Po ujawnieniu przez Superwizjer TVN nielegalnego uboju krów, Główny Lekarz Weterynarii Paweł Niemczuk na jednej z konferencji prasowych powiedział, że podobne przypadki miały miejsce w innych krajach europejskich. Konkret24 sprawdził dostępne dane.
Paweł Niemczuk w swojej wypowiedzi powoływał się na przykład Wielkiej Brytanii i zamknięcia nielegalnej ubojni owiec w Pembrokeshire, w Walii. 23 stycznia media brytyjskie podały informację o zatrzymaniu dwóch osób i zamknięciu nielegalnej rzeźni owiec i świń, w której zwierzęta były trzymane w "straszliwych" warunkach. O sprawie informowała w mediach społecznościowych także lokalna policja, a lokalne władze przekazały mediom, że mięso zwierząt z rzeźni wykorzystywano do produkcji tzw. smokies, "które uchodzą za przysmak wśród niektórych zachodnioafrykańskich społeczności", nielegalnych na terenie Wielkiej Brytanii. Brak jest jednak jakichkolwiek informacji, by mięso to trafiało na inny niż czarny rynek.
A little re-cap of yesterday’s horrific job...the importance of community intelligence, communication and our vital relationships with our partner agencies and the exposure of such illegal practices @NWPRuralCrime @DyfedPowys @PGCCMarkCollins pic.twitter.com/SF5gsGRNkY
— Rural Crime Team: Dyfed-Powys Police (@DPruralpolicing) 22 stycznia 2019
Zamykane rzeźnie w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Irlandii
W tym samym regionie działa też oficjalna ubojnia Pembrokeshire Meat Company, którą w marcu 2013 r. na dwa tygodnie brytyjska Agencja Standaryzacji Żywności (Food Standard Agency) zamknęła ze względu na niespełnianie przez firmę wymogów bezpiecznej produkcji mięsa.
Główny Lekarz Weterynarii przytoczył też przykład z Niemiec. Na początku października 2018 r., po informacjach stowarzyszenia ochrony zwierząt SOKO, zamknięto ubojnię w Bad Iburg. Według tej organizacji, krowy były zabijane w niewłaściwy sposób. Jak pisały niemieckie media, krowy - podobnie jak widać to w przypadku rzeźni pokazanej w Superwizjerze - do rzeźni przywożono tak osłabione, że nie były w stanie chodzić. Rzeźnia została przez władze zamknięta, wyciągnięto także konsekwencje wobec pracowników inspektoratu weterynaryjnego.
Podobny do ujawnionego przez dziennikarzy Superwizjera przypadek nielegalnego uboju miał miejsce w Irlandii. W czerwcu 2018 irlandzka Służba Bezpieczeństwa Żywności (Food Safety Authority of Ireland) zamknęła rzeźnię w Corcreaghy, w północnej części wyspy. Krowy były zabijane i ćwiartowane bez wymaganego nadzoru weterynaryjnego, nie zachowano należytych warunków higienicznych, brak było urządzeń do dezynfekcji narzędzi, ciepłej wody do mycia rąk. Zdaniem FSAI, wszystko to prowadziło do zanieczyszczenia mięsa i zagrażało zdrowiu konsumentów.
Jaka może być skala zjawiska?
O szczegółowe dane poprosiliśmy służby prasowe Komisji Europejskiej.
W oczekiwaniu na informacje sprawdziliśmy jednak dane na portalu RASFF – Rapid Alert System for Food and Feed. To działający od 1979 r. system wymiany informacji, związany z bezpieczeństwem żywności i pasz. Każde państwo UE oraz należące do tego systemu Islandia, Liechtenstein, Norwegia i Szwajcaria, ma obowiązek poinformować inne kraje o np. skażonej żywności, eksportowanej na unijne rynki. Chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo i zdrowie konsumentów, by nie dotarły do nich niebezpieczne produkty.
Zgłoszenia występują w formie ostrzeżeń – głównie ze wskazaniem poważnego ryzyka dla zdrowia - a także w formie powiadomień czy uzupełnionych informacji. 29 stycznia w systemie RASFF znalazło się zgłoszenie, wydane przez Polskę, a dotyczące "niewłaściwie przeprowadzonej kontroli weterynaryjnej mięsa wołowego z Polski, prawdopodobnie nie nadającego się do spożycia” ("veterinary controls not properly carried out for bovine meat from Poland presumably unfit for human consumption").
Od 1 stycznia 2018 r. do 3 lutego 2019 r., jeśli chodzi o nieprawidłowości w zakresie produkcji mięsa i jego przetworów, w systemie RASFF zanotowano 226 różnego typu powiadomień i ostrzeżeń. Najwięcej takich informacji przekazała Holandia, która np. ostrzegała przed skażoną bakteriami ecoli wołowiną z Argentyny; następnie Belgia – 29 powiadomień m.in. o salmonelli w mrożonej belgijskiej mielonej wołowinie; Włochy – 24 powiadomienia np. o przekroczonej normie sulfadimetoksyny w mrożonej włoskiej wieprzowinie.
Polska do systemu RASFF od 1 stycznia 2018 r. wysłała osiem powiadomień. W tym roku, oprócz powiadomienia w sprawie nielegalnego uboju, 10 stycznia wydała ostrzeżenie w sprawie kawałków metalu w kiełbasie, która mogła trafić na rynek europejski.
Dobrostan zwierząt = zdrowa żywność
Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla w swoich raportach, że Unia Europejska ma jedne z najwyższych standardów hodowli zwierząt. W UE hodowanych jest 4,5 mld kurcząt, kur niosek i indyków oraz 330 mln krów, świń, kóz i owiec. Co roku, 250 tys. koni jest poddawanych ubojowi z przeznaczeniem na produkcję mięsa.
Na poprawę tzw. "dobrostanu zwierząt hodowlanych", jak informuje opublikowany w listopadzie raport Europejskiego Trybunału Obrachunkowego, 18 państw UE w ostatnich pięciu latach przeznaczyło 2,5 mld euro.
"Korzyści z wyższych standardów w zakresie dobrostanu zwierząt obejmują zwiększoną wydajność, lepszą jakość produktów i lepszy wizerunek przedsiębiorstwa" – stwierdzają autorzy raportu. "Dobrostan zwierząt ma wpływ na jakość mięsa. Dobre traktowanie w gospodarstwie, podczas transportu i przed ubojem ma duże znaczenie, ponieważ mięso pochodzące od zestresowanych i zranionych zwierząt może mieć niższą wartość ze względu na odbarwienie i utratę delikatności" - podkreśla ETO.
Inspektorzy ETO przeprowadzili w wybranych kilku krajach europejskich kontrole w zakresie zwierzęcego dobrostanu, badając warunki hodowli, transportu i uboju. Dane obrazują systematyczny spadek odsetka gospodarstw, w których stwierdzono nieprawidłowości. Tak jest we Włoszech, Polsce i Rumunii. Wysoki poziom nieprawidłowości od lat notuje się we Francji – ponad 40 proc.
Kontrola przeprowadzona przez Europejski Trybunał Obrachunkowy pokazała, że Komisji i państwom członkowskim "udało się rozwiązać niektóre problemy w zakresie dobrostanu zwierząt". Ale, jak konkludują autorzy raportu, postęp jest powolny, "nadal występuje szereg uchybień, jeśli chodzi o stosowanie minimalnych norm wymaganych", które obowiązują już 18 lat.
Z opracowania wyników kontroli, przeprowadzonej z kolei przez Najwyższą Izbę Kontroli w 2016 r. (to ostatnia do tej pory kontrola dotycząca sytuacji w ubojniach) wynika, że w 2016 r. spośród zarejestrowanych na terenie Polski 968 rzeźni, kontroli pod względem dobrostanu zwierząt poddano 785 (w ramach 1345 kontroli). Nieprawidłowości stwierdzono w 144 rzeźniach, 53 skontrolowano ponownie i kolejny raz stwierdzono nieprawidłowości. Dotyczą one głównie braku odpowiednich procedur ogłuszania zwierząt, niewłaściwej konserwacji urządzeń, braku higieny i błędów w dokumentacji.
NIK zwracała uwagę na to, że całkowicie poza kontrolą służb weterynaryjnych jest tzw. ubój gospodarczy - na potrzeby własne. Główny Lekarz Weterynarii nie miał informacji o skali tego uboju ani o jego kontrolach dokonywanych przez lekarzy weterynarii. Powiatowi lekarze weterynarii praktycznie nie kontrolowali zgłoszonych ubojów gospodarczych (z 17 skontrolowanych jedynie dwóch przeprowadzało pojedyncze kontrole).
Zdaniem NIK, nadzór administracji nad dobrostanem zwierząt podczas uboju gospodarczego był niewystarczający. NIK wskazuje, że wciąż brakuje jednolitych standardów uboju - niezależnych od skali i miejsca jego prowadzenia - konkluduje raport Najwyższej Izby Kontroli.
Autor: Piotr Jaźwiński / Źródło: Konkret24