Morawiecki o sędziach, "którzy jeździli po pijanemu, dopuścili się gwałtu, kradzieży". To manipulacja


Zdaniem premiera Mateusza Morawieckiego "powyżej 90 procent dyscyplinujących postępowań dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży". Z naszych ustaleń wynika, że w dostępnych statystykach i sporządzonych sprawozdaniach nie ma na to potwierdzenia.

Wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego dotycząca postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów, którzy jeżdżą po pijaku, gwałcą i kradną, należy do tych głośniejszych i szczególnie komentowanych jego wystąpień w tym roku. To dlatego, że zdaniem premiera takich postępowań było "bodaj powyżej 90 procent", a w dodatku Morawiecki miał przekazać tę wiadomość przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.

Słowa te wywołały dyskusje, protesty środowiska sędziowskiego, komentarze w mediach społecznościowych. Powodem był m.in. fakt, że nie wiadomo, na jakich danych premier oparł swoją tezę. Próbowaliśmy to ustalić, wysyłając w kolejnych tygodniach pytania zarówno do przedstawicieli premiera, jak i organów sądownictwa. Przedstawiamy wyniki naszych ustaleń.

Premier Morawiecki o tym, czego miały dotyczyć postępowania dyscyplinarne sędziów
Premier Morawiecki o tym, czego miały dotyczyć postępowania dyscyplinarne sędziówtvn24

Premier o sędziach: "Albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży"

19 maja premier Morawiecki wraz z wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem odwiedzał jedno z gospodarstw rolnych w Michalinie. Na zwołanej wówczas konferencji prasowej Morawiecki odpowiadał na pytania dziennikarzy nie tylko dotyczące polityki rolnej, ale też konfliktu z Brukselą, rozmów o wypłacie środków z Krajowego Planu Odbudowy i związaną z tym likwidacją Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego (zajmowała się wówczas postępowaniami dyscyplinarnymi sędziów).

To wtedy Mateusz Morawiecki przedstawił dane dotyczące postępowań wobec sędziów. "Pamiętam moje spotkanie z panią przewodniczącą [Komisji Europejskiej Ursulą] von der Leyen, kiedy uświadomiłem ją, że ogromna, ogromna większość, bodaj powyżej 90 procent tych dyscyplinujących postępowań dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży - to oczy otwarły się bardzo szeroko naszym rozmówcom w Brukseli" - powiedział Morawiecki.

Na konferencji Morawiecki zapewniał, że "Izba Dyscyplinarna w obecnym kształcie zostanie zlikwidowana", a w jej miejsce zostanie powołana inna, zgodnie z koncepcją prezydenta Andrzeja Dudy. (Tak się stało 15 lipca. Izba Dyscyplinarna przestała istnieć, a rozpoczęła działalność Izba Odpowiedzialności Zawodowej).

Sędziowie protestują: "Żaden z nas nie ma zarzutu popełnienia przestępstwa pospolitego"

Do słów premiera o postępowaniach dyscyplinarnych wobec sędziów odniósł się 20 maja prof. Włodzimierz Wróbel, sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego. W stanowisku zamieszczonym na Facebooku poinformował, że od 2018 roku (wtedy powstała Izba Dyscyplinarna) była jedna sprawa, w której sędziemu zarzucono gwałt i jedna sprawa dotycząca zarzutu kradzieży (chodziło o przelew pieniędzy z konta bez uprawnienia). Sędzia Wróbel napisał, że w 16 sprawach chodziło o prowadzenie przez sędziów samochodu w stanie nietrzeźwości. "To 11 proc. ze wszystkich spraw, w których w latach 2018-2022 złożono wniosek o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. 11 proc. to nie jest 'bodaj powyżej 90 proc.'" - podsumował prof. Wróbel.

Jednak premier w swojej wypowiedzi użył sformułowania "postępowania dyscyplinujące", zaś dane podane przez sędziego Wróbla dotyczą spraw o uchylenie immunitetu sędziowskiego. Czym innym jest postępowanie dyscyplinarne wobec sędziego (mogące się zakończyć nawet wydaleniem z zawodu), a czym innym postępowanie w sprawie uchylenia immunitetu (jest konieczne do tego, by sędzia mógł odpowiadać karnie przed sądem). Dlatego wpisu i liczb podanych przez prof. Wróbla nie można odnieść do wypowiedzi premiera.

24.05.2022 | Sędziowie, którzy mają postępowania dyscyplinarne, napisali list otwarty do premiera
24.05.2022 | Sędziowie, którzy mają postępowania dyscyplinarne, napisali list otwarty do premieraFakty TVN

Publiczne pytanie o źródło, na jakim oparł swoją tezę Morawiecki, pojawiła się w dokumencie opublikowanym przez Forum Współpracy Sędziów. Otóż 22 maja na słowa premiera zareagowało ponad 50 sędziów z różnych miast, wobec których prowadzone są postępowania dyscyplinarne. "Informacja ta jest nieprawdziwa i wprowadza w błąd" – napisali. "Jesteśmy sędziami sądów polskich, w stosunku do których aktualnie prowadzone są postępowania dyscyplinarne. Żaden z nas nie ma zarzutu popełnienia przestępstwa pospolitego, w tym gwałtu, kradzieży czy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Uważamy, że zarzuty dyscyplinarne nam postawione związane są z obroną niezależności sądownictwa, obroną Konstytucji lub też wydaniem orzeczeń nie po myśli władzy wykonawczej" - wyjaśnili.

W liście domagali się przedstawienia danych potwierdzających słowa premiera. Ich zdaniem Mateusz Morawiecki mógł "zostać wprowadzony w błąd co do tych danych", a następnie wprowadził w błąd opinię publiczną. Pod listem podpisali się między innymi sędziowie: Anna Bator-Ciesielska, Paweł Juszczyszyn, Krystian Markiewicz, Beata Morawiec, Waldemar Żurek, Igor Tuleya.

Skąd premier miał dane? Rzecznik rządu odsyła do Sądu Najwyższego

Już 20 maja Konkret24 wysłał do Centrum Informacyjnego Rządu pytanie, na jakiej podstawie premier Morawiecki wypowiedział się w ten sposób o postępowaniach wobec sędziów. Nie uzyskawszy odpowiedzi, ponownie zapytaliśmy dwa tygodnie później. Następnie pracująca z Konkret24 nad tym samym tematem reporterka TVN24 zadała to samo pytanie na początku czerwca na konferencji prasowej rzecznikowi rządu Piotrowi Muellerowi - ten odesłał ją do Sądu Najwyższego. Poinformował, że premierowi chodziło o postępowania zakończone, a nie trwające - choć z wypowiedzi Morawieckiego to nie wynikało. "Niech pani zapyta Sąd Najwyższy. Tam będzie zestawienie tych spraw (...). Takie zestawienie statystyczne z pewnością udostępni pani Sąd Najwyższy" - zapewnił Mueller.

Rzecznik rządu komentuje słowa premiera na temat postępowań wobec sędziów
Rzecznik rządu komentuje słowa premiera na temat postępowań wobec sędziówtvn24

Izba Dyscyplinarna SN: osiem wybranych postępowań

Równolegle z pytaniem do CIR wysłaliśmy 20 maja pytania do działającej jeszcze wtedy Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego – poprosiliśmy o szczegółowe dane: ile od powstania Izby wpłynęło tam spraw dyscyplinarnych dotyczących przestępstw popełnionych przez sędziów, co to były za sprawy, które z nich się już prawomocnie zakończyły i ile razy występowano do Izby o uchylenie immunitetu sędziowskiego w związku z popełnionym przestępstwem.

Po czterech dniach Piotr Falkowski, ówczesny rzecznik Izby, przekazał nam przygotowane zestawienie – dotyczyło jednak postępowań immunitetowych (czyli takich, o których pisał sędzia Wróbel), a nie dyscyplinarnych, o których mówił Morawiecki. W zestawieniu były informacje o sprawach immunitetowych zarówno sędziów, jak i prokuratorów, w których wniosek wpłynął po 14 lutego 2020 roku. Podano inicjały osób, których dotyczyły rozstrzygnięcia i wskazano jakie zapadły w pierwszej i drugiej instancji. Pogrubiono orzeczenia prawomocne – ale nie pokazano, w związku z jakimi przestępstwami toczyły się te postępowania.

Nie są to więc dane pokazujące, ile postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów toczyło się w związku z jazdą po pijanemu, gwałtami czy kradzieżami. Nie mogą służyć jako potwierdzenie tezy premiera.

Ponowiliśmy więc pytanie - kolejną odpowiedź od Piotra Falkowskiego otrzymaliśmy 26 maja. Tym razem dostaliśmy wykaz spraw dyscyplinarnych sędziów prowadzonych w Sądzie Najwyższym w obu instancjach, w których zapadło choćby nieprawomocne orzeczenie końcowe. Wymieniono osiem spraw: cztery dotyczą prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, dwie - nadużycia uprawnień, jedna - kradzieży ze sklepów, jedna - nakłaniania do składania fałszywych zeznań. Z tego zestawienia wynika, że do 26 maja zapadły trzy prawomocne orzeczenia dyscyplinarne wobec sędziów: dwa dotyczyły prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości, jedno - nakłaniania do składania fałszywych zeznań.

Jednak wciąż nie jest to odpowiedź na pytanie o źródło tezy premiera, że "90 procent dyscyplinujących postępowań dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży" – nie wiadomo bowiem, ile do Izby Dyscyplinarnej wpłynęło spraw dyscyplinarnych i ile wśród nich było związanych z: jazdą po pijanemu, gwałtami, kradzieżami. Wskazano jedynie osiem spraw zakończonych orzeczeniem - tych "pasujących" do tezy premiera jest tam pięć, a to daje 62,5 proc.

Raz jeszcze wysłaliśmy więc pytania do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy publikuje dane – nie te, o których mówił premier

Tymczasem 1 czerwca na stronie Sądu Najwyższego pojawiła się "Informacja dotycząca orzeczeń Sądu Najwyższego Izby Dyscyplinarnej". Przedstawiono tam dane dotyczące postępowań o uchylenie immunitetu oraz o zgodę na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie sędziego – czyli znowu: nie dotyczą one postępowań dyscyplinarnych, o których mówił premier.

Podano, że zarejestrowano 206 wniosków, z czego 122 dotyczyły sędziów. 25 z tych spraw zakończyło się prawomocnie uchyleniem immunitetu. I tak:

- 10 spraw - przestępstwa przeciwko zdrowiu w komunikacji (8 - prowadzenie w stanie nietrzeźwości, 2 - spowodowanie wypadku);

- 4 sprawy - bezprawne pozbawienie wolności;

- 4 sprawy - finansowe;

- 3 sprawy - fałszowanie dokumentów;

- 2 sprawy - przestępstwa przeciwko wymiarowi sprawiedliwości;

- 1 sprawa - zgwałcenie wraz ze spowodowaniem uszczerbku na zdrowiu;

- 1 sprawa - znieważenie funkcjonariusza publicznego, zakłócanie miru domowego i groźba karalna.

Nawet gdyby chcieć przyjąć, że to są te dane, na których premier oparł swoją tezę (a nie są, ponieważ dotyczą uchylenia immunitetu, a nie postępowań dyscyplinarnych) – to i tak wychodzi, że tylko 36 proc. spraw dotyczyło dwóch przestępstw, o których mówił szef rządu (prowadzenie po pijanemu, gwałty), zaś przestępstw kradzieży tu w ogóle nie ma.

"Sąd Najwyższy nie znajduje się w posiadaniu gotowej bazy danych o wskazanej charakterystyce"

8 czerwca dostaliśmy pismo podpisane przez dr hab. Jacka Kosonogę, dyrektora Biura Studiów i Analiz Sądu Najwyższego. Stwierdza w nim, że dane, o które prosimy, mają charakter informacji przetworzonej i nie mogą być udostępnione bez wykazania przez nas, że są istotne dla interesu publicznego:

Należy mieć bowiem na uwadze, że Sąd Najwyższy nie znajduje się w posiadaniu gotowej bazy danych o wskazanej (...) charakterystyce, a ponadto nie jest możliwe wygenerowanie takiego zestawienia w sposób automatyczny z systemów wykorzystywanych do obsługi administracyjnej Sądu Najwyższego. Biuro Studiów i Analiz Sądu Najwyższego

Dyrektor Kosonoga opisuje, jak czasochłonne byłoby przygotowanie informacji o liczbie wszystkich postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów prowadzonych w Izbie Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego w sprawach o gwałt, kradzież, prowadzenie samochodu w stanie po użyciu alkoholu i w stanie nietrzeźwości (odrębnie dla każdej z kategorii), a także o liczbie wszystkich spraw, które wpłynęły do Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego od początku jej działalności.

Izba Dyscyplinarna: 107 postępowań dyscyplinarnych sędziów

14 czerwca dostaliśmy odpowiedź na powtórzone przez nas pytania wysłane do Izby Dyscyplinarnej. Tym razem rzecznik Piotr Falkowski poinformował, że w Izbie zarejestrowano łącznie 107 spraw dyscyplinarnych dotyczących sędziów, z czego "w 30 postępowaniach wydane zostały prawomocne wyroki uznające winę lub utrzymujące uznanie winy przez sąd pierwszej instancji".

Opisał, jakie kary wymierzono w ramach tych 30 postępowań. W sześciu została wymierzona najsurowsza możliwa, czyli złożenie z urzędu lub pozbawienie prawa do stanu spoczynku wraz z prawem do uposażenia. "Wszystkie 6 przypadków najsurowszej kary dotyczy czynów wyczerpujących znamiona przestępstw pospolitych: w 3 sprawach chodziło o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości; pozostałe to przemoc domowa, molestowanie seksualne asystentki oraz nakłanianie do fałszywych zeznań strony prowadzonej przez siebie sprawy" - przekazał nam ówczesny rzecznik Izby.

Zatem dowiedzieliśmy się, że spraw dyscyplinarnych sędziów było w Izbie Dyscyplinarnej łącznie 107 - nie wiadomo jednak, jakich przestępstw dotyczyły. Gdyby przyjąć wartość podaną przez premiera - 90 proc. - oznaczałoby to, że 96 z tych postępowań dotyczyło jazdy po alkoholu, gwałtu bądź kradzieży. Ale tego nie napisano, zaś z pisma rzecznika wiemy tylko, że "w 3 sprawach chodziło o prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości" z sześciu "przypadków najsurowszych kar".

Prezes SN odmawia odpowiedzi. "Żądane zestawienie nie istnieje"

2 sierpnia dostaliśmy z Sądu Najwyższego decyzję odmawiającą udostępnienia informacji publicznej – to odpowiedź na pismo, w którym przedstawiliśmy argumenty na rzecz przekazania opinii publicznej danych o postępowaniach dyscyplinarnych wobec sędziów. Pod dokumentem podpisała się pierwszy prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.

Pismo I Prezes SN odmawiające Konkret24 udostępnienia informacjiKonkret24

Powtórzyła, że SN nie ma gotowego zestawienia, o które się zwróciliśmy i trzeba będzie je dopiero stworzyć, co ma być "niezwykle czasochłonne". "Żądane zestawienie nie istnieje i nie znajduje się w posiadaniu organu" – to dokładny cytat z prezes Manowskiej.

Podsumowując: nie dostaliśmy z Izby Dyscyplinarnej SN odpowiedzi na nasze pytanie, a Piotr Falkowski w rozmowie z Konkret24 stwierdził, że Izba Dyscyplinarna będzie przekazywać mediom tylko zestawienia dotyczące spraw zakończonych prawomocnymi orzeczeniami.

Zapytaliśmy też Piotra Falkowskiego, czy ktoś z ramienia premiera Morawieckiego wnioskował o dane dotyczące tego, o czym potem mówił. 10 czerwca Falkowski odpisał, że "żaden podmiot związany z rządem nie występował w ostatnim czasie do Izby Dyscyplinarnej o dane dotyczące postępowań dyscyplinarnych sędziów". Dodał, że Ministerstwo Sprawiedliwości ma takie informacje "m.in. z racji posiadanych w tych postępowaniach uprawnień i mogą to być informacje szersze, gdyż obejmujące także sprawy podlegające w pierwszej instancji orzecznictwu sądów dyscyplinarnych działających przy sądach apelacyjnych".

Jednak Konkret24 już 20 maja zapytał zarówno Ministerstwo Sprawiedliwości, jak i Prokuraturę Krajową o dane statystyczne dotyczące zarzutów wobec sędziów dotyczących: jazdy po pijanemu, gwałtu i kradzieży. Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Ministerstwo Sprawiedliwości: "My takich danych nie gromadzimy i nie posiadamy"

Szukaliśmy więc dalej.

10 czerwca na konferencji prasowej reporter TVN24 zapytał ministra Zbigniewa Ziobrę, czy i jakie dane o postępowaniach dyscyplinarnych sędziów są zbierane w ministerstwie. "Resort sprawiedliwości na mocy ustawy o ustroju sądów powszechnych nie jest upoważniony i umocowany, żeby tego rodzaju dane gromadzić. W tym wypadku są jasne wymogi prawa, w ramach których operujemy. W związku z tym my takich danych nie gromadzimy i nie posiadamy" - odpowiedział Ziobro.

Minister sprawiedliwości: "My takich danych nie gromadzimy i nie posiadamy"
Minister sprawiedliwości: "My takich danych nie gromadzimy i nie posiadamy"

Sądy dyscyplinarne przy sądach apelacyjnych: nie przekazywaliśmy danych

Również od razu 10 czerwca zapytaliśmy wszystkie 11 sądów dyscyplinarnych działających przy sądach apelacyjnych, czy przekazywały premierowi, kancelarii premiera, członkom rządu bądź ministerstwom informacje dotyczące liczby, charakteru i rodzajów przestępstw dotyczących postępowań dyscyplinarnych sędziów.

Zrobiliśmy to po konsultacji z prawnikami, których pytaliśmy, gdzie jeszcze należy szukać spraw dyscyplinarnych, o których mógł mówić Mateusz Morawiecki. Prawnicy wskazali nam, w jakich sądach powinny być dane dotyczące takich postępowań.

Odpowiedzi spływały do Konkret24 do sierpnia. Żaden z sądów nie potwierdził, że takie dane przekazywał, a Sąd Dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Szczecinie napisał jedynie, że "przekazywał Ministerstwu Sprawiedliwości ogólne informacje na temat prowadzonych postępowań dyscyplinarnych w 2021 r. jak i w 2022 r.".

Tak więc:

- z analizy wszystkich otrzymanych odpowiedzi i z naszych ustaleń wynika, że dane potrzebne do weryfikacji wypowiedzi Mateusza Morawieckiego mógł mieć tylko Sąd Najwyższy - ale nie mógł ich przekazać premierowi bądź jego kancelarii, bo musiałby je dopiero skompletować i przygotować;

- w publicznie dostępnych statystykach oraz w sporządzonych sprawozdaniach również nie ma potwierdzenia tezy Mateusza Morawieckiego. On sam też go nie dostarczył.

Dlatego nie ma podstaw, by twierdzić, że "bodaj powyżej 90 procent tych dyscyplinujących postępowań [wobec sędziów] dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży". Wypowiedź Mateusza Morawieckiego uznajemy za manipulację.

Autor: Jak Kunert, Karolina Wasilewska / Źródło: Konkret24; zdjęcie: Michał Ryniak/Agencja Wyborcza.pl

Pozostałe wiadomości

Czy treści polityczne, które widzisz w mediach społecznościowych, wyświetlają się przypadkiem? Czy filmik z kontrowersyjną wypowiedzią polityka jest autentyczny? Czy wpis, którą polubiłeś lub polubiłaś, opublikowała prawdziwa osoba? Pytań o wpływ platform internetowych na demokrację jest wiele. Za ich pomocą można bowiem ingerować w postawy wyborców, nie tylko podczas kampanii wyborczej.

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Demokracja kontra algorytm. Obywatele kontra Big Techy

Źródło:
Konkret24

Błękit metylenowy w sieci uchodzi za cudowny środek poprawiający pracę mózgu, zwalczający raka czy spowalniający starzenie. Sprawdzamy, co nauka o nim mówi i jakie zagrożenie niesie przyjmowanie tej substancji na własną rękę.

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Błękit metylenowy: cudowny eliksir czy ryzykowna moda? Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

"Ciekawe, ile w tym prawdy" - zastanawiają się internauci, którzy przeczytali, że na chińskiej pustyni pod panelami słonecznymi wyrosła trawa, a do jej koszenia wykorzystuje się owce. Okazuje się, że prawdy jest całkiem sporo.

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Fotowoltaika, pustynia i owce. Co się wydarzyło w Chinach

Źródło:
Konkret24

Unia Europejska rzekomo chce wprowadzić nowe reguły i kary - tym razem wymierzone w kierowców za hamowanie silnikiem. Internauci oburzają się, ale nie mają racji. Chodzi o konkretne przypadki i to daleko od Europy. Wyjaśniamy.

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

"Mandat za hamowanie silnikiem". Ale gdzie?

Źródło:
Konkret24

Grok, model sztucznej inteligencji od Elona Muska przekonywał, że komory gazowe w obozach zagłady były "przeznaczone do dezynfekcji", ale po interwencji Muzeum Auschwitz-Birkenau zapewniał, że nie neguje Holokaustu. Anatomia działania modeli AI pokazuje, że należy podchodzić do nich z rezerwą.

Jak Grok neguje Holokaust i zaprzecza, że to robi. Dlaczego sztuczna inteligencja zmienia zdanie

Źródło:
Konkret24

Mimo ujawnienia, że obywatele Ukrainy odpowiedzialni za akty dywersji na kolei działali na zlecenie Rosji, to przez polską sieć przetaczają się przekazy o "ukraińskim sabotażu". Ma to dowodzić "ukraińskiej niewdzięczności". Pokazujemy, jak Rosjanie realizują ten efekt poboczny swoich działań i jak mu przeciwdziałać.

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Dlaczego to akurat oni? Jak wygląda rosyjski mechanizm obrzydzania Ukraińców

Źródło:
Konkret24

"A kto będzie miał powyżej, zostanie rozstrzelany", "lewacki gulag" - pisali internauci w reakcji na krążący w sieci przekaz. Wzburzyły ich informacje o rzekomych surowych karach grożących za utrzymywanie zbyt wysokiej temperatury w mieszkaniach. Pomysłodawcą kar jakoby była Komisja Europejska. Skąd wzięły się te informacje i ile wspólnego mają z rzeczywistością.

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Do więzienia za więcej niż 19 stopni w mieszkaniu? To nie pomysł Komisji Europejskiej

Źródło:
Konkret24

Czy poseł może pracować w instytucjach państwowych, w tym podległych rządowi? Politycy PiS twierdzą, że nie i podkreślają, że poseł Henryk Smolarz, który jednocześnie jest szefem Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, łamie prawo. Sprawdzamy.

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

"Poseł nie ma prawa pracować w państwowych instytucjach"? A gdzie może pracować

Źródło:
Konkret24

Akty dywersji w Polsce błyskawicznie stały się narzędziem propagandy w Rosji i Białorusi. Obie machiny tworzą własne przekazy wokół wydarzeń w naszym kraju, by realizować wewnętrzne cele polityczne. Sprawdziliśmy z ekspertem, jak to robią i po co.

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

"W Polsce już działa podziemna partyzantka"? Jak akt dywersji rozgrywa rosyjska i białoruska propaganda

Źródło:
Konkret24

W sieci krążą doniesienia o szkodliwości fluoru. Możemy się natknąć na informacje o rzekomych chorobach, które czekają po umyciu zębów, czy wypiciu wody z kranu. Ile jest w nich prawdy? Eksperci ostrzegają przed takimi uproszczeniami.

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Woda z kranu i pasta do zębów szkodzą? "Jednozdaniowe mity" o fluorze

Źródło:
Konkret24

Jeszcze zanim premier Donald Tusk zapowiedział, że "dopadnie sprawców" aktu dywersji na kolei, w mediach społecznościowych wskazywano Ukraińców jako tych "sprawców". To kolejna taka kampania dezinformacji po głośnym, medialnym wydarzeniu.

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

"Ukraiński sabotaż" na kolei? Kolejna kampania dezinformacji

Źródło:
Konkret24

Ujawnienie gwałtów, demaskowanie fałszu mediów i pokazywanie przestępstw imigrantów - za takie "przestępstwa" rzekomo był skazywany brytyjski aktywista Tommy Robinson, który uczestniczył w Marszu Niepodległości. A przynajmniej tak twierdzą prawicowi politycy. Wyjaśniamy, za co naprawdę pięciokrotnie trafiał do więzienia.

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Więzienie "za ujawnienie gwałtów"? Jak naprawdę łamał prawo gość europosła PiS

Źródło:
Konkret24

Historia śmierci pacjenta we Wrocławiu wywołała w sieci duże emocje. Pojawiły się twierdzenia, że do tragedii przyczyniła się słaba znajomość języka polskiego personelu medycznego. Przekaz ten powielali internauci, media i niektórzy prawicowi politycy. Sprawdziliśmy, co naprawdę wiadomo o tym zdarzeniu. Do sprawy odniosła się prokuratura.

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Pacjent zmarł, bo personel nie znał dobrze polskiego? Prokuratura: "nierzetelne informacje"

Źródło:
Konkret24

Zdjęcia dwujęzycznych tablic z nazwami miejscowości po polsku i białorusku wywołały w sieci gorącą dyskusję. Nie zabrakło komentarzy o "ukrainizacji Polski" i zagrożeniu "rozbiorami". Tymczasem stojące od lat tablice są efektem prawa chroniącego mniejszości narodowe i etniczne.

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

"Przygotowanie do rozbiorów Polski", "Ukraińcy wymusili". Skąd się wzięły dwujęzyczne tablice w Podlaskiem

Źródło:
Konkret24

Szczepienie przeciw COVID-19 rzekomo zwiększa ryzyko zachorowania na raka, co potwierdzać ma koreańskie badanie - wynika z popularnych przekazów, powielanych przez niektórych prawicowych polityków. Publikacja nie potwierdza takiego wniosku, a zastosowana metodologia budzi spore wątpliwości.

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

"Szczepienie na COVID-19 zwiększa ryzyko raka"? To badanie tego nie dowodzi

Źródło:
Konkret24

Media społecznościowe nie są neutralnym źródłem informacji i wiedzy - rządzą nimi algorytmy zaprojektowane tak, by promować emocje, nie prawdę. To środowisko sprzyja fake newsom i dezinformacji, a raz zasiane fałsze zostają nawet po ich sprostowaniu.

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Big Techy i fake newsy. Skoro jest dobrze, to dlaczego jest źle?

Źródło:
Konkret24

Policjanci za pracę 11 listopada jakoby mieli dostać dodatkowe pieniądze - dwa tysiące złotych. Rzekomo ma to być "gratyfikacja" za utrudnianie Marszu Niepodległości w Warszawie i "przechwytywanie autokarów". Wyjaśniamy, jakie pieniądze i za co dostaną policjanci.

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

"Policjanci dostają dwa tysiące dodatku za pracę" 11 listopada? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Wpisy o tym, że mężczyzna, który uratował spadające dziecko, został pozwany i skazany za złamanie mu ręki, mają setki tysięcy wyświetleń. Jest co najmniej kilka powodów, dla których ta historia nie może być prawdziwa.

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

"Musi zapłacić 300 tysięcy dolarów za uratowanie dziecka"? Uwaga na tę historię

Źródło:
Konkret24

Internauci bulwersują się informacjami o rzekomym skandalu w szczecińskim oddziale ZUS. Pracująca tam Ukrainka jakoby miała opóźniać wydawanie decyzji o emeryturach. Tyle że kobieta wcale nie istnieje.

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

"Ukrainka z ZUS opóźnia procedury Polakom"? Zmyślone oskarżenia

Źródło:
Konkret24

Im więcej czasu użytkownicy spędzają na platformach internetowych - takich jak Facebook, Instagram, YouTube, X czy TikTok - tym większy jest ich zysk. Platformom zależy więc na faworyzowaniu treści sensacyjnych lub emocjonalnych, a przez to często dezinformacyjnych, które bardziej przyciągają uwagę. Wyjaśniamy, jak wielkie firmy technologiczne zorientowały się, że mogą zarabiać na dezinformacji.

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Liderzy dezinformacji. Dlaczego Big Techom się to opłaci?

Źródło:
Konkret24

Poseł PiS Marek Gróbarczyk pisze o "końcu budowy" i "wyrzuceniu do kosza" projektu terminala kontenerowego w Świnoujściu. Tymczasem resort infrastruktury i zarząd portu tłumaczą: w miejsce starego projektu ma powstać coś znacznie większego.

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Terminal w Świnoujściu do kosza? Resort infrastruktury i port odpowiadają na słowa Gróbarczyka

Źródło:
Konkret24

Bywa, że mają problemy z odpowiedzią na pytanie, kto jest teraz papieżem. Nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent Ukrainy nie nosi garnituru. Zaprzeczają, że astronauci NASA utknęli w kosmosie. Najpopularniejsze chatboty - coraz częściej pytane o bieżące tematy - zmyślają i wprowadzają w błąd. Nie są to ich jedyne słabości, jeśli chodzi o newsy.

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Papież żyje, choć umarł, a Putina wybrano demokratycznie. (Nie)prawda chatbotów

Źródło:
Konkret24

Prezydent Karol Nawrocki oraz politycy Prawa i Sprawiedliwości straszą, że rząd Donalda Tuska chce wprowadzić cenzurę w internecie - a sposobem na to ma być ustawa wdrażająca unijne regulacje. Lecz choć opozycja grzmi o "cenzorskich gilotynach", to zdaniem ekspertów ustawa właściwie nie zakaże niczego więcej, niż to, co już dziś jest zakazane.

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Nawrocki i PiS: rząd Tuska chce "cenzury w internecie". O co chodzi z DSA

Źródło:
Konkret24

Oburzenie, krytyka polskiego rządu i fala antyukraińskich komentarzy, w tym pełnych nienawiści - to reakcje na platformach społecznościowych na rozpowszechniane nagranie spod szpitala w Stalowej Woli. Co robili tam ukraińscy żołnierze? Tłumaczą starosta, szpital oraz resorty obrony i zdrowia.

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Żołnierze z Ukrainy "leczą się w polskich szpitalach"? Mamy wyjaśnienie

Źródło:
Konkret24

Setki tysięcy wyświetleń w sieci notuje nagranie "dowodzące", jakoby Wołodymyr Zełenski kupił niedawno w USA ranczo warte 79 milionów dolarów. Historia wydaje się wiarygodna: są szczegóły, nazwiska i informacja na stronie pośrednika. Jednak kluczowe elementy opowieści zostały zmyślone, a "dowody" sfabrykowane.

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Zełenski, ranczo za 79 milionów dolarów i znikająca strona. Skąd to znamy?

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w sieci i setki tysięcy podań dalej osiągają wpisy o raporcie, który rzekomo ujawnia prawdę o związkach między szczepionkami a autyzmem. Przestrzegamy: został umiejętnie przygotowany właśnie po to, by go promować. Bazą są materiały wycofane za manipulacje, a w tle jest działalność Andrew Wakefielda, któremu udowodniono oszustwa.

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

"Raport" o autyzmie i szczepionkach. Pięć rzeczy, które musisz wiedzieć, zanim przeczytasz

Źródło:
TVN24+

Czy zaszczepieni przeciwko grypie rzeczywiście częściej na nią chorują niż niezaszczepieni? Nie. Takie błędne wnioski wyciągnięto z pewnych amerykańskich badań i rozpowszechnia się je teraz w polskiej sieci. Ekspert wyjaśnia słabości zarówno samego badania, jak i jego raportowania.

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Szczepienie na grypę "zwiększa ryzyko zakażenia"? Autorzy badania się tłumaczą

Źródło:
Konkret24

Najpierw w sieci pojawiły się zdjęcia billboardów z hasłem po angielsku i hebrajsku. Potem zaczęło się oskarżanie rządu o rozpoczęcie "akcji przesiedleńczej Żydów do Polski". W efekcie wylała się fala antysemickich komentarzy. Oto historia, jak ludzka dezorientacja doprowadziła do politycznej dezinformacji.

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

"Przyjedź i osiedl się w Polsce". Napisał to po hebrajsku. I się zaczęło

Źródło:
TVN24+

"To jest wiara!", "tak Polacy powinni reagować na zdejmowanie krzyży" - komentują internauci wideo, które rzekomo przedstawia setki drewnianych krzyży ustawionych przy drodze gdzieś na Korsyce. Tak mieszkańcy mieli zareagować na wyrok dotyczący usunięcia krzyża z przestrzeni publicznej. Jednak nie wszystkie elementy tego przekazu są prawdziwe.

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

W proteście "postawili setki nowych krzyży"? To nie bunt mieszkańców

Źródło:
Konkret24

"System zniewolenia człowieka"; "nazistowskie rozwiązanie"; "stała inwigilacja non stop" - tak internauci reagują na doniesienia o unijnym urzędzie rzekomo kontrolującym wydatki obywateli i mającym możliwość zamykania ich kont. Tyle że działalność urzędu dotyczy czegoś innego.

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

"Bruksela będzie zamykać nasze konta?". Czym zajmuje się nowy unijny urząd

Źródło:
Konkret24