o udostępnienie informacji publicznej."Skandal! W KRS doszło do wycieku danych osobowych osób, które złożyły skargi w zaufaniu do instytucji publicznej. Przekazano protokoły z danymi do mediów. Złożyłem zawiadomienie, jestem po przesłuchaniu w prokuraturze" - zareagował 18 grudnia na Twitterze sędzia Nawacki.Opinia sejmowych ekspertów: "to dokumenty wewnętrzne". Sędzia Mazur się nie zgadzaKwestia jawności protokołów pojawiła się 12 stycznia na posiedzeniu plenarnym KRS. Arkadiusz Mularczyk, nawiązując do opublikowania przez media dokumentów, mówił: "Muszę powiedzieć, że byłem zdumiony okolicznością, że nic nie wiedziałem o tym, że pan przewodniczący podjął decyzję (...), że została podjęta decyzja bez żadnej dyskusji w ramach prezydium o przekazaniu mediom wszystkich protokołów komisji"."Uznałem, że to jest problem, który należy wyjaśnić od strony prawnej" - oznajmił poseł PiS i stwierdził, że "wszyscy parlamentarzyści wystąpili do Biura Analiz Sejmowych z prośbą o wydanie opinii, czy dyskusja, notatki, które były prowadzone, protokoły, które były prowadzone w ramach prac komisji stanowią informację publiczną". Poinformował, że otrzymał już opinię BAS w tej sprawie. (Konkret24 wystąpił o nią do KRS i do Centrum Informacyjnego Sejmu; do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi).Podczas posiedzenia poseł Mularczyk zacytował cztery tezy opinii BAS:1) "Zarówno z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, jak też z regulaminu Krajowej Rady Sądownictwa nie wynika ani konieczność, ani też tryb sporządzania i elementy obligatoryjne protokołów lub notatek z posiedzeń komisji stałych i problemowych KRS".2) "Okoliczność, że protokoły i notatki z posiedzeń komisji stałych i problemowych KRS służą jedynie pomocniczo realizacji zadań publicznych przez KRS, lecz nie przesądzają kierunku działania tego organu. (...) Wymienione protokoły i notatki stanowią dokumenty wewnętrzne w związku z czym nie stanowią informacji publicznej".3) "Ewentualna odmowa udostępnienia tych notatek i protokołów w formie decyzji wydawanej na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji publicznej podlega kontroli sądu administracyjnego".4) "Przepisy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa nie przewidują szczególnego reżimu odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariusza publicznego, który dopuścił się treści ujawnienia dokumentu wewnętrznego. Odpowiedzialność służbowa na podstawie art. 52 par. 1 kodeksu pracy może dotyczyć pracownika biura KRS, lecz nie członka Krajowej Rady Sądownictwa".W odpowiedzi na wystąpienie posła PiS szef KRS sędzia Mazur stwierdził, że jego zdaniem ta opinia jest prywatna, ponieważ KRS nie zlecała jej sporządzenia. Zauważył, że w opinii przedstawionej przez Mularczyka mówi się o notatkach, które zostały upublicznione. "Otóż nie zostały upublicznione żadne notatki. Nie zostały udostępnione żadne dane o charakterze prywatnym. Nie udostępniono notatek roboczych, korespondencji między protokolantami, a przewodniczącymi komisji, poprawek nanoszonych i tak dalej. Zostały udostępnione protokoły zatwierdzone przez przewodniczących tych komisji. Protokoły mające charakter dokumentu urzędowego. To właśnie na podstawie zatwierdzonych protokołów dokonuje się wypłaty środków publicznych za pracę związaną z komisjami, znajdującą odzwierciedlenie w tych protokołach" - stwierdził przewodniczący KRS. (Wszystkie cytaty na podstawie zapisu wideo z posiedzenia).Sędzia Mazur wyliczył szereg dokumentów, jakie do tej pory udostępniała KRS. "Nigdy nie było z tym żadnych problemów. Nie było żadnych zastrzeżeń" - zauważył. Poinformował, że zwróci się do wydziału prawnego KRS o sporządzenie opinii w sprawie udostępnienia protokołów.14 stycznia przewodniczący KRS, a także sędzia Maciej Mitera zostali odwołani ze swoich stanowisk w prezydium KRS. Za odwołaniem głosowało 13 członków Rady, dwóch było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu."Tezy tej opinii są zlepkiem wybiórczych wypowiedzi sądów administracyjnych"- Przedstawione tezy opinii prawnej, okoliczności ich przedstawienia wprowadzają opinię publiczną w błąd, sugerując, że ukrywanie informacji o działalności KRS i kosztach osobowych to nic innego jak działanie zgodne z prawem. Tymczasem jest dokładnie na odwrót - ocenia dla Konkret24 prof. Michał Bernaczyk, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak mówi, jest "negatywnie zaskoczony sugestiami autorki opinii BAS, że protokoły, notatki powstałe w KRS, wprost dostępne na podstawie art. 61 ust. 2 Konstytucji RP i ustawy, nie są objęte zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej".- Tezy tej opinii są zlepkiem wybiórczych wypowiedzi sądów administracyjnych mających bardzo luźne zaczepienie w Konstytucji, ustawie, nie wspominając już o rażącej nadinterpretacji uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013 roku - ocenia prof. Bernaczyk. Zaznacza, że ustawa o dostępie do informacji nie przewiduje takiej przesłanki odmownej jak: "dokument wewnętrzny". - Wręcz przeciwnie, prawo wprost nakazuje podać informacje o działalności osób pełniących funkcje publiczne, majątku publicznym, w tym wynagrodzeniach i innych kosztach osobowych - podkreśla.Na kwestię "dokumentu wewnętrznego" jako powodu odmowy zwraca również uwagę Szymon Osowski, prezes zarządu stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska. "Taka koncepcja pojawiła się w orzecznictwie sądów administracyjnych. Niektórzy sędziowie uznali, że administracja powinna mieć swobodę działania i pewien zakres informacji nie powinien nigdy zostać ujawniony. Jednakże to jest wprost niekonstytucyjne, a sądy nie mogą tworzyć nowych ograniczeń jawności. Takie działanie jest niebezpieczne" - ocenia w analizie dla Konkret24."Protokoły dokumentują pracę osób pełniących funkcje publiczne"Zdaniem Krzysztofa Izdebskiego, dyrektora programowego fundacji ePaństwo, tezy opinii BAS są zupełnie nieprzekonujące. Podkreśla, że nieistotne jest, czy istnieje obowiązek sporządzania protokołów z posiedzeń. - Bezsprzecznym faktem jest, że zostały stworzone i są w posiadaniu organu - mówi. - Decyzje podejmowane przez komisje są przedmiotem decyzji rady, a więc przedstawiają informacje, na podstawie których jej członkowie podejmują decyzje.Izdebski zaznacza, że protokoły dokumentują pracę osób pełniących funkcje publiczne i nie ma znaczenia, czy ta praca kończy się jakąkolwiek decyzją. - Warto przy okazji przypomnieć, że na przykład komisja biblioteczna podejmuje decyzje o wydatkowaniu środków publicznych, więc niezrozumiałe jest twierdzenie, że nie jest to informacja publiczna - ocenia Izdebski.Zwraca jeszcze uwagę na błąd merytoryczny, jaki jego zdaniem jest w zaprezentowanych tezach analizy BAS. - Jeżeli konsekwentnie BAS stoi na stanowisku, że protokoły nie stanowią informacji publicznej, to zgodnie z jednolitym orzecznictwem sądów administracyjnych nie wydaje się decyzji odmownej, a informuje się o tym w formie zwykłego pisma - zauważa. - Odmowa udostępnienia informacji w formie decyzji następuje wyłącznie w stosunku do informacji publicznych - wyjaśnia.

Sędzia Leszek Mazur o powodach swojego odwołania
Sędzia Leszek Mazur o powodach swojego odwołaniatvn24

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kamiński / PAP

Pozostałe wiadomości

Według jednych umowa Unii Europejskiej z Mercosur "zniszczy dorobek polskiego rolnictwa". Według innych będzie szansą na zwiększenie polskiego eksportu do krajów Ameryki Południowej. Polityczna dyskusja skupia się jednak na sytuacji rolników, a obaw słyszymy więcej niż argumentów "za". Czy rzeczywiście takowych nie ma? Wyjaśniamy, co kryje się w tej kontrowersyjnej umowie.

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Umowa UE z Mercosur. O co w tym wszystkim chodzi

Źródło:
TVN24+

Jednym z fałszywych przekazów po naruszeniu polskiej przestrzeni powietrznej jest ten, że znalezione drony były klejone taśmą i to ma być dowód, że zrobiono je chałupniczo w Ukrainie. Przestrzegamy: to rosyjska dezinformacja. Wyjaśnienie, skąd ta taśma na dronach, jest proste.

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

"Drony klejone na taśmę"? Tak, celowo. Nie wierz dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek w ramach przywracania praworządności zakłada odzyskiwanie pieniędzy od tak zwanych neo-sędziów. Ponieważ Polska musi za wydane przez nich wyroki wypłacać milionowe odszkodowania, mają te straty pokrywać "z własnej kieszeni". Czy to prawnie możliwe? Różnice zdań wśród prawników nie wieszczą tym planom powodzenia.

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Żurek: "będą musieli zapłacić z własnej kieszeni". To możliwe?

Źródło:
Konkret24

Ciało Carlo Acutisa - zwanego pierwszym świętym z pokolenia millenialsów - od lat wystawione jest na widok publiczny. Wygląda, jakby nastolatek właśnie zapadł w sen. To rodzi pytania, dlaczego 19 lat po śmierci jego ciało nie uległo rozkładowi. Wyjaśniamy krążące w sieci nagranie.

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Tak wygląda ciało Acutisa 19 lat po śmierci? Co pokazuje ten film

Źródło:
Konkret24

Czy "jesteśmy w dużej mierze bezbronni" w przypadku masowego ataku dronami? Dlaczego skuteczność ich neutralizowania w Ukrainie jest dużo wyższa niż w Polsce? Jakim sprzętem dysponujemy, na jaki czekamy? Ostatnie incydenty z rosyjskimi bezzałogowcami wywołują takie pytania, ale też wiele rozbieżnych komentarzy. Wyjaśniamy, dlaczego według ekspertów "mur przeciwdronowy" nie ma sensu oraz o czym nie wolno zapominać, porównując Polskę z Ukrainą.

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Polska obrona przeciwdronowa. Co mamy, czego brakuje

Źródło:
TVN24+

Nie maleje natężenie fałszywych przekazów na temat rosyjskich dronów nad Polską. Prorosyjskie trolle zaprzeczają wręcz udokumentowanym faktom i podważają relacje ofiar uderzenia dronami. Małżeństwo, którego dom zniszczył jeden z wystrzelonych obiektów, czuje się zaszczute falą kłamstw i manipulacji. Celem tej akcji Kremla jest też podważanie wiarygodności profesjonalnych mediów.

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

"Ludzie, mieszkam na tej wsi". Nie mieszka. Trolle Kremla uderzają w ofiary

Źródło:
Konkret24

Niemal milion wyświetleń zyskał anglojęzyczny post pokazujący rzekome ruchy polskich wojsk tuż przed rosyjsko-białoruskimi ćwiczeniami Zapad-2025. To kolejny przykład jak dezinformacja podsyca emocje i buduje narrację o eskalacji napięć.

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Polskie wojsko "rozgrzewa się"? Manipulacja w związku z Zapad-2025

Źródło:
Konkret24

Internauci i media szeroko komentują słowa wiceprezydenta USA J.D. Vance'a, który stwierdził, że Donald Trump "nie widzi powodów", by izolować Rosję. Niektórzy sugerowali, że słowa te padły w kontekście naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Wyjaśniamy, co dokładnie powiedział Vance.

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

J.D. Vance o współpracy z Rosją. Co powiedział?

Źródło:
Konkret24

Dysfunkcyjne państwo, podważanie pomocy NATO, straszenie wojną - takie kremlowskie narracje będą sączone Polakom w najbliższych tygodniach. Ich celem wcale nie jest to, byśmy polubili Rosję, tylko byśmy przestali ufać sojusznikom i jeszcze bardziej skłócili się z Ukrainą. Wlatujące do Polski drony i rozpoczynające się manewry rosyjsko-białoruskie nie są tu bez znaczenia.

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Jedna wojna już trwa. Ta o nasze umysły. "Rosja próbuje nowych rzeczy"

Źródło:
Konkret24

Falę komentarzy wzbudziła wypowiedź rzeczniczki resortu spraw wewnętrznych Karoliny Gałeckiej podczas konferencji prasowej. A konkretnie: chodzi o fragment jej wystąpienia, który w mediach społecznościowych zaprezentował właściciel Kanału Zero. Oburzenie wywołał fakt, jak jedno zdanie wykorzystał on do manipulacji.

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Rzeczniczka, która "uciekłaby z Polski"? Jak zmanipulowano tę wypowiedź

Źródło:
Konkret24

Premier Donald Tusk zapowiedział w Sejmie uruchomienie konsultacji sojuszniczych w NATO na podstawie artykułu 4. Traktatu Północnoatlantyckiego. Wyjaśniamy, z czym się wiążą te przepisy.

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Artykuł 4. traktatu o NATO: o czym stanowi? Co powoduje?

Źródło:
Konkret24

Wpis posła Michała Wosia z PiS o zamianie polskiego napisu na niemiecki wywołał burzę w sieci. Część internautów grzmiała o "germanizacji" Gdańska, inni zarzucali posłowi wprowadzanie w błąd. O co chodzi ze zmianą i kiedy do niej doszło.

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

"Germanizacja wróciła" w Gdańsku? Burza o napis po niemiecku

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia z pogrzebu ofiar zbrodni wołyńskiej w Puźnikach wzbudzają pytania i komentarze internautów. Chodzi o "rozmiary trumien" - według niektórych są one "zastanawiające", budzą podejrzenia i domysły. Niesłusznie.

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Pogrzeb w Puźnikach i pytania o rozmiary trumien. "Małe dzieci tam leżą"?  

Źródło:
Konkret24

"Sami Ukraińcy na egzaminie", "nawet jednego Polaka" - utyskuje były kandydat na prezydenta, opowiadając o egzaminach do Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Lista przyjętych dowodzi, że mówi nieprawdę. A wyjaśnienie, gdzie on zobaczył "całe sale Ukraińców", jest proste.

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Egzaminy do SGH. "Całe sale Ukraińców"? Uczelnia wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Czy przywrócenie przez Polskę kontroli na zachodniej granicy spowodowało, że maleją liczby przekazywanych nam z Niemiec cudzoziemców? Prezentujemy najświeższe statystyki strony polskiej i niemieckiej.

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

"Proceder trwa nadal"? Ilu migrantów przekazano ostatnio z Niemiec do Polski

Źródło:
Konkret24

"Nawet Namibia wytargała od nich odszkodowanie, ale Polakom nic się nie należy" - takie głosy padają w dyskusji na temat reparacji od Niemiec dla Polski za drugą wojnę światową. Europoseł PiS twierdzi, że afrykański kraj dostał już od Niemiec ponad miliard euro. Tylko że to fałsz. Nie jedyny w tej narracji.

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

"Nawet Namibia wytargała" od Niemiec odszkodowanie? Mamy odpowiedź

Źródło:
Konkret24

Prawo i Sprawiedliwość alarmuje o podwyżce składek ZUS dla przedsiębiorców od 2026 roku. Składki faktycznie mają wzrosnąć, ale mechanizm ich wyliczania nie jest żadną nowością. Działa od lat, a wcześniej korzystała z niego także Zjednoczona Prawica.

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

"ZUS w górę!" straszy PiS. Według tych samych zasad rośnie od lat

Źródło:
Konkret24

Widok wygłodzonego skrzypka w Auschwitz, kobiety uratowanej z rzezi wołyńskiej czy pielęgniarki na plaży Omaha porusza. "Historia jak żywa" - myślisz. Tymczasem ktoś przy innym komputerze liczy zyski. Bo w tych obrazach nie chodzi ani o sentyment, ani o historyczną pamięć. Historycy ostrzegają i mówią o metahistorii.

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Wyglądają jak żywi. Nigdy nie istnieli. Metahistoria to groźne zjawisko

Źródło:
TVN24+

Historia osady z epoki odkrytej na szkockich wyspach zaciekawiła wielu internautów. Tym większe oburzenie wywołało jednak zdjęcie, które wcale nie przedstawia tego miejsca. Wyjaśniamy, co pokazuje.

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Osada w Szkocji "starsza niż piramidy w Egipcie". Tak, ale coś tu nie pasuje

Źródło:
Konkret24

Tylko prąd z węgla jest prawdziwy, a ten z wiatru "to gorsze, słabsze elektrony" - przekonuje autor filmu na TikToku. Dowodem według niego jest "niedoprane pranie". Internauci nie dowierzają, a eksperci wyjaśniają.

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Z wiatru jest "gorszy prąd"? Nie od tego zależy energia w gniazdku

Źródło:
Konkret24

Włosi finansują ze środków KPO wypłaty reparacji za straty spowodowane przez Niemców w czasie drugiej wojny - taki przekaz pojawił się zaraz po tym, gdy prezydent Nawrocki wrócił do tematu wypłaty reparacji dla Polski. Niektórzy twierdzą nawet, że na te wypłaty dla Włochów składają się Polacy - w ramach unijnych składek. Punktujemy główne trzy kłamstwa tej narracji.

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Włosi, reparacje od Niemiec i wypłaty z KPO. "My Polacy to finansujemy"?

Źródło:
Konkret24

Czy zawetowanie przez prezydenta Karola Nawrockiego ustawy o środkach ochrony roślin spowoduje, że wszyscy będą musieli już od 2026 roku obsługiwać elektroniczny system rejestru? Powstał spór, zapytaliśmy więc Komisję Europejską.

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Prezydent zawetował ustawę. Pomógł rolnikom czy nie? Mamy odpowiedź Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Członek organizacji paramilitarnej związanej z Grzegorzem Braunem alarmuje w sieci, że rząd Donalda Tuska zakazał policjantom noszenia na mundurach naszywek z polską flagą. Nagranie jest szeroko komentowane Wyjaśniamy, czego jego autor nie wie.

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

"Tuskoland" zakazał flagi na mundurze? Policja wyjaśnia

Źródło:
Konkret24

Po tym, jak w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych Donald Tusk pokazał dane o "tym, co zostaje w portfelu każdego dnia", w sieci pojawiły się głosy, że przedstawił stare statystyki. Według europosła PiS Tusk "sam się zaorał", bo przypisał sobie osiągnięcia rządu Zjednoczonej Prawicy. Skąd więc pochodzą liczby zaprezentowane przez premiera?

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

"Tusk sam się zaorał"? Jakie dane pokazał

Źródło:
Konkret24

Podwyżki pensji nauczycieli pozostają kością niezgody między Ministerstwem Edukacji Narodowej a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. W tej sprawie głos zabrał były minister edukacji Przemysław Czarnek. Utrzymuje, że za czasów Zjednoczonej Prawicy wynagrodzenie początkującego nauczyciela wzrosło o 100 procent. Rzeczywistość jest inna.

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

"100 procent więcej dla młodych nauczycieli"? Jak rosły ich pensje

Źródło:
Konkret24