Bezlitosna demografia i rządowy optymizm wokół 500+

rodzina dzieci shutterstock_710062660.jpegShutterstock

Według szacunków, na każde 10 tys. Polaków, w 2018 r. ubyły cztery osoby. Rok temu - przybyła jedna. Czy program "Rodzina 500+" może pomóc zatrzymać negatywny przyrost naturalny? Sprawdzamy statystyki i prognozy.

W opublikowanym 24 października na Twitterze wpisie minister rodziny, pracy i polityki społecznej napisała: "380-400 tys. urodzeń rocznie przy malejącej o ok. 60 tys. rocznie liczbie kobiet w tzw. wieku rozrodczym i prognozach GUS poniżej 345 tys. to dobry wynik".

Elżbieta Rafalska w tym samym poście pyta także: "Jak byłoby gdyby nie #rodzina500plus? Czy mielibyśmy taki wzrost wskaźnika dzietności?". Nie wszyscy komentujący podzielali optymizm minister. Postanowiliśmy pokazać szerszy kontekst tej demograficznej dyskusji.

Ile rodzi się dzieci?

- Jeżeli w 2017 roku nie urodzi się 400 tysięcy dzieci, połknę własny język – "obiecywała" w kwietniu zeszłego roku minister Rafalska w programie "Jeden na Jeden" w TVN24. Na jej szczęście, dane opublikowane przez GUS były sprzyjające.

Elzbieta Rafalska w programie "Jeden na Jeden" o wzrostach urodzeń
Elzbieta Rafalska w programie "Jeden na Jeden" o wzrostach urodzeńtvn24

Pod względem urodzeń, zeszły rok z wynikiem 402 tys. był najlepszym po 2010 r. W porównaniu do 2016 roku liczba wzrosła o prawie 20 tys. Program "Rodzina 500+" wystartował w kwietniu 2016 roku, więc wynik z 2017 był pierwszym, do którego można odnieść się w kontekście jego potencjalnej skuteczności.

Po tym sukcesie w następnych miesiącach tendencja jednak się nie utrzymała. Jak poinformował 23 października GUS, w okresie od stycznia do września 2018 roku urodziło się ok. 10 tys. dzieci mniej niż w analogicznym okresie rekordowego roku 2017. Oznacza to, że jeśli w ostatnim kwartale roku nic się nie zmieni - czyli nie będzie bardzo wysokiej liczby urodzeń, wynik z zeszłego roku jest poza zasięgiem.

Ten trend podtrzymują także opublikowane przez GUS 24 stycznia dane dotyczące okresu od stycznia do listopada 2018 r. Wynika z nich, że w okresie tym urodziło się o 12,4 tys. mniej dzieci niż w analogicznym okresie rok wcześniej.

"500 + zostanie, na sto procent zostanie"
"500 + zostanie, na sto procent zostanie"tvn24

Zahamowany wzrost urodzeń nie jest jednak największym problemem polskiej demografii w tym momencie. Już w sierpniu GUS alarmował, że "Polska wkroczyła w okres kolejnego kryzysu demograficznego". Powodem tej sytuacji jest nie tyle zbyt wolno rosnący wskaźnik urodzeń, ale przede wszystkim statystyki zgonów.

Podczas gdy w 2017 roku urodziło się najwięcej dzieci w tej dekadzie, w tym samym czasie Polska straciła najwięcej obywateli od 1991 roku. W ubiegłym roku zmarło prawie 403 tys. osób, o 900 więcej niż się urodziło. W stosunku do 2016 r. liczba zgonów wzrosła o prawie 15 tys.

Od stycznia do września tego roku zmarło ok. 309 tys. osób, tj. o ok. 7 tys. więcej niż w analogicznym okresie w 2017 r. Szacuje się, że przeciętnie – na każde 10 tys. ludności – ubyły cztery osoby. W analogicznym okresie ubiegłego roku – przybyła jedna osoba.

Dane GUS od stycznia do listopada 2018 r. wskazują, że w porównaniu do takiego samego okresu rok wcześniej, zgonów było o ok. 9 tys. więcej.

Trend w liczbie urodzeń i zgonów w latach 2007-2017GUS

Tak wysoka liczba zgonów oznacza, że jeśli kobiet w wieku rozrodczym nadal będzie ubywać, o czym wspomniała minister Rafalska, bardzo ciężko będzie nam w najbliższym czasie osiągnąć pozytywny przyrost naturalny.

Prognozy a rzeczywistość

Minister w swoim wpisie zwróciła także uwagę na nadwyżkę liczby urodzeń względem prognoz przygotowanych przez Główny Urząd Statystyczny. Odwołała się tym samym do dokumentu z 2014 roku, w którym statystycy prognozowali, że w latach 2016-2017 liczba urodzeń będzie spadać z 348 tys. do 346 tys. (dokładnie o 2878 urodzeń), a w 2018 r. do ok. 345 tys.

Dane okazały się mocno niedoszacowane, ponieważ w rzeczywistości na świat przyszło kolejno o ok. 34 tys. i 56 tys. dzieci więcej niż w prognozach. Nie tylko minister Rafalska zwracała uwagę na tę nadwyżkę. Bardzo podobny wpis zamieścił na Twitterze ponad miesiąc temu Bartosz Marczuk – podsekretarz stanu w jej resorcie.

Rodzenie się większej liczby dzieci niż prognozowano w opracowaniach GUS nie jest jednak nowym zjawiskiem. Wystarczy powiedzieć, że przewidywania nie sprawdziły się już dla roku wydania pracy "Prognoza ludności na lata 2014-2050", ponieważ rozdźwięk między prognozą a rzeczywistą liczbą urodzeń w 2014 roku wyniósł 15 tysięcy. W następnych latach niedoszacowanie wynosiło kolejno 16 i aż 34 tysiące, co świadczy raczej o zachowawczych prognozach specjalistów z GUS-u.

Jak byłoby, gdyby

"Jak byłoby gdyby nie #rodzina500plus? Czy mielibyśmy taki wzrost wskaźnika dzietności?" - pytania z wpisu minister Rafalskiej zadaliśmy profesor Irenie E. Kotowskiej, przewodniczącej Komitetu Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk. – Oczywiście trudno to ocenić jednoznacznie, ale prawdopodobnie przy braku "Rodzina500+" również mielibyśmy wzrost urodzeń. Duża część ekspertów od demografii podkreśla, że wpływ na taki wynik mogła mieć ogólna atmosfera sprzyjająca rodzinie – analizuje Kotowska. - Mówimy tu o rozwiązaniach polityki rodzinnej, które były wprowadzane wcześniej. Ponadto znacznie polepszyła się sytuacja na rynku pracy. To wszystko mogło zachęcić do realizacji odkładanych wcześniej decyzji rodzicielskich. Największy wzrost zanotowano wśród urodzeń drugiego i następnego dziecka. Uwzględniając wiek matek, zauważamy, że w 2017 r. najsilniej wzrosło natężenie urodzeń wśród kobiet w wieku 30-39 lat, a następnie wśród kobiet w wieku 25-29 lat. Oznacza to zmianę tzw. kalendarza urodzeń.

Profesor Kotowska wskazała także na zmiany struktury urodzeń, które mogą budzić niepokój. – Należy do nich spadek liczby urodzeń pierwszego dziecka, obserwowany od 2009 roku, z krótką przerwą w 2016. Oznacza to, że wiele par nadal nie zostało zachęconych do podjęcia tej decyzji o zostaniu rodzicami. Ponadto trzeba pamiętać o spadku liczby kobiet, które mogą mieć dzieci, o czym wspominała minister Rafalska. Ten trend się utrzyma, zatem wszystko wskazuje na to, że ewentualne wzrosty liczby urodzeń nie będą trwały długo. To nie tylko zdanie moje, ale także dużej części demografów – mówi Kotowska.

Ile to kosztuje

Zgodnie z oświadczeniem Ministerstwa Pracy, Rodziny i Polityki Społecznej od startu programu "Rodzina 500+" w kwietniu 2016 roku do lipca tego roku na wypłacanie tych świadczeń rodzicom przeznaczono prawie 55 mld złotych, choć w najbliższym czasie finansowanie się zmniejszy.

Elżbieta Rafalska o kryterium dochodowym w 500 plus
Elżbieta Rafalska o kryterium dochodowym w 500 plusTVN24BiS /

Projekt budżetu na 2019 rok przewiduje, że rząd przeznaczy na ten cel około 21,2 mld, czyli w przybliżeniu 3 mld mniej niż w 2018. Czas pokaże, jak wpłynie to na wskaźnik dzietności, choć z większości analiz wynika, że ze względu na rosnącą ilość zgonów, zatrzymanie negatywnego przyrostu naturalnego może okazać się nieosiągalne.

Profesor Kotowska podzieliła się także swoimi uwagami o rozwiązaniach polityki rodzinnej wspierającej rodziców w ich wysiłku wychowywania dzieci. – To nie rozwiązania finansowe mogą przynieść długotrwałe rezultaty. Dostęp do dobrej jakości żłobków i przedszkoli, najlepiej darmowy, jakość nauki i organizacja zajęć w szkole, usługi zdrowotne dla dzieci mogą naprawdę zmotywować rodziców do podejmowania decyzji prokreacyjnych - wylicza.

- Ponadto badania wskazują, iż coraz więcej par ma trudności z realizacją swych planów rodzicielskich. Na przykład badanie "Diagnoza Społeczna" z 2013 roku pokazało, że problem z poczęciem dziecka dotyka nie tylko osoby bezdzietne, lecz także pary posiadające już jednego syna czy córkę. Były już wcześniej programy leczenia niepłodności, jak chociażby in vitro, z których teraz wycofuje się rząd. O zdrowiu prokreacyjnym, które ma fundamentalny wpływ na wskaźnik urodzeń, nie mówi się prawie wcale. Wszystko przez za duże mieszanie ideologii do tych spraw – podsumowała przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN.

Artykuł został zaktualizowany 24 stycznia o dane statystyczne GUS za okres styczeń-listopad 2018 r.

Autor: Michał Istel / Źródło: Konkret24; zdjęcie tytułowe: Shutterstock

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

Pracownicy konsulatu Ukrainy mieli prowadzić podziemną drukarnię i legalizować fałszywe ukraińskie paszporty - dowiadujemy się z rozpowszechnianego w mediach społecznościowych filmu. Ma on logo ukraińskiej organizacji rządowej i wygląda jak oficjalny materiał. Ale to fałszywka: zarówno pod względem informacyjnym, jak i montażowym.

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Ukraiński konsulat, podziemna drukarnia, fałszywe paszporty. Nic się nie zgadza

Źródło:
Konkret24

Informacja, jakoby w Katowicach obywatele Ukrainy protestowali przeciwko poborowi do ukraińskiego wojska również tych mężczyzn, którzy są teraz w Polsce, wywołała komentarze w sieci. Nie jest prawdziwa, taki protest się nie odbył. Ten fake news jest jednak wykorzystywany teraz w antyukraińskiej narracji.

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Ukraińcy przeciwko poborowi mężczyzn przebywających w Polsce? Takiego protestu nie było

Źródło:
Konkret24

"Czym ci biedni ludzie mają palić"? - komentują internauci, którzy uwierzyli w rzekomy nowy zakaz planowany w Unii Europejskiej. Krążący w sieci przekaz jest skutkiem sugestii zbudowanej na bazie tytułu jednego z tekstów w specjalistycznym serwisie. Uspokajamy: w UE nie ma takich planów.

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Nowy "zakaz Unii Europejskiej" dotyczy ogrzewania pelletem i drewnem? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

 W Kanadzie za "mówienie dobrze o samochodach spalinowych" grozi "dwa lata odsiadki", bo to "propaganda antyklimatystyczna" - twierdzą bohaterowie nagrań, które mają tysiące wyświetleń w sieci. Po pierwsze, to nieprawda. Po drugie, internauci mylą promowanie paliw kopalnych z chwaleniem samochodu.

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

W tym kraju nie wolno mówić "fajna fura" o aucie spalinowym? Nieporozumienie

Źródło:
Konkret24

Polscy policjanci będą od maja sprawdzać legalność pobytu w Polsce Ukraińców w wieku poborowym i jeśli trzeba, "eskortować" ich do ukraińskiej ambasady - taki przekaz rozpowszechniają polscy internauci. Nie jest to prawda, a film pokazywany jako rzekomy dowód jest klasyczną fałszywką.

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Policja "rozpocznie masowe kontrole" Ukraińców w wieku poborowym? MSWiA dementuje

Źródło:
Konkret24

Miliony wyświetleń w mediach społecznościowych ma nagranie pokazujące, jak mężczyzna podbiega do zatkniętej w polu flagi Autonomii Palestyńskiej, kopie ją - i tym samym aktywuje ukrytą bombę. Czy to się zdarzyło naprawdę? Czy film jest prawdziwy? Czy on przeżył? Internauci pytają, a udzielane odpowiedzi są rozbieżne. Wyjaśniamy więc.

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

"Przeżył?". "Fejk jak byk". Odpowiedzi są dwie. Różne

Źródło:
Konkret24

Wielu internautów wierzy w rozpowszechniany w sieci przekaz, jakoby środki z Krajowego Planu Odbudowy zostały nam wypłacone po bardzo zawyżonym kursie i że Polska będzie spłacała to przez pół wieku. Tyle że to nieprawda.

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Pieniądze z KPO według kursu 7,43 zł za 1 euro? Błąd w liczeniu

Źródło:
Konkret24

Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Maciej Świrski uważa, że nikt nie będzie mógł go zastąpić, jeśli zostanie zawieszony po ewentualnym postawieniu przed Trybunałem Stanu. Przestrzega, że nie będzie komu podpisywać dokumentów, a rynek medialny zostanie wręcz "zatrzymany", tak jak i działania koncesyjne. Prawnicy oceniają, że przewodniczący KRRiT się myli.

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Świrski: nikt nie może zastąpić przewodniczącego KRRiT. Prawnicy: może

Źródło:
Konkrtet24

Po głośnej imprezie w hotelu poselskim Łukasz Mejza tłumaczył z mównicy sejmowej, że w nocy bronił "tradycji polegających na wspólnym, chóralnym śpiewaniu". A w rozmowie z TVN24 tłumaczył się całodniową pracą w sejmowych komisjach i na posiedzeniach. Sprawdziliśmy więc aktywność parlamentarną tego posła PiS. Nie jest to długa analiza.

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Mejza tłumaczy nocną imprezę: "skoro się pracuje cały dzień....". Jak on pracuje?

Źródło:
Konkret24

To nie ściema kampanijna - tłumaczył minister nauki Dariusz Wieczorek, pytany o obiecane przez Lewicę tysiąc złotych dla studenta. I wyjaśniał, że nie była to obietnica, że "to jest pewien błąd, który wszyscy popełniamy". Przypominamy więc, kto z Lewicy publicznie obiecywał to w kampanii wyborczej.

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Minister pytany o obietnicę "tysiąc złotych dla studenta": "to pewien błąd". A kto obiecywał?

Źródło:
Konkret24

"Wystarczy spojrzeć na dane historyczne i zobaczyć, że zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i Platforma Obywatelska, to frekwencja jest niższa" - przekonywał dzień po drugiej turze wyborów samorządowych szef gabinetu prezydenta RP Marcin Mastalerek. Dane PKW o frekwencji nie potwierdzają jego słów.

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Mastalerek: "zawsze kiedy rządzi Donald Tusk i PO, to frekwencja jest niższa". Sprawdzamy

Źródło:
Konkret24

Politycy Prawa i Sprawiedliwości forsują w mediach przekaz, że wraz z powrotem Donalda Tuska na fotel premiera źle się dzieje na ryku pracy. Mateusz Morawiecki jako "dowód" pokazuje mapę z firmami, które zapowiedziały zwolnienia grupowe. Jak sprawdziliśmy, takich zwolnień nie jest więcej, niż było za zarządów Zjednoczonej Prawicy. Eksperci tłumaczą, czego są skutkiem.

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Narracja PiS o grupowych zwolnieniach i "powrocie biedy". To manipulacja

Źródło:
Konkret24

"Ukraińcy mają większe prawa w Polsce niż Polacy" - stwierdził jeden z internautów, który rozsyłał przekaz o przyjęciu przez Senat uchwały "o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi". Posty te zawierają szereg nieprawdziwych informacji.

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

"Senat przyjął uchwałę o zwolnieniu z podatku dochodowego obywateli Ukrainy i Białorusi"? Nic się tu nie zgadza

Źródło:
Konkret24

"Coś się szykuje" - przekazują zaniepokojeni internauci, rozsyłając zdjęcie zawiadomienia o wszczęciu postępowania administracyjnego w sprawie samochodu jako świadczenia na rzecz jednostki wojskowej. Uspokajamy: dokument wygląda groźnie, lecz nie jest ani niczym nowym, ani wyjątkowym.

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Masz SUV-a, "to go stracisz"? Kto i dlaczego rozsyła takie pisma 

Źródło:
Konkret24

Po pogrzebie Damiana Sobola, wolontariusza, który zginął w izraelskim ostrzale w Strefie Gazy, internauci zaczęli dopytywać, co wokół jego trumny robiły swastyki i czy były prawdziwe. Sprawdziliśmy.

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Swastyki pod trumną Polaka zabitego w Strefie Gazy? Wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24

Tysiące wyświetleń w mediach społecznościowych ma fotografia dwóch mężczyzn jedzących coś na ulicy przed barem. Jeden to prezydencki doradca Marcin Mastalerek, drugi stoi bokiem, twarzy nie widać. Internauci informują, że to prezydent Duda, który podczas pobytu w Nowym Jorku poszedł ze swoim doradcą na pizzę do baru. Czy na pewno?

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Duda i Mastalerek jedzą pizzę na ulicy? Kto jest na zdjęciu

Źródło:
Konkret24

Według krążącego w sieci przekazu po zmianie prawa Ukraińcom łatwiej będzie uzyskać u nas kartę pobytu na trzy lata. A to spowoduje, że "do Polski będą ściągać jeszcze większe ilości Ukraińców". Przekaz ten jest manipulacją - w rzeczywistości planowane zmiany mają uniemożliwić to, by wszyscy Ukraińcy mogli uzyskiwać karty pobytu i pozostawać u nas trzy lata.

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

"Każdy, kto zechce" z Ukrainy dostanie kartę pobytu w Polsce? No właśnie nie

Źródło:
Konkret24

Ponad milionowe zasięgi generuje w polskiej sieci przekaz, że od początku lipca nie będzie można w Niemczech w weekendy jeździć samochodami osobowymi. Powodem ma być troska o środowisko. Uspokajamy: nie ma takich planów.

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

W Niemczech od lipca "całkowity zakaz jazdy w weekendy"? To "nieuzasadnione obawy"

Źródło:
Konkret24

Czy Amerykański Czerwony Krzyż nie przyjmuje krwi od osób zaszczepionych przeciw COVID-19? Taką teorię, na podstawie pytań z formularza tej organizacji, wysnuli polscy internauci. Kwestionariusz jest prawdziwy, teoria już nie.

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Amerykański Czerwony Krzyż "odmawia przyjmowania krwi" od zaszczepionych? Nie

Źródło:
Konkret24

Internauci i serwisy internetowe podają przekaz, że polskie wojsko wysyła pracującym pierwsze powołania - że dostają "pracownicze przydziały mobilizacyjne". Wyjaśniamy, o co chodzi.

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Pracownikom wysłano "pierwsze powołania do wojska"? Nie, wyjaśniamy

Źródło:
Konkret24