Protokoły posiedzeń komisji KRS nie powinny być jawne? Sejmowi eksperci vs niezależni prawnicy


W tle niedawnych odwołań przewodniczącego i rzecznika KRS z ich funkcji jest spór o dodatkowe diety wypłacane za posiedzenia komisji oraz treść protokołów z tych posiedzeń, które upubliczniono. Biuro Analiz Sejmowych oceniło, że takie protokoły są dokumentami wewnętrznymi i nie stanowią informacji publicznej. Zdaniem ekspertów, z którymi konsultował problem Konkret24 - wręcz przeciwnie.

Powodem odwołania 14 stycznia ze stanowisk przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa Leszka Mazura i członka prezydium, rzecznika prasowego KRS Macieja Mitery były utrata zaufania i brak spójnej polityki medialnej. Tak przynajmniej napisano we wniosku o ich odwołanie, złożonym podczas posiedzenia.Po złożeniu tego wniosku sędzia Mazur poinformował, że to on udostępnił mediom w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej protokoły z posiedzeń komisji KRS, z których dowiedzieliśmy się, jakie wynagrodzenie otrzymywali członkowie rady za to, że w innych dniach niż posiedzenia plenarne zwoływali komisje. Treść tych protokołów opublikowały "Dziennik Gazeta Prawna"i RMF FM. Po odwołaniu Mazura i Mitery poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, członek KRS, zaprzeczył w wypowiedzi dla Polskiej Agencji Prasowej, by odwołania wiązały się z udostępnieniem protokołów.Jednak w KRS doszło do sporu na temat tego, czy protokoły z posiedzeń komisji KRS można upubliczniać.

Mazur i Mitera odwołani z KRS
Mazur i Mitera odwołani z KRStvn24

Na posiedzeniu KRS 12 stycznia poseł Mularczyk przedstawił opinię sejmowego Biura Analiz Sejmowych - według niej nie można ujawniać protokołów z posiedzeń komisji KRS, ponieważ są to "dokumenty wewnętrzne". Eksperci, którym przedstawiliśmy główne tezy tej opinii, wskazują jej wady.Dodatkowe diety: od 15 do 22 tys. złW połowie grudnia 2020 roku najpierw w "Dzienniku Gazecie Prawnej", a następnie na portalu RFM FM ukazała się seria tekstów o tym, jakie wynagrodzenia otrzymują członkowie KRS za udział w posiedzeniach komisji zwoływanych poza terminami posiedzeń plenarnych.Członkowie KRS za każdy dzień pracy na rzecz rady otrzymują niemal 1 tys. zł. Głównie biorą udział w posiedzeniach plenarnych, ale zajmują się także pracą między innymi w komisjach. Do tej pory komisje zbierały się w terminach posiedzeń rady - a członkowie otrzymywali jedną dietę za pracę w dwóch ciałach. Dni posiedzeń plenarnych rady wyznaczał jej przewodniczący, a komisji - ich szefowie.Jednak w połowie 2020 roku, gdy w związku z pandemią w KRS wprowadzono pracę zdalną, komisje zaczęły się zbierać poza posiedzeniami plenarnymi KRS. To spowodowało konieczność wypłaty dodatkowych diet za te posiedzenia. "Dzięki prostemu mechanizmowi niektórym członkom KRS udało się dorobić do pensji po kilkanaście tysięcy złotych" - pisał "Dziennik Gazeta Prawna". A reporter RMF FM policzył, że było to łącznie ponad 160 tys. zł dla siedmiu członków KRS.Najwięcej miał otrzymać sędzia Maciej Nawacki - 22,2 tys. zł. Z dokumentów, do których dotarł dziennikarz RMF FM, ma wynikać, że na dodatkowych posiedzeniach komisji zarobili także sędziowie: Dariusz Drajewicz - 23,2 tys. zł; Jędrzej Kondek - 18,3 tys. zł; Rafał Puchalski - 16,4 tys. zł, Teresa Kurcyusz-Furmanik - 15,4 tys. zł; Jarosław Dudzicz - 14,5 tys. zł, natomiast poseł PiS Arkadiusz Mularczyk - 15,4 tys. zł.18 grudnia RMF FM podał, że odbyło się 26 posiedzeń komisji poza terminami posiedzeń plenarnych KRS oraz, że: "5 posiedzeń komisji bibliotecznej, która działa przy nowej Krajowej Radzie Sądownictwa, pozwoliło jej członkom zarobić 16 439 złotych. To więcej niż całoroczny budżet tej komisji na zakup nowych książek"."To po prostu skandal. W przeszłości co do zasady takie sytuacje nie miały miejsca. Być może były jakieś jednostkowe przypadki zwołania komisji poza posiedzeniem rady, ale nigdy nie działo się to na taką skalę" - komentował z kolei dla "DGP" sędzia Sławomir Pałka, członek KRS w latach 2014–2017.W odpowiedzi na publikację sędzia Nawacki stwierdził tylko na Twitterze, że to nie on w 2020 roku zarobił w KRS najwięcej.Sędzia Mazur mówi "stop" i wnioskuje o zmianę regulaminu. Nawacki i Dudzicz przeciwniPraktykę zwoływania posiedzeń komisji KRS poza posiedzeniami plenarnymi ukróciła 11 grudnia - kilka dni przed publikacjami prasowymi - sama KRS w głosowaniu, po wniosku złożonym przez jej przewodniczącego Mazura. Po zmianie regulaminu posiedzenia komisji nie są już zwoływane przez ich szefów, lecz przez przewodniczącego KRS. Ponadto szef KRS wstrzymał wypłatę 51 diet na łączną kwotę niemal 50 tys. zł.Sędzia Mazur na posiedzeniu rady stwierdził, że "zwoływanie komisji poza terminami posiedzeń, czyli w sposób całkowicie odmienny od praktyki, która istniała przez nie tylko rok ubiegły, ale również rok 2018 i pierwszą połowę roku 2020, ale również przez kadencję poprzednich rad, doprowadza do tego, że budżet rady jest zagrożony".Przeciwny zmianie regulaminu był sędzia Nawacki. Jego zdaniem była i jest konieczność zwoływania komisji poza posiedzeniami, a zmiana "sparaliżowałaby pracę rady". Wspomniał, że zawsze w ciągu roku poza posiedzeniami zawsze obradowała komisja budżetowa i "nigdy z tego tytułu nie było żadnych problemów". Chciał odroczyć dyskusję nad tą zmianą na następne posiedzenie. Z kolei sędzia Dudzicz zaproponował, by sprawą zmiany regulaminu wpierw zajęła się komisja budżetowa i sprawdziła jej skutki finansowe. Jednak w wyniku głosowania regulamin zmieniono już 11 grudnia.Media ujawniają treść protokołów, sędzia Nawacki zawiadamia prokuraturęW mediach, prócz informacji o dodatkowych zarobkach członków KRS, cytowano ich wypowiedzi z posiedzeń komisji. Zdaniem RMF FM "protokoły z dodatkowych posiedzeń komisji, które odbyły się przed ukróceniem procederu, jasno pokazują wyjątkową aktywność Macieja Nawackiego w sprawie częstego zwoływania obrad poza terminami posiedzeń plenarnych". Podczas różnych dyskusji miał zabiegać, by przyszłoroczny budżet na diety był wyższy.

Natomiast 17 grudnia "DGP" ujawnił, że sędzia Dudzicz 15 września na posiedzeniu komisji ds. reformy wymiaru sprawiedliwości stwierdził, że "członkowie KRS są twarzami reformy, ale reformy której nie było". "Politycy muszą grać z KRS w otwarte karty i ujawnić cel/kierunek reformy. Mówi się o reformie wymiaru sprawiedliwości, której de facto nie ma – to tylko hasło wyborcze" - ocenił. Zaś poseł PiS Arkadiusz Mularczyk na tym posiedzenia tej samej komisji 8 października krytykował działalność Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego. Twierdził, że widzi problem w jej działalności, gdyż "to ta izba kreuje nieprawidłowości". "Świetnie wynagradzani sędziowie, powołani na swój urząd, nie wykonują należących do nich obowiązków" - mówił. Dwa dni po publikacji "DGP" radio RMF FM opublikowało skany protokołów z tymi wypowiedziami. Dziennikarze otrzymali je oficjalnie z KRS, gdy złożyli wnioski o udostępnienie informacji publicznej."Skandal! W KRS doszło do wycieku danych osobowych osób, które złożyły skargi w zaufaniu do instytucji publicznej. Przekazano protokoły z danymi do mediów. Złożyłem zawiadomienie, jestem po przesłuchaniu w prokuraturze" - zareagował 18 grudnia na Twitterze sędzia Nawacki.Opinia sejmowych ekspertów: "to dokumenty wewnętrzne". Sędzia Mazur się nie zgadzaKwestia jawności protokołów pojawiła się 12 stycznia na posiedzeniu plenarnym KRS. Arkadiusz Mularczyk, nawiązując do opublikowania przez media dokumentów, mówił: "Muszę powiedzieć, że byłem zdumiony okolicznością, że nic nie wiedziałem o tym, że pan przewodniczący podjął decyzję (...), że została podjęta decyzja bez żadnej dyskusji w ramach prezydium o przekazaniu mediom wszystkich protokołów komisji"."Uznałem, że to jest problem, który należy wyjaśnić od strony prawnej" - oznajmił poseł PiS i stwierdził, że "wszyscy parlamentarzyści wystąpili do Biura Analiz Sejmowych z prośbą o wydanie opinii, czy dyskusja, notatki, które były prowadzone, protokoły, które były prowadzone w ramach prac komisji stanowią informację publiczną". Poinformował, że otrzymał już opinię BAS w tej sprawie. (Konkret24 wystąpił o nią do KRS i do Centrum Informacyjnego Sejmu; do publikacji tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi).Podczas posiedzenia poseł Mularczyk zacytował cztery tezy opinii BAS:1) "Zarówno z ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, jak też z regulaminu Krajowej Rady Sądownictwa nie wynika ani konieczność, ani też tryb sporządzania i elementy obligatoryjne protokołów lub notatek z posiedzeń komisji stałych i problemowych KRS".2) "Okoliczność, że protokoły i notatki z posiedzeń komisji stałych i problemowych KRS służą jedynie pomocniczo realizacji zadań publicznych przez KRS, lecz nie przesądzają kierunku działania tego organu. (...) Wymienione protokoły i notatki stanowią dokumenty wewnętrzne w związku z czym nie stanowią informacji publicznej".3) "Ewentualna odmowa udostępnienia tych notatek i protokołów w formie decyzji wydawanej na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji publicznej podlega kontroli sądu administracyjnego".4) "Przepisy ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa nie przewidują szczególnego reżimu odpowiedzialności dyscyplinarnej funkcjonariusza publicznego, który dopuścił się treści ujawnienia dokumentu wewnętrznego. Odpowiedzialność służbowa na podstawie art. 52 par. 1 kodeksu pracy może dotyczyć pracownika biura KRS, lecz nie członka Krajowej Rady Sądownictwa".W odpowiedzi na wystąpienie posła PiS szef KRS sędzia Mazur stwierdził, że jego zdaniem ta opinia jest prywatna, ponieważ KRS nie zlecała jej sporządzenia. Zauważył, że w opinii przedstawionej przez Mularczyka mówi się o notatkach, które zostały upublicznione. "Otóż nie zostały upublicznione żadne notatki. Nie zostały udostępnione żadne dane o charakterze prywatnym. Nie udostępniono notatek roboczych, korespondencji między protokolantami, a przewodniczącymi komisji, poprawek nanoszonych i tak dalej. Zostały udostępnione protokoły zatwierdzone przez przewodniczących tych komisji. Protokoły mające charakter dokumentu urzędowego. To właśnie na podstawie zatwierdzonych protokołów dokonuje się wypłaty środków publicznych za pracę związaną z komisjami, znajdującą odzwierciedlenie w tych protokołach" - stwierdził przewodniczący KRS. (Wszystkie cytaty na podstawie zapisu wideo z posiedzenia).Sędzia Mazur wyliczył szereg dokumentów, jakie do tej pory udostępniała KRS. "Nigdy nie było z tym żadnych problemów. Nie było żadnych zastrzeżeń" - zauważył. Poinformował, że zwróci się do wydziału prawnego KRS o sporządzenie opinii w sprawie udostępnienia protokołów.14 stycznia przewodniczący KRS, a także sędzia Maciej Mitera zostali odwołani ze swoich stanowisk w prezydium KRS. Za odwołaniem głosowało 13 członków Rady, dwóch było przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu."Tezy tej opinii są zlepkiem wybiórczych wypowiedzi sądów administracyjnych"- Przedstawione tezy opinii prawnej, okoliczności ich przedstawienia wprowadzają opinię publiczną w błąd, sugerując, że ukrywanie informacji o działalności KRS i kosztach osobowych to nic innego jak działanie zgodne z prawem. Tymczasem jest dokładnie na odwrót - ocenia dla Konkret24 prof. Michał Bernaczyk, konstytucjonalista z Uniwersytetu Wrocławskiego. Jak mówi, jest "negatywnie zaskoczony sugestiami autorki opinii BAS, że protokoły, notatki powstałe w KRS, wprost dostępne na podstawie art. 61 ust. 2 Konstytucji RP i ustawy, nie są objęte zakresem ustawy o dostępie do informacji publicznej".- Tezy tej opinii są zlepkiem wybiórczych wypowiedzi sądów administracyjnych mających bardzo luźne zaczepienie w Konstytucji, ustawie, nie wspominając już o rażącej nadinterpretacji uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2013 roku - ocenia prof. Bernaczyk. Zaznacza, że ustawa o dostępie do informacji nie przewiduje takiej przesłanki odmownej jak: "dokument wewnętrzny". - Wręcz przeciwnie, prawo wprost nakazuje podać informacje o działalności osób pełniących funkcje publiczne, majątku publicznym, w tym wynagrodzeniach i innych kosztach osobowych - podkreśla.Na kwestię "dokumentu wewnętrznego" jako powodu odmowy zwraca również uwagę Szymon Osowski, prezes zarządu stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska. "Taka koncepcja pojawiła się w orzecznictwie sądów administracyjnych. Niektórzy sędziowie uznali, że administracja powinna mieć swobodę działania i pewien zakres informacji nie powinien nigdy zostać ujawniony. Jednakże to jest wprost niekonstytucyjne, a sądy nie mogą tworzyć nowych ograniczeń jawności. Takie działanie jest niebezpieczne" - ocenia w analizie dla Konkret24."Protokoły dokumentują pracę osób pełniących funkcje publiczne"Zdaniem Krzysztofa Izdebskiego, dyrektora programowego fundacji ePaństwo, tezy opinii BAS są zupełnie nieprzekonujące. Podkreśla, że nieistotne jest, czy istnieje obowiązek sporządzania protokołów z posiedzeń. - Bezsprzecznym faktem jest, że zostały stworzone i są w posiadaniu organu - mówi. - Decyzje podejmowane przez komisje są przedmiotem decyzji rady, a więc przedstawiają informacje, na podstawie których jej członkowie podejmują decyzje.Izdebski zaznacza, że protokoły dokumentują pracę osób pełniących funkcje publiczne i nie ma znaczenia, czy ta praca kończy się jakąkolwiek decyzją. - Warto przy okazji przypomnieć, że na przykład komisja biblioteczna podejmuje decyzje o wydatkowaniu środków publicznych, więc niezrozumiałe jest twierdzenie, że nie jest to informacja publiczna - ocenia Izdebski.Zwraca jeszcze uwagę na błąd merytoryczny, jaki jego zdaniem jest w zaprezentowanych tezach analizy BAS. - Jeżeli konsekwentnie BAS stoi na stanowisku, że protokoły nie stanowią informacji publicznej, to zgodnie z jednolitym orzecznictwem sądów administracyjnych nie wydaje się decyzji odmownej, a informuje się o tym w formie zwykłego pisma - zauważa. - Odmowa udostępnienia informacji w formie decyzji następuje wyłącznie w stosunku do informacji publicznych - wyjaśnia.

Sędzia Leszek Mazur o powodach swojego odwołania
Sędzia Leszek Mazur o powodach swojego odwołaniatvn24

Autor: Jan Kunert / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Jakub Kamiński / PAP

Pozostałe wiadomości

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24

Kordon samochodów, ogrodzenie i betonowe zapory - w takim otoczeniu ma się rzekomo odbywać tegoroczny świąteczny jarmark w belgijskim mieście Brugia. Choć trudno w ten widok uwierzyć - wielu wierzy, więc obraz generuje tysiące wyświetleń w sieci. Nie tylko polskiej.

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Jarmark świąteczny "strzeżony jak granica"? Nie, to nie jest "nowoczesna Europa"

Źródło:
Konkret24

Słowa Jarosława Kaczyńskiego z konwencji PiS rozgrzały scenę polityczną. Prezes straszył, że Unia Europejska chce zniszczyć Polskę jako suwerenny kraj. Politycy PiS ochoczo tłumaczą, że dokona się to poprzez zmiany traktatów. A ponieważ to temat skomplikowany i wyborcom mało znany - łatwo można go sprowadzić do prostych tez. Fałszywych.

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Kaczyński straszy "utratą suwerenności". Trzy fałszywe filary tej tezy

Źródło:
Konkret24

"Wierna służąca Ukrainy" - piszą o minister edukacji Barbarze Nowackiej internauci, komentując jej rzekomą decyzję wprowadzenia języka ukraińskiego na maturę. Jednak to nie ona podpisała stosowne rozporządzenie - i nie jest to jedyne przekłamanie dotyczące tej reformy.

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Ukraiński na maturze. Kto w końcu go wprowadził?

Źródło:
Konkret24

"Wezwał Ukrainę do uznania Krymu za rosyjski", jego "słowa mogą być sygnałem, że kraje Unii Europejskiej zaczną deportować Ukraińców" - informują rosyjskie media. O kogo chodzi? O Leszka Millera. Niektóre wypowiedzi byłego premiera o wojnie w Ukrainie brzmią bowiem jak echa przekazów Kremla. Powiela fałszywe narracje rosyjskiej propagandy, tłumacząc to "prawem obywatela".

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Leszek Miller o wojnie w Ukrainie. Wypowiedzi, które cieszą Kreml

Źródło:
Konkret24

Resort zdrowia chce, aby od 2027 roku szczepienia przeciwko HPV były obowiązkowe między 9. a 15. rokiem życia. Wśród przeciwników szczepień wywołuje to kolejną falę medycznej dezinformacji - budowanej między innymi na starym piśmie z Ministerstwa Zdrowia.

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Szczepionki na HPV. Pismo z resortu zdrowia wykorzystane do fałszywego przekazu

Źródło:
Konkret24

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Sebastian Kaleta twierdzi, że polski sędzia odmówił wydania Niemcom Wołodymyra Żurawlowa, ponieważ uznał niemieckich sędziów za upolitycznionych. A jako "dowód" swojej tezy, opublikował nagranie. Brzmi sensacyjnie, ale to manipulacja.

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Jak poseł Kaleta słowa obrońcy Ukraińca przypisał sędziemu. "To jest grube"

Źródło:
Konkret24

"Rząd Tuska masowo ściąga imigrantów!", "zalew imigrantów pod rządami Tuska" - alarmują politycy Konfederacji i PiS. A Sławomir Mentzen grzmi, że "Tusk niczym się tu nie różni od Kaczyńskiego". Jako rzekomy dowód na tę tezę podawane są liczby: a to o pozwoleniach na pracę, a to o wizach pracowniczych. Mylone i błędnie intepretowane. Bo rzeczywiste liczby tezy opozycji nie potwierdzają.

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

"Tusk ściąga dziesiątki tysięcy imigrantów"? Ostra manipulacja liczbami

Źródło:
Konkret24

Według europosła PiS Waldemara Budy kandydujący na prezydenta Karol Nawrocki obiecał podczas kampanii wyborczej "ustawę o obniżce prądu" w sto dni po objęciu urzędu. Czy naprawdę to obiecał?

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Obniżenie cen prądu. Co Nawrocki obiecał, a co Buda zapamiętał

Źródło:
Konkret24

Europoseł PiS Bogdan Rzońca obarczył Donalda Tuska winą za przejęcie Ursusa przez ukraińskiego inwestora. Przypominamy, jak naprawdę wyglądała historia kłopotów i upadłości polskiego przedsiębiorstwa. Bo ta przypada na lata rządów Zjednoczonej Prawicy.

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

"Brawo za 'repolonizację' panie Tusk". Jak polityk PiS przekręca historię upadku Ursusa

Źródło:
Konkret24

"Zabrać resztki suwerenności narodowej i stworzyć z UE superpaństwo zarządzane z Brukseli" - to ma być cel przegłosowanej rezolucji Parlamentu Europejskiego. To znaczy tak interpretuje to europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik, bo rzeczywistość jest nieco inna.

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

"Chcą odebrać Polsce prawo weta"? Czym straszy europosłanka

Źródło:
Konkret24

Kancelaria Prezydenta RP ma być najbardziej oszczędną i zatrudniać najmniej pracowników w porównaniu do innych najważniejszych instytucji w kraju - Kancelarii Sejmu, Kancelarii Senatu i kancelarii premiera. Tak uważa Zbigniew Bogucki, który chwali zaradność kierowanego przez siebie organu. Czy ma rację? Przyglądamy się tym czterem instytucjom.

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Bogucki: Kancelaria Prezydenta "najbardziej oszczędna" i zatrudnia najmniej? Wcale nie

Źródło:
Konkret24

Internauci komentują w sieci od kilku dni pomysł, by bezdzietne Polki pracowały do 65. roku życia tak jak mężczyźni. Jedni wskazują plusy, inni minusy takiego rozwiązania. Czy jednak projekt opóźnienia wieku emerytalnego dla bezdzietnych kobiet powstał w Kancelarii Prezydenta?

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Bezdzietne Polki i "praca do 65. roku życia". To nie projekt prezydencki

Źródło:
Konkret24

"I jak tu nie popierać Nawrockiego?" - stwierdzają internauci, komentując medialne doniesienia o "nowym świadczeniu 1000 plus", które miał już zatwierdzić nowy prezydent. W tekstach czytamy, jakoby Karol Nawrocki "podpisał ustawę", "wprowadził PIT-0", "dał rodzinom ogromny bonus" itp. Tylko że takiego pomysłu nawet nie było.

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Prezydent "podpisał ustawę", "wprowadził 1000 plus"? Co podpisał Nawrocki

Źródło:
Konkret24